
Od tłumacza: mimo tego, że Bukharin skupia się tu głównie na wczesnych ekonomistów ze szkoły Austriackiej (tych, którzy na prawdę pochodzili z Austrii), uważamy, że ta książka ma dużą wartość, ponieważ umieszcza «rewolucję marginalistyczną» w kontekście historycznym. Coś czego ekonomia burżuazyjna notorycznie nie jest w stanie zrobić.
Wstęp do wydania Rosyjskiego
Książka ta została ukończona jesienią 1914 roku. Wstęp został napisany w sierpniu i wrześniu tegoż roku.
Od dawna zajmował mnie plan sformułowania systematycznej krytyki teoretycznej ekonomii nowej burżuazji. W tym celu, po udanej ucieczce z Syberii, udałem się do Wiednia; uczęszczałem tam na wykłady profesora Böhma–Bawerka (1851–1914) z Uniwersytetu Wiedeńskiego. W bibliotece Uniwersytetu Wiedeńskiego przejrzałem literaturę austriackich teoretyków. Nie dane mi było jednak dokończyć tej pracy w Wiedniu, gdyż rząd austriacki tuż przed wybuchem wojny światowej uwięził mnie w twierdzy, a jego argusom powierzono zadanie poddania mojego rękopisu dokładnym oględzinom. W Szwajcarii, do której wróciłem po deportacji z Austrii, miałem okazję przestudiować Szkołę Lozańską (Walras) oraz starszych ekonomistów, w bibliotece Uniwersytetu w Lozannie, i w ten sposób prześledzić teorię użyteczności krańcowej do jej korzeni. W Lozannie zrobiłem też wyczerpujące studia nad ekonomistami anglo–amerykańskimi. Działalność polityczna zaprowadziła mnie do Sztokholmu, gdzie w Bibliotece Królewskiej i specjalnej bibliotece ekonomicznej Wyższej Szkoły Handlowej (Handelshögskolan) miałem możliwość kontynuowania studiów nad późniejszą burżuazyjną ekonomią polityczną. Aresztowanie w Szwecji i deportacja do Norwegii przywiodły mnie do biblioteki Instytutu Noblowskiego w Christianii; po dotarciu do Stanów Zjednoczonych umożliwiono mi jeszcze dokładniejsze studiowanie amerykańskiej literatury ekonomicznej w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej.
Przez długi czas rękopis tej książki nie mógł być odnaleziony w Christianii (obecnie Oslo), gdzie go zostawiłem, i tylko dzięki najbardziej żmudnym wysiłkom mojego przyjaciela, norweskiego komunisty Arvida C. Hansena, został on odnaleziony i przywieziony do Radzieckiej Rosji w lutym 1919 roku. Od tego czasu dodałem tylko kilka uwag i spostrzeżeń, dotyczących głównie Szkoły Anglo–Amerykańskiej i najnowszych publikacji.
To tyle jeśli chodzi o zewnętrzną historię tej książki. Co do jej treści, chciałbym poczynić następujące spostrzeżenia: dotychczas w obozie marksistowskim uprawiano dwa rodzaje krytyki najnowszej burżuazyjnej ekonomii politycznej. Krytykę wyłącznie socjologiczną, albo krytykę wyłącznie metodologiczną. Stwierdzano na przykład, że dany system teoretyczny jest wytworem określonej psychologii klasowej, która go definitywnie unieszkodliwiła; albo też wskazywano, że pewne podstawy metodologiczne, pewne ujęcia problemu są błędne i dlatego uważano, że nie trzeba przystępować do wyczerpującej krytyki wewnętrznych faz systemu.
Bez wątpienia, jeśli wyjdziemy od tego, że obiektywnie poprawna może być tylko klasowa teoria proletariatu, samo objawienie burżuazyjnego charakteru jakiejś konkretnej teorii, jest, ściśle rzecz biorąc, wystarczającym uzasadnieniem jej odrzucenia. W gruncie rzeczy jest to postawa słuszna, gdyż marksizm rości sobie prawo do ogólnej ważności właśnie z tego powodu, że jest teoretycznym wyrazem najbardziej zaawansowanej klasy, której «potrzeby» wiedzy są o wiele bardziej śmiałe niż konserwatywny, a zatem wąski tryb myślenia klas rządzących w społeczeństwie kapitalistycznym. A jednak jest całkiem jasne, że poprawność tego założenia powinna być udowodniona właśnie w walce pomiędzy samymi ideologiami, a w szczególności, poprzez logiczną krytykę teorii naszych przeciwników. Socjologiczna charakterystyka pewnej teorii nie zwalnia nas zatem z obowiązku prowadzenia przeciwko niej wojny nawet na polu czysto logicznej krytyki.
To samo dotyczy również krytyki metody. Z pewnością wykazanie, że punkt wyjścia podstaw metodologicznych jest fałszywy, jest równoznaczne z obaleniem całej struktury teoretycznej wzniesionej na tych podstawach. Jednak walka między ideologiami wymaga, by błędność metody została udowodniona przez błędne wnioskowanie cząstkowe systemu, w związku z czym możemy wskazać albo na wewnętrzne sprzeczności starego systemu, albo na jego niekompletność, jego organiczną niezdolność do objęcia i wyjaśnienia szeregu ważnych zjawisk z korzyścią dla danej dyscypliny.
Wynika z tego, że marksizm musi przedstawić wyczerpującą krytykę najnowszych teorii, która musi zawierać nie tylko krytykę metodologiczną, ale także socjologiczną, jak również krytykę całego systemu, który jest realizowany aż do jego najdalszych ram. W ten sposób Marks sformułował problem burżuazyjnej ekonomii politycznej (w Theorien über den Mehrwert, wyd. Karl Kautsky, wyd. 5, 1923, 3 tomy).
Podczas gdy marksiści z reguły zadowalali się socjologiczną i metodologiczną krytyką szkoły austriackiej, burżuazyjni przeciwnicy tej szkoły krytykowali ją głównie z punktu widzenia błędności pewnych konkretnych wniosków. Jedynie R. Stolzmann, który jest w tej pracy prawie osamotniony, podjął próbę przedstawienia kompletnej krytyki Böhma–Bawerka. O ile pewne podstawowe idee tego autora pozostają w ścisłej teoretycznej zgodzie z marksizmem, nasza krytyka Austriaków przypomina tę dokonaną przez Stolzmanna. Uważałem za swój obowiązek wskazać na zgodność tych dwóch krytyk nawet w przypadkach, w których doszedłem do tych samych wniosków, zanim zapoznałem się z pracami Stolzmanna. Jednak mimo swoich talentów Stolzmann opiera swoją pracę na całkowicie błędnej koncepcji społeczeństwa jako «celowej struktury». Nie bez powodu R. Liefmann, bardzo ważny zwolennik szkoły austriackiej, którą pogłębił i której osobliwości przedstawił w bardziej dobitnej formie, broni się przed Stolzmannem metodą ataku na teleologię tego ostatniego. Ten teleologiczny punkt widzenia, w połączeniu z niezwykle wyrazistym, apologetycznym tonem, uniemożliwia Stolzmannowi skonstruowanie odpowiedniej ramy teoretycznej dla jego krytyki Szkoły Austriackiej. Tylko marksiści mogą wypełnić to zadanie; to właśnie w tym celu napisałem niniejszą książkę.
Wybór przeciwnika dla naszej krytyki nie wymaga chyba dyskusji, wiadomo bowiem, że najpotężniejszym przeciwnikiem marksizmu jest Szkoła Austriacka.
Może wydawać się niezwykłe, że postanowiłem opublikować tę książkę w momencie, gdy w Europie szaleje wojna domowa. Marksiści jednak nigdy nie przyjmowali na siebie obowiązku zaprzestania pracy teoretycznej nawet w okresach najgwałtowniejszej walki klasowej, tak długo jak istniała jakakolwiek fizyczna możliwość wykonania takiej pracy. Poważniejszy jest zarzut, że obalanie teorii kapitalistycznej w chwili, gdy zarówno przedmiot, jak i podmiot tej teorii są niszczone przez płomienie rewolucji komunistycznej, jest co najmniej niemądre. Ale nawet takie twierdzenie nie utrzyma się, ponieważ krytyka systemu kapitalistycznego ma ogromne znaczenie dla właściwego zrozumienia wydarzeń dnia dzisiejszego. I w takim stopniu, w jakim krytyka teorii burżuazyjnych może ułatwić drogę do takiego zrozumienia, taka krytyka ma abstrakcyjną wartość teoretyczną. Teraz kilka słów na temat formy prezentacji. Dążyłem do jak największej zwięzłości, co prawdopodobnie jest powodem względnej trudności mojej ekspozycji. Z drugiej strony, przytoczyłem wiele cytatów z Austriaków, jak również z ekonomistów matematycznych, Anglo–Amerykanów itd. W naszych kręgach marksistowskich istnieje znaczne uprzedzenie do tego sposobu prezentacji, który uważa takie traktowanie za oznakę jedynie «książkowej» erudycji. Mimo to uznałem za konieczne przedstawienie dowodów z literatury przedmiotu, które mogą wprowadzić czytelnika w temat i ułatwić mu odnalezienie się w nim. Nie jest bynajmniej rzeczą zbyteczną uczyć się poznawać swego wroga, tym bardziej w naszym kraju, gdzie jest on tak mało znany. Moje notatki w dodatku stanowią również rodzaj równoległej systematycznej krytyki innych rozgałęzień burżuazyjnej filozofii teoretycznej. W tym miejscu chciałbym wyrazić wdzięczność mojemu przyjacielowi Jurijowi Leonidowiczowi Piatakowowi, z którym często omawiałem kwestie teoretycznej ekonomii politycznej i który udzielał mi cennych sugestii. Książkę tę dedykuję towarzyszowi N. L.
N. Bucharin.
Moskwa, 29 lutego 1919 r.
Wstęp do wydania amerykańskiego
Książka ta została napisana wiele lat temu. Gdyby autor miał więcej czasu, z pewnością napisałby ją na nowo, korzystając z wielu publikacji, które ukazały się od tego czasu. Niestety, nie ma na to czasu. Uważa jednak, że to szczęście, iż książka ta ukazuje się teraz w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jest to jedyna marksistowska praca przedstawiająca systematyczną krytykę podstawowych tendencji burżuazyjnej filozofii teoretycznej w dziedzinie ekonomii. Z tego punktu widzenia książka nie jest w żadnym wypadku przestarzała i naszym zdaniem jest nadal doskonale aktualna z teoretycznego punktu widzenia. Myślący czytelnicy marksistowscy znajdą w tej książce przewodnik do zrozumienia ideologów współczesnej burżuazji. Wpasowanie najnowszych pisarzy burżuazyjnych w schemat nakreślony w naszym traktacie będzie stosunkowo łatwą sprawą.
Moskwa, wiosna 1927.
N. Bucharin.
Wprowadzenie. Burżuazyjna ekonomia polityczna od czasów Marksa
Szkoła historyczna w Niemczech; Socjologiczna charakterystyka szkoły historycznej; Logiczna charakterystyka szkoły historycznej.
Minęło już ponad trzydzieści lat od chwili, gdy z ust wielkiego myśliciela XIX wieku, którego myśli miały stać się dźwignią ruchu proletariackiego na całym świecie, przestały płynąć natchnione słowa; cała ewolucja gospodarcza ostatnich kilkudziesięciu lat – szalona koncentracja i centralizacja kapitału, eliminacja drobnej wytwórczości nawet w najbardziej odległych dzielnicach, powstanie, z jednej strony, potężnych kapitanów przemysłu, noszących złote korony, a z drugiej strony – formacja armii proletariackiej, która, jak mówi Marks, została wyszkolona, zjednoczona i zorganizowana przez sam mechanizm produkcji kapitalistycznej – całkowicie potwierdza poprawność systemu ekonomicznego Karola Marksa. Celem Marksa było ujawnienie ekonomicznego prawa ruchu współczesnego społeczeństwa kapitalistycznego. Jego prognoza, zawarta najpierw w Manifeście komunistycznym, a następnie w pełniejszej i bardziej rozwiniętej formie w Kapitale, została już w dziewięciu dziesiątych potwierdzona.
Jedna z najważniejszych części tej prognozy, teoria koncentracji, stała się obecnie powszechną własnością, ogólnie przyjętą prawdą naukową. Z pewnością na ogół podaje się ją w jakimś innym teoretycznym sosie, pozbawiając ją tym samym prostoty tak charakterystycznej dla teorii marksowskiej. Ale «romantycy ekonomiczni», którzy widzieli w tej teorii jedynie wyobrażenia utopijne, stracili grunt pod nogami, gdy tendencje ujawnione i ogłoszone przez Marksa rozwinęły się ostatnio w tak szybki sposób i na tak ogromną skalę, że tylko ślepcy mogli nie zauważyć zwycięskiego postępu wielkoskalowego przemysłu. Podczas gdy pewne dobroduszne osoby uważały korporacje akcyjne jedynie za dowód «demokratyzacji kapitału» i w swej miłosnej ułudzie uważały je za gwarancję pokoju społecznego i ogólnego dobrobytu (niestety takie osoby można było znaleźć nawet w ruchu robotniczym), obecna «rzeczywistość gospodarcza» niszczy ten drobnomieszczański ideał w najbardziej ordynarny sposób. Kapitał zawarty w udziałach stał się ogromnym instrumentem w rękach małej bandy uzurpatorów, aby bezlitośnie stłumić postęp «czwartej władzy». Już samo to wystarczy, by pokazać, jak ważnym instrumentem poznania jest teoretyczna struktura wzniesiona przez Marksa.
Ale dalej, nawet takie zjawiska w rozwoju kapitalistycznym, które dopiero teraz stały się oczywiste, można uchwycić tylko przy pomocy analizy marksistowskiej. (W tym kontekście bardzo przydatna będzie książka Rudolfa Hilferdinga Das Finanzkapital). Powstanie ogromnych organizacji produkcyjnych, syndykatów i trustów, tworzenie organizacji bankowych o nieznanym dotąd ogromie, przenikanie kapitału bankowego do przemysłu, hegemonia kapitału finansowego w całym życiu gospodarczym i politycznym rozwiniętych krajów kapitalistycznych – wszystko to jest jedynie kombinacją rozwoju tendencji wskazanych przez Marksa. Dominacja kapitału finansowego jedynie dziesięciokrotnie przyspiesza tendencję do koncentracji i przekształca produkcję w produkcję społeczną, już dojrzałą do poddania jej kontroli społecznej. Z pewnością burżuazyjni uczeni deklarowali niedawno, że organizacja trustów przemysłowych położy kres anarchii produkcji i wyeliminuje kryzysy. Ale, niestety, organizm kapitalistyczny nadal podlega swoim okresowym konwulsjom i tylko bardzo prości ludzie mogą nadal wierzyć, że kapitalizm można wyleczyć za pomocą reformatorskich łatek.
Historyczna misja burżuazji została już wypełniona na całym świecie. Obecnie zbliża się ona do swego końca. Następuje teraz okres wielkich wystąpień proletariatu, w którym walka wykroczyła już poza granice państw, przybierając coraz bardziej formy masowego nacisku na klasy panujące i jest już w zasięgu wzroku od ostatecznego celu. Czas, w którym spełni się przepowiednia Marksa, że wybije ostatnia godzina własności kapitalistycznej, nie jest już odległy. A jednak, jakkolwiek dobitnie poprawność koncepcji Marksa potwierdzają fakty, jej akceptacja wśród oficjalnych uczonych nie tylko nie postępuje, ale wręcz maleje. O ile dawniej, w krajach zacofanych – na przykład w Rosji i do pewnego stopnia we Włoszech – nawet profesorowie uniwersyteccy okazjonalnie flirtowali z Marksem, oczywiście zawsze interpolując własne mniej lub bardziej «istotne korekty», o tyle cała ewolucja społeczna, zaostrzenie kontrastów klasowych i utrwalenie wszystkich odcieni ideologii burżuazyjnej powoduje obecnie, że wszyscy podejmują walkę z ideologią proletariatu, eliminując te «typy przejściowe» (uczonych ekonomistów) i zastępując je «czysto europejskim», «nowoczesnym» uczonym, którego szata teoretyczna jest wzorowana na najnowszej modzie pruskiej, austriackiej, a nawet anglo–amerykańskiej1.
Burżuazja przedstawiła dwie podstawowe tendencje w doktrynie ekonomicznej, którą wymyśliła, aby przeciwstawić się żelaznemu systemowi marksistowskiemu: tak zwaną Szkołę Historyczną (Wilhelm Roscher, Eduard Hildebrandt, Karl Knies, Gustav Schmoller, Karl Bücher itd.), oraz Szkołę Austriacką (Karl Menger, Eugen von Böhm–Bawerk, Friedrich von Wieser); ta ostatnia znalazła ostatnio wielu zwolenników. Obie tendencje wyrażają jednak jedynie bankructwo burżuazyjnej ekonomii politycznej, ale wyrażają to bankructwo w dwóch zupełnie przeciwnych formach. Podczas gdy pierwsza tendencja teorii burżuazyjnej rozpadła się, ponieważ zaprzeczała ważności jakiejkolwiek abstrakcyjnej teorii w ogóle, druga tendencja starała się skonstruować jedynie abstrakcyjną teorię i dlatego doszła do szeregu niezwykle pomysłowych, zwodniczych wyjątków, które nie sprawdziły się właśnie w tym punkcie, w którym teoria Marksa jest szczególnie silna, a mianowicie w kwestiach dotyczących dynamiki dzisiejszego społeczeństwa kapitalistycznego. Klasyczna szkoła ekonomii politycznej, jak wiadomo, próbowała sformułować ogólne, tj. «abstrakcyjne» prawa życia gospodarczego, a jej najwybitniejszy przedstawiciel, David Ricardo, dostarcza zadziwiających przykładów tego abstrakcyjno–dedukcyjnego sposobu badania. Szkoła historyczna, z drugiej strony, pojawia się jako reakcja na ten «kosmopolityzm» i «perpetualizm» klasycznych ekonomistów2.
Istnieją głębokie społeczno–ekonomiczne przyczyny tej różnicy. Teoria klasyczna, ze swoją doktryną wolnego handlu, mimo swego «kosmopolityzmu» była niezwykle «narodowa»; była koniecznym produktem teoretycznym przemysłu angielskiego. Anglia, uzyskując z wielu przyczyn wyłączną hegemonię na rynku światowym, nie obawiała się żadnych konkurentów i nie miała potrzeby stosowania sztucznych, tj. legislacyjnych, środków, aby zapewnić sobie zwycięstwo konkurentów. Dlatego też przemysł angielski nie miał obowiązku odwoływania się do specyficznie angielskich warunków jako argumentu za wznoszeniem jakichkolwiek barier celnych. Teoretycy angielskiej burżuazji nie mieli więc potrzeby zwracania uwagi na specyficzne osobliwości angielskiego kapitalizmu; choć reprezentowali interesy angielskiego kapitału, mówili o ogólnych prawach ewolucji gospodarczej. Całkiem inny obraz przedstawia rozwój gospodarczy kontynentu europejskiego i Ameryki3.
Niemcy, kolebka Szkoły Historycznej, były w porównaniu z Anglią krajem zacofanym i – w przeważającej części – rolniczym. Wzrastający niemiecki przemysł odczuwalnie cierpiał z powodu angielskiej konkurencji, szczególnie w przemyśle metalurgicznym; podczas gdy angielska burżuazja nie musiała w żaden sposób podkreślać narodowych osobliwości, niemiecka burżuazja była zobowiązana do poświęcenia wyjątkowej uwagi właśnie osobliwościom i niezależności niemieckiej ewolucji, aby wykorzystać je jako teoretyczną podstawę do udowodnienia konieczności «ceł żłobkowych». Zainteresowanie teoretyczne koncentrowało się właśnie na uświadomieniu sobie konkretnej sytuacji historycznej i ograniczeń narodowych; wyboru i podkreślenia właśnie tych faz życia gospodarczego dokonywała sama teoria. Z socjologicznego punktu widzenia szkoła historyczna była ideologicznym wyrazem tego procesu wzrostu niemieckiej burżuazji, która obawiała się angielskiej konkurencji, dlatego domagała się ochrony krajowego przemysłu i konsekwentnie podkreślała narodowe i historyczne osobliwości Niemiec, a później – w bardziej ogólnej formie – także innych krajów. Rozpatrywana ze społeczno–genetycznego punktu widzenia, zarówno szkoła klasyczna, jak i historyczna są «narodowe», ponieważ obie są produktami ewolucji w ramach historycznych i terytorialnych ograniczeń; patrząc jednak z logicznego punktu widzenia, ekonomiści klasyczni są «kosmopolityczni», podczas gdy ekonomiści historyczni są «narodowi». Tak więc niemiecki ruch ceł ochronnych był kolebką Szkoły Historycznej. W swoim dalszym rozwoju ruch ten wytworzył szereg niuansów, z których najważniejszy, kierowany przez Gustava Schmollera (tzw. «Młodsza Szkoła Historyczna» lub «Historyczno–Etyczna»), przybrał agrarno–konserwatywny odcień. Idealizacja formy przejściowej w produkcji, zwłaszcza «patriarchalnych» stosunków między właścicielami ziemskimi a robotnikami rolnymi, strach przed «proletariacką zarazą» i «czerwonym niebezpieczeństwem» stale demaskują tych «obiektywnych profesorów» i ujawniają społeczne korzenie ich «czystej nauki»4. To socjologiczne określenie Szkoły Historycznej daje nam również odpowiednią charakterystykę logiczną.
Z logicznego punktu widzenia Szkoła Historyczna charakteryzuje się przede wszystkim negatywnym stosunkiem do teorii abstrakcyjnej. Wszelkie badania abstrakcyjne budzą w tej Szkole głęboką niechęć; wątpi ona, a niekiedy wprost zaprzecza, jakiejkolwiek możliwości podjęcia takich badań; słowo «abstrakcyjny», używane przez tę Szkołę, oznacza «nonsensowny». Wielu z tych uczonych przyjmuje nawet sceptyczny stosunek do najważniejszego pojęcia nauki jako całości, mianowicie do pojęcia «prawa», uznając co najwyżej tzw. «prawa empiryczne» ustalone przy pomocy badań historycznych, ekonomicznych i statystycznych5.
Wynikał z tego wąski empiryzm, który cofał się przed jakimkolwiek uogólnieniem. Skrajni przedstawiciele tej szkoły postawili sobie za hasło przewodnie zbieranie konkretnego materiału historycznego i odkładanie w nieskończoność pracy nad uogólnianiem i teorią. I tak Gustav Schmoller, uznany szef Szkoły Historycznej, charakteryzuje «młodsze pokolenie» w następujący sposób: «Różnica między Młodszą Szkołą Historyczną a nim [Roscherem – N. B.] polega na tym, że odmawiają oni tak szybkiego uogólniania, że czują potrzebę przejścia od polihistorycznego zbierania faktów do specjalnych badań różnych epok, opinii i warunków ekonomicznych. Domagają się przede wszystkim monografii ekonomicznych. Wolą wyjaśniać, na początek, historię poszczególnych instytucji gospodarczych niż historię ekonomii politycznej czy ekonomii światowej jako całości. Zaczynają od surowej metody badania historii prawa, ale pragną uzupełnić swoją wiedzę książkową przez podróże i za pomocą własnych rozumień, do których dodają wyniki nauk filozoficznych i psychologicznych.» (Gustav Schmoller: Grundriss der Allgemeinen Volkswirtschaftslehre, Leipzig, 1908, s. 119). Ta postawa, przeciwna z zasady wszelkiej metodzie abstrakcyjnej, jest w Niemczech nadal dominująca. W 1908 roku Schmoller ponownie oświadczył: «Nadal w dużej mierze zajmujemy się pracami przygotowawczymi i gromadzeniem materiału.» (Schmoller, tamże, s. 123.)
Inna osobliwość «tendencji historycznej» związana jest również z jej postulatem dotyczącym konkretnych faktów: Szkoła ta nie oddziela w ogóle życia społeczno–gospodarczego od innych faz procesu życiowego, a zwłaszcza od prawa i obyczaju, mimo że celom wiedzy taki podział służyłby najlepiej6. Ten punkt widzenia jest znów wynikiem ich niechęci do wszelkiej abstrakcji; w istocie bowiem proces życiowy społeczeństwa jest jednym strumieniem; istnieje w rzeczywistości tylko jedna historia, a nie szereg historii – historia prawa, gospodarki, obyczajów itd. Dopiero za pomocą abstrakcji nauki możemy to jedno życie podzielić na części, sztucznie uwydatniając pewne serie zjawisk i grupując je według określonych cech. Logicznie więc ten, kto jest przeciwny abstrakcji w ogóle, powinien być również przeciwny podziałowi na ekonomię i prawo oraz obyczaj. Ale to stanowisko byłoby, oczywiście, nie do utrzymania. Bez wątpienia życie społeczne jest jednostką; nie wolno jednak zapominać, że żadna wiedza nie jest w ogóle możliwa bez uogólnienia: nawet pojęcie jako takie jest abstrakcją od «konkretu»; podobnie wszelki opis zakłada pewną selekcję zjawisk według cech uznanych za ważne z tego czy innego powodu, abstrakcja jest więc tylko atrybutem koniecznym w zdobywaniu wiedzy; należy ją odrzucić tylko wtedy, gdy proces uogólniania od cech konkretnych prowadzi do absolutnie pustej abstrakcji, która jest zatem bezużyteczna dla celów nauki.
Nauka wymaga analizy nierozerwalnie związanego z nią procesu życiowego. Ten ostatni jest tak skomplikowany, że musi być podzielony, dla celów badania, na szereg serii zjawisk. Dokąd ma nas zaprowadzić badanie ekonomii, jeśli będziemy chcieli, na przykład, objąć tym badaniem także to, co stanowi przedmiot nauki filologicznej – próbując usprawiedliwić się stwierdzeniem, że ekonomia jest strukturą ludzką i że ludzi łączy język? Jest rzeczą oczywistą, że każda dana nauka może korzystać z wyników, osiągniętych przez inną naukę, jeżeli te wyniki mogą być pomocne dla przedmiotu pierwszej; ale te obce elementy mogą być wtedy rozpatrywane tylko z punktu widzenia danej nauki i mogą służyć tylko jako pomocnicze urządzenie w badaniu.
Nagromadzenie materiału różnego rodzaju prowadzi więc raczej do utrudnienia niż ułatwienia gromadzenia wiedzy. Trzeba dodać, że «rozważania psychologiczno–etyczne» ze strony Młodszej Szkoły Historycznej przybrały postać moralnych ocen i pouczeń. Celem nauki jest ujawnienie związków przyczynowych, a tu mamy do czynienia z absolutnie obcym elementem norm etycznych wprowadzonych do nauki, skąd szkoła ta bierze swoją nazwę: Szkoła Historyczno–Etyczna7.
W wyniku działalności Szkoły Historycznej ukazało się wiele opisowych prac historycznych: historie cen, płac, kredytu, pieniądza itd.; prace te jednak nie przyczyniają się w najmniejszym stopniu do rozwoju teorii cen lub wartości, teorii płac, obiegu pieniądza itd. A przecież dla każdego musi być jasne, że te dwie dziedziny są całkiem odrębne. «Jedną rzeczą jest ustalenie statystyk cen na rynkach Hamburga czy Londynu w ciągu ostatnich trzydziestu lat, a zupełnie inną skonstruowanie ogólnej teorii wartości i ceny, jaka zawarta jest w dziełach Galianiego, Condillaca i Dawida Ricardo.» (Luigi Cossa: Introduzione allo Studio dell’ Economica Politico, Milano, 1892, s.15).
To właśnie ta negacja «ogólnej teorii» odmawiałaby ekonomii politycznej prawa do nazywania się niezależną dyscypliną teoretyczną.
Nauka w ogólności może dążyć do jednego z dwóch celów; albo opisuje rzeczy rzeczywiście istniejące w określonym czasie i miejscu, albo próbuje wyprowadzić prawa zjawisk, gdy te dają się wyrazić w formule: jeśli A, B i C są obecne, to D musi nastąpić. W pierwszym przypadku nauka ma charakter idiograficzny, w drugim – nomograficzny8.
Jest jasne, że teoria ekonomii politycznej jest nauką drugiego typu; jej przedmiotem jest przede wszystkim rozwiązywanie zadań nomograficznych, ale ponieważ Szkoła Historyczna gardzi ustanawianiem praw ogólnych, praktycznie niszczy ekonomię polityczną jako naukę i zastępuje ją «zwykłym opisem» typu idiograficznego; innymi słowy, czyni tę naukę tożsamą z historią gospodarczą i statystyką gospodarczą, z idiografią par excellence. Nauka ta nie potrafiła znaleźć miejsca dla swojej jedynej słusznej idei – ewolucji – w ramach dociekań teoretycznych i dlatego nauka ta, podobnie jak biblijne drzewo figowe, pozostała bezowocna. Jej pozytywne znaczenie można znaleźć jedynie w zbieraniu materiałów do teoretycznego opracowania i w tym sensie praca Szkoły Historycznej jest całkiem wartościowa. Wystarczy wskazać tylko ważne prace wydane przez Verein für Sozialpolitik na temat rzemiosła, drobnego handlu i proletariatu rolnego9.
Karl Menger, ojciec Szkoły Austriackiej, dokonał doskonałej charakterystyki tej Szkoły: «Punktem wyjścia, jak również najwyższym osiągnięciem jej [Szkoły Historycznej – N. B.] ewolucji, jest zewnętrzne połączenie solidnej wiedzy historycznej i ostrożnego, lecz pozbawionego przywództwa eklektyzmu w dziedzinie naszej nauki.» (Karl Menger: Die Irrtümer des Historismus in der deutschen Nationalökonomie, Wiedeń, 1884, Vorwort, s. IV).
Całkiem inny obraz przedstawia Szkoła Austriacka, która wkroczyła na pole nauki jako wyraźna przeciwniczka historyzmu. W polemicznym konflikcie, który najostrzej toczył się między Karlem Mengerem a Gustawem Schmollerem, nowi teoretycy burżuazji dość gruntownie zdemaskowali podstawowe błędy swoich poprzedników; domagali się z kolei uznania «zjawisk typowych», «praw ogólnych» (w rzeczywistości «praw ścisłych», zgodnie z terminologią Karla Mengera). Po odniesieniu szeregu zwycięstw nad Szkołą Historyczną, Szkoła Austriacka, reprezentowana przez Böhma–Bawerka, przystąpiła do demolowania marksizmu i ogłosiła jego całkowity teoretyczny fałsz. Marksowska teoria jest «nie tylko błędna, ale badana pod względem wartości teoretycznej musi być przypisana do jednego z ostatnich miejsc wśród wszystkich interesujących teorii.» (Böhm–Bawerk, Kapital and Kapitalzins, s. 517.) Taki był osąd Böhma–Bawerka.
Nie jest więc powodem do zdziwienia, że ten nowy wysiłek burżuazyjnych ideologów10 powinny były wejść w ostre starcie z ideologią proletariatu. Gorycz tego konfliktu jest koniecznym wynikiem formalnego podobieństwa między tą nową próbą teorii abstrakcyjnej a marksizmem, o ile marksizm wykorzystuje metodę abstrakcyjną, podczas gdy w istocie nowy system stoi w całkowitej opozycji do marksizmu. Można to wyjaśnić ponadto faktem, że nowa teoria jest dzieckiem burżuazji na ostatnich nogach – burżuazji, której doświadczenie życiowe, a zatem i ideologia, są dalekie od doświadczenia życiowego klasy robotniczej.
W tym rozdziale nie będziemy się długo rozwodzić nad logiczną charakterystyką Szkoły Austriackiej, ponieważ zamierzamy do niej powrócić później. Podejmiemy tu jedynie próbę przedstawienia podstawowych zarysów socjologicznego opisu Szkoły Austriackiej.
W swojej ostatniej pracy o pochodzeniu «ducha kapitalistycznego» Werner Sombart (Der Bourgeois, 1913) bada charakterystyczne cechy psychologii przedsiębiorcy, przedstawiając jednak tylko wstępującą fazę w ewolucji burżuazji; nie bada, nie ma na oku psychologii burżuazji w jej upadku. Jednak ciekawe przykłady tej psychologii można znaleźć w jego książce, choć nie dotyczą one ostatniego okresu. I tak Sombart charakteryzuje haute finance we Francji i Anglii w XVII i XVIII wieku w następujący sposób: «Były to osoby niezwykle zamożne, przeważnie pochodzenia mieszczańskiego, które wzbogaciły się jako poborcy podatkowi lub wierzyciele narodu i które teraz pływały na powierzchni rosołu jako plamy tłuszczu, całkowicie jednak odsunięte od życia gospodarczego.»11
W miarę jak «duch kapitalistyczny» w Holandii słabnie w ciągu XVIII wieku, «mieszczanin» nie jest «feudalizowany», jak to miało miejsce w innych krajach; on po prostu kładzie się na tkance tłuszczowej, rośnie mu «tłuszcz». «Żyje ze swoich dochodów. Wszelkie zainteresowanie kapitalistycznymi przedsięwzięciami jakiegokolwiek typu coraz bardziej się zmniejsza.»12
Inny przykład: Daniel Defoe, znany angielski dziennikarz–romantyk (1661–1731), opisuje proces ewolucji kupców w odcinających kupony w następujący sposób: «Dawniej trzeba było dla niego [kupca – N. B.] w każdym razie być pilnym i aktywnym, aby zdobyć swoją fortunę; ale teraz nie ma on nic innego do zrobienia, jak tylko zdecydować się na bycie niemrawym i bezczynnym. Czynsze narodowe i własność ziemi są jedyną właściwą inwestycją dla jego oszczędności.»13
Nie należy zakładać, że taka psychologia nie jest możliwa w dzisiejszych czasach; w rzeczywistości dokładnie tak jest. Ewolucja kapitalistyczna ostatnich kilkudziesięciu lat polegała na szybkiej akumulacji «wartości kapitałowych». W wyniku rozwoju różnych form kredytu nagromadzona nadwyżka trafia do kieszeni osób niemających żadnego związku z produkcją; liczba tych osób stale rośnie i stanowi całą klasę społeczną – rentierów. Z pewnością ta grupa burżuazji nie jest klasą społeczną w prawdziwym tego słowa znaczeniu, lecz raczej pewną grupą w szeregach kapitalistycznej burżuazji; wykazuje jednak pewne cechy «psychologii społecznej», które są charakterystyczne tylko dla niej. Wraz z rozwojem korporacji giełdowych i banków, z powstaniem ogromnego ruchu w papierach wartościowych, ta grupa społeczna staje się coraz bardziej widoczna i zakorzeniona. Dziedziną jej działalności gospodarczej jest przede wszystkim obieg papierów finansowych – giełda. Jest rzeczą charakterystyczną, że w obrębie tej grupy, żyjącej z dochodów z papierów wartościowych, można wyróżnić szereg różnych odcieni; typem skrajnym jest warstwa, która jest nie tylko niezależna od produkcji, ale w ogóle od procesu cyrkulacji. Są to przede wszystkim właściciele pozłacanych papierów wartościowych: obligacji krajowych, bezpiecznych obligacji różnego rodzaju. Są też osoby, które zainwestowały swoje majątki w nieruchomości i czerpią z nich stałe i pewne dochody. Te kategorie nie są nawet zaniepokojone zakłóceniami na giełdzie, podczas gdy akcjonariusze, będąc ściśle związani ze wzlotami i upadkami spekulacji, mogą w ciągu jednego dnia albo stracić wszystko, albo stać się bogaczami. Podczas gdy ci ludzie żyją w ten sposób życiem rynkowym, zaczynając od porannej obecności na giełdzie, a kończąc na wieczornym przeglądaniu notowań i dodatków handlowych, grupy czerpiące dochód z papierów wartościowych o dużej wartości zerwały więź łączącą je z życiem społeczno–gospodarczym i wyszły ze sfery cyrkulacji. Ponadto im bardziej wysoko rozwinięty jest system kredytowy, im bardziej stał się elastyczny, tym większa jest możliwość «obrastania tłuszczem» i stawania się «niemrawym i bezczynnym». Sam mechanizm kapitalistyczny troszczy się o tę sprawę; czyniąc organizacyjne funkcjonowanie znacznej liczby przedsiębiorców społecznie zbędnym, eliminuje jednocześnie te «zbędne elementy» z bezpośrednich operacji życia gospodarczego. Elementy te wydzielają się na powierzchnię życia gospodarczego jak «plamy tłuszczu na powierzchni zupy» – by użyć trafnego określenia Sombarta.
I trzeba pamiętać, że właściciele papierów wartościowych z loszkiem nie stanowią malejącego strumienia burżuazji odcinającej kupony, ale że, przeciwnie, strumień ten stale rośnie. «Burżuazja przekształca się w rentierów, którzy mają mniej więcej taki sam stosunek do wielkich instytucji finansowych, jak do państwa, którego zobowiązania nabywają; w obu przypadkach wypłacane są im odsetki i nie mają się o co więcej martwić. W rezultacie ta tendencja burżuazji do przenoszenia swoich fortun na państwo musi obecnie naprawdę wzrastać, ponieważ […] państwo ma tę zaletę, że zapewnia większe bezpieczeństwo. Udział w spółce bez wątpienia daje szanse na zysk, którego nie dają zobowiązania państwa, ale także ogromne możliwości strat. Należy pamiętać, że burżuazja wytwarza co roku znaczną nadwyżkę kapitału, ale nawet w okresach rozkwitu przemysłu tylko niewielka część tej nadwyżki jest absorbowana przez nowe emisje akcji; zdecydowanie większa część jest inwestowana w pożyczki państwowe, zobowiązania komunalne, hipoteki i inne papiery wartościowe dające stałe odsetki.»14
Ta warstwa burżuazji jest wyraźnie pasożytnicza; rozwija te same cechy psychologiczne, które można znaleźć u podupadłej szlachty pod koniec ancien regime’u i u szefów arystokracji finansowej z tej samej epoki15. Najbardziej charakterystycznym rysem tej warstwy, takim, który ostro odróżnia ją zarówno od proletariatu, jak i od innych typów burżuazji, jest, jak już widzieliśmy, jej usunięcie z życia gospodarczego. Nie uczestniczy ona bezpośrednio ani w działalności produkcyjnej, ani w handlu; jej przedstawiciele często nie odcinają nawet własnych kuponów. «Sferę działalności» tych rentierów można chyba najogólniej nazwać sferą konsumpcji. Konsumpcja jest podstawą całego życia rentierów, a «psychologia czystej konsumpcji» nadaje temu życiu specyficzny styl. Konsumujący rentier zajmuje się wyłącznie wierzchowcami, drogimi dywanami, pachnącymi cygarami, winem Tokaj. Rentier, jeśli w ogóle mówi o pracy, ma na myśli «pracę» polegającą na zbieraniu kwiatów lub dzwonieniu po bilet do kasy opery16. Produkcja, praca niezbędna do tworzenia dóbr materialnych, leży poza jego horyzontem i dlatego jest wypadkiem w jego życiu. Nie ma u niego mowy o prawdziwej pracy czynnej; cała jego psychologia przedstawia tylko odcienie bierne; filozofia, estetyka tych rentierów ma charakter czysto opisowy; brak im zupełnie pierwiastka czynnego, tak typowego dla ideologii proletariatu. Proletariat bowiem żyje w sferze produkcji, styka się bezpośrednio z «materią», którą przekształca w «materiał», w przedmiot pracy. Proletariat jest naocznym świadkiem gigantycznego wzrostu sił wytwórczych społeczeństwa kapitalistycznego, nowej i coraz bardziej skomplikowanej techniki maszynowej, umożliwiającej rzucanie na rynek coraz większych ilości towarów, przy czym ceny są coraz niższe, im bardziej postępuje proces doskonalenia technicznego. Psychologia producenta jest więc charakterystyczna dla proletariusza, podczas gdy psychologia konsumenta jest charakterystyczna dla rentiera.
Widzieliśmy już, że omawiana tu klasa społeczeństwa jest produktem upadku burżuazji. Ten upadek jest ściśle związany z faktem, że burżuazja utraciła już swoje funkcje użyteczności społecznej. Ta osobliwa pozycja klasy w obrębie procesu produkcji, czy też, mówiąc bardziej poprawnie, bez procesu produkcji, doprowadziła do powstania osobliwego typu społecznego, który charakteryzuje się w szczególności aspołecznością. Podczas gdy burżuazja jako taka jest indywidualistyczna od samej kolebki – ponieważ podstawą jej istnienia jest komórka ekonomiczna, która prowadzi zaciekłą walkę konkurencyjną o niezależną egzystencję z innymi komórkami – ten indywidualizm w przypadku rentiera staje się coraz bardziej wyraźny. Rentier nie zna w ogóle życia społecznego, stoi poza nim, więzi społeczne są rozluźnione, nawet próby generalne klasy nie mogą zespolić «atomów społecznych». Znika nie tylko zainteresowanie przedsiębiorstwami kapitalistycznymi, ale w ogóle jakiekolwiek zainteresowanie «społeczne». Ideologia tego typu warstwy jest z konieczności silnie indywidualistyczna. Indywidualizm ten wyraża się ze szczególną ostrością w estetyce tej klasy. Wszelkie traktowanie tematów społecznych jawi się dla niej eo ipso jako «nieartystyczne», «siermiężne», «tendencyjne».
Całkiem inna jest ewolucja psychologii proletariatu. Proletariat szybko porzuca indywidualistyczny strój klas, z których się wywodzi, miejskiej i wiejskiej drobnomieszczaństwa. Uwięziony w kamiennych murach wielkich miast, skupiony w ośrodkach wspólnej pracy i wspólnej walki, proletariat rozwija psychologię kolektywizmu, żywego poczucia więzi społecznych; tylko w najwcześniejszych stadiach swego rozwoju, gdy nie rozwinął się jeszcze w konkretną klasę, przejawia jeszcze tendencje indywidualistyczne, które jednak szybko znikają bez śladu. I w ten sposób proletariat rozwija się w kierunku, który jest dokładnie przeciwny do tego, jaki obrała burżuazja rentierska. Podczas gdy proletariat ma psychikę kolektywistyczną, rozwój cech indywidualistycznych jest jedną z podstawowych cech burżuazji. Jawny indywidualizm jest istotną właściwością charakterystyczną rentiera.
Trzecią cechą charakterystyczną rentiera, podobnie jak całej burżuazji w ogóle, jest strach przed proletariatem, strach przed zbliżającymi się katastrofami społecznymi. Rentier nie jest zdolny do patrzenia w przyszłość. Jego filozofia życia może być podsumowana maksymą «Ciesz się chwilą». Carpe diem; jego horyzont nie sięga poza teraźniejszość; jeśli myśli o przyszłości, to tylko na wzór teraźniejszości; w rzeczywistości nie może sobie wyobrazić okresu, w którym osoby jego pokroju nie będą zbierać odsetek od papierów wartościowych; jego oczy zamykają się w przerażeniu przed taką możliwością; zakrywa twarz przed perspektywą nadchodzących rzeczy i stara się nie widzieć w teraźniejszości zarodków przyszłości; jego myślenie jest całkowicie niehistoryczne. Zupełnie inna jest psychologia proletariatu, która nie prezentuje żadnego z tych elementów myśli konserwatywnej. Rozwijająca się walka klasowa stawia przed proletariatem zadanie przezwyciężenia istniejącego porządku społeczno–gospodarczego; proletariat nie tylko nie jest zainteresowany utrzymaniem społecznego status quo, ale jest zainteresowany właśnie jego zniszczeniem; proletariat żyje przede wszystkim przyszłością; nawet problemy teraźniejsze ocenia z punktu widzenia przyszłości. Dlatego też jego sposób myślenia – a zwłaszcza jego myśl naukowa – może być określona jako wyraźnie i wyraźnie dynamiczna. To jest trzecia antyteza między psychologią rentiera, a psychologią proletariatu.
Te trzy znamiona «świadomości społecznej» rentiera, które wynikają bezpośrednio z jego «istoty społecznej», wpływają również na najwyższe stadia jego świadomości, a mianowicie na jego myśl naukową. Psychologia jest zawsze podstawą logiki; uczucia i nastroje wyznaczają ogólny tok myślenia, punkty widzenia, z których ogląda się rzeczywistość, a później logicznie manipuluje. Jakkolwiek nie w każdym przypadku można, nawet po najbardziej wyczerpującej analizie konkretnego, wyizolowanego zdania jakiejś teorii, ujawnić jego społeczną podbudowę, jednak podbudowa ta zawsze ujawnia się wyraźnie, gdy tylko zostaną wskazane znaki rozpoznawcze wielkiego systemu teoretycznego, jego ogólne punkty widzenia; teraz każde pojedyncze zdanie nabiera nowego znaczenia. staje się niezbędnym ogniwem w całym łańcuchu obejmującym doświadczenie życiowe określonej klasy, określonej grupy społecznej.
Szkoła austriacka; Socjologiczna charakterystyka szkoły austriackiej; Krótka charakterystyka logiczna szkoły austriackiej.
Wracając do szkoły austriackiej i jej najwybitniejszego przedstawiciela, Böhma–Bawerka, zauważymy, że opisane powyżej cechy psychologiczne rentierów znajdują tutaj swoje logiczne odpowiedniki.
W pierwszej kolejności znajdujemy tu po raz pierwszy konsekwentne realizowanie punktu widzenia konsumpcji. Początkowy etap rozwoju burżuazyjnej ekonomii politycznej, powstały w okresie panowania kapitału handlowego (merkantylizmu), charakteryzuje się tym, że rozpatruje zjawiska gospodarcze z punktu widzenia wymiany. «Jest rzeczą dość charakterystyczną dla horyzontu burżuazyjnego, który jest całkowicie ograniczony przez szał robienia pieniędzy» – mówi Karol Marks – nie widzieć w charakterze sposobu produkcji podstawy «odpowiadającego mu sposobu cyrkulacji, lecz odwrotnie»17.
Kolejny etap odpowiadał epoce, w której kapitał stał się organizatorem produkcji. Ideologicznym wyrazem tego stanu była Szkoła Klasyczna, która rozpatrywała problemy ekonomiczne z punktu widzenia produkcji («teorie pracy» Adama Smitha i Davida Ricardo) i kładła nacisk na ich teoretyczne badanie produkcji. Ten punkt widzenia został przejęty od klasyków przez proletariacką ekonomię polityczną. Z drugiej strony, burżuazyjny rentier znajduje swoje zadanie w rozwiązaniu problemu konsumpcji. I właśnie ten punkt widzenia stanowi podstawowe, najbardziej charakterystyczne i najnowsze stanowisko teoretyczne Szkoły Austriackiej, jak również tendencji z nią związanych. Nawet jeśli teoria austriacka może być jedynie kontynuacją tendencji teoretycznej o wcześniejszym rodowodzie, to nie ulega wątpliwości, że teorie, które uczyniły konsumpcję i wartość konsumpcyjną «towarów» podstawą swojej analizy, nigdy nie znalazły tak łatwej akceptacji w oficjalnych warstwach nauki jak Szkoła Austriacka. Dopiero ostatni etap ewolucji stworzył w rentierskiej psychologii współczesnego burżuja solidne podstawy dla tych teorii18.
Ten rażący indywidualizm znajduje podobnie zgrabny odpowiednik w «subiektywistyczno–psychologicznej» metodzie nowej tendencji. Oczywiście, teoretycy burżuazji już we wcześniejszych okresach przyjmowali postawę indywidualistyczną; zawsze chętnie odwoływali się do Robinsona Crusoe. Nawet przedstawiciele «laborystycznej teorii wartości» opierali swoje stanowisko na odniesieniach indywidualistycznych: ich wartość pracy nie była, jak można by się spodziewać, społecznym obiektywnym prawem cen, lecz subiektywną oceną «podmiotu gospodarczego» (człowieka ekonomicznego), który ocenia towar różnie, w zależności od tego, czy wydatek pracy wiązał się z większymi czy mniejszymi niedogodnościami (na przykład Adam Smith). Dopiero u Marksa wartość pracy przybiera charakter «prawa naturalnego», uniezależniając wymianę towarów od woli agentów nowoczesnego porządku społecznego. Niemniej jednak dopiero teraz i właśnie w doktrynie Szkoły Austriackiej psychologizm w ekonomii politycznej, czyli indywidualizm ekonomiczny, osiągnął swoje uzasadnienie i swoje całkowicie odnowione sformułowanie w ekonomii politycznej. (Por. Albert Schatz: L’Individualisme economique et sociale, 1907, s. 3, przyp.).
Wreszcie lęk przed rewolucją wyraża się u przedstawicieli teorii użyteczności krańcowej w ich najbardziej wyrazistej niechęci do wszystkiego, co historyczne. Ich kategorie ekonomiczne (według opinii tych autorów) deklarują się jako różne dla wszystkich czasów i epok; nigdy nawet nie biorą pod uwagę możliwości badania praw ewolucji nowoczesnej produkcji kapitalistycznej jako specyficznej kategorii historycznej, jak to jest w marksowskim punkcie widzenia. Przeciwnie, takie zjawiska, jak zysk, odsetki od kapitału itp. uważają za wieczne atrybuty społeczeństwa ludzkiego. Już tutaj znajdujemy próbę usprawiedliwienia obecnych warunków. Ale im słabsze są elementy wiedzy teoretycznej, tym głośniej rozbrzmiewa głos apologety kapitalistycznego porządku społeczeństwa. «W istocie interesu [tj. zysku – N. B.] nie ma nic takiego, co by sprawiało, że wydaje się on sam w sobie nieracjonalny lub niesprawiedliwy» – taki jest ostateczny wniosek (i, naszym zdaniem, przedmiot) całej ogromnej rozprawy Böhma–Bawerka.19
Szkoła Anglo–Amerykańska
Teorię austriacką uważamy za ideologię burżuja, który został już wyeliminowany z procesu produkcji, psychologię upadającego burżuja, który w ten sposób uwiecznił w swojej naukowo bezowocnej teorii – jak zobaczymy później – osobliwości swojej upadającej psychologii. Nie jest zaprzeczeniem tego stwierdzenia stwierdzenie, że sama teoria użyteczności krańcowej, sformułowana przez Austriaków, jest obecnie wypierana przez jeszcze modniejszą obecnie Szkołę Anglo–Amerykańską, której najwybitniejszym przedstawicielem jest John Bates Clark. Obecny okres ewolucji kapitalistycznej jest epoką największego wysiłku wszystkich sił świata kapitalistycznego. Ekonomiczny proces przekształcania się kapitału w «kapitał finansowy»20 ponownie włącza do sfery produkcji część burżuazji, która do tej pory trzymała się na uboczu (o ile kapitał bankowy jest wchłaniany przez przemysł i w ten sposób staje się organizatorem produkcji), na przykład organizatorów i kierowników trustów, niezwykle aktywny typ, którego ideologią polityczną jest wojujący imperializm, a filozofią aktywny pragmatyzm. Ten typ jest znacznie mniej indywidualistyczny, ponieważ został wykształcony w organizacjach przedsiębiorców, które są przecież jednostką, w której osobiste ambicje są w pewnym stopniu odsunięte na dalszy plan. W związku z tym ideologia tego typu różni się nieco od ideologii rentiera; liczy na produkcję; stosuje nawet «społeczno–organiczną» metodę dochodzenia do całości gospodarki społecznej21. Szkoła amerykańska jest produktem postępującej, a w żadnym razie nie schyłkowej burżuazji; z dwóch krzywych, które można teraz zaobserwować – krzywej postępującego wznoszenia się i krzywej rozpoczynającej się dezintegracji – Szkoła amerykańska wyraża tylko tę pierwszą. Nie przypadkiem Szkoła ta jest przeniknięta duchem amerykańskim, duchem tej ziemi, o której Sombart, minstrel kapitalizmu, oświadcza: «Wszystko, co duch kapitalistyczny może wyrazić na drodze konsekwencji, zostało dziś rozwinięte do najwyższego punktu w Stanach Zjednoczonych. Tutaj jego siła jest jak dotąd niezłomna. Tutaj, na razie, wszystko jest jeszcze w wirze wzrostu»22.
To zatem właśnie typ rentiera reprezentuje typ graniczny burżuazji, a teoria użyteczności krańcowej jest ideologią tego typu granicznego. Z psychologicznego punktu widzenia teoria ta jest więc interesująca; podobnie z punktu widzenia logiki, gdyż jest przecież oczywiste, że amerykańscy ekonomiści postrzegają tę teorię jedynie jako eklektycy. Z tego właśnie powodu, że Szkoła Austriacka jest ideologią granicznego typu burżuazji, ucieleśnia ona zupełną antytezę ideologii proletariatu. Różnicę metodologiczną między Karolem Marksem a Böhmem–Bawerkiem można ująć lapidarnie w następujący sposób: obiektywizm – subiektywizm, stanowisko historyczne – stanowisko niehistoryczne, punkt widzenia produkcji – punkt widzenia konsumpcji. Celem niniejszego opisu jest przedstawienie logicznej analizy tej różnicy metodologicznej, zarówno w podstawach omawianej teorii, jak i w całej pracy teoretycznej Böhma–Bawerka.
Poprzednicy Austriaków
Należy powiedzieć kilka słów na temat prekursorów Szkoły Austriackiej.
Już w dziele Condillaca znajdujemy prezentację podstawowych idei tego, co później stało się teorią użyteczności krańcowej. Condillac kładzie duży nacisk na «subiektywny» charakter wartości, która jego zdaniem nie jest społecznym prawem cen, lecz indywidualnym osądem, opartym z jednej strony na użyteczności (l’utilité), a z drugiej na rzadkości (rareté). Pisarz ten tak bardzo zbliża się do współczesnego sformułowania problemu, że rozróżnia nawet potrzeby «obecne» i «przyszłe» (besoin présent, besoin eloignée)23, co, jak czytelnik wie, jest właśnie głównym punktem przejścia od teorii wartości do teorii odsetek, sformułowanej przez głównego przedstawiciela Szkoły Austriackiej, Böhma–Bawerka.
Podobne idee można napotkać mniej więcej w tym samym okresie u hrabiego Verri, włoskiego ekonomisty24, który również uważa wartość za wypadkową użyteczności i rzadkości.
W 1831 roku ukazała się książka Auguste’a Walrasa, ojca słynnego Leona Walrasa, zatytułowana «De la Nature de la Richesse et de l’Origine de la Valeur», w której autor wywodzi wartość z rzadkości towarów użytecznych i stara się obalić tych ekonomistów, którzy zwracają uwagę jedynie na użyteczność towarów, z których składa się «bogactwo». Ze względu na jasność tej podstawowej doktryny, praca ta rzeczywiście zasługuje na większą uwagę przedstawicieli nowej tendencji niż ta, którą jej poświęcili.
W 1854 roku Hermann Gossen (1810–1858) przedstawił dokładną i jasną obronę teorii użyteczności krańcowej, którą sformułował matematycznie w pracy «Entwicklung der Gesetze des menschlichen Verkehrs und der daraus fliessenden Regeln für menschliches Handeln». Hermann Gossen nie tylko poszukiwał «nowych dróg», ale nadał swojej teorii starannie opracowaną i wykończoną formę. Wiele tez przypisywanych głównie Austriakom (Karl Menger) można znaleźć u Gossena już w doskonałym sformułowaniu, tak że naprawdę powinniśmy uważać Gossena za ojca teorii użyteczności krańcowej. Praca Gossena przeszła zupełnie niezauważona; autor popadłby w całkowite zapomnienie, gdyby nie został ponownie odkryty w latach siedemdziesiątych; późniejsi przedstawiciele idei przypominających Gossena od razu uznali go za ojca szkoły. Sam Gossen miał bardzo wysokie mniemanie o swojej pracy i nazwał siebie Kopernikiem ekonomii politycznej.
Mniej więcej w tym samym czasie w trzech krajach – Anglii, Szwajcarii i Austrii – położono solidne fundamenty pod nową tendencję dzięki pracy, odpowiednio, W. Stanleya Jevonsa, Leona Walrasa i Karla Mengera. To właśnie ci ludzie, co więcej, ponownie zwrócili uwagę na pracę swojego zapomnianego poprzednika Gossena25. Znaczenie Gossena można chyba najlepiej ocenić na podstawie hołdów złożonych mu przez Stanleya Jevonsa i Leona Walrasa. Po objaśnieniu teorii Gossena, Jevons dodaje: «Z tego opisu wynika, że Gossen przewidział moją pracę zarówno w swoich ogólnych zasadach, jak i w metodzie teorii ekonomicznej. O ile mogę ocenić, jego sposób traktowania podstaw teorii jest w rzeczywistości bardziej ogólny i bardziej głęboki niż mój».
Dość podobna jest opinia Leona Walrasa26: «Mamy do czynienia z człowiekiem, który żył zupełnie niezauważony, a który był jednym z największych ekonomistów, jacy kiedykolwiek żyli.»27 Jednak Gossenowi nie udało się ustanowić nowej szkoły myśli. Szkoła ta nie powstała, dopóki nie rozpoczęła się działalność późniejszych ekonomistów; dopiero na początku dekady 1870–80 teoria użyteczności krańcowej znalazła wystarczające oparcie w «społecznej opinii publicznej» rządzących kół naukowych i szybko stała się communis doctorum opinio. Szkoła Jevonsa, a zwłaszcza Walrasa, który kładł nacisk na matematyczny charakter i matematyczną metodę w ekonomii politycznej, opracowała cykl idei odbiegających nieco od teorii austriackiej; podobnie uczyniła szkoła amerykańska, z Clarkiem na czele. Austriacy natomiast opracowali teorię subiektywizmu (psychologizmu) na podstawie analizy konsumpcji. W tym procesie Böhm–Bawerk stał się najbardziej krępującym rzecznikiem teorii austriackiej. Opublikował jedną z najlepiej umotywowanych, z punktu widzenia tej szkoły, teorii wartości, a wreszcie, wychodząc od teorii użyteczności krańcowej, stworzył niemal całkowicie nową teorię dystrybucji. Jest on uznanym szefem szkoły, która w gruncie rzeczy wcale nie jest austriacka, tak samo jak nigdy nie była austriacka (jak już zdołaliśmy wykazać przez pobieżne odniesienie się do jej poprzedników), a która w rzeczywistości stała się naukowym narzędziem międzynarodowej burżuazji rentierskiej, niezależnie od miejsca zamieszkania. Dopiero rozwój tej burżuazji dał «nowym tendencjom» poważne wsparcie; do tej pory byli to jedynie «indywidualni uczeni». Gwałtowna ewolucja kapitalizmu, przesunięcie grup społecznych i wzrost liczebności klasy rentierów, wszystko to wytworzyło w ostatnich dekadach XIX wieku wszystkie niezbędne społeczno–psychologiczne przesłanki do rozkwitu tych delikatnych roślin.
To właśnie międzynarodowy rentier znalazł w Böhmie–Bawerku swego uczonego rzecznika; w teorii Böhma–Bawerka znalazł on naukową broń nie tyle w walce z elementarnymi siłami kapitalistycznej ewolucji, ile z coraz groźniejszym ruchem robotniczym. Wygłaszamy więc krytykę tej nowej broni wcielonej w osobę Böhma–Bawerka.
Przypisy
1Sukces «nowych» teorii opiera się więc na zmienionym stanie psychologii społecznej, a nie na ich logicznej doskonałości. Jednej z przyczyn wrogości burżuazji wobec laborystycznej teorii wartości należy z pewnością szukać w jej opozycji wobec socjalizmu. Częściowo przyznaje to Böhm–Bawerk, gdy mówi: «Z pewnością czuję, że laborystyczna teoria wartości przez szereg lat raczej zyskiwała na ogólnej akceptacji, w wyniku rozpowszechniania idei socjalistycznych, ale w ostatniej epoce zdecydowanie straciła na popularności wśród kół teoretycznych wszystkich krajów, a to w szczególności z powodu rosnącego znaczenia, jakie obecnie przypisuje się teorii «użyteczności krańcowej».» Böhm–Bawerk: Kapital und Kapitalzins, wydanie drugie, t. I, s.444, przyp. tłum. (Tłumaczenie tej pracy, Capital and Interest, autorstwa W. Smarta, ukazało się w Londynie w 1890 roku. Cytaty pochodzą jednak z niemieckiego oryginału.)
2Przez kosmopolityzm Karl Knies rozumie pogląd ekonomistów klasycznych, którzy uważali, że prawa ekonomiczne pozostają takie same dla każdego kraju i narodu; na temat perpetualizmu – który odpowiada poglądowi szkoły klasycznej w odniesieniu do różnych epok historycznych, patrz Knies: Die politische Ökonomie vom geschichtlichen Standpunkte, nowe wydanie z 1883 r., s. 24
3Friedrich List może być uważany za głównego teoretyka szkoły historycznej; platforma Lista była platformą polityki protekcjonistycznej. Zob. jego Das nationale System der politischen Ökonomie, 1841
4Tak oto A. Miklaszewski wylicza «osiągnięcia» profesora Gustava Schmollera: «Jego celem było odłożenie w czasie wprowadzenia państwowych ubezpieczeń robotników; był przeciwny rozszerzeniu ustawodawstwa ochronnego na robotników rolnych i rzemieślników […] Uważał za właściwe stosowanie prawa karnego w przypadku naruszania umów o pracę przez robotników rolnych; sprzeciwiał się kompetencji prawnej związków zawodowych i stowarzyszeń robotniczych; był zwolennikiem ustaw antysocjalistycznych […]» Historia Ekonomii Politycznej. – Filozoficzne, historyczne i teoretyczne podstawy XIX wieku, Juriew (Dorpat), 1909, s. 578 (w języku rosyjskim).
5Jeden z najbardziej umiarkowanych zwolenników szkoły historycznej, F. Neumann, wyobraża sobie na przykład, że «w dziedzinie ekonomicznej nie ma możliwości istnienia dokładnych praw» (Naturgesetz and Wirtschaftgesetz, w Zeitschrift für die gesamte Sozialwissenschaft, pod redakcją Arthura Schäfflego, 1892, t. XLVÜI, s. 435). Ten sam autor, omawiając pojęcie «typowości», ma do powiedzenia co następuje: «Tam znajdujemy [tj. w naukach przyrodniczych – N. B.]. warunki typowe, z których z kolei mogą emanować warunki typowe i które mogą być badane jako warunki typowe. Tutaj [w naukach społecznych – N. B.] słowo typowy należy przyjąć, czyli udawać» (tamże, s.442).
6Schmoller podkreśla trzy «zasadnicze myśli» szkoły historycznej: «1. Uznanie zasady ewolucji […] 2. Pogląd psychologiczno–moralny […] 3. Krytyczny stosunek do indywidualistycznej interpretacji natury, a także do socjalizmu.» (Op. Cit., s. 123.)
7Bardzo trafne jest w tym względzie spostrzeżenie Heinricha Dietzla: «Równie łatwo byłoby mówić o «etycznej» antropologii, fizjologii itd. jak o «etycznej» teorii ekonomii czy «etycznej» historii ekonomii.» (Theoretische Sozialökonomie. Por. także Emil Sax: Das Wesen und die Aufgaben der Nationalökonomie, Wiedeń, 1884, s. 53). Leon Walras podobnie pokpiwa z «moralności» w teorii ogólnej i porównuje ten proces do próby «spiritualiser la géométrie» (uduchowienia geometrii) (Léon Walras: Etude d’Economie sociale. Théorie de la répartition de la richesse sociale. Lausanne–Paris, 1896, s. 40.)
8Terminologia pochodzi od A. A. Czuprowa, Juniora; por. Czuprow, Foundations of a Theory of Statistics (Petersburg, 1909, w języku rosyjskim). Te same terminy są używane z nieco inną konotacją u Rickerta i Windelbanda
9Szczególną uwagę zwrócono na rzemiosło. Podstawą tego opracowania jest wyjaśnienie Gustava Schmollera: «Tylko utrzymanie […] klasy średniej może […] uchronić nas przed ostatecznym zmierzaniem w kierunku ewolucji politycznej, która będzie polegała na naprzemiennym zdominowaniu przez interesy pieniężne i przez czwartą władzę. […] Tylko ona [reforma społeczna – N. B.] utrzyma arystokrację umysłu i wykształcenia na czele państwa.» (Über einige Grundfragen der Sozialpolitik und der Volkswirtschaftslehre, Leipzig, 1898, s. 5 i 6.)
10Heinrich Dietzel, który nie ma żadnych związków z socjalizmem, czyni w tej kwestii następującą uwagę: «Stwierdzenie Hohoffa, że polemiczna opozycja wobec laborystycznej teorii wartości zawdzięcza swoje pochodzenie nie intelektowi, lecz woli, jest całkowicie poprawne […].» (Theoretische Sozialökonomik, s. 211.) Na tej samej stronie zwraca się również pewną uwagę na «apologetyczne ćwiczenia» Kamorschinsky’ego i filaru szkoły austriackiej, samego Böhma–Bawerka
11Tamże, s. 46.
12Tamże, s. 188; kursywa moja – N. B.
13Der Bourgeois, s. 201.
14Parvus: Der Staat, die Industrie und der Socialismus, Dresden, str. 103–4
15Charakterystykę tych klas można znaleźć w «Luxus und Kapitalismus» Sombarta (wyd. Duncker & Humblot, 1903), zwłaszcza na s. 103, 105 i następnych. Wszystko to nie przeszkadza Charlesowi Gide’owi utrzymywać, że «bezczynność jest jedynie dobrze uregulowanym podziałem pracy», ponieważ «już starożytni uznawali konieczność, aby obywatele mieli cały swój czas wolny od pracy, aby mogli zajmować się sprawami państwa.» (Foundations of Political Economy, quoted from the Russian translation by Scheinis, St. Petersburg, 1898, p.288). Ale starożytni uważali nawet niewolnictwo za absolutnie «konieczną instytucję» i «dobrze uregulowany podział pracy.» I można powiedzieć, że ci panowie–ekonomiści burżuazji nie mogą zatem w żaden sposób wyprzedzić, w swojej gloryfikacji niewolnictwa, «starożytnych»
16Przykłady te są właściwie zaczerpnięte z ilustracji, które Böhm–Bawerk oferuje w omówieniu swojej teorii wartości.
17Karl Marx: Capital, vol. II, s. 133. Przykład merkantylistów ze szczególną siłą ilustruje związek między teorią a praktyką; jej najwybitniejsi ideolodzy byli jednocześnie ludźmi wybitnymi w życiu praktycznym: Sir Thomas Gresham, na przykład, był doradcą królowej Elżbiety i bezpośrednio kierował walką z Hanzą; Thomas Mun był członkiem zarządu Kompanii Wschodnioindyjskiej; Dudley North był jednym z największych książąt handlowych, ludzi, którzy prowadzili nadzwyczajny jak na tamten okres handel międzynarodowy, itd. (por., August Oncken: Geschichte der Nationalökonomie). Na temat wymiany jako punktu wyjścia dla naszej nauki por., Karl Pribram: «Die Idee des Gleichgewichts in der älteren Nationalökonomischen Theorie», Zeitschrift für Volkswirtschaft, Sozialpolitik und Verwaltung, t. XVII, s. 1, gdzie znajdzie się również bibliografia
18Podany powyżej zarys może być traktowany jedynie jako zarys, schemat przedstawiający typy w wytłuszczonym reliefie i pomijający wszystkie czynniki pomocnicze. T. R. Kaulla, który w swojej książce Die geschichtliche Entwicklung der modernen Werttheorien (Tübingen, 1906) próbuje przedstawić między innymi analizę Szkoły Austriackiej, zupełnie nie uchwycił znaczenia wskazanego powyżej zjawiska
19Positive Theorie des Kapitals, wydanie trzecie, t. I, s. 574.
20Stosujemy tu terminologię Rudolfa Hilferdinga (por. Hilferding, Finanzkapital, szczególnie s. 282–284).
21Czytelnik powinien sięgnąć do analizy ekonomistów amerykańskich, z punktu widzenia szkoły austriackiej, u Schumpetera: «Die neuere Wirtschaftstheorie in den Vereinigten Staaten», w «Jahrbüch für Gesetzgebung, Verwaltung und Volkswirtschaft im Deutschen Reiche», pod redakcją Gustava Schmollera, 34 rok, nr 3, szczególnie s. 10, 13, 15
22Werner Sombart: Der Bourgeois, s. 193. Nie wolno pominąć faktu, że nawet bardzo wielu amerykańskich multimilionerów to self–made mani, którzy nie zdążyli się jeszcze zestarzeć i podupaść na duchu
23L’Abbe de Condillac: Le Commerce et le gouvernement considérées relativement l’un à l’autre, Paris An III (1795), s. 6–8.
24Patrz: francuskie tłumaczenie Comte de Verri: Economic politique ou considération sur la valeur de l’argent et les moyens d’en faire baisser les intérêts, sur les Banques, la balance de Commerce, l’Agriculture, la population, les Impôts, etc., Paris, An III (szczególnie s. 14, 15).
25Książka Jevonsa ukazała się w 1871 roku w Londynie i Nowym Jorku («Theory of Political Economy»); Karla Mengera («Grundseitze der Volksseirtschaftslehre») w Wiedniu, w 1871 roku; natomiast praca Walrasa («Principe d’une theorie mathematique de l’echange»), pojawiła się w «Journal des Economistes» w 1874 roku. W kwestii pierwszeństwa przeczytaj korespondencję między Walrasem a Jevonsem: «Correspondence entre M. Jevons et M. Walras», którą ten ostatni cytuje w swojej «Theorie mathématique de la richesse sociale» (Lausanne, 1883, s. 26–30)
26«Etudes d’économie sociale», Lozanna i Paryż, 1896; szczególnie rozdział: «Un Economiste inconnu», s. 360.
27str. 354–5.