
Wstęp od tłumacza i redakcji: uważamy, że artykuł (oryginalnie w języku angielskim: https://critiqueofcrisistheory.wordpress.com/che-guevara-and-marxs-law-of-labor-value/) ten pomimo pewnej ilości błędów jest wartościowy, ponieważ przekazuje krytyczną wiedzę na temat tak zwanej «rewolucji marginalistycznej», która aktualnie nawiedza burżuazyjną ekonomię. Z tego powodu, wszystkie błędy zostaną odpowiednio skomentowane w przypisach od redakcji lub zostały pośrednio skomentowane/pogłębione w naszym artykule Rewizjonistyczna polityka Fidela Castro1.
Dodatkowo, w polskim języku nie istnieje rozróżnienie pomiędzy pracą jako czynnością («work»), a pracą jako zajęciem typowym dla społeczeństw kapitalistycznych («labour»), dlatego w tekście ta druga będzie pojawiać się jako «praca najemna».
W marcu tego roku2 mija 30 lat od wyboru Michaiła Gorbaczowa na stanowisko sekretarza generalnego rządzącej wówczas Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Początkowo wydawało się, że wybór Gorbaczowa oznacza długo oczekiwane przekazanie władzy nowemu pokoleniu radzieckich przywódców. Jak dziś wiemy, chodziło o coś znacznie więcej.
Rozpoczął się proces, który wkrótce miał zostać nazwany «pierestrojką». W imię «radykalnych reform gospodarczych» stopniowo rozmontowywano radziecką gospodarkę planową. Pierestrojka zakończyła się nie tylko ostatecznym przywróceniem kapitalizmu, ale także rozpadem tego, co było federacją radziecką.
Połączonemu procesowi odbudowy kapitalizmu i rozpadu federacji radzieckiej towarzyszyło masowe załamanie produkcji przemysłowej i rolnej. Poziom życia i oczekiwana długość życia klasy robotniczej gwałtownie spadły. Całe pokolenie później, gospodarki nie tylko Federacji Rosyjskiej, ale i innych byłych republik cały czas nie odzyskały dawnej świetności.
Pierestrojka doprowadziła do fali kapitalistycznych kontrrewolucji, które w 1989 roku przetoczyły się przez Europę Wschodnią przy aktywnym wsparciu nie tylko imperializmu, jak można się było spodziewać, ale także rządu Gorbaczowa. W ramach tego procesu Niemcy zostały ponownie zjednoczone na kapitalistycznych zasadach, pozostając w NATO3. Do NATO przystąpiły też byłe kraje socjalistyczne, które były członkami rozwiązanego Układu Warszawskiego, a także byłe radzieckie republiki bałtyckie: Łotwa, Litwa i Estonia. Republika Gruzji – ojczyzna Stalina – jest bardzo blisko NATO i otwarcie dąży do zostania jego formalną członkinią, podczas gdy nowy prawicowy rząd Ukrainy przystąpił już praktycznie do NATO.
Pierestrojka doprowadziła zatem do ogromnej ekspansji imperium amerykańskiego na jedyny obszar planety – Związek Radziecki i jego sojuszników – który po II wojnie światowej pozostał poza imperium.
Gdyby chodziło tylko o to, wystarczyłoby zniszczenie Związku Radzieckiego, Bloku Wschodniego i ich gospodarek planowych. Ale tak nie było. Kapitaliści i ich rzecznicy wszędzie wskazywali na upadek Związku Radzieckiego jako ostateczny dowód na to, że «socjalizm zawiódł». W rezultacie fala demoralizacji ogarnęła ruch robotniczy, który był już w odwrocie przed neoliberalną ofensywą kapitalistyczną, symbolizowaną przez takie postaci polityczne jak Ronald Reagan i Margaret Thatcher.
Ruchy narodowowyzwoleńcze również zostały zepchnięte na dalszy plan. Nadzieje polityków takich jak Ronald Reagan i George W. Bush, że powróci staromodny kolonializm, który dominował na świecie w 1914 roku – z tą różnicą, że to Stany Zjednoczone, a nie Wielka Brytania czy Francja, będą głównym kolonizatorem – nie były już tak łatwe do zrealizowania.
W okresie od 7 listopada 1917 roku, gdy władzę przejął kierowany przez bolszewików Kongres Radziecki, do wyboru Gorbaczowa na sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZR w marcu 1985 roku, ludy narodów uciskanych przyzwyczaiły się do myśli, że nie powinny być kolonialnymi niewolnikami Zachodu, a powinny być niezależne. Dlatego też próby światowego imperium amerykańskiego, by wepchnąć te narody i ludy do czegoś na kształt stosunków kolonialnych sprzed 1914 roku napotkały, ku rozczarowaniu imperialistów, niespodziewany i rosnący opór.
Jednak tragiczne wydarzenia, które rozpoczęły się w Związku Radzieckim 30 lat temu wraz z wyborem Gorbaczowa, nadal rzucają mroczny cień na pierwsze lata XXI wieku. W sytuacji, gdy zarówno socjalizm, jak i radykalna (burżuazyjna) demokracja wydają się zdyskredytowane – czego przykładem są wyniki «Arabskiej Wiosny» – wzrasta wpływ przywódców religijnych, którzy wskazują na odległą przeszłość jako wzór dla przyszłości. Hasło «islam to odpowiedź» zyskało popularność wśród młodych ludzi na Bliskim Wschodzie i w innych krajach, rozczarowanych zarówno socjalizmem, jak i demokracją burżuazyjną. Świadczy o tym utrzymujący się wpływ Al–Kaidy wśród niektórych młodych ludzi oraz powstanie Państwa Islamskiego.
Nie możemy również ignorować długofalowych skutków Pierestrojki dla polityki samych krajów imperialistycznych. Ludzie, którzy mają 30 lat lub mniej, nie pamiętają świata, w którym istniał Związek Radziecki. To wschodzące pokolenie jest coraz bardziej obrzydzone panującym porządkiem monopolistyczno–kapitalistycznym, który odmawia ogromnej większości z nich możliwości zdobycia sensownej pracy – poza pracą w fast–foodach, hotelach i innych branżach usługowych o niskich płacach.
Ponieważ jednak obecne pokolenie młodzieży zostało nauczone, że Związek Radziecki był krwawą porażką, młodzi ludzie są bardzo sceptycznie nastawieni do «marksizmu–leninizmu», «maoizmu» i «trockizmu», które w taki czy inny sposób kojarzą się z rewolucją rosyjską. Zamiast tego dzisiejsza radykalizująca się młodzież skłania się ku anarchizmowi, ideom na wpół anarchistycznym, które były szeroko rozpowszechnione w ruchu «Occupy», lub – ostatnio – ku szeroko pojętym formacjom «lewicowym», takim jak grecka SYRIZA i hiszpańskie Podemos, które obiecują uleczyć najgorsze bolączki kapitalizmu, trzymając się z dala od rewolucji rosyjskiej i wszelkich koncepcji dyktatury proletariatu oraz scentralizowanego planowania gospodarczego.
O negatywnym stosunku dzisiejszej młodzieży do «socjalizmu XX wieku» związanego z rewolucją rosyjską świadczą portrety, które widzimy – i których nie widzimy – na popularnych demonstracjach. Jeszcze pokolenie temu widok portretów Marksa, Engelsa, Lenina, Mao, Trockiego, a czasem nawet Stalina na demonstracjach nie był niczym niezwykłym4. Takie portrety są dziś rzadkością. Jest jednak jeden wyjątek – portrety i wizerunki Che Guevary.
Niedawno oglądałem w telewizji PBS program poświęcony wysiłkom na rzecz zachowania i odrodzenia małych języków, którym grozi wymarcie. Jednym z takich języków, który właśnie się odradza, jest walijski. Na ekranie pojawił się Che Guevara, który prawie pół wieku po swojej śmierci w Boliwii, tak jak za życia, przeciwstawiał się światowemu imperializmowi i reakcji. Oczywiście PBS zignorowała portrety Che, które spoglądały z ekranu. Nie można go jednak zignorować.
Czy katastrofy, które dokładnie 30 lat temu w marcu zaczęły ogarniać najpierw narody Związku Radzieckiego, a potem resztę świata, wynikały z tego, że Gorbaczow był niekompetentnym, a nawet złym przywódcą? Czy gdyby plenarne posiedzenie Komitetu Centralnego KPZR wybrało inną osobę na stanowisko sekretarza generalnego, można byłoby zapobiec katastrofie?
Jak zauważył Marks, krytykując polemikę Wiktora Hugo przeciwko Ludwikowi Bonapartemu – Napoleonowi III – przypisywanie jednostce, która staje się narzędziem i symbolem reakcji i kontrrewolucji tego, jakoby sama tę reakcję i kontrrewolucję wywołała, jest czynieniem jednostki wielką, a nie małą. Z pewnością nie chcę tego robić w przypadku takich osób jak Gorbaczow.
Che Guevara ostrzega przed kontrrewolucją
Według wszelkich danych Michaił Gorbaczow jest człowiekiem przeciętnym, o ograniczonej inteligencji. Aby znaleźć prawdziwe przyczyny kontrrewolucji, która rozpoczęła się wraz z wyborem Gorbaczowa, musimy przeanalizować przebieg walki klasowej w Związku Radzieckim i na świecie w okresie od listopada 1917 do marca 1985 roku. W rzeczywistości kontrrewolucja, która zaczęła się ujawniać w marcu 1985 roku, dojrzewała już od dziesięcioleci. I chociaż Che Guevara zginął z rąk zabójców z CIA w 1967 r., kiedy mało kto jeszcze słyszał o Michaile Gorbaczowie, już wcześniej bił na alarm przed zbliżającą się kontrrewolucją w krajach socjalistycznych.
Ten blog jest poświęcony teorii kryzysu, a nie historii globalnej walki klasowej w Związku Radzieckim i poza nim w okresie od listopada 1917 do marca 1985 roku. Blog ten nie zajmuje się też ani nie będzie zajmował się problemem tego, jak będzie zarządzana przyszła socjalistyczna gospodarka planowa. Szczerze mówiąc, uważam większość pism zachodnich marksistów na ten temat za naiwne i utopijne.
Jednak Che Guevara, w przeciwieństwie do większości zachodnich marksistów, miał rzeczywiste doświadczenie z gospodarką planową – odegrał kluczową rolę w formułowaniu kubańskiej polityki gospodarczej na początku lat sześćdziesiątych. Che, jako przywódca najmłodszego kraju socjalistycznego na świecie, mógł więc z bliska obserwować rzeczywiste doświadczenia – zarówno pozytywne, jak i negatywne – bloku radzieckiego jako «osoba wtajemniczona». Co nie mniej ważne, był on prawdziwym przyjacielem Związku Radzieckiego, w przeciwieństwie do wielu lewackich krytyków na Zachodzie, którzy często powtarzali kapitalistyczne ataki na obóz socjalistyczny «z lewej strony».
Nieznany Che Guevara
Urodzony w Argentynie Che Guevara (1928–1967) był znany przede wszystkim jako człowiek czynu, «bohaterski partyzant», jak nazywano go na Kubie. Dobrowolnie zrezygnował z wysokich stanowisk w partii i rządzie na Kubie, aby powrócić do okopów, najpierw w Kongo, a następnie w Boliwii, gdzie poniósł bohaterską śmierć z rąk wrogów klasowych. Gdyby Che Guevara nie miał nic więcej do powiedzenia, byłoby to aż nadto wystarczające. Ale w rzeczywistości Che Guevara był kimś więcej, o wiele więcej.
Che był bardzo zaniepokojony problemami związanymi z budową gospodarki socjalistycznej5. Jak wiadomo, uważał, że należy odwoływać się do idealizmu i poczucia solidarności mas robotniczych i ich sojuszników6 poprzez to, co nazywał zachętami moralnymi i dobrowolną pracą najemną, w przeciwieństwie do indywidualnych zachęt materialnych, które były coraz bardziej preferowane w Związku Radzieckim i wschodnioeuropejskich krajach socjalistycznych – choć należy zauważyć, że Che nie odrzucał ich całkowicie.
Mniej znana jest fascynacja Che nowymi technologiami lat sześćdziesiątych, zwłaszcza technologią komputerową, jako kluczową dla budowy społeczeństwa socjalistycznego, a potem komunistycznego. W przeciwieństwie do «reformatorów» ze Związku Radzieckiego, Che nie tylko był zafascynowany możliwościami, jakie stwarzał wynalazek komputera, ale nawet próbował stworzyć podwaliny przemysłu komputerowego na Kubie. Wnikliwie studiował nie tylko informatykę, ale i matematykę, w tym geometrię, trygonometrię, rachunek różniczkowy i całkowy, równania różniczkowe i teorię zbiorów. Wyobraźcie sobie, że robił to, kierując jednocześnie bankiem narodowym i ministerstwem przemysłu oraz poświęcając wiele godzin ciężkiej pracy fizycznej! Ponadto Che znalazł czas na studiowanie psychologii!
Che interesował się ekonomią polityczną, choć nie był zawodowym ekonomistą. Zamierzał napisać krytykę «Podręcznika ekonomii politycznej», opublikowanego przez Radziecką Akademię Nauk, który w latach sześćdziesiątych był oficjalnym tekstem na ten temat w Związku Radzieckim. Zaczął pisać wstępne notatki do tego projektu, kiedy przebywał w Pradze między pracą w Kongo a powrotem do Ameryki Łacińskiej, który miał się zakończyć jego męczeńską śmiercią w Boliwii.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy Che pomyślał, że będzie miał czas na pracę nad tym projektem. Marks cieszył się przecież dziesięcioleciami względnego spokoju w Londynie, gdzie zdołał opracować swoją obszerną, choć dalece niedokończoną, krytykę burżuazyjnej ekonomii politycznej. Che nie mógł pozwolić sobie na nic podobnego i nie wiadomo, w jaki sposób znalazłby czas na pracę nad krytyką radzieckiej ekonomii politycznej, nawet gdyby jego kampania w Ameryce Łacińskiej zakończyła się zwycięstwem.
Pokazuje to jednak, jakim człowiekiem był Che Guevara. Doświadczenia Che związane z budowaniem socjalizmu na Kubie w pierwszej połowie lat 60. oraz ze Związkiem Radzieckim i krajami Europy Wschodniej przekonały go, że te ostatnie kraje weszły na drogę, która – jeśli nie zostałaby skorygowana – doprowadziłaby do przywrócenia kapitalizmu. Ostrzeżenia Che dotyczące kursu, na jakim znajdował się Związek Radziecki i inne socjalistyczne kraje Europy Wschodniej, są interesujące dla tego bloga, ponieważ dotyczą prawa wartości towarów – aby nadać mu pełną nazwę – głównego tematu klasycznej burżuazyjnej ekonomii politycznej i jej marksistowskiej krytyki. Stali czytelnicy powinni wiedzieć, że ten blog stawia prawo wartości w samym centrum swojej analizy kryzysów kapitalistycznych, które są głównym tematem tego bloga.
Ostrzeżenia Che przed rosnącym niebezpieczeństwem przywrócenia kapitalizmu w obozie socjalistycznym koncentrowały się na coraz bardziej dominującym poglądzie zarówno w partiach rządzących, jak i w środowisku ekonomistów Związku Radzieckiego i Europy Wschodniej, że prawo wartości było lub powinno być siłą napędową gospodarki socjalistycznej. Zanim jednak przyjrzymy się krytyce Che, powinniśmy dokładnie sprawdzić, czym jest, a czym nie jest prawo wartości.
Prawo wartości jest często opisywane tak, jakby było w istocie teorią cen. Na przykład: dlaczego para spodni kosztuje 30 dolarów, samochód 50 000 dolarów, jednouncjowa złota moneta 1200 dolarów, a cheeseburger 5 dolarów? Jeszcze prostszy błąd, który jednak był powtarzany przez niektórych uczonych profesorów ekonomii w bloku socjalistycznym, polegał na wyobrażeniu, że «Kapitał» jest czymś w rodzaju podręcznika na temat tego, jak ustalać ceny produktów w gospodarce socjalistycznej.
Każdy, kto w ogóle zna «Kapitał» Marksa, wie, że nie jest to nic w tym stylu. Wielu «proreformatorskich» ekonomistów, którzy w jakiś sposób udawali lub naprawdę wierzyli, że «Kapitał» jest podręcznikiem mającym wyjawić jak ustalić ceny w społeczeństwie socjalistycznym – ujawniając tym samym swoją głęboką nieznajomość dzieła Marksa – wyjaśniało następnie, że «Kapitał» jest pod tym względem dość ubogi. W efekcie odrzucali marksizm jako całość na rzecz marginalistycznych teorii wartości i cen. W rzeczywistości, o ile «Kapitał» zajmuje się cenami, robi to tylko w ramach gospodarki kapitalistycznej, a nie socjalistycznej.
W I tomie «Kapitału» Marks przyjął założenie, że ceny są równe wartościom – czyli cenom bezpośrednim – nie dlatego, że wierzył, iż ceny w gospodarce Kapitalistycznej odpowiadają cenom bezpośrednim – bo w to nie wierzył – założył tak, aby pokazać kapitalizm nago. Tylko przyjmując założenie, że ceny towarów bezpośrednio odzwierciedlają wartości, można wyjaśnić naturę i pochodzenie wartości dodatkowej jako pracy najemnej wykonywanej nieodpłatnie przez robotników na rzecz kapitalistów, właścicieli ziemskich i innych nierobów.
Jak jednak może być prawdą, że robotnicy wykonują nieodpłatną pracę, skoro towary, które kupują reprezentują jednakową ilość (abstrakcyjnej) ludzkiej pracy? Niezdolność Ricardo i innych ekonomistów klasycznych do pogodzenia rzeczywistości zysku – wartości dodatkowej7 z ich laborystyczną teorią wartości doprowadziła do upadku całej szkoły klasycznej burżuazyjnej ekonomii politycznej.
Czym naprawdę jest prawo wartości
Każde społeczeństwo ludzkie, od najprostszych prehistorycznych społeczeństw po dzisiejszą globalną gospodarkę kapitalistyczną, musi znaleźć sposób na podzielenie dostępnego zapasu pracy ludzkiej pomiędzy różne gałęzie produkcji w odpowiednich proporcjach. W przeciwnym razie nie może być mowy o reprodukcji ekonomicznej, a więc o produkcji i o społeczeństwie ludzkim.
W społeczeństwach pierwotnych podział pracy odbywał się w dużej mierze przez tradycję. Podział pracy w tych typach społeczeństw opierał się o płeć i różne grupy wiekowe. «Społeczeństwo pierwotne» powstawało stopniowo przez miliony lat ewolucji biologicznej i społecznej, w miarę jak nasi przodkowie przekształcali się z małp człekokształtnych w prymitywne społeczeństwa, stały się one przedmiotem badań. Członkom tych nowszych «pierwotnych społeczeństw» bez wątpienia wydawało się, że podział pracy, którego uczyli się od dzieciństwa, istniał zawsze i zawsze będzie istniał.
Róża Luksemburg w swojej broszurze «Czym jest ekonomia» podaje przykład średniowiecznego władcy Europy Karola Wielkiego, który opracował podział pracy w swoich rozległych posiadłościach feudalnych. Chociaż feudalny podział pracy w czasach Karola Wielkiego był o wiele bardziej skomplikowany niż podział pracy w «prymitywnych» społeczeństwach przedklasowych, to jednak – wyjaśnia Luksemburg – był to proces całkowicie przejrzysty. Nie było potrzeby rozwijania specjalnej nauki, aby go wyjaśnić.
Inaczej jest w gospodarce rynkowej, a zwłaszcza w kapitalizmie, gdzie prawie wszystkie ważniejsze produkty ludzkiej pracy, w tym zdolność pracowników do pracy – siła robocza – stają się towarami. Nauka o ekonomii politycznej, a także jej marksistowska krytyka, jest zatem nauką, która bada gospodarki rynkowe w ogóle, a gospodarki kapitalistyczne w szczególności.
Udowodnienie laborystycznej teorii wartości (LTW)
Często zadaje się pytanie: jak można udowodnić LTW? W rzeczywistości nie wymaga ona żadnego dowodu. Nie trzeba się długo zastanawiać, aby zrozumieć, że gospodarka rynkowa składa się z niezależnych producentów – to znaczy producentów, którzy wytwarzają produkty prywatnie, wykorzystując pracę własną i swoich rodzin, pracę niewolników lub – jak to ma miejsce w gospodarce kapitalistycznej – pracę najemną. Cała prawna koncepcja własności prywatnej jest jedynie przełożeniem tych stosunków produkcji na język prawa. Podobnie jak w społeczeństwie pierwotnym czy w społeczeństwie feudalnym z czasów Karola Wielkiego, dzisiejszą globalną gospodarkę kapitalistyczną charakteryzuje podział pracy. Ten podział pracy jest jednak o wiele bardziej złożony niż w jakimkolwiek wcześniejszym społeczeństwie ludzkim.
Ponadto, w odróżnieniu od społeczeństwa pierwotnego czy nawet społeczeństwa Karola Wielkiego, w naszej współczesnej gospodarce kapitalistycznej podział pracy podlega ciągłym zmianom. Ciągle powstają nowe gałęzie produkcji, które niosą ze sobą nowe potrzeby, natomiast gusty i mody konsumentów ulegają ciągłym zmianom. W ostatecznym rozrachunku, we wszystkich społeczeństwach ludzkich praca ludzka jest i musi być pracą społeczną. Ale jak realizuje się społeczna natura pracy ludzkiej w społeczeństwie, w którym wszyscy producenci produkują prywatnie na własny rachunek i kierują się wyłącznie swoimi osobistymi korzyściami materialnymi? Na to pytanie stara się odpowiedzieć nauka ekonomii politycznej.
Towary
W społeczeństwie zdominowanym przez gospodarkę rynkową społeczny charakter pracy ludzkiej może być realizowany tylko poprzez wymianę. Produkty ludzkiej pracy, których społeczny charakter zostaje uznany tylko przez ich wymianę, nazywane są «towarami». Instytucja, za pośrednictwem której dokonuje się tej złożonej wymiany, nosi nazwę «rynku». Na długo przed Marksem burżuazyjni ekonomiści klasyczni zdawali sobie sprawę, że produkty wytwarzane w celu sprzedaży na rynku mają dwa rodzaje wartości. Jednym z nich jest wartość użytkowa, zwana również użytecznością.
Każdy wyprodukowany towar musi zaspokajać jakąś podstawową ludzką potrzebę. Jeśli produkt nie zaspokaja żadnej ludzkiej potrzeby, nikt go nie kupi. Zakładając, że towar jest wymienialny – a musi być, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie towarem – zostanie wymieniony na pewną ilość innego towaru o innej wartości użytkowej. Burżuazyjni ekonomiści klasyczni nazywali ten drugi rodzaj wartości wartością wymienną.
Kiedy produkty zaczęły być wymieniane pomiędzy niezależnymi społecznościami opartymi o komunizm pierwotny, nie istniało jeszcze pojęcie pieniądza ani ceny. Jedynym możliwym standardem wymiany była ilość pracy, która była średnio potrzebna do wytworzenia wymienianych produktów. Ilość pracy potrzebnej do wytworzenia danej wartości użytkowej była znana w społecznościach komunizmu pierwotnego, które brały udział w wymianie dzięki bezpośredniemu doświadczeniu.
Pieniądze przesłaniają naturę wartości
To, że wartość wywodzi się z pracy zostało zatarte wraz z pojawieniem się pieniądza. Pieniądz nie miał swojego początku w walucie. Zaczął się raczej jako uniwersalny miernik wartości, co do dziś jest podstawową funkcją pieniądza. Można wymienić krzesło na ziarno, jeśli zarówno krzesło, jak i ziarno było wyceniane w kategoriach bydła. Bydło służyłoby tu jako uniwersalny miernik wartości, czyli byłoby prymitywną formą pieniądza. Z czasem metale szlachetne, zwłaszcza złoto i srebro, zastąpiły bydło jako uniwersalny miernik wartości, uniwersalny ekwiwalent.
Niezależnie od tego, jaki towar pełnił funkcję pieniądza, pod względem wartości użytkowej mierzonej w odpowiedniej jednostce – sztuce bydła czy wadze srebra lub złota – reprezentował on jej niezależność od wartości wymiennej. Gdy metale szlachetne stały się towarem–pieniądzem, uniwersalnymi ekwiwalentami, możliwe stało się dosłowne noszenie wartości wymiennej w kieszeni8.
Początki waluty
Rola metali szlachetnych jako wartość wymienną, którą można trzymać w ręku lub nosić w kieszeni, przygotowała podwaliny pod wynalezienie waluty – metalu w formie monet – około 2500 lat temu. Waluta w formie monet pojawiła się, gdy państwo zaczęło stemplować kawałki metalu, gwarantując, że dany kawałek metalu fizycznie zawiera określoną ilość metalu pieniężnego w przeliczeniu na jednostkę wagi. Innymi słowy, państwo obiecywało, że dany wybity kawałek metalu fizycznie zawiera określoną ilość wartości wymiennej. Powstanie pieniądza przesłoniło fakt, że przedmiotem wymiany były produkty, które – choć miały różne wartości użytkowe – zawierały określoną ilości pracy ludzkiej. Zamiast tego wydawało się, że towary mają jakiś tajemniczy, mierzalny ilościowo związek z metalami monetarnymi.
Największy problem, na jaki musiała odpowiedzieć ekonomia klasyczna
Największym problemem, na jaki musieli odpowiedzieć ekonomiści klasyczni, było wyjaśnienie, jak gospodarka nieplanowana, składająca się z niezależnych producentów pracujących na własny rachunek, z których każdy dąży do osiągnięcia maksymalnej korzyści osobistej, może w ogóle funkcjonować. Co powstrzymywało taką gospodarkę przed rozpadem w chaos, jak wskazywałby na to «zdrowy rozsądek»?
Burżuazyjni ekonomiści klasyczni zdawali sobie sprawę, że za gospodarką pieniężną z jej nieustannie zmieniającymi się cenami definiowanymi przez wagę złota i srebra, stoi na prawdę wymiana produktów ludzkiej pracy przez prywatnych producentów. Ekonomiści klasyczni zdawali sobie sprawę, że prawdziwą istotę wartości stanowi nie pieniądz, lecz praca, mierzalna czasem, która była zawarta w towarach.
Ekonomiści klasyczni rozumowali w ten sposób, że ceny rynkowe będą się wahać wokół wartości towarów, ale niekoniecznie będą im równe w danym momencie. Oś cen, wokół której oscylowały ceny rynkowe, odzwierciedlając stale zmieniające się relacje popytu i podaży, ekonomiści klasyczni nazywali ceną naturalną lub wartością towaru. Cena naturalna – wartość danego towaru o danej wartości użytkowej – była określana przez ilość pracy, która przeciętnie była potrzebna do wytworzenia tego towaru w panujących warunkach produkcji.
Było zatem możliwe, nieuniknione i wręcz konieczne, by ceny rynkowe odbiegały od cen naturalnych towarów, które ekonomiści klasyczni uważali za identyczne pod względem wartości. Konieczne, ponieważ to właśnie w odchyleniu między cenami naturalnymi, a cenami rynkowymi ekonomiści klasyczni odnaleźli sekret, który umożliwił gospodarce złożonej z producentów działających niezależnie od siebie na wytwarzanie towarów o różnych wartościach użytkowych we właściwych proporcjach.
Jeśli towar zostałby wyprodukowany w ilości mniejszej niż wymagana lub pożądana przez społeczeństwo, popyt na niego przewyższyłby podaż po aktualnych (rynkowych) cenach. To spowodowałoby wzrost jego ceny rynkowej powyżej ceny naturalnej. W społeczeństwie kapitalistycznym kapitaliści zawsze dążą do osiągnięcia zysków przewyższających średnią. Kierując się wyłącznie chęcią osiągnięcia super–zysku, kapitaliści będą budować nowe fabryki i rozbudowywać istniejące – w których produkuje się artykuł deficytowy – by osiągnąć dodatkowe zyski. Mimo że kierują się tylko prywatnym zyskiem, zaspokajają potrzeby społeczeństwa w zakresie zwiększania podaży artykułu, którego akurat jest zbyt mało.
W konsekwencji produkcja artykułów deficytowych – towarów, których produkcja była niewystarczająca – będzie rosła aż do zaniku niedoboru.
Co, jeśli dany rodzaj towaru jest produkowany w nadmiarze w stosunku do potrzeb społeczeństwa? Wówczas cena rynkowa spadnie poniżej ceny naturalnej. Kapitaliści z sektora, w którym występuje nadprodukcja, osiągną zysk poniżej średniej, a może nawet poniosą straty. W odpowiedzi kapitaliści przeniosą swój kapitał z sektorów produkcji, w których występowała nadprodukcja – na przykład z dzisiejszego przemysłu naftowego – do sektorów, w których produkcja jest niewystarczająca. Nie robią tego dlatego, że chcą się przysłużyć społeczeństwu, lecz dlatego, że muszą – pod presją wzajemnej konkurencji – osiągać jak najwyższe zyski ze swojego kapitału lub zbankrutować.
Dlatego też ekonomiści klasyczni doszli do wniosku, że dopóki rynek może działać swobodnie, producenci nie szukający niczego poza największym indywidualnym zyskiem będą produkować towary dokładnie w takich proporcjach, jakich życzy sobie społeczeństwo. Dlatego też ekonomiści klasyczni zalecali rządowi, by trzymał ręce z dala od gospodarki. Zamiast próbować określać właściwe proporcje produkcji różnych artykułów, rząd powinien pozwolić, by ceny, płace i stopy procentowe same dążyły do odpowiedniego poziomu dzięki nieskrępowanej konkurencji między kapitalistami, robotnikami oraz między poszczególnymi kapitalistami i robotnikami.
Adam Smith wsławił się nazywając ten mechanizm «niewidzialną ręką». Marks nazwał go później prawem wartości towarów, czyli w skrócie prawem wartości. Prawo wartości jest nadrzędnym prawem rządzącym gospodarką kapitalistyczną.
Dwa problemy, których ekonomia klasyczna nie była w stanie rozwiązać
Teoria gospodarki kapitalistycznej była potężna i elegancka, ale pozostawiała dwa nierozwiązane problemy. Największy z nich dotyczył towaru, który klasycy nazywali «pracą najemną». Robotnicy są zobowiązani do sprzedania swojej pracy kapitaliście, jeśli chcą uzyskać «wynagrodzenie za pracę najemną».
Na przykład, zgodnie z teorią klasyczną, zakładając 12–godzinny dzień pracy, kapitalista płaciłby robotnikowi sumą złota lub srebra, którą można wyprodukować średnio w ciągu 12 godzin pracy. Od kapitalistów oczekuje się również, że będą płacić swoim pozostałym dostawcom pieniędzmi odpowiadającymi wartości towarów, które od nich otrzymali. Sami zaś kapitaliści przeciętnie sprzedawaliby swoje towary po cenach naturalnych.
Jak zatem kapitalista osiąga zysk? Zysk, jak zdawali sobie sprawę ekonomiści klasyczni, jest siłą napędową gospodarki kapitalistycznej. Jeśli jednak wyciągniemy z teorii klasycznej logiczne wnioski, okaże się, że gospodarka kapitalistyczna powinna mieć przeciętnie zerową stopę zysku. Ale w takim przypadku gospodarka kapitalistyczna nie mogłaby istnieć! W klasycznej burżuazyjnej teorii ekonomii politycznej, przy całej jej potędze i elegancji, coś było albo bardzo źle, albo czegoś w niej brakowało.
Drugi problem
Choć ekonomia klasyczna nie znała pojęcia kapitału stałego jako takiego, zdawała sobie sprawę, że kapitał stały ma znacznie dłuższy okres obrotu niż kapitał zmienny. Jednak, jak już widzieliśmy, ekonomiści klasyczni dobrze rozumieli, że presja konkurencji będzie prowadzić do sytuacji, w której kapitały o równej wartości będą osiągać równe stopy zysku w równych okresach czasu.
W końcu pojedynczy kapitaliści – z których większość prawdopodobnie nie czytała Adama Smitha ani Davida Ricardo – nie byli zainteresowani wartościami czy cenami naturalnymi jako takimi, ale jak największym zyskiem z danej ilości kapitału w danym okresie. Ponieważ poszczególni kapitaliści w różnych gałęziach przemysłu starają się zmaksymalizować swoje zyski, kapitał będzie przenoszony z produkcji towarów, które przynoszą stopy zysku niższe od średniej do produkcji towarów, które przynoszą stopy zysku wyższe od średniej.
Problem polegał na tym, że przy założeniu, iż towary są sprzedawane po cenach naturalnych określonych przez ekonomistów klasycznych, kapitały, które produkują towar z większym udziałem kapitału zmiennego, który ma znacznie krótszy czas wymiany w stosunku do kapitału stałego, powinny mieć wyższą stopę zysku niż kapitały składające się z mniejszej niż przeciętnie części kapitału zmiennego. Dlatego, zakładając równą stopę zysku między gałęziami przemysłu o ponad– i poniżejprzeciętnej proporcji kapitału stałego do zmiennego, ceny naturalne nie będą proporcjonalne do ilości pracy, która jest przeciętnie potrzebna do ich wytworzenia, co narusza kluczowe założenie klasycznej teorii wartości.
Coś tu znowu było nie tak. Tendencja do wyrównywania się stóp zysku była sprzeczna z klasyczną teorią wartości i ceny. I tak narodził się tak zwany «problem transformacji». Sprzeczności tkwiące w teorii klasycznej znalazły swój najwyższy wyraz w pracach Davida Ricardo, który rozwinął klasyczną teorię wartości, ceny, zysku i renty z rygorem i konsekwencją znacznie przewyższającymi teorie Adama Smitha, doprowadzając w ten sposób burżuazyjną teorię klasyczną na najwyższy poziom, który mogła osiągnąć. Czyniąc to, Ricardo nieuchronnie uwydatnił w najostrzejszy sposób sprzeczności szkoły klasycznej.
Walka klasowa w Wielkiej Brytanii w czasach Ricardo i później
Walka klasowa ogarnia praktycznie wszystkie aspekty podzielonych klasowo społeczeństw. Obejmuje ona nie tylko pikiety, strajki, barykady i powstania, ale także walkę między ideami, które reprezentują interesy klas walczących w sposób jawny, a częściej w formie ukrytej. W społeczeństwie kapitalistycznym ta walka idei obejmuje między innymi walkę między konkurującymi ze sobą teoriami ekonomicznymi.
W czasach Ricardo polityka brytyjska była zdominowana przez walkę klasową między właścicielami ziemskimi i kapitalistami. Za jego życia antagonizmy między rosnącą klasą robotniczą a rosnącą klasą kapitalistyczną, choć obecne, były jeszcze słabo rozwinięte. Teoria ekonomiczna Ricardo okazała się więc potężną bronią w rękach rosnących w siłę kapitalistów w ich walce z ówczesną brytyjską klasą rządzącą, czyli posiadaczami ziemskimi.
Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością przyjąć, że Ricardo napisał swoją teorię ekonomiczną tylko po to, by bronić interesów kapitalistów. Wręcz przeciwnie, prace Ricardo wykazują zadziwiającą naukową rzetelność. Marks zauważył, że Ricardo był gotów poświęcić interesy kapitalistów, a także właścicieli ziemskich i robotników, gdy ich interesy stały w sprzeczności z ogólnym postępem społeczeństwa ludzkiego, definiowanym jako wzrost produkcji bogactwa9.
Jednak rosnąca w siłę klasa kapitalistów odkryła, że dostępna im naukowa teoria ekonomiczna dostarczyła im potężnej broni w walce z reakcyjną klasą właścicieli ziemskich. Jednakże, począwszy od 1830 roku walka między szybko rosnącą brytyjską klasą robotniczą, której kierownictwem byli robotnicy przemysłowi wytwarzających wartość dodatkową, a kapitalistami zaczęła się zaostrzać. Od tego momentu rosnący antagonizm między kapitalistami, a pracownikami najemnymi zaczął przysłaniać antagonizm między dwiema klasami posiadającymi – właścicielami ziemskimi i kapitalistami.
Zmieniający się charakter walki klasowej w Wielkiej Brytanii znalazł odzwierciedlenie w ewolucji ekonomii postricardiańskiej. Jak się okazało, choć Ricardo był zagorzałym zwolennikiem kapitalizmu – daleko mu było do socjalizmu – to właśnie przedstawiciele proletariatu zwrócili się ku ekonomii ricardiańskiej i zaczęli używać jej jako broni przeciw kapitalistom.
Socjalizm ricardiański
Myśliciele ekonomiczni, którzy opowiadali się po stronie klasy robotniczej, argumentowali, że gdyby zasady Ricardo były ściśle stosowane, a wszystkie towary, w tym praca najemna, sprzedawane według ich wartości, kapitaliści nie mogliby osiągać zysków – podobnie jak właściciele ziemscy. Ci wcześni socjaliści uważali, że jedynym powodem, dla którego dwie klasy niepracujące – kapitaliści i właściciele ziemscy – mogły istnieć, był fakt, że ich działania stanowiły pogwałcenie nauk Ricarda. Wbrew zasadom ricardiańskim kapitaliści płacili robotnikom mniej niż wynosiła wartość ich pracy.
Powstający brytyjski ruch robotniczy domagał się więc wprowadzenia w życie zasad Ricardo i płacenia za pracę najemną według jej wartości, tak jak za wszystkie inne towary. Kiedy robotnicy otrzymają pełną wartość swojej pracy, skończy się wyzysk robotników przez kapitalistów i właścicieli ziemskich, a wraz z nim samo istnienie klas kapitalistów i właścicieli ziemskich.
Jako ekonomiści, socjaliści ricardiańscy byli znacznie gorsi od Ricardo. Jak zauważył Marks, Ricardo nie był zainteresowany ustaleniem, jakie powinny być ceny towarów. Interesowało go wyjaśnienie, co determinuje ceny w społeczeństwie kapitalistycznym. Jednak mimo że socjaliści ricardiańscy wykorzystywali ekonomię ricardiańską w sposób teoretycznie nieadekwatny, w jednym istotnym sensie byli krokiem naprzód w stosunku do Ricardo. Podkreślali wyzyskujący charakter kapitalizmu, który pozwala klasom nierobów – kapitalistom i właścicielom ziemskim – żyć z nieodpłatnej pracy robotników i czynili to na podstawie samej teorii ricardiańskiej.
Szkoła klasyczna, po tym, jak przysłużyła się kapitalistom jako potężna broń w ich walce z właścicielami ziemskimi, teraz została obrócona przeciwko nim samym. Nagle ekonomiści (burżuazyjni), którzy w mniejszym lub większym stopniu zignorowali «luźne wątki» ekonomii ricardiańskiej, zaczęli się bardzo interesować ujawnianiem sprzeczności w pracy Ricarda, nie po to, by rozwiązać sprzeczności ekonomii ricardiańskiej, ale raczej po to, by całkowicie ją obalić.
Oczywisty interes klasowy burżuazyjnych ekonomistów postricardiańskich nie zmieniał faktu, że sprzeczności w ekonomii ricardiańskiej i w ogóle w szkole klasycznej były bardzo prawdziwe. Nauki ekonomicznej nie można było pozostawić tam, gdzie pozostawił ją Ricardo. W pozostałej części XIX wieku miały się rozwinąć dwie główne nowe szkoły ekonomiczne. Jedna z nich reprezentowała interesy klasy robotniczej. Ale w przeciwieństwie do ricardiańskich socjalistów, miała ona gruntownie opanowaną ekonomię ricardiańską. Szkole tej, szkole Marksa, udało się w pozytywny sposób przezwyciężyć sprzeczności ekonomii ricardiańskiej.
Druga szkoła, reprezentująca interesy kapitalistów, odrzucała cały pogląd, że za «wartością» kryje się praca ludzka wcielona w towary. Koncepcja wartości pracy musiała zostać odrzucona, ponieważ jej utrzymanie nieuchronnie ujawniłoby, że kapitalizm opiera się na nieodpłatnej pracy najemnej, podobnie jak niewolnictwo czy pańszczyzna.
Po dłuższym błądzeniu burżuazyjni ekonomiści doszli do przekonania, że «wartość ekonomiczna» reprezentuje niedobór różnych użytecznych przedmiotów w stosunku do subiektywnego zapotrzebowania ludzi na te przedmioty. Ta szkoła ostatecznie przekształciła się w ekonomię, która jest dziś wykładana na uniwersyteckich wydziałach ekonomicznych. Nazywa się ją «szkołą neoklasyczną» lub «szkołą marginalistyczną».
W tym miesiącu przeanalizuję, w jaki sposób Marks rozwiązał sprzeczności ekonomii ricardiańskiej i odpowiem na zarzuty niektórych dwudziestowiecznych ekonomistów którzy twierdzili, że Marks tak naprawdę nie rozwiązał sprzeczności ekonomii ricardiańskiej. W następnym miesiącu przeanalizuję ewolucję postricardiańskiej ekonomii burżuazyjnej w kierunku neoklasycznego marginalizmu. Pokażę, jak neoklasyczny marginalizm służył za broń w rękach kapitalistów i ich zwolenników nie tylko w krajach kapitalistycznych, ale – jak zdawał sobie sprawę Che Guevara – również w krajach socjalistycznych.
Praca najemna a siła robocza i tajemnica wartości dodatkowej
Największym problemem pozostawionym przez Ricardo, który Marks musiał rozwiązać, było pokazanie, jak może powstać zysk, gdy towary reprezentujące równe ilości pracy – wymiany ekwiwalentnej – są wymieniane w ścisłej proporcji do ilości pracy, jaką średnio trzeba włożyć w ich wytworzenie. W I tomie «Kapitału» Marks założył istnienie czystego kapitalizmu. Wszyscy w tym czysto kapitalistycznym społeczeństwie są albo kapitalistami przemysłowymi, albo robotnikami, którzy sprzedają swoją siłę roboczą kapitalistom przemysłowym po jej wartości. Jakiekolwiek oszustwo jest zabronione. W tym abstrakcyjnym, czysto kapitalistycznym społeczeństwie nie ma właścicieli ziemskich, zwykłych producentów towarów ani innych «osób trzecich». Marks odłożył na bok całą kwestię «wyrównania stopy zysku», aby zbadać o wiele ważniejsze pytanie: jak powstają zyski w społeczeństwie czysto kapitalistycznym, w którym nikt nie jest oszukiwany.
Aby dokonać tego z powodzeniem, Marks musiał znacznie pogłębić ricardiańską teorię wartości. Marks nie zrobił tego z dnia na dzień. Poznał ekonomię ricardiańską w połowie lat czterdziestych XIX wieku, ale dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych znalazł rozwiązanie.
Jak Marks pogłębił ricardiańską teorię wartości
Marks uświadomił sobie, że (abstrakcyjna) praca ludzka jest społeczną substancją wartości, ale sama praca najemna nie ma wartości. Praca jako społeczna substancja wartości sama w sobie nie może mieć wartości, tak jak ciepło, by posłużyć się przykładem Engelsa, nie może mieć temperatury. Dlatego wyrażenie wartość pracy najemnej jest tak samo pozbawione znaczenia, jak temperatura ciepła. Tak jak temperatura jest miarą ilości ciepła, tak wartość jest miarą ilości (abstrakcyjnej) pracy. Robotnicy nie sprzedają kapitalistom swojej «pracy», ale raczej zdolność do pracy, czyli siłę roboczą.
Przez pewien czas – nie dożywotnio, jak w przypadku niewolnika – robotnicy zgadzają się robić wszystko, czego zażądają od nich kapitaliści lub ich przedstawiciele. W zamian otrzymują sumę pieniędzy, którą wykorzystują na zakup towarów niezbędnych do reprodukcji swojej siły roboczej i wychowania kolejnego pokolenia robotników.
W przeciwieństwie do innych towarów, siła robocza nie jest produkowana w sposób kapitalistyczny. Żaden kapitalista przemysłowy nie wytwarza towaru, jakim jest siła robocza. W jaki sposób zatem siła robocza jest produkowana i reprodukowana?
Robotnicy, sprzedając swoją siłę roboczą za sumę pieniędzy, która – jak zakłada Marks – ma taką samą wartość jak ich siła robocza, nabywają towary – żywność, odzież, schronienie itd. – niezbędne do odtworzenia ich zdolności do pracy, a także do wychowania swoich dzieci – przyszłych robotników. Ilość (abstrakcyjnej) pracy społecznie niezbędnej do wytworzenia towarów, które odtwarzają ich zdolność do pracy, określa zatem wartość siły roboczej.
Podobnie jak wszystkie wartości, wartość siły roboczej reprezentuje określoną ilość (abstrakcyjnej) pracy ludzkiej mierzonej w pewnej jednostce czasu. Ilość pracy reprezentowana przez wartość siły roboczej nie jest bynajmniej tożsama z ilością pracy, którą muszą wykonać robotnicy po sprzedaniu swojej siły roboczej kapitalistom10. Jeżeli kapitaliści przemysłowi mają osiągnąć zysk, praca wykonana przez robotników, których siłę roboczą nabyli na dany okres, musi być większa niż ilość pracy reprezentowana przez nabytą siłę roboczą. Szczególna wartość użytkowa siły roboczej dla jej nabywców – kapitalistów przemysłowych – polega na tym, że jest ona jedynym towarem, jaki można znaleźć na rynku, który nie tylko wytwarza wartość, lecz wytwarza jej więcej niż sam jest wart. Spośród wszystkich licznych odkryć Marksa w dziedzinie ekonomii, to jest zdecydowanie najważniejsze.
Niewolnictwo zwyczajne, a niewolnictwo najemne
Powszechnie panuje błędne przekonanie, że różnica między niewolnictwem, a «wolną pracą najemną» polega na tym, że niewolnikom nie płaci się za żadną pracę, podczas gdy robotnikom najemnym płaci się za całość ich pracy. Teoria wartości dodatkowej Marksa pokazuje, że jest to wierutne kłamstwo. Gdyby niewolnik w ogóle nie otrzymywał wynagrodzenia, wkrótce by zmarł, a sposoby produkcji oparte na pracy niewolniczej – takie jak w starożytnej Grecji i Rzymie czy na amerykańskim Południu przed wojną secesyjną – nigdy by nie powstały.
Dlatego Marks wykazał, że przy założeniu, iż wszystkie towary, w tym towar, jakim jest siła robocza, są sprzedawane według ich wartości, robotnicy będą wykonywać nieodpłatną pracę na rzecz kapitalistów. To prawda, że w przeciwieństwie do pracowników niewolniczych, pracownicy najemni mają, jak to ujął Milton Friedman, «wolny wybór» i mogą odrzucić te warunki. Jeśli jednak zażądają płacy, która nie odzwierciedla wartości ich siły roboczej, lecz całą wartość, jaką wytwarza ich praca, ich praca nie będzie miała żadnej wartości użytkowej dla kapitalistów przemysłowych, ponieważ nie wytworzy żadnej wartości dodatkowej. W takim przypadku siła robocza robotników, podobnie jak wszystkie produkty pozbawione wartości użytkowej, stanie się bezwartościowa. «Wolność wyboru» Miltona Friedmana to «wolność głodowania». W kapitalistycznym sposobie produkcji bicz właścicieli niewolników zostaje zastąpiony biczem głodu.
Z powodu ogromnego wzrostu wydajności pracy – charakterystycznego dla kapitalizmu – robotnicy mogą spędzać coraz większą część dnia roboczego pracując dla kapitalistów, właścicieli ziemskich i ich popleczników, ponieważ możliwa staje się reprodukcja ich wartości siły roboczej w coraz krótszym czasie. Będzie tak nawet wtedy, gdy ich płace realne wzrosną w wartościach bezwzględnych. Dlatego też, wbrew temu, co sądzili ricardiańscy socjaliści, nawet jeśli wszystkie towary, w tym siła robocza, będą sprzedawane po swojej wartości, wyzysk kapitalistyczny – a wraz z nim istnienie klas wyzyskujących kapitalistów i właścicieli ziemskich – może nadal trwać.
Problem transformacji
W III tomie «Kapitału» Marks zajął się inną wielką sprzecznością ekonomii ricardiańskiej, znaną jako problem transformacji. W tomie I Marks odróżnił wartość towarów, mierzoną w kategoriach abstrakcyjnej pracy ludzkiej od formy wartości, która musi być mierzona w kategoriach wartości użytkowej drugiego towaru, która mierzy wartość pierwszego towaru. Z kolei ekonomiści klasyczni mówili o wartości użytkowej i wartości wymiennej. Nie mieli pojęcia, że wartość wymienna jest konieczną formą czegoś innego, a mianowicie wartości samej w sobie.
Dlatego też, w przeciwieństwie do klasycznej ekonomii politycznej i wczesnych prac samego Marksa, dojrzały Marks rozróżniał między wartością – zawsze mierzoną w kategoriach określonej ilości abstrakcyjnej pracy mierzonej w jakiejś jednostce czasu – a wartością wymienną – zawsze mierzoną w kategoriach określonej ilości wartości użytkowej drugiego lub równoważnego towaru mierzonej w jakiejś odpowiedniej jednostce.
Z wyjątkiem najwcześniejszych etapów wymiany, pojawił się specjalny towar – lub kilka, takich jak złoto i srebro – który służył jako uniwersalny ekwiwalent, czyli towar-pieniądz. Dlatego to, co ekonomiści klasyczni nazywali ceną naturalną towarów, nie jest rzeczywistą wartością towarów, lecz jedynie formą ich wartości.
Na podstawie swojej koncepcji wartości, rozwiniętej w tomie I, Marks wykazał w tomie III, że prawo wartości nie wymaga, by «ceny naturalne» klasycznej ekonomii politycznej pokrywały się z cenami, które bezpośrednio wyrażają wartość pracy najemnej.
Prawo wartości wymaga jednak, by ceny produkcji towarów wyrażały się jako określone ilości towaru-pieniądza. Wartość ceny produkcji towaru o danej wartości użytkowej i jakości11 nie jest jednak arbitralnie ustalana przez podaż i popyt. Zamiast tego cena produkcji towaru jest jego ceną bezpośrednią, zmodyfikowaną przez wyrównanie stopy zysku.
Marks rozpoczął – ale tylko rozpoczął – matematyczną analizę przekształcania cen bezpośrednich w ceny produkcji. W III tomie przedstawił obliczenia, które zmieniały ceny bezpośrednie w ceny produkcji, wyrównujące stopę zysku między gałęziami produkcji o różnym organicznym składzie kapitału. Suma cen produkcji zrównała się z sumą cen bezpośrednich. Również masowa i przeciętna stopa zysku były równe zarówno przed, jak i po przekształceniu cen bezpośrednich w ceny produkcji. Po transformacji, stopy zysku były jednakowe we wszystkich gałęziach przemysłu. Przeciętna stopa zysku była identyczna niezależnie od tego, czy mierzono ją ilością pracy abstrakcyjnej, cenami bezpośrednimi czy cenami produkcji.
Liczni krytycy Marksa zwracali uwagę, że Marks nie przekształcił cen czynników produkcji, co jest konieczne dla pełnego rozwiązania matematycznego. Jednakże, problem ten też jest rozwiązywalny. Zakładając, że wszystkie towary są albo zużywane przez robotników produkcyjnych (wytwarzających wartość dodatkową), albo ponownie wchodzą do produkcji jako część kapitału stałego, suma cen produkcji będzie równa sumie cen bezpośrednich, a masa i stopa zysku nie zmienią się w efekcie przekształcenia cen bezpośrednich w ceny produkcji.
Jest to jednak rozwiązanie tylko częściowe, ponieważ nie uwzględnia luksusów konsumowanych tylko przez kapitalistów oraz środków niszczących, które kapitaliści sprzedają państwom kapitalistycznym. Po uwzględnieniu tych dóbr można zrównać stopę zysku między wszystkimi gałęziami przemysłu, przy czym suma wszystkich cen produkcji nie musi być dokładnie równa sumie wszystkich cen bezpośrednich. Ponadto stopa zysku, o ile nie przyjmie się skrajnie restrykcyjnych założeń, będzie nieco inna – lub przekształcona – po tym, jak nastąpi przekształcenie cen bezpośrednich w ceny produkcji. Stopa zysku w kategoriach wartości – ilości pracy – i w kategoriach cen produkcji nie będzie już dokładnie równa.
Towar – pieniądz nie ma ceny
Zwracając na to uwagę, cała rzesza dwudziestowiecznych pisarzy, zwanych «neoricardianami», wyobrażała sobie, że ostatecznie obaliła prawo wartości i wartości dodatkowej Marksa. Przeoczyli oni – choć sam Marks zdawał sobie z tego sprawę12 – to, że nie wszystkie towary mają cenę. Jeden szczególny towar z definicji nie ma ceny – towar-pieniądz.
Na przykład kapitaliści osiągną w pieniądzu wyższą stopę zysku w przeliczeniu na ceny produkcji niż w przeliczeniu na wartość, jeśli przemysł luksusowy i zbrojeniowy będzie miał wyższy od przeciętnego organiczny skład kapitału. Nasi neokrytycy dochodzą do wniosku, że zysk musi być wytwarzany przez coś innego niż nieodpłatna praca robotników, tak jak twierdzą ekonomiści burżuazyjni ze szkoły postricardiańskiej!
Jednak dodatkowy zysk, który kapitaliści osiągają w formie pieniężnej, sprzedając towary luksusowe powyżej ich cen bezpośrednich, tracą jako konsumenci, kupując te same towary powyżej ich cen bezpośrednich (wartości). Nasi XX-wieczni neoricardiańscy krytycy Marksa zakładają, że marksistowskie prawo wartości opartej na pracy najemnej jest zasadniczo takie samo jak prawo Ricarda i padli ofiarą prostej iluzji pieniądza!
Ta iluzja pieniądza w żaden sposób nie zmienia faktu, że producenci wymieniają między sobą produkty swojej prywatnej pracy – lub w kapitalizmie produkty pracy najemnej. Prawdą jest również to, że ceny produkcji będą w przybliżeniu równe cenom bezpośrednim, a suma cen produkcji będzie jeszcze bardziej zbliżona do sumy cen bezpośrednich. A masa i stopa zysku, liczone w cenach produkcji – mierzonych w pieniądzu, a nie w rzeczywistych (nie)pieniądzach, które konsumują kapitaliści i robotnicy – będą zbliżone do stóp obliczanych w cenach bezpośrednich lub w kategoriach (abstrakcyjnej) pracy.
Jednak istnienie pieniądza oznacza, że masa i stopa zysku będą się nieco różnić w przeliczeniu na pieniądze od masy i stopy zysku liczonych w godzinach pracy ludzkiej – czyli wartości – podobnie jak lustro w wesołym miasteczku zniekształca odbicia przedmiotów. Zniekształcenie to wynika z samej natury wartości wymiennej jako niezbędnej formy wartości oraz z uogólnienia wartości wymiennej w formie pieniądza.
Wielu współczesnych marksistów, którzy próbowali bronić Marksa przed naporem «neoricardian», pozostało na «quasiricardiańskim» etapie teorii wartości, w przeciwieństwie do w pełni marksistowskiego rozumienia wartości. Powszechna akceptacja przez współczesnych marksistów – nie wszystkich, rzecz jasna – marginalistycznych twierdzeń, że we współczesnych systemach pieniądza papierowego nie ma czegoś takiego jak towar-pieniądz, a złoto jest po prostu «innym towarem», jest w istocie bliższa Ricardo niż dojrzałemu Marksowi, jeśli chodzi o teorię wartości.
Ta powszechna niezdolność współczesnych marksistów do rzeczywistego pójścia dalej niz ricardiańska teoria wartości miała dwie ogólne konsekwencje. Po pierwsze, utrzymuje neoricardiańską krytykę Marksa przy życiu, podczas gdy w rzeczywistości powinna ona już dawno zostać uznana za martwą i pogrzebana.
Po drugie, zablokowała drogę do stworzenia adekwatnej teorii kapitalistycznych kryzysów uogólnionej nadprodukcji. Świadczy o tym fakt, że tak wielu współczesnych marksistów – na ogół tych samych, którzy zaprzeczają istnieniu towaru-pieniądza w dzisiejszym kapitalizmie – opisuje załamania cyklu przemysłowego jako coś innego niż to, co opisywali Marks i Engels oraz inni klasyczni marksiści: jako kryzysy uogólnionej nadprodukcji towarów.
Jak wykazałem na tym blogu, twierdzenie, że dzisiejszy papierowy pieniądz nie jest już oparty na złocie oraz unikanie opisywania cyklicznych kryzysów kapitalistycznych jako kryzysów nadprodukcji idzie ze sobą w parze. Oba te błędy są zakorzenione niepełnym zrozumieniu marksistowskiej teorii wartości.
Jedną z konsekwencji nieadekwatnych i często całkowicie sprzecznych teorii kryzysu – teoria malejącej stopy zysku vs teoria niedostatecznej konsumpcji – powoduje, że ci marksiści nie są w stanie w pełni obalić ani «ortodoksyjnego» twierdzenia marginalistów, że kapitalizm «naturalnie dąży do pełnego zatrudnienia», ani twierdzenia bardziej «postępowych» ekonomistów burżuazyjnych – tu zwolenników Keynesa – że problem bezrobocia jest jedynie problemem technicznym, który można łatwo rozwiązać bez likwidacji kapitalizmu.
W krajach socjalistycznych tego rodzaju słabości teorii marksistowskiej pomogły marginalistom, zwolennikom tzw. socjalizmu rynkowego lub «reform gospodarczych» w stylu pierestrojki w utrzymaniu swojej pozycji13. W przyszłym miesiącu przyjrzymy się teorii marginalistycznej, która wyrosła z rozpadu ekonomii ricardiańskiej.
Ciąg dalszy nastąpi.
1https://instytut-marksa.org/rewizjonistyczna-polityka-fidela-castro/
22015 – przyp. red.
3Po II wojnie światowej rząd radziecki miał nadzieję, że zjednoczona Niemiecka Republika Demokratyczna, ale nie socjalistyczna, będzie mogła pełnić rolę bufora między ogromnie rozbudowanym imperium amerykańskim a Związkiem Radzieckim. Dlatego też kierownictwo pod rządami Stalina początkowo nie wykazywało zainteresowania prowadzeniem eksperymentu socjalistycznego w radzieckiej strefie okupacyjnej w Niemczech, która stanowiła zaledwie 25% terytorium pokonanych Niemiec.
Przed II wojną światową i w jej trakcie radziecka polityka zagraniczna opierała się na umiejętnym wykorzystywaniu sprzeczności między krajami imperialistycznymi, aby zapobiec ich zjednoczeniu przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Jednak po II wojnie światowej zjednoczenie krajów imperialistycznych pod dominacją Stanów Zjednoczonych całkowicie podważyło ten tradycyjny filar radzieckiej polityki zagranicznej. Stalin liczył na to, że Niemcy i Japonia odzyskają niepodległość i ponownie wejdą w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego rząd Stalina był przeciwny podziałowi Niemiec po II wojnie światowej. (Zob. pracę Stalina «Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR»).
Jednak Stany Zjednoczone wraz z Wielką Brytanią i Francją wymusiły podział Niemiec, wprowadzając w 1948 roku w amerykańskiej, brytyjskiej i francuskiej strefie okupacyjnej markę niemiecką, która zastąpiła reichsmarkę. Doprowadziło to szybko do utworzenia z tych trzech stref okupacyjnych Republiki Federalnej Niemiec – Niemiec Zachodnich – jako imperialistycznego państwa satelickiego imperium amerykańskiego. Od 1949 roku Niemcy Zachodnie zostały w pełni włączone do zdominowanego przez Stany Zjednoczone sojuszu NATO.
Następnie Związek Radziecki został zmuszony do zorganizowania Niemieckiej Republiki Demokratycznej w swojej strefie okupacyjnej, co doprowadziło do podziału Niemiec na kapitalistyczne Niemcy Zachodnie i znacznie mniejsze socjalistyczne Niemcy Wschodnie. W NRD Niemiecka Partia Komunistyczna (KPD) i lewicowe skrzydło Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) połączyły się w Socjalistyczną Partię Jedności (SED), znacjonalizowano przemysł na dużą skalę i rozpoczęto budowę socjalizmu.
W 1952 roku, tuż przed śmiercią Stalina, jego rząd zaoferował wsparcie dla zjednoczenia Niemiec na zasadach kapitalistycznych pod warunkiem, że zjednoczone kapitalistyczne państwo niemieckie zgodzi się zerwać z NATO i działać jako bufor między światowym imperium USA, a Związkiem Radzieckim, tak jak rząd radziecki początkowo miał nadzieję, że zrobią to powojenne Niemcy.
Składając tę ofertę, Stalin przypuszczalnie oczekiwał, że przynajmniej część niemieckich kapitalistów odpowie pozytywnie i podejmie próbę oderwania Niemiec Zachodnich od światowego imperium USA. Jeśli Niemcy rzeczywiście zostałyby zjednoczone według zasad kapitalistycznych, państwo niemieckich kapitalistów zostałoby rozszerzone na terytorium NRD i nie musieliby się oni już martwić socjalistycznym przykładem Niemiec Wschodnich. W zamian Stalin przypuszczalnie oczekiwał, że zjednoczone kapitalistyczne Niemcy wyjdą z NATO i zaczną znów działać jako niezależne państwo.
Jednak niemieccy kapitaliści, którzy osiągali ogromne zyski w ramach światowego imperium USA, nie byli gotowi podjąć ryzyka, jakie wiązałoby się z taką rebelią. Oprócz bardzo realnej możliwości użycia przez USA siły zbrojnej przeciwko zbuntowanym Niemcom Zachodnim, rząd amerykański mógł odmówić kapitalistom niemieckim dostępu do ogromnego rynku wewnętrznego USA, podobnie jak to miało miejsce po I wojnie światowej, a także do wielu innych rynków, których strzegły ogromne siły wojskowe, jakimi dysponował Waszyngton. Dlatego Niemcy Zachodnie zdecydowanie odrzuciły propozycję Związku Radzieckiego.
Tuż po śmierci Stalina w marcu 1953 r. w kierownictwie Związku Radzieckiego rozgorzał konflikt dotyczący kwestii niemieckiej. Po jednej stronie stał Ławrientij Beria, który kierował potężnym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. To «resort władzy», który kontrolował milicję (regularną policję) i policję polityczną, siły bezpieczeństwa strzegące Kremla i bezpieczeństwa osobistego radzieckich przywódców, miał własne jednostki wojskowe i kontrolował wywiad zagraniczny. Po drugiej stronie stał Nikita Chruszczow, który zastąpił Stalina na stanowisku pierwszego sekretarza KPZR, co dawało mu kontrolę nad potężnym aparatem KPZR oraz weteran radzieckich rządów Wiaczesław Mołotow, który jako minister spraw zagranicznych kierował polityką zagraniczną poststalinowskiego rządu.
Beria zaproponował zgodę na zjednoczenie Niemiec na warunkach amerykańskich w celu zakończenia zimnej wojny, podczas gdy zarówno Chruszczow, jak i Mołotow opowiadali się za kontynuacją budowy socjalizmu w odrębnej NRD. Beria został aresztowany w czerwcu 1953 r. i stracony w grudniu 1953 r. po zamkniętym procesie, częściowo za próbę kapitulacji wobec żądań USA w sprawie Niemiec, ale przede wszystkim za próbę przejęcia władzy i zlikwidowania wiodącej roli partii komunistycznej w Związku Radzieckim.
W 1989 r. Gorbaczow dążył do mianowania siebie prezydentem wykonawczym z szerokimi uprawnieniami w zakresie aparatu państwowego, co formalnie nastąpiło w marcu 1990 r., dając mu podstawę władzy niezależną od partii komunistycznej. Przyjął oba punkty starego programu Berii, zarówno jeśli chodzi o zjednoczenie Niemiec na warunkach amerykańskich, jak i o likwidację wiodącej roli partii komunistycznej w Związku Radzieckim.
W zamian za zaakceptowanie zjednoczenia Niemiec na sposób kapitalistyczny, Gorbaczow zadowolił się mglistą obietnicą od Zachodu, że NATO nie zostanie rozszerzone na wschód. Obietnica ta została złamana z utrzymaniem członkostwa NATO dla Republiki Federalnej Niemiec, w tym tego co zostało z socjalistycznych Niemiec Wschodnich.
4Moim zdaniem, jeden pamflet Marksa, Engelsa, Lenina lub innych wielkich marksistów jest wart więcej niż wszystkie portrety i pomniki, które zostały kiedykolwiek stworzone. Mimo tego, prezentacja portretów lub ich brak wyjawia nam głębsze trendy wśród dzisiejszych młodych ludzi i dlatego nie może być zignorowany.
5Co było spodziewane biorąc pod uwagę, że charakter klasowy tzw. Ruchu 26 Lipca, który tej budowie przewodził, był głównie drobnomieszczański, kryjący się za socjalistyczną retoryką, która musiała zaistnieć, by usprawiedliwić sprzymierzenie się z «robotniczym» ZSRR. – przyp. red.
6Autor odwołuje się tu do eseju Che «Socialism and man in Cuba», który może być uznany za bardzo idealistyczny, bo opowiada o tym, jak jednostka musi sama zdobyć nową świadomość i sama zmiana bazy ekonomicznej jej w tym nie wyręczy. Jednakże, należy wziąć pod uwagę tekst Mao «W sprawie sprzeczności», w szczególności ten fragment: «Oczywiście, siły wytwórcze, praktyka i baza ekonomiczna występują, ogólnie biorąc, w głównej, decydującej roli i kto tego nie uznaje – nie jest materialistą. Należy jednak również przyznać, że w określonych warunkach również stosunki produkcji, teoria i nadbudowa występują z kolei w głównej, decydującej roli». Pod tym względem, można się nawet posunąć do stwierdzenia, że Che przewidział WPRK. – przy. red.
7Mówiąc precyzyjnie, wartość dodatkowa staje się zyskiem tylko gdy zostaje zrealizowana w formie pieniężnej. Jeśli kapitalista nie może znaleźć kupca na swoje towary przy zyskownych cenach, nie ma znaczenia ile wartości dodatkowej posiada ten produkt; nie będzie dla niego zyskowny.
8Z drugiej strony, spróbuj nieść w swojej kieszeni jakąś ilość wartości — określoną ilość abstrakcyjnej ludzkiej pracy mierzonej w jakiejś jednostce czasu. Nie jest to możliwe.
9Lub produkcja dla samej produkcji.
10Fakt, że zarówno praca – treść wartości – jak i towar – siła robocza – są mierzone przez zegarek, jest jednym z powodów dla których ludzie mylą pracę najemną i siłę roboczą; mówię tu i o życiu codziennym, jak i głowach ekonomistów.
11Termin «wartość ceny» nie jest, z tego co wiem, używany w tekstach ekonomicznych. W życiu codziennym oraz pośród dzisiejszych uczonych-ekonomistów, cena jest uważana za to samo, co wartość. Jak cena może mieć wartość? W rzeczywistości cena zawsze reprezentuje pewną zdefiniowaną ilość pewnego towaru, którego wartość użytkowa jest mierzona za pomocą innego towaru («miarki»), którego wartość użytkowa różni się od pierwszego. Z tego powodu, cena ma wartość odrębną od wartości towaru, którego wartość jest mierzona przez cenę.
12Zob. «Uwagi o Wagnerze» Marksa.
13By uniknąć nieporozumień: nie mówię – Che Guevara również by tego nie powiedział – że rosnąca dominacja burżuazyjnej teorii ekonomicznej w krajach socjalistycznych była jedynym (lub głównym) powodem powrotu kapitalizmu do Związku Radzieckiego i innych krajów socjalistycznych w Europie Wschodniej. Ale rosnąca dominacja marginalistycznej ekonomii w latach 60. zarówno w Związku Radzieckim, i Wschodniej Europie odegrała kluczową rolę w czasie walki idei w toku trwającego w ZSRR boju klasowego.