Pierwszą rzeczą jaka zapewne przychodzi wam do głowy jest myśl: Po co? Po co organizacja komunistyczna ma wchodzić w ujmującą powagi polemikę z niszowym kanałem na YT prowadzonym przez Michała Nowickiego.
Otóż nie prowadzimy polemiki z jełopem, ani nie próbujemy jakkolwiek dotrzeć z marksistowsko-leninowskim przekazem do jego internetowej sekty, gdyż mija się to z logiką. Niezależnie od ilości przedstawionych argumentów, zdementowanych manipulacji, czy przykładów jak nazbolska linia Odrodzenia Komunizmu skrajnie odbiega od tej marksistowsko-leninowskiej, nic nie ulegnie zmianie, a wszelkie argumenty zostaną przykryte recytowaniem propagandy faszystowskiego reżimu Putina.
Dlatego ta praca nie powstała z myślą o dyskusji z jełopem, gdyż całą jego działalność można ująć krótko: przedłużenie wpływów rosyjskiego imperializmu w Polsce. Niezależnie od warunków czy faktów stanie w obronie interesów Kremla i jego sojuszników; czy budowa „frontu anty-natowskiego”, który pod swoją jakże postępową nazwą skrywa nic innego zrzeszenie najbardziej reakcyjnych, faszystowskich elementów, nakierowanych na „walkę” z amerykańskim imperializmem w Polsce przez budowanie wpływów imperializmu rosyjskiego.
Wątpliwym jest, czy jełop faktycznie wierzy w spójność swojej linii z marksizmem-leninizmem, czy doskonale zdając sobie sprawę z reakcyjnej propagandy jaką szerzy, umyślenie wprowadza swoich widzów (wyznawców) w błąd w imieniu działań na korzyść Kremla. Przez te uzasadnione wątpliwości tym bardziej uważamy, że nie należy próbować z takimi jednostkami polemizować, a uświadamiać masy o ich szkodliwości. Tak jak nie polemizujemy z partiami burżuazyjnymi, które, otwarcie czy nie, nastawione są na realizację interesu klasy kapitalistów, a uświadamiamy masy o konieczności ich zwalczania. Tak samo należy postępować z jednostkami, organizacjami, które swoją działalnością dowodzą, że są niczym innym jak przedłużeniem wpływów danego obozu imperialistycznego.
Odpowiadając ostatecznie na zadane pytanie: przekaz tej pracy kierujemy do naszych widzów, czytelników, osób sympatyzujących, które warto uposażyć w merytoryczne argumenty przeciwko narracji, która w przebraniu marksizmu realizuje interes sił imperialistycznych.
Kłamstwa na temat wojny w Ukrainie i przeinaczanie teorii imperializmu
Zatem co jełop ma do powiedzenia w swoim filmie na temat jego podejścia do wojny w Ukrainie i strategii jaką ruch komunistyczny powinien w takiej chwili przyjąć? Ujmując to jednym zdaniem: wesprzeć imperializm rosyjski i stojące za nim faszystowskie/faszyzujące siły polityczne. Jednak to jest kwintesencja wszystkich wywodów jełopa, która podawana w odpowiednich, rozwodnionych dawkach nie jest tak prosta do rozpoznania, dopiero połączywszy wszystko z całość ukazuje się nic innego jak właśnie takie stanowisko.
Pierwszą kwestią jest negacja imperialistycznego charakteru Rosji, połączona z kreowaniem putinowskiego reżimu na ofiarę całego zajścia:
„Jakby w kontekście wydarzeń z, z ostatnich dwóch lat, i w kontekście celów strategicznych, które postawił przed sobą prezydent Federacji Rosyjskiej, że celem wojny jest demilitaryzacja Ukrainy ale pośrednio także demilitaryzacja NATO, a także denazyfikacja, no to jakby z perspektywy tych celów, które za cele postawiła sobie Federacja Rosyjska, właściwie ta ustawa ona daje jakby możliwość kontynuacji, realizowania tych celów”1.
Dla wytłumaczenia kontekstu, ustawa, o której mowa to omawiana już przez nas ustawa mobilizacyjna reżimu Zeleńskiego, która zapewnić ma setki tysięcy nowych rekrutów na potrzeby kontynuacji wojny imperialistycznej. Tutaj została określona mianem możliwości na kontynuację dalszej „denazyfikacji” Ukrainy. Ciekawym jest, że w przypadku wysyłki dostaw zbrojeniowych do Ukrainy ze strony jełopa podejmowana jest inicjatywa bojkotu, jednak projekt deportacji uchodźców wojennych na potrzeby zasilenia frontu, jest już rozpatrywany jako możliwość „pozbycia się banderowskiego elementu”. Czy za tymi stanowiskami faktycznie stoi jakaś logika? Czy są one jedynie przejawem rasistowskiej postawy wobec ukraińskiej klasy robotniczej, której zorganizowany mord w wojnie imperialistycznej postrzegany jest przez społeczność Odrodzenia Komunizmu jako zjawisko postępowe, warte wspierania.
Nad sprzecznościami własnych stanowisk jełopa pochylimy się w dalszej części pracy, teraz należy się skupić nad zagadnieniami: czy Rosja faktycznie zwalcza amerykański imperializm oraz czy można mówić o występowaniu „denazyfikacji?
Pytanie powinno brzmieć w sposób następujący: czy imperializm rosyjski jest słuszną alternatywą dla imperializmu amerykańskiego, czy faszystowski reżim Putina powinien zastąpić faszystowski reżim Zelenskiego?
Należy tutaj przyjrzeć się dwóm najczęstszym stanowiskom, jakie prezentują sobą wszyscy apologeci rosyjskiego imperializmu.
1. Rosja nie może być postrzegana jako państwo imperialistyczne przez swoją charakterystykę.
2. Rosja choć imperialistyczna została wciągnięta w konflikt przez amerykański imperializm, tym samym nie jest stroną wojny imperialistycznej a jej ofiarą.
Pierwsze stanowisko, prezentowane nie tylko przez część faszystowskiej sekty jełopa, ale też częściowo przez trockistów z Revolutionary Communist Party2, ma wpisane w siebie sprzeczność we własnym przekazie, dlatego nawet bez wykazywania imperialistycznego charakteru Rosji można łatwo je obalić. Kapitalizm nie jest alternatywą dla imperializmu.
Oczywistym jest, że alternatywą dla imperializmu nie jest inny imperializm, ale właśnie dla tego nie jest nim też kapitalizm, gdyż imperializm bierze się z kapitalizmu, będąc jego najwyższym monopolistycznym stadium, zjawiskiem, w którym kapitał nie mogąc dalej rozwijać się w warunkach przesyconych rynków wewnętrznych, obwarowanych dodatkowo niską stopą zysku, dąży do swojego dalszego rozwoju przez ekspansję nowych rynków. Państwa kapitalistyczne nawet nie będące w staniu rozwoju, który można określić mianem kapitalizmu monopolistycznego nie tworzą dla niego alternatywy. Jedyną alternatywą dla imperializmu, który jest bezpośrednią wypadkową nie konkretnych decyzji politycznych a sprzeczności kapitalistycznych stosunków produkcji, może być system oparty na niekapitalistycznych stosunkach produkcji – socjalizm.
„Imperializm jest naszym „śmiertelnym” wrogiem tak samo jak kapitalizm. Tak jest. Żaden marksista nie zapomni jednak, że kapitalizm jest postępowy w porównaniu z feudalizmem, a imperializm jest postępowy w porównaniu z kapitalizmem przedmonopolistycznym. Dlatego też nie każdą walkę z imperializmem powinniśmy wspierać. Nie będziemy wspierać walki klas reakcyjnych przeciwko imperializmowi; nie będziemy wspierać powstania klas reakcyjnych przeciwko imperializmowi i kapitalizmowi”.- Lenin. 3
Całe stanowisko, które bez dialektycznego myślenia, w doktrynerski sposób próbuje zanegować imperialistyczny charakter konfliktu, może zostać również wyjaśnione swoją własną metodologią, wystarczy przedstawić imperialistyczny charakter Rosji.
Po pierwsze, państwowe monopole odgrywają decydującą rolę w życiu gospodarczym Rosji do tego stopnia, że Federalna Służba Antymonopolowa stwierdziła w 2018 roku, że udział państwa w rosyjskiej gospodarce za pośrednictwem monopolistycznych przedsiębiorstw państwowych wynosi od 60 do 70 procent4.
Rosyjski rodzimy kapitał przemysłowy i bankowy zmonopolizowały się i połączyły ze sobą, a nawet z samym państwem, tworząc rosyjski kapitał finansowy i oligarchię finansową, która włada tym kapitałem finansowym. Na przykład czwartą co do wielkości firmą w całej Rosji jest państwowy dostawca usług bankowych i finansowych znany jako Sberbank. Na czele tej firmy stoi niejaki Herman Oskarowicz Gref, polityk, biznesmen, dyrektor generalny i prezes zarządu Sberbanku, który w ciągu swojego życia zajmował różne stanowiska w rosyjskim rządzie, między innymi Ministra Rozwoju Ekonomicznego i Handlu. Herman Gref jest żywym przykładem tego, co Lenin opisał jako oligarchia finansowa, który pokazuje, jak kapitał przemysłowy, kapitał bankowy oraz rosyjski rząd i państwo połączyły się w jedną siłę na rzecz wzrostu i ekspansji kapitału.
Po trzecie, eksport kapitału, a nie tylko eksport towarów, wzrósł do poziomu wyjątkowego znaczenia w Rosji, ponieważ – i to jest kluczowe – Rosja jest eksporterem netto kapitału, a nie importerem netto, z międzynarodową pozycją inwestycyjną netto wynoszącą ponad 487 miliardów dolarów amerykańskich od 2019 roku5, nie trzeba do tego szczególnie długich poszukiwań danych, w zupełności wystarczy zjawisko ekonomicznej wasalizacji państw WNP i nie tylko.
Weźmy tutaj za przykład stosunki Rosji z Mongolią, w których wartym uwagi jest, że Rosja posiada połowę mogolskiej kolei oraz duże udziały w kopalniach złota i miedzi oraz stosowany jest słynny układ przejmowania udziałów w strategicznych firmach, z którego najbardziej znane są współczesne socjalimperialistyczne Chiny, jednak jak widać w przypadku Rosji zachodzą podobne schematy ekspansji kapitału.6
W Wietnamie z sukcesem funkcjonuje wspólne przedsiębiorstwo wydobywcze Vietsovpetro, założone jeszcze w czasach radzieckich. Inwestycje w ten projekt zostały zwrócone już w 1996 roku i daje to rosyjskiemu skarbowi państwa 300–500 milionów dolarów rocznie. Wraz z innymi rosyjskimi firmami Gazprom eksportuje swój kapitał do Wenezueli, Nigerii i Ameryki Północnej. Rosyjski Łukoil stał się pierwszą zagraniczną firmą, która uzyskała dostęp do złóż gazu w Uzbekistanie.
Rosja uczestniczy w różnych międzynarodowych monopolistycznych stowarzyszeniach kapitalistycznych, w tym jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ważniejszy jest jednak rozwój bardziej niezależnego międzynarodowego stowarzyszenia imperialistycznego BRICS, składającego się z Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki. Chociaż w ramach tego rozwijającego się stowarzyszenia należy stwierdzić, że tylko Rosja i Chiny, które same są eksporterami kapitału netto, jak dotąd osiągnęły status imperialistycznych mocarstw w tym sojuszu tworzonym wspólnie ze słabszymi siłami nowoimperialistycznymi.
Rosja uczestniczy w terytorialnym podziale świata, co wyraźnie widać obecnie w Ukrainie. Krytycy mogą wskazywać na ruchy niepodległościowe w regionie Donbasu i na Krymie, ale to nie neguje rzeczywistości, w której rosyjskie siły państwowe przemieszczają się na te terytoria, aby zabezpieczyć tę część świata siłą militarną. Niezależnie od tego, czy uznamy to za moralnie pozytywne czy negatywne, nie ma to większego znaczenia.
Musimy również wziąć pod uwagę ukryty podział terytorialny poprzez neokolonializm i tworzenie stref wpływów na świecie, który jest dziś znacznie bardziej popularny wśród imperialistycznych mocarstw niż otwarte podejście oparte na brutalnej sile. Rosja utrzymuje Syrię w swojej strefie wpływów. Chodziło o zabezpieczenie dostępu nie tylko do kluczowych zasobów naturalnych, takich jak ropa naftowa, gaz ziemny i fosforyty, ale także możliwości stacjonowania rosyjskiej floty wojennej w syryjskim mieście Tartus, które daje Rosji przyczółek wojskowy w regionie, z którego może prowadzić działania na dalszych obszarach. Również działanie rosyjskiej Grupy Wagnera w Afryce, jest koronnym przykładem neokolonialistycznych działań Rosji.
Wbrew temu w co wierzą zwolennicy teorii o bloku antyimperialistycznym, nie jest on żadnym tworem działającym na innych zasadach, który po zdominowaniu świata stworzy lepsze warunki. Jedynie do czego może doprowadzić wzrost znaczenia BRICS, czy imperialistycznej Rosji, lub socjalimperialistycznych Chin to nie tak zwany multipolarny świat, a zepchnięcie imperialistycznej dominacji Stanów Zjednoczonych, na rzecz imperialistycznej dominacji Rosji i Chin.
Ludzie wierzący w podział świata na blok imperialistyczny, rozumiany jako kolektywny zachód, oraz blok „antyimperialistyczny”, przedstawiany jako globalne południe, zastępują walkę klas przeciwko klasom, walką państw burżuazyjnych z państwami burżuazyjnymi. W przypadku istnienia państw socjalistycznych, można było mówić o słuszności takiego podziału, kiedy to walka państw dyktatury proletariatu z państwami kapitalistycznymi faktycznie przybierała charakter antyimperialistyczny, jednak po demontażu socjalizmu w ZSRR po 1956 roku, jak i Chinach po dojściu do władzy dengistowskich rewizjonistów, podział ten przestał mieć jakiekolwiek odbicie w rzeczywistości. Stał się jedynie ideologicznym odbiciem interesów państw nowoimperialistycznych, które zaliczane są do tak zwanych państw globalnego południa.
Stając w konflikcie imperialistycznym po stronie jednego z imperialistów współcześni „komuniści” chociaż na każdym kroku utożsamiają się z ideologią leninizmu, nie mają z nią nic wspólnego. Po leninowskiej analizie wojny w Ukrainie wychodzi jasno, że nie są jego zwolennikami a przeciwnikami, takimi samymi jak rewizjoniści z II międzynarodówki popierający udział swoich państw w wielkiej wojnie imperialistycznej.
Rosja jako ofiara imperializmu amerykańskiego?
Jednak to była jedna z dwóch narracji spotykanych w kontekście wojny imperialistycznej w Ukrainie, druga narracja nie próbuje w doktrynerski sposób negować określenia współczesnej Rosji mianem imperialistycznej, a zamiast tego, bazując na rosyjsko-burżuazyjnej wersji historii, usiłuje opisać wojnę jako wytwór czysto amerykański, którego Rosja jest tak naprawdę ofiarą. Stanowisko to prezentowane jest przez omawianego Nowickiego oraz- choć jest to niestety mało znany fakt -przez redakcję Brzasku, pisma rewizjonistycznego KPP7.
Wszystko to opiera się na przyjęciu burżuazyjnej narracji względem Euromajdanu z 2014 roku, który charakteryzowany jest jako imperialistyczna ekspansja USA na terytorium będące rosyjską strefą wpływów, co zmusiło Rosję do obrony swojej państwowości przed jankeskim imperializmem. Do tego wszystkiego dochodzi punktowanie ekspansji NATO na państwa byłego bloku wschodniego, które zgodnie z nieoficjalnym porozumieniem z 1990 roku, miało zobowiązać się do zaprzestania dalszej ekspansji na wschód.
Tylko jakie ma to znaczenie? Żadne. Uznawanie postanowień zawieranych pomiędzy imperialistami za prawomocne dla komunistów, czy obrona interesów jednego imperialisty, dlatego, że drugi imperialista naruszył jego strefę wpływów nie mają żadnego sensu. W tym przykładzie tym bardziej widać, że nikt z głosicieli owej teorii nie ma celu materialistycznej analizy rzeczywistości, a jedynie stanięcie w pozycji obronnej względem jednej siły imperialistycznej, wyrzucając tym samym marksistowską analizę polityki pomiędzy państwami burżuazyjnymi do kosza.
Jednak przyjrzyjmy się temu co faktycznie stało się w Ukrainie pomiędzy rokiem 1991, a 2022, gdyż jest to konieczne dla wykazanie słuszności tezy, że obecna wojna i tragedia dwóch narodów jest wynikiem działalności zarówno imperializmu amerykańskiego jak tego rosyjskiego.
Ukraina po roku 1991 przestała być już częścią rewizjonistycznego ZSRR, w którym pełniła niezwykle istotną funkcję, co jednak nie zmieniało faktu, że stosunki pomiędzy nią a RFSRR należy charakteryzować jako stosunki kolonii z metropolią. W momencie rozpadu socjalimperialistycznego ZSRR dawne kraje związkowe, chociaż uzyskały oficjalną niezależność, dalej pozostawały w stanie silnego uzależnienia od nowo powstałej Federacji Rosyjskiej, centralizacja gospodarki ZSRR uniemożliwiała byłym krajom związkowym niezależne funkcjonowanie od RFSRR, co po upadku biurokratycznego kapitalizmu jaki wytworzył się na terenie ZSRR po roku 1956, stanowiło dźwignię nacisku na były kraje związkowe.
Szczególną uwagę należy tutaj zwrócić na WNP, organizację o charakterze gospodarczo-polityczno-wojskowym, zrzeszającą byłe państwa ZSRR, organizację, w której Rosja pełniła dominującą rolę, zarówno przez swój naturalny potencjał jak i przez wiele postanowień WNP, które były ściśle dostosowane pod rosyjski interes.
Wykorzystując środki polityczne, Rosja nadal postrzegała WNP jako sposób na kontrolę dawnych republik związkowych, czy to w formie konfederacji, federacji czy unii, i postanowiła stać się kluczowym elementem WNP, dlatego sojusz WNP można postrzegać jako kontynuację socjalimperializmu ZSRR, co mocno uderza w narrację głoszącą jakoby Rosja po rozpadzie ZSRR utraciła miano państwa imperialistycznego. Można tutaj mówić, w sposób w pełni zasadny, o utracie pozycji drugiej światowej potęgi imperialistycznej, jednak nie zmienia to faktu, że osłabiona Rosja dalej utrzymywała w swojej zależności część państw było ZSRR będąc z nimi w relacjach metropolii i półkolonii.
Działanie rosyjskich monopoli eksportujących kapitał na zagraniczne rynki nie ustało, a pozostałości biurokratycznego kapitalizmu umożliwiały o wiele silniejszą syntezę wielkich monopoli z państwem i bankami. Weźmy za przykład naftowego monopolistę Łukoil, który w 2002 roku posiadał 25% udziałów w Kazachstańskim projekcie wydobywczym Kurmangazy, w tych samych latach 4 krotnie zwiększając wydobycie ropy w Kazachstanie. W latach 1996-2002 firma wyeksportowała 500 milionów USD kapitału w inwestycje na rzecz Kazachskich złóż ropy naftowej i gazu ziemnego.8
Również Irak już w tych latach był winny Rosji 8 miliardów dolarów, będąc jednocześnie zalewany rosyjskim kapitałem, którego wartość określana była w 2002 roku na 20 miliardów dolarów, umieszczonych w ponad 70 wielkich inwestycjach. 9
Mocno odstaje to od narracji o utracie statusu państwa imperialistycznego i domniemanej wasalizacji Rosji przez zachód, tym bardziej jeżeli wrócimy do analizy zależności byłych republik związkowych od sojuszu WNP. Rosja wykorzystywała środki ekonomiczne do utrzymywania Ukrainy w swojej strefie wpływów. Ukraina nie przystąpiła w pełni do sojuszu WNP, gdyż nie była bezpośrednio częścią sojuszu politycznego oraz wojskowego ale była częścią sojuszu gospodarczego, co już samo w sobie wystarczało do gospodarczej wasalizacji na rzecz Rosji.
Osiemdziesiąt procent ukraińskiej produkcji przemysłowej nie było w stanie funkcjonować wewnątrz granic kraju niezależnie od Rosji, większość newralgicznych dla funkcjonowania gospodarki elementów była produktami importowanymi właśnie z Rosji, w szczególności zależność od dostaw ropy i gazu. Rosyjski imperializm dysponował tutaj siłą wpływania na politykę wewnętrzną i zagraniczną Ukrainy przez ryzyko ograniczenia dostaw gazu i ropy, a asymetryczne stosunki gospodarcze sprawiały, że odcięcie dostaw gazu, które dla Ukrainy byłoby poważnym kryzysem, dla Rosji jawiło się jedynie jako mniejsze utargi, co samo przez się tworzyło korzystne warunki dla wywierania wspomnianej ekonomicznej presji.
Oprócz tego Rosja dążyła do przekształcenia WNP w Euroazjatycką przestrzeń gospodarczą, która miała zawierać przepisy zakazujące członkom organizacji zrzeszania się w inne organizacje gospodarcze i celne, czy próba utworzenia w ramach WNP unii obrony wojskowej w 1999 roku.
W kontekście Ukrainy Rosja w 1993 roku wyraziła gotowość do respektowania granic Ukrainy jedynie w przypadku pełnego członkostwa w WNP. Innymi słowy, gdyby Ukraina zdecydowała się kiedyś wycofać z pełnego członkostwa w WNP musiałaby liczyć się z roszczeniami terytorialnymi na rzecz Rosji.
Wszystko to sprowadza się do uznania Ukrainy po roku 1991, za państwo będące w półkolonialnej zależności od Rosji, jednak same dane gospodarcze nie są wystarczającym argumentem na wykazanie takowej, gdyż w erze globalizacji na podstawie danych o eksporcie kapitału, inwestycjach zagranicznych, czy po prostu powiązaniach gospodarczych można błędnie przedstawić stosunki niektórych państw jako stosunki kolonii i metropolii. Chcąc faktycznie wykazać kolonialną, czy pokolonialną zależność jednego państwa od drugiego należy spojrzeć również na bezpośredni wpływ na politykę innego państwa, ograniczanie podejmowanych decyzji przez w teorii niezależny rząd, czy działania bezpośrednio wymierzone w utrzymanie danego państwa jako swojej strefy wpływów.
W przypadku Ukrainy takich przypadków jest aż nadto. Sprawa floty czarnomorskiej, czy strategiczna dla Rosji dzierżawa bazy w Sewastopolu idealnie to oddaje.
Pozycja Rosji była tak silna, że po szczycie w Massandrze we wrześniu 1993 roku Jelcyn triumfalnie oświadczył, że Rosja przejmie na własność udział Ukrainy we Flocie Czarnomorskiej w zamian za zmniejszenie długu gazowego Ukrainy wobec Rosji. W obliczu rosyjskiej groźby odcięcia wszystkich dostaw, prezydent Ukrainy, Leonid Krawczuk opowiedział się za sprzedażą części Floty Czarnomorskiej i wydzierżawieniem Sewastopola Rosji.
Z pozoru nie widać tutaj większej ingerencji w politykę Ukrainy, jednak tutaj istotna nie jest Flota Czarnomorska, której 18,3 % zachowała Ukraina10. Istotnym tutaj jest fakt strategicznej dzierżawy Sewastopola przez Rosję, w którym to stacjonowały wojska rosyjskie, co było posunięciem w żadnym wypadku nie wymierzonym w ochronę rosyjskojęzycznych mniejszości na Krymie, a uniemożliwienie dalszego dryfowania na zachód Ukrainy. Tak długo jak stacjonowały na terytorium Ukrainy wojska rosyjskie zabieganie o członkostwo w NATO nie było możliwe.
Może tutaj pojawić się pytanie. Co jest złego w zapobieganiu dalszej ekspansji NATO na wschód? Zadanie takiego pytania samo w sobie wyjaśnia prawdziwe intencje osoby pytającej, która alternatywy dla zachodniego imperializmu upatruje w reakcyjnym reżimie będącym w pełni uzależnionym od imperializmu rosyjskiego.
W 2010 roku podpisano umowę znaną jako „Charkowskie ugody”. Po jej zawarciu Ukraina otrzymała zniżkę na gaz i rezygnację z minimalnej ilości jego zakupu, Rosja w zamian przedłużyła czas przebywania Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu do 2042 roku, przy jednoczesnym zwiększeniu wynagrodzenia dla Ukrainy z tego tytułu. Ugody charkowskie dokładnie odzwierciedlają jak presja ekonomiczna wywierała wpływ na politykę Ukrainy. Pod groźbą odcięcia dostaw gazu Ukraina zobowiązała się pozostać w rosyjskiej strefie wpływów na kolejne dekady. Dla Rosji było to niekwestionowane zwycięstwo, utrzymywanie swoich nawet nieznacznych sił zbrojnych na półwyspie krymskim, uniemożliwiało wszelkie rokowania Ukrainy o członkostwo w NATO.
Oskarżony o zdradę stanu przez lidera partii Rukh, Czornowiła, Leonid Krawczuk powiedział, że groźba odcięcia energii nie pozostawiła mu wyboru:
„Musieliśmy działać w oparciu o realizm. Załóżmy, że zatrzasnęli drzwi i wyszli. Gaz zostałby wyłączony i nie pozostałoby nic innego do zrobienia”.11
Czy to dobrze oddaje niezależność Ukrainy sprzed 2014 roku, która „mogła prowadzić politykę zagraniczną taką jaką chciała zanim nie przyszli tam Amerykanie”? Utrzymywanie państwa w swojej strefie wpływów za sprawą przemocy ekonomicznej obala wszystkie tezy o niezależności.
Jednak to jest tylko jeden z wielu przykładów, kolejnym może być konflikt gazowy z 2005 roku.
Po zakończeniu pomarańczowej rewolucji, tj. od 2004 roku, władze Rosji opowiadały się przeciwko nowo wybranej władzy ukraińskiej. Ich działania miały przede wszystkim charakter pośredni. Ich celem było osłabienie i destabilizacja ukraińskiego rządu. Lider opozycji – Wiktor Janukowycz, otrzymywał wsparcie finansowe od Moskwy. W styczniu 2006 roku Rosja wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę. Działanie to miało na celu przede wszystkim osłabienie władz ukraińskich w przededniu wyborów i wzmocnienie prorosyjskiej Partii Regionów.12
Można argumentować, że większość analiz na temat fałszerstwa wyborów podczas pomarańczowej rewolucji pochodzi z prozachodnich źródeł, które nierzadko powielają propagandę na rzecz Rosji, jednak w tym wypadku fałszerstwo, prawdziwe bądź nie, tym bardziej wpasowywało się w interes Rosji, przez fakt, że nieuznawany przez zachód rząd Janukowicza będzie tym bardziej musiał zacieśniać stosunki z Rosją.
Pomarańczowa rewolucja była wspierana i finansowana przez imperializm amerykański, ale czy poprawnym jest uznanie, że jest niczym innym jak wymysłem amerykańskiego imperializmu wymierzonym w dalsze poszerzenie swojej strefy wpływów?
Jest to połowicznie poprawne stanowisko. Pomarańczowa rewolucja była kierowana przez prozachodnie siły polityczne, liberalno-narodowa koalicja Juszczenki gdyby nie zbyt silne uzależnienie od Rosji i odmienna świadomość mas wschodniej Ukrainy względem rosyjskiego imperialisty, obiektywnie doprowadziłaby do pełnego wyjścia Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów aby przejść na stronę amerykańskiego imperializmu.
Jednak tutaj pojawiają się niespójności z narracją o „kolorowej rewolucji”, czy naprawdę materializm dialektyczny pozwala nam na przyjęcie retoryki, że niczego takiego by nie było gdyby nie decyzja podjęta zza biurka w Waszyngtonie? Zawsze masy odgrywają decydującą rolę z zmianach zachodzących w obiektywnej rzeczywistości, jeżeli mówimy o wielomilionowych wystąpieniach, przeciwko kompradorskiej władzy Janukowicza, jesteśmy zmuszeni przyznać, że istniała nierozwiązywalna sprzeczność ukraińskich mas roboczych pomiędzy nimi, a rosyjskim wyzyskiem kolonialnym. To właśnie jest prawdziwy powód wystąpień jak pomarańczowa rewolucja, czy Euromajdan- walka mas ukraińskich o uwolnienie się z zależności półkolonialnej względem Rosji.
Część antyrewzjonistów również powiela narrację o tym, że obydwa wydarzenia, były niczym innym jak wytworem amerykańskiego imperializmu, więc w takim razie dlaczego nie powielają rewizjonistycznej narracji o tym, jakoby ZSRR został obalony przez CIA, a nie działanie mas, skoro obie teorie bazują na dokładnie tym samym metafizycznym myśleniu? Wspieranie przez amerykański przez amerykański imperializm odegrało znaczącą rolę, jednak nic nie miałoby się prawa wydarzyć gdyby nie działanie mas, bez sprzeczności ukraińskich mas roboczych względem rosyjskiego kolonializmu, decyzje z Waszyngtonu pozostały by tylko czczym gadaniem.
Jednak nie można o pomarańczowej rewolucji wypowiadać się zbyt pozytywnie, chociaż ona sama była walką mas ukraińskich przeciwko rosyjskiemu imperializmowi to nie przybrała charakteru prawdziwie antyimperialistycznego. Przez wypieranie wpływów rosyjskiego imperializmu imperializmem amerykańskim, polityczne elity, stojące na czele pomarańczowej rewolucji, działały w interesie kapitału amerykańskiego, dla którego po zwycięstwie rewolucji miały tworzyć nowe pola do eksportu kapitału.
Pomarańczowa rewolucja dobrze pokazuje nędzę walki antyimperialistycznej państw trzeciego świata, kiedy nie mając na świecie silnego państwa socjalistycznego, które może je wspierać w walce i przetrwaniu, zmuszone są opierać się na innym imperialiście. Ukraina znalazła się między młotem a kowadłem. Jedyną drogą do wypierania wpływów rosyjskiego imperializmu było popadanie z zależność od amerykańskiego imperializmu.
W tej samej beznadziejnej sytuacji znajdują się współcześnie państwa Europy Środkowowschodniej, które chcąc uniezależnić się od natowskiego imperializmu, nawet nie obierając otwarcie prorosyjskiego kursu będą zmuszone do popadnięcia w zależność od imperializmu rosyjskiego. Dlatego doktryna bojkotu NATO przez te państwa bez walki o socjalizm nie ma prawa doprowadzić do innej sytuacji niż wyparcia sił jednego imperialisty, siłami drugiego, jednak strategie dla państw Europy Środkowowschodniej na walkę o socjalizm to zagadnienie na drugą część tego artykułu.
Istotnym w kontekście pomarańczowej rewolucji jest zjawisko jakie zachodziło: Ukraina wychodząc z rosyjskiej strefy wpływów (na rzecz wpływów imperializmu USA) była siłą hamowana przez imperializm rosyjski. Nie tylko przez finansowanie przez Rosję fałszerstwa wyborów Janukowicza13, ale również ekonomiczną presję wywieraną na Ukrainę po zwycięstwie nowego rządu.
Jednym z przykładów był konflikt gazowy z 2005 roku. Rosyjski rząd podniósł ceny gazu dla Ukrainy prawie dwukrotnie – z 50 dolarów do 95 dolarów za 1000 m3. Dla gospodarki ukraińskiej był to poważny problem, ponieważ infrastruktura Ukrainy była oparta w głównej mierze na rosyjskim gazie. Konflikt gazowy pokazał, że wymiana handlowa pomiędzy Rosją, a Ukrainą służyła Rosji jako narzędzie wywierania nacisków w kryzysowych momentach, sytuacja, w której Rosja terrorem ekonomicznym usiłuje nie dopuścić do utraty Ukrainy jako swojej strefy wpływów, jest możliwie najlepszym przykładem na jej półkolonialną zależność od Rosji.
Jednak to samo można powiedzieć o imperializmie amerykańskim, który korzystając z walki ukraińskich mas przeciwko rosyjskiemu imperializmowi, wykorzystał sytuację do uzależnienia ruchów wyzwoleńczych od własnego imperializmu.
Właśnie w ten sam sposób należy analizować wydarzenia z Euromajdanu 2013-2014: wypieranie sił jednego imperialisty, siłami drugiego imperialisty. Cała rewizjonistyczna narracja, próbująca negować imperialistyczny charakter putinowskiej Rosji opiera się na wcześniej przytoczonym dogmacie jakoby Euromajdan był na tyle zuchwałą ekspansją amerykańskiego imperializmu, że to nie pozostawiła Rosji wyboru, jak tylko odpowiedzieć własną ekspansją.
W rzeczywistości jest w tym trochę prawdy, Euromajdan praktycznie pozbawił Rosji sporej strefy wpływów jaką była Ukraina, jednak dwie rzeczy w tej narracji nie zgadzają się kompletnie: uznanie Euromajdanu za pucz amerykańskich sił specjalnych, z którym ukraińska klasa robotnicza nie miała nic do czynienia; niewypowiedziane wprost ale określenie Ukrainy jako integralnej części rosyjskiego imperium.
Powszechnie znanym faktem jest, że Euromajdan był finansowany w miliardach przez służby amerykańskie, że polityczne kierownictwo odpowiedzialne za nowy rząd utworzony po obaleniu reżimu Janukowicza było służalcze wobec jankeskiego kapitału, jednak czy wydarzenie, w które zaangażowało się ponad 20% populacji 46 milionowego kraju można uznać za spisek grupki amerykańskich elit?
To idealistyczne, antydialektyczne myślenie, według którego zmiany w świecie podejmowane są zza biurka, a światem nie kierują masy tylko wąska grupka finansujących wszystko zza kurtyny ludzi. Teorie te mają dokładnie tyle samo dialektycznego myślenia w sobie do anty-komunistyczna propaganda opisująca wielką rewolucję październikową jako spisek grupki żydów finansowanych w Wall Street.14
Euromajdan powinien być opisywany jako walką mas ukraińskich przeciwko rosyjskiemu imperializmu, która przez nędzę sytuacji w jakiej się znalazła nie miała prawa doprowadzić do niczego innego jak zastąpienia ówczesnego porządku wpływami amerykańskiego imperializmu. To właśnie się stało, Ukraina po uwolnieniu się od wpływów imperializmu rosyjskiego została skolonizowana przez imperializm amerykański.
Doszło do sytuacji, w której na terytorium Ukrainy niemal bezpośrednio ścierały się ze sobą siły dwóch bloków imperialistycznych, to bezpośrednio doprowadziło do wojny imperialistycznej: wypieranie wpływów jednego imperialisty wpływami drugiego.
Teoria niezwykle szybko pokryła się z praktyką patrząc na fakt, że już miesiąc po tych wydarzeniach „zielone ludziki” doprowadziły do aneksji Krymu, powołując się na rzekome działania ruchów narodowowyzwoleńczych. Samo referendum było prowadzone bez możliwości udziału zagranicznych obserwatorów, dlatego mimo braku dowodów bezpośrednio podważających wyniki referendum można mieć do niego uzasadniony dystans, tym bardziej jeżeli spojrzeć się na szacunki Rady Praw Człowieka, która szacowała faktyczną frekwencję na 30-50% 15.
Aneksja Krymu zarówno jak wojna na wschodzie Ukrainy, były działaniami bezpośrednio wymierzonymi w niedopuszczenie do całkowitej utraty Ukrainy jako rosyjskiej strefy wpływów. Destabilizacja Ukrainy, wciągnięcie odpływającej na zachód Ukrainy w 8-letnią wojnę w Donbasie miało na celu nic innego jak niedopuszczenie do przejęcia terenu spornego przez konkurencyjny blok imperialistyczny.
Należy na chwilę pochylić się nad samą kwestią walk narodowowyzwoleńczych na wschodzie Ukrainy, które faktycznie miały miejsce, jednak zostały wykorzystane jako narzędzie w realizacji interesów imperializmu rosyjskiego.
Od początku wojny w Donbasie ruchy narodowowyzwoleńcze zostały przejęte przez rosyjskie służby, które kierowały owym konfliktem w taki sposób aby trwał jak najdłużej ale nie został rozwiązany. Gdyby strona rosyjska faktycznie walczyła o niepodległość DRL i ŁRL już w 2014 roku zostałyby uznane za niepodległe, jednak to, co można było zaobserwować to 8 lat biernego wspierania ruchów separatystycznych, którym zapewniano dostawy sprzętu i wsparcie najemników rosyjskich z Grupy Wagnera16, etc. Jednak nigdy nie zostały poczynione krotki do ustanowienia faktycznej niepodległości republik separatystycznych, jedynie konflikt w nich wykorzystano jako narzędzie zapobiegające dalszemu odpływaniu Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów.
Uznanie niepodległości DRL i ŁRL miało miejsce dopiero w 2022 roku, dzień przed inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę, jednak uznanie działań rosyjskich za spełnienie postulatów narodowowyzwoleńczych mija się z logiką, kiedy przytoczy się fakt, że już we wrześniu tego samego roku odbyły się sfałszowane referenda przyłączające tak zwane republiki do Federacji Rosyjskiej.
Tak samo przykryciem dla działań rosyjskiego imperializmu z 2022 roku była walka o rosyjskojęzyczne mniejszości na wschodzie Ukrainy. Według danych17 z 2014 roku we wszystkich wschodnich regionach większość stanowiła ludność ukraińskojęzyczna, najmniejszą przewagę posiadała w Doniecku i Ługańsku ale nadal, stanowiła większość ponad ludnością rosyjskojęzyczną tych regionów. Jednak przesadnie długie rozprawianie nad wątkiem narodowym w tym konflikcie mija się celem, gdyż przez cały okres jego trwania pełnił jedynie rolę przekazu propagandowego, próby usprawiedliwienia imperialistycznej ekspansji, tak samo ochrona mniejszości niemieckojęzycznej w II RP stanowiła jedynie pustą propagandową zasłonę dla niemieckiego imperializmu, tak i wszelkie reakcyjne reżimy powołujące się na „ochronę uciskanych mniejszości” w swojej retoryce stosują najbardziej oklepaną, idealistyczną retorykę w celu prowadzenia swojej imperialistycznej ekspansji.
Dlatego retoryka określająca działania rosyjskie jako „walkę o powodzenie ruchów narodowowyzwoleńczych”, nie może być w żadnym wypadku określana jako marksistowska, gdyż skupia się jedynie na ideologicznej nadbudowie wojny imperialistycznej. Tym właśnie Nowicki umyślnie lub nie zakrywa prawdziwą charakterystykę wojny imperialistycznej w Ukrainie, milcząc na temat walki o rynki dwóch potęg imperialistycznych, a zamian za to przyjmując typowo idealistyczną narrację o „słusznej stronie w wojnie imperialistycznej”. Kolejny raz dowodząc, że jego celem nie jest, że domniemana walka anty-imperialistyczna a jedynie realizacja interesów rosyjskiego imperializmu, siejąc w środowiskach rewolucyjnych jego propagandę. Polityka „frontu krzyżowego”, które niezależnie od różnić ideowych będzie realizować interes Kremla również idealnie się w to wpasowuje.
Konkluzją z całej analizy Ukrainy od roku 1991 do 2014 jest fakt, że Ukraina była rosyjską półkolonią, która walcząc z rosyjskim imperializmem nie miała innej możliwości działania jak oparcie się na imperializmie amerykańskim. Imperializm rosyjski za każdym razem kiedy Ukraina wychodziła z jego strefy wpływów wprowadzał terror ekonomiczny, który wymuszał politykę Ukrainy nastawioną na interes Kremla, w momencie, w którym wywieranie wpływów ekonomicznych przestało wystarczać, doszło do zbrojnej walki o dominację nad ukraińskimi rynkami. Ścieranie się dwóch potęg imperialistycznych na terytorium sporym doprowadziło do ostatecznej zbrojnej konfrontacji pomiędzy nimi. Retoryka, która obarcza za wszystko imperializm amerykański, który posunął się za daleko w głąb wybyło ZSRR i wymusił na Rosji odpowiedź sprowadza się do stanowiska: imperialista broniący się przed wzrostem wpływów drugiego imperialisty ma słuszność w ekspansji nastawionej na zachowanie swojej strefy wpływów.
Co z tego, że amerykański imperializm zagroził wpływom tego rosyjskiego, przejmując jego półkolonię? Dlaczego interes jednego imperialisty uważany jest za słuszny, tylko dlatego, że pozycja jego hegemonii została w danym momencie zagrożona? Posługując się tym tokiem myślenia, można dojść do ciekawej konkluzji, kiedy socjalimperialistyczne Chiny przejmą Taiwan, czy Filipiny USA będzie miało prawo do pełnoskalowej inwazji na terytorium Chin, gdyż zuchwała ekspansja chińskiego imperializmu zmusiła USA do odpowiedzi.
Można również podążyć myśleniem teoretyków stojących za konceptem globalnego południa, komuniści muszą wspierać blok rosyjsko-chiński, gdyż ten walczy z globalną dominacją amerykańskiego imperializmu, czyli w alternatywnej przyszłości, w której to blok rosyjsko-chiński stałby się główną siłą imperialistyczną, komuniści mieliby wesprzeć osłabione USA w walce o lepszy, multipolarny świat.
Czy wnioski te brzmią jakkolwiek logicznie? Absolutnie nie z marksistowskiego punktu widzenia. Wszystkie sprzeczności teorii, które w ostatecznym rozrachunki sprowadzają się do tego aby komuniści stanęli za jedną z sił imperialistycznych bazują na tej samej sprzeczności: rugują myślenie klasowe na rzecz myślenia „geopolitycznego”, zamieniają walkę klas na walkę państwa z państwem, tworzą niemarksistowskie prawa działania świata, w których to dominacja jednego obozu imperialistycznego ma być młotem na imperializm.
Po oczyszczeniu omawianego stanowiska z pustych, doktrynerskich frazesów, czy serwowania odbiorcom putinowskiej wersji historii jako tej obiektywnej, sprowadza się ono ostatecznie do tego, że komuniści mają stanąć w wojnie imperialistycznej po stronie jednego z obozów imperialistycznych. Czy komunista może stawać po stronie imperialisty, którego z tych czy innych przyczyn preferuje ponad innego imperialistę? „Komunista” może, za to komunista sprzeciwia się imperializmowi w samej jego postaci, tak samo jak w samej jego postaci sprzeciwia się kapitalizmowi.
Dlatego komuniści wszystkich krajów w taki czy inny sposób zaangażowanych w konflikt imperialistyczny tworzą przeciwko niemu zjednoczony front międzynarodowy: każdy walczy na swoim odcinku frontu z rządem swojego państwa, sprzeciwia się jego militarystycznym zapędom, ale też tworzy internacjonalistyczną współpracę z masami roboczymi innych krajów zaangażowanych w konflikt imperialistyczny. Tymczasem co robi jełop? Wyzywa ukraińską klasę robotniczą od banderowców, faszystów, nakręca imperialistyczną narrację karmiącą się nienawiścią jednego narodu do drugiego.
Bojkot ustawy mobilizacyjnej przez polskich komunistów jest obiektywnie uzasadniony, nie ma możliwości mówienia o zjednoczeniu międzynarodowego proletariatu, szczując jeden naród na drugi. Przez Nowickiego ustawa mobilizacyjna została określona mianem „częściowej debanderyzacji Polski”. Idąc tą logiką można również posunąć się do stwierdzenia, że należy uruchomić defaszyzację państwa polskiego, wysłać na pewną śmierć każdego polskiego robotnika wykazującego poglądy nacjonalistyczne, krzyczącego na marszu niepodległości faszystowskie i antykomunistyczne hasła. Wyzywanie klasy robotniczej danego narodu od faszystów nie jest myśleniem marksistowskim, jest odbiciem myślenia jakie klasa kapitalistów usiłuje wtłoczyć proletariatowi. Faktem jest, że zarówno polska jak i ukraińska klasa robotnicza przepełnione są poglądami faszystowskimi, jednak gdzie leży źródło problemu? W charakterystyce klasy robotniczej, czy w klasie kapitalistów, która wykorzystuje ideologię faszyzmu jako narzędzie ostatecznej obrony kapitalizmu w chwili kiedy ten chyli się ku swojemu upadkowi?
Komunista w takiej chwili uderza w źródło problemu, swoją walkę kieruje przeciwko burżuazyjnemu rządowi, to właśnie ukraiński rząd należy określać mianem faszystowskiego, nie ukraińską klasę robotniczą. Pytaniem jest czy za stanowiskami jednostek, które pod płaszczykiem retoryki marksistowsko-leninowskiej w trakcie wojny imperialistycznej szerzą wrogą narrację wobec klasy robotniczej innego kraju faktycznie stoi konkretna logika, czy jedynie brednie o denazyfikacji są próbą usprawiedliwiania swoich faktycznych poglądów, opierających się nie na internacjonalizmie, a reakcyjnym nacjonalizmie.
Jednak zanim przejdziemy do zagadnienia samej tezy o walce z „ukraińskimi faszystami” należy przyjrzeć się jeszcze jednemu jednemu argumentowi, który próbuje usprawiedliwić stanowisko wspierania strony rosyjskiej w wojnie imperialistycznej:
„(…) modyfikacja tego scenariusza ukraińskiego, a więc to już nie będzie wojna tylko i wyłącznie Polski, tylko, że to będzie wojna NATO, na terytorium całej Europy Wschodniej”18
Wyjaśniając lepiej kontekst przytoczonej wypowiedzi, jełop przytoczył tutaj w formie skróconej swoją geopolityczną teorię na temat tego jakoby Ukraina okaże się niewystarczająca w dalszym niszczeniu Rosji przez zachodnich imperialistów, to NATO wywoła wojnę w Polsce, pomiędzy Polską/NATO, a Federacją Rosyjską. Dlatego stanięcie po stronie Rosji, niezależnie od tego czy jest imperialistyczna czy nie, zbojkotowanie członkostwa w NATO na rzecz wejścia w półkolonialną zależność od Rosji jak Białoruś ma być słuszną alternatywą wobec zagrożenia wojną imperialistyczną ze strony zachodu.
Co w tym myśleniu się nie zgadza? Wiele rzeczy, od negacji szkodliwości imperializmu rosyjskiego, po uznanie faszystowskich reżimów za alternatywę tak długo jak pozostają antyzachodnie jednak to było już wielokrotnie omawiane i dalsze wałkowanie tych bredni mija się z celem. Rzeczą istotną jest tutaj sposób rozumowania wojny imperialistycznej, a właściwie jej powstania. Wojna pomiędzy dwoma blokami imperialistycznymi jest tutaj przedstawiana jako wypadkowa decyzji podejmowanej zza biurka, wojna imperialistyczna wybuchnie jeżeli odpowiedni biurokrata zamieści odpowiedni podpis w odpowiedniej rubryce. Ponownie wszystkie tego typu teorie wychodzą z błędnej podstawy, podstawy, która zamyka się na działanie klas, czy działanie nierozwiązywalnych sprzeczności kapitalizmu.
Wojna imperialistyczna wybucha kiedy o rynek sporny ścierają się dwie siły imperialistyczne, które nie mogąc ustanowić swojej politycznej/ekonomicznej dominacji nad danym terytorium przechodzą do zbrojnej eskalacji walki o rynki. W Ukrainie to się właśnie stało, imperializm rosyjski zagrożony permanentną utratą rynków ukraińskich przeszedł do zbrojnej walki z imperializmem amerykańskim. Oceniając działania ruchów walczących z rosyjskim imperializmem z 2005 i 2014 roku można śmiało powiedzieć, że ruchy te wypierając jednego imperialistę popadały w zależność od drugiego imperialisty, prowadziły walkę antyimperialistyczną przez budowę politycznej reprezentacji interesów imperializmu amerykańskiego w strefie wpływów imperializmu rosyjskiego. To właśnie wypieranie jednego imperializmu wpływami drugiego doprowadziło ostatecznie do nierozwiązywalnego sporu pomiędzy imperializmem amerykańskim a rosyjskim, który ostatecznie przeobraził się w wojnę imperialistyczną.
Dokładnie tę samą politykę realizuje część rewizjonistów widząca walkę z natowskim imperializmem przez większe zbliżenie się do imperializmu rosyjskiego, budują ideologiczną reprezentacją rosyjskiego imperializmu w strefie wpływów imperializmu amerykańskiego. To jest prawdziwy przepis na wojnę imperialistyczną, wypieranie jednego imperialisty drugim, podsycanie warunków, w których to dojdzie do nierozwiązywalnej sprzeczności pomiędzy blokami imperialistycznymi, a te zawalczą o sporne rynki.
Dlatego politycznej reprezentacji rosyjskiego imperializmu w Polsce nie jest szansą na wyciągnięcie Polski ze strefy wpływów amerykańskiego imperializmu, a stworzeniem warunków, w których to właśnie amerykański imperializm zawalczy o rynki zagrożone utratą na rzecz konkurencyjnego imperializmu rosyjskiego. Tak samo było w Ukrainie, wojna imperialistyczna nastąpiła właśnie wtedy kiedy jeden imperialista postanowił zawalczyć o rynki zagrożone permanentną utratą.
Zatem, czy ideologiczna reprezentacja wpływów rosyjskiego imperializmu jest antywojenną siłą, którą w obawie przed wojną imperialistyczną należy wesprzeć pomimo fundamentalnych różnic ideologicznych? Jest to najbardziej prowojenna siła, siła polityczna, która jak żadna inna warunki do przeniesienia wojny imperialistycznej dalej.
Denazyfikacja przez faszystowski rząd Putina?
Ostatnią kwestią poruszaną w tej części jest zagadnienie tak zwanej „denazyfikacji” Ukrainy przez „towarzysza” Putina, czy narracja ta ma rację bytu w zderzeniu z rzeczywistością?
Na samym początku widzimy tutaj mechaniczne myślenie, które na podstawie faszystowskiego rządu Zelenskiego, próbuje przypisać faszyzm całej ukraińskiej klasie robotniczej, a co za tym idzie uznać jej masowy mord za zjawisko postępowe, walczące o lepszą nadbudowę. Jednak jak frazesy o narodzie faszystów mają się do rzeczywistości:
Z danych Wikipedii czytamy, że w ostatnich wyborach prezydenckich, które odbywały się w Ukrainie w 2019 roku, dwaj przedstawiciele ukraińskich partii nacjonalistycznych zdobyli najmniejszą ilość głosów. Był to Ołeh Wałerijowycz Laszko, lider partii „Partia Radykalna”, który zdobył 5,48 % głosów, oraz Rusłan Wołodymyrowycz Koszułynski przedstawiciel skrajnie-prawicowej, neonazistowskiej partii „Swoboda”, który zdobył najmniejszą ilość głosów, mianowicie 1,62%.19
W przypadku Ukrainy mówimy o 7-8% społeczeństwa, które faktycznie może reprezentować sobą ideologię faszystowską, w przypadku Polski poparcie dla jawnie faszystowskich ugrupowań jak Ruch Narodowy (nie licząc poparcia dla opcji faszyzujących jak PiS czy Konfederacja), również potrafiło osiągać podobne wskaźniki poparcia. Więc dlaczego w takim razie mówimy o faszystowskim reżimie Zelenskiego, Putina, Erdogana, Łukaszenki, etc, a nie mówimy na przykład o faszystowskim reżimie w Polsce, czy w Niemczech?
Faszyzmu nie definiujemy przez jego ideologię, a działanie, działanie w ogromnym uproszczeniu, które niebawem rozwiniemy, opierające się na absolutystycznych rządach burżuazji. Burżuazyjna propaganda usiłuje definiować faszyzm przez jego symbolikę, ideologię, czy uogólniając polityczną nadbudowę.
To właśnie definiowanie faszyzmu za sprawą odnoszenia się do skrajnie prawicowych sekt, które wprost odnoszą się do jego ideologicznej nadbudowy jest na rękę klasie kapitalistów, pozwala stworzyć wygodną narrację, że zagrożenie faszystowską dyktaturą tak naprawdę nie istnieje, a wszyscy faszyści to margines polityczny nie mający prawa przeistoczyć się w nic poważnego. Faszystowski nie jest rząd burżuazyjny, który wywiesi na swoim banerze swastykę, krzyż celtycki, etc. i wprost ogłosi swoją linię polityczną jako faszystowską, nacjonalistyczną. Faszystowskim rządem należy określać rząd, który swoim działaniem wpasowuje się w mechanizmu działania faszyzmu z marksistowskiego punkt widzenia.
Zatem jak należy definiować faszyzm? Najlepszym do tego sposobem będzie odniesienie się do prac Dimitrowa, na temat analizy działań faszyzmu i wspólnego frontu anty-faszystowskiego.
„(…) z drugiej strony: wyraża słabość samej burżuazji, która boi się realizacji wspólnej walki klasy robotniczej, boi się rewolucji i nie jest już w stanie utrzymać swojej dyktatury nad masami starymi metodami demokracji burżuazyjnej i parlamentaryzmu (…) Towarzysze, XIII Plenum Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej słusznie określiło faszyzm u władzy jako otwartą terrorystyczną dyktaturę najbardziej reakcyjnych, najbardziej szowinistycznych i najbardziej imperialistycznych elementów kapitału finansowego. „20
Skondensowaną definicją faszyzmu może być właśnie terrorystyczna dyktatura najbardziej reakcyjnych elementów burżuazyjnych, które w obronie przed rosnącym w siłę ruchem robotniczym rugują system republiki burżuazyjnej na rzecz silnego państwa narodowego, w którym to jednak frakcja burżuazji ustanawia swoją dyktaturę nad innymi na rzecz budowy absolutystycznych rządów.
Jak ta definicja faszyzmu odnosi się do absolutystycznych rządów Putina w Rosji? Trafniej niż można z pozoru uważać.
„Faszyzm podejmuje się przezwyciężenia różnic i antagonizmów wewnątrz obozu burżuazyjnego, ale zaostrza te antagonizmy.”
Czym jest to wspomniane już wcześniej przezwyciężanie różnic i antagonizm w obozie burżuazyjnym i dlaczego w efekcie tego są one zaostrzane? Rugowanie różnić w obozie burżuazyjnym to nic innego jak zastępowanie burżuazyjnego frakcjonizmu, parlamentaryzmu, silnymi i scentralizowanymi rządami w jeden grupie burżuazji. Jeżeli spojrzymy się na działanie systemu rosyjskiego widzimy tam istnienie parlamentu, frakcji burżuazyjnych nazywanych partiami, jednak mowa tutaj o skrajnej formie demokracji fasadowej. Wiadomo, że demokracja burżuazyjna sama w sobie jest fasadowa, gdyż służy jedynie klasie burżuazji, jednak tutaj już nawet demokracja burżuazyjna staje się fasadowa, władza przybiera charakter autorytarny w samym obozie burżuazji.
„W niektórych krajach, zwłaszcza w tych, w których faszyzm nie ma szerokiego zaplecza masowego i w których walka różnych grup w obrębie samego obozu faszystowskiej burżuazji jest dość ostra, faszyzm nie odważa się od razu znieść parlamentu, ale pozwala innym partiom burżuazyjnym , a także partie socjaldemokratyczne, aby zachować odrobinę legalności.”
Rząd putinowski, który chociaż zachowuje fasadę parlamentaryzmu, pozwala teoretycznie funkcjonować partiom opozycyjnym, spełnia kryteria rządu faszystowskiego, w którym terrorystyczna dyktatura nie odsłoniła w pełni swojego prawdziwego charakteru.
Przeanalizujemy w tym celu fasadowe wybory w Rosji, w których to partia Jedna Rosja chociaż zachowując pozory parlamentaryzmu sprawuje swoje autorytarne rządy.
Można przytoczyć dużo argumentów na temat fałszowania wyborów, krępowania działań burżuazyjno-demokratycznej opozycji, jednak przez betonowych putinistów wszystkie te argumenty i tak zostaną odroczone jako „zachodnia propaganda, którą komuniści nie powinni się sugerować”.
Jendak wcale nie musi w tym celu opierać się na przekazie liberalnym, może przytoczyć analizy rosyjskich wyborów prowadzone przez rosyjskich maoistów
Związek Maoistów Uralu:
„NASZE STANOWISKO W ROSYJSKICH WYBORACH PREZYDENCKICH
Najpierw była seria samodeklaracji kandydatów na rzecz Putina. Dziś kolejna grupa została wycofana, po znalezieniu wad w podpisach nominacyjnych Nadieżdina i Malinkowicza wygodnych dla reżimu.
W rezultacie pozostało 4 kandydatów: Putin (rosyjski imperializm), Charitonow (KPRF, Putin), Słucki (LDPR, Putin), Dawankow (Nowy Lud). Wybór nie jest duży!
Nasze stanowisko na tym etapie jest tak krótkie, jak to tylko możliwe – poprzeć Dawankowa w wyborach prezydenckich. Co więcej, nie jest ono krótkie.
Lista kandydatów powstała w wyniku dwóch procesów – dążenia administracji prezydenckiej do stworzenia listy kandydatów do zwycięstwa Putina i walki między dwiema liniami wśród imperialistycznej burżuazji. Ta ostatnia wyróżniła zarówno najbardziej prawicową i szowinistyczną grupę kandydatów – Putina, Charitonowa i Słuckiego – jak i niekonsekwentnego demokratę Dawankowa, jako przedstawicieli różnych wyobrażeń rosyjskiego imperializmu o własnej przyszłości. Równolegle odbywał się proces eliminowania niepożądanych osób. Demokratka Duncowa, która mogła łatwo zjednoczyć siły opozycyjne, została niemal natychmiast odcięta. Masowa rezygnacja nacjonalistycznych kandydatów była konieczna, aby skoncentrować nacjonalistyczny elektorat wokół Putina lub, w skrajnym przypadku, Słuckiego. Malenkowicz został wycięty, aby zapewnić, że spośród dwóch rewizjonistycznych kandydatów, rewizjonistyczny wyborca wybierze albo najbardziej rewizjonistycznego (Charitonowa), albo pozostanie w domu, co jest lepsze dla zagrożonego reżimu, albo nawet splunąć i zagłosować na Putina. W końcu liberalny Nadieżdin został skrojony tak, by demotywować wyborcę antymilitarystycznego. Tym bardziej, że szybki wzrost notowań Nadieżdina i powszechny entuzjazm mas wokół zbierania podpisów na jego korzyść może stworzyć bardzo duże problemy dla reżimu Putina w wyborach. Burżuazja ma nadzieję, że elektorat Malenkowicza, Nadieżdina, Duncowej i innych nie zagłosuje w zorganizowanych wyborach przeciwko Putinowi, pozbawiając ich własnych kandydatów.
A co w tej sytuacji ma zrobić rewolucyjny proletariat? Putin jest głównym rzecznikiem, twarzą i fundamentem rosyjskiego imperializmu. Konieczne jest głosowanie przeciwko Putinowi – wtedy osobno zajmiemy się wszystkimi historiami o „legitymizacji poprzez wybory”, „bojkocie”, „psuciu kart do głosowania” i tak dalej. Oczywiście najwygodniejszym kandydatem dla rewolucyjnego proletariatu jest teraz kandydat na demokratyzację reżimu. Nie dlatego, że rzekomo przeprowadzi tę demokratyzację, ale dlatego, że stworzy problemy dla reżimu pod hasłem demokratyzacji.
Dlatego głosujemy na Dawankowa [istotne do czasu zmiany sytuacji politycznej], ponieważ głosujemy przeciwko Putinowi.” 21
Charakterystyka wyborów przedstawia nam sytuację, w której dwóch kandydatów spoza partii Jedna Rosja to kandydaci partii służalczych wobec obecnej władzy putinowskiej, którzy nie występują jako zadeklarowana opozycja, popierają obecną politykę Rosji w wojnie imperialistycznej, nie walczą o demokratyzację reżimu. Jedyna siła częściowo opozycyjna -demokraci Dawankowa- poddawana jest represjom i akcjom sabotażowym. Odcięcie demokratki Dencowej z udziału w wyborach, która jednoczyła siły opozycji jest tego dobrym przykładem, czy jak było opisane w powyższej analizie UMU nie tylko demokratyczni kandydaci są ograniczani ale nawet nacjonalistyczni, czy również dołożono starań aby najbardziej rewizjonistyczny, proputinowski kandydat Charitonow z KPRF został wybrany.
„Faszyzm próbuje ustanowić swój monopol polityczny poprzez brutalne niszczenie innych partii politycznych.”
Jeżeli raport Związku Maoistów Uralu na temat niepisanego eliminowania niewygodnych kandydatów nie jest wystarczający, można pociągnąć analizę dalej i przejść do tak zwanej ustawy antyagenturalnej.
15 maja Putin podpisał ustawę zabraniającą zagranicznym agentom udziału w wyborach. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy wybrani już posłowie uznani za zagranicznych agentów nie przestaną nimi być, stracą mandaty. Reżim Putina w ten sposób uzyskuje możliwość natychmiastowego pozbawiania niewygodnych kandydatów możliwości udziału w wyborach, służby kierowane przez obecnie rządzącą partię nie mają ograniczeń aby przypisywać dowolnym kandydatom szpiegostwo na rzecz zachodu, a następnie usuwać ich z możliwości brania udziału w wyborach. Jest to stan pomiędzy jawnie terrorystyczną dyktaturą burżuazji, a wstępną, zakamuflowaną, udającą pozory parlamentaryzmu.
„W istocie inicjatywa ta kończy historię przynajmniej części walki wyborczej w Rosji, jako walki o władzę, przynajmniej przez siły monopolistyczno-burżuazyjno-imperialistyczne, gdyż grupa rządząca otrzymała formalną szansę w inny, najwygodniejszy sposób pozbawić konkurenta mandatu lub uniknąć jego nominacji.(…)Zagraniczni agenci to fałszywa i, w istocie, niezwykle podstępna, wprowadzająca w błąd etykieta, której rosyjscy imperialiści używają do etykietowania polityków, osobistości publicznych i kulturalnych, które uważają za niewygodne. Od dawna nie miało to nic wspólnego z pracą dla zagranicznych władz”.- UMU22
Można mówić też o anomaliach w procesie głosowania, które wskazują na fakt, że wybory nie odbywają się w sposób wolny, a są sterowane w razie uzyskiwania zbyt wysokich wyników przez niewskazanych kandydatów:
„Od naszych obserwatorów w Jekaterynburgu wiemy, że Dawankow uzyskał 18% i był na drugim miejscu, a Charitonow był na 4. miejscu (…) Twierdzimy, że drugie miejsce Charitonowa zostało sfałszowane w celu zachowania autorytetu „Komunistycznej” Partii Federacji Rosyjskiej.(…) Są lokale wyborcze, w których wiadomo, że na Dawankowa głosowały 3 osoby, tymczasem jest 1 głos na niego i nienormalnie duża liczba na Charitonowa. Miejscami Charitonow ma wyniki bliskie Putinowi, co świadczy o ewidentnym mieszaniu w wynikach wyborów” – UMU23
Wspomniane było wcześniej, że faszyzm usuwa antagonizmy z obozu burżuazyjnego ale w efekcie musi uciekać się do sprawowania terrorystycznej dyktatury, która zwalczać musi przejawy tłumionych sprzeczności. Rząd Putina pomimo tego, że nie prezentuje jawnie terrorystycznej dyktatury, w określonych momentach wpasowuje się w jej definicje, niech przykładem będzie morderstwo opozycjonisty Nawalnego, przez jełopa określone spiskiem CIA. Czym innym jest fizyczna eliminacja elementów demokratycznej opozycji jak nie terrorystyczną dyktaturą?
Nawalny jednak nie jest jedynym przykładem terroryzmu politycznego stosowanego w Rosji. Aleksander Litwinienko prowadzący śledztwo w sprawie wysadzenia przez SFB budynków mieszkalnych w Moskwie oraz zajmował się sprawą śmierci rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej, został w 2006 roku otruty polonem przez służby rosyjskie.24 Otrucie Juszczenki w 2004 roku diotoksyną, czy fakt, że od początku wojny w Ukrainie ofiarią politycznych morderstw padło 68 wpływowych oligarchów, biznesmenów, czy ludzi zajmujących stanowiska wysokiego szczebla, którzy występowali przeciwko obecnej polityce Kremla. Historyk Mark Galeotti podaje, że w wielu przypadakch faktycznie nie zostali zamordowani a popełnili samobójstwa ale były to samobójstwa wymuszone, przez zagrożenie rodziny ze strony FSB.
Można upierać się, że tak długo jak dany reżim nie osiągnie w pełni absolutystycznego charakteru nie należy określać go mianem faszystowskiego, jednak jest to myślenie działające w jego interesie, usypiające klasę robotniczą w obliczu zagrożenia, na samym już początku uniemożliwia to walkę o wspólny antyfaszystowski front.
„Błędem jednak, nie mniej poważnym i niebezpiecznym, jest niedocenianie znaczenia dla ustanowienia faszystowskiej dyktatury reakcyjnych środków burżuazji, obecnie coraz bardziej rozwijających się w krajach burżuazyjno-demokratycznych, środków tłumiących demokratyczne wolności społeczeństwa. ludzi pracy, fałszują i ograniczają prawa parlamentu oraz wzmagają represje wobec ruchu rewolucyjnego.”
Dimitrow jasno tutaj określa, że nie tylko jawnie faszystowskie dyktatury są zagrożeniem ale również wszystkie reakcyjny reżimy balansujące na krawędzi faszyzmu, którego zmienią się w jego pełny obraz w razie potrzeby. Analogicznie nie można bagatelizować partii prawicowych reakcjonistów działających w obrębie republiki burżuazyjnej, które to w momencie ożywionego kryzysu kapitalizmu i zagrożenia rewolucją socjalistyczną zawalczą o faszystowską dyktaturę.
„Wszystko to jednak nie umniejsza znaczenia faktu, że przed ustanowieniem dyktatury faszystowskiej rządy burżuazyjne przechodzą zwykle przez szereg etapów wstępnych i przyjmują szereg reakcyjnych posunięć, które bezpośrednio ułatwiają faszyzmowi dojście do władzy. Kto na tych etapach przygotowawczych nie zwalcza reakcyjnych posunięć burżuazji i rozwoju faszyzmu, nie jest w stanie przeszkodzić zwycięstwu faszyzmu, lecz wręcz przeciwnie, ułatwia to zwycięstwo”
„Komuniści”, którzy przyjmują burżuazyjną definicję faszyzmu, wyrzekają się od nazywania reakcyjnych reżimów faszystowskimi, tak długo jak te same się tak nie określą, nie prowadzą skutecznej walki walki przeciwko ustanowieniu absolutystycznej dyktatury przez burżuazję są wobec niej bierni.
Kolejną z przytaczanych cech faszyzmu jest jego represyjność, objawiająca się nie tylko krępowaniu działań siłom opozycji ale również represjom stosowanym wobec mediów, działaczy przekazujących obraz rzeczywistości uderzający w faszystowską propagandę.
Spójrzmy się na represje polityczne w putinowskiej Rosji.
Według było sędziego Sądu Najwyższego – Radczenki w latach 1992-2007 w Rosji za przestępstwa skazano ponad 15 milionów osób, daje dwukrotnie wyższą roczną średnią niż w latach 1987-1991. Istotnym jest, że wzrost ten znacząco przewyższa wzrost przestępczości w opisywanych latach25, co dobrze oddaje represyjny charakter oligarchicznego absolutyzmu jaki wykształcił się w Rosji wraz z przemianą z systemu biurokratyczno-kapitalistycznego.
Wpływa to znacząco na rzadkość protestów, czy wystąpień społecznych, w ciągu ostatnich dwóch lat za walkę przeciwko wojnie imperialistycznej aresztowano tysiące działaczy, pod zarzutami działania w interesie zachodniej agentury26, czy też oponentów terroru mobilizacyjnego w przyśpieszonym, tj. natychmiastowym tempie kierowano na front.
„W praktyce przekształca robotników i bezrobotnych w pozbawionych praw pariasów społeczeństwa kapitalistycznego; niszczy ich związki zawodowe; pozbawia ich prawa do strajku i posiadania prasy robotniczej,”
Wiara w skuteczność strajków znacznie spadła, a 20% Rosjan uważa, że w obecnym systemie władzy strajki nie są w stanie przynieść zamierzonych oczekiwań. Również połowa Rosjan uważa, że strajki są szczególnie niebezpieczne, przez duże ryzyko pociągnięcia do niebagatelnej odpowiedzialności karnej, jak chociażby wywózki do kolonii karnej. 27
Warto się też pochylić nad zagadnieniem czy w faszystowskiej dyktaturze może funkcjonować partia komunistyczna, cóż „komunistyczna” składająca się z rewizjonistów, faszystów w czerwonym przebraniu, koegzystujących ze skrajnie reakcyjnym reżimem może. Ale czy faktyczni komuniści mają swobodę działania w Rosji jakkolwiek porównywalną do tej na jaką mogą sobie pozwolić w państwach liberalnych rządów burżuazji?
Weźmy sobie za przykład Maksima Czichunowa, który nagrał film, na którym na niby strzela z granatnika do pomnika Michaiła Diteriksa. Michaił Diteriks dla nieoznajmionych był jednym z naczelnych białych katów podczas wojny rewolucyjnej, który aż do 1922 roku działał w siłach reakcji. Komunista za wyrażenie protestu przeciwko kultywowaniu białych zbrodniarzy otrzymał 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze28. Komunista skazany za pozorowane „ostrzelanie” pomnika generała Białej Gwardii.
Tymczasem w Polsce za akcję nawoływania do zniszczenia pomnika Romana Dmowskiego, skończyło się na pismach, bez nawet możliwości umieszczenia jełopa w kolonii karnej.
Działacz antyfaszystowski Kirił Brik oskarżony w „sprawie tiumeńskiej”, został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. „Sprawa tiumeńska” zrzesza antyfaszystów i lewicowych aktywistów z Tiumenia, Surgutu i Jekaterynburga. W sierpniu 2022 r. Kirił Brik i Deniz Ajdyn zostali zatrzymani, a później aresztowano także Jurija Neznamowa, Romana Paklina, Daniiła Czertykowa i Nikitę Oleinika. Oskarżono ich o tworzenie społeczności terrorystycznej, nielegalną produkcję materiałów wybuchowych i przygotowanie do walki zbrojnej.
Wszyscy oskarżeni byli brutalnie torturowani. W szczególności Kirił Brik powiedział adwokatowi, że był owinięty taśmą klejącą i bity po głowie, grożono mu gwałtem przy użyciu łopaty.29
Wielu działaczy lewicowych spotyka się z oskarżeniami o terroryzm, czy polityczny ekstremizm, tak jak koordynator Frontu Lewicy Siergiej Udalcow, który róznież został represjonowany pod zarzutami działalności ekstremistycznej. Inaczej władze obchodzą się z przedstawicielami kolaboracyjnej pseudo opozycji jak KPFR, jednak nawet ich w momencie zbyt dużej autonomii represje nie unikają. Deputowany Dumy Miejskiej w Penzie z ramienia KPRF Wiktor Chomiec otrzymał 8 dni aresztu za zorganizowanie całkowicie legalnego spotkania z wyborcami na placu miejskim „Semejny”.30
Słusznie należy zauważyć, ze represje polityczne nie są tylko i wyłącznie elementem skrajnie reakcyjnych reżimów, w ustroju republiki burżuazyjnej również się zdarzają, wystarczy chociażby popatrzeć się na ostatnie represje członków MLPD w protestach na rzecz Palestyny w Niemczech, zakaz protestów propalestyńskich we Francji, bicie studentów przez policję w USA i wielu innych, jednak nie jest to żaden argument aby bronić skrajnie represyjnych, reakcyjnych reżimów i stanowiska, że są tym samym co republika liberalno-burżuazyjna. Gdyby faktycznie były takie same w państwach jak Polska, Ukraina, Rosja, organizacje rewolucyjne nie miały by gorszych warunków do organizowania się niż w przykładowych Niemczech.
Należy przy tym wszystkim pamiętać, że sam fakt sprawowania autorytarnych rządów nie czyni z danego państwa faszystowskiej dykatury, prowadziłoby to do absurdu jakim byłoby uznanie, że wszystko co nie jest republiką liberalno burżuazyjną należy określać faszyzmem, czego z całą stanowczością należy się wystrzegać. Jednak jeżeli do autorytaranych czy absolutystycznych rządów dochądzą elementy jak terroryzm polityczny wymierozny w ruch robotniczy, czy opozycję demokratyczną, skrajnie reakcyjna nadbudowa nakierowana na ekspansjonizm i narodowy szowinizm, możemy mówić o dykaturze faszystowskiej.
Kolejną kwestią jest ideologiczny charakter rządu faszystowskiego, rządu, którą swoją narracją lawiruje pomiędzy klasami, próbuje przybrać charakter inkluzywny, bliski klasie robotniczej, jednocześnie sprzedając interes burżuazyjny jako ten proletariacki pod płaszczem narracji o wspólnocie narodowej.
„Faszyzm zmierza do jak najbardziej niepohamowanego wyzysku mas, lecz zbliża się do nich z najbardziej przebiegłą demagogią antykapitalistyczną, wykorzystując głęboką nienawiść mas pracujących do grabieżczej burżuazji, banków, trustów i magnatów finansowych i wysuwając te hasła które w danym momencie najbardziej pociągają niedojrzałe politycznie masy.(…) Faszyzm jest w stanie przyciągnąć masy, ponieważ demagogicznie odwołuje się do ich najpilniejszych potrzeb i żądań. Faszyzm nie tylko rozpala uprzedzenia głęboko zakorzenione w masach, ale także gra na lepszych nastrojach mas, na ich poczuciu sprawiedliwości, a czasem nawet na ich rewolucyjnych tradycjach.”31
Faszyzm dostosowuje swoją retorykę do anty-kapitalistycznych nastrojów mas, w szczególności podczas ożywionego kryzysu kapitalizmu, próbując zwalczać ruch robotniczy „realizując” jego własne postulaty. Czy nie przypomina to czegoś? Czy rząd Putina nie uprawia międzyklasowej, narodowej narracji, odwołującej się w swojej propagandzie do wartości bliskich klasie robotniczej?
Jednym z podstawowych elementów propagandy Putina jest celebrowanie osiągnięć socjalizmu w ZSRR jak zwycięstwo nad faszyzmem, czy efekty wielkiej industrializacji, oczywiście chwalenie ZSRR opiera się w zdecydowanej większości, na krzewieniu sentymentu do rewizjonistycznego socjalimperializmu, z lat 1956-1991. Nie zmienia to faktu, że idealnie wpasowuje się to w strategię sprawowania absolutystycznych rządów, wywieszając na banery hasła bliskie klasie robotniczej.
Największym owocem tej retoryki są obchody 9 maja w Moskwie, przejmujące socjalistyczne dziedzictwo ZSRR na potrzeby obecnej wojny imperialistycznej. Czy nie ma większego absurdu niż faszystowska dyktatura będąca głównym organizatorem międzynarodowego dnia zwycięstwa nad faszyzmem?
Taka retoryka nie jest niczym nowym:
„Najbardziej reakcyjną odmianą faszyzmu jest faszyzm niemiecki . Ma czelność nazywać siebie narodowym socjalizmem, choć z socjalizmem nie ma nic wspólnego. Niemiecki faszyzm to nie tylko burżuazyjny nacjonalizm, to diabelski szowinizm. „
Faszyzm z charakterystyką niemiecką sam odwoływał się do postulatów walki z kapitalizmem i budowy socjalizmu, jednocześnie realizując fanatyczną obronę kapitalizmu i niszczenie ruchu robotniczego.
Narodowa retoryka usiłująca zniszczyć pojęcie klasy, łącząc wszystkie klasy w jeden twór z burżuazją na czele to tylko jeden element faszystowskiej nadbudowy, kolejnym jest ideologia imperializmu, narodowego szowinizmu.
W przekazie putinowskim dominują nastroje militarystyczne, ekspansjonistyczne, wojnę imperialistyczną przedstawia się jako dumę dla narodu. W tej dekadzie zarówno w przemówieniach przeważającej większości polityków, jak i niemal we wszystkich środkach masowego przekazu wyraźnie dominowały żądania zwiększenia wydatków wojskowych, na dalszą ekspansję imperialistyczną. Również jak wynika przesłuchań socjologicznych, przeważająca większość społeczeństwa czuje dumę, szacunek i nadzieję wobec armii; prawie trzy czwarte uważa, że należy zwiększyć wydatki na cele wojskowe. Masy robocze nie są temu bezpośrednio winne, nie należy ubliżać większości zwykłych Rosjan od faszystów przez zasługi faszystowskiego reżimu Putina, źródłem ekspansjonistycznej ideologii jest aparat propagandowy burżuazji, która budując poczucie fałszywego zagrożenia napędza nastroje ekspansjonistyczne. Tak samo narodowy szowinizm, czy rasizm. Tworzenie z ukraińskiej klasy robotniczej głównego wroga rosyjskiej klasy robotniczej jest taktyką burżuazji na stworzenie urojonego wroga w oczach proletariatu.
Tak jak w faszyzmie z niemiecką charakterystyką urojonym wrogiem stała się mniejszość żydowska tak, w Rosji z Ukraińców tworzy się urojonego wroga rosyjskiej klasy robotniczej, aby ta nie widziała kto jest jej prawdziwym wrogiem, kto ją naprawdę wyzyskuje i kto jej naprawdę zagraża. Dlatego co możemy powiedzieć „komuniście”, który powiela szowinistyczną narrację reżimu Putina i z klasy robotniczej jednego narodu tworzy wroga dla klasy robotniczej innego narodu? Nowicki nie tylko zwalcza tutaj ukraińską klasę robotniczą ale działa również przeciwko tej rosyjskiej, odciągając ją od jej prawdziwego wroga, dokładając się do ogłupiania mas roboczych i kierowania ich na walkę z urojonym wrogiem.
Szowinizm stał się podstawowym elementem polityki reżimu Putina, sama Rosja prowadzi na zajętych terenach politykę kolonizacyjną. Nie ma faktycznie czegoś takiego jak, opisywane w niektórych zachodnich przekazach propagandowych, masowe ludobójstwo Ukraińców. Jednak istnieje wypieranie języka ukraińskiego ze szkół, przestrzeni publicznej, likwidacja kultury ukraińskiej, eliminacja symboli i tradycji narodowych, to wszystko w propagandowych przekazie zakwalifikowane jako „wypieranie nazistowskiego dziedzictwa”. Z tym samym wiąże się narracja o tym jakoby naród ukraiński nie istniał, był jedynie wytworem nazistowskich okupantów na potrzeby rozbijania spójności ZSRR podczas wielkiej wojny ojczyźnianej. Jednak czy współcześnie nie istnieje ukraińska świadomość narodowa? Nawet gdyby pojawiła się ona parę lat temu, należy uznać prawo tego narodu do samostanowienia.
Można powiedzieć jeszcze o zagadnieniu „kapitału narodowego”, który jest skupieniem środków produkcji w rękach jednej grupy kapitalistów bezpośrednio powiązanych z władzą. Cechę charakterystyczną faszyzmu jest to, że choć w swojej retoryce odwołuje się do walki z liberalną anarchią i faktycznie wprowadza pewne działania na rzecz nacjonalizacji, to nacjonalizacja ta nie jest przybliżeniem proletariatu do uspołecznienia środków produkcji, a ich przejęciem przez jedną grupę kapitalistów. Wszelkie formy narodowego etatyzmu, nie przejmują środków produkcji w marksistowskim tego słowa znaczeniu, a jedynie ustanawiają na nie monopol dla jednej grupy kapitalistów. Czy oligarchiczny ustrój putinowskiej Rosji, w której środki produkcji są jedynie w posiadaniu frakcji kapitalistów przyjaznych władzy nie spełnia tych kryteriów? Tym bardziej zwracając uwagę na fakt, że większość rosyjskich monopoli działa w silnej syntezie z absolutystycznym rządem. W putinowskiej Rosji jak najbardziej wytworzył się kapitał narodowy.
Ostatnią kwestią jest zrozumieć, że faszyzmu nigdy nie można definiować mechanicznie, czy na zasadzie kalki względem poprzednich systemów faszystowskich.
„ (…) faszyzm dostosowuje swą demagogię do specyfiki narodowej każdego kraju, a nawet do specyfiki różnych warstw społecznych w tym samym kraju.”
„Dobrym przykładem jest opinia, z jaką spotykaliśmy się dawniej w naszych partiach, że „Niemcy to nie Włochy”, co oznacza, że faszyzm mógł odnieść sukces we Włoszech, ale jego powodzenie w Niemczech nie wchodziło w rachubę, ponieważ te ostatnie są przemysłowo i kulturowo wysoko rozwinięty kraj, z czterdziestoletnimi tradycjami ruchu robotniczego, w którym faszyzm był niemożliwy. Albo z taką opinią, z jaką można się obecnie spotkać, że w krajach „klasycznej” demokracji burżuazyjnej nie ma gleby dla faszyzmu. Opinie takie służyły i mogą służyć zmniejszeniu czujności wobec faszystowskiego niebezpieczeństwa i utrudnieniu mobilizacji proletariatu w walce z faszyzmem.”
Analogicznie, czy w Rosji, w której dzień zwycięstwa nad faszyzmem stał się częścią tożsamości narodowej można upatrywać faszystowskiego rządu? Definiowanie faszyzmu przez ideologiczną nadbudowę faszyzmu z włoską czy niemiecką charakterystyką zawiedzie, sprawi, że ruch robotniczy nie będzie czuje w razie zagrożenia faszyzacją oraz nie podejmie należytych działań walcząc o demokratyzację i rozbicie faszystowskiej dyktatury.
Tym właśnie jest faszyzmem jeżeli spojrzymy się na jego działanie, nie ideologiczne frazesy: terrorystyczną dyktaturą najbardziej reakcyjnych elementów burżuazyjnych, niszczącą demokratyczną opozycję, zwalczającą ruch robotniczy w samym jego zarodku oraz niszczącą klasowe myślenie ideologią ekspansjonizmu i narodowego szowinizmu.
Odcinając się na ideologiczne frazesy zarówno reżim Zelenskiego jak i reżim Putina to są właśnie terrorystyczne dyktatury burżuazji, dlatego należy określać je mianem faszystowskich, nie próbować zdefiniować czy rząd jest faszystowski w odniesieniu do tego jaka część społeczeństwa żywo wyznaje ideologię faszystowską, gdyż te dwie rzeczy wcale nie muszą ze sobą korelować.
Byliśmy również zaatakowani za udzielenie poparcia dla protestów przeciwko politycznemu morderstwo Nawalnego. Zarzucano nam wpieranie jednej z frakcji burżuazyjnych, przeinaczanie koncepcji frontu ludowego, w którym część narodowej burżuazji odgrywa rolę dodatkowej pomocy.
Jednak w przypadku Nawalnego nie mówimy o budowie frontu ludowego, a rewolucji demokratycznej, która chociaż nie mając nic wspólnego z interesem klasy robotniczej odgrywa postępową rolę rozbijając absolutystyczną skorupę, która niszczy ruch robotniczy w samym jego zarodku.
„Program stwierdza, że sojusznikami robotników są, po pierwsze, wszystkie warstwy społeczeństwa, które występują przeciwko nieograniczonej władzy absolutystycznego rządu. Z tego, że ta nieograniczona władza jest główną przeszkodą w walce robotników o swe wyzwolenie, wynika samo przez się, że bezpośrednie interesy robotników wymagają poparcia każdego ruchu społecznego skierowanego przeciwko absolutyzmowi (absolutny – znaczy nieograniczony; absolutyzm nieograniczona władza rządu).
(…) Dla robotników jest nieskończenie bardziej korzystny bezpośredni wpływ burżuazji na sprawy państwowe niż jej obecny wpływ za pośrednictwem sfory sprzedajnych i dopuszczających się bezprawia urzędników. Dla robotników znacznie bardziej korzystny jest jawny wpływ burżuazji na politykę niż obecny wpływ, pod przykrywką rzekomo wszechmocnego, niezależnego” rządu, który mieni się rządem „z bożej łaski” i rozdaje „swoje łaski” uciśnionym i pracowitym właścicielom ziemskim oraz biedującym i ciemiężonym fabrykantom.
(…) Przeto precz ze wszystkim, co stanowi przykrywkę dla obecnego wpływu klasy kapitalistów, popierajmy wszystkich przedstawicieli burżuazji, którzy występują przeciwko biurokracji i biurokratycznemu systemowi rządzenia, przeciwko absolutystycznemu rządowi!(…) Udzielając poparcia wszystkim przedstawicielom burżuazji w walce o wolność polityczną, robotnicy muszą pamiętać, że klasy posiadające mogą być ich sojusznikami tylko chwilowo, że interesy robotników i kapitalistów nie dadzą się pogodzić, że zniesienie nieograniczonej władzy rządu potrzebne jest robotnikom tylko po to, by otwarcie i szeroko poprowadzić swą walkę z klasą kapitalistów.” Lenin32
Konkludując, można przedstawić poglądy prorosyjskich rewizjonistów w sposób następujący: zagrożenie amerykańskim imperializmem trzeba zniwelować oddając się w ręce imperializmu rosyjskiego, alternatywą dla faszystowskiego rządu Zelenskiego, jak dla dla zgniłego zachodniego liberalizmu, jest faszystowski rząd Putina.
Czy faktycznie stoi za tymi stanowiskami jakaś logika, głębsza doktryna skoro one wszystkie po odpowiedniej analizie sprowadzają się właśnie do tych wniosków? Dlaczego wszystkich głosicieli tych teorii wprost nazywa „komunistami”, choć nimi nie są, są przedłużeniem rosyjskiego imperializmu, które pod przykrywką terminologii marksistowsko-leninowskiej dąży do najczarniejszej reakcji.
1https://www.youtube.com/watch?v=vD3l3NgRSrE
2https://www.youtube.com/watch?v=uCBjWGvi9gY
3https://www.marxists.org/archive/lenin/works/1916/carimarx/5.htm
4https://www.russiamatters.org/analysis/what-states-share-russias-economy
5https://www.ceicdata.com/en/russia/international-investment-position-reserve-assets/international-investment-position-iip-reserve-assets
6https://rusmaoparty.org/english/on-the-situation-in-russia-by-2009-russian-imperialism-2009/
7https://kom-pol.org/wp-content/uploads/2022/10/brzask-1-2022.pdf
8 Agencja Informacji Gospodarczej „PRIME-TASS”1 kwietnia 2002 r.
9(V. Safronchuk. Izrael: State Terror. Sovetskaya Rossiya , 2 kwietnia 2002).
10https://pl.wikipedia.org/wiki/Flota_Czarnomorska
11https://www.diploweb.com/Russia-s-Black-Sea-fleet-in.html
12 Ośrodek Studiów Wschodnich Wybory prezydenckie na Ukrainie, październik–grudzień 2004 roku
13tamże
14https://www.youtube.com/watch?v=Vph_weLs_LY
15https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_na_Krymie_w_2014_roku
16https://en.wikipedia.org/wiki/Dmitry_Utkin
17https://czerwony-sztandar.org/2024/03/25/ukraina-neofaszystowski-lokaj-imperializmu-euroatlantyckiego/
18https://www.youtube.com/watch?v=vD3l3NgRSrE&t=8s
19https://instytut-marksa.org/ksenofobiczne-zabarwienie-protestow-rolnikow/#0aeecc94-9aa1-4639-b275-e1d170694b1b-link
20https://www.marxists.org/reference/archive/dimitrov/works/1935/08_02.htm
21https://m.vk.com/umu174?from=group
22https://m.vk.com/umu174?from=group
23Tamże
24https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/2854131,na-zlecenie-rosji-17-lat-temu-zmarl-otruty-polonem-aleksandr-litwinienko
25https://rusmaoparty.org/english/on-the-situation-in-russia-by-2009-russian-imperialism-2009/
26ttps://www.aljazeera.com/news/2024/1/22/russia-hands-down-criminal-charges-following-rare-large-protest
27https://rusmaoparty.org/english/on-the-situation-in-russia-by-2009-russian-imperialism-2009/
28https://t.me/vestnikiburi/2320
29https://t.me/black_book_of_capitalism/11565
30https://t.me/black_book_of_capitalism/11548
31https://www.marxists.org/reference/archive/dimitrov/works/1935/08_02.htm
32https://instytut-marksa.org/projekt-i-objasnienie-programu-partii-socjaldemokratycznej-lenin/