za: Myśl Współczesna. Czasopismo naukowe, Nr. 5 (24), Warszawa-Łódź, Maj 1948 (Tłum. Joanna Gorczycka)
LOGICY ZAPOWIADAJĄ NOWY, WIELKI POSTĘP W FILOZOFII
W roku 1914, po ukończeniu Principia Mathematica, Russell stwierdził, że, «dzięki krytycznym badaniom nad matematyką do filozofii wkradł się stopniowo nowy sposób myślenia». «Ten typ filozofii» – powiedział – «jest, jak myślę, wyrazem równie wielkiego postępu, jak ten, który Galileusz osiągnął w fizyce. Zastąpiono wielkie niesprawdzalne – choć może interesujące, bo pobudzające wyobraźnię – uogólnienia przez uporządkowane, szczegółowe, sprawdzalne wyniki»1.
Kluczem do tej nowej filozofii jest jej metoda – metoda analizy logicznej. Filozofia – twierdzi Russell – nie powinna budować teorii o wszechświecie, czy o poszczególnych częściach wszechświata, współzawodniczyć z naukami przyrodniczymi. Przypuszczenie, że «rozumowanie aprioryczne może odkryć tajemnice świata, inaczej niedostępne»2 jest błędne. Przeciwnie, należy odkrywać fakty, formułować uogólnienia, zdobywać całą pozytywną wiedzę o świecie, używając metody empirycznej – częściowo przez normalne postrzeganie a częściowo przy pomocy bardziej udoskonalonej techniki nauk przyrodniczych. Zadanie zaś filozofii ma polegać na poddaniu analizie logicznej zdań ustalonych normalnym postrzeganiem oraz nauką. Analiza ta nie doprowadzi do nowych prawd, lecz tłumacząc znaczenie prawd już znanych, usunie trudności i niejasności i da większą przejrzystość naszej wiedzy.
Pogląd, że filozofia powinna raczej analizować znaczenie czy wnioski wiedzy empirycznej niż ustalać transcendentalne prawdy przy pomocy rozumowania apriorycznego – nie jest mowy. Już w roku 1885 Mach w swej pracy «Analysis of Sensations» (Analiza wrażeń) usiłował objaśnić wszystkie zdania naukowe dowodząc, że każda gałąź nauki zajmuje się tylko porządkiem i układem wrażeń oraz danych zmysłowych, niczym innym. A jeszcze sto lat przedtem, tego samego dowodził znów Berkeley w swej pracy «Principles of Human Knowledge» (Rzecz o zasadach poznania), wydanej w 1710 roku.
Russell więc powtórzył tylko coś, co od dwustu lat było zasadą wszystkich empirystów. Uważał jednak, że odkrycie techniki logicznej, która na nowo ustalała i udoskonalała tradycyjne metody filozofii empirycznej, było czymś zupełnie nowym.
W swej ostatniej pracy «A History of Western Philosophy» (Historia Filozofii Zachodu) Russell pisze:
Współczesny empiryzm analityczny […] różni się od empiryzmu Locke’a, Berkeleya i Hume’a tym, że obejmuje matematykę i że w wysokim stopniu rozwinął technikę logiczną. W wyniku może dać na niektóre zagadnienia konkretne odpowiedzi, charakterystyczne raczej dla nauk ścisłych niż dla filozofii […] Jest to postęp wobec metod filozoficznych, budujących systemy, można się bowiem zajmować poszczególnym i oderwanymi problemami, nie będąc zmuszonym do tworzenia ogólnych teorii obejmujących cały wszechświat. Tym właśnie metody analizy upodobniają się do metod nauk ścisłych3.
«W wysokim stopniu rozwinięta technika logiczna», o której mówi Russell, jest techniką współczesnej logiki matematycznej. Russell uważał, iż te same metody, które okazały się skuteczne w logice matematycznej i w analizie matematycznej, mogły być zastosowane do filozofii.
Na przykład matematycy XIX wieku pokonali trudności rachunku różniczkowego dzięki temu, że zdefiniowali liczby nieskończenie małe jako granicę ciągu liczb rzeczywistych. Russell zaś uważał, iż – w oparciu o definicję Fregego, która określa liczby kardynalne jako «klasy klas podobnych do danej klasy» wykazał w swych «Principia Mathematica», że cała matematyka wywodzi się z logiki. Jeśli więc wyjaśniono istotę liczb w ogóle, istotę liczb nieskończenie małych i tym podobne – stosując technikę definicji analitycznych, czyż nie można będzie rozwiązać problemów filozoficznych o istocie świata również przy pomocy techniki analizy logicznej, analizując i definiując terminy, których znaczenie wzbudza wątpliwości przy pomocy ścisłej logicznej techniki? To więc miało zastąpić niepewne teoretyzowanie aprioryczne, stosowane przez budowniczych systemów filozoficznych.
NAUKI PRZYRODNICZE – KRYZYS SYSTEMÓW FILOZOFICZNYCH
Fakt, że stworzono metodę analizy logicznej, najwyraźniej wskazuje na ogólny kryzys filozoficznego budowania systemów, spowodowanego szybkimi postępami nauk przyrodniczych.
Że budowanie systemów filozoficznych było trudem jałowym, stało się oczywiste już w wieku XIX. Przy poziomie nauki wieku XVIII filozofia mogła się jeszcze wydawać takim myślicielom jak Leibniz wystarczającym i samodzielnym narzędziem interpretacji świata, bowiem nauka sama nie mogła jeszcze tej funkcji spełnić. Lecz jak wykazał Fryderyk Engels, wielkie, ujednostajniające naukę odkrycia wieku XIX sprawiły że takie systemy stały się raz ma zawsze niepotrzebne. Ostatni «wielki» system filozoficzny był to system Hegla. Stawało się bowiem coraz bardziej oczywiste, że budowanie systemów i kontrowersja na temat systemów nie dają żadnych wyników. Systemy nie mogą już zaspokajać żądań, wysuwanych przez ludzkość. Zadanie filozofii musi być inne niż zadanie, które sobie stawiali budowniczowie systemów.
Warto zauważyć, że wniosek ten – zanim go ktokolwiek inny sformułował, został już zupełnie wyraźnie postawiony przez marksizm. «Materializm nowoczesny» – pisał Engels w Anty-Dühringu (1878) – «nie potrzebuje już żadnej filozofii stojącej ponad naukami. Skoro wymaga się od poszczególnych dziedzin nauki, aby wyraźnie określały swoje stanowisko w wielkim zespole spraw i wobec naszej wiedzy o rzeczach, odrębna nauka, traktująca o całości, staje się zbędna. Z całej dawnej filozofii ostaje się tylko nauka myślenia i prawa nim rządzące – to znaczy logika formalna i dialektyka. Resztę wchłaniają nauki o przyrodzie i o dziejach»4.
Nowe sformułowanie zadań filozofii i określenie jej wkładu, dostarczone przez materializm dialektyczny, miało niewielki wpływ na kierunek filozofii akademickiej. Filozofia oficjalna – zawodowa – budowała w dalszym ciągu swe systemy. Ubiegły wiek był świadkiem wielu nowych systemów, z których ostatnim jest system A. N. Whiteheada. Zdarzało się, iż budowniczowie systemów usiłowali podeprzeć swoje fantazje nauką: tak było z Bergsonem i z samym Whiteheadem. Często jednak – dotyczy to na przykład angielskich i amerykańskich «idealistów absolutnych» sprzed 50 lat – ignorowali beztrosko naukę, twierdząc, że traktuje ona jedynie o «pozorach».
Niemniej wszakże, uporczywe nawroty do tego typu filozofii musiały wreszcie wzbudzić reakcję. Zaatakował je materializm dialektyczny, a następnie zaatakowali przedstawiciele empiryzmu filozoficznego. Historycznie rzecz biorąc, oświadczenie Russella, że filozofia powinna zajmować się logiczną analizą, a nie parać się rozwiązywaniem «inaczej niedostępnych tajemnic świata» przy pomocy «rozumowania apriorycznego» – było wyzwaniem rzuconym współczesnym angielskim «idealistom absolutnym» takim jak Green, Bosanquet, Bradley i inni. Rozumiał on, iż budowane przez nich systemy nie mogą się ostać wobec krytyki naukowej, że oparte są one na niejasnościach i nieścisłej logice i że są całkowicie bezużyteczne i niepożądane wobec rozwoju wiedzy naukowej i zastosowania metod naukowych do problemów teoretycznych.
Dla Russella i tych wszystkich, którzy podzielali jego punkt widzenia, logiczna analiza, która w ich opinii winna była stać się jedynym zadaniem filozofii, nie miała na celu budowania własnego «systemu świata», lecz interpretację i wyjaśnienie znaczenia osiągniętych przez naukę wyników.
Taka jednak interpretacja nauki musiała posiadać jakąś określoną zawartość. Teorie logiki formalnej, do których rozwoju przyczynił się w dużej mierze Russell, dostarczały jedynie formy logicznej, w jakiej zdania miały być ujmowane. Natomiast interpretacja, mająca wyjaśniać sens zdań naukowych, winna nie tylko tłumaczyć ich formę logiczną, lecz również pokazać, o czym te zdania mówią, jaka jest ich zawartość czy treść.
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż zarówno Russell jak i jego współtowarzysze poszukując pojęć, przy pomocy których zawartość nauki miała być wyjaśniona, sięgnęli w przeszłość do zdobyczy dawnej filozofii empirycznej.
W swych trzech podstawowych pracach na temat analizy filozoficznej «Our Knowledge of the External World» (Nasza wiedza o świecie zewnętrznym), «The Analysis of Matter» (Analiza materii) oraz «The Analysis of Mind» (Analiza umysłu) Russell opiera się na klasycznej zasadzie empirystów, formułując ją w następujący sposób:
Mówiąc ogólnie, należy stwierdzić, że jeśli fizyka i zdrowy rozsądek mają być sprawdzalne, trzeba dla nich znaleźć interpretację przy pomocy samych danych zmysłowych5.
Dla Russella analiza matematyczna wyjaśniła już istotę liczb, to znaczy zjawisko, o którym mówimy gdy mówimy o liczbach, posługując się abstrakcyjnymi kategoriami logicznymi poszczególnych rzeczy i ich własności oraz stosunków, kategoriami ujętymi w logiczną teorię klas. W ten sam sposób – uważał on – analiza filozoficzna będzie w stanie wyjaśnić istotę umysłu i jego stosunek do ciała, budowę świata materialnego i istnienie świata zewnętrznego, czyli zjawiska, o których mówimy gdy mówimy o umyśle, ciele, materii itp., przy pomocy kategorii użytych poprzednio przez empiryzm filozoficzny, to znaczy przy pomocy takich wyrażeń, jak impresje, wrażenia i dane zmysłowe.
Ten jednak typ interpretacji, to znaczy interpretacja wszystkich twierdzeń naukowych przy pomocy danych zmysłowych, zanalizowanie – aż do unicestwienia – obiektywnego świata materialnego (Russell bowiem używa wyrażenia unicestwienie rzeczy trwałych6) daje filozofię w zasadach swych nie różną od sensualizmu Macha i subiektywistycznego idealizmu Berkeleya. «W wysokim stopniu rozwinięta technika logiczna» okazuje się niczym innym, jak techniką wypowiadania nowym i trudniejszym językiem tego, co już nieraz było wypowiedziane.
Tak więc rezygnacja z budowania systemów i owa droga postępu na miarę Galileusza doprowadziły twórców metody logicznej analizy do powtórzenia dawnej filozofii idealizmu subiektywistycznego. Logiczną tego konsekwencję osiągnął Wittgenstein, gdy w roku 1921 wydał swój «Tractatus Logico-Philosophicus», który był systemem absolutnego solipsyzmu.
LOGICZNY EMPIRYZM I PROGRAM ANALIZY JĘZYKA
Co czynić, aby zachowując metodę analizy logicznej nie wpaść w paradoksy subiektywizmu i solipsyzmu, do których doszli Russell i Wittgenstein? Jak sformułować filozofię empiryczną, która nie ograniczałaby się do tradycyjnych reguł empirystów, nakazujących budować znany nam świat z danych zmysłowych? Oto zagadnienia, przed którymi stanęli filozoficzni następcy Russella. Rozwój szkoły współczesnej, zwanej logicznym pozytywizmem lub logicznym czy logistycznym empiryzmem (a tę szkołę właśnie w niniejszej pracy badamy) warunkowały wymienione zasadnicze problemy.
Jaki był punkt wyjścia dla tego rozwoju?
Badając podstawowe prace Russella, dotyczące analizy filozoficznej, dochodzimy do wniosku, że metoda jego miała na celu stworzenie jakiejś teoretycznej «konstrukcji» świata. Na przykład w dziele «Our Knowledge of the External World» (Nasza wiedza o świecie zewnętrznym) Russell mówi o zadaniu swej filozofii, które ma polegać na «odkryciu, jaki świat można skonstruować»7 wyłącznie z elementów niewątpliwie istniejących, to znaczy z danych zmysłowych. Tłumaczy on, że zazwyczaj uważa się, iż świat jest zbudowany z «rzeczy trwałych». A jednak istnienie tych rzeczy trwałych jest bardzo wątpliwe. Dlatego logiczna analiza buduje świat z elementów, co do istnienia których nie ma wątpliwości, a elementy te są z rzędu danych zmysłowych.
Dla Russella więc logiczna analiza była drogą do odkrycia istoty świata, to znaczy faktu, że świat jest zbudowany z danych zmysłowych, a nie trwałych rzeczy materialnych czy też duchowych monad lub jakichś innych wątpliwych bytów, o których wspominała tradycyjna filozofia aprioryczna.
Zgodnie z tym, uprawiający analizę filozof J.T. Wisdom pisał: «Filozof pyta: Czym jest jaźń? Czym jest państwo? Czym jest czas? […] Filozof żąda jakiejś definicji jaźni, państwa itd.»8. Definicja, uzyskana przy pomocy metody analizy logicznej, odpowie na pytanie dotyczące istoty rzeczy – czyli jaźni, państwa, czasu – zależnie od wypadku.
Staje się oczywiste, iż takie ujęcie zadań metody analitycznej może być skrytykowane z punktu widzenia ścisłego empiryzmu. I tej właśnie krytyki podjęli się logiczni pozytywiści czy logiczni empiryści. Wskazali, iż używanie metody logicznej analizy dla «budowania świata» czy odkrywania ostatecznej istoty rzeczy jest powtórzeniem, w nowej formie, błędów popełnianych przez dawne systemy filozoficzne. Twierdzili, iż ci, którzy chcą nazywać się empirystami i używać logicznej metody, powinni wyrzec się ostatecznie wszelkich wysiłków w kierunku budowania konstrukcji metafizycznych. Zarzucali Russellowi i jego współtowarzyszom, iż krytykując tradycyjną metafizykę nie byli dostatecznie konsekwentni. Jeśli filozofia miała stać się istotnie empiryczna oraz naukowa i nie zawierać żadnej metafizyki, konieczna była jeszcze większa jej przemiana.
Ważnym w tej dziedzinie zwycięstwem nad metafizyką było sformułowanie przez twórcę Wiedeńskiego Koła filozofów empirycznych Moritza Schlicka «zasady sprawdzalności». Zasada ta brzmiała, iż: «sensem zdania jest jego metoda sprawdzenia». Z tego wynika, że zdanie, dla którego nie istnieje metoda empirycznego sprawdzenia jest bezsensowne. W konsekwencji, bardzo wiele zdań filozofii tradycyjnej określa się jako nonsensowne. Poza tym – zgodnie z tą zasadą – zdanie nie zawiera żadnych elementów znaczeniowych poza metodą jego empirycznej weryfikacji.
Co się stanie, gdy zastosujemy zasadę weryfikacji do russellowskiej analizy świata zewnętrznego, sprowadzającej wszystko do danych zmysłowych? Russell powiedział, iż świat ma być skonstruowany z danych zmysłowych, a nie z rzeczy trwałych. W jaki jednak sposób można sprawdzić to twierdzenie? Zarzut postawili empirycy: jeśli twierdzenie, że świat składa się z danych zmysłowych ma być przeciwstawione twierdzeniu, że świat skonstruowany jest z rzeczy trwałych, nie istnieje dlań metoda sprawdzenia. Można dowolnie sformułować jedno albo drugie twierdzenie; jeden sposób wyrażania się może być dogodniejszy dla danego celu, drugi dla celów innych. Są to tylko dwie odrębne formy słowne, dwa różne języki, wyrażające ten sam fakt, a nie przeciwstawne twierdzenia o istocie rzeczywistości9.
Wyciągnięto stąd wniosek, iż sam język może wprowadzić w błąd filozofów. Russell również wspomniał o tym, formułując logiczno-analityczną metodę, jednak zamiast przeprowadzić pełną logiczną krytykę języka, zboczył na drogę spekulacji metafizycznych, których bezsensowność ujawniła zasada sprawdzania. Za to go krytykowano. Zadanie filozofii nie polega bowiem na budowaniu świata czy odkrywaniu istoty przedmiotów rzeczywistych przy pomocy metod ponad-naukowych, takich jak aprioryczne budowanie systemów czy metoda logicznej analizy. Zadanie filozofii przedstawiono zupełnie inaczej, mianowicie jako «krytykę języka» w odróżnieniu od dawnych metod formułowania zagadnień filozofii, które opierały się na «niezrozumieniu logiki naszego języka»10.
Nowy pogląd na zadania i metody filozofii, który wynikał z zasady sprawdzalności, został bardzo jasno i systematycznie przedstawiony przez współpracownika Schlicka, Rudolfa Carnapa.
«Filozoficznym, czyli logicznym badaniem winna być analiza języka» – pisał Carnap11.
«Teoretycznie rozważane zagadnienia» – pisał dalej – «[…] można podzielić ogólnie na kwestie przedmiotowe i na kwestie logiczne […] Kwestie przedmiotowe to te, które dotyczą przedmiotów dziedziny rozważanej, np. badanie ich właściwości i stosunków między nimi. Kwestie logiczne zaś nie odnoszą się bezpośrednio do przedmiotów, lecz do zdań, terminów, teorii itp., które ze swej strony dotyczą przedmiotów»12.
Kwestie przedmiotowe należy rozwiązywać posiłkując się jedynie empirycznymi metodami nauk przyrodniczych. Nie wolno natomiast zajmować się nimi przy pomocy ponad-naukowych środków filozoficznych. Filozofia – w odróżnieniu od nauk ścisłych – winna mieć do czynienia jedynie z kwestiami logicznymi, tzn. z kwestiami dotyczącymi logiki języka, którym wyrażamy nasze twierdzenia o przedmiotach. Filozofowie nie powinni badać istoty przedmiotów ani podejmować wysiłków, aby analizować istotę rzeczywistości. Muszą się ograniczyć do: badania logiki języka. Badania te osiągną cel, o który im właśnie chodzi, pozwolą na zgodne rozwiązanie problemów filozoficznych, a szczególniej rzucą światło na zagadnienia dotyczące filozofii nauki.
Tak więc szkoła logicznego empiryzmu wywodzi się z logiczno-analitycznej metody Russella i jest wynikiem krytyki tej metody; charakteryzują ją dwie zasady:
- z jednej strony zaprzecza ona wszelkiej metafizyce, to znaczy teoriom o świecie jako całości, badającym ostateczną istotę rzeczywistości itp., czyli teoriom, których nie można sprawdzić empirycznie, z drugiej zaś strony przyjmuje empiryczny punkt widzenia, iż cała wiedza wywodzi się z doświadczenia i musi być sprawdzona doświadczeniem.
- logiczną analizę języka, a szczególnie logiczną analizę języka naukowego, uważa za zadanie filozofii.
Oznacza to, iż celem krytycznym jest zniszczenie metafizyki, celem pozytywnym jest wyjaśnienie sensu nauki. Bowiem analiza języka naukowego pokaże, czym zajmuje się nauka, łącząc równocześnie wszystkie gałęzie nauki w jedną naukę powszechną.
Pomimo że członkowie tej szkoły – tacy jak Carnap, Neurath, Frank, Tarski, Reichenbach, C.W. Morris, Popper i inni – różnili się na temat wielu zagadnień i niejednokrotnie nad nimi dyskutowali, wszyscy zgadzali się co do powyższych punktów, stanowiących zasady metody i program działania.
W oparciu o te wspólne założenia logiczni empiryści w okresie poprzedzającym wojnę zaczęli organizować międzynarodowe kongresy filozofii naukowej i wysunęli projekt wydania Encyklopedii Międzynarodowej (International Encyclopaedia of United Science). Chcieli oni zainaugurować w skali międzynarodowej naukową działalność filozofowania taką, która mogłaby się porównać w budowaniu ogólnie przyjętych i udowodnionych wyników teoretycznych z działalnością nauk przyrodniczych i matematycznych.
Obecnie skoro już zanalizowałem tło historyczne empiryzmu logicznego i jego ogólny program, przedyskutuję krytykę metafizyki, podjętą przez tę analizę oraz własne próby zanalizowania nauki, jak również ogólne tendencje filozoficzne. Następnie zbadam, czy służy on postępowi wiedzy naukowej oraz postępowi społecznemu.
METAFIZYKA I TEORIA POZNANIA
W swej pracy «Philosophy and Logical Syntax» (Filozofia i składnia logiczna) Carnap mówi, że zadanie logicznej analizy polega na zanalizowaniu wszystkich twierdzeń w celu wyjaśnienia sensu każdego z nich i ustaleniu ich związku. Dlatego przede wszystkim należy znaleźć «metodę sprawdzenia». Okazuje się, że dla twierdzeń metafizyki tradycyjnej metoda weryfikacji nie istnieje. A skoro wiemy, że gdy nie można znaleźć metody sprawdzenia, nie można również znaleźć i sensu, teorie metafizyczne okazują się bezsensowne, są nonsensami […] Przypisuje się im znaczenie tylko dlatego, że wzbudzają emocje. Carnap odróżnia używanie słów «wymowne» («expressive»), czyli wzbudzające wzruszenie, od «przedstawiającego» («representative») – i oświadcza, że «zdania metafizyczne są […] jak śmiech, utwory liryczne i muzyka – wymowne»13.
Krytyka metafizyki wykazuje szczegółowo – ciągnie dalej Carnap – że wszystkie twierdzenia ogólne, dotyczące «rzeczywistości» danej rzeczy są metafizyczne i bezsensowne. Na przykład: Czy materia jest rzeczywista? Czy umysł jest rzeczywistością? Czy świat zewnętrzny rzeczywiście istnieje? I tym podobne. Wszelkie te pytania i rzekome na nie odpowiedzi są bezsensowne. Z tego wszystkiego wynika, że – zdaniem Carnapa – tradycyjne zagadnienia filozofii winny być odrzucone jako bezsensowne, jako «pseudo-zagadnienia». Jedynie nauki przyrodnicze będą się mogły ostać, ponieważ teorie ich są sprawdzalne.
Filozofia jednak nie ma prawa zadawać nauce ścisłej pytań w rodzaju: Jakimi zajmuje się przedmiotami? Czy traktuje o obiektywnej rzeczywistości zewnętrznej, czy przeciwnie, jest tylko techniką, przy pomocy której przepowiada się następstwo wrażeń? Bowiem – słowami Carnapa:
Zagadnienie dotyczące rodzaju faktów i przedmiotów, o których mówią poszczególne języki (czy nauki), okazują się pseudo-zagadnieniami14.
Stosując tego rodzaju rozumowania, ochrania się rzekomo empiryzm przed zarzutem subiektywizmu. Bowiem pogląd, że «istnieją tylko dane zmysłowe», że świat można «zbudować z danych zmysłowych» i tym podobne, jest odrzucony jako «metafizyczny». Niemniej pogląd, że «zewnętrzne rzeczy materialne» istnieją niezależnie od postrzegania – pogląd «realistyczny» uznawany przez każdą filozofię materialistyczną – jest również odrzucony i to z tego samego powodu. Carnap bowiem pisze:
Zdarzało się, że traktowano błędnie poglądy Koła Wiedeńskiego jako przeczenie rzeczywistości świata fizycznego. My jednak podobnych przeczeń nie formułowaliśmy. Prawda, iż odrzucamy tezę o rzeczywistości świata fizycznego, nie odrzucamy jej jednak dlatego, że miałaby być fałszywa, lecz dlatego, że nie posiada sensu, a taki sam los spotyka jej idealistyczną antytezę. Nie stawiamy tych tez, ani im nie przeczymy – odrzucamy cały problem15.
I dalej:
Nie twierdzimy, że to, co jest dane, jest rzeczywiste i że świat fizyczny jest złudzeniem, i nie twierdzimy odwrotnie; bowiem logiczna analiza wykazuje, iż podobne twierdzenia należą do klasy niesprawdzalnych pseudo-twierdzeń16.
Czy wobec tego «odrzucając» wszelką «metafizykę» udało się istotnie metodzie analizy logicznej odseparować się od subiektywistycznej postawy w filozofii? Pogląd, że świat materialny istnieje niezależnie od postrzegania i niezależnie od tego czy myślimy o nim czy nie, ten pogląd który jest ogólnie przeciwstawiany subiektywistycznemu idealizmowi, jest odrzucony, chociaż nie zaprzecza mu się. Odrzuca się także – nie przecząc mu – idealizm subiektywistyczny. Logicy, którzy odróżniają w ten sposób odrzucanie od przeczenia stąpają po bardzo cienkim lodzie. Warto więc zbadać, co – według swego mniemania – odrzucają i dokąd to ich prowadzi.
«Świat materialny istnieje», «Świat materialny nie istnieje»; «Świat materialny składa się z procesów, które w najrozmaitszy sposób są odzwierciedlone w naszych postrzeganiach i w myśli, lecz które istnieją niezależnie od owego odzwierciedlenia»; «To co nazywamy rzeczami materialnymi jest wyłącznie kompleksem danych zmysłowych» – oto twierdzenia, nad którym i dyskutowali i nadal dyskutują filozofowie, jednak kontrowersja ta – mówią nam – w ogóle nie ma znaczenia. O co toczy się kontrowersja? O cały nasz pogląd na wiedzę ludzką.
Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy istnienia świata materialnego, łącznie z tymi, którzy twierdzą, że całe zagadnienie jest nonsensem, godzą się na to, iż cała wiedza wywodzi się z doznania. Oto wspólny mianownik dla najrozmaitszych poglądów. Wszyscy go uznają: materialiści, idealiści subiektywistyczni oraz empiryści logiczni. Zdania dzielą się dopiero przy zagadnieniu dotyczącym źródła samego doznania.
Materialiści, którzy stwierdzają istnienie świata materialnego, mówią – że nasze postrzeżenia wynikają z wzajemnego oddziaływania nas samych na otoczenie materialne i odwrotnie, że oddziaływanie jest tego rodzaju, iż postrzeżenia nasze na tyle pewnie przedstawiają czy odzwierciedlają rzeczywistość zewnętrzną, iż mogą się stać w praktyce godnym zaufania przewodnikiem; że używając metod naukowych i logicznego sposobu myślenia, nasze myśli i teorie są również zdolne odzwierciedlić rozmaite aspekty świata materialnego, w którym żyjemy.
Z drugiej strony przeciwnicy tego poglądu twierdzą, że nasze doznanie zmysłowe jest ostateczne i absolutne, jest absolutną daną nam – daną (ultimate given datum), której pochodzenia i znaczenia nie mamy możności badać i która w najlepszym wypadku może być przedmiotem czystej spekulacji. I tak Berkeley – przecząc jakoby przyczyna wrażeń leżała w zewnętrznym świecie materialnym, powiedział, iż jest ona widocznie wywołana w naszych umysłach wolą Boga; Wittgenstein, pisząc w 200 lat po Berkeleyu nie wspomniał co prawda o Bogu (to – według niego – byłoby «nonsensem»), mówił jednak o «mistyce» («the mystical»). Prawda, że ci sami filozofowie przyznają nauce prawo wypowiadania się na temat sposobu, w jaki nasz aparat zmysłowy jest pobudzony przez impulsy, mające swe źródło w otoczeniu zewnętrznym. W ich opinii jednak, te właśnie twierdzenia naukowe należy interpretować w ten sposób, iż jedynym ich przedmiotem badań są dane zmysłowe. Dla Macha na przykład, mózg jak i wszystko inne, był jedynie zbiorem – «kompleksem» danych zmysłowych. Dlatego też, gdy mówimy, że wrażenia są wywołane przez impulsy działające na ośrodki zmysłowe mózgu, ustalamy jedynie stosunek między dwoma zbiorami danych zmysłowych, nie zaś źródło samego doznania.
Takie właśnie rozważania miał niewątpliwie na myśli Lenin, gdy broniąc materializmu i tłumacząc go pisał:
Wszelka wiedza pochodzi z doznania, z wrażenia, z postrzegania. To prawda. Lecz powstaje pytanie, czy rzeczywistość obiektywna należy do postrzeżenia, to znaczy czy jest źródłem postrzegania? Kto odpowie twierdząco – jest materialistą. Kto przeczy – neguje treść obiektywną naszego doznania, przeczy, że wiedza doświadczalna jest obiektywnie prawdziwa17
[…]
Materializm i idealizm różnią się odpowiedzią na zagadnienie dotyczące źródła naszej wiedzy i stosunku naszej wiedzy […] do świata fizycznego18.
W związku z tym, czy «odrzuca się» – lub czy «się przeczy», że źródłem naszego doznania jest świat materialny, czy przeczy się, że doznanie nasze opiera się na podłożu materialnym, czy też się je odrzuca jako bezsensowne, różnica jest niewielka. Można dyskutować na temat «znaczenia – znaczenia». W każdym razie zagadnienie dotyczące rzeczywistego istnienia świata materialnego – będącego czy nie będącego – źródłem wszelkiego doznania, miało tyle znaczenia, że podzieliło filozofów na dwa zwalczające się obozy, w zależności od odpowiedzi, jaką na to zagadnienie dali. I do dziś posiada ono znaczenie. Gdy logiczni empiryści «odrzucają tezę o rzeczywistości świata fizycznego», odrzucają obiektywność samej nauki, obiektywność wiedzy, materialne podłoże doznania. W ten sposób przechodzą do obozu empirystów czasów odległych, do obozu idealistów subiektywistycznych, jakkolwiek twierdzą, że odrzucają również i subiektywizm idealistyczny.
Za przykład może tu posłużyć dowodzenie samego Carnapa i innych, że można używać dowolnie zarówno «języka przedmiotów fizycznych» jak i «języka danych zmysłowych». Różnica między sformułowaniem: «rzecz jest zbiorem atomów» a sformułowaniem: «rzecz jest zbiorem danych zmysłowych» – jest tylko różnicą co do wyboru języka. Gdyby tak było istotnie, musielibyśmy z góry zrezygnować z wszelkich możliwości wyrażenia, że nasze «dane zmysłowe» zależą od warunków naszego istnienia materialnego, co w wyniku byłoby bardzo ważnym ustępstwem na rzecz subiektywizmu idealistycznego.
Materialiści – w przeciwieństwie do zwolenników tak zwanego «realizmu» filozoficznego – usprawiedliwiają swoją «tezę o rzeczywistości świata fizycznego» i o materialnym podłożu doznania nie przy pomocy apriorycznych uogólnień «metafizycznych», lecz powołując się na samo doświadczenie. Materialiści uważają, że «teza» ta jest «sprawdzona» nie jakimś specjalnym, zasadniczym eksperymentem, lecz całym rozwojem nauki i techniki. A «teza» ta opiera się na całej strukturze materialistycznej teorii poznania, która traktuje wiedzę jako wytwór społeczny, wynikający z wzajemnego oddziaływania na siebie ludzi i ich materialnego otoczenia.
Z tego punktu widzenia główna słabość «anty-metafizycznej» doktryny empiryzmu logicznego leży właśnie w jej teorii poznania czy raczej w braku tej teorii. Filozoficzne sformułowanie postawy nauki, zawierające usprawiedliwienie naukowego poglądu na świat przy odrzucaniu apriorycznego filozoficznego teoretyzowania musi mieć oparcie w naukowej teorii poznania. Nie zastąpi jej żaden system logiki formalnej ani żadna abstrakcyjna «zasada sprawdzalności». Same zasady «logicznej analizy języka» są zawieszone w próżni tak długo, dopóki nie posiadają podstawy w konkretnym zbadaniu rzeczywistego, materialnego i społecznego podłoża z którego wynika proces myślowy, wyrażony przy pomocy języka.
«Zasada sprawdzalności» jest jedynie wyrażeniem, dopóki pomija się zasady konkretnego procesu budowania wiedzy, które ją ze swej strony sprawdzają.
Toteż odrzucenie metafizyki, proklamowane przez logicznych empirystów, wspiera się na bardzo niewystarczającej podstawie. Ta filozoficzna szkoła twierdzi, że jest w stanie odróżnić zdania posiadające sens od zdań nie posiadających sensu, oraz odróżnić i odrzucić zdania metafizyki należące do tej drugiej kategorii. Jednak aparat, którym dysponuje, nie jest wystarczający. Podstawą nie jest analiza naukowa rzeczywistego procesu wiedzy ludzkiej. A w braku tej analizy konsekwencją anty-metafizycznego programu jest negowanie obiektywności wiedzy naukowej.
Z tego powodu logiczny empiryzm ma tę samą podstawę co cała empiryczna filozofia od Berkeleya począwszy. Jednak zamiast jasno zaprzeczyć wiedzy o świecie materialnym – jak to uczynił Berkeley – lub «budować» świat z danych zmysłowych – jak to uczynił Mach i Russell – daje się «logiczne» wyjaśnienie, że całe zagadnienie, dotyczące źródła i przedmiotów wiedzy, winno być «odrzucone».
Niemniej jednak «odrzucając» to podstawowe zagadnienie, nie pozbywamy się go ani go nie rozwiązujemy.
LOGICZNA ANALIZA NAUKI
Jak już uprzednio zaznaczyłem, logiczny empiryzm postawił przed sobą dwa zadania: przy pomocy metody krytycznej zniszczyć metafizykę oraz wyjaśnić znaczenie nauki. Zbadamy teraz, w jaki sposób zabiera się do tego drugiego zadania.
W pierwszym rzędzie rozważymy zasadę sprawdzalności Schlicka, według której «metoda weryfikacji» daje sens czy znaczenie wszystkich zdań nauki, następnie zbadamy, co wynika z jej zastosowania. Tak więc sprawdzenie zdań astronomii polega na takiej obserwacji przez teleskop, aby można było sens owych zdań wyjaśnić przy pomocy tego, co zauważymy przez teleskop, czyli posługując się danymi zmysłowymi astronomów. Natomiast sprawdzenie zdań fizyki atomowej, uzyskane jest przez obserwację aparatów elektrycznych, czyli że wyjaśnia się sens zdań fizykalnych przy pomocy tego, co widzimy, gdy posługujemy się aparatami elektrycznymi, a więc przy pomocy takich danych zmysłowych, jak błyski na ekranach, położenie wskazówek i tym podobne.
Innymi słowami, teorie naukowe astronomii i fizyki, podobnie jak wszelkie inne teorie naukowe, winny być rozumiane jako stenograficzne ujęcie zjawisk, które przypuszczalnie zaobserwujemy, to znaczy danych zmysłowych, których możemy się spodziewać przy doznaniu, w różnych z góry określonych warunkach. To wyczerpuje ich sens. Stwierdzenie na przykład, że teorie astronomii odzwierciedlają wszechświat gwiezdny, istniejący niezależnie od wszelkiego doznania, lub że teorie fizyki atomowej odzwierciedlają świat fizyczny, istniejący niezależnie od wszelkiego doznania, byłoby bezsensowną metafizyką.
Łatwo zauważyć, że opisana tu subiektywistyczna interpretacja nauki jest zupełnie niezadowalająca, na przykład pewne działy nauki, zajmujące się bardzo odległymi dziejami naszej ziemi, okresami geologicznymi, gdy człowiek jeszcze nie istniał i gdy nie mogło być mowy o doznaniu. Jakiż więc będzie sens zdań takiej właśnie nauki? Zgodnie z badaną interpretacją owe zdania należy rozumieć po prostu jako przepowiednie przyszłych danych zmysłowych; rozumiemy, że podobne wyjaśnienie jest niewystarczające. Inna trudność powstaje w związku ze zdaniami z dziedziny psychologii, dotyczącymi stanów umysłu. Jeszcze inna – w odniesieniu do zdań psychofizycznych, opisujących zależność zjawisk umysłowych od fizjologicznych.
Nie będziemy zatrzymywać się przy tych trudnościach, gdyż są oczywiste, i filozofowie najprzeróżniejszych szkół nieraz o nich wspominali. Zauważyli je również logiczni empiryści i wskutek tego usiłowali zrewidować swoją czysto subiektywistyczną interpretację nauki, którą początkowo uważali za konieczny wynik stosowania zasady sprawdzalności.
W pracach swych «Philosophy and Logical Syntax» (Filozofia i składnia logiczna), «The Unity of Science» (Jedność nauki) oraz «The Logical Syntax of Language» (Składnia logiczna języka) Carnap usiłował wykazać, że poprzednie badania empiryczne, posługujące się analizą nauki popełniały błąd, gdy próbowały tłumaczyć sens zdań naukowych. Doprowadziło to do metafizyki subiektywistycznej, która – przyznawał – była równie nie do przyjęcia, jak metafizyka «realistyczna».
Natomiast «logika nauki jest niczym innym jak tylko logiczną składnią języka naukowego»19. A «logiczna składnia języka to» – według nas – «teoria formalna reguł lingwistycznych danego języka, ujęte w system reguł formalnych, które językiem rządzą, oraz konsekwencje z tych reguł wynikające»20.
Filozofia więc nie będzie badać sensu nauki ani zastanawiać się, czego dotyczą zdania naukowe, ponieważ krytyka metafizyki wykazuje, że «zagadnienia dotyczące rodzaju faktów i przedmiotów, którymi zajmują się rozmaite języki (naukowe), są pseudo-zagadnieniami». Czyli że: «Filozofią nauki jest składniowa analiza języka danej nauki»21. Jeśli będziemy zajmować się wyłącznie «analizą składniową», unikniemy trudności interpretacji subiektywistycznej. Trudności te w ogóle nie powstają. Zobaczymy jednak, iż w zamian za to powstają inne trudności.
O «logicznej składni języka naukowego» Carnap mówi:
Nauka jest systemem twierdzeń opartych na bezpośrednim doznaniu i skontrolowanych przy pomocy sprawdzenia eksperymentalnego […] Sprawdzenie opiera się na zdaniach sprawozdawczych.
Są to:
zdania, które nie wymagają usprawiedliwienia i służą za podstawę dla wszystkich następnych twierdzeń naukowych22.
Zamiast więc interpretować znaczenie twierdzeń naukowych, logiczna analiza nauki ma pokazać, że cały system twierdzeń naukowych wywodzi się ze zdań sprawozdawczych, zgodnie z pewnymi regułami formalnymi. Te zdania sprawozdawcze, inaczej zwane protokolarnymi, mają informować nas o podstawowych, zaobserwowanych danych naukowych i o zaobserwowanych wynikach eksperymentów, wykonanych w celu sprawdzenia teorii naukowych.
Dokąd więc prowadzi analiza składniowa? Okazuje się, że prowadzi do wniosków równie paradoksalnych jak wyniki innych analiz subiektywistycznych, ujętych przez Neuratha w następujący sposób:
Zdania winny być porównywane ze zdaniami, nie zaś z doświadczeniem czy ze światem lub z czymkolwiek innym. Wszystkie te bezsensowne rozdwojenia są bardziej lub mniej subtelną metafizyką i muszą być odrzucone. Każde nowe zdanie skonfrontowane jest z kompleksem ustalonych już i zaakceptowanych zdań. Zdanie jest bezbłędne, gdy można je włączyć w system, błędne – jeśli do systemu nie pasuje. Jest jeszcze inna droga: gdyby było nam trudno powziąć decyzję, możemy odrzucać czy zmieniać cały system zdań tak długo, aż nowe zdanie będzie mogło być włączone […] W tej teorii pozostajemy zawsze w królestwie myślenia – słownego23.
Neurath słusznie wykazuje, iż gdybyśmy chcieli stosować bardzo surowo analizę składniową, o nauce dowiedzielibyśmy się tylko, że jest to zmienny system zdań, które muszą być bez przerwy uzgadniane, a słuszność jakiejś teorii naukowej zależy od możliwości dostosowania jej do istniejącego już systemu zdań naukowych. I to wszystko. Nawet o podstawowym «protokole» nie można powiedzieć, że jest prawdziwy, dlatego że wyraża ostateczne dane eksperymentalne, na których opiera się reszta nauki. Takie ujęcie również byłoby twierdzeniem nie-składniowym, jeszcze jednym «bezsensownym rozdwojeniem», należącym do «bardziej lub mniej subtelnej metafizyki».
Analiza stwierdziła w pierwszym rzędzie, że nauka jest «oparta na bezpośrednim doznaniu», i «skontrolowana eksperymentalnym sprawdzeniem». Nie potrafi jednak – przy pomocy ściśle składniowej analizy – opisać ani tej podstawy, ani owego sprawdzenia; byłoby to już nie-składniowe i nie-formalne pojęcia.
O ile analiza subiektywistyczna, opierająca się na zasadzie sprawdzalności, każąc nauce zajmować się jedynie przepowiadaniem przyszłych danych zmysłowych, doprowadziła do rozłamu między nauką a światem obiektywnym, nowa analiza składniowa jeszcze bardziej pogłębiła ten rozłam przez to, że nie pozwoliła na jakiekolwiek rozważania nad przedmiotem nauki, przedstawiając ją jedynie jako zwarty «system zdań», których prawdziwość zależy wyłącznie od tego, czy mogą lub nie mogą być «włączone do danego systemu».
Taka analiza jednak nie jest w stanie opisać, co robi nauka, dlaczego to robi, co jest warta, ani dlaczego mielibyśmy się raczej na nią godzić niż na mistycyzm czy metafizykę. Jednym słowem – jako analiza nauki – jest całkowicie niewystarczająca. Jej cechą charakterystyczną jest «odrzucenie» poglądu, że nauka odzwierciedla świat rzeczywisty i przynosi nam prawdę obiektywną.
Analiza składniowa nie jest jednak ostatnim słowem wypowiedzianym przez empiryzm logiczny. Ponieważ ten gatunek filozofii błąka się wciąż od jednego ślepego zaułka do następnego, poszukuje więc bezustannie jakichś nowych sposobów wywikłania się z trudności.
W pierwszym tomie swojego nowego dzieła Studies in Semantics (Badania semantyczne) Carnap oświadcza, że:
działalność filozofii teoretycznej nie ogranicza się do składni, lecz obejmuje już całą analizę języka, to znaczy składnię, semantykę a może nawet pragmatykę24.
Rozszerzenie zakresu badań logicznych nad językiem, mających obejmować poza składnią logiczną także «semantykę» i «pragmatykę», było już zapowiedziane w drugim zeszycie Encyklopedii Międzynarodowej (International Encyclopaedia of Unified Science25). Zgodnie z tą ulepszoną analizą, znak lingwistyczny działa potrójnie (wypadek szczególny tak zwanej «semiosis», czyli działania znaków w ogóle), tj. w stosunku do innych znaków tego samego języka, w stosunku do tego co desygnuje, oraz w stosunku do ludzi, którzy go używają i interpretują. Składnia logiczna bada znaki i ich stosunek do innych znaków, semantyka – do desygnatów, pragmatyka – do ludzi, którzy je używają i interpretują. Wszystkie badania logiczne języka, stanowiące część «semiotyki», obejmują te trzy rodzaje badań szczególnych. Wynika stąd, że analiza logiczna nauki jest niepełna, jeżeli ogranicza się jedynie do aspektu składniowego nauki, winna obejmować także aspekt semantyczny, «a może nawet i pragmatykę».
I oto empiryzm logiczny, w nadziei na lepsze wyniki, zaczyna analizę na nowo.
Główną cechą składni logicznej jest to, że bada reguły formalne, używane przy konstruowaniu danego zespołu twierdzeń, tj. reguły kształtowania określające, które twierdzenia posiadają sens, to znaczy są dopuszczalne w systemie, oraz reguły przekształcania określające, które twierdzenia z którym i są formalnie niesprzeczne czy sprzeczne oraz w jaki sposób twierdzenia mogą formalnie być wydedukowane jedne z drugich. Semantyka natomiast zajmuje się regułami, determinującymi prawdziwość czy fałszywość twierdzeń, to znaczy określaniem warunków, w jakich twierdzenia są prawdziwe.
Jeżeli rozważymy dowolny system twierdzeń, na przykład jakąś naukę, natenczas ustalanie reguł semantycznych, określających warunki w jakich twierdzenia należące do danego systemu są prawdziwe czy fałszywe, nazywa się «interpretacją» danego systemu. Z tego wynika, że logiczna analiza języka zajmuje się nie tylko składnią języka naukowego, lecz także przyjętymi regułami semantycznymi, tj. sposobem ustalania prawdziwości czy fałszywości twierdzeń należących do tej nauki, czyli interpretacją nauki.
W pracy ogłoszonej w Encyklopedii Międzynarodowej Carnap pokazuje, w jaki sposób pełniejsza analiza logiczna, obejmująca także semantykę, może być zastosowana do nauk fizykalnych. Rozróżnia on dwa terminy w fizyce używane: «elementarny» i «bardziej abstrakcyjny».
Terminy elementarne odnoszą się do zjawisk bezpośrednio zaobserwowanych, np. pozycja wskazówek, błyski na ekranach, ślady w komorze Wilsona i tym podobne. Wskazuje on na to, że «zdania szczególne, zawierające terminy elementarne, podlegają bezpośredniemu sprawdzeniu». Innymi słowy, system nauki obejmuje reguły semantyczne, określające prawdziwość i fałszywość wszystkich zdań tego systemu. Na przykład zdanie: «wskazówka ma pozycję n» jest prawdziwe, jeżeli – i tylko w tym wypadku – gdy wskazówka znajduje się w punkcie n.
Z drugiej strony twierdzenia nauki, wyrażone terminami «bardziej abstrakcyjnymi», na przykład twierdzenia o falach świetlnych, elektronach i tym podobne, mogą być sprawdzone tylko pośrednio. Takie pośrednie sprawdzenie polega na wyprowadzeniu z nich – zgodnie z regułami składniowymi danej nauki – zdań szczególnych, wyrażonych w terminach elementarnych, a następnie na zbadaniu, przy użyciu reguł semantycznych – czy te zdania szczególne są istotnie prawdziwe. Na przykład sprawdzamy, czy elektron został wypromieniowany, obserwując ślady w komorze Wilsona, oraz sprawdzamy, czy cząsteczka alfa została wypromieniowana obserwując błysk na ekranie itd.
Wobec tego – mówi Carnap – nie jesteśmy obowiązani podawać w fizyce interpretacji dla bardziej abstrakcyjnych terminów czy twierdzeń. Wystarczy, że nauka obejmuje reguły składniowe, łączące bardziej abstrakcyjne twierdzenia z szczególnymi twierdzeniami elementarnymi, dla których interpretacja jest możliwa26.
Do tej samej konkluzji dochodzi Hans Reichenbach w swej ostatniej pracy Philosophic Foundations of Quantum Mechanics (Filozoficzne podstawy mechaniki kwantowej). Rozróżnia on «fenomeny» oraz «interfenomeny», odpowiadające carnapowskim elementarnym i bardziej abstrakcyjnym terminom. Twierdzenia o fenomenach mogą być określone jako prawdziwe lub fałszywe, natomiast twierdzenia o interfenomenach będą posiadały wartość – prawdziwościową «niezdeterminowaną» («indeterminate»). Innymi słowy potrzebne są nam reguły dla połączenia tych dwu grup twierdzeń w jeden system naukowy, ale interpretować będziemy jako prawdziwe lub fałszywe jedynie twierdzenia dotyczące fenomenów. Mechanika kwantowa obejmuje reguły łączące twierdzenia o elektronach z twierdzeniami o śladach w komorze Wilsona i o liniach na kliszy fotograficznej nie powstaje jednak kwestia, czy pierwsze z nich są prawdziwe czy fałszywe – zagadnienie to dotyczy tylko drugiego typu twierdzeń.
Mamy więc oto analizę nauki jak najbardziej opracowaną i zawierającą dużą ilość logicznej terminologii. Do czego się ona sprowadza? Warto porównać ją z o wiele prostszym sprawozdaniem z prac naukowych, a dokładniej fizykalnych, wygłoszonym w roku 1927 przez zmarłego Sir Arthura Eddingtona, które w owym czasie wzbudziło dość liczne komentarze.
Eddington powiedział:
Przedmiotem badań nauk ścisłych są jedynie pozycje wskazówek i tym podobne dane27.
Co się tyczy znaczenia tych pozycji, jest ono – jak twierdził – «niepoznawalne». Jakaż jest różnica między tym prostym twierdzeniem a teorią logiczną, w której ujęciu można przypisać prawdę czy fałsz tylko «szczególnym zdaniom, wyrażonym w terminach elementarnych», natomiast «bardziej abstrakcyjne» twierdzenia naukowe nie mogą być interpretowane. Różnicy nie ma.
Eddington powiedział również:
Coś nieznanego robi coś, o czym nic nie wiemy – do tego sprowadza się nasza teoria28.
Jakaż jest różnica między tym prostym twierdzeniem a teorią logiczną, według której wszystkie twierdzenia o «interfenomenach» mają wartość prawdziwościową niezdeterminowaną. I znowu – różnicy nie ma.
Tak więc uciekając od subiektywistycznej analizy nauki do królestwa czystej składni logicznej i usiłując znaleźć pomoc w semantyce, logiczni empiryści znaleźli się de facto z powrotem w kręgu analizy subiektywistycznej. Znowu bowiem interpretują naukę w klasyczny empiryczny sposób, polegający na przepowiadaniu przyszłych obserwacji. Oświadczają znowu, że teorie naukowe należy rozumieć jako stenograficzne ujęcie tego, co przypuszczalnie będzie można zaobserwować, i jako przewidywanie danych zmysłowych, których można będzie spodziewać się w doznaniu, przy z góry określonych warunkach. Ten semantyczny opis przedmiotów, o których mówi teoria, plus opis składniowy, dotyczący formalnego związku między elementarnymi i bardziej abstrakcyjnymi twierdzeniami naukowymi, plus opis pragmatyczny tego, w jaki sposób twierdzenia naukowe wzbudzają pewne określone przewidywania w ludziach obserwujących je – wyczerpuje sens teorii naukowej.
OGRANICZENIA ANALIZY JĘZYKA
Dlaczego cała ta analiza nauki jest niewystarczalna?
Bo nie pokazuje, że źródłem wiedzy naukowej jest wiedza o świecie obiektywnym, bo nie stwarza podstaw zaufania do nauki, jako do wiedzy, która ma być przewodnikiem w naszych poczynaniach, bo nie pokazuje, w jaki sposób moglibyśmy najpewniej zorganizować badania naukowe, by posłużyły sprawie ogólnoludzkiego postępu.
A co jest powodem tego braku adekwatności?
Powodem jest ciasny krąg zainteresowań logicznych empirystów, obejmujący jedynie zagadnienia analizy logicznej języka.
Jak to stwierdził C.W. Morris w swoim artykule w Encyklopedii Międzynarodowej, badania nauki stają się jedynie badaniami języka naukowego, gdyż obejmują one nie tylko formalną czy składniową strukturę teorii naukowej, lecz także badają jej stosunek do przedmiotów desygnowanych (semantyka) oraz do ludzi, którzy jej używają (pragmatyka)29. Tymczasem badania języka naukowego nie tylko nie obejmują badań całej nauki, lecz pomijają najważniejsze jej cechy, które muszą być wzięte pod uwagę, jeśli praca naukowa ma być odpowiednio oceniona.
Jeśli staramy się osiągnąć pełne, a nie abstrakcyjne i jednostronne zrozumienie nauki, musimy bezwzględnie wziąć pod uwagę następujące fakty o nauce.
Nauka jest działalnością społeczną, a teorie naukowe, ujęte w twierdzenia wypowiedziane językiem naukowym, są wynikiem tej działalności społecznej.
Dzieje nauki wykazują, że problemy, którymi zajmuje się nauka są w ostatniej instancji powiązane (chociaż łączność ta może być bardzo pośrednia i bardzo nieprosta) z problemami powstającymi na skutek rozwoju wytwórczości społecznej i techniki wytwórczości oraz społecznej organizacji.
Jeśli chodzi o nauki fizykalne jak również o biologiczne istnieje bliska zależność między teorią a technologią. Teorie są formułowane w oparciu o technikę eksperymentalną. Teorie, dotyczące ustroju i praw rozmaitych systemów fizycznych i biologicznych, oparte są na technice, przy pomocy której kontroluje się zmiany w tych systemach, odnotowuje się i sprawdza pomiarami. W ten sposób im więcej nauka odkrywa o ustroju i prawach ruchu systemów materialnych, tym lepszą może zaprojektować technikę dla dalszych odkryć. A im doskonalsza jest technika, tym większy może być postęp teorii naukowych. Postęp teorii prowadzi do postępu technologii, zaś postęp technologii prowadzi do postępu teorii i jest nieosiągalny w każdej z tych dziedzin, gdy w jednej ulega zahamowaniu.
Właśnie ta ważna zasada, regulująca postęp nauki, jest pominięta w abstrakcyjnych badaniach logicznych języka naukowego. Że tak jest istotnie, widać najjaskrawiej z artykułu Leonarda Bloomfielda, opublikowanego w Encyklopedii Międzynarodowej, pt. «Linguistic Aspects of Science» («Lingwistyczne aspekty nauki»).
Zanalizowany został tzw. typowy «akt nauki». «Akt» ten składa się z następujących szczebli: obserwacja, opis obserwacji, postawienie hipotez, obliczenia, przewidywania, sprawdzanie przy pomocy dalszych obserwacji. Autor wyjaśnia poza tym, że tylko pierwszy i ostatni szczebel są «aktami mowy»30.
W świetle takiej analizy pracy naukowej staje się jasne, że mamy przypuszczalnie zaakceptować obserwacje pierwszą i ostatnią po prostu jako «dane nam», jako fakty pewne, i że «badania nauki» powinny – zgodnie z projektem Morrisa – być podporządkowane badaniom języka naukowego. Jasny jest również wniosek, że przedmioty desygnowane przez język naukowy są danymi osiągniętymi drogą obserwacji, takimi jak pozycje wskazówek i tym podobne dane nauk fizykalnych i że pragmatyczne zadanie nauki polega na organizacji przewidywań, osiągalnych drogą obserwacji danych.
Cała nieadekwatność analizy polega na braku analizy tego, co rozumiemy pod wyrażeniem «obserwacja».
Jeśli zastanowimy się na przykład nad tym, co należy rozumieć pod wyrażeniem: «obserwacja pozycji wskazówki», dojdziemy do wniosku, że «akt naukowy» wcale nie zaczyna się od obserwacji. Bowiem zanim dojdziemy do pozycji wskazówki (czy blasku na ekranie, czy czarnej kreski na kliszy fotograficznej, czy śladu w komorze Wilsona), musimy zająć się sprawą techniczną obmyślenia i skonstruowania instrumentu naukowego. Jest to akt techniki społecznej, polegający na wyprodukowaniu takiego systemu fizycznego, przy pomocy którego technik-naukowiec będzie w stanie skontrolować pewne procesy, opisać je i poczynić konieczne pomiary. Podstawowe dane, pochodzące z obserwacji, a konieczne dla zbudowania teorii naukowej, nie są «nam dane», lecz są wyprodukowane.
Zarówno obserwacja jak i opis jej, będące punktem wyjścia dla dalszego rozwoju teorii naukowej, są wyprodukowane przez zastosowanie techniki. A technika ta opiera się na zdobytej już wiedzy teoretycznej, w świetle której sięgamy po dalszą władzę nad procesami fizycznymi.
Stąd «akt naukowy» wywodzi się nie z samej «obserwacji», lecz z działalności techniki społecznej. Przedmiotem teorii naukowej nie jest w przeciwieństwie do ujęcia Eddingtona – obserwacja «położenia wskazówek i podobnych wskaźników», lecz obserwacja obiektywnych procesów materialnych, do których odnosi się technika, a które są zauważone, odnotowane i obliczone przez zastosowanie obserwacji, umożliwionej przez tę technikę. Podobnie teorie naukowe są sprawdzone przy pomocy dalszego stosowania techniki i są wynikiem ewentualnego powodzenia w odkrywaniu przy pomocy tych teorii nowej techniki.
Należy dodać, iż jak obserwacje nauki są tak prowadzone, aby mogły odkryć rzeczywisty układ i prawa rządzące systemami fizycznymi, tak samo teorie naukowe służą, czy będą służyć – jeśli je dobrze zrozumiemy i zużytkujemy – postępowi w ogólnym rozumieniu nas samych i całego wszechświata, postępowi w zdobywaniu władzy nad procesami przyrody po to, abyśmy mogli posłużyć się nim i dla naszych własnych celów, będą służyć pogłębianiu naszych umiejętności po to, abyśmy coraz lepiej organizowali nasze sprawy społeczne. Dlatego sprawdzanie teorii naukowych ogranicza się do sprawdzania laboratoryjnego, lecz polega na stosowaniu wiedzy do życia społecznego.
Z tego powodu analiza nauki winna wykazać, że nauka jest wynikiem życia społecznego, że pochodzi z zastosowania techniki społecznej i że temu zastosowaniu służy. Taka analiza nauki jest materialistyczna. Tradycyjny empiryzm traktował naukę po prostu jako teorię czy zespół teorii, mających na celu zsumowanie zauważonych w ubiegłych obserwacjach regularności po to, aby przewidywać regularności w przyszłych obserwacjach. Empiryzm logiczny czyni to samo przy pomocy analizy języka naukowego. Tymczasem materializm traktuje naukę jako działalność społeczną wynikającą z rozwoju wytwórczości oraz z tworzenia techniki. Traktuje dane naukowe, pochodzące z obserwacji, jako dane uzyskane na skutek wysiłków, podjętych przez człowieka po to, aby zrozumieć i opanować siły przyrody i siły społeczne. Dlatego traktuje teorię naukową nie jako sumę przewidywań dla przypuszczalnych przyszłych obserwacji, lecz jako sprawozdanie najbardziej dokładne, na jakie nas stać, ze świata w którym żyjemy i naszego w nim miejsca31.
Jest oczywiste, że wszelkie wyniki naukowe podane są w jakimś języku i że działalność naukowa coraz bardziej się specjalizuje, dzięki czemu i język który ma wyrazić twierdzenia teorii naukowych, specjalizuje się. Logiczni empiryści mają niewątpliwie rację, gdy kładą nacisk na konieczność badań logicznych tego języka. Jest to ważne nie tylko dla filozoficznego rozumienia nauki i wyjaśnienia jej znaczenia dla nas, ważne jest także dla rozwoju samej nauki, powstają bowiem trudności teoretyczne, które są wynikiem – co łatwo wykazać – nie dość umiejętnego posługiwania się językiem jako narzędziem pracy.
Lecz badanie języka naukowego nie jest jeszcze badaniem całej nauki. Przeciwnie, samo badanie języka powinno być oparte na badaniach techniki społecznej, dotyczącej wiedzy naukowej, która używa języka jako swego narzędzia.
Jeśli zamierzamy zająć się wyłącznie abstrakcyjnym badaniem języka, wykluczamy z góry możliwość pokazania, w jaki sposób twierdzenia naukowe, których język będziemy analizować, wyrażają wiedzę obiektywną i są czymś więcej niż opisem zaobserwowanych już danych czy organizowaniem przyszłych danych, które przypuszczalnie zaobserwujemy. A taka właśnie jest konsekwencja logicznego empiryzmu.
Ci, którzy pragną, nie niszcząc pozytywnych i użytecznych osiągnięć logicznego badania języka, zerwać pęta tradycyjnego, empirycznego poglądu, winni do tego dążyć w oparciu o materialistyczną teorię o wiedzy. Na mocnych podstawach materialistycznej teorii poznania, zbudowanych przez materializm dialektyczny, lecz oczekujących na dalszy rozwój, można będzie formułować teorie dotyczące źródła naszej wiedzy o świecie obiektywnym. A gdy filozofowie z tego punktu widzenia podejmą badania nad językiem naukowym, badać go będą jako środek wyrażania owej wiedzy.
KONKLUZJA
Zreasumujemy obecnie najważniejsze konkluzje, wynikające z materialistycznej krytyki, w odniesieniu do logiczno-empirycznej filozofii.
Logiczny empiryzm, który usiłuje krytykować tradycyjne systemy filozoficzne i analizować oraz wyjaśniać sens nauki, posługuje się w tym celu jedynie abstrakcyjną logiczną teorią języka, a nie zauważa, że należy także badać sam proces wiedzy. W tym leży jego słabość, z tego powodu nieustannie popełnia błędy, co do istoty wiedzy, która jest wiedzą o świecie obiektywnym.
W głównych zarysach empiryzm logiczny jest tylko powtórzeniem w nowej formie i przy pomocy nowej terminologii tradycyjnych teorii subiektywistycznych dawnego empiryzmu. W odniesieniu do nauki, którą empiryzm logiczny ma analizować, tradycyjny błąd polega na tym, iż ignoruje się fakt, że nauka pogłębia naszą wiedzę o przyrodzie i o ludzkości, że umożliwia nam praktyczne opanowanie sił przyrody i sił społecznych, natomiast – przeciwnie – przedstawia się naukę jako zbiór teorii sumujących i porządkujących to, co dane nam jest w obserwacji.
Że ten rodzaj «analizy» nauki prowadzi do błędnego przedstawiania sprawy, staje się oczywiste, gdy – zamiast abstrakcyjnie analizować język – zbadamy konkretne historyczne procesy budowania wiedzy naukowej. Warto jednak poza tym zastanowić się nad dalszymi konsekwencjami tego błędnego przedstawiania sprawy, pomoże to nam bowiem umiejscowić logiczny empiryzm na tle współczesnych ideologii we właściwej perspektywie.
Rozważania nad charakterem nauki jako wiedzy łączą się z rozważaniami nad rolą, którą odgrywa czy może odgrywać we współczesnym społeczeństwie rozwój nauki. Planowy rozwój nauki i jej zastosowanie może wyrażać się dla każdego człowieka w niezbędnej ilości żywności, w dachu nad głową, w zdrowiu, możliwości odpoczynku, w zaspokojeniu potrzeb kulturalnych, to znaczy w szczęściu. Do uzyskania tego niezbędna jest społeczna reorganizacja, nieosiągalna bez naukowego rozumienia praw rozwoju społecznego i zwalczających się sił, które działają w społeczeństwie współczesnym.
Filozofia, która uzna, że rozwój nauki nowoczesnej stanowi o rozwoju naszej wiedzy w odniesieniu do przyrody i społeczeństwa, musi z konieczności podkreślić powyższe fakty. A dla tych, którzy biorą udział w walce o postęp, filozofia taka jest niezbędna. Z drugiej strony, gdy logiczny empiryzm błędnie przedstawia charakter nauki, zaciemnia całą jej funkcję społeczną i hamuje zrealizowanie potencjalnych możliwości rozwojowych wiedzy naukowej. «Analiza logiczna» nie przyczynia się do rozwoju i postępu wiedzy naukowej i do wykorzystania jej na rzecz rozwoju ludzkości. Jest jałowa i scholastyczna, nie zaś – «postępowa» (jak siebie samą nazywa), zaciemnia bowiem znaczenie nauki negując, że wiedza naukowa jest obiektywna i że jest bronią w walce o oświecenie i o postęp.
Debatując nad filozofią należy bez ustanku pamiętać o fakcie, że jakkolwiek filozofowie wykładają tylko na uniwersytetach i zajmują się naukowymi dyskusjami, zupełnie niezrozumiałymi dla zwykłych ludzi, jednak uniwersytety te są fabrykami poglądów, które wychodzą na świat i odgrywają w nim rolę, zupełnie niezależnie od intencji ich twórców. Poglądy rozprzestrzeniane w dyskusjach i pismach empirystów logicznych, na pewno nie pomagają ludziom do urobienia sobie naukowego poglądu na świat, na pozycję człowieka i na jego przyszłość. Nie pomagają również zrozumieć, w jaki sposób nauka może być zużytkowana dla dobra zwykłego człowieka. A ta scholastyczna negatywność, ta nieudolność przedstawienia filozofii naukowej tak, by była zrozumiała dla zwykłego człowieka, oznacza, iż masy wciąż jeszcze mogą być oszukiwane nadprzyrodzonymi, idealistycznymi i antynaukowymi złudzeniami. Jeśli filozofowie zajmujący się nauką twierdzą, że dotyczy ona tylko pozycji wskazówek, zwykły człowiek zgodzi się z Eddingtonem, iż w takim wypadku nauka niewiele uczy. Filozofowie na próżno udają, że zwalczają energicznie idealizm, irracjonalizm, pojęcia o nadprzyrodzoności i bezsensowną metafizykę, jeśli nie potrafią niczym zastąpić tych poglądów i jeśli z równą energią zwalczają materializm naukowy, który jest ich jedyną praktyczną alternatywą.
W swej ostatniej pracy «Signs, Language and Behaviour» (Znaki, język i zachowanie) C.W. Morris stwierdzając, że «kładzie fundamenty pod zrozumiałą i owocną naukę o znakach»32 przy pomocy swych badań lingwistycznych, a raczej «semiotycznych», dochodzi do wyników, które umożliwiają zaakceptowanie wszelkiej ponad-naukowej czy antynaukowej ideologii. Nowa «nauka» sprowadza znaczenie wszystkich znaków – od dzwonka, zwołującego na obiad psy poddawane eksperymentom, aż po wypowiedzi naukowców i filozofów – do funkcji organizatorów zachowania, a cały proces wiedzy ma polegać na budowaniu skutecznych systemów znaków. I od razu znalazło się miejsce dla religii, która będzie «dyskursem dającym przepisy i pobudzającym do działania» («prescriptive–incitive discourse»), to znaczy, że «dostarczy wzoru zachowania, który ma przeważać w ogólnej orientacji osobowości»33. Co się tyczy filozofii, będzie «dyskursem podlegającym prawu usystematyzowanego używania znaków w ich najlepszej zrozumiałości»,(«discourse dominated by the systemic use of signs in its greatest comprehensivness»34. Niestety C.W. Morris nie bierze pod uwagę faktu, że istnieją potężne czynniki sprzeczne z postępem, które mają zwyczaj głośno prowadzić «dyskurs dający przepisy i pobudzający do działania» i wykorzystywać «usystematyzowane używanie znaków» dla własnych celów po to, aby oszukiwać i mylić ludzi. Wykrywać taką działalność, pokazać, iż jest fałszywa i ma na celu oszukiwanie, oraz uzbroić zwykłych ludzi w naukowy pogląd na świat, jest głównym zadaniem filozofii postępowej. Tego zadania nie podejmie się filozofia, którą rozważamy.
Logiczny empiryzm zajął się burzeniem «metafizyki» i stawianiem fundamentów pod nowy rodzaj filozofii naukowej. A jednak zdolny jest tylko do kontynuowania, w nowej formie, tradycyjnej empirycznej filozofii, która odrzucała materialną podstawę doznania i obiektywność wiedzy naukowej. Natomiast ostatnim osiągnięciem nowej «nauki znaków» jest powtórne wprowadzenie spekulatywnego konstruowania systemu nie mówiąc już o wprowadzeniu religii – jako «usystematyzowanego używania znaków».
Logicznemu empiryzmowi nie udało się podejść naukowo do samej nauki. Nie zaprzeczamy, że niektóre prace specjalne, związane z badaniem języka i znaków, mają wartość pozytywną; nie negujemy również, że nowoczesna formalna logika matematyczna może się pochwalić technicznym postępem w stosunku do tradycyjnej. Nie ma wątpliwości, że stworzona została owocna teoria, w oparciu o którą materialiści i empiryści mogą podjąć dyskusję. Jednak, oceniając filozofię, jako całość, materialiści muszą dojść do wniosku, iż nadaje ona błędny charakter wiedzy naukowej, a w ten sposób współdziała z przeciwnikami naukowego poglądu na świat.
Przypisy:
1Russell: Our Knowledge of the External World, s. 4.
2Tamże, s. 5.
3Russell – History of Western European Philosophy, s. 862.
4Engels, Anty-Dühring, s. 32.
5Russell – Our Knowledge of the External World, s. 81.
6Russell – Our Knowledge of the External World, s. 107.
7Russell – Our Knowledge of the External World, s. 72.
8J. T. Wisdom – «Ostentation»: Psyche, tom XIII.
9Przedyskutował to dokładnie A. T. Ayer w «Foundations of Empirical Knowledge», rozdz. I.
10Wittgenstein, Tractatus Logico-Philosophicus. Wstęp.
11Carnap «Unity of Science».
12Carnap, «Logical Syntax of Language», s. 277.
13Carnap: Philosophy and Logical Syntax, s. 29.
14Carnap: Carnap: Unity of Science.
15Carnap: Philosophy and Logical Syntax, s. 20.
16Carnap: Unity of Science.
17Lenin: – Dzieła Wybrane – Tom II.
18Tamże.
19Carnap: The Logical Syntax of Language, s. 13.
20Tamże, s. 1.
21Carnap: Philosophy and Logical Syntax, s. 81.
22Carnap: Unity of Science.
23Neurath: «Sociology in Physicalism » (Erkentnis) II, s. 403.
24Carnap: Introduction to Semantics, s. 39.
25C. W. M orris: Foundations of the Theory of Signs.
26Carnap: Foundation of Logic and Mathematics. § 24 i 26.
27Eddington: The Nature of the Physical World, s. 252.
28Tamże, s. 291.
29C. W. Morris: Foundations of the Theory of Signs.
30L. Bloomfield: Linguistic Aspects of Science.
31Hans Reichenbach w pracy «Experience and Prediction» (Doświadczenie i przewidywanie), badając teorię prawdopodobieństwa zbliża się w sposób niezmiernie interesujący do materialistycznego punktu widzenia. Niestety, nie możemy poświęcić więcej miejsca przedyskutowaniu analizy Reichenbacha.
32C.W. Morris: Signs, Language and Behaviour, s. 5.
33C. W. Morris: Signs, Language and Behaviour, s. 146.
34Tamże, s. 234.