Mechanistyczna rewizja materializmu dialektycznego – zaprzeczenie filozofii marksistowskiej przez mechanistów
Mechanista S. K. Minin, trzymając się typowego poglądu mechanistów, odrzucając wszelką filozofię na rzecz „nauki” i polemizując z charakterystyką marksizmu jako filozofii, pisze, co następuje:
„Częściowo z przyzwyczajenia do języka potocznego, częściowo pod wpływem naszych wrogów klasowych, zwykle rozumiemy przez filozofię nic więcej niż najbardziej ogólny, integralny i harmonijny pogląd na świat, jako coś bardzo mądrego, wzniosłego, pięknego itp., Oczywiście stwierdzamy, że istnieje również tak zwana „filozofia burżuazyjna”, ale ta filozofia jest fałszywa, „nienaukowa”, ale prawdziwa, naukowa, autentyczna filozofia, to marksizm, to „filozofia proletariatu”. Tworzymy koła „filozoficzne”, czasopisma „filozoficzne”, wydziały filozofii itp.
W rzeczywistości nie można mówić o jakiejś naukowej, rewolucyjnej, komunistycznej itp. filozofii, ponieważ nie ma takiej filozofii i nie może być, tak jak nie może być komunistycznej, naukowej itp. religii, ponieważ filozofia nie jest po prostu jakąś ogólną koncepcją jednego, integralnego, harmonijnego światopoglądu, ale specyficzną i bardzo określoną koncepcją burżuazyjnego spojrzenia na świat, na ludzkie społeczeństwo i na poznanie. Każda filozofia, podobnie jak każda religia, jest w takim czy innym stopniu wroga proletariatowi i komunizmowi.
Filozofia jest pół-wiarą w pół-osobowego Boga („idea absolutna”, „wyższy rozum”, „wola świata” itp.) i jest pół-nauką o pół-materialnym świecie (są to główne typy nowej filozofii, „materializm metafizyczny” z XVIII wieku i „idealizm dialektyczny” z XIX wieku).
Jeśli wyrażenie „religia socjalizmu” nie może być rozumiane inaczej niż jako „drewniane żelazo”, to mylenie nauki i filozofii lub nazywanie marksizmu filozofią jest mniej więcej tym samym, co nieodróżnianie żelaza od rudy żelaza lub nazywanie złota kopalniami złota.
Marksizm jest nauką. To wszystko. Czy to nie wystarczy? Filozofia musi zostać pokonana i zlikwidowana w taki sam sposób, w jaki pokonaliśmy i zlikwidowaliśmy religię.
K. Marks w XI rozprawie o Feuerbachu napisał: „Filozofowie tylko interpretowali świat w taki czy inny sposób, ale chodzi o to, aby go zmienić”. Czyli: Marks i Engels nie są filozofami. I nie mogli nimi być, jako założyciele nauki w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Lenin, podobnie jak Plechanow, używa przestarzałej terminologii: „filozofia marksizmu”, „filozoficzne wnioski przyrodoznawstwa” itp. jak wszystko, co napisał Lenin, to nic innego jak, po pierwsze, bezlitosna i miażdżąca walka nie tylko z religią, ale także z filozofią we wszystkich jej formach i postaciach, a po drugie, jest to najbardziej owocny rozwój tej właśnie nauki, której pełne podwaliny po raz pierwszy w historii położyli Marks i Engels.
A jednak, pomimo jasnej istoty sprawy, wbrew jasnym instrukcjom założycieli marksizmu, są komuniści, którzy za wszelką cenę próbują wskrzesić filozofię, zdezynfekować ją i podeprzeć nią marksizm. Ale filozofia, nie tylko jako system, ale nawet jako termin, jako „synonim” lub „symbol”, jest zniesławiona i skandalizowana nie mniej niż „socjaldemokracja”, a zatem w pełni zasługuje na odrzucenie jak brudna bielizna „. (Minin, Dziennik „Pod sztandarem marksizmu” nr 11-12 za 1922 r., s. 185-187, 195).
Inny mechanista, Stiepanow, mówi:
„Materializm historyczny kontynuuje pracę, która w pewnej części została wykonana przez materializm filozoficzny lub, używając jaśniejszego i bardziej bezpośredniego wyrażenia, została wykonana przez współczesne nauki przyrodnicze; dla marksistów nie ma obszaru pewnego rodzaju „filozofowania” oddzielonego i odrębnego od nauki: filozofia materialistyczna dla marksistów jest ostatnią i najbardziej ogólną konkluzją współczesnej nauki”. (Stiepanow, Materializm Historyczny i Współczesne Nauki Przyrodnicze, s. 56-57, Gosizdat, 1924).
Zaprzeczenie filozoficznego rozumienia materii przez mechanistów
Stiepanow kontynuuje:
„…Teraz nie możemy zgodzić się z Engelsem, który napisał, że „materia jako taka jest czystym wytworem myśli i abstrakcji”. W ten sam sposób bezpośrednio przyznałem, że nie możemy już podążać za Engelsem, który ma wielkie wątpliwości co do pragnienia nauk przyrodniczych, aby znaleźć pojedynczą materię jako taką i zredukować różnice jakościowe jedynie do różnic ilościowych w składzie identycznych maleńkich cząstek”. W przeciwieństwie do tego napisałem, że obecnie „nauki przyrodnicze nie dążą do znalezienia pojedynczej materii jako takiej: już ją znajdują … Materia jako taka zmysłowo istnieje dla nas jako ujemne elektrony i dodatnie jądra”. (Stiepanow, Materializm Dialektyczny i Szkoła Deborina, s. 39-40, Gosizdat, 1928).
Engels i Lenin o filozoficznej koncepcji materii
„Materializm i idealizm różnią się w taki czy inny sposób w rozwiązaniu kwestii źródła naszej wiedzy, relacji wiedzy (i ogólnie „mentalnej”) do świata fizycznego, a kwestia struktury materii, atomów i elektronów jest kwestią, która dotyczy tylko tego „świata fizycznego”. Kiedy fizycy mówią: „Materia znika”, chcą powiedzieć, że do tej pory nauki przyrodnicze prowadziły wszystkie swoje badania świata fizycznego do trzech ostatnich pojęć – materii, elektryczności, eteru; teraz tylko dwa ostatnie, ponieważ materię można zredukować do elektryczności, atom można wyjaśnić jako pozór nieskończenie małego układu słonecznego, wewnątrz którego ujemne elektrony poruszają się z pewną (i niezmiernie ogromną, jak widzieliśmy) prędkością wokół dodatniego elektronu. Zamiast dziesiątek elementów, możliwe jest zatem zredukowanie świata fizycznego do dwóch lub trzech (ponieważ dodatnie i ujemne elektrony tworzą „dwie sprawy, zasadniczo różne”, jak mówi fizyk Pell). Nauki przyrodnicze prowadzą zatem do „jedności materii” – to jest prawdziwa treść tego wyrażenia o zniknięciu materii, o zastąpieniu materii elektrycznością itp. „Materia znika” – oznacza to, że granica, do której znaliśmy materię do tej pory, znika, nasza wiedza sięga głębiej; znikają takie właściwości materii, które wcześniej wydawały się absolutne, niezmienne, początkowe (nieprzenikalność, bezwładność, masa itp.), a które teraz ujawniają się jako względne, właściwe tylko niektórym stanom materii. Albowiem jedyną „właściwością” materii, z uznaniem której związany jest materializm filozoficzny, jest właściwość bycia obiektywną rzeczywistością, istnienia poza naszą świadomością”. (Lenin, Materialism and Empirio-Criticism (1908), Works, v. XIII, s. 213, wyd. 3).
„Materializm i idealizm różnią się takim czy innym rozstrzygnięciem kwestii źródła naszego poznania, stosunku poznania (i w ogóle „tego, co psychiczne”) do świata fizycznego, kwestia natomiast budowy materii, kwestia atomów i elektronów dotyczny wyłącznie tego właśnie „świata fizycznego”. Gdy fizycy powiadają: „materia znika”, chcą przez to powiedzieć, że dotychczas przyrodoznwastwo sprowadzało wszystkie swoje badania świata fizycznego do trzech ostatecznych pojęć – materia, elektryczność, eter; obecnie zaś pozostają tylko dwa ostatnie pojęcia, gdyż materię udaje się sprowadzić do elektryczności, atom udaje się wyjaśnić jako coś, co przypomina nieskończenie mały układ słoneczny, wewnątrz którego wokół elektronu dodatniego poruszają się z określoną (i jak widzieliśmy, niezmierną) prędkością elektrony ujemne. Zamiast do dziesiątków elementów udaje się zatem sprowadzić świat fizyczny do dwóch albo trzech) o ile elektrony dodatni i ujemny stanowią „dwie materie różniące się w sposób istotny, jak powiada fizyk Pellat). Przyrodoznawstwo prowadzi zatem do „jedności materii” – oto rzeczywista treść owego zdania o zniknięciu materii, o zastąpieniu materii elektrycznością itd., które tak wielu zbija z tropu. „Materia znika” – znaczy to, że znika granica, do której znaliśmy materię dotychczas; nasza wiedza sięga głębiej; znikają takie własności materii, które dawniej wydawały się absolutne, niezmienne, pierwotne (nieprzenikliwość, bezwładność, masa itp.), a które teraz odsłaniają się przed nami jako względne , właściwe tylko niektórym stanom materii. Albowiem jedyną „własnością” materii, z której uznaniem związany jest materializm filozoficzny, jest własność bycia obiektywną realnością, istnienia poza naszą świadomością” – Lenin, Materializm a Empiriokrytycyzm1
„Wszyscy zacytowani filozofowie – ten otwarcie, ów znowu wykrętnie – zastępują podstawową linię filozoficzną materializmu (od bytu do myślenia, od materii do wrażenia) przeciwstawną linią idealizmu. Negowanie przez nich materii – to z dawien dawna znane rozwiązanie zagadnień teoriopoznawczych polegające na negowaniu istnienia zewnętrzengo, obiektywnego źródła naszych wrażeń, obiektywnej rzeczywistości odpowiadającej naszym wrażeniom. I na odwrót, uznanie tej linii filozoficznej, którą odrzucają idealiści i agnostycy, wyraża się w definicjach: materia jest tym, co działając na nasze narządy zmysłowe wytwarza wrażenie; materia jest obiektywną rzeczywistością, daną nam we wrażeniu itp.” (Lenin, tamże)
„Wiemy, czym jest godzina, metr, ale nie wiemy, czym jest czas i przestrzeń! Właśnie czas jest czymś innym niż suma godzin, a przestrzeń jest czymś innym niż suma metrów sześciennych! Oczywiście obie formy istnienia materii bez tej materii nie reprezentują niczego, tylko pustą ideę, abstrakcję, która istnieje tylko w naszej głowie. Ale nie jesteśmy w stanie wiedzieć, czym są materia i ruch. Oczywiście, nie są w stanie, ponieważ nikt jeszcze nie widział ani nie doświadczył materii jako takiej i ruchu jako takiego: ludzie mają do czynienia tylko z różnymi realnie istniejącymi materiami i formami ruchu. Substancja, materia to nic innego jak całość wszystkich zmysłowo postrzeganych form ruchu; słowa takie jak „materia” i „ruch” to tylko skróty, w których podsumowujemy, zgodnie z ich ogólnymi właściwościami, różne zmysłowo postrzegane rzeczy. Dlatego też materia i ruch mogą być poznawane jedynie poprzez badanie poszczególnych form materii i ruchu; o ile znamy te ostatnie, o tyle znamy materię i ruch jako takie. Dlatego, gdy Negeli mówi, że nie wiemy, czym są czas, przestrzeń, ruch, przyczyna i skutek, to twierdzi jedynie, że za pomocą naszej głowy najpierw komponujemy dla siebie abstrakcje, odwracając je od rzeczywistego świata, a następnie – nie jesteśmy w stanie poznać tych abstrakcji, które skomponowaliśmy, ponieważ są to rzeczy mentalne, a nie zmysłowe, podczas gdy cała wiedza ma wymiar zmysłowy…. Jest to dokładnie tak, jak trudność napotkana przez Hegla, że jesteśmy w stanie jeść wiśnie, śliwki, ale nie jesteśmy w stanie jeść owoców, ponieważ nikt jeszcze nie jadł owoców jako takich”. (Engels, Anti-Dühring, s. 253)
Wiemy, co to jest godzina, metr, ale nie wiemy, co to jest czas i przestrzeń! Jak gdyby czas był czymś innym niż mnogością godzin, a przestrzeń czymś innym niż mnogością metrów sześciennych! Obie formy istnienia materii są oczywiście bez materii niczym, są pustymi pojęciami, abstrakcjami istniejącymi tylko w naszym umyśle. Ale powiadają nam, że nie wiemy przecież także, co to jest materia i ruch! Oczywiście nie wiemy, materii bowiem jako takiej ani ruchu jako takiego nikt jeszcze nie widział ani też nie doświadczył w jakikolwiek inny sposób; doświadczamy jedynie różnorodnych, rzeczywiście istniejących substancji i form ruchu. Substancja, materia nie jest niczym innym, jak sumą substancji, z której wyabstrahowano to pojęcie; ruch jako taki nie jest niczym innym, jak sumą wszystkich zmysłowo postrzegalnych form ruchu. Słowa takie, jak „materia” i „ruch”, są jedynie skrótami, którymi łącznie ujmujemy mnogość różnorodnych, zmysłowo postrzegalnych rzeczy według wspólnych im własności. Przeto materii i ruchu nie można poznać inaczej, jak przez badanie poszczególnych substancji i form ruchu; poznając te ostatnie poznajemy pro tanto (w tej samej mierze) także materię i ruch jako takie. Toteż kiedy Nageli mówi, że nie wiemy, co to jest czas, przestrzeń, materia, ruch, przyczyna i skutek, mówi tylko to, że najpierw stwarzamy sobie w umyśle abstrakcje rzeczywistego świata, a potem nie możemy tych przez nas samych stworzonych abstrakcji poznawać, ponieważ są one rzeczami rozumowymi, a nie zmysłowymi, wszelkie zaś poznanie to mierzenie zmysłowe’. Trudność podobna do tej, o której mówi Hegel, że możemy oczywiście jeść wiśnie i śliwki, ale nie możemy jeść owocu, ponieważ nikt jeszcze nie jadł owocu jako takiego (Engels, Dialektyka przyrody2, s. 277-278, Książka i Wiedza 1979)
Mechanistyczna interpretacja ruchu
Bucharin, wybitny wśród mechanistów, pisze:
„Marks, jak wiemy, uwolnił dialektykę od mistycznej powłoki, stwierdzając, że dialektyka jako kategoria umysłowa jest odbiciem dialektyki w procesie rzeczywistego, materialnego stawania się, ponieważ „ideał” jest tylko materiałem przetłumaczonym na określony język w ludzkim mózgu. Jednak do tej pory – i co więcej, w coraz większym stopniu – podejmowane są próby oddzielenia procesu myślowego od procesu materialnego – próby przekształcenia dialektyki w strukturę wyłącznie umysłową, w pewną metodę, która nie odpowiada żadnej rzeczywistości. Typowy pod tym względem jest „austromarksizm” z Maxem Adlerem na czele. Jak poradzić sobie z tym wypaczeniem marksizmu – wypaczeniem, które jest wyraźnie antymaterialistyczne? Jest całkiem oczywiste, że konieczne jest ujawnienie materialnego korzenia dialektyki, to znaczy znalezienie w formach poruszającej się materii tego, co „odpowiada” dialektycznej formule Hegla. Nieustanne zderzanie się sił, rozpad, wzrost systemów, powstawanie nowych i ich własny ruch – innymi słowy, proces ciągłego zakłócania równowagi, jej przywracania na innej podstawie; nowe naruszenie itp. – czyli to, co faktycznie odpowiada heglowskiej formule triady. Co nowego wnosi ta interpretacja? Zasadniczo to samo. Ale tutaj wskazują one na materialny proces i ruch materialnej formy. Innymi słowy, mamy tu do czynienia z dialektyką materialnego stawania się, idealnie wyrażoną przez heglowską triadę. Zarzut mechanicznego charakteru takiego sformułowania jest całkowicie niesłuszny. Jest błędny, ponieważ nie da się przeciwstawić współczesnej mechaniki dialektyce. Jeśli mechanika jest niedialektyczna, to znaczy, że cały ruch jest niedialektyczny, to co pozostaje z dialektyki? I odwrotnie. Ruch stanowi, by tak rzec, materialną duszę metody dialektycznej i jej obiektywną podstawę”. (Bucharin, Teoria materializmu historycznego, s. 361-362, Gosizdat, 1929).
Stiepanow kontynuuje:
„…Nie chodzi o to, żeby jakoś „częściowo” przyjąć fizyczne i chemiczne metody wyjaśniania zjawisk życia, i że te metody dały już tak genialne wyniki, żeby uznać „jedyne naukowe” wyjaśnienie odbierania życia, żeby w ogóle postawić metody wyjaśniania życia na poziomie naukowym. Spór między nami został już dawno rozwiązany przez praktykę, przez całą praktykę naukowej biologii … Mamy wszelkie powody, aby uznać konsekwentne stosowanie metod fizykochemicznych, używając wyrażenia Marksa i Lenina, za „jedyną naukową” metodę wyjaśniania życia. Każda próba ich uzupełnienia doprowadzi do bezradnego eklektyzmu. Cały dotychczasowy rozwój biologii naukowej nie daje podstaw do bezmyślnej zdrady metod sprowadzania życia organizmu do procesów fizykochemicznych”. (Stiepanow, Materializm Dialektyczny i Szkoła Deborina, s. 14, 18, Gosizdat, 1928).
Stiepanow porusza również kwestię walki w biologii, tak jak widzą ją mechaniści:
„W biologii do tej pory walczyły i nadal walczą tylko dwa główne nurty: idealistyczny, zwany witalizmem i odrzucający redukowalność zjawisk życia do procesów fizykochemicznych, oraz materialistyczny, potwierdzający tę redukowalność i wciąż genialnie demonstrujący tę redukowalność poprzez praktykę, eksperyment. Nie zaszkodzi zauważyć, że jest to jedyny materialistyczny nurt w biologii dawno temu nazwany mechanistycznym”. (Stiepanow, Materializm Dialektyczny i Szkoła Deborina, s. 52, Gosizdat, 1928).
Interpretacja ruchu przez Engelsa
Kiedy ja nazywam fizykę mechaniką cząsteczek, chemię — fizyką atomów, a biologię — chemią ciał białkowych, to chcę przez to powiedzieć, że jedna z tych nauk przechodzi w drugą, chcę wyrazić zarówno ich związek, ciągłość, jak i ich odrębność, nieciągłość. Wydaje mi się rzeczą niedopuszczalną pójść dalej i uważać również chemię za swego rodzaju mechanikę. Mechanika — w szerszym czy węższym znaczeniu — zna tylko ilości, operuje szybkościami, masami i co najwyżej objętościami. Tam gdzie wchodzi jej w drogę jakość ciał, jak w hydrostatyce i aerostatyce, nie może ona obejść się bez rozpatrywania stanów cząsteczkowych i ruchów cząsteczkowych i staje się już tylko nauką pomocniczą, przesłanką fizyki. W fizyce natomiast, a jeszcze bardziej w chemii mamy nie tylko nieustanne zmiany jakościowe wywołane zmianami ilościowymi, czyli przemianę ilości w jakość, lecz również mnóstwo zmian jakościowych, których uwarunkowanie zmianą ilościową nie jest bynajmniej dowiedzione. Można uznać za fakt, że obecny nurt nauki płynie w tym kierunku, ale z tego wcale nie wynika, że jest to jedyny słuszny nurt i że idąc za tym nurtem wyczerpiemy fizykę i chemię. Każdy ruch zawiera w sobie ruch mechaniczny, zmianę miejsca większych czy mniejszych części materii; poznanie tych ruchów mechanicznych jest pierwszym zadaniem nauki, ale tylko pierwszym jej zadaniem. Bo ten ruch mechaniczny nie wyczerpuje ruchu w ogóle. Ruch jest nie tylko zmianą miejsca; w dziedzinach ponadmechanicznych ruch jest również zmianą jakości. Odkrycie, że ciepło jest ruchem cząsteczkowym, było wydarzeniem epokowym. Ale jeżeli nie umie się powiedzieć o cieple nic więcej ponad to; że jest ono pewnym przesunięciem cząsteczek, to lepiej już nie mówić nic. Chemia zdaje się znajdować na jak najlepszej drodze do wyprowadzenia całego szeregu chemicznych i fizycznych własności pierwiastków ze stosunku objętości atomowej do ciężaru atomowego. Żaden jednak chemik nie będzie twierdził, że miejsce danego pierwiastka na krzywej Lothara Meyera wyraża wyczerpująco wszystkie jego własności, że będzie można kiedykolwiek właśnie tym i tylko tym wytłumaczyć na przykład tę swoistą właściwość węgla, która czyni go głównym nośnikiem życia organicznego, albo niezbędność fosforu w mózgu. A jednak koncepcja „mechaniczna” do tego się właś nie sprowadza. Wszelką zmianę tłumaczy ona zmianą miejsca, wszelkie różnice jakościowe — różnicami ilościowymi, nie dostrzegając, że stosunek jakości i ilości jest wzajemny, że jakość równie dobrze przechodzi w ilość, jak ilość w jakość, że zachodzi tu oddziaływanie wzajemne. Gdyby wszystkie różnice i zmiany jakości dały się sprowadzać do różnic i zmian ilościowych, do mechanicznej zmiany miejsca, to musielibyśmy dojść do twierdzenia, że cała materia składa się z identycznych najdrobniejszych cząstek i że wszelkie różnice jakościowe między pierwiastkami chemicznymi materii wywołane są różnicami ilościowymi, różnością liczby i ułożenia przestrzennego tych najdrobniejszycłi cząstek w atomach. Jednakże nie posunęliśmy się jeszcze tak daleko
Jedynie wskutek tego, że dzisiejsi nasi przyrodnicy nie znają innej filozofii poza tą pospolitą, prymitywną formą, jaka dziś grasuje na uniwersytetach niemieckich, mogą oni sobie pozwolić na operowanie w ten sposób wyrazami takimi, jak „mechaniczny”, przy czym nie pojmują zupełnie, ani nawet nie przeczuwają, jakie nieuniknione wynikają z tego konsekwencje. Teoria absolutnej jakościowej tożsamości materii ma swoich zwolenników — empirycznie tak samo nie można jej obalić, jak nie można jej dowieść. Jeżeli jednak zapytać tych, którzy wszystko chcieliby wytłumaczyć „w sposób mechaniczny”, czy świadomi są tego wniosku i czy uznają tożsamość materii, ileż usłyszy się różnych odpowiedzi!
Najzabawniejsze przy tym jest to, że utożsamienie terminów „materialistyczny” i „mechaniczny” pochodzi od Hegla, który chciał poniżyć materializm przydatkiem „mechaniczny“. I materializm krytykowany przez Hegla —materializm francuski XVIII wieku — był rzeczywiście wyłącznie mechaniczny, a to z tej zgoła naturalnej przyczyny, że fizyka, chemia i biologia były wówczas jeszcze w powijakach i bynajmniej nie mogły stanowić podstawy jakiegoś ogólnego poglądu na przyrodę. (Engels, Dialektyka przyrody, s. 299 – 300, Książka i Wiedza 1979)
Mechanistyczna teoria konwergencji
Ten sam mechanista, Stiepanow, w swoim „Materializmie historycznym i współczesnych naukach przyrodniczych” pisze:
„Ze względu na swój ogólny charakter, współczesna nauka jest konsekwentnym kontynuatorem naukowych poglądów XVIII wieku. Ściśle krytyczna obserwacja i doświadczenie (eksperyment) są w jej oczach jedynymi środkami poznania świata. Zrozumienie jakiejkolwiek grupy zjawisk oznacza dla niej zinterpretowanie jej jako stale przepływającego procesu, w którym jeden etap lub krok (uważany za przyczynę) nieuchronnie powoduje powstanie innego (który jest konsekwencją). Zatem wyjaśnienie dowolnej grupy zjawisk oznacza ujawnienie związku przyczynowego między nimi. Jednocześnie musimy rozczłonkować, rozbić złożone zjawiska i zejść od nich do prostszych, zredukować je do tych prostszych zjawisk… Tak więc, na przykład, nauka zatrzymała się w całkowitym oszołomieniu przed procesem życia, przed procesami zachodzącymi w żywej materii, dopóki nie zaczęła redukować ich do prostszych zjawisk zachodzących w martwej, mineralnej materii i stanowiących przedmiot badań fizyki i chemii. Nauka pewnie zmierza w kierunku ujawnienia transformacji jednych form energii w inne w ramach procesów umysłowych i zredukowania ich do tak prostych zjawisk jak odruchy, których mechanizm i formy stają się coraz bardziej skomplikowane wraz z rozwojem i komplikacją układu nerwowo-mózgowego. Pomimo wszystkich swoich komplikacji, odruchy również i w tym samym sensie pozostają głównym elementem życia psychicznego, w tym najbardziej złożonych przejawów, tak jak komórka jest głównym elementem wszystkich tkanek tworzących ludzkie ciało.
Mechanistyczne rozumienie natury, ujawniające, że nawet dziedzina życia umysłowego nie daje wyjątków od prawa zachowania energii, zmierza do swojego zakończenia i jednocześnie do największego triumfu…
Każdy krok w rozwoju świata i jego elementów, jego martwych i żywych form, jest konieczną konsekwencją poprzedniego kroku i, ze ścisłą koniecznością przyczynową, nie znając wyjątków, wyjątków i luk, determinuje następny krok. Współczesna nauka stale zmierza w kierunku interpretowania całego tego rozwoju świata jako rozwoju stosunkowo prostych procesów fizycznych i chemicznych”. (Stiepanow, Materializm Historyczny i Współczesne Nauki Przyrodnicze, s. 24-25 i 67-68, Gosizdat, 1924).
Inny mechanista, Sarabjanow, w „W obronie filozofii marksizmu” napisał, co następuje:
„Naszym zadaniem jest przekształcenie przypadkowych zjawisk poprzez ujawnienie ich przyczynowości w zjawiska konieczne. W naukach przyrodniczych naszym zadaniem jest ujawnienie fizykochemicznej natury wszystkich procesów, a tym samym wyrwanie z nich tajemnicy. Dlaczego niejako zatrzymujemy się w połowie drogi, nie docierając sukcesywnie do mechanicznej natury wszystkich procesów? Tylko dlatego, że mechanika dawnych czasów, wyjaśniająca wszystko uderzeniami, ciśnieniem, tarciem, spójnością niezmiennych ciał, które nie zmieniają się w kolejności „ruchu własnego”, poniosła fiasko i została zmuszona do stwierdzenia obecności mechaniki, a także systemu wewnętrznego.
Mechanika obrała właściwą drogę, mówiąc nie tylko o wzajemnych zderzeniach, ciśnieniach itp. cząstek, ale także o procesach tarcia, przyciągania, odpychania w każdej z tych ostatnich, ale ta dziedzina została rozwinięta przez chemię. Nauki nieustannie przekształcają się jedna w drugą, łącząc się, różnicując. Chemia jest już wchłonięta przez fizykę, w której osobiście widzimy triumf mechaniki, która wzniosła się do fizyki. Wyjaśnianie świata fizycznie oznacza wyjaśnianie go z punktu widzenia mechaniki, która przerosła samą siebie i jest zmuszona stać się fizyką. Mogą oczywiście powiedzieć, że w ten sposób odrzucamy mechanikę, która istnieje w formie niezależnej nauki.
Nie, nie odrzucamy go, ale rozważamy to, co obecnie nazywa się mechaniką, mechaniką w wąskim znaczeniu tego słowa, mechaniką grawitacji, tarcia, spójności itp. ciał, od ruchu własnego, którego jest rozproszony, uważając go jednak za istniejący. Zredukowanie rzeczy lub procesu do procesów fizycznych oznacza wyjaśnienie tej rzeczy we wszystkich jej przejawach przez ruch ostatnich znanych nam samonapędzających się cząstek, z których się składa”. (Sarabjanow, W obronie filozofii marksizmu, s. 153-154, Gosizdat, 1929).
Krytyka teorii „redukcji” przez Engelsa
Proste i złożone. To kategorie, które i w przyrodzie organicznej tracą już swój sens, stają się nieprzydatne. Ani mechaniczne połączenie kości, krwi, chrząstek, mięśni, ścięgien itd., ani chemiczne połączenie pierwiastków nie stanowi jeszcze zwierzęcia. Hegel {Encyklopedia, I, s. 256). Organizm nie jest ani prosty, ani złożony, jakkolwiek byłby bardzo skomplikowany. (Engels, Dialektyka przyrody, s. 307, Książka i Wiedza, 1979)
I dalej:
Przyrodnicy zawsze, uważając to za rzecz samo przez się zrozumiałą, utożsamiają ruch z ruchem mechanicznym, ze zmianą miejsca. Ten sposób myślenia, przejęty po przedchemicznym wieku XVIII, wielce utrudnia jasne pojmowanie procesów. Ruch — w zastosowaniu do materii — to wszelka zmiana. Z tego samego nieporozumienia wynika również uparte dążenie, aby wszystko sprowadzać do ruchu mechanicznego — już Grove „wielce skłonny jest mniemać, że inne stany materii… są formami ruchu i zostaną w końcu do nich sprowadzone“ (s. 16)’. W ten sposób zaciera on specyficzny charakter innych form ruchu. Nie chcemy bynajmniej negować, że każda z wyższych form ruchu jest stale w sposób konieczny związana z rzeczywistym ruchem mechanicznym (zewnętrznym lub cząsteczkowym); tak samo jak tego, że wyższe formy ruchu wytwarzają jednocześnie również inne jego formy; działanie chemiczne nie jest możliwe bez zmiany temperatury i stanu naelektryzowania, a życie (organiczne) nie jest możliwe bez zmian mechanicznych, cząsteczkowych, chemicznych, cieplnych, elektrycznych itd. Jednakże obecność tych podrzędnych form nie wyczerpuje istoty każdorazowej formy głównej. Niewątpliwie, eksperymentalnie „sprowadzimy” kiedyś myślenie do ruchów cząsteczkowych i chemicznych zachodzących w mózgu; ale czy to wyczerpuje istotę myślenia? (Engels, Dialektyka przyrody, s. 351, Książka i Wiedza, 1979).
Mechaniści zastępują materialistyczną dialektykę teorią równowagi
Znowu od Bucharina:
„Marks i Engels uwolnili dialektykę od jej mistycznej powłoki w działaniu, to znaczy materialistycznie stosując metodę dialektyczną w badaniu różnych dziedzin przyrody i społeczeństwa. Mówimy teraz o teoretyczno-systematycznej prezentacji tej metody i jej teoretyczno-systematycznych podstawach. To właśnie daje teoria równowagi. Ponadto teoria równowagi ma jeszcze jeden ważny argument: uwalnia światopogląd od teleologicznego smaku, nieuchronnie związanego z heglowskim sformułowaniem, które opiera się na samorozwoju „ducha”. Zamiast ewolucji (rozwoju) i tylko ewolucji, pozwala nam również dostrzec przypadki zniszczenia form materialnych. Jest to zatem zarówno bardziej ogólne sformułowanie praw poruszających się systemów materialnych, jak i sformułowanie praw poruszających się systemów materialnych, oczyszczonych z elementów idealistycznych. (Bucharin, TIM, s. 362, Gosizdat, 1929)
Lenin i Stalin o wypaczeniach filozofii Bucharina
Mówi się, że towarzysz Bucharin jest teoretykiem naszej Partii. Jest on oczywiście teoretykiem, i to znaczącym teoretykiem. Ale faktem jest, że jego teoria nie jest w porządku. Widać to choćby po tym, że popełnił on całą masę błędów w opisanych przed chwilą kwestiach polityki partyjnej. Nie może być tak, że te błędy, błędy na linii Kominternu, błędy w kwestiach walki klasowej, zaostrzenia walki klasowej, chłopstwa, NEP-u, nowych form obligacji – nie może być tak, że wszystkie te błędy pojawiły się u niego przypadkowo. Nie, te błędy nie są przypadkowe. Błędy towarzysza Bucharina wynikały z jego niewłaściwej postawy, z jego teoretycznych wad. Tak, towarzysz Bucharin jest teoretykiem, ale według Lenina nie jest on całkowicie marksistowskim teoretykiem, teoretykiem, który musi jeszcze ukończyć studia, aby stać się całkowicie marksistowskim teoretykiem.
Odniesiono się do dobrze znanego listu towarzysza Lenina na temat Bucharina jako teoretyka. Lenin napisał w tym liście (odczytanym przez Stalina na plenum w lipcu 1926 r.):
Lenin mówi:
„Jeśli chodzi o młodych członków KC – powiada Lenin – chciałbym powiedzieć kilka słów o Bucharynie i Piatakowie. Są to, moim zdaniem, najwybitniejsze siły (z najmłodszych sił) i w stosunku do nich należało by mieć na uwadze, co następuje: Bucharyn jest nie tylko bardzo cennym i poważnym teoretykiem partii, uchodzi on słusznie również za ulubieńca całej partii, jednakże jego poglądy teoretyczne mogą być tylko z bardzo dużymi wątplwościami zaliczone do poglądów całkowicie marksistowskich, ponieważ jest w nim coś scholastycznego (Bucharyn nigdy nie studiował i jak sądzę, nigdy nie rozumiał w zupełności dialektyki).” (Stenogram lipcowego plenum 1926 r. zesz. IV, str. 66, przytoczono za: Stalin, Zagadnienia Leninizmu, s. 231, Książka i Wiedza, 1949)
Stalin kontynuuje w tej kwestii linię Lenina:
„A więc teoretyk bez dialektyki. Teoretyk-scholastyk. Teoretyk, którego „poglądy teoretyczne mogą być tylko z bardzo dużymi wątpliwościami zaliczone do poglądów całkowicie marksistowskich”. Taka jest charakterystyka teoretycznego oblicza Bucharyna, którą dał Lenin.
Sami rozumiecie, towarzysze, że taki teoretyk powinien się jeszcze poduczyć. I gdyby Bucharyn rozumiał, że jest teoretykiem niezupełnie jeszcze dojrzałym, że powinien się jeszcze poduczyć, że jest teoretykiem, który jeszcze niezupełnie przyswoił sobie dialektykę – a dialektyka jest duszą marksizmu – gdyby to rozumiał byłby skromniejszy, a partia na tym by tylko zyskała.” (Stalin, Zagadnienia Leninizmu, s. 231, Książka i Wiedza, 1949)
Zaprzeczanie przez mechanistów leninowskiemu etapowi rozwoju filozofii marksistowskiej
Bucharin:
„W tym miejscu muszę zatrzymać się nad jedną rzeczą, aby uniknąć nieporozumień. Co możemy rozumieć przez marksizm? Można przez to rozumieć dwie rzeczy: albo mamy przed sobą metodologię – system metod badania zjawisk społecznych, albo jest to pewna ilość idei; – na przykład, uwzględniamy tutaj teorię materializmu historycznego, doktrynę rozwoju stosunków kapitalistycznych itp., a ponadto uwzględniamy szereg szczegółowych przepisów, to znaczy, że bierzemy marksizm nie tylko jako metodę lub teoretycznie sformułowaną metodologię, ale bierzemy szereg konkretnych zastosowań tej metody, całą ilość idei, które powstały w wyniku tego zastosowania. Z tego ostatniego punktu widzenia jest całkiem jasne, że marksizm Lenina jest dziedziną znacznie szerszą niż marksizm Marksa. Jest jasne dlaczego. Ponieważ do ówczesnej sumy idei dodano nową sumę konkretnych propozycji w wyniku analizy zupełnie nowych zjawisk, zupełnie nowego pasa historycznego. W tym konwencjonalnym sensie leninizm jest dedukcją z granicy marksizmu. Ale jeśli przez marksizm rozumiemy nie sumę idei, jak to było u Marksa, ale narzędzie, metodologię, która jest osadzona w marksizmie, to oczywiste jest, że leninizm nie jest czymś, co modyfikuje lub rewiduje metodologię doktryny Marksa. Wręcz przeciwnie, w tym sensie leninizm jest całkowitym powrotem do marksizmu, który został sformułowany przez samych Marksa i Engelsa”. (Bucharin, Kolekcja „Atak”, s. 255, Gosizdat, wyd. 2).
I znowu Bucharin:
„…Największe, co towarzysz Lenin wniósł do teoretycznego i praktycznego skarbca marksizmu, można sformułować następująco: Marks miał głównie algebrę kapitalistycznego rozwoju i rewolucyjnej praktyki, podczas gdy Lenin ma również tę algebrę i algebrę nowych zjawisk (destrukcyjnego i pozytywnego porządku) oraz ich arytmetykę, czyli dekodowanie formuły algebraicznej z bardziej konkretnego i jeszcze bardziej praktycznego punktu widzenia”. (Bucharin, Kolekcja „Atak”, s. 258, Gosizdat, wyd. 2).
Mechanista Sarabjanow zaatakował Deborina za „idealizm” z pozycji mechanistycznej:
„W ciągu ostatnich kilku lat towarzysz Deborin i jego szkoła prowadzili ofensywę przeciwko ortodoksyjnemu marksizmowi. Jak przystało na rewizjonizm, ofensywa ta prowadzona jest w imię klasyków marksizmu. Ale historia powtarza się nie tylko w tym, ale także w następującym niezwykle znamiennym fakcie: Deborinowie są zmuszeni przeciwstawiać niektórych klasyków materializmu dialektycznego innym.
Tak jak rewizjoniści Drugiej Międzynarodówki przeciwstawili Engelsa Marksowi, tak jak Bogdanow i inni empiriokrytycy przeciwstawili Engelsa Plechanowowi, tak teraz deboriniści robią to samo z Plechanowem i Leninem. Nie trzeba dodawać, że nie ma absolutnie żadnej różnicy zdań między Leninem i Plechanowem, a także ich nauczycielami, co do istoty sprawy, co do wszystkich podstawowych problemów filozofii marksistowskiej. Nie trzeba dodawać, że wszyscy oni rozwiązują teorię wiedzy w ten sam sposób, tak jak rozwiązują wszystkie centralne problemy materialistycznej dialektyki w ten sam sposób. Gdyby Lenin nie zgadzał się z Plechanowem w kwestiach merytorycznych, nie rekomendowałby jego prac filozoficznych jako najlepszych w literaturze marksistowskiej”. (Sarabjanow, W obronie filozofii marksizmu, Przedmowa, s. V, Gosizdat, 1929).
Mechanizm – filozoficzna podstawa prawicowego odchylenia
Stalin w „Podstawach leninizmu” omawia błędy Bucharina dotyczące kwestii ekonomicznych:
„Czwarty błąd Bucharyna dotyczy zagadnienia nowej polityki ekonomicznej (Nepu). Błąd Bucharyna polega tu na tym, że nie dostrzega on dwustronności Nepu, widzi tylko jedną stronę Nepu. Kiedyśmy wprowadzali Nep w roku 1921, zwracaliśmy wówczas jego ostrze przeciwko komunizmowi wojennemu, przeciw takiemu systemowi i takim porządkom, które wyłączają wszelką wolność handlu. Uważaliśmy i uważamy, że Nep oznacza pewną wolność handlu. Tę stronę sprawy Bucharyn zapamiętał. To bardzo dobrze. Jednakże Bucharyn myli się, sądząc, że ta strona sprawy wyczerpuje pojęcie Nepu. Bucharyn zapomina, że Nep ma jeszcze drugą stronę. Chodzi o to, że Nep wcale nie oznacza zupełnej wolności handlu, wolnej gry cen na rynku. Nep to jest wolność handlu w pewnych granicach, w pewnych ramach, przy zagwarantowaniu regulującej roli państwa na rynku. Na tym właśnie polega druga strona Nepu. Przy czym ta strona Nepu jest nie mniej, jeśli nie bardziej, ważna niż pierwsza jego strona. Na naszym rynku nie ma wolnej gry cen, jak to bywa zazwyczaj w krajach kapitalistycznych. W zasadzie my określamy ceny zboża. My określamy ceny towarów przemysłowych. Staramy się przeprowadzić politykę obniżania kosztów produkcji i obniżenia cen towarów przemysłowych, dążąc do zachowania stałych cen produktów rolnych. Czy nie jest rzeczą jasną, że takich szczególnych i specyficznych porządków rynkowych nie ma w ogóle w krajach kapitalistycznych.
Z tego wynika, że dopóki istnieje Nep, powinny być zachowane obie jego strony: zarówno pierwsza strona, skierowana przeciwko reżymowi komunizmu wojennego i mająca na celu zapewnienie pewnej wolności handlu, jak druga strona, skierowana przeciwko zupełnej wolności handlu i mająca na celu zapewnienie regulującej roli państwa na rynku. Zlikwidujcie jedną z tych stron, i nie będziecie mielu Nepu”. (Stalin, Zagadnienia Leninizmu, s. 220-221, Książka i Wiedza, 1949)
I dalej (z tego samego dzieła Stalina):
„Przejdźmy do drugiego przesądu w ekonomii politycznej, do drugiej teorii typu burżuazyjnego. Mam na myśli teorię „samorzutnego rozwoju” budownictwa socjalistycznego, teorię nie mającą nic wspólnego z marksizmem, lecz gorliwie głoszoną w obozie prawicowców. Autorzy tej teorii twierdzą w przybliżeniu, co następuje. Istniał u nas kapitalizm, rozwijał się przemysł na podstawie kapitalistycznej, a wieś szła za kapitalistycznym miastem żywiołowo przeobrażając się sama przez się na obraz i podobieństwo kapitalistycznego miasta. Jeśli działo się tak w warunkach kapitalizmu, dlaczego nie może dziać się tak samo również w warunkach gospodarki radzieckiej, dlaczego wieś, drobne gospodarstwo chłopskie nie może pójść samo przez się za miastem socjalistycznym, przeobrażając się żywiołowo na obraz i podobieństwo socjalistycznego miasta? Autorzy tej teorii twierdzą na tej podstawie, że wieś może pójść za socjalistycznym miastem sama przez się. Powstaje pytanie: czy warto, abyśmy się gorączkowali, gdy chodzi o tworzenie sowchozów i kołchozów, czy warto kruszyć kopie jeśli wieś i tak może pójść za socjalistycznym miastem?
Oto macie jeszcze jedną teorię, której celem obiektywnym jest dać nowy oręż w ręce żywiołów kapitalistycznych wsi w ich walce przeciw kołchozom. Antymarksistowska istota tej teorii nie ulega żadnej wątpliwości.
Czy to nie dziwne, że nasi teoretycy dotąd nie znaleźli czasu na rozgromienie tej dziwacznej teorii, zaśmiecającej głowy naszych praktyków-kołchoźników?
Nie ulega wątpliwości, że przodująca rola miasta socjalistycznego w stosunku do wsi drobnochłopskiej jest wielka i nieoceniona. Na tym się właśnie opiera rola przemysłu w przeistaczaniu rolnictwa. Ale czy dość jest tego czynnika, aby wieś drobnochłopska sama poszła za miastem w dziele budownictwwa socjalistycznego? Nie, nie dość. W warunkach kapitalizmu wieś szła żywiołowo za miastem, gdyż kapitalistyczne gospodarstwo miasta i drobnotowarowe gospodarstwo chłopa są w podstawie swojej gospodarstwami tego samego typu. Rzecz oczywista, że drobochłopskie gospodarstwo towarowe nie jest jeszcze gospodarstwem kapitalistycznym. Ale w podstawie swojej jest ono tego samego typu, co gospodarstwo kapitalistyczne, gdyż opiera się na prywatnej własności środków produkcji. Lenin po stokroć ma słuszność, gdy mówi w swych uwagach z pwoodu książki Bucahryna „Ekonomika okresu przejściowego” o „towarowo-kapitalistycznej tendencji chłopstwa” w przeciwieństwie do socjalistyczne jtendencji proletariatu. Tym się właśnie tłumaczy, że drobna produkcja stale, co dzień, co godzina, żywiołowo i w skali masowej rodzi kapitalizm i burżuazję” (Lenin). Czy można więc twierdzić, że drobnotowarowe gospodarstwo chłopskie jest w podstawie swojej gospodarstwem tego samego typu, co wytwórczość socjalistyczna w mieście? Oczywiście, że nie zrywając z marksizmem twierdzenia takiego głosić nie można. W przeciwnym razie Lenin nie mówiłby, żę „dopóki żyjemy w kraju drobnochłopskim, kapitalizm ma w Rosji trwalszą podstawę ekonomiczną niż komunizm:. A więc teoria samorzutnego rozwoju budownictwa socjalistycznego jest teorią zgniłą, antyleninowską. A więc po to, aby drobnochłopska wieś poszła za socjalistycznym miastem trzeba – poza wszystkim innym – zakładać na wsi wielkie gospodarstwwa socjalistyczne w postaci sowchozów i kołchozów jako podstawy socjalizmu, które pod wodzą miasta socjalistycznego mogą poprowadzić za sobą podstawowe masy chłopstwa.
Sprawa jest jasna. Teoria „samorzutnego rozwoju” budownictwa socjalistycznego jest teorią antymarksistowską. Socjalistyczne miasto winno prowadić za sobą drobnochłopską wieś zakładając na wsi kołchozy i sowchozy i przebudowując wieś na nowy, socjalistyczny ład.” (Stalin, Zagadnienia Leninizmu, s. 260- 261, Książka i Wiedza, 1949)
W tej samej pracy Stalin odniósł się również do tak zwanej „teorii spontaniczności” podziwianej przez mechanistów:
„…Teoria” spontaniczności jest teorią oportunizmu, teorią podziwu dla spontaniczności ruchu robotniczego, teorią faktycznego zaprzeczenia wiodącej roli awangardy klasy robotniczej, partii klasy robotniczej. Teoria podziwu dla spontaniczności jest zdecydowanie sprzeczna z rewolucyjnym charakterem ruchu robotniczego, jest sprzeczna z ruchem, który ma być skierowany wzdłuż linii walki z podstawami kapitalizmu – jest dla ruchu, aby postępować wyłącznie wzdłuż linii „wykonalnych”, „akceptowalnych” dla żądań kapitalizmu, jest całkowicie dla „linii najmniejszego oporu”. Teoria spontaniczności jest ideologią związkową. Teoria podziwu dla spontaniczności jest zdecydowanie przeciwna nadawaniu spontanicznemu ruchowi świadomego, zaplanowanego charakteru; jest przeciwna temu, by partia wyprzedzała klasę robotniczą, by podnosiła masy do poziomu świadomości, by partia przewodziła ruchowi – opowiada się za tym, by świadome elementy ruchu nie przeszkadzały ruchowi iść własną drogą; opowiada się za tym, by partia jedynie słuchała spontanicznego ruchu i ciągnęła go za sobą. Teoria spontaniczności jest teorią zmniejszania roli świadomego elementu w ruchu, ideologią „ogona”, logiczną podstawą wszelkiego oportunizmu.
W praktyce teoria ta, która pojawiła się na scenie jeszcze przed pierwszą rewolucją w Rosji, doprowadziła do tego, że jej zwolennicy, tak zwani „ekonomiści”, zaprzeczyli potrzebie niezależnej partii robotniczej w Rosji, sprzeciwili się rewolucyjnej walce klasy robotniczej o obalenie caratu, polityce w ruchu i, ogólnie rzecz biorąc, umieścili ruch robotniczy pod hegemonią liberalnej burżuazji. Walka starej Iskry i błyskotliwa krytyka teorii „ogona” podana w broszurze Lenina „Co robić?”. Bez tej walki nie było co myśleć o stworzeniu niezależnej partii robotniczej w Rosji i o jej wiodącej roli w rewolucji.
Ale teoria podziwu dla spontaniczności nie jest zjawiskiem wyłącznie rosyjskim. Ma najszerszą dystrybucję, choć w nieco innej formie, we wszystkich partiach Drugiej Międzynarodówki bez wyjątku. Mam na myśli tak zwaną teorię „sił wytwórczych” zwulgaryzowaną przez przywódców Drugiej Międzynarodówki, która usprawiedliwia wszystko i godzi wszystkich, która stwierdza fakty i wyjaśnia je po tym, jak wszyscy są nimi zmęczeni, i stwierdzając, osiedla się na tym. Marks powiedział, że teoria materialistyczna nie może ograniczać się do wyjaśniania świata, że musi go nadal zmieniać. Ale Kautsky’ego i tych wokół niego to nie obchodzi, wolą pozostać przy pierwszej części formuły Marksa. Oto jeden z wielu przykładów zastosowania tej „teorii”. Mówi się, że przed wojną imperialistyczną partie II Międzynarodówki groziły wypowiedzeniem „wojny wojnie”, jeśli imperialiści przystąpią do wojny. Mówi się, że tuż przed wybuchem wojny, partie te rzuciły hasło „wojny przeciwko wojnie” i wprowadziły w życie przeciwne hasło „wojny o imperialistyczną ojczyznę”. Mówi się, że rezultatem tej zmiany sloganu były miliony ofiar wśród robotników. Ale błędem byłoby sądzić, że są tu winni, że ktoś zdradził klasę robotniczą lub ją zdradził. Wcale nie! Wszystko wydarzyło się tak, jak powinno. Po pierwsze dlatego, że Międzynarodówka jest „narzędziem pokoju”, a nie wojny. Po drugie, ponieważ biorąc pod uwagę „poziom sił wytwórczych”, który istniał w tamtym czasie, nic innego nie można było zrobić. „Siły produkcyjne” są „winne”. „Teoria sił wytwórczych” pana Kautsky’ego dokładnie nam to „wyjaśnia”. A kto nie wierzy w tę „teorię”, nie jest marksistą. Rola partii? Ich znaczenie w ruchu? Ale co partia może zrobić z tak decydującym czynnikiem jak „poziom sił wytwórczych”? .
Można by przytoczyć całą masę takich przykładów fałszowania marksizmu. Nie trzeba dowodzić, że ten sfałszowany „marksizm”, mający ukryć nagość oportunizmu, jest jedynie europejską modyfikacją samej teorii „ogona”, z którą Lenin walczył jeszcze przed pierwszą rewolucją rosyjską”. (Stalin, Zagadnienia Leninizmu, s. 17-19, wyd. 9).
„Teoria” żywiołowości jest teorią oportunizmu, teorią korzenia się przed żywiołowością ruchu robotniczego, teorią faktycznego zaprzeczania kierowniczej roli awangardy klasy robotniczej, partii klasy robotniczej.
Teoria korzenia się przed żywiołowością jest stanowczo przeciwna temu, by ruch robotniczy miał charakter rewolucyjny, jest przeciwna temu, by ruch kierowany był po linii walki przeciwko podstawom kapitalizmu — jest za tym, żeby ruch szedł wyłącznie po linii żądań „wykonalnych”, „możliwych do przyjęcia” dla kapitalizmu, jest całkowicie za „linią najmniejszego oporu”. Teoria żywiołowości jest ideologią trade-unionizmu.
Teoria korzenia się przed żywiołowością jest stanowczo przeciwna temu, by nadać ruchowi żywiołowemu świadomy, planowy charakter, jest przeciwna temu, by partia szła na czele klasy robotniczej, by partia podnosiła masy do poziomu uświadomienia klasowego, by partia przewodziła ruchowi — jest ona za tym, aby świadome elementy ruchu nie przeszkadzały ruchowi kroczyć własną drogą, jest za tym, aby partia jedynie przyglądała się ruchowi żywiołowemu i wlokła się w jego ogonie. Teoria żywiołowości jest teorią pomniejszania roli świadomego czynnika w ruchu, ideologią „wleczenia się w ogonie” („chwostyzm”), logiczną podstawą wszelkiego oportunizmu.
„W praktyce teoria ta, która wystąpiła na widownię już przed pierwszą rewolucją w Rosji, prowadziła do tego, że wyznawcy jej, tak zwani „ekonomiści”, zaprzeczali konieczności istnienia samodzielnej partii robotniczej w Rosji, występowali przeciw rewolucyjnej walce klasy robotniczej o obalenie caratu, głosili trade-unionistyczną politykę w ruchu i w ogóle oddawali ruch robotniczy pod hegemonię liberalnej burżuazji.
„Walka starej „Iskry” i świetna krytyka teorii „wleczenia się w ogonie”, zawarta w broszurze Lenina „Co robić?”, nie tylko rozbiła tak zwany „ekonomizm”, lecz stworzyła ponadto teoretyczne podstawy prawdziwie rewolucyjnego ruchu rosyjskiej klasy robotniczej.
Bez tej walki nie można było nawet myśled o stworzeniu w Rosji samodzielnej partii robotniczej ani o jej roli kierowniczej w rewolucji.
Ale teoria korzenia się przed żywiołowością jest zjawiskiem nie tylko rosyjskim. Jest ona bardzo szeroko rozpowszechniona, co prawda w nieco innej postaci, we wszystkich bez wyjątku partiach II Międzynarodówki. Mam tu na myśli zwulgaryzowaną przez przywódców II Międzynarodówki tak zwaną teorię „sił wytwórczych”. Ta zwulgaryzowana teoria wszystko usprawiedliwia i wszystkich godzi, stwierdza fakty i objaśnia je wtedy, kiedy już wszystkim obmierzły, i zadowala się tym stwierdzeniem faktów. Marks mówił, że teoria materialistyczna nie może poprzestawać na objaśnianiu świata, że musi go także zmienić. Ale Kautsky’ego i Ski to nie obchodzi, wolą poprzestać na pierwszej części formuły Marksa. Oto jeden z wielu przykładów zastosowania tej „teorii”. Powiadają, że przed wojną imperialistyczną partie II Międzynarodówki odgrażały się, że wypowiedzą „wojnę wojnie”, jeżeli imperialiści rozpoczną wojnę. Powiadają, że przed samym wybuchem wojny partie te schowały pod sukno hasło „wojna wojnie” i wprowadziły w życie wręcz przeciwne hasło „wojny za ojczyznę imperialistyczną”. Powiadają, że wynikiem tej zmiany haseł były miliony ofiar spośród robotników. Lecz mylne byłoby mniemanie, że są tu winowajcy, że ktoś zdradził klasę robotniczą lub zaprzedał ją. Nic podobnego! „Wszystko odbyło się tak, jak się odbyć musiało. Po pierwsze, dlatego, że Międzynarodówka jest „narzędziem pokoju”, a nie wojny. Po drugie, dlatego, że przy tym „poziomie sił wytwórczych”, jaki istniał wówczas, nic innego nie można było przedsięwziąć. „„Winne są” „siły wytwórcze”. „Wyjaśnia „nam” to dokładnie „teoria sił wytwórczych” pana Kautsky’ego. A kto nie wierzy w tę „teorię”, ten nie jest marksistą. Rola partyj? Ich znaczenie w ruchu?
Ale co może począć partia wobec tak decydującego czynnika, jak „poziom sił wytwórczych”?…
Takich przykładów fałszowania marksizmu można by przytoczyć całą masę.
Nie trzeba chyba dowodzić, że ten sfałszowany „marksizm”, powołany do osłaniania nagości oportunizmu, jest jedynie przeróbką na europejską modłę tej samej teorii „wleczenia się w ogonie”, którą Lenin zwalczał już przed pierwszą rewolucją rosyjską. (Stalin, O Podstawach Leninizmu, s. 19-20)3
Opozycja metodologicznych podstaw bolszewizmu i mienszewizmu
Towarzysz Stalin podkreślał to już przed rewolucją:
„Istnieją dwie grupy marksistów. Obie działają pod flagą marksizmu, uważają się za „prawdziwie” marksistowskie. A jednak daleko im do identyczności. Co więcej, istnieje między nimi przepaść, ponieważ ich metody pracy są diametralnie różne.
Pierwsza grupa zazwyczaj ogranicza się do zewnętrznego uznania marksizmu, jego uroczystej proklamacji. Nie mogąc lub nie chcąc pojąć istoty marksizmu, nie mogąc lub nie chcąc zastosować go w praktyce, przekształca żywe i rewolucyjne zasady marksizmu w martwe formuły, które nic nie mówią. Opiera swoją działalność nie na doświadczeniu, nie na uwzględnianiu praktycznej pracy, ale na cytatach z Marksa. Wyciąga instrukcje i dyrektywy nie z analizy żywej rzeczywistości, ale z analogii historycznych podobieństw. Rozbieżność między słowem a czynem jest główną chorobą tej grupy. Stąd rozczarowanie i wieczne niezadowolenie z losu, które często sprowadza ją na ziemię, pozostawia ją „z nosem”. Nazwa tej grupy to mienszewizm (w Rosji), oportunizm (w Europie). Towarzysz Tyszka (Leon Jogiches) na kongresie w Londynie dość trafnie scharakteryzował tę grupę, mówiąc, że nie jest tego warta, ale leży z punktu widzenia marksizmu.
Druga grupa, przeciwnie, przesuwa środek ciężkości zagadnienia z zewnętrznego uznania marksizmu na jego realizację, na jego wdrożenie. Nakreślenie sposobów i środków realizacji marksizmu, odpowiadających sytuacji, zmiana tych sposobów i środków, gdy sytuacja się zmienia – to jest to, na co ta grupa głównie zwraca uwagę. Grupa ta czerpie swoje dyrektywy i instrukcje nie z historycznych analogii i podobieństw, ale z badania otaczających warunków. W swoich działaniach nie opiera się na cytatach i powiedzeniach, ale na praktycznym doświadczeniu, sprawdzając każdy swój krok przez doświadczenie, ucząc się na własnych błędach i ucząc innych budowania nowego życia. To w rzeczywistości wyjaśnia, że w działalności tej grupy słowo nie odbiega od czynu, a nauczanie Marksa zachowuje swoją pełną żywą rewolucyjną siłę. Słowa Marksa są całkiem odpowiednie dla tej grupy, dzięki czemu marksiści nie mogą poprzestać na wyjaśnianiu świata, ale muszą iść dalej, aby go zmienić. Nazwa tej grupy to bolszewizm, komunizm. Organizatorem i przywódcą tej grupy jest W.I. Lenin”. (Stalin, O Leninie, str. 3 – 4)
Idealistyczne rozumienie filozofii przez mienszewickich idealistów
Akademik A. M. Deborin, szef grupy nazywającej siebie „dialektykami” (w rzeczywistości mienszewizujący idealiści), mającej być „przeciwieństwem” mechanistów, pisze:
„Wyzwolenie lub oddzielenie kategorii logicznych od konkretnej obiektywnej treści umożliwia przekształcenie logiki w niezależną naukę. Logika jest nauką o myśleniu […]. Logika leży u podstaw wszystkich nauk, stanowiąc ich fundament i podstawę. Jej przedmiotem nie są żadne określone zmysłowe i empiryczne obiekty, ale te ogólne kategorie logiczne, które leżą u podstaw wszystkich nauk”. (Deborin, Dzieła zebrane „Filozofia i marksizm”, s. 270 i 272, Gosizdat, 1930).
Przywrócenie i kanonizacja Hegla wśród mienszewickich idealistów
Gonikman, uczeń Deborina, pisze:
„System dialektyki naszych czasów może powstać tylko jako objawiona esencja całej naszej wiedzy, to znaczy wiedza encyklopedyczna jest warunkiem wstępnym do jej stworzenia … Co, szczerze mówiąc, mamy do powiedzenia o naszych mocach? To prawda, nie zaczynamy od zera. Mamy genialny system dialektyki heglowskiej i rozproszone „aluzje” do teorii dialektyki materialistycznej z naszych klasyków. System dialektyki Hegla jest idealistyczny – musi zostać przetłumaczony na język materialistyczny. Ale takie tłumaczenie może być co najwyżej materialistycznym komentarzem lub ekspozycją dialektyki czasów Hegla. Musimy zacząć od tego – to dopiero początek. Heglowski system dialektyki jest systemem swoich czasów. Musi zostać przetłumaczony na język współczesnego materializmu”. (Gonikman, czasopismo „Problemy marksizmu” nr 2, 1932, s. 22-23).
A sam Deborin jest zawsze gotowy do „marksizowania” Hegla:
„Hegel w dialektyce pojęć odgadł dialektykę rzeczy. W przeciwieństwie do swojego idealizmu, sam Hegel już szukał materialistycznych korzeni dialektyki, ponieważ szukał jej nie w umyśle, ale w „idei”, czyli w obiektywnej rzeczywistości. Hegel zsyntetyzował w jedną całość teorię wiedzy, dialektykę i logikę. Hegel poprawnie rozwiązał, przynajmniej teoretycznie, kwestię relacji między teorią a praktyką, co umożliwiło Marksowi wprowadzenie kryterium praktyki do teorii wiedzy.
W Heglu znajdujemy początki materializmu historycznego, w zakresie, w jakim poszukuje on roli narzędzi pracy (i technologii w ogóle) w procesie produkcji. Hegel odkrył w „Logice” podstawowe prawa dialektyki i nakreślił je, choć w idealistyczny sposób, ale w systematycznej formie. Porządek, w jakim kategorie są ułożone, musi być uznany za poprawny i odpowiadający faktycznemu przebiegowi rozwoju ludzkiego poznania”. (Deborin, Przedmowa do „Kolekcji Lenina” IX, s. 19).
Deborin gdzie indziej:
„Skoro idee stanowią jedynie „odbicie” realnego świata w naszych głowach, skoro zatem obiektywne istnienie nie jest nieodłączne od idei, to całe nauczanie Hegla na temat pojęcia i idei, rozwinięte zwłaszcza w ostatniej części Logiki, podlega radykalnemu przetworzeniu zgodnie z materialistycznym rozumieniem świata. Nie wynika z tego jednak, że poglądy wyrażone przez Hegla w tej części Logiki same w sobie nie zasługują na najpoważniejszą uwagę […]. Jeśli chodzi o doktrynę bytu i istoty, wydaje nam się, że te dwie sekcje nie wymagają radykalnej rewizji w sensie wyeliminowania pewnych odrębnych części. Możemy jedynie mówić o ich materialistycznej interpretacji i o pewnych uzupełnieniach (konieczne jest włączenie czasu i przestrzeni do doktryny bytu), o pewnym przegrupowaniu kategorii i o ich większej konkretyzacji …
Wraz z Heglem musimy rozpocząć logikę od kategorii bytu jako od bezpośrednio istniejących definicji realnej zasady, czyli od substancji materialnej. Na tym pierwszym etapie materia jawi się oczywiście jedynie jako nieokreślony substrat, który w miarę posuwania się naprzód wzbogaca się o coraz bardziej konkretne definicje. Często można spotkać się z opinią, że Hegel popełnił błąd, przyjmując jakość za pierwszy etap bytu. Musiałby zacząć od ilości, a nawet miary. Uważamy, że argumenty te są błędne. Po pierwsze, nie ma wątpliwości, że struktura logiki Hegla, w zakresie, w jakim dotyczy ona wzajemnej relacji bytu i istoty, powinna być uznana za w pełni zgodną z rzeczywistym przebiegiem procesu poznania”. (Deborin, Artykuł wprowadzający do I tomu dzieła Hegla, s. LXVIII – LXIX).
Również Deborin:
„Główna idea Hegla w jego krytyce krytyki i wszelkiej teorii poznania sprowadza się do tego, że krytyka myśli, czyli badanie jej możliwości, musi iść w parze z aktywnością myśli. Hegel rozwiązuje problem poznania w świetle światowo-historycznej praktyki ludzkości. Dualizm podmiotu i przedmiotu, poznania i przedmiotu zostaje przezwyciężony nie poprzez kontemplację, by tak rzec, tych przeciwieństw, lecz w wyniku walki podmiotu i przedmiotu, ich wzajemnego porównywania i zestawiania w procesie historycznego życia ludzkości. „Nie można nauczyć się pływać, nie wchodząc do wody”. Historia ludzkiej wiedzy daje nam klucz do zrozumienia i prawidłowego rozwiązania problemu samej wiedzy… Różne formy myślenia i poznania odpowiadają różnym historycznym etapom rozwoju życia we wszystkich jego przejawach, w procesie historycznego kształtowania się ludzkości. Hegel jako pierwszy zrozumiał potrzebę zastosowania metody historycznej do samego procesu poznania. Obie formy wiedzy są produktem rozwoju historycznego, a ona sama opiera się na tych niższych formach, z których się wywodzi, przezwyciężając je. Hegel pokazał, że świadomość ludzkości ma swoją własną historię i że historia tej świadomości ludzkości pokrywa się z historią wszystkich innych form życia, z którymi stanowi jedną integralną prawdę”. (Deborin, Filozofia i marksizm, s. 238, Gosizdat, 1930).
„Jest w istocie bardzo charakterystyczne dla Hegla, że przypisuje on praktyce tak zaszczytne miejsce, widząc w niej niezbędne ogniwo w procesie poznania. Co więcej, w systemie kategorii praktyka stoi bezpośrednio po idei teoretycznej i przed prawdą obiektywną, co powinno oznaczać, że praktyka jest kryterium poznania i przejściem do prawdy obiektywnej. „Pojednanie między podmiotem a przedmiotem”, mówi Hegel, „polega na tym, że wola powraca do założenia wiedzy, to znaczy uznaje jedność idei teoretycznej z praktyczną”. W ten sposób problem jedności podmiotu i przedmiotu również uzyskuje właściwą zgodę na podstawie jedności teorii i praktyki”. (Deborin, Przedmowa do „Kolekcji Lenina” IX, s. 16-17).
„Lenin uważał heglowską konstrukcję za zasadniczo poprawną, co wyraża się w ruchu naszego poznania (a także historycznego procesu rozwoju ludzkiego poznania, a wraz z nim całej nauki w ogóle) od bezpośredniego bytu (jakości, ilości, miary) do istoty, pojęcia i idei absolutnej, którą Lenin rozumie jako pełną prawdę. Rozwijając dalej swoje myśli na temat heglowskiej struktury logiki, czyli dialektyki wiedzy naukowej, Lenin pisze, co następuje: „Pierwsze wrażenia rozbłyskują, potem coś się wyróżnia, następnie rozwijają się pojęcia jakości (definicja rzeczy lub zjawiska) i ilości…. Następnie badanie i refleksja kierują myśl ku poznaniu tożsamości – różnicy – podstawy – istoty a zjawiska, przyczynowości itp. Wszystkie te momenty (kroki, etapy, procesy) poznania są kierowane od podmiotu do przedmiotu, są testowane przez praktykę i przechodzą przez ten test do prawdy (= idei absolutnej) „. „W konsekwencji z tego rozumowania Lenina wynika jego zgoda z Heglem w kwestii ogólnego przebiegu rozwoju ludzkiej wiedzy, a zatem także w kwestii struktury logiki”. (Deborin, Przedmowa do Lenin Collection IX, s. 6-7)
Dla heglowskiego Deborina Marks i Engels byli „lepszymi heglistami niż Hegel”:
„Jeśli Marks i Engels, zapożyczając od Hegla podstawy jego metody, odrzucili jego system, to możemy powiedzieć, że okazali się lepszymi i bardziej konsekwentnymi heglistami niż sam Hegel. Teoria wiedzy, jak zostanie to wyjaśnione w innym kontekście, jest wchłaniana przez metodologię. Krytyka zdolności rozumu rozpływa się w ich historii, ponieważ ich prawdziwe znaczenie jest zawarte w ich rozwoju i w fakcie, że są one wynikiem tego rozwoju. Podmiot i przedmiot są kategoriami historycznymi, a nie bytami metafizycznymi – to punkt wyjścia Marksa, który w tym względzie bezpośrednio sąsiaduje z dialektyką heglowską. Dla prawidłowego zrozumienia marksizmu stanowisko to ma fundamentalne znaczenie”. (Deborin, „Filozofia i marksizm”, s. 245-246, Gosizdat, 1930).
Lenin o związku marksizmu z idealistyczną dialektyką Hegla
„…Argumenty na temat tego, że marksizm jest związany z heglizmem [mówię oczywiście nie o historycznym pochodzeniu marksizmu, ale o jego współczesnej treści], z wiarą w triady, w abstrakcyjne dogmaty i schematy, które nie wymagają weryfikacji przez fakty, aby każdy kraj przeszedł przez fazę kapitalizmu itp. okazują się pustą paplaniną. Marksizm widzi swoje kryterium w sformułowaniu i teoretycznym wyjaśnieniu walki klas społecznych i interesów gospodarczych toczącej się na naszych oczach”. (Lenin, Dzieła, tom. I, s. 282).
„Logika Hegla nie może być stosowana w danej formie: nie może być traktowana jako dana. Konieczne jest wybranie z niej logicznych (epistemologicznych) odcieni, oczyszczenie idei z mistycyzmu; to jeszcze więcej pracy”. (Lenin Zbiór XII, s. 205)
„Marks mówi, że jego metoda jest „wprost przeciwna” do metody Hegla. Według Hegla rozwój idei, zgodnie z dialektycznymi prawami triady, determinuje rozwój rzeczywistości. Tylko w tym przypadku można oczywiście mówić o znaczeniu triad, o niepodważalności procesu dialektycznego. Moim zdaniem – wręcz przeciwnie – mówi Marks: „Ideał jest tylko odbiciem materiału”. A cała rzecz sprowadza się do „pozytywnego rozumienia teraźniejszości i jej koniecznego rozwoju”: nie ma innego miejsca dla triad, jak tylko rola pokrywy i łuski („Flirtowałem z językiem Hegla” – mówi Marks w tym samym Posłowiu), którą niektórzy mogą być zainteresowani filistrami”. (Lenin, Kim są „przyjaciele ludu” (1894), Dzieła, t. I, s. 86).
„Ogólnie rzecz biorąc, staram się czytać Hegla materialistycznie: Hegel to materializm postawiony na głowie (według Engelsa) – to znaczy, że w większości odrzucam Boga, absolut, czystą ideę itp.” (Lenin Zbiór IX, s. 59).
Zaprzeczanie przez mienszewickich idealistów leninowskiemu etapowi rozwoju filozofii
Deborin uważa Plechanowa za największego teoretyka swojej epoki, podczas gdy Lenin jest tylko zwykłym „praktykiem”:
„Lenin w filozofii jest oczywiście „uczniem” Plechanowa, jak sam wielokrotnie twierdził. Ale fakt, że studiował pod kierunkiem Plechanowa, nie przeszkodził Leninowi w niezależnym podejściu do całej serii pytań i poprawieniu Plechanowa w niektórych istotnych kwestiach. Obaj ci myśliciele w pewnym sensie się uzupełniają. Plechanow jest przede wszystkim teoretykiem, podczas gdy Lenin jest przede wszystkim praktykiem, politykiem, przywódcą… Lenin był największym praktycznym materialistą, to znaczy filozofem praktycznej walki o zmianę rzeczywistości, opierając się na teorii materializmu, na filozofii wynikającej z materialistycznego rozumienia ludzkiej natury i historii … Lenin przewidział przyszłość lepiej niż ktokolwiek inny. Aby jego przewidywania mogły się ziścić, konieczne było działanie w kierunku, w którym rozwijało się życie, w którym przebiegał proces życia. To właśnie zrobił Lenin. Był przede wszystkim filozofem praktycznym… Lenin jest genialnym uczniem i naśladowcą Marksa. Niewątpliwie cała siła Lenina polegała, oprócz jego osobistego geniuszu, na prawidłowym stosowaniu marksizmu w praktyce, na jego wdrażaniu … Marks jest wielkim, genialnym teoretykiem, kolosalnym umysłem, który widzi setki lat do przodu. Burżuazja nigdy nie mogła mieć takich myślicieli. Miała oczywiście wiele wspaniałych, błyskotliwych umysłów; zbudowali oni kompleksowe systemy filozoficzne; zrobili wiele dla nauki w ogóle. Ale ich systemy nosiły piętno „akademizmu”. Ci myśliciele i naukowcy dotarli do najodleglejszych ciał niebieskich, do głębi atomu. Ale dla nauki o historii społecznej zrobili stosunkowo niewiele. Tutaj byli surowymi empirystami, ponieważ historia jest przeciwko nim. Musieli zatrzymać i ograniczyć bieg historycznego rozwoju. Cała duchowa moc proletariackich myślicieli rewolucyjnych koncentrowała się na opanowaniu ludzkiego społeczeństwa, na jego restrukturyzacji, na poznaniu jego sił napędowych. Marks podniósł również nauki społeczne do nieosiągalnej wysokości, do wysokości nauki ścisłej. Marksizm przekształcił politykę w naukę. Lenin był genialnym politykiem tej szkoły. Dla niego teoretyczną podstawą polityki naukowej był marksizm. Dlatego nie należy przeciwstawiać leninizmu – marksistowskiej polityki i taktyki – marksizmowi jako teorii filozoficznej, historycznej i ekonomicznej, na której opierała się polityka i taktyka Lenina, ale widzieć w nim zastosowanie i dalszy rozwój marksizmu”. (Deborin, Lenin jako myśliciel, s. 7, 12 i 26, Gosizdat, 1929, wyd. 3).
„Włodzimierz Iljicz zaczął uważnie studiować Hegla w 1914 roku, najwyraźniej zamierzając napisać specjalną pracę na temat materialistycznej dialektyki. Udało mu się opracować główne dzieła Hegla, Metafizykę Arystotelesa, dwutomowe dzieło Lassalle’a o Mrocznym Heraklicie, szereg prac starych i nowych autorów na temat filozofii Hegla oraz, w związku z tym, różne prace na temat teorii i historii nauk przyrodniczych…. W jego notatnikach filozoficznych znajdujemy listę książek zaplanowanych do dalszego opracowania w związku ze studiami nad Heglem. Niestety, Leninowi nie udało się przetworzyć całego tego materiału i przedstawić wyników swoich badań w systematycznej formie, ponieważ względna polityczna „cisza”, która dała Leninowi możliwość w tym okresie „wytchnienia”, aby zaangażować się w poważną pracę naukową, wkrótce ustała, a on został zmuszony do porzucenia swoich naukowych poszukiwań. Nie ma wątpliwości, że gdyby udało mu się doprowadzić rozpoczętą pracę do końca, dałby poważny impuls do dalszego rozwoju materializmu dialektycznego, podnosząc go na wyższy poziom”. (Deborin, Przedmowa do IX „Kolekcji Lenina”, s. 3)
Zbieżność ocen Lenina jako teoretyka przez mienszewickich idealistów i trockistów
Zobaczmy, jak L.D. Trocki ocenia Lenina:
„Lenin odzwierciedla klasę robotniczą nie tylko w jej proletariackiej teraźniejszości, ale także w jej wciąż świeżej chłopskiej przeszłości. Ten najbardziej niekwestionowany z przywódców proletariatu ma nie tylko chłopski wygląd, ale także silne chłopskie pochodzenie. Przed Smolnym stoi pomnik innego wielkiego człowieka światowego proletariatu: Marks na kamieniu, w czarnym surducie. Oczywiście to drobiazg, ale Lenin, nawet mentalnie, nie może być ubrany w czarny surdut. Na niektórych portretach Marks jest przedstawiany z szeroko rozpiętym przodem koszuli, na którym zwisa coś w rodzaju monokla. To, że Marks nie był skłonny do flirtu, jest aż nadto jasne dla tych, którzy mają pojęcie o duchu Marksa. Ale Marks urodził się i wychował na innej narodowej i kulturowej glebie, oddychał inną atmosferą, tak jak wyższe szeregi niemieckiej klasy robotniczej nie mają swoich korzeni w chłopskiej wiosce, Sam styl Marksa jest bogaty i piękny, połączenie siły i elastyczności, gniewu i ironii, surowości i wyrafinowania niesie ze sobą literackie i estetyczne nagromadzenie całej poprzedniej społeczno-politycznej literatury niemieckiej, od reformacji i wcześniej. Styl literacki i oratorski Lenina jest przerażająco prosty, utylitarny, ascetyczny, podobnie jak cały jego styl życia. Ale w tej potężnej ascezie nie ma nawet cienia moralizmu. Nie jest to zasada, nie jest to dalekosiężny system, a już na pewno nie pokaz, jest to tylko zewnętrzny wyraz wewnętrznej koncentracji sił do działania. To jest chłopska wydajność pana – tylko na wielką skalę. Marks jest wszystkim w Manifeście Komunistycznym, w przedmowie do Krytyki, w Kapitale. Gdyby nawet nie był założycielem Pierwszej Międzynarodówki, na zawsze pozostałby tym, kim jest teraz. Wręcz przeciwnie, Lenin jest całkowicie zaangażowany w działania rewolucyjne. Jego prace naukowe są jedynie przygotowaniem do działania. Gdyby w przeszłości nie opublikował ani jednej książki, na zawsze pozostałby w historii tym, kim jest teraz: przywódcą rewolucji proletariackiej, założycielem Trzeciej Międzynarodówki… Fakt, że klasa robotnicza wychowała takie dwie postacie jak Marks i Lenin na dwóch grzbietach swojego strumienia, jest kolosalnym plusem rewolucji. Marks jest prorokiem z receptami, a Lenin jest największym wykonawcą poleceń, uczącym nie proletariacką arystokrację, jak Marks, ale klasy, narody przez doświadczenie, działając w najtrudniejszych okolicznościach, manewrując i wygrywając „. (Trocki, O Leninie, s. 147-148 i 160, Gosizdat, wyd. 2).
Wyniki dyskusji na temat filozoficznego sektora frontu teoretycznego (Z uchwały walnego zebrania komórki filozofii i nauk przyrodniczych Instytutu Czerwonych Profesorów)
1. Współczesny okres budownictwa socjalistycznego jest najlepszym sprawdzianem skuteczności bojowej wszystkich sektorów naszego frontu teoretycznego. W okresie wzmożonej walki klasowej, intensywnej pracy nad socjalistyczną reorganizacją kraju, wszystkie podstawowe pytania polityczne i teoretyczne są stawiane bez ogródek: w procesie walki partia ujawnia wszystko, co nie tylko w ekonomii i polityce, ale także we wszystkich sektorach teoretycznych jest wyrazem oporu wobec rozwiniętej i zwycięskiej ofensywy socjalizmu. Bezlitośnie obnaża wszystko, co zgniłe, oportunistyczne, wszystko, co niebolszewickie, antyleninowskie w teorii, wszystko, co jest, w takiej czy innej formie, wyrazem burżuazyjnego lub drobnomieszczańskiego wpływu na ideologię proletariatu, bez względu na to, jak starannie może być zawoalowane i ukryte.
2. Okresowi ożywienia w rozwoju naszego kraju towarzyszył pewien wzrost elementów kapitalistycznych, co nieuchronnie zrodziło i ożywiło w wielu obszarach teoretycznych różne formy manifestacji teorii mienszewickich II Międzynarodówki, pod różnymi przebraniami rewidującymi teorię marksizmu-leninizmu.
Te zasadniczo mienszewickie, rewizjonistyczne teorie i „teorie”, z wielu powodów i okoliczności, są mocno osadzone w odrębnych obszarach teoretycznych. Kontrrewolucyjna ideologia trockizmu, mienszewicka ideologia rubinizmu (związana z ekonomistą Izaakiem Iljiczem Rubinem), która jest zasadniczo ekonomiczną teorią Drugiej Międzynarodówki, która, pomimo bezpośrednich instrukcji Komitetu Centralnego Partii, jest nadal całkowicie niewystarczająco krytykowana i demaskowana, Bogdanowsko-mechanistyczne teorie Bucharina i innych w ekonomii politycznej, koncepcja mienszewicko-struwistyczna, perewerzeizm (wulgarno-socjologiczne poglądy krytyka literackiego Waleriana Perewerżewa i jego szkoły historii literatury), woronizm (poglądy krytyka literackiego Aleksandra Worońskiego i czasopisma literackiego „Krasnaja nowina”) itp. w krytyce literackiej, której krytyka nie została jeszcze podniesiona do odpowiedniego poziomu teoretycznego, blok mechanistycznej rewizji dialektyki materialistycznej z otwarcie mienszewicką, pozytywistyczno-kantowską rewizją marksizmu (Sarabjanow, Waryasz, Timiriaziew).
3. Udana walka o ogólną linię partii z wszelkiego rodzaju antybolszewickimi odchyleniami i tendencjami, ujawnienie antymarksistowskiej, antyleninowskiej istoty trockizmu i prawicowego oportunizmu odbyło się na podstawie rozwoju bezpośredniego wdrażania nauk Lenina. Leninizm jako marksizm w epoce imperializmu i rewolucji proletariackich reprezentuje nowy etap rozwoju w zdecydowanie wszystkich obszarach teorii marksistowskiej. W minionym okresie byliśmy świadkami przenikania teorii marksistowsko-leninowskiej do milionów proletariatu i ludzi pracy, a także znacznego wzrostu i szkolenia prawdziwie bolszewickich kadr teoretycznych.
Wszystkie te okoliczności prowadzą do intensyfikacji walki w najważniejszych sektorach frontu ideologicznego. Główny sens i znaczenie tej walki leży w rozwijającej się ofensywie teorii marksistowsko-leninowskiej we wszystkich sektorach ideologii i ostatecznym przezwyciężeniu wszystkich antymarksistowskich, antyleninowskich teorii, wszystkich przejawów quasi-marksizmu ery Drugiej Międzynarodówki w teorii.
4. Organizacja partyjna ICP Filozofii i Nauk Przyrodniczych prawidłowo zrozumiała instrukcje towarzysza Stalina na konferencji marksistów agrarnych dotyczące potrzeby szybkiego wyeliminowania niedopuszczalnego opóźnienia teorii w stosunku do praktycznych sukcesów budownictwa socjalistycznego oraz skrajnej konieczności wynikającej z tych instrukcji, aby poruszyć te kwestie w pełnym zakresie i dogłębnie w odniesieniu do sytuacji na froncie filozoficznym. W trakcie dyskusji filozoficznej główne linie niezgody zostały całkowicie poprawnie zidentyfikowane: o konieczności i naturze zwrotu na froncie filozoficznym, o partyzantce filozofii, nauk przyrodniczych i całej teorii w ogóle, o leninizmie w filozofii jako nowym etapie rozwoju materializmu dialektycznego, o potrzebie rozwiniętej walki na dwóch frontach. w filozofii i naukach przyrodniczych,
5. Dyskusja wykazała poprawność podstawowych zasad Biura w krytyce stanowisk tak zwanego przywództwa filozoficznego.
6. Biorąc pod uwagę doświadczenie i wnioski z dyskusji, całą głębię politycznych i filozoficznych sporów z grupą Deborina, których sens i znaczenie zostały szczególnie jasno określone w instrukcjach towarzysza Stalina, udzielonych przez niego w rozmowie z prezydium komórki partyjnej ICP filozofii i nauk przyrodniczych, zebranie uważa, że kwalifikacja poglądów tzw. kierownictwa filozoficznego, podana w uchwale Prezydium z 14 października (Bolszewik nr. 19-20) jako formalistyczne odchylenie, jest akademicka, niewystarczająco jasna i musi zostać wyjaśniona i wzmocniona, ponieważ formalistyczne zniekształcenie materialistycznej dialektyki jest zasadniczo idealistyczną rewizją marksizmu.
Cały zestaw teoretycznych i politycznych poglądów grupy Deborina jest w rzeczywistości zasadniczo idealizmem mienszewickim, który opiera się na niemarksistowskiej, nieleninowskiej metodologii, która wyraża formę manifestacji ideologii drobnomieszczańskiej i nacisku na proletariat przez otaczające go wrogie siły klasowe. Jest to niezwykle subtelna forma idealistycznej rewizji marksizmu, niezwykle starannie zawoalowana, pokryta materialistyczną marksistowską frazeologią, często ubrana w marksistowsko-leninowskie szaty, która sama często pojawia się w bardzo ostrej formie nie tylko przeciwko szczeremu, kapłańskiemu kontrrewolucyjnemu idealizmowi typu Aleksieja Łosiewa, ale nawet przeciwko idealistycznym heglistom, takim jak Georg Lukács.
Walcząc przeciwko leninizmowi w filozofii i przeciwko zwrotowi na froncie filozoficznym, grupa Deborina, Kareva, Stena i innych obrała drogę bezpośredniej i otwartej walki z materializmem dialektycznym, drogę antymarksizmu.
7. Zebranie Koła Filozoficzno-Przyrodniczego ICP uważa również za konieczną zmianę następujących sformułowań, dających ocenę linii pracy na ostatnim etapie tzw. kierownictwa filozoficznego, w uchwale Prezydium Koła z 14 października br:
1) „że praca w minionym okresie w wielu dziedzinach była prowadzona, ogólnie rzecz biorąc, w kierunku wskazanym przez Lenina” i 2) „na ostatnim etapie rozwoju linia przywództwa filozoficznego była zasadniczo poprawna” – jako nieodpowiadająca rzeczywistości, a także podana powyżej charakteryzująca istotę poglądów grupy Deborina … Mienszewickie tradycje towarzysza Deborina, silny wpływ wielu błędnych aspektów politycznych i filozoficznych poglądów Plechanowa, krytykowanych przez Lenina, od których towarzysz Deborin nie uwolnił się całkowicie do tej pory, a także partyjna niekonsekwencja otaczających go kadr (Karev, Sten itp.) – wszystko to stworzyło materiał z grupy Deborina, który był łatwo narażony na wpływ środowiska drobnomieszczańskiego i nie mógł nie znaleźć odzwierciedlenia w najbardziej dramatyczny sposób w jego pracy teoretycznej.
Grupa Deborina nie tylko nie zdołała zrealizować podstawowych instrukcji Lenina zawartych w jego artykule „O znaczeniu wojującego materializmu”, ale wręcz przeciwnie, w dużej mierze je wypaczyła, prowadząc swoją pracę teoretyczną nie w duchu konsekwentnego materializmu dialektycznego, ale w duchu zasadniczo idealistycznej jego rewizji … W walce z mechanistami grupa Deborina odegrała pewną pozytywną rolę. Należy jednak pamiętać, że grupa ta nie krytykowała mechanistów z ortodoksyjnie marksistowskiego punktu widzenia. Zasadniczo, heglowskie, idealistyczno-dialektyczne nastawienie grupy Deborina w najważniejszych kwestiach metodologii umożliwiło do pewnego stopnia krytykę i ujawnienie całkowitego niezrozumienia przez mechanistów istoty filozofii w ogóle, a dialektyki w szczególności, ich całkowicie metafizycznej metodologii, ich prymitywnego, wulgarnego materializmu i pozytywizmu, a tym samym spełnienie znanej pozytywnej roli. Swego czasu Lenin bardzo trafnie zauważył: „Hegel bije na głowę wszelki materializm z wyjątkiem dialektycznego„. [Lenin Collection XII, s. 235].
Krytyka grupy Deborina nie stanowiła jednak konsekwentnego i ostatecznego obalenia metodologii mechanistycznej. Wręcz przeciwnie, idealistyczna istota i eklektyzm pism tej grupy w rzeczywistości doprowadziły jej przedstawicieli do faktycznego porozumienia w wielu kwestiach z mechanistami (na przykład porozumienie towarzyszy Deborina i Luppola z Sarabianowem w kwestii rzekomej terminologicznej natury błędów Plechanowa, hieroglifów, relacji między Leninem i Plechanowem jako filozofami marksistowskimi, porozumienie Luppola z Sarabianowem w kwestii teorii pierwotnych i wtórnych jakości Locke’a itp.)
8. Antymarksistowska istota poglądów grupy Deborina znalazła swój wyraz:
a) w izolacji teorii od praktyki, filozofii od polityki itp., co w rzeczywistości wskrzesiło „jedną ze szkodliwych cech i dogmatów Drugiej Międzynarodówki” (Stalin);
b) w całkowitym odrzuceniu zastosowania, a także w zniekształceniu leninowskiej zasady partyjności w filozofii, która najwyraźniej wyraża klasowy charakter naszej filozofii, ponieważ to, co najlepsze w klasie robotniczej, to jej awangarda – partia komunistyczna. Grupa Deborina, Kariewa i Stena zignorowała tę leninowską zasadę, ponieważ z konieczności obejmuje ona żądanie obrony ogólnej linii partii i zwalczania wszelkich odchyleń od niej;
c) w niedocenianiu Lenina jako teoretyka w ogóle, a zwłaszcza jako filozofa marksistowskiego, w ignorowaniu, nieuznawaniu leninizmu w filozofii za nowy etap w rozwoju materializmu dialektycznego, w powtarzaniu i pogłębianiu szeregu błędów Plechanowa w dziedzinie filozofii i materializmu historycznego. Niedocenianie filozoficznego i w ogóle teoretycznego znaczenia dzieł Lenina ma niewątpliwie związek z wytycznymi w pracach badawczych prowadzonych przez Instytut Marksa i Engelsa.
9. Istota ta znalazła również wyraz nie tylko w braku zrozumienia ze strony grupy Deborina leninizmu w filozofii, ale także w organicznie powiązanym braku zrozumienia najważniejszych problemów leninizmu w ogóle, w największych błędach popełnionych w tych kwestiach. Należą do nich: błędy typu kautskiego w interpretacji imperializmu, całkowicie abstrakcyjne formułowanie problemów dyktatury proletariatu, demokracji i dyktatury (Deborin), poglądy prawicowych oportunistów na zagadnienia kultury i rewolucji kulturalnej (Luppol, Kariew, Bobrownikow), abstrakcyjna bogdanowska opozycja indywidualizmu i kolektywizmu, stawiająca szereg problemów społeczeństwa komunistycznego w duchu starej, bogdanowsko-bazarowskiej „filozofii kolektywizmu”, z dużą domieszką feuerbachizmu, „kolektywizacji uczuć” itp. (Deborin, Budowa socjalizmu i nasze zadania na froncie teoretycznym, „Pod sztandarem marksizmu” No. 5, 1930), mienszewicko-suchanowskiej interpretacji problemu sił wytwórczych i stosunków produkcji („siły wytwórcze są aktywną zasadą, stosunki produkcji są bierną konsekwencją”. (Gonikman), kautskistowskie błędy w moralności (Deborin), – wreszcie trockistowskie, a w gruncie rzeczy mienszewickie, socjaldemokratyczne stanowisko Kariewa w kwestii klas okresu przejściowego, niemożność zbudowania socjalizmu w naszym kraju, na wpół trockistowskie błędy towarzysza Stena, jednego z „ideologicznych” inspiratorów prawicowego bloku „lewicowego”, oraz ogólna skrajna abstrakcyjność kwestii klas i walki klasowej w tych przypadkach, gdy przedstawiciele grupy Deborina w taki czy inny sposób ich dotyczyli.
10. Niemożność faktycznego przezwyciężenia idealizmu Hegla, postrzeganie bez materialistycznej restrukturyzacji najważniejszych punktów jego filozofii zostały wyrażone w postaci całego systemu idealistycznych poglądów w kwestiach filozoficznych, począwszy od ogólnej interpretacji i definicji materii, a skończywszy na pytaniu o strukturę logiki. Badanie dialektyki Hegla, której potrzebę Lenin podkreśla w bardzo ostrej formie, ponieważ w pracach grupy Deborina nie opierała się na materialistycznej dialektyce Marksa, Engelsa, Lenina, na praktyce budownictwa socjalistycznego itp. Zamiast rozwijać materializm dialektyczny, takie „studium” Hegla doprowadziło do idealistycznego wypaczenia dialektyki materialistycznej.
11. Ta perwersja znalazła swój wyraz w błędach związanych z niewłaściwymi definicjami materii popadającymi w idealizm. Na przykład: definicja materii jako nieskończonego zbioru mediacji, relacji, powiązań (Deborin), z którego wypadł rzeczywisty nosiciel tych relacji; całkowicie idealistyczne rozumienie materii jako syntezy przestrzeni i czasu (Hesse); teza Machiana, że „żywą rzeczywistość, rzeczywistość, przedmiot otrzymuje tylko w procesie interakcji z podmiotem” (Hesse); idealistyczny racjonalizm we wszystkich najważniejszych kwestiach filozofii (Tymianski, Wprowadzenie do materializmu dialektycznego) itp.
Następujące są organicznie powiązane z błędnymi definicjami materii: całkowicie błędne rozumienie samej dialektyki materialistycznej, która jest rzekomo „ogólną metodologią, wprowadzającą wewnętrzny związek w określoną treść” (Deborin); błędy w rozumieniu teorii dialektyki jako rzekomo tylko „ogólnej teorii, traktującej kategorie „abstrakcyjnie”, abstrahującej od tego, jak są one stosowane w pewnych szczególnych przypadkach, dającej ich ogólną analizę logiczną (Deborin); podtrzymywany w duchu idealizmu Hegla wymóg konieczności istnienia „zamkniętego systemu kategorii dialektycznych” (Gonikman) itd., itd.
12. „Metodologizacja” w pracach grupy Deborina wyrażała się zasadniczo w idealistycznym zerwaniu metody i światopoglądu, dialektyki i materializmu, dialektyki i teorii wiedzy, dialektyki i materializmu historycznego.
Deborin w dziwny sposób łączy z jednej strony przeciwstawienie teorii wiedzy dialektyce, z drugiej zaś pogląd, że „teoria wiedzy jest wchłaniana przez metodologię”. Postawienie pytania o wchłonięcie teorii wiedzy przez metodologię ma tylko jedno znaczenie – scholastyczno-idealistyczne teoretyzowanie nad „czystą” metodologią, nad „dialektyką” oderwaną od materializmu.
Główną cechą wszystkich tych błędów jest to, że określona grupa w swoich pracach teoretycznych nie zdołała poprawnie rozwiązać kwestii relacji między teorią a praktyką, zniekształciła marksistowsko-leninowską doktrynę prawa jedności przeciwieństw, nie była w stanie materialistycznie przerobić heglowskiej doktryny jedności ogółu, szczegółu i jednostki. nie poradził sobie z tymi głównymi problemami materialistycznej dialektyki. W rezultacie jej przedstawiciele uzyskali lukę między empirycznymi i racjonalnymi momentami w poznaniu, między doznaniem a myśleniem, między historycznym a logicznym, między formą a treścią. Kategorie dialektyki okazały się tylko abstrakcyjne, „ogólne”, oderwane od konkretnych, partykularnych i indywidualnych kategorii myślenia, w których rzekomo nie było ani atomu empiryzmu, kategorii czysto logicznych.
13. Sytuacja na froncie nauk przyrodniczych jest również ściśle związana z sytuacją na froncie filozoficznym. Wielu czołowych towarzyszy w dziedzinie nauk przyrodniczych w pełni popierało stanowisko grupy Deborina (Agol, Lewin, Lewit, Gessen) lub traktowało je pojednawczo, zasadniczo go broniąc (Otto Juljewicz Schmidt). Ta grupa przyrodników, dodatkowo, w szczególnych kwestiach nauk przyrodniczych zajęła błędne – zasadniczo antymarksistowskie – stanowisko (apolityczne zniekształcenie instrukcji towarzysza Stalina na temat relacji między teorią a praktyką, oddzielenie teorii od praktyki, sprzeciw wobec samokrytyki, ignorancja roli Lenina w naukach przyrodniczych, rewizja metodologicznych postaw Engelsa w naukach przyrodniczych, w szczególności w biologii, niezrozumienie sensu i znaczenia prac Engelsa dla współczesnego przyrodoznawstwa, utożsamianie osiągnięć biologii teoretycznej z marksizmem, zastąpienie materialistycznej dialektyki jako metodologii przyrodoznawstwa genetyką, przejście na stanowisko autogenezy, machiaweliczne wypowiedzi w dziedzinie fizyki i matematyki, zasadniczo antymarksistowska treść działu przyrodoznawstwa Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej, prowadzonego przez przedstawicieli grupy Deborina). Walka z mechanistami była całkowicie niewystarczająca, czysto formalna, w istocie istnieje skrzyżowanie z mechanistami w poszczególnych postawach (związek między marksizmem a naukami przyrodniczymi, problem wewnętrzny i zewnętrzny itp.) Koncepcje mechanistyczne w dziedzinie medycyny (grupa Obuchowa) pozostały całkowicie na uboczu.
14. W związku z powyższym pojawia się zadanie, aby zrewidować, odwrócić wszystko, co zostało napisane w filozofii przez przedstawicieli grupy towarzysza Deborina i poddać najostrzejszej krytyce wszystko, co jest antymarksistowskie, antyleninowskie w ich pismach. Jednocześnie rewizja ta powinna mieć na celu nie tylko nie osłabienie walki z mechanistyczną rewizją materializmu dialektycznego, ale wręcz przeciwnie, powinna prowadzić do intensyfikacji walki z nią, do ostatecznego zdemaskowania mechanistów.
Negowanie przez mechanistów filozofii marksistowsko-leninowskiej, walka z dialektyką materialistyczną pod sztandarem walki z heglizmem grupy Deborina, stosunek krawca do „najnowszych wniosków współczesnego przyrodoznawstwa”, rzekomo zastępujących filozofię marksizmu-leninizmu, teoria „redukcji” prowadząca do dyskredytacji nauk społecznych, mienszewicka teoria skoków, obrona „hieroglificznej” teorii wiedzy i Locke’owskiej teorii jakości pierwotnych i wtórnych, kantowsko-agnostyckie wypaczenie leninowskiej doktryny prawdy obiektywnej, względnej i absolutnej, obrona mienszewicko-kantowskiej teorii moralności itd., Wszystko to świadczy o tym, że w osobie bezzasadnego bloku mechanistów mamy otwarcie rewizjonistyczny, antymarksistowski i antyleninowski nurt filozoficzny.
15. Zdecydowana i konsekwentna walka na dwóch frontach w dziedzinie filozofii nabiera obecnie szczególnego znaczenia. Głównym zagrożeniem we współczesnych warunkach pozostaje mechanistyczna rewizja materializmu dialektycznego (towarzysze Bucharin, Perow, Waryasz, Sarabjanow, Timiriaziew, Axelrod itp.), bogdanowsko-mechanistyczna rewizja materializmu historycznego (Bucharin itp.), ponieważ jest to w zasadzie teoretyczna podstawa szczerze oportunistycznego odchylenia prawicowego, agentów kułaków w partii, ponieważ ma głębokie korzenie społeczne w kraju w warunkach okresu odbudowy i rozwiniętej ofensywy socjalizmu na całym froncie.
Jednocześnie potrzebna jest największa czujność, szczególna uwaga na tych, którzy weszli na ścieżkę antymarksizmu – idealistycznej rewizji materialistycznej dialektyki, na mienszewicki idealizm grupy Deborina (Deborin, Kariew, Sten, Podwołocki, Lewit, Agol itp.), ponieważ niebezpieczeństwo to zostało ujawnione w bardzo niewielkim stopniu, wciąż jest całkowicie niewystarczająco poddane krytyce teoretycznej i politycznej, ponieważ z kolei karmi główne niebezpieczeństwo.
Konieczne jest podjęcie zdecydowanej walki z wszelkiego rodzaju ugodowością, zarówno wobec mechanistów (na przykład Wasiliewa i innych), jak i idealistycznej rewizji marksizmu przez grupę Deborina (na przykład Stoljarova i innych).
Po zdemaskowaniu istoty poglądów grupy Deborina jako idealizmu mienszewickiego, otwarta obrona ich poglądów lub otwarcie pojednawcza postawa wobec nich jest niezwykle trudna. Dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na formalne uznanie tych podstawowych zasad i zdecydowaną walkę z niechęcią do ich realizacji we wszystkich pracach teoretycznych i praktycznych, ponieważ takie formalne uznanie będzie jednym z najgorszych rodzajów pojednania.
W związku z tym na posiedzeniu komórki filozoficzno-przyrodniczej ICP uznano za konieczne zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo uproszczonego rozumienia idealizmu mienszewickiego. Takie idee próbują zredukować całą istotę idealizmu mienszewickiego tylko i wyłącznie do mienszewickiej przeszłości Deborina i zasadniczo ograniczają się do tego w swojej krytycznej pracy, nie rozumieją społecznych korzeni, które idealistyczna rewizja marksizmu-leninizmu ma w warunkach dyktatury proletariatu. Obiektywnie rzecz biorąc, takie poglądy są skierowane przeciwko zadaniu postawionemu powyżej, aby odwrócić wszystko, co napisał Deborin i jego koledzy z filozofii.
16. Zebranie partyjne ICP Filozofii i Nauk Przyrodniczych uważa za konieczne odnotowanie próby utworzenia bloku między mechanistami a przedstawicielami idealistycznej rewizji marksizmu, co miało miejsce na przykład podczas dyskusji na tematy filozoficzne w Baku między pół-mechanistą towarzyszem Wasiliewem a aktywnym deborynistą, wspólnikiem „lewicowych” poglądów Stena i Karewa w ICP – towarzyszem Garberem.
17. Pracownicy frontu teoretycznego stoją w obliczu wyjątkowego znaczenia i złożoności zadania wzniesienia na nowe wyżyny całej pracy teoretycznej w filozofii na podstawie rzeczywistego badania i rozwoju najbogatszej spuścizny Lenina w dziedzinie materialistycznej dialektyki, na podstawie krytycznego przezwyciężenia, z jednej strony, prymitywnego, wulgarnego, mechanistycznego materializmu z jego pełzającym empiryzmem, niezrozumieniem i wulgaryzacją podstawowych praw dialektyki, z jego pozytywizmem, z jego teorią „informacji”, teorią równowagi itp, a z drugiej strony abstrakcyjne scholastyczne teoretyzowanie, oddzielenie teorii od praktyki, przekształcenie filozofii w cel sam w sobie, scholastyczne operacje z „bytami umysłowymi”, wyłącznie i czysto logiczna analiza kategorii dialektyki itp.
Stoimy przed zadaniem rzeczywistego opracowania teorii dialektyki materialistycznej, której szczególna pilność wynika z całego przebiegu i sukcesów budownictwa socjalistycznego.
W związku z głównymi wymaganiami stawianymi przez praktykę budownictwa socjalistycznego, upartą walką partii o dokończenie budowy podstaw gospodarki socjalistycznej przed wszystkimi sektorami frontu teoretycznego, konieczne jest szybkie wypełnienie luki istniejącej między tymi zadaniami a pracą Akademii Komunistycznej.
Na spotkaniu postawiono przed Akademią Komunistyczną, Instytutem Filozofii, a także zarządem Departamentu Spraw Wewnętrznych kwestię konieczności całkowitej rewizji programu konferencji filozoficznej i zapewnienia jej zwołania w drugiej połowie 1931 roku, a także potrzebę całkowitej rewizji przygotowanego materiału „Encyklopedii filozoficznej” w celu zapewnienia publikacji w świetle prawdziwie marksistowsko-leninowskiej encyklopedii filozofii, a także działu filozoficznego Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej.
2 W tekście oryginalnym przytoczono jako fragment Anty-Dühringa
3 http://ciml.250x.com/archive/stalin/polish/stalin_1924_o_podstawach_leninizmu_polish.pdf