
NOTA REDAKTORA: Poniższe tłumaczenie (docelowo w dwóch częściach) pochodzi wprawdzie z końca lat 40. XX wieku, jednakże do dnia dzisiejszego w najmniejszym stopniu nie straciło na swojej aktualności. Pragmatyzm, jako filozofia kapitalistyczna stadium imperialistycznego, wciąż zajmuje kluczowe miejsce w systemie edukacji, nie tylko w USA, ale także w innych państwach kapitalistycznych. Nurt ten jest wciąż rozwijany i modyfikowany po to, by przystosowaćgo do obecnych warunków społeczno-ekonomicznych oraz by za jego pomocą móc indoktrynować kolejne pokolenia. Jego istota pozostaje jednak bez zmian – jest nią subiektywistyczny kantyzm, czyli filozofia idealistyczna. Przez pewien określony czas w historii – jako myśl filozoficzna wielkiego kapitału finansowego – spełniał on postępową rolę, niszcząc średniowieczne pozostałości ideologicznej nadbudowy, którą posługiwały się arcyreakcyjne warstwy byłej arystokracji, szlachty i kleru. Obecnie jednak wyraźnie widzimy, że pragmatyzm pełni rolę hamulca, który powstrzymuje rozkład systemu imperialistycznego oraz przekierowuje niewygodne dla kapitalizmu myśli i działania na tory konformistyczne. Wspominana w poniższym tekście «opłacalność» zastosowana przez rządzących do religii zintensyfikowała się. Obserwowany współcześnie «renesans średniowiecza»1, w którym teorie naukowe stają się równoprawne wobec dogmatów religijnych, ma swoje podstawy właśnie w filozofii pragmatycznej i pozytywistycznej. Coraz większa część społeczeństwa amerykańskiego pozytywnie ocenia kreacjonizm. Jest to efekt propagandowej polityki burżuazji, która w okresie kryzysu gospodarczego przygotowuje w ten sposób drogę do zmiany sposobu rządzenia z metody parlamentarno-demokratycznej na metodę faszystowską. Obowiązkiem komunisty jest walka na każdej płaszczyźnie – począwszy od płaszczyzny społeczno-ekonomicznej, a na płaszczyźnie ideologicznejkończąc.Dlatego właśnie tak ważne jest zrozumienie istoty współczesnej filozofii, która podając się za apolityczną i neutralnie światopoglądową, umożliwia i umacnia kapitalistyczny wyzysk. Zapraszam do lektury.
Za: Myśl Współczesna. Czasopismo naukowe, Nr. 3, Warszawa-Łódź, marzec 1949.
5. Istnienie świata materialnego
Pragmatyzm był bardzo często krytykowany. Zaatakował go ostro, na przykład, Bertrand Russell2. Co się tyczy krytyki B. Russella, materialiści zgodzą się w wielu kwestiach raczej z Johnem Deweyem niż z Russellem. To, co tutaj piszę, jest zgodne z założeniem – dla materialistów zasadniczym – że krytyka pragmatyzmu z punktu widzenia materialistycznego nie jest abstrakcyjnym rozumowaniem na temat znaczenia prawdy i poznania, lecz krytyką «naturalistycznego» ujęcia przedmiotu.
Jedną z jego cech charakterystycznych jest fakt, iż rozpoczynając od opisu istoty myślenia, który powierzchownie mógłby być oceniony jako obiektywny, naukowy, a nawet materialistyczny – oraz od krytyki poglądów idealistów i tradycyjnych szkół empirycznych, dochodzi Dewey do wniosków idealistycznych, zgodnie z którymi przedmiot poznania kształtuje się w jakiś sposób w samym procesie poznawczym.
Mówiłem już, czym i w jaki sposób spowodowane są te wnioski. W wyniku – mamy do czynienia z niezmiernie zawiłą i niekonsekwentną filozofią. Bowiem ta relacja, ten opis wytworów myśli – poznania i prawdy – wskazują, że sam «naturalizm», na którym opis się opiera, jest nonsensem.
Dewey mówi o operacji myślenia i poznawania jako o naturalnej działalności ludzi, czyli pewnego gatunku żywych organizmów, zamieszkujących planetę Ziemię. Mówi on o ludziach, ziemi i całym świecie materialnym, jak gdyby istniały one naprawdę i jak gdyby opisywał najbardziej obiektywne rzeczy, które istotnie mają miejsce. Jednym słowem, tak wypowiada się, jak gdyby jego relacja odpowiadała w przybliżeniu temu, co się dzieje niezależnie od jego myślenia i badania. Następnie twierdzi, że wytwory badań – a to winno obejmować także jego własne badania dotyczące procesu myślenia – nie odpowiadają i nie mogą odpowiadać «uprzednio istniejącej rzeczywistości», lecz, że «przedmioty poznane» istnieją jako «konsekwencje przeprowadzanych czynności».
Jeśli ktoś powie, że myślenie i poznanie są «naturalnymi» czynnościami człowieka – a z tym się człowiek zgadza – wówczas należy szukać takiego określenia myślenia i poznania, które przedstawi nasze myśli – jak odzwierciedlenie obiektywnej rzeczywistości, a nasze badania – jako wytwarzające takie poznanie, które jest poznaniem obiektywnej rzeczywistości. Dewey jednak nie podaje takiej materialistycznej relacji i rezultatem jest niejasność i niekonsekwencja.
Te niejasności są tak znaczne, że czytelnik, studiujący grube tomy tych prac, nie może sobie zdać sprawy, czy Dewey uważa, że świat materialny, w którym żyje, istnieje rzeczywiście, czy nie.
W swoim Essays in Experimental Logic mówi o «świecie, który jest zagadnieniem logicznym»3. A następnie:
Nie to jest wątpliwe, że świat istnieje. Wątpliwości nasuwają pewne utarte, lecz wywnioskowane przekonania [beliefs] o rzeczach, które się w nim znajdują. Nie jest wątpliwy świat zdrowego rozsądku […] lecz zdrowy rozsądek, jako zbiór przekonań o szczególnych rzeczach […] Dlatego badając go nie wątpimy i nie możemy weń wątpić, bowiem musielibyśmy zaprzeczyć samym sobie. Wątpimy tylko o pewnych częściach poznania, o pewnych określonych rzeczach tego świata, a następnie zabieramy się do możliwie najlepszego skorygowania ich.4
Zgodnie z tą wypowiedzią świat istnieje: co do tego nie ma wątpliwości. Inaczej ma się sprawa z «pewnymi utartymi, lecz wywnioskowanymi przekonaniami» o rzeczach, które się w nim znajdują. Zdaniem Deweya, jakiś «świat» istnieje lecz nie jest on taki, jak się o nim zwykle przypuszcza.
W jednej z dyskusji Dewey określa rzeczy obiektywne jako «istnienia prymitywne» (brute existences). «Pewne istnienia prymitywne (czy odkryte czy obnażone przez myśl, ale nie ustanowione przez nią czy przez jakikolwiek proces myślowy) stawiają pod rozwagę każdy problem, i stąd służą one do sprawdzenia czysto spekulatywnych rozważań»5. Stwierdza on następnie, że «owe prymitywne istnienia» nie są «równoznaczne» z przedmiotem poznania.
Jak już widzieliśmy, «przedmioty poznania» są w jakiś sposób kształtowane przez czynności poznawcze. Wielokrotnie w swojej Logice Dewey mówi o tym «kształtowaniu przedmiotów poznania» jak gdyby był to proces tworzenia nowych przedmiotów z istniejącego uprzednio materiału, albo, co więcej, jak gdyby polegał na tworzeniu czegoś określonego z czegoś innego, co było dotąd bezkształtne i nieokreślone. Mówi na przykład:
Badanie powoduje egzystencjalne przekształcenie, rekonstrukcję materiału, z którym ma do czynienia. W wyniku przekształcenia […] następuje przemiana nieokreślonej problematycznej sytuacji w sytuację zdeterminowaną i rozwiązaną6.
Po czym daje on następującą definicję «badania», czyli procesu zdobywania wiedzy:
Badanie polega na regulowanym czy pokierowanym przekształceniu nieokreślonej sytuacji w taki sposób, że determinując wyodrębniające się składniki i stosunki, zmienia się sytuację pierwotną na zjednoczoną całość7.
A następnie:
Sąd jest to przekształcenie uprzedniej egzystencjalnie niezdeterminowanej czy nieustalonej sytuacji w sytuację zdeterminowaną.8
Podkreśla on, że «badanie powoduje egzystencjalne przekształcenie». Wydaje mi się, że w pewnym sensie, twierdzenie to jest zupełnie zgodne z prawdą, w przeciwieństwie na przykład, do poglądu skrytykowanego przez Deweya, zgodnie z którym osiąganie poznania polega tylko na «biernym oglądaniu».
«Egzystencjalne przekształcenie» spowodowane jest badaniem w tym stopniu, w jakim następuje przekształcenie naszego stosunku do przedmiotów zewnętrznych. Gdy zdobywamy wiedzę o jakimś przedmiocie, to przedmiot ten – dotąd nam nieznany – staje się znany; jego natura i właściwości, które przedtem były nieokreślone i problematyczne w takim stopniu, w jakim nas dotyczyły, przez nas właśnie zostaną określone; w ten sposób – jak to ujął Engels – «rzecz sama w sobie» przekształca się w «rzecz dla nas».
Przekształcenie to następuje w wyniku naszego oddziaływania na badany przedmiot. Weźmy na przykład badanie składników wody, które polega na wydzieleniu dwóch składników – tlenu i wodoru. W tym wypadku istotnie zamieniliśmy wodę, a nawet zniszczyliśmy ją, bowiem na jej miejscu mamy teraz wodór i tlen. Lub na przykład, rozważmy badanie gwiazd przy pomocy instrumentów astronomicznych. W tym wypadku nie zmieniamy gwiazd, ale możemy wykonać pewne operacje na dochodzącym do nas świetle.
We wszystkich tych wypadkach następuje «egzystencjalne przekształcenie», a charakterystyczny jest dlań fakt, iż przy jego pomocy otrzymaliśmy dane rezultaty, które określają to, co przed tym było nieokreślone. Na przykład, określiliśmy, że woda składa się z tlenu i wodoru, lub, że dana gwiazda ma te, a nie inne wymiary i znajduje się w pewnej, znanej nam obecnie odległości.
I tak, «egzystencjalne przekształcenie», dokonane przy pomocy badania, ma następujące cechy:
- Dokonujemy pewnych rzeczy z przedmiotami badania, w wyniku których następują pewne zmiany i osiągamy pewne rezultaty.
- W konsekwencji, ustala się nowy stosunek między nami a rzeczami zewnętrznymi, na skutek czego poznajemy je coraz lepiej. Idea nieokreślona przekształca się w ideę bardziej określoną i równocześnie nasza praktyczna bezradność czy niepewność – wobec danych przedmiotów i procesów – przekształca się w pewność i świadomość tego, co możemy czynić i czego możemy się spodziewać.
Dewey jednak opisuje to w taki sposób, jak gdyby po uzyskaniu pewnych wyników na skutek pewnych operacji wykonanych w procesie badawczym, coś zostało stworzone – jakiś «przedmiot poznania» obdarzony określonymi cechami, który poprzednio nie istniał. Pisze tak, jak gdyby po zanalizowaniu wody na tlen i wodór została stworzona sytuacja, w której woda składa się z wodoru i tlenu, gdy przedtem była to po prostu woda o nieokreślonych składnikach. Jednak elementami wody były zawsze wodór i tlen. Stworzona została zaś taka sytuacja, w której my sami zdolni jesteśmy wyodrębnić te dwa składniki, ponieważ poznaliśmy je.
Jak widzimy, Dewey pomieszał dwie sprawy: nastąpiło przekształcenie stosunków między nami i przedmiotem, wynikające z faktu, że coś z tym przedmiotem uczyniliśmy, i w ten sposób zdobyliśmy bardziej określoną ideę tego przedmiotu sformułowaną dzięki rezultatom danych operacji, lecz nie nastąpiło stworzenie nowego przedmiotu – «przedmiotu poznania». Wydaje się on uważać, że poznanie przedmiotu równa się stworzeniu nowego przedmiotu, że zdeterminowanie własności przedmiotu oznacza stworzenie nowego przedmiotu przy pomocy tych zdeterminowanych własności, bowiem w jego opinii – te zdeterminowane własności nie istniały w uprzedniej sytuacji, która była «egzystencjalnie niezdeterminowana».
W ten sposób odnosi się wrażenie, że gdy Dewey mówi o «istnieniu świata», co do którego «nie ma wątpliwości», ma on na myśli istnienie zupełnie «niezdeterminowanego świata», składającego się z «istnień prymitywnych» – bez względu na to, co to ma oznaczać; natomiast wszelkie determinowanie, wyodrębnianie i budowanie świata jest jakoś wprowadzone przez nas, jest naszym dziełem. A wszystko to należy do «przedmiotów poznania», a nie do «istnień prymitywnych».
Trudno zorientować się, co pozostało w owym świecie Deweya… Przedstawiono nam – zdaje się – nową wersję idealizmu Kanta.
6. Przedsięwzięcie naukowe (The Enterprise of Science)
Zbadamy teraz krótko, co Dewey mówi na temat nauki, a następnie – zreasumujemy nasze ogólne konkluzje odnośnie jego filozofii jako całości.
Traktuje on naukę jako «sztukę praktyczną». Jest to, jak mówi, «zajęcie, przedsięwzięcie […]»9. Opisuje naukę jako «wysoce wyspecjalizowany przemysł […] tak dalece wyspecjalizowany rodzaj praktyki, że przestaje wydawać się w ogóle rodzajem, praktyką»10. Twierdzi, że nauka ma się nie tylko zajmować sformułowaniem uogólnień, że nie wolno mówić o nauce «czystej» i «stosowanej» – rozdzielać nauki zajmującej się uogólnieniami od nauki stosowanej w określonych praktycznych celach11. «Prawa», które nauka formułuje i które rzekomo mają rządzić «zjawiskami», są rzeczywiście «skutecznym sposobem postępowania [a way of transacting business effectively] wobec konkretnych istnień, sposobem ustanawiania naszych – do nich – stosunków.»12
Jeżeli ten pogląd na naukę przeciwstawimy poglądowi wyznawców czystego empiryzmu, uważających, że nauka ma jedynie przewidywać następstwo danych zmysłowych lub formułować uogólnienia oparte na zdaniach sprawozdawczych, wówczas uznamy, że zawiera on dużą dozę prawdy. Niewątpliwie prawdą jest, że nauka nie jest li tylko «czystą teorią», lecz «przedsięwzięciem», i jest oparta na «bardzo wyspecjalizowanej» technice, oraz że dzięki niej znajdujemy «skuteczny sposób postępowania wobec konkretnych istnień».
Dewey jednak – mimo podkreślenia, że nauka jest «rodzajem praktyki» – traktuje naukowe osiągnięcia po prostu jako wskazówki dla «aktów», które mają być dokonane «w pewnych określonych celach», w odpowiedzi na pewne specyficzne zagadnienia praktyczne, nie uważa zaś, że nauka stanowi poznanie obiektywnych «konkretnych istnień», ich praw i wzajemnych stosunków. Podkreśla stale, podobnie jak to czynili wyznawcy czystego empiryzmu, których poglądom stara się przeciwstawić – że nauka nie daje nam wiadomości o obiektywnym świecie «poprzedzającym i niezależnym od operacji poznawczych».
Wykazują to – mimo że rozważania te są zawiłe i ogólnikowe – jego wypowiedzi na temat przyczynowości i jej praw. Kategoria przyczynowości – mówi on – nie jest arbitralnym, logicznym postulatem. Nie jest ona «arbitralna», bowiem została rozwinięta i jest potrzebna dla określonych praktycznych celów.
«Kategoria ta jednak jest logiczna, a nie ontologiczna». «Kategoria przyczynowości narosła na przedmiot egzystencjalny jako forma logiczna wtedy i dlatego, że pojawiły się określone zagadnienia na temat tego przedmiotu.»13 Znaczy to, że my sami wprowadzamy «logiczną kategorię» przyczynowości do «przedmiotu egzystencjalnego» dla naszych własnych celów. Wprowadzamy ją, a nie robimy uogólnienia na podstawie zespołu cech obiektywnych owego przedmiotu. Bowiem przyroda nie stosuje się «istotnie» do praw przyczynowych. Nie możemy zastanawiać się, dlaczego stosuje się ona do tych praw tak samo jak nie możemy zastanawiać się, dlaczego rzeki płyną tam, gdzie są miasta; znajdujemy miasta nad rzekami, dlatego, że budujemy je tam, i podobnie odnajdujemy wyniki naszych badań naukowych wyrażone przy pomocy przyczynowości, dlatego że w ten sposób wyrażamy wyniki naszych badań. Prawa przyczynowości «z natury swej [inherently] mają charakter pojęciowy».14
Ogólnie mówiąc, Dewey traktuje naukę w następujący sposób: istnieją pewne rzeczy do zrobienia; podjęte zostaje przedsięwzięcie naukowe w celu znalezienia najlepszego sposobu, w jaki można tego dokonać. Dewey bez przerwy podkreśla, że rozwój nauki składa się z szeregu badań, z których każde jest reakcją na bodziec, działającą pod postacią określonego praktycznego zagadnienia, reakcją prowadzącą do praktycznych wyników drogą rozwiązania tego zagadnienia.
Tymczasem, chociaż istotnie cały rozwój nauki uwarunkowany jest zagadnieniami praktycznymi, jednak nieprawdą jest, jakoby nauka rozwinęła się czy mogła się rozwinąć po prostu jako szereg rozwiązań poszczególnych praktycznych zagadnień. Przeoczony tu został fakt, że nauka jest rozwojem poznania wzajemnej zależności i praw ruchu rzeczywistości zewnętrznej. Przedsięwzięcie naukowe nie jest po prostu «skutecznym sposobem postępowania» w stosunku do szeregu sytuacji, wymagających danego rozwiązania, lecz jest to przedsięwzięcie mające na celu poszerzenie i ujednolicenie naszej wiedzy o otaczającym nas świecie.
Ograniczenia ujęcia nauki Deweya występują wyraźnie, gdy przeciwstawimy jemu koncepcję nauki opracowanej przez materializm dialektyczny, kierujący planowym rozwojem nauk w Związku Radzieckim. I tak, na przykład, w związku z Pięcioletnim Planem (1946–50) Akademii Nauk w ZSRR, S.I. Wawiłow pisze:
Nauka, która jest wynikiem potrzeb praktycznych i która usprawiedliwia swoje istnienie tym, że odkrycia jej znajdują zastosowanie w praktyce, posiada jednak swoją własną logikę rozwojową. Potrzeba jest często wielu, wielu lat, zanim osiągnie się właściwą ocenę teorii naukowej i zanim znajdzie się dla niej praktyczne zastosowanie. Maxwell sformułował swoją teorię o falach elektromagnetycznych w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, radio zaś zostało wynalezione dopiero pod koniec tego stulecia. Pojęcie jądra atomowego zostało już wysunięte przez Newtona. Becquerel rozbił atom pięćdziesiąt lat temu, a jednak dopiero dziś zdajemy sobie w pełni sprawę ze znaczenia energii atomowej.
Oto dlaczego plan nasz opracowany jest zarówno z punktu widzenia teoretycznego postępu nauki jak i zagadnień postawionych przed nami przez Państwo Radzieckie. Prace Akademii nie są oderwane od życia praktycznego i mają swe korzenie w praktyce, lecz równocześnie aspiracje ich sięgają o wiele wyżej ponad zagadnienia praktyczne dnia bieżącego.15
Tymczasem Dewey traktuje naukę w ten sposób: istnieją pewne rzeczy do zrobienia i przedsięwzięcie naukowe ma na celu wykonanie ich. A w wyniku operacji naukowych – mówi on – «pozostają owoce i owoce te stanowią o postępie wiedzy.»16 Nauka jest przedsięwzięciem podjętym w celu wykonania konkretnych prac, w celu osiągnięcia określonych wyników, zebrania określonych «owoców». «Trwały postęp» polega na szeregu pomyślnych osiągnięć. Trwały postęp nauki – to pomyślne wykonanie rzeczy, które należało zrobić.
Źródła tego dziwnie ograniczonego pojęcia nauki nie potrzebujemy długo szukać.
To pojęcie nauki przez Deweya odzwierciedla sytuację, w jakiej znajduje się nauka w Stanach Zjednoczonych. Badania prowadzone są przeważnie w instytucjach badawczych (obejmuje to także uniwersytety), zależnych od potężnych przedsiębiorstw przemysłowych – ostatnio od władz wojskowych – które stawiają konkretne zadania, żądając konkretnych wyników.
Najlepszym przykładem tej formy naukowego przedsięwzięcia jest oczywiście, projekt bomby atomowej. Ale zarówno w USA jak również w Wielkiej Brytanii, cała nauka zdaje się w ten sposób rozkładać.
Korzyść z takiego zorganizowania badań naukowych płynie z faktu, że potężne środki materialne są postawione do dyspozycji naukowców – w wyniku mamy ważne odkrycia naukowe i wielki postęp naukowej teorii – «owoce» nie do pogardzenia.
Ma to jednak strony ujemne: trudno powiązać ze sobą badania w różnych dziedzinach; uwaga ześrodkowuje się na pewnych, szczególnie interesujących gałęziach nauki, podczas gdy zaniechane są inne, ze szkodą dla ogólnej korzyści ludzkości; na przykład, koncentruje się wyniki w celu wynalezienia coraz większych i lepszych bomb atomowych, zamiast badać możliwości pokojowego zastosowania energii atomowej; odkrycia stają się często własnością pewnych przedsiębiorstw i trzymane są przez nie w tajemnicy, ze szkodą dla ogólnego postępu naukowego poznania; ogólnie mówiąc, interes poznania naukowego, które winno być wciąż poszerzane i ujednolicane, podporządkowany jest interesom i celom grup monopolistycznych, dbających o własne korzyści i rozszerzenie swojej władzy.
Ten właśnie rodzaj zorganizowania nauki odzwierciedlony jest w poglądzie Deweya, traktującego naukę jako sztukę praktyczną, której «owoce» nie mają być poznaniem obiektywnej rzeczywistości, lecz odkryciem najlepszych sposobów załatwiania interesów.
7. «Idealizm działania»
Zreasumujemy obecnie nasze konkluzje w odniesieniu do pragmatyzmu, który został wyłożony w filozofii Deweya:
1) Filozofia Deweya – jak na ogół cała filozofia pragmatyczna – opiera się na «naturalistycznym» ujęciu myślenia. Nie godzi się z faktem, że myślenie jest funkcją «umysłu», transcendentalną wobec fizycznego istnienia ludzi. Myślenie traktowane jest jako «całkowicie naturalne», powstające ze wzajemnego oddziaływania na siebie człowieka i otoczenia, jako «narzędzie władania otoczeniem». Logika (the logical) jest kontynuacją biologii (the biological).
Z tego punktu widzenia Dewey przeciwstawia się tradycyjnemu poglądowi empirycznemu, jakoby myślenie miało swe źródło jedynie w danych zmysłowych, a funkcją jego była interpretacja tych danych – odnoszenie ich do siebie, przepowiadanie ich układu i tym podobne. Dane obserwacyjne nie są nam «udzielone» (given), lecz są «brane» (taken) w procesie ludzkiego oddziaływania na otoczenie. Wreszcie myślenie ma na celu nie tylko odnoszenie do siebie obserwacji, bowiem zadaniem jego jest znalezienie sposobu opanowania i przekształcenia otoczenia. Formy logiczne, charakterystyczne dla myślenia, nie są zawarte w istocie myśli jako takiej, lecz rozwijają się w procesie naturalnej historii myśli.
Pod tym względem należy traktować pragmatyzm jako postęp teoretyczny w stosunku do innych form empirycznych, i to postęp z punktu widzenia materialistycznego.
2) Jednakże naturalizm Deweya jest ograniczony, mechanistyczny. Procesy myślenia są dla niego tylko reakcjami na odpowiednie bodźce. Rozwój myślowy spowodowany jest zewnętrznym napięciem, powstającym pod wpływem danych czynników otoczenia; myślenie jest rezultatem poszukiwania wzorów dla zachowania się, które by rozładowało te napięcia. Myśl nie jest traktowana jako rodzaj odzwierciedlenia świata zewnętrznego, lecz jest wyłącznie przygotowaniem do opóźnionej, lecz bardziej adekwatnej reakcji na bodziec.
Zgodnie z Deweyem, to «naturalistyczne» ujęcie myślenia ukazuje stosunek istniejący między ludzką myślą a ludzką praktyką – fakt całkowicie pomijany przez inne filozofie. Ale jednak pogląd ten nie bierze pod uwagę tego, że praktyka ludzka nie jest li tylko zbiorem reakcji na bodźce, lecz ma swe korzenie w społecznym procesie produkcji. Mózgi ludzkie zaczynają myśleć, bowiem ręce ludzkie zostały zużytkowane w pracy społecznej. Myślenie nie jest zaś li tylko mechanizmem, przy pomocy którego opracowuje się opóźnione reakcje na bodźce. Myśli nasze są odzwierciedleniem świata przyrody i społeczeństwa ludzkiego.
3) W oparciu o mechanistyczny naturalizm, Dewey utrzymuje, że prawdziwość jakiejś idei zależy od praktycznych osiągnięć, do których ona prowadzi. Ponieważ naturalizm jego odrzuca możliwość odzwierciedlenia przez myśl rzeczywistości obiektywnej, zaprzecza on, jakoby prawdziwość danej idei zależała od jej odpowiedniości z faktami. Podkreśla natomiast, że prawdziwość jest ustalona i sprawdzona w praktyce, jednak to, co jest ustalone i sprawdzone, nie jest odpowiedniością między ideą i rzeczywistością, którą idea ta odzwierciedla, lecz odpowiedniością między planem akcji – podsuniętym przez ową ideę – a powodzeniem w wykonaniu tej akcji.
4) Podobnie Dewey utrzymuje, że idee są poznaniem w tym stopniu, w jakim została ustalona użyteczność i pewność dla określonych celów praktycznych, odpowiedniość zaś z obiektywną rzeczywistością nie jest brana pod uwagę. Zdobywanie poznania nie oznacza zdobywania dokładniejszego, pełniejszego i pewniejszego obrazu świata, przyrody i ludzkości, obrazu, na którym opieraliśmy naszą praktykę; jest to natomiast zdobywanie bardziej skutecznych sposobów wykonywania pewnych rzeczy, mających na celu uzyskanie pożądanych «owoców» i «zapłaty». Dewey zaprzecza, jakoby próba praktyczna dotyczyła próby odpowiedniości naszych pojęć z obiektywną rzeczywistością – tak samo zaprzecza, jakoby praktyczna pewność idei ustalona była w stosunku do owej odpowiedniości. Przedmiotem poznania nie jest dla niego świat obiektywny, lecz «konsekwencje przeprowadzonych działań».
5) W stosunku do nauki filozofia pragmatyczna odrzuca tradycyjny pogląd empirystów, że teoria naukowa jest językiem odnoszącym do siebie dane obserwacyjne. Nauka traktowana jest jako bardzo wyspecjalizowany rodzaj praktyki, dającej w wyniku odkrycie techniki «skutecznego sposobu postępowania wobec konkretnych istnień». Nauka rozwija się przez rozwiązywanie szeregu praktycznych zagadnień.
Taka koncepcja jest wynikiem zastosowania do nauki mechanistycznego poglądu na myślenie. Uważa on, iż rozwój teorii naukowej jest reakcją na szereg praktycznych zagadnień, wymagających naukowego rozwiązania. Wewnętrzna logika rozwoju poznania naukowego nie jest brana pod uwagę. Interpretuje się teorię naukową wyłącznie jako zbiór (apparatus) «prawideł działania» a nie jako coś rozszerzającego poznanie świata obiektywnego.
6) Jak wynika z wniosków dotyczących prawdy, poznania i nauki, filozofia pragmatyczna, mimo że różni się w swych sformułowaniach od innych odmian empiryzmu, – zgodnie z nimi zaprzecza, jakoby istniała możliwość poznania świata obiektywnego. Dewey twierdzi stanowczo – w przeciwieństwie do subiektywizmu i solipsyzmu – że istnieje świat materialny. Lecz równocześnie twierdzi, że wszystkie określenia i stosunki, przypisywane przez nas przedmiotom materialnym i procesom, nie są przez nas odkrywane w świecie materialnym, lecz są wymyślone w trakcie samego procesu naszego myślenia. Idee nasze są prawdziwe, jeżeli możemy działać – opierając się na nich. Nasze zadanie nie polega na sformułowaniu idei odpowiadających obiektywnej rzeczywistości – tego nie jesteśmy w stanie uczynić – winniśmy po prostu wymyślać idee praktycznie użyteczne.
Oto, jak przedstawia się współczesna filozofia pragmatyczna. Pozostaje nam tylko ocenić postawę społeczną tej filozofii oraz jej ogólne społeczne tendencje.
Dewey nazywa pragmatyzm «idealizmem działania». Prowadzi on – twierdzi Dewey – «do idealizmu działania, mającego na celu tworzenie przyszłości». «Taki idealizm – dodaje on – jest niepokonany.»17 Dewey informuje nas poza tym, że:
prawdziwy i zgodny z nauką idealizm powstanie natychmiast, gdy tylko filozofia przyjmie to, co stwierdza nauka, a mianowicie, że idee są to twierdzenia nie o tym, co jest, czy co było, lecz o czynnościach, które mają być przedsięwzięte. Wówczas ludzkość nauczy się, że […] idee są bezwartościowe, jeżeli nie przechodzą w czynności, które urządzą od nowa i przebudują w jakiś sposób – w małym lub dużym stopniu – świat, w którym żyjemy18.
Widzimy oto, że Dewey anonsuje pragmatyzm jako «idealizm działania», który uważa za «niepokonany» i który ma na celu «urządzenie od nowa i przebudowanie» świata, oraz «tworzenie przyszłości», nie zajmując się poszukiwaniem dokładnej wiedzy o tym «co jest czy co było», ani rozważaniem «wniosków dotyczących przeszłości».
Od razu zwrócimy uwagę na parę charakterystycznych cech tego «idealizmu działania».
a) Charakterystyczny jest przede wszystkim podstawowy punkt widzenia, sformułowany już przez Williama Jamesa, a mianowicie, że «wartość» każdej idei winna być oceniana pod kątem «zapłaty», którą przynosi. W swym Pragmatyzmie James skarży się na krytyków, którzy zniekształcają zasadę pragmatyków, głoszącą, że «prawdziwe jest to, co skuteczne», tłumacząc ją w tym sensie, iż «jesteśmy ludźmi, którzy mówiąc to, co się wydaje przyjemne do wypowiedzenia i nazywając to prawdą, zadość czynią każdemu pragmatycznemu wymaganiu». A następnie wykrzykuje on oburzony: «Sami rozsądźcie, czy nie jest to bezczelne oszczerstwo.»19
Oczywiście było to oszczerstwo. James i pragmatycy nigdy nie twierdzili że to, w co jest przyjemnie wierzyć, jest prawdą. Uważali, że prawdą jest to, w co się opłaca wierzyć. Ważne są określone i dotykalne wyniki, wyniki, które posiadają wartość gotówkową. Toteż pragmatyczny «idealizm działania» naucza, zgodnie z Jamesem, że naszym «ogólnym obowiązkiem jest czynienie tego, co się opłaca».
b) Nie wydaje się jednak, aby pragmatyzm zauważał – wskazując na ten obowiązek – że to, co opłaca się dla jednej grupy ludzi, nie opłaca się dla drugiej. Na przykład, zgodnie z tym «ogólnym obowiązkiem czynienia tego, co się opłaca», kapitalista może zainstalować nową maszynę, w wyniku czego wielu robotników straci pracę. Opłaca się to kapitaliście, nie opłaca się robotnikom. Wynikiem tej transakcji będzie dla nich strata pieniężna. Poza tym, gdybyśmy mieli oceniać wartość idei zależnie od tego, jak «przechodzą w czynności, które urządzą od nowa i przebudują świat», okazałoby się, że ludzie, których interesy nie zgadzają się – tacy jak kapitaliści i robotnicy – często odmiennie ocenialiby tę wartość. Bowiem przebudowa świata nawet w «małym» stopniu dotyka różnych interesów, a cóż dopiero, gdy zaczniemy przebudowywać świat na «wielką» skalę. To jednak – jak się wydaje – nigdy pragmatykom nie przychodzi na myśl. Filozofia pragmatyczna wypowiada się zawsze tak, jak gdyby istniała absolutna zgodność między tym, co się opłaca, a tym co się nie opłaca. Gdy twierdzi, że «prawdziwe jest to, co jest skuteczne», przyjmuje za pewnik zgodę na to, «co jest skuteczne».
c) Mówiąc, że każdą ideę należy traktować jako środek czy narzędzie zapłaty i że winniśmy ją oceniać w zależności od tego, jak dalece jest w tym względzie skuteczna, pragmatyzm jest niezmiernie optymistyczny w stosunku do możliwości zdobywania owej zapłaty, trwania płatności w nieskończoność – byle dobrze się do tego zabrać. Z tego punktu widzenia pozostaje w wyraźnej sprzeczności ze wszystkimi tymi typami filozofii, które nauczają o próżności wysiłków ludzkich lub które stawiają człowieka w obliczu kosmosu, którego nigdy nie będzie zdolny pojąć i którego sił nie opanuje.
Optymizm ten jednak jest dziwnie irytujący. Z jednej strony – cechuje go pewność, że, «my» możemy urządzić od nowa i przebudować świat w sposób, który będzie odpowiadał «naszym szczególnym interesom», zdobywając w ten sposób zapłatę, która «nam» odpowiada, z drugiej strony – charakteryzuje go mocna pewność, że aby to osiągnąć, nie ma potrzeby nadmiernie przejmować się, «tym, co jest czy było», czy uczyć się na przykładach przeszłości. Optymizm ten nie opiera się więc na jakimś rozsądnym rozważaniu faktów obiektywnych, czy badaniu praw rozwoju historycznego. Traktuje on świat jako coś zupełnie «nieokreślonego» – po prostu jak surowy materiał, który czeka, by go obrócono na wartość w gotówce.
Nie zatrzymujcie się nad badaniem wniosków z przeszłości, bowiem przeszłość nie istnieje. Nie myślcie o tym, co jest czy co było. Chodzi jedynie o przyszłe zapłaty, stwórzcie więc sobie warunki, aby je zdobyć, a wówczas będziecie niepokonani. Oto posłannictwo – «idealizmu działania».
Pragmatyzm jest filozofią stworzoną w warunkach rozwijającego się kapitalizmu amerykańskiego. Można zrozumieć jego cechy szczególne jedynie w świetle warunków, w jakich powstał i rozwijał się. Poczęty był w Północnych Stanach bezpośrednio po zwycięstwie nad Stanami Południowymi, w których utrzymało się jeszcze niewolnictwo. Dobrze wyrażał namiętne poszukiwania maksymalnego zysku, chęć zwalczania konkurentów, zdobycie nowych dziewiczych terenów, stałego rewolucjonizowania techniki produkcyjnej, chęć dogonienia i przegonienia «starego świata». Wyrażał ducha inicjatywy prywatnej. Wyrażał również hałaśliwy optymizm tej epoki, w której każdy obywatel (za wyjątkiem oczywiście czarnych) był rzekomo wolny i równy, posiadał jednakowe możliwości zdobycia powodzenia, założenia interesu.
I właśnie dzięki tym warunkom pragmatycy mogli mówić o «płatnościach» i «pojęciach, które się opłacają», a każdy zarówno spośród nich samych jak i spośród słuchaczy wiedział, o co chodzi. Uważano, że zarówno milioner jak i kominiarz muszą wiedzieć, na czym polega powodzenie w praktyce. A jeżeli syn kominiarza poszedł na uniwersytet, uważano, iż przyswoi sobie te same idee, które pomogły milionerowi w uzyskaniu powodzenia.
Pragmatyzm nauczał, że tego rodzaju idee były prawdziwe, wszystkie zaś inne – bezwartościowe. Więcej jeszcze nauczał, że prawdziwe może być tylko to, co prowadzi do powodzenia. Myśleć inaczej – znaczyło być niepraktycznym, przyjmować filozofię kontemplatywną zamiast filozofii czynu.
Toteż William James w swych wykładach o Pragmatyzmie mówił z pogardą o tym całym poglądzie, według którego prawdziwość polega na odpowiedniości z faktami – tak że pojęcia prawdziwe w pewnym sensie kopiowały fakty. «Mogę sobie wyobrazić, co mogłoby znaczyć owe kopiowanie – powiedział on – nie mogę sobie jednak wyobrazić powodu, dla którego mielibyśmy kopiować». «Cóż z tego, że uczyni się kopię rzeczywistości» – pytał – I odpowiadał: «Nic. «Gdy wielbiciele. Irlandczyka przywieźli go na bankiet w lektyce bez dna, powiedział – zaprawdę, gdyby nie zaszczyt, mógłbym przyjść na piechotę». W ten sam sposób «gdyby nie zaszczyt», można by pozostawić rzeczywistość nieskopiowaną»20. Potrzebne było nie bierne, kontemplacyjne kopiowanie rzeczywistości przez idee, lecz idee wskazujące drogę do działania, przy pomocy którego zmieniono by rzeczywistość. Prawdziwymi ideami były te, które prowadziły do skutecznego działania, a my sami czyniliśmy je prawdziwymi, doprowadzając działanie aż do osiągnięcia powodzenia.
Filozofia pragmatyczna początkowo odegrała ważną i wcale nie wsteczną rolę w wychowaniu amerykańskim. Dewey zdobył sobie sławę przez swoje książki filozoficzne. Podkreślał, że wychowanie zaczyna się z chwilą urodzenia się dziecka i że ma na celu wyposażenie i przygotowanie jednostki do jej praktycznego życia jako obywatela. Ten cel praktyczny był dla niego szczególnie ważny – a nie napełnienie młodych umysłów «martwą wiedzą». Kładł wielki nacisk na wychowanie naukowe. Nauczanie ma tylko wtedy wartość, gdy przygotowuje nauczanego do osiągnięcia powodzenia w życiu i daje mu wiedzę, która może być praktycznie wykorzystana.
Również jako ruch intelektualny pragmatyzm odegrał wielką rolę na uniwersytetach amerykańskich, pleniąc martwą, klerykalną reakcję najprzeróżniejszych gatunków, która okopała się tutaj w drugiej połowie XIX wieku. Wcześniej nieco, lecz podobnie do wyznawców «logicznej analizy» (w Europie) pragmatyzm wypowiedział wojnę różnym formom idealizmu po–Kantowskiego i po–Heglowskiego, które usiłowały zmonopolizować nauczanie filozofii. Jednak – w przeciwieństwie do «logicznej analizy» – pragmatyzm atakował te filozofie przede wszystkim z powodu ich kontemplacyjnego charakteru.
«Pragmatyczny idealizm» działania – ta filozofia powodzenia, miała i ma nadal bardzo dużo adeptów w Stanach Zjednoczonych. Nigdy ich tylu nie miała w Europie. Niemal bez wyjątku wszyscy burżuazyjni filozofowie Europy – «racjonaliści» czy «empiryści» uważali ją za niezrozumiałą, nie przekonywującą i nawet gorszącą. Russell, na przykład, w swojej ostatniej książce jest wyraźnie zgorszony. Jej ogólną postawę wobec wszechświata określa on jako «kosmiczną bezbożność». Nazywa ją «filozofią siły napędowej» idącą w parze z «wiekiem uprzemysłowienia», mówi nawet, że wyraża ona «upicie się siłą». Nic więc dziwnego – dodaje – że «najbardziej podoba się Amerykanom.»21 Dziś Russell gotów jest zaakceptować plan Marshalla i bombę atomową, lecz «filozofia siły napędowej», która idzie z nimi w parze, razi jego intelektualną wrażliwość, nie chciałby wyrzec się przyjemności «kontemplacji».
Pragmatyzm był zasadniczo intelektualnym produktem najnowszego państwa kapitalistycznego – USA – i specyficznych nowych warunków, spowodowanych rozwijającą się tam inicjatywą kapitalistyczną. Badanie historycznego rozwoju ideologii amerykańskiej – w stosunku do szczególnych warunków rozwoju kapitalizmu amerykańskiego – jest zagadnieniem bardzo ważnym, jednak wychodzi ono poza ramy niniejszej książki.
Tymczasem, zwróćmy uwagę na fakt, że dziś ten szczególny ton «niepokonanego» optymizmu, który cechuje pogląd pragmatyczny, coraz mniej odpowiada europejskim filozofiom burżuazyjnym. Ta pompatyczna ufność, którą Russell słusznie nazywa «upiciem się siłą», nie pasuje do ponurego kapitalizmu Europy Zachodniej, gdzie filozofia przybiera ton coraz bardziej negatywny i pesymistyczny. Zobaczymy, jak długo będzie się w ten sposób mówić w USA.
Pragmatyzm posiada niewątpliwie pewne postępowe cechy w porównaniu do innych nowoczesnych filozofii burżuazyjnych. Cechy postępowe – to te, które będą przyjęte najniechętniej przez większość filozofów europejskich; odnoszą się one do postępowych kierunków, związanych z rozwojem amerykańskiego kapitalizmu we wcześniejszych etapach z końca XIX wieku i początku XX wieku. Dwie z nich wysuwają się na czoło. Przede wszystkim – pragmatyzm przeciwstawia się każdej, czysto kontemplacyjnej filozofii i określa, że teoria musi być związana z praktyką oraz że zdobywamy poznanie nie inaczej jak zmieniając świat. Po drugie – pragmatyzm jest naturalistyczny.
Te cechy pozytywne pragmatyzmu są jednak – u samych podstaw – związane z cechami negatywnymi. Starałem się już teoretycznie skrytykować główne pojęcia pragmatyzmu, wykazując, że błędna jest jego teoria poznania i teoria prawdy i że jego naturalistyczne podejście posiada charakter ograniczony, mechanistyczny. Obecnie dodam, że stawiane przez niego żądania, by teoria służyła praktyce – zamaskowane, jak się to często zdarza – frazesami o ogólnym «dobrobycie ludzkości» – sprowadzają się w rezultacie do żądania, by teoria służyła praktyce kapitalistycznej, czyli wielkim interesom. Oczywiście, z punktu widzenia filozofów pragmatycznych, nie ma sprzeczności między takim postawieniem sprawy a dobrobytem ludzkości; są oni przekonani, że pomyślność w interesach jest synonimem postępu ludzkiego.
Pokazałem już, w jaki sposób pragmatyczny pogląd na naukę łączy się z podporządkowaniem nauki potrzebom kapitalizmu. Co się tyczy naturalizmu pragmatycznego, należy uważać, że jest on ściśle związany z pewnymi kierunkami socjologii i psychologii amerykańskiej, które ostatnio się rozwinęły. Chodzi tu o pogląd na ludzi traktujący ich jako surowiec, którego szczególne cechy i reakcje mogą być uwarunkowane i przystosowane do zamierzonych celów – dotyczy to zarówno robotników fabrycznych, jak i wykwalifikowanych naukowców czy techników oraz dobrych żołnierzy.
Zwracam również uwagę na fakt, że naturalizm pragmatyczny jak i wszystkie inne formy burżuazyjnego empiryzmu – unikał zawsze konfliktu z istniejącą religią. Jak już dawno temu powiedział William James, religia również jest prawdziwa, jeżeli jest skuteczna; a gotów był twierdzić, że jest skuteczna. W swych pracach na temat logiki i teorii poznania Dewey śmiało «zaprzecza wszystkiemu, co jest nadprzyrodzone», niemniej pragmatyzm nie powstaje nigdy przeciwko oszukaństwu mas nadprzyrodzonymi doktrynami. Przeciwnie. W następnych rozdziałach będę miał sposobność wykazać, jak najnowszy kierunek teorii pragmatycznej, opracowanej przez profesora Morrisa z Chicago, wysuwa doktrynę, zgodnie z którą należy propagować religię na równi z nauką, jeżeli pragnie się stworzyć nauki, w których ludzie będą się zachowywać w pożądany społecznie sposób.
Tak wyglądają aspekty negatywne nawet najbardziej postępowych odłamów filozofii pragmatycznej. Filozofia pragmatyczna zniekształca te cechy postępowe, odzwierciedlając poglądy i interesy społeczeństwa kapitalistycznego.
Co jednak najbardziej godne jest uwagi, to zmiany, które zaszły w ostatnich paru dziesiątkach lat w samym charakterze amerykańskiego kapitalizmu, wpływając na zmianę społecznego znaczenia pragmatyzmu, jako filozofii amerykańskiej. Dawniejszy, szybko rozwijający się na kontynencie amerykańskim kapitalizm, w wyniku którego zostało rzucone pierwsze pragmatyczne wyzwanie «kontemplacyjnym» filozofom przeszłości i starego świata, osiągnął fazę imperializmu. Monopole wielkich interesów, obejmujące wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego, zostały już utworzone. Sięgnęły one po cały przemysł. Opanowały umysły ludzi poprzez prasę, kino, radio, szkoły i uniwersytety. Dyktują politykę wewnętrzną i zagraniczną; i bardzo energicznie usiłują rozszerzyć swą władzę na inne kraje i opanować cały świat.
Fakt ten nadaje nowe znaczenie pragmatycznej filozofii powodzenia. Nie wyraża już ona aspiracji pionierów pragnących zdobywać ziemie dziewicze i budować nową «przemysłową demokrację», ale wyraża aspirację wielkiego kapitału milionerskich trustów.
Ujęte powierzchownie – twierdzenie filozoficzne, stanowiące zasadę pragmatyzmu, że «prawdziwe jest to, co jest skuteczne», stanowi niezmiernie mętną i niedokładną teorię prawdziwościową, teorię, która z punktu widzenia filozoficznego jest bardzo nieskuteczna. Zasada ta jednak zdolna była wyrazić żądanie, by teoria i praktyka były ze sobą ściśle związane, by wychowanie, nauka i filozofia służyły życiu praktycznemu. Pod tym względem można było traktować te poglądy jako postępowe i humanistyczne.
Nowe warunki jednak zmieniają całą sprawę. W imperialistycznej fazie kapitalizmu owe poglądy przestały być postępowe. Twierdząc, że prawdziwe jest to, co jest skuteczne, pragmatyzm traktował jako bezwartościowe wszystkie idee, które nie prowadziły do działania, bowiem ludzie sami, dzięki swoim wysiłkom, nadawali prawdziwość ideom, działając w kierunku uzyskania powodzenia i zbierając następnie owoce swych trudów i zapłatę za nie. W obecnych warunkach życia amerykańskiego, treść społeczna takiej filozofii jest dwuznaczna. Jest to dziś filozofia eksperta sprzedaży, przywódcy partii i polityka imperialistycznego. Wszyscy oni są fabrykantami poglądów, których zadaniem jest osiągnięcie pewnych celów, toteż interesują się tylko tymi cechami owych poglądów, które by pomogły do osiągnięcia danych celów.
Należy również właściwie ocenić znaczenie nauczania pragmatycznego odnośnie istnienia świata obiektywnego oraz znaczenie tego szczególnego tonu optymizmu, emanującego z filozofii praktycznej.
Pragmatyczny «idealizm działania» stwierdza, że idee nie są twierdzeniami o tym, co jest czy było, lecz o «czynnościach, które mają być wykonane». Ma on na celu tworzenie przyszłości, a nie zajmowanie się «wnioskami na temat przeszłości». Taką samą postawę zajął Henry Ford, wyrażając się jedynie nieco ostrzej, gdy powiedział, że «historia jest głupstwem». Był on optymistycznie usposobiony na temat «niepokonalności» swojej firmy, wierząc, że takie przedsięwzięcie nie dozna losu innych, podobnych przedsięwzięć z przeszłości. Niemniej Ford mylił się i mylą się pragmatycy.
Fakty obiektywne i prawa historii są bezlitosne. «Postęp» kapitalistyczny prowadzi nieuniknienie do kryzysów, biedy, wojen i zniszczenia tych samych środków produkcji, które stworzył kapitalizm. System przedsiębiorstw kapitalistycznych stwarza warunki dla ich upadku i już je stworzył. Lecz to są fakty obiektywne, pragmatyzm zaś – jako filozofia interesów – naucza nas, że fakty obiektywne nie istnieją, że świat obiektywny jest czymś nieokreślonym, czekającym na zdeterminowanie go przez praktycznych ludzi interesu, że możemy zabierać się do tworzenia przyszłości nie zajmując się przeszłością.
Jest to naiwny i złudny optymizm, wyraża jednak doskonale tendencje ekspansji wielkiego kapitału amerykańskiego. Wyraża ślepe postanowienie «stwarzania przyszłości» i uformowania wzoru tej przyszłością na opornych «prymitywnych istnieniach», na które natrafia. Równocześnie przygotowuje umysły ludzkie do zaakceptowania i przyklaśnięcia metodom kapitalizmu, jako «idealizmu w działaniu», i do uwierzenia, że taki «idealizm w działaniu jest niepokonany».
Pod tym względem pożyteczne będzie zestawienie filozofii pragmatycznej z marksizmem, tym bardziej, że uważa się czasem, iż są one do siebie podobne.
Dewey twierdzi, że «pojęcia są bezwartościowe, jeżeli nie przechodzą w czynności które urządzą od nowa i przebudują w jakiś sposób w małym lub dużym stopniu świat, w którym żyjemy». Marks mówi: «filozofowie jedynie różnym i sposobami objaśniali świat, chodzi jednak o to, aby go zmienić». Obaj więc mówią o «zmienianiu świata». Obaj nauczają, że prawdziwe pojęcia powstają w wyniku czynności «zmieniania świata», mają służyć celom praktycznym i są sprawdzone w działaniu praktycznym. Obaj również wyrażają się optymistycznie co do możliwości zdobycia idei prawdziwych i «tworzenia przyszłości». Czyż nie ma tu żadnego podobieństwa? Podobieństwo to jest bardzo powierzchowne, bowiem dwie te filozofie różnią się od siebie zasadniczo.
Marksizm żąda radykalnej zmiany społeczeństwa ludzkiego, która by położyła kres wyzyskowi człowieka przez człowieka, ustanawiając socjalistyczne planowanie w interesie ludzi pracujących. Marksizm naucza że przebudowa taka umożliwi w pełni opanowanie przyrody przez człowieka i doprowadzi do społeczeństwa komunistycznego, opartego na zasadzie «każdy według swoich możliwości – każdemu wedle jego potrzeb». Zgodnie z marksizmem przebudowa ta oprze się na naukowym zrozumieniu «tego, co jest i było», na naukowej koncepcji świata, ludzkości i historii. I na tej właśnie naukowej, materialistycznej koncepcji oprze się praktycznie planowane «zmienianie świata». W pojęciu marksistów prawdziwe idee cechuje to, że «kopiują» one rzeczywistość obiektywną, zaś praktyka ludzka musi się kierować teorią, opartą na tych prawdziwych ideach.
To wszystko jednak jest wyklęte przez Deweya i pragmatyków. Jest wręcz przeciwne temu wszystkiemu, czego nauczają. Dlatego właśnie, mimo że krytykują ostro rozmaite «kontemplacyjne» filozofie, krytyki tej nie cechuje potępienie, które zarezerwowane jest dla materializmu marksistowskiego, a jeszcze bardziej – dla praktyki marksistowskiej.
Marksizm jest filozofią wyrażającą wysiłki klasy pracującej, filozofią podjętą w celu położenia kresu wyzysków i kapitalistycznemu, oraz zbudowania społeczeństwa bezklasowego. Jest to filozofia klasy postępowej świata współczesnego. Aby ją wprowadzić w życie, niezbędne jest obiektywne zrozumienie «tego, co jest i było». W oparciu o to zrozumienie wypełni ona swoją historyczną misję.
Pragmatyzm, przeciwnie, jest filozofią kapitalizmu. Wyraża pogląd klasy, która przestała odgrywać jakąkolwiek rolę postępową, dla której nie ma przyszłości i która – wobec tego – nieuniknienie musi oprzeć swą praktykę na złudzeniach i kłamstwie. Wyraża ona wysiłki wielkiego interesu, aby w dalszym ciągu zdobywać zapłaty i podporządkować wszystko temu celowi, wyraża ona ślepe postanowienie utrzymania kapitalizmu na przekór faktom obiektywnym i historii. Na tym polega w zasadzie kontrast między pragmatyzmem a marksizmem – między tymi dwoma filozofiami praktycznego życia.
Reasumując:
Pragmatyzm utrzymuje, że jest praktycznym idealizmem, łączącym teorię z praktyką i wyrażającym dążenie ludzi do postępu i dobrobytu. W istocie – wyraża poglądy wielkich interesów do poszerzenia pola swego działania i do zebrania jak największych zysków. Z tego powodu jest filozofią jak najbardziej sprzeczną z postępem i dobrobytem.
Pragmatyzm utrzymuje, że jest filozofią, która w pełni popiera rozwój nauki i swobodne, naukowe poszukiwania. W istocie – usiłuje podporządkować naukę gospodarczym i politycznym interesom monopolu kapitalistycznego, dlatego sprzeciwia się nauce. W wyniku jest filozofią jak najbardziej wrogo ustosunkowaną do owocnego rozwoju nauki i naukowego zrozumienia świata.
Pragmatyzm utrzymuje, że jest filozofią, która ma za zadanie «tworzenie przyszłości». W istocie – jest filozofią przeciwstawiającą się przyszłości w wysiłkach utrzymania przeszłości. Dlatego stał się on jedną z najbardziej reakcyjnych filozofii dnia dzisiejszego.
1Wspierany ideologicznie przez neofaszystowskich myślicieli takich jak Steve Bannon, czy Alexander Dugin.
2Russell, History of Western Philosophy, rozdz. 29–30.
3Essays in Experimental Logic, rozdz. 11 (2).
4Ibid, s. 302.
5Ibid, s. 35.
6Logic, s. 159.
7Logic, 105.
8Ibid, s. 220.
9Essays in Experimental Logic, s. 413.
10Ibid, s. 436.
11Logic, rozdz. 21.
12Quest for Certainty, s. 199.
13Logic, s. 459.
14Quest for Certainty, s. 198–201.
15Soviet News, wrzesień 26, 1946.
16Quest for Certainty, s. 184.
17Quest for Certainty, s. 289.
18Ibid, s. 133.
19James, Pragmatyzm, s. 233.
20Ibid, s. 235.
21Russell, History of Western Philosophy, s. 854–56.