Streszczenie
- Rolnictwo jest sektorem gospodarki zdominowanym przez drobną burżuazję oraz średnią własność ziemską.
- Kryzys w rolnictwie jest kryzysem drobnych posiadaczy i wiejskiej burżuazji, nie kryzysem klasy robotniczej.
- Próba kreowania interesu drobnych posiadaczy jako interesu klasy robotniczej jest rewizjonistyczna, a obrona drobnej własności ziemskiej jest reakcyjna, za to sama drobna własność ziemska skazana jest na wymarcie.
- Kryzys w rolnictwie nie wynika tylko z ukraińskiego zboża ale w głównej mierze z agrarnego kryzysu nadprodukcji.
- Narodowa burżuazja korzysta na narracji o interesie klasy robotniczej w akcji bojkotu zboża ze wschodu.
Klasowa struktura wsi
Na początek należy przedstawić dane obrazujące klasową strukturę polskiego rolnictwa.
W tym celu posłużę się badaniem GUS na temat struktury zatrudnienia w polskim rolnictwie.[1]
W ponad 60% gospodarstw wykorzystywano najemną siłę roboczą.
Liczba gospodarstw zatrudniających pracowników na stały etat dalej nie jest duża, gdyż stanowi zaledwie 1,6% gospodarstw indywidualnych, ale inne formy zatrudnienia pracowników najemnych są o wiele powszechniejsze. Gospodarstwa zatrudniające pracowników sezonowo stanowiły 12,7% w roku 2020, za to gospodarstwa zatrudniające pracowników kontraktowych stanowiły 25,4 % gospodarstw indywidualnych, osiągając liczbę 332,9 tys. gospodarstw. 33,4% gospodarstw korzystało z „pomocy sąsiedzkiej”, specyficznej formy dorywczej pracy najmniej, stawiającej warstwę proletariatu wiejskiego, czy biednych rolników w zależności do bogatego i średniego rolnika.
Ciekawą rzeczą jest niewątpliwe fakt, że za znaczną część zatrudnienia w rolnictwie odpowiadają mali rolnicy, uprawiający areał do 1 ha.
Zatrudnianie osób spoza rodziny do pracy w gospodarstwie indywidualnym jest wyraźnie widoczne w gospodarstwach największych – o areale 50 ha i większej UR, ale występuje także w gospodarstwach najmniejszych, do 1 ha użytków rolnych włącznie, które w dużej części prowadzą intensywną produkcję roślinną i zwierzęcą, wymagającą także stosunkowo dużych nakładów pracy.
W gospodarstwach indywidualnych o powierzchni UR do 1 ha włącznie (stanowiącymi niecałe 2% ogólnej liczby gospodarstw) zatrudniano 5,0% wszystkich stałych pracowników najemnych, ale dotyczyło to gospodarstw o intensywnej produkcji zwierzęcej lub roślinnej, plasujących się w stosunkowo wysokich klasach wielkości ekonomicznej.
Jednocześnie odsetek gospodarstw utrzymujących się głównie z pracy najemnej wzrósł w okresie 2010-2020 z 28,8% do 33,1%.
Mając te dane można przejść do podziału rolników na klasy.
Klasę proletariatu wiejskiego stanowią pracownicy najemni oraz po części rolnicy posiadający ziemię ale utrzymujący się w głównej mierze ze sprzedaży swojej siły roboczej. Ci drudzy choć częściowo są już klasą proletariatu wiejskiego, staną się nią dopiero w momencie pełnego zaniku ich prywatnej własności środków produkcji, tj. pełnego oparcia się na sprzedaży najemnej siły roboczej. W sytuacji, kiedy obok sprzedaży najmniej siły roboczej, występuje dodatkowa forma utrzymania z handlu własnymi wyrobami, mamy dalej do czynienia z klasą mającą częściową charakterystykę drobnych posiadaczy. Jednak wszystkie dane wskazują na nieuchronną proletaryzację tej grupy, co za tym jej tendencje do odegrania w przyszłości roli czynnika postępowego.
Do klasy kapitalistów wiejskich/kułaków, należy zaliczyć wspomniane 1,6% gospodarstw rolnych utrzymujących się ze stałej najemnej siły roboczej.
Pozostałą część rolników stanowi niezwykle rozbudowana i zróżnicowana wiejska „klasa średnia”. Stanowiąca część, która w swej dolnej części nie sprzedaje swojej siły roboczej ale też nie zatrudnia na swój użytek najemnej siły roboczej. Wyższa część wiejskiej klasy średniej zatrudnia sezonowo pracowników wiejskich.
Samo pojęcie „wiejskiej klasy średniej” jest pojęciem silnie umownym, gdyż chcąc oprzeć definicję klasy średniej wyłącznie na widełkach zarobkowych okaże się, że większość drobnych posiadaczy ziemi zalicza się do proletariatu wiejskiego, gdyż zarabia zbliżone sumy do przeciętnego robotnika. Ta kwalifikacja jednak budzi jeszcze więcej konsternacji.
Nawet jeżeli drobny producent nie odbiega sytuacją ekonomiczną od przeciętnego robotnika, to dalej posiada od niego odmienny charakter produkcji oraz nie jest bezpośrednio ciemiężony przez kapitał. Klasa drobnych posiadaczy, niekorzystających z żadnej formy pracy najemnej ale też niesprzedających swojej kapitaliście, ze względu na te różnice nie może być przyporządkowana do klasy robotniczej, za to najlepiej określa ją dolna warstwa klasy średniej zagrożona proletaryzacją.
Jakie stanowisko powinni zająć marksiści?
Współczesny kryzys w rolnictwie, spowodowany agrarną nadprodukcją oraz zalewem lokalnego rynku ukraińskim zbożem, jest problemem drobnej wiejskiej burżuazji oraz średnioobszarowych rolników. Te klasy utrzymujące się ze sprzedaży własnych wyrobów rolnych najbardziej ucierpiały podczas obecnego kryzysu; konsumenci stanowiący w większości klasę proletariatu nie odczuli w swojej kieszeni zmian w rolnictwie, przez brak wpływu na ceny produktów konsumpcyjnych. Proletariat wiejski pracujący u obszarników również nie zanotował problemów z uwagi na brak wpływu obecnego kryzysu na wielkie przedsiębiorstwa rolnicze.
Jedyną poszkodowaną częścią proletariatu wiejskiego mogą być pracownicy małych i średnich gospodarstw, mogący obawiać się utraty stałego źródła dochodu przez walkę drobnego kapitalisty o zachowanie swojej stopy zysku. W sytuacji takiej należy solidaryzować się z proletariatem wiejskim, nie warstwą drobnej wiejskiej burżuazji, która pośrednio przykłada do kryzysu swoją cegiełkę.
Dyskusyjną kwestią pozostaje wiejska „klasa średnia”, która jak wspomniano wcześniej nie jest wykorzystywana przez kapitał ale jednocześnie też nie opiera się głównie na najemnej sile roboczej.
Klasa ta choć nie kapitalistyczna stoi w interesie sprzecznym do klasy robotniczej, może przybierać różne formy, w zależności od sektora gospodarczego. W przemyśle produkcyjnym lub dystrybucyjny będzie to grupa dobrze zarabiających pracowników najemnych, których wysokie wynagrodzenia zagwarantowane są udziałami w wartości dodatkowej kapitalisty, jest to również klasa, do której zaliczają się mali producenci trudniący się handlem czy usługami. W przypadku rolnictwa są to wspomniani sezonowi najemcy najemnej siły roboczej oraz drobni posiadacze utrzymujący się ze sprzedaży własnoręcznie wytworzonych produktów.
Klasa średniego rolnictwa posiada odmienny charakter pracy od robotników najemnych przez co też odmienny interes klasowy. Robotnik stoi w pozycji antagonistycznej do każdego najemcy siły roboczej, tymczasem średni rolnik stoi w pozycji antagonistycznej jedynie do wielkiego kapitału, ale nie ze względu na wyzysk (gdyż owemu wyzyskowi nie podlega w sposób bezpośredni, co najwyżej pośredni jak dyktowanie cen przez monopole), a ze względu na zabranie mu możliwości na stanie się pełnoprawnym kapitalistą. Przykładem kolejnej sprzeczności interesów niech będzie fakt, że kiedy ceny produktów rolnych idą w górę to robotnik traci na tym jako konsument, za to drobny wiejski producent (średni rolnik) zyskuje jako sprzedawca swoich produktów.
Mały kapitał wraz z mieszczaństwem stanowi warstwę uprzywilejowaną w hierarchii społeczeństwa kapitalistycznego ale jednocześnie ograniczoną w awansie przez wielki kapitał. Prowadzi to w sposób zrozumiały sam przez się do narastania konfliktu pomiędzy małym a wielkim kapitałem, który w przełomowych momentach, będąc zagrożony proletaryzacją jest w stanie uciec się do sojuszu z klasą robotniczą przeciwko klasie kapitalistów, jednak dalej nie czyni to jego insertów interesami klasy robotniczej.
Wykorzystanie klasy średniego chłopstwa w walce z wiejską burżuazją odnosiło się ściśle do warunków historycznych, w których to partie marksistowskie przez brak zindustrializowanej wsi musiały oprzeć budowę socjalizmu na wsi na masach chłopskich. Jednak średnie chłopstwo zawsze stanowiło czynnik reakcyjny, przywiązany do własności prywatnej i uporczywie jej broniący, stanowiąc tym samym czynnik kontrrewolucyjny w procesie kolektywizacji rolnictwa.
Dlatego też klasa średnich rolników nie jest sojusznikiem klasy robotniczej w walce o socjalizm, jest nim klasa robotników/proletariuszy wiejskich, stopniowo powiększająca się wraz z postępującą industrializacją rolnictwa. Wiejska klasa średniego rolnictwa odgrywa jedynie element dodatkowej siły w walce z obszarnikami, lecz stanowi czynnik reakcyjny w dalszej walce o socjalizm, dlatego też obrona drobnej własności ziemskiej, czy próba zrównania interesów dzisiejszego rolnika z interesem klasy robotniczej jest postawą reakcyjną. Tym bardziej, że warunki współczesnego rolnictwa, jego postępujące uprzemysłowienie i rozrost klasy proletariatu wiejskiego pozbawiają większego znaczenia klasę średnich rolników.
Przykładem rewizjonistycznej narracji, próbującej stworzyć z interesu drobnej burżuazji i małych posiadaczy interes klasy robotniczej, może być nazbolski PPR:
PPR POPIERA ROLNIKÓW W ICH WALCE PRZECIWKO AGROHOLDINGOM I WIELKIM WŁAŚCICIELOM ZIEMSKIM ! Rolnicy – popadający dziś w ruinę – przystępują do największego od lat protestu w obronie swoich interesów, w obronie polskiej wsi i polskiego rolnictwa.
Pomijając już typowe wypieranie myślenia klasowego myśleniem narodowym, błędem jest uznanie za element reakcyjny jedynie klasy wielkich kapitalistów sektora rolniczego, średni rolnicy choć częściowo skłonni do walki z wielkim kapitałem stanowią ostoję obrony własności prywatnej i część z nich w procesie budowy socjalizmu stanie w pozycji otwarcie antagonistycznej do dyktatury proletariatu. Rozdzielenie rolników na element sojuszniczy, przejściowo sojusznicy ale ostatecznie antagonistyczny oraz całościowo antagonistyczny, jest konieczne do ochrony partii marksistowskiej przed wpływami burżuazyjnymi i drobnomieszczańskimi. Eliminacja rozbieżności długofalowych interesów drobnomieszczaństwa i klasy robotniczej jest jednym z przyczynków do rewizjonizmu.
Warto też zwrócić uwagę, że współcześnie liczącą się klasą średnią, która mogłaby (w swojej zagrożonej proletaryzacją części) posłużyć za narzędzie do walki z wielkim kapitałem, jest klasa średnia sektora przemysłowego i usługowego. Rolnictwo z uwagi na postępujący rozwój technologiczny zostało zmarginalizowane do relatywnie niedużego sektora gospodarki, mogącego być obsługiwanym przez mały odsetek społeczeństwa za pomocą nowoczesnych maszyn. Drugim czynnikiem marginalizującym wiejską klasę średnioobszarową jest jej wymieranie, które można zaobserwować na przykładzie rolnictwa zachodnio-europejskiego, w którym to doszło do rozrostu proletariatu rolniczego oraz zwiększenia się części upraw posiadanych przez kapitalistów rolnych, na rzecz znaczącego zaniku drobnej własności rolnej. Zanik drobnej własności rolnej nie jest jak twierdzą rewizjoniści zjawiskiem negatywnym dla budowy socjalizmu na wsi, a przeciwnie, jest czynnikiem lepiej przystosowującym wieś na rewolucję socjalistyczną przez rozrost proletariatu wiejskiego oraz ewentualność późniejszego uwłaszczenia wysoko już scentralizowanej i technologicznie rozwiniętej gospodarki rolnej przez państwo proletariackie.
Nie znaczy to, że należy stawać za monopolami, gdyż to byłoby co najmniej spore przeinaczenie, jednak nie można postrzegać zachodzących na wsi zmian jako regresywnych.
Obrona drobnej własności ziemskiej jest reakcyjna, przez ignorowanie faktu, że sproletaryzowane rolnictowo jest nieporównywalnie lepiej przystosowane do rewolucji socjalistycznej od tego rozdrobnionego. Również tezą oderwaną od rzeczywistości jest wiara w możliwość obrony drobnej własności ziemskiej za sprawą ustawy, centralizacja kapitału doprowadzi drobną własność ziemską do całkowitego wymarcia albo zmarginalizowania do niewielkiego odsetka.
Dlatego obrona drobnej własoności rolnej jest nie tylko reakcyjna ale też oderwana od rzeczywistości.
Należy jeszcze raz na koniec tej rozprawy podkreślić konieczność klasowego zdefiniowania dzisiejszego rolnika i stanowczego oddzielenia jego interesów od interesów klasy robotniczej, tym bardziej, że obecne warunki pozwalają na zajęcie takiego stanowiska. W przeciwnym razie, tj. w przyjęciu rewizjonistycznej narracji o zbieżności insertów robotnika i drobnego posiadacza w budowie socjalizmu, dochodzi do przesiąknięcia ruchu marksistowskiego elementem drobnomieszczańskim. Dlatego należy stanąć murem za proletariatem wiejskim, jednocześnie stanowczo oddzielając się od rolnego drobnomieszczaństwa.
Przyczyny obecnego kryzysu w rolnictwie
Drugim problemem, zaraz po rewizjonistycznym podpinaniu klasy drobnych posiadaczy pod klasę robotniczą, jest zobrazowanie całego kryzysu w rolnictwie jako efektu przepływu ukraińskiego zboża na polski rynek, lecz w rzeczywistości jest to jeden z czynników składowych.
Obecny kryzys w rolnictwie nie jest wyłącznie spowodowany napływem produktów rolnych z Ukrainy, ale w dużej mierze stanowi wypadkową agrarnego kryzysu nadprodukcji oraz problemów w dystrybucji nadwyżki produkowanego zboża.
W 2023 roku roczne zużycie zboża na rynku wewnętrznym wynosiło 25 mln ton, za to roczne zbiory oszacowano na 35 mln ton. 2 Stanowiło to około 10 milionów ton nadmiarowej pszenicy koniecznej do wyeksportowania, której wewnętrzna konsumpcja dodatkowo spadła przez zlikwidowanie produkcji trzody chlewnej.
Do 10 milionów nadmiarowego zboża dochodziły 3 miliony ton zboża sprowadzonego z Ukrainy, co obrazuje importowane zboże jako jeden z czynników prowadzących do kryzysu agrarnego ale nie jego jedyny powód jak to narracja narodowa próbuje udowodnić.
Problemem przyczyniającym się do zalewu lokalnego rynku nadmiarowym zbożem była również zła przepustowość linii kolejowych oraz portów morskich, na szczegółowe rozpatrzenie zasługuje tutaj przypadek portu w Gdyni.
Problemem jest jednak infrastruktura wspomagająca eksport. Właśnie po raz kolejny przesunięto termin rozstrzygnięcia przetargu na dzierżawę Terminala Zbożowego w Porcie Gdynia, który stanowi jedno z najważniejszych centrów przeładunkowych w kraju. Przetarg na dzierżawę Terminala Zbożowego w Porcie Gdynia został ogłoszony pod koniec 2022 roku. Po ponad 8 miesiącach od jego ogłoszenia wciąż nie wiadomo, kto będzie operatorem terminala, a termin rozstrzygnięcia przetargu został po raz kolejny przesunięty, bez podania wyraźnego powodu. 3 W tej chwili jest on zarządzany przez operatora tymczasowego, który nie angażuje się w sferę rozwojową. Brak strategii inwestycyjnej (chociażby w zakresie tworzenia infrastruktury logistycznej), harmonogramu modernizacji istniejących rozwiązań oraz optymalizacji procesów operacyjnych, utrudnia budowę stabilnych łańcuchów dostaw.
Problem z dzierżawą największego portu przeładunkowego, służącego do obsługi eksportowanego zboża znacząco przyczynił się do problemów z pozbyciem się jego nadmiaru.
Ceny na rynkach światowych
Zmiany cen zboża na rynkach światowych, zdeterminowane kryzysem kapitalizmu po wybuchu wojny imperialistycznej w Ukrainie, przyczyniły się znacząco do zmian w cenach. W tym przypadku spadek zapotrzebowania na polskie zboże za skutkował mniej opłacalnym eksportem, a w efekcie zalaniem rynku wewnętrznego nadmiarem zboża, co następnie przekładało się na spadek jego konsumpcji i obniżenie stopy zysku polskich kapitalistów. Można tutaj przytoczyć wypowiedź;
To nie ukraińskie zboża doprowadziły do drastycznych spadków cen w kraju, lecz przeceny na rynkach światowych. Od maja nasza granica jest zamknięta na import pszenicy, kukurydzy i rzepaku, a ich ceny są znacząco niższe niż przed rokiem, kiedy do Polski wjeżdżały duże ilości ukraińskiego ziarna.
-podkreślił ekspert
obecne ceny pszenicy w krajowych portach są porównywalne z notowaniami pszenicy na giełdzie MATIF, więc widać wyraźnie, że to rynki globalne, a nie Ukraina, dyktują ceny w Polsce, która jest coraz większym eksporterem zbóż. 4
Interes narodowej burżuazji w aferze zbożowej
W dłuższej perspektywie Ukraina będzie przede wszystkim konkurencją dla polskich produktów rolnych w eksporcie do Europy Zachodniej. Duża część zachodnioeuropejskich odbiorców już przerzuca się na produkty rolne z Ukrainy, 5 co przekłada się na ograniczenie popytu na polskie towary ze strony rynków zagranicznych.
Obecny bojkot ukraińskiego zboża ma szczególne znaczenie dla polskiej burżuazji, gdyż może on doprowadzić do zahamowania tranzytu ukraińskich towarów do Europy Zachodniej; po utraceniu dostępu do portów czarnomorskich jedyną drogą eksportu pozostającą dla ukraińskich towarów jest trasa przez Europę Wschodnią. W przypadku zablokowania tranzytu polska burżuazja zyskałaby monopol na eksport produktów rolnych do Europy Zachodniej.
Jaki interes ma w tym proletariat? Żaden. Zarówno wzrost znaczenia polskiej republiki burżuazyjnej jak i jej pod upadek nie jest interesem klasy robotniczej, a interesem polskiej narodowej burżuazji. Zajmowanie którejkolwiek ze stron w tej zbożowej aferze (zarówno serwilizm wobec narodowej burżuazji jak i wsparcie reżimu Zełeńskiego) jest z punktu widzenia marksisty wspieraniem interesu burżuazyjnego. Co dowodzi rewizjonistycznego charakteru, części organizacji „robotniczych” jak PPR, które włączają się do krucjaty przeciwko ukraińskiemu zbożu, realizując tym samym interes narodowej burżuazji oraz rugując z marksizmu element myślenia klasowego.
Na sam koniec należy przytoczyć fakt, że obecnie „niekontrolowany zalew” polskiego rynku ukraińskim zbożem (stanowiący w 2023 roku około 1/3 nadmiarowego zboża) został w dużej mierze zahamowany.
Ukraińskie zboże zalewało polski rynek i wpływało na nadmiarową ilość zboża, jednak obecnie ta sytuacja jest w odwrocie. Co dodatkowo podpiera tezę o politycznym charakterze protestów drobnej wiejskiej burżuazji. Import znacząco wyhamował wiosną 2023 r. Wszystko za sprawą wprowadzenia zakazu wwozu ukraińskich produktów rolnych (m.in. pszenicy czy kukurydzy) do Polski. Decyzję podjął jeszcze rząd PiS. 6
Good text.