NOTA: Za: Nowe Drogi, Czasopismo społeczno-polityczne, Styczeń 1947, 1.
Przed omówieniem roli rzemiosła prywatnego przemysłu i handlu w okresie realizacji planu 3-letniego musimy przede wszystkim sprecyzować określenie: inicjatywa prywatna.
Nie ma jednolitego wewnętrznie sektora „inicjatywy prywatnej“. Wspólny mianownik „inicjatywy prywatnej“ kryje pod swą nazwą elementy różne i często ze sobą sprzeczne. Cóż może łączyć chłopa — parcelanta, tego drobnego producenta towarowego, nie wyzyskującego cudzej pracy, a równocześnie będącego właścicielem ubogich indywidualnych środków produkcji, z bogatym przedsiębiorcą — hurtownikiem, który należy podobnie, jak przed wojną, do warstwy o interesach przeciwstawnych interesom drobnego producenta rolnego? Cóż może łączyć chałupnika, który ciężko pracuje sam, a równocześnie jest właścicielem „środków produkcji“, składających się najczęściej tylko z prymitywnych narzędzi, z przemysłowcem, który zatrudnia kilkudziesięciu robotników i jest właścicielem nieruchomości? Cóż może łączyć „właściciela“ budki z papierosami, inwalidę, sprzedającego zapałki — z wielkim kupcem artykułów spożywczych i kolonialnych?
Nazwa: sektor „inicjatywy prywatnej“, to jest uproszczenie, niezbędne dla odróżnienia pewnego typu gospodarki od całej gospodarki unarodowionej.
Ale wewnątrz tego sektora, który zwykliśmy określać wspólnym mianem sektora „inicjatywy prywatnej“ istnieje zarówno indywidualne chłopskie gospodarstwo, warsztaty produkcji drobnotowarowej rzemieślnika, chałupnika, jak przemysł prywatny, oparty o indywidualne lub spółkowe posiadanie zmechanizowanych środków produkcji charakteru fabrycznego, kapitalistycznego.
Można więc mówić o „elementach gospodarki indywidualnej“ bądź to drobno- i średniokapitalistycznej, bądź też drobnotowarowej, chłopskiej czy rzemieślniczej. (Minister Minc: „Nowa Rzeczywistość Gospodarcza w Polsce Odrodzonej“ ). Odróżniając elementy gospodarki drobnotowarowej, a więc chłopów i rzemieślników, od elementów drobno- i średniokapitalistycznych nie czynimy tego bynajmniej w celu przeciwstawienia sobie tych warstw. Naszym celem jest wskazanie, że budując strukturę gospodarczą Polski Ludowej, z pełną świadomością dopuszczamy do współpracy elementy kapitalistyczne i staramy się zabezpieczyć im normalne warunki działania. Uzasadnienie takiego postępowania znajdujemy, między innymi, w analizie procesów właściwych ustrojowi kapitalistycznemu.
Kapitalizm monopolistyczny, do którego cech charakterystycznych należy centralizacja i koncentracja kapitału, rujnuje gospodarkę drobnotowarową, sprowadza jej rolę w ogólnym gospodarstwie narodowym do minimum, spycha drobnych posiadaczy — chłopów, rzemieślników, drobnych kupców z pozycji samodzielności gospodarczej, uzależniając ich całkowicie od siebie, tj. od wielkich koncernów, banków itp.
Dominuje absolutnie wielka własność, skoncentrowana w rękach coraz bardziej nielicznych potentatów bankowych i przemysłowych, która oznacza zagładę dla nie mogącej z nią konkurować drobnej, a nawet średniej własności prywatnej. Stan ten pogłębiają jeszcze bardziej kryzysy i polityka cen kartelowych. Proces kartelizacji i koncentracji kapitału bankowego i przemysłowego miał szczególnie ostry przebieg w Niemczech. Wyzyskał to Hitler, któremu udało się zmobilizować zrozpaczonych ruiną drobnych posiadaczy na służbę hitlerowskiej partii, stworzonej przez ich gnębicieli, tj. właśnie przez kartele i przez junkrów.
Proces ten był wyraźny, może najbardziej wyraźny, w Polsce, szczególnie w latach kryzysu. Pauperyzacja, bankructwa, stałe cofanie się wsi, nędza chałupników — oto, co kapitalizm monopolistyczny przynosił gospodarce drobnotowarowej w Polsce, likwidując faktycznie gospodarkę drobno i średniokapitalistyczną nieskartelizowaną.
Obóz demokratyczny zlikwidował kartele, usunął obszarników, znacjonalizował wielki i dużą część średniego przemysłu. Znikły więc główne elementy, powodujące ruinę rzemieślnika, stałe pogarszanie się położenia chłopa, ruinę drobnego przemysłu i handlu, i straszliwy wyzysk chałupnika.
Rząd Jedności Narodowej świadomie ograniczył zakres nacjonalizacji przemysłu, utrzymując prawo własności dla milionów drobnych wytwórców, dla tysięcy mniejszych przedsiębiorstw kapitalistycznych, dla dziesiątków tysięcy prywatnych przedsiębiorstw handlowych.
Nie było to chwilowe ustępstwo natury politycznej, ani też coś w rodzaju „pieredyszki“, czego się tak obawiali zdezorientowani wroga propagandą rzemieślnicy, przemysłowcy, kupcy i część chłopów.
Nikt nie myślał nawet o próbie kolektywizacji własności chłopskiej, tak samo jak nie myślał o wywłaszczeniu innej drobnej własności prywatnej. W ogóle nie wchodziło to nigdy w rachubę. Wprost przeciwnie, cechą najbardziej charakterystyczną reform dokonywanych jest upowszechnienie własności prywatnej przez parcelację gruntów obszarniczych, przez przekazywanie przejętego przez Skarb Państwa ruchomego i nieruchomego mienia poniemieckiego na rzecz drobnej własności prywatnej. Nawet wielkie majątki junkrów są parcelowane i przekazywane osadnikom.
Mamy więc dwa przeciwstawne procesy: rosnącą koncentrację własności prywatnej w rękach uprzywilejowanych potentatów w okresie przedwojennym i likwidację monopolistycznej własności prywatnej, połączoną z masowym tworzeniem nowych gospodarstw chłopskich, nowych warsztatów, nowych drobnych właścicieli nieruchomości, nowych drobnych przedsiębiorców przemysłowych i handlowych w okresie rządów Demokracji Ludowej.
Teoretycznie może nasunąć się pytanie: jaki będzie stosunek znacjonalizowanego kluczowego przemysłu i znacjonalizowanych banków do gospodarki drobnotowarowej i drobnokapitalistycznej. Czy proces przedwojenny nie powtórzy się, zwłaszcza biorąc pod uwagę opiekę, jaką państwo roztoczyło nad unarodowionym przemysłem? Odpowiedź jest jasna.
Stosunek między unarodowionym sektorem, a sektorem gospodarki indywidualnej zbudowany jest nie na konkurencji — określa go interes ogólnonarodowy. Włączenie się sektora gospodarki indywidualnej do realizacji zadań, stojących przed krajem w dziedzinie gospodarczej, przestrzeganie zasad polityki gospodarczej Polski Ludowej, polityki zmierzającej do odbudowy i dobrobytu Polski, a więc do stałego wzrostu produkcji i zaspakajania stale rosnących potrzeb konsumcyjnych — oto droga do zgodnej — bez konfliktów — współpracy tego sektora z sektorem unarodowionym, droga, otwierająca przed sektorem gospodarki indywidualnej perspektywy szerokiej, aczkolwiek regulowanej przez państwo działalności i samodzielnego bytu.
W gospodarce, z której wyeliminowano kartele, obszarników, kapitał finansowy krajowy i zagraniczny, nie ma obawy kryzysu, ani tak zwanej nadprodukcji, nie grozi kryzys zbytu, ani cofanie się siły nabywczej mas pracujących. Drugą bowiem charakterystyczną cechą nowego ustroju jest stale wzrastający popyt, wynikający z nowej polityki podziału dochodu społecznego, z polityki kontroli cen i planowej kontroli dystrybucji towarowej. Zrealizowane bowiem przez Polskę Ludową reformy społeczne położyły kres regresowi miasta i wsi, stworzyły przesłanki dobrobytu najszerszych mas ludności, a dzięki temu podstawy niebywałego wzrostu wewnętrznej konsumpcji i szerokiego, o dużej sile nabywczej, rynku wewnętrznego. W ten sposób ten bodziec rozwojowy, który w Polsce przedwojennej nawet w krótkich latach względnej stabilizacji i wzrostu siły nabywczej ludności pracującej odegrał rolę ograniczoną, aby potem ustąpić miejsca katastrofalnym objawom kapitalistycznej nadprodukcji, będzie stale istniał i stymulował ciągły rozwój produkcji we wszystkich gałęziach i rodzajach wytwórczości. Naturalną przeszkodą dla rozwoju nie będzie więc brak zbytu i wynikające stąd zaostrzenie konkurencji, mógłby się nią ewentualnie stać brak surowców, narzędzi maszyn i środków inwestycyjnych. Drugą przeszkodą mogłaby stać się ewentualnie polityka fiskalna, o tak drakońskich formach opodatkowania, która by uniemożliwiła dalszy rozwój, a nawet samo istnienie danego przedsiębiorstwa.
Zastanówmy się nad zadaniami naszej polityki w odniesieniu do jednego i drugiego zagadnienia.
W dziedzinie zaopatrzenia rzemiosła i przemysłu bez wątpienia zaistniały i jeszcze istnieją duże trudności i braki. Nie bez winy jest tutaj sam aparat państwowy, ale również i sami zainteresowani, którzy jak dotąd często nie dawali gwarancji, że przydział deficytowych surowców nie posłuży dla osiągnięcia nadmiernych i ukrywanych przed Urzędem Skarbowym zysków. Z drugiej strony, aparat administracyjno-gospodarczy był zbyt słaby, aby podjąć się rzeczywistej kontroli. Wreszcie, i to jest najbardziej istotne: w pierwszym okresie odbudowy przemysłu siłą rzeczy brakowało i brakuje szeregu elementów zaopatrzenia dla produkcji zakładów upaństwowionych, mimo że korzystają one z pierwszeństwa w przydziałach. Nie ulega jedna wątpliwości, że istnieje stała poprawa w tej dziedzinie i że na tle tej poprawy zwiększy się odpowiednie i przede wszystkim regulowane, planowe zaopatrzenie rzemiosła i przemysłu prywatnego w surowce, artykuły techniczne oraz, aczkolwiek jest problem znacznie trudniejszy, w maszyny, motory i inne środki produkcji. Jesteśmy zainteresowani w racjonalizacji i mechanizacji rzemiosła polskiego w usprawnieniu i zwiększeniu produkcji przemysłu prywatnego. Możemy zanotować pozytywne osiągnięcia w tej dziedzinie Centrali Zaopatrzenia i Zbytu Rzemiosła, powstanie i rozwój Centrali Przemysłu artystycznego oraz rosnącą współpracę ze Zrzeszeniami przemysłu prywatnego. W tej ostatniej dziedzinie luki są największe i wynikają między innymi ze złego stanu branżowych organizacyj przemysłu prywatnego i słabej pracy samorządu gospodarczego na tym odcinku. Związki rzemieślnicze okazały o wiele większą żywotność i zapobiegliwość, podczas gdy wśród przemysłu prywatnego krzewi się często „inicjatywa indywidualna“, przekraczająca granice obowiązujących praw i przepisów.
Ale nie chodzi tu o to, kto więcej zawinił, lecz o skuteczne uzdrowienie stosunków. Jest ono nie tylko możliwe, lecz konieczne. Jednym z wymogów tego uzdrowienia jest połączenie zagadnień zaopatrzenia z zagadnieniami zbytu i, co się z tym łączy — powszechne przyjęcie i stosowanie metod jawności kalkulacji, jawności działań gospodarczych w ogóle. Na poprawę sytuacji również wpłynąć może uelastycznienie ustawy dewizowej, ułatwienie importu i eksportu towarów produkcji przemysłu prywatnego i rzemieślniczego, względnie zaopatrzenia tych zakładów w surowiec i maszyny pochodzenia zagranicznego.
Przejdźmy z kolei do omówienia polityki fiskalnej w stosunku do rzemiosła i przemysłu prywatnego, pozostawiając chwilowo zagadnienia handlu na boku.
Czy polityka fiskalna jest rzeczywiście przeszkodą lub czy będzie w przyszłości przeszkodą na drodze stałego rozwoju produkcji omawianych przez nas dziedzin.
Celem polityki fiskalnej Państwa w okresie odbudowy i rozbudowy jest zdobycie środków na pokrycie normalnego budżetu i planowych inwestycyj. Podatek dochodowy charakteryzuje się w tych warunkach silną progresją. W okresie ciężkich wyrzeczeń i ofiar klasy robotniczej na rzecz odbudowy nie można tolerować wykorzystania kapitałów na cele nieprodukcyjne, na cele konsumpcji luksusowej i marnotrawienia kapitałów. Natomiast celowe jest uwzględnienie, zatwierdzonych przez organa państwowe, planów inwestycyjnych przedsiębiorstw prywatnych przy obliczaniu wymiaru i zmniejszanie w odpowiedniej proporcji do planowych inwestycyj siły uderzenia miecza progresji podatkowej. Należy ze szczególnym naciskiem podkreślić, że położenie ekonomiczne właścicieli prywatnych przedsiębiorstw jest często lepsze niż przed wojną, a w każdym razie daleko tej warstwie do proporcji spadku dochodu narodowego, szczególnie zaś dochodu klasy robotniczej w rezultacie zniszczeń wojennych i okupacyjnych. Trudno więc mówić o prześladowaniu; raczej można by mówić o mimowolnym uprzywilejowaniu, wynikającym z rozpiętości między teoretycznym wymiarem podatku a faktycznie zaistniałym, ale ukrywanym przed władzami skarbowymi, dochodem.
Może mają rację ci, którzy twierdzą, że gdyby podatnik ujawnił rzeczywisty stan obrotu i dochodów, musiałby w niektórych wypadkach pracować z czystą stratą, możliwie, że takie wypadki mogą się zdarzyć, ale nie ulega dzisiaj wątpliwości, że jedyną drogą, prowadzącą do uzdrowienia w tej dziedzinie, jest przejście do pełnej jawności, to znaczy do prawidłowego, skrupulatnego prowadzenia ksiąg i dokumentacji handlowej. Urzędowi Skarbowemu przeszkadza stała konieczność drobiazgowej kontroli, stały stan „wojny“ pomiędzy inspektorem, a podatnikiem. System podatkowy będzie bardziej elastyczny w miarę poprawy stanu ksiąg, a ułatwienia ulgi, związane z inwestycjami, względnie oparte o pewne założenia socjalne lub „protekcyjne“ w sensie popierania pewnych odcinków produkcji, wpłyną na rozwój zakładu, a tym samym na dalszy wzrost dochodów. W każdym razie, nie może być i nie jest celem polityki fiskalnej rządu zahamowani wzrostu produkcji rzemiosła i przemysłu prywatnego. Spór może toczyć się tylko o wysokość tzw. godziwego zysku którego ograniczenia nie powinny budzić zastrzeżeń na tle obecnej sytuacji gospodarczej.
Omawiając zagadnienie faktycznych i urojonych przeszkód na drodze rozwojowej rzemiosła i przemysłu prywatnego, należy zwrócić uwagę na różnicę między stanem prawnym, organizacyjnym i „psychicznym” drobnotowarowej gospodarki rzemieślniczej i drobnokapitalistycznego przemysłu prywatnego. Rzemiosło od dnia wyzwolenia otrzymało jasną definicję prawną, jasną sytuację w dziedzinie swobód organizacyjnych i poparcie poczynań i planów samorządu izbowego. Przemysł prywatny musiał przede wszystkim upewnić się, jak daleko będzie posunięta nacjonalizacja i na tym tle powstało szereg hamulców rozwojowych. Nawet drobne przedsiębiorstwa, mimo zapewnień władz, mimo formalnej reprywatyzacji, wykazały brak prężności, obawiając się, że ewentualny wzrost zatrudnienia wpłynie na przejęcie zakładów przez Państwo. Stąd należy do dwóch podstawowych elementów, wyżej omówionych, dołączyć w odniesieniu do przemysłu prywatnego trzeci element, który poważnie zaciążył na jego rozwoju – zagadnienie stabilizacji prawnej.
Na tym kończymy wstępne omówienie zagadnień naszego krystalizującego się ustroju gospodarczego. W rozwinięciu tematu wyłaniają się zagadnienia, które będą przedmiotem następnego artykułu.