
Nota od tłumacza: Fragment pochodzi z książki «Socialism or Extinction: Climate, Automation and War in the final capitalist breakdown» autorstwa Teda Reese’a wydanej w 2020 roku. Jest to pozycja warta uwagi, bo opisuje z pozycji marksistowskich późny etap imperialistycznej gospodarki kapitalistycznej. Poza tym, rozdział tu tłumaczony przybliża pracę jednego z ważniejszych polskich ekonomistów marksistowskich. Prace Henryka Grossmana do teraz nie zostały przetłumaczone na język polski.
Tendencja załamania, jako podstawowa tendencja kapitalizmu, rozpada się na szereg pozornie niezależnych cykli, które są jedynie formą jej stałego, okresowego wzmacniania. Opracowana przez Marksa teoria załamania jest więc konieczną podstawą i założeniem jego teorii kryzysu, ponieważ […] kryzysy są tylko formą, w której tendencja załamania zostaje tymczasowo przerwana i powstrzymana przed całkowitym urzeczywistnieniem się.1
To, że kapitalizm wymaga nieskończonej akumulacji, jest oczywiste. To, co jest i było przedmiotem sporu przez prawie dwa stulecia, to pytanie, czy akumulacja może trwać w nieskończoność, czy też nie. Te z nurtów lewicowych, którzy uważają, że kapitał akumuluje się harmonijnie, przerywany jedynie przez złe zarządzanie gospodarką (niedostateczne wydatki, deregulacja, niewystarczająca redystrybucja), nazywani są harmonistami, podczas gdy zwolennicy Marksa wskazują na wewnętrzne sprzeczności kapitalizmu, które powodują jego tendencję do rozpadu. Prawdę mówiąc, niewielu jest zwolenników tego drugiego stanowiska.
Zanim jednak przejdziemy do teorii załamania, musimy wykazać, że:
- siła robocza człowieka jest jedynym źródłem wartości dodatkowej (przedstawianej w naszych wzorach jako s), wartości wymiennej i zysku;
- że ze względu na potrzeby akumulacji kapitału, kapitał stały (c, nakłady na maszyny i inne środki produkcji) ma tendencję do wzrostu w stosunku do kapitału zmiennego (v, nakłady na pracę).
Jeśli bowiem kapitał zmienny sam zwraca nową wartość, ale kurczy się w stosunku do kapitału stałego, to oczywiste jest, że składnik tworzący wartość w organicznym składzie kapitału (kapitał stały plus kapitał zmienny, c+v) ma tendencję do proporcjonalnego kurczenia się i historycznie rzecz biorąc, zmierza do zera. To, że kapitał stały rośnie w stosunku do kapitału zmiennego, jest bezsporne – to, że środki produkcji (M) rosną w stosunku do żywej siły roboczej (L), jest prawidłowością historyczną, a zatem dotyczy każdego sposobu produkcji. Należy wykazać, że w kapitalizmie procesem tym rządzi prawo wartości, czyli laborystyczna teoria wartości.
Ludzka siła robocza jest wyjątkowym towarem, ponieważ wytwarza wartość dodatkową – wartość, która trafia do kapitalisty po tym, jak pracownik otrzyma «zapłatę» za tę część dnia pracy, która odpowiada kwocie, za jaką on i jego rodzina muszą się utrzymać.
Dzień roboczy dzieli się na dwie części: czas pracy koniecznej i czas pracy dodatkowej. Niezbędny czas pracy to czas, w którym pracownik (średnio) wytwarza wystarczająco dość wartości, aby kupić towary potrzebne do reprodukcji, czyli utrzymać się na poziomie uznawanym społecznie za wystarczająco zdrowy, aby kontynuować pracę. Czas pracy dodatkowej to czas, w którym pracownik pracuje ponad konieczny czas pracy. Ponieważ stawką za siłę roboczą jest niezbędny czas pracy, czas pracy dodatkowej jest wartością dodatkową, która trafia do kapitalisty i jest realizowana poprzez sprzedaż towarów produkowanych przez pracowników.
Dla przykładu: robotnica w fabryce zabawek otrzymuje 10 funtów dziennie za pracę przez 10 godzin; produkuje ona 10 zabawek dziennie, a każda zabawka jest warta 10 funtów. Kapitalista płaci robotnicy tylko za to, że jest w stanie pracować przez godzinę każdego dnia, aby wytworzyć wartość wystarczającą do reprodukcji samej siebie (jedna zabawka = jedna godzina pracy = 10 funtów). Jej niezbędny czas pracy wynosi jedną godzinę, a jej nadwyżka czasu pracy, która trafia do kapitalisty, wynosi 9 godzin. Jeśli robotnica potrzebuje 10 funtów dziennie, aby odtworzyć swoją siłę roboczą, te 10 funtów jest wartością jej siły roboczej. Jeśli kapitalista obniży dzienną płacę poniżej 10 funtów, to znaczy, że zepchnął płacę poniżej wartości siły roboczej. (W istocie, walka o lepsze płace jest zazwyczaj walką o ich ponowne podniesienie do poziomu właściwej wartości siły roboczej).
Cenę siły roboczej określa się tak samo jak cenę każdego innego towaru – jest to przeciętny koszt jej wytworzenia, czyli niezbędny czas pracy. Jeśli jednak towary są sprzedawane po kosztach ich produkcji, w jaki sposób kapitalista osiąga jakikolwiek zysk? Kapitalista kupuje ludzką siłę roboczą robotnika – zdolność do pracy – ale, co wyjątkowe, zawsze kończy z kwotą wyższą niż ta, którą kosztował zakup towaru. Płaca ukrywa fakt, że kapitalista zapłacił jedynie za niezbędny czas pracy. (Marks nazywa stosunki społeczne, które są ukrywane przez stosunki ekonomiczne, fetyszyzmem towarowym). Zysk [kapitalisty] jest więc w istocie pracą nieopłaconą. Praca najemna jest – zwłaszcza dla najuboższych pracowników, których codzienne utrzymanie zależy wyłącznie od sprzedaży ich siły roboczej – niewolnictwem najemnym.
Badania Marksa doprowadziły go do wniosku, że analizę kapitalizmu musi zacząć od towaru, ponieważ kapitalizm «przedstawia się jako ogromna akumulacja towarów»2. Wspólną cechą wszystkich towarów jest to, że są one wymienialne – wszystkie posiadają wartość wymienną. A ponieważ wszystkie są produktami pracy, wspólną cechą, która nadaje im tę wartość, jest ogólna praca ludzka w ujęciu abstrakcyjnym. Dlatego o całkowitej wartości wszystkich towarów decyduje całkowity społecznie niezbędny czas pracy – to, ile czasu zajęło ich wytworzenie. (Społecznie niezbędny czas pracy nad każdym produktem końcowym obejmuje czas pracy nad każdym składnikiem, który się na ten produkt składa). Dlatego też, gdy technologia oszczędzająca pracę zmniejsza całkowity społecznie niezbędny czas pracy (w przeliczeniu na jeden egzemplarz – ponieważ wzrost liczby wytwarzanych towarów może zwiększyć społecznie niezbędny czas pracy w wartościach bezwzględnych), następuje względny spadek wartości nadwyżki zawartej w całkowitej wartości towarów, czyli mniejsza wartość nadwyżki na towar, mimo że stopa wyzysku wzrosła, tzn. każdy robotnik daje teraz kapitaliście więcej czasu pracy dodatkowej, a zatem wytwarza więcej wartości dodatkowej w stosunku do swojej niezbędnej pracy. Jak mówi Grossman:
Postęp technologiczny oznacza, że skoro towary są wytwarzane przy mniejszym nakładzie pracy, ich wartość spada. Dotyczy to nie tylko nowo wyprodukowanych towarów. Spadek wartości odbija się na towarach, które nadal znajdują się na rynku, ale które zostały wyprodukowane starszymi metodami, wymagającymi większych nakładów pracy. Towary te ulegają dewaluacji.3
Sama możliwość wystąpienia kryzysu zawiera się w sprzecznej naturze towaru. Jest on jednocześnie przedmiotem użytku, czyli ma wartością użytkową, i czymś, co można wymienić na inną rzecz, czyli ma wartością wymienną. Ponieważ różne towary zawierają różną ilość wartości i dlatego nie mogą być bezpośrednio wymieniane, stworzenie pieniądza wynika logicznie i historycznie z tej sprzeczności. To nie wymiana towarów reguluje wielkość ich wartości, lecz wielkość ich wartości reguluje ich wartość wymienną. Wartość wymienna jest jedyną formą, w jakiej można wyrazić wartość towarów. Ktoś kupi daną wartość użytkową, ponieważ jej potrzebuje lub chce, ale tylko wtedy, gdy będzie mógł ją wymienić na coś innego, czyli na pieniądze. Jeśli nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, nie może jej kupić, a zysk jest niezrealizowany. Skupianie się na tym ostatnim, powierzchownym aspekcie jest jednak tym, co tworzy błędną teorię podkonsumpcjonizmu, ponieważ zapomina ona lub ignoruje to, z czego się wywodzi – podwójny charakter towaru. Dlatego właśnie właściwa analiza marksistowska zawsze musi wracać do celu lub sposobu produkcji. A celem produkcji jest akumulacja. Grossman pisze:
Specyficzny charakter kapitalistycznej produkcji towarowej przejawia się w tym, że nie jest ona po prostu procesem pracy, w którym produkty są tworzone przez elementy produkcji M i L. Kapitalistyczna forma produkcji towarowej jest raczej skonstruowana dualistycznie – jest jednocześnie procesem pracy przy tworzeniu produktów i procesem waloryzacji. Elementy produkcji M i L występują nie tylko w swojej naturalnej postaci, ale jednocześnie jako wartości, odpowiednio c i v. Są one wykorzystywane do produkcji pewnej sumy wartości, w, i to tylko pod tym warunkiem, że ponad zużytymi wielkościami wartości c i v istnieje nadwyżka s (czyli s = w – c + v). Kapitalistyczna ekspansja produkcji, czyli akumulacja kapitału, polega na tym, że ekspansja M w stosunku do L odbywa się na podstawie prawa wartości; przybiera ona szczególną postać stale rosnącego kapitału c w stosunku do sumy płac v, przy czym oba składniki kapitału są z konieczności waloryzowane. Wynika z tego, że proces reprodukcji może być kontynuowany i dalej rozszerzany tylko wtedy, gdy zaawansowany, stale rosnący kapitał c + v może zapewnić zysk, s. Problem można więc określić następująco – czy taki proces jest możliwy długofalowo?4
Najprościej jest więc myśleć o tym problemie w następujący sposób: celem produkcji towarowej jest przekształcenie wartości dodatkowej uzyskanej z pracy żywej w kapitał. Ale akumulacja – reprodukcja i ekspansja kapitału – nie nastąpi, jeśli nie zostanie wytworzona wystarczająca ilość wartości dodatkowej. Jeśli wytworzona wartość dodatkowa jest niewystarczająca, reprodukuje ona tylko tę część kapitału, której wartości się równa – reszta staje się kapitałem dodatkowym. Kapitał jest w pełni «waloryzowany» tylko wtedy, gdy jest reprodukowany i powiększany. Grossman mówi zatem, że nadmierna akumulacja jest wynikiem «niedoskonałej waloryzacji». Tę abstrakcję można zastosować zarówno do «kapitału indywidualnego», kapitału będącego własnością konkretnego kapitalisty, jak i do kapitału całkowitego.
Niedoskonała waloryzacja wyjaśnia zatem cykliczne kryzysy. Całkowite inwestycje w produkcję mają tendencję do szybszego wzrostu w stosunku do wzrostu zysków, ponieważ kapitał stały musi rosnąć w stosunku do kapitału zmiennego. Masa kapitału nadal rośnie, ale w tempie malejącym. Wyraża się to spadającą stopą zysku. Brakuje wartości dodatkowej w stosunku do całości kapitału – niedostateczna produkcja wartości dodatkowej jest jednocześnie nadmierną akumulacją kapitału.
Malejąca stopa zysku
Aby lepiej zrozumieć zjawisko malejącej stopy zysku, warto przedstawić produkcję kapitału za pomocą wzoru c + v + s.
Wartość c nie wzrasta w produkcji, lecz jest przez nią zachowywana, podczas gdy v jest jedyną częścią kapitału, która umożliwia kapitalistom zwiększanie wartości ich kapitału. s jest częścią nowo wytworzonej wartości przywłaszczonej przez kapitalistę. Stopa wartości dodatkowej wynosi więc s / v, a stopa zysku jest stosunkiem wartości dodatkowej do całkowitego kapitału, czyli s / (c + v) . Organiczny skład kapitału, c / v, mierzy różnicę między stopą wartości dodatkowej, s / v, a stopą zysku – tzn. ogólnie rzecz biorąc, im wyższy organiczny skład kapitału, tym bardziej kapitałochłonny przemysł i tym niższa stopa zysku; im bardziej pracochłonny, tym wyższa stopa zysku.
Ponieważ wymagania związane z akumulacją kapitału, a także konieczność wyprzedzania lub dotrzymywania kroku konkurentom, zmuszają kapitalistów do wprowadzania innowacji w celu zwiększenia wydajności, podstawową tendencją systemu kapitalistycznego jest zwiększanie stosunku kapitału stałego do kapitału zmiennego. Jednak gdy organiczny skład kapitału, c / v, wzrasta, to przy założeniu, że pozostałe czynniki są równe, stopa zysku, s / (c + v), spada.
Odtworzenie procesu akumulacji
Po niedoskonałej waloryzacji odtworzenie procesu akumulacji – który rozpoczyna się nie po recesji, lecz wraz z recesją – wymaga:
- zwiększenia produkcji wartości dodatkowej przez podniesienie stopy wyzysku, poprzez:
- zwiększenie produkcji bezwzględnej wartości dodatkowej, czyli zwiększenie długości dnia pracy i intensyfikacji wysiłku (ograniczone liczbą godzin w ciągu dnia, zdrowiem fizycznym i możliwościami robotników);
- zwiększenie produkcji względnej wartości dodatkowej (która nie podlega tym samym ograniczeniom i dlatego jest głównym sposobem zwiększania wartości dodatkowej), czyli zmniejszenie wartości siły roboczej przez zmniejszenie kosztu produkcji dzięki innowacjom;
- obniżanie kosztu pracy poniżej jej wartości (superwyzysk) poprzez obniżanie płac (względne i bezwzględne), zwolnienia, ataki na prawa pracownicze itp. (te metody są utrudnione przez jakość oporu robotników).
- udostępnienie większej ilości wartości dodatkowej dla ekspansji kapitału poprzez przekierowanie jej części z «sektora publicznego» (wydatki państwowe) do «sektora prywatnego» (co sprawia, że oszczędności i obniżki podatków od przedsiębiorstw stają się koniecznością ekonomiczną, a nie, jak twierdzą demokratyczni socjaliści, «wyborem politycznym»);
- wystarczająca dewaluacja, centralizacja i koncentracja kapitału.
Sprzeczność jednak dalej tu jest i cykl się powtarza: inwestycje kapitałowe potrzebne do podniesienia produktywności poprzez innowacje oznaczają, że kapitał stały rośnie w stosunku do kapitału zmiennego, a zatem również wartości dodatkowej wytworzonej przez kapitał zmienny. Wartość dodatkowa jest przekształcana w kapitał szybciej, niż jest wytwarzana, więc kapitał ponownie nadmiernie się akumuluje. A ponieważ całkowita masa kapitału jest jeszcze większa niż wcześniej, do jego reprodukcji i dalszej ekspansji potrzebna jest jeszcze większa ilość wartości dodatkowej oraz jeszcze większa dewaluacja kapitału. Kryzys jest zatem nieodłącznym elementem systemu, ponieważ coraz większe ilości kapitału pozostają w uśpieniu, czekając na powrót korzystnych warunków, i nie można już kryzysu przypisać jedynie «chciwości», gromadzeniu kapitału czy «złym» lub «błędnym wyborom» kapitalistów, polityków, ekonomistów i urzędników państwowych. Dług prywatny i publiczny rośnie nie z powodu arbitralnych nadmiernych wydatków, ale po to, by zrekompensować niedostateczną produkcję wartości dodatkowej.
Niedoskonała waloryzacja jest wyrazem nieodłącznych błędów w procesie akumulacji. A ponieważ z każdym kryzysem nadmierna akumulacja powstaje z coraz większej jej podstawy, problem staje się coraz poważniejszy w miarę upływu czasu:
Prawdziwą barierą produkcji kapitalistycznej jest sam kapitał. Sam kapitał i jego samorozwój jawią się jako początek i punkt końcowy, motyw i cel produkcji […] Produkcja kapitalistyczna nieustannie usiłuje pokonać te immanentne bariery, ale pokonuje je tylko za pomocą środków, które ustanawiają te bariery na nowo i na większą skalę5.
W Kapitale wykazano, że w końcu doprowadzi to do absolutnej granicy akumulacji (zob. rozdział 10), a zatem do całkowitego, ostatecznego załamania systemu kapitalistycznego.
W międzyczasie jednak przeciw-tendencje modyfikują i dewaluują kapitał i siłę roboczą na tyle, by tymczasowo przywrócić «równowagę» między całkowitym kapitałem, a wartością dodatkową, a co za tym idzie proces akumulacji na rozszerzonym poziomie, utrzymując niecałkowite załamanie. Załamanie przejściowe, czyli kryzys gospodarczy.
Harmonistyczna teoria kryzysu
Harmoniści odrzucili jednak teorię załamania i wymyślili inne wyjaśnienia kryzysów, albo «poprawiając» Marksa, albo twierdząc, że w ogóle nie zaproponował on teorii załamania. Stało się tak dlatego, że popełnili błąd – celowo lub nie – przyjmując za podstawę «jedynie drugorzędne powierzchowne pozory, które wynikają z istoty akumulacji kapitału»6. Inaczej mówiąc:
Z pewnością sam Marks mówił tylko o załamaniu, a nie o teorii załamania, podobnie jak nie pisał o teorii wartości czy teorii płac, lecz jedynie rozwijał prawa wartości i płacy. Jeśli więc mamy prawo mówić o marksistowskiej teorii wartości czy teorii płac, to mamy takie samo prawo mówić o marksistowskiej teorii załamania7.
Grossman ubolewał nad «całym pokoleniem»8 marksistów, którzy stworzyli «niezadowalającą literaturę» na temat metody Marksa i za niedojrzałość, która sprawiła, że pisali oni «obszernie o rewolucji politycznej [zaniedbując] teoretyczne kwestie ekonomiczne tego zagadnienia i [nie] doceniając prawdziwej treści marksowskiej teorii załamania». Ponieważ szli «prosto za wynikami […] nie zadając sobie trudu, by zapytać, za pomocą jakich środków metodologicznych wyniki te zostały ustalone i jakie znaczenie mają dla ogólnej struktury systemu». Za punkt wyjścia swojej analizy przyjmowali zjawiska powierzchniowe, zamiast celu jakim jest produkcja i proces akumulacji. Błędy teoretyczne prowadziły do błędów praktycznych.
W 1899 r. Eduard Bernstein, «marksista» z Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej9 (SPD), odrzucił teorię załamania jako «czysto spekulatywną»10, argumentując, że poziom życia klasy robotniczej wzrósł, co oznacza, że socjalizm nie jest już ekonomiczną koniecznością – co oczywiście wydaje się dziś bardziej popularne niż kiedykolwiek (zob. rozdział 12)11. Znamienne, że teoria Bernsteina była tak bliska teorii burżuazyjnych ekonomistów. Przyjmując nieco inny punkt widzenia, Władimir Simchowicz – który nazwał marksizm «najbardziej surową i niedokończoną doktryną filozofii społecznej» – stwierdził, że teoria Marksa mogła wydawać się słuszna w czasie, gdy została napisana, ale nie może być już traktowana poważnie ze względu na «bezprecedensową poprawę sytuacji klasy robotniczej w krajach uprzemysłowionych»12. Na podstawie tych samych dowodów Werner Sombart mógł powiedzieć, że Marks się mylił, ponieważ rewolucyjną podstawą jego przesłania była teoria nieumiarkowania13, podczas gdy Arthur Spiethoff twierdził, że opierała się ona na teorii niedostatecznej konsumpcji, która również okazała się błędna14. Marks nigdy jednak nie zaprzeczał, że poziom życia klasy robotniczej może się podnieść. W istocie wskazywał, że czynnikiem wywierającym presję na wzrost płac realnych jest rosnąca intensywność pracy wymagana przez akumulację kapitału. Jego argumentem było to, że płace i poziom życia będą się ponownie obniżać, nie z powodu teorii nieumiarkowania czy niedostatecznej konsumpcji, lecz z powodu tendencji do załamywania się.
Karl Kautsky, długoletni czołowy myśliciel marksistowski, który ostatecznie odrzucił drogę rewolucji, twierdził, że «Marks i Engels nigdy nie proponowali specjalnej teorii rozkładu»15. Zamiast tego, w przeciwieństwie do wcześniejszych myślicieli socjalistycznych, przewidywali oni w klasie robotniczej «wzrost jej wyszkolenia i organizacji, jej dojrzałości i siły»16. Tylko to, a nie kryzys gospodarczy, mogło doprowadzić do socjalizmu. W 1927 roku Kautsky stwierdził, że «nie można już dłużej utrzymywać, że kapitalistyczny sposób produkcji sam przygotowuje swój upadek»17. Oświadczył – zaledwie dwa lata przed krachem na Wall Street – że «kapitalizm jest dziś, z czysto ekonomicznego punktu widzenia, silniejszy niż kiedykolwiek»18. Próbował nawet twierdzić, że sam Marks udowodnił w drugim tomie Kapitału, że kapitalizm może trwać ad infinitum19.
Ale skoro kapitalizm mógł trwać wiecznie, a poziom życia klasy robotniczej wciąż wzrastał, dlaczego klasa robotnicza miałaby ryzykować konflikt z burżuazją, aby pozbyć się kapitalizmu? Tylko w nadziei, że «proletariat osiągnie wystarczającą siłę», mówił Kautsky, «że siły wytwórcze wzrosną wystarczająco, by zapewnić obfite środki dla dobrobytu mas […] wreszcie, że rozwinie się niezbędna wiedza i świadomość ekonomiczna, które zapewnią owocne wykorzystanie tych sił wytwórczych»20.
Grossman uważał, że «dość smutno jest patrzeć, jak myśliciel o tak wyjątkowych zasługach, pod koniec swego aktywnego życia, odrzuca za jednym zamachem cały swój życiowy dorobek», dodając: «Wnioski, jakie wyciąga Kautsky, stanowią porzucenie socjalizmu naukowego. Jeśli nie istnieje żaden ekonomiczny powód, dla którego kapitalizm musi koniecznie upaść, socjalizm może zastąpić kapitalizm na czysto pozaekonomicznych – politycznych, psychologicznych czy moralnych – podstawach»21.
Michaił Tugan-Baranowski mówił to samo, co Kautsky, twierdząc, że kapitalizm «nigdy nie może upaść z przyczyn czysto ekonomicznych, natomiast jest skazany na zagładę z przyczyn moralnych»22. Otto Bauer z Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Austrii, Rudolf Hilferding i Kautsky, obaj z niemieckiej SPD, przejęli tę ideę, że klasa robotnicza będzie dążyć do socjalizmu w poszukiwaniu sprawiedliwości moralnej lub społecznej, ignorując marksowską laborystyczną teorię wartości. Taka romantyczna ocena klasy robotniczej postrzega ją jako moralnie jednorodną i traktuje slogan, że walka klasowa jest siłą napędową historii, z podstawową i fetyszystyczną dosłownością – a w praktyce powstrzymuje klasę robotniczą, promując błędną teorię i iluzoryczną drogę do socjalizmu poprzez demokrację burżuazyjną.
Dla Gustava Bauera kryzysy można tłumaczyć tymczasowymi dostosowaniami akumulacji do wzrostu liczby ludności23. Hilferding twierdził, że kryzysy pojawiały się tylko dlatego, że produkcja nie była właściwie regulowana. Przy proporcjonalnej dystrybucji kapitału w poszczególnych gałęziach przemysłu «produkcja może być rozszerzana w nieskończoność, nie prowadząc do nadprodukcji towarów», twierdził24, z czym zgadzał się Kautsky25. Hilferding postrzegał kapitał finansowy jako «funkcję uspołeczniającą», ponieważ po tym, jak «podporządkował sobie najważniejsze gałęzie produkcji», scentralizowana bankowość stworzyła warunki do prostego zastąpienia kapitalizmu socjalizmem, co uzasadniało oportunizm i antykomunizm SPD26.
Hilferding, ponieważ nie doceniał znaczenia produkcji, miał błędne poglądy. Chociaż sprzeczność między przemysłem, a bankowością rozwiązała się w wyniku połączenia ich w kapitał finansowy, to jednak w ramach tej relacji wzrasta tendencja, by to przemysł – który nadal dąży do zintegrowania wszystkiego w jednej sferze – zdominował banki, a nie odwrotnie. «Przemysł staje się coraz bardziej niezależny od przepływu kredytów, ponieważ przestawia się na samofinansowanie poprzez amortyzację i rezerwy» – zauważa Grossman27. «Istnieje tendencja do zwiększania udziału funduszy własnych kosztem funduszy pożyczonych lub do nabywania przez firmę własnych aktywów w bankach»28. Stąd też banki okazały się najsłabszym ogniwem w łańcuchu kapitału podczas krachu w 2008 roku. Zostały one zmuszone do spekulacji. Banki dominują tylko na wczesnym etapie rozwoju kapitalistycznego, kiedy to przemysł opiera się na zewnętrznych dostawach kredytów, aby się rozwijać. «Historyczną tendencją kapitału nie jest powstanie banku centralnego, który zdominowałby całą gospodarkę za pomocą ogólnego kartelu, ale koncentracja przemysłu i rosnąca akumulacja kapitału prowadząca do ostatecznego załamania z powodu nadmiernej akumulacji» – mówi Grossman29.
Wypaczenia teorii załamania
Nielicznym marksistom, którzy podtrzymywali teorię załamania, nie udało się uchwycić jej pierwotnej przyczyny. Róża Luksemburg dostrzegała nadmierną akumulację, ale uważała, że wynika ona z tego, iż w krajach rozwiniętego kapitalizmu zabrakło «niekapitalistycznych» rynków, na które te mogłyby sprzedawać swoje towary. Gdyby jednak tak było, kapitalizm cierpiałby z powodu nadprodukcji wartości dodatkowej, która nie mogłaby zostać zrealizowana. Kapitalizm ma nienasycone pragnienie wartości dodatkowej; to właśnie niedostateczna produkcja wartości dodatkowej wywołuje kryzys. Luksemburg nie opierała swojej analizy na immanentnych prawach akumulacji, przenosząc «zasadniczy problem kapitalizmu ze sfery produkcji do sfery cyrkulacji»30.
Bolszewik Nikołaj Bucharin nie zdołał przedstawić «poważnego opisu […] i poprzestał na mglistych frazesach o [rozszerzających się] «sprzecznościach»»31. Bucharin przypisywał rewolucję w Rosji nieszczęściu spowodowanemu przez wojnę, ale nie potrafił wyjaśnić, co ogólnie do niej doprowadziło. Louis Boudin, urodzony w Rosji amerykański marksista, «słusznie twierdzi, że załamanie można zrozumieć i wyjaśnić za pomocą marksowskiej teorii wartości», ale «nie przedstawia żadnego dowodu» i dlatego «nie jest zaskakujące, że wraca»32 do teorii Luksemburg.
W innym miejscu Grossman stwierdza o Bucharinie:
mówi tylko ogólnie o «granicy wyznaczonej do pewnego stopnia przez napięcie sprzeczności kapitalistycznych», które «nieuchronnie doprowadzi do upadku rządów kapitalistycznych», nie podając teoretycznego wyjaśnienia, dlaczego te sprzeczności muszą osiągnąć kulminację w postaci ostatecznej niemożności osiągnięcia równowagi. W równie niewielkim stopniu interpretacja ta dostarcza konkretnych wskaźników, dzięki którym można z góry określić «stopień» krytycznego napięcia sprzeczności, które sprawiają, że załamanie jest «nieuniknione». Można go określić dopiero po fakcie, po wystąpieniu załamania. Wtedy jednak teoria załamania jest zbędna jako instrument wiedzy naukowej.33
Grossmanowi przypadło wówczas, w przededniu krachu na Wall Street, uściślenie teorii załamania Marksa i udowodnienie jej słuszności.
Trzy etapy metody Marksa
Badając kapitalizm i sposób, w jaki się on utrzymuje, Marks i Grossman przechodzą przez trzy etapy. Na początku badają sprzeczności, które definiują proces reprodukcji w jego normalnej trajektorii, czyli reprodukcji prostej. Następnie koncentrują się na procesie akumulacji, który ujawnia tendencję do załamania. Wreszcie badają czynniki modyfikujące i ich zdolność do powstrzymania tej tendencji. Grossman wyjaśnia:
Pytanie, które zbadam, dotyczy tego, czy w pełni rozwinięty kapitalizm, traktowany jako wyłącznie dominujący i powszechnie rozpowszechniony system gospodarczy, opierający się wyłącznie na własnych zasobach, posiada zdolność do rozwijania procesu reprodukcji w nieskończoność i na stale rozszerzających się podstawach, czy też ten proces ekspansji napotyka na tego czy innego rodzaju ograniczenia, których nie jest w stanie przezwyciężyć34.
Każde dociekanie naukowe świata konkretnych i empirycznie stwierdzonych zjawisk musi zaczynać się od upraszczających założeń. Gdyby istotę czegoś można było poznać na podstawie jego wyglądu, nauka nie byłaby potrzebna. Marks zaczął więc od fikcyjnego schematu reprodukcji procesu akumulacji i przyjął różne upraszczające założenia, aby zrozumieć wewnętrzną strukturę badanego obiektu.
Przyjął dla uproszczenia, że:
- system kapitalistyczny istnieje w izolacji – że nie ma handlu zagranicznego;
- istnieją tylko dwie klasy – kapitaliści i robotnicy;
- nie ma właścicieli ziemskich, a więc nie ma renty gruntowej;
- towary wymienia się według wartości i bez pośrednictwa kupców;
- wartość siły roboczej jest stała;
- stopa nadwyżki wartości jest stała i odpowiada wielkości płacy, czyli stopa nadwyżki wartości wynosi 100% (tak, że nadwyżka czasu pracy odpowiada niezbędnemu czasowi pracy);
- że istnieją tylko dwie sfery produkcji, wytwarzające środki produkcji i środki konsumpcji;
- stopa przyrostu ludności (akumulacja kapitału zmiennego) jest wielkością stałą;
- we wszystkich gałęziach produkcji kapitał zmienia się raz w roku.
Wnioski wyciągnięte na podstawie tych założeń mają charakter czysto prowizoryczny i dlatego musi po nich nastąpić etap podsumowujący, proces korekty uwzględniający czynniki, które zostały pominięte35. «W ten sposób, etap po etapie, badanie jako całość zbliża się do skomplikowanych przejawów konkretnego świata i staje się z nim spójne» – mówi Grossman36. Właśnie brak lub niezdolność tak wielu ekonomistów, marksistowskich lub innych, do uchwycenia tej podstawowej zasady metodologicznej spowodowała, że błędnie zrozumieli oni i przeinaczyli ustalenia Marksa. «Nie dostrzegali oni czysto prowizorycznego charakteru początkowych etapów i ignorowali fakt, że w metodologicznej konstrukcji systemu każde z kilku fikcyjnych, upraszczających założeń jest następnie modyfikowane. Tymczasowe wnioski brano za ostateczne wyniki»37.
Grossman zaczyna od schematu reprodukcji opracowanego przez Bauera, który był przytaczany przez harmonistów jako dowód ich teorii. Grossman był wystarczająco zadowolony z podstaw tego schematu: uwzględnia on postęp technologiczny, który powoduje coraz większą organiczną kompozycję kapitału; przyjmuje upraszczającą zasadę, że kapitał stały rośnie dwa razy szybciej niż kapitał zmienny, ten pierwszy o 10% rocznie, ten drugi o 5%; mimo, że konsumpcja kapitalistów (k) wzrasta bezwzględnie, to wzrost wydajności i masy wartości dodatkowej pozwala stopniowo przeznaczać coraz większą część wartości dodatkowej na cele akumulacji; oba działy I (produkcja środków produkcji) i II (produkcja towarów) przeznaczają rocznie ten sam procent wartości dodatkowej na akumulację; a stopa zysku zachowuje się zgodnie z marksistowskim prawem jej tendencji zniżkowej38.
Schemat ten zakłada mechanizm produkcyjny, w którym kapitał stały wynosi 200 000, a kapitał zmienny 100 000, przy czym 120 000 z tego kapitału stałego przypada na dział I, a 80 000 na dział II.
Rok | Dział | c | v | k | ac | av | AV | k/s | (as+av)/s |
I | 000 | 000 | 500 | 000 | 000 | ||||
II | 000 | 000 | 500 | 000 | 000 | ||||
Suma | 000 | 000 | 000 | 000 | 000 | % | % | ||
I | 666 | 667 | 740 | 244 | 000 | ||||
II | 334 | 333 | 010 | 756 | 000 | ||||
Suma | 000 | 000 | 750 | 000 | 000 | % | % | ||
I | 048 | 567 | 070 | 638 | 200 | ||||
II | 952 | 674 | 469 | 562 | 300 | ||||
Suma | 000 | 250 | 200 | 500 | % | % | |||
I | 124 | 738 | 465 | 186 | 600 | ||||
II | 876 | 024 | 909 | 414 | 924 | ||||
Suma | 000 | 762 | 374 | 600 | 524 | % | $ | ||
(k + ac + av) / (c + v) = stopa zysku |
Drugi etap metody Marksa
Wychodząc z tych założeń, Bauer uważał, że jego system pokazuje, iż kapitał może być akumulowany w nieskończoność. Część wartości dodatkowej zarezerwowana dla indywidualnej konsumpcji kapitalistów stanowi stale malejący procent wartości dodatkowej, ale rośnie bezwzględnie, mimo rosnącej z roku na rok akumulacji, dostarczając tym samym motywu, który napędza kapitalistów do zwiększania produkcji39. «Można sobie wyobrazić, że potwierdzają się harmonistyczne wnioski Bauera» – mówi Grossman. «Procentowy spadek stopy zysku nie jest powodem do niepokoju, ponieważ bezwzględna masa zysku może rosnąć i rośnie tak długo, jak długo całkowity kapitał rozszerza się szybciej niż spada stopa zysku. […] Czy spadająca stopa zysku stanowi realne zagrożenie dla kapitalizmu? Schemat Bauera wydaje się pokazywać coś wręcz przeciwnego. Pod koniec czwartego roku zarówno fundusz akumulacji, jak i fundusz konsumpcji kapitalistycznej rosną w sposób absolutny». A jednak właśnie za pomocą schematu Bauera Grossman wykazuje, że harmonistyczne wnioski Bauera były «banalnym złudzeniem»40.
Źródło błędów Bauera sprowadzało się po prostu do lenistwa intelektualnego, polegającego na tym, że ograniczył on swój schemat do czterech lat. «Gdyby Bauer śledził rozwój swojego systemu przez wystarczająco długi okres, szybko by się przekonał, że z konieczności się on załamuje»41.
Idąc za systemem Bauera do roku 36, część wartości dodatkowej zarezerwowana na konsumpcję kapitalistyczną, która w piątym roku wynosi 86 213 i rośnie w następnych latach, «może się powiększać tylko do pewnego określonego punktu szczytowego. Później musi ona z konieczności maleć, ponieważ pochłania ją część wartości dodatkowej niezbędna do kapitalizacji»42.
Rok | c | v | k | ac | av | AV | k/s | a/s |
5 | 292 600 | 121 500 | 86 213 | 29 260 | 6077 | 535 700 | 70.9% | 29.1% |
6 | 321 860 | 127 627 | 89 060 | 32 186 | 6381 | 577 144 | 69.7% | 30.3% |
7 | 354 046 | 134 008 | 91 904 | 35 404 | 6700 | 622 062 | 68.6% | 34.4% |
8 | 389 450 | 140 708 | 94 728 | 38 945 | 7035 | 670 866 | 67.35% | 32.7% |
20 | 1 222 252 | 252 961 | 117 832 | 122 225 | 12 634 | 1 727 634 | 46.6% | 53.4% |
21 | 1 344 477 | 265 325 | 117 612 | 134 447 | 13 266 | 1 875 127 | 44.3% | 55.77% |
25 | 1 968 446 | 322 503 | 109 534 | 196 844 | 16 125 | 2 613 452 | 33.9% | 66.1% |
34 | 4 641 489 | 500 304 | 11 141 | 464 148 | 25 015 | 5 642 097 | 0.45% | 99.55% |
35 | 5 105 637 | 525 319 | 0 | 510 563 | 14 756 | 6 156 275 | 0 | |
36 |
W tym miejscu Grossman wyjaśnia, że aby mogła nastąpić akumulacja, wartość dodatkowa musi zostać rozdysponowana w potrójnym kierunku i podzielona na trzy odpowiadające sobie frakcje: dodatkowy kapitał stały (ac); dodatkowy kapitał zmienny (av) lub dodatkowe środki utrzymania dla robotników; oraz fundusz konsumpcyjny dla kapitalistów (k). «Gdyby dostępna wartość dodatkowa mogła pokryć tylko dwie pierwsze, akumulacja byłaby niemożliwa. Pojawia się bowiem pytanie: po co kapitaliści akumulują? Aby zapewnić robotnikom dodatkowe zatrudnienie? Z punktu widzenia kapitalistów nie miałoby to sensu, skoro oni sami nic nie zyskują, zatrudniając więcej robotników».
Mimo spadającej stopy zysku akumulacja przyspiesza, ponieważ zakres akumulacji rozszerza się nieproporcjonalnie do poziomu rentowności, lecz proporcjonalnie do bazy już zgromadzonego kapitału. Jak mówi Marks: «Poza pewnymi granicami duży kapitał przy małej stopie zysku akumuluje się szybciej niż mały kapitał przy dużej stopie zysku»43.
Grossman konkluduje:
Widzimy, że po dziesięciu latach kapitał początkowy rozszerza się z wartości 300 000 do 681 243, czyli o 227%, pomimo ciągłego spadku stopy zysku. W drugim dziesięcioleciu stopa ekspansji kapitału wynosi 236%, choć stopa zysku spada jeszcze bardziej, z 24.7% do 16.4%. Wreszcie w trzeciej dekadzie akumulacja kapitału przebiega jeszcze szybciej, z dziesięcioletnim wzrostem o 243%, przy czym stopa zysku jest jeszcze niższa. W schemacie Bauera mamy więc do czynienia z malejącą stopą zysku połączoną z przyspieszoną akumulacją. Kapitał stały rośnie szybko, z 50% produktu całkowitego w pierwszym roku do 82.9% produktu rocznego w roku 35. Konsumpcja kapitalistów (k) osiąga szczyt w roku 20, a od następnego roku maleje zarówno względnie, jak i bezwzględnie. W roku 34 osiąga najniższy poziom, by w roku 35 całkowicie zaniknąć.
Wynika z tego, że system musi się załamać. Klasa kapitalistyczna nie ma już nic na własną konsumpcję, ponieważ wszystkie istniejące środki utrzymania muszą być przeznaczone na akumulację. Mimo to nadal istnieje deficyt w wysokości 11 509 na zakumulowany kapitał zmienny (av), niezbędny do reprodukcji systemu przez kolejny rok. W roku 35 Departament II wytwarza dobra konsumpcyjne o łącznej wartości 540 075 [525 319 zaliczone jako kapitał zmienny na początku roku plus 14 756 zakumulowanego kapitału zmiennego], podczas gdy przy założeniu Bauera o 5% wzroście liczby ludności potrzeba 551 584 kapitału zmiennego.
Założeń Bauera nie da się dalej utrzymać, system się załamuje. Począwszy od roku 35 każda dalsza akumulacja kapitału w postulowanych warunkach byłaby zupełnie bezsensowna. Kapitalista marnowałby wysiłek na zarządzanie systemem produkcyjnym, którego owoce są w całości pochłaniane przez część robotników.
Gdyby ten stan trwał nadal, oznaczałoby to zniszczenie mechanizmu kapitalistycznego, jego ekonomiczny koniec. Dla klasy przedsiębiorców akumulacja nie tylko nie miałaby sensu, ale byłaby wręcz obiektywnie niemożliwa, ponieważ nadmiernie skumulowany kapitał leżałby bezczynnie, nie byłby zdolny do funkcjonowania, nie przynosiłby żadnych zysków: Nastąpiłby gwałtowny i nagły spadek ogólnej stopy zysku44.
Rentowność zależy od relacji między stopą wzrostu zysku a wielkością kapitału. Nadmierna akumulacja jest, na określonym etapie akumulacji, «nieunikniona»45:
Spadek stopy zysku jest stałym objawem postępu akumulacji na wszystkich jej etapach, ale w początkowych stadiach akumulacji idzie on w parze z rozszerzającą się masą zysków i rozszerzającą się konsumpcją kapitalistów. Jednak po przekroczeniu pewnych granic spadkowi stopy zysku towarzyszy spadek wartości dodatkowej przeznaczonej na konsumpcję kapitalistyczną (w naszym schemacie pojawia się on w roku 21), a wkrótce potem części wartości dodatkowej przeznaczonej na akumulację. Spadkowi stopy zysku towarzyszyłoby wówczas bezwzględne zmniejszenie masy zysku […] A zmniejszona masa zysku musiałaby być obliczona na zwiększony kapitał całkowity46.
Druga strona procesu akumulacji
Grossman podkreśla następnie, jak ważne jest przyjrzenie się drugiej stronie procesu akumulacji – ponieważ można ją ocenić tylko poprzez rozszerzenie czteroletniego schematu Bauera – że obok nieużywanego kapitału rośnie bezrobotna siła robocza:
Niedoskonała waloryzacja spowodowana nadmierną akumulacją oznacza, że kapitał rośnie szybciej niż wartość dodatkową możliwa do uzyskania od danej populacji lub że populacja pracująca jest zbyt mała w stosunku do rozrośniętego kapitału […] W końcowych fazach cyklu koniunkturalnego masa zysków (s), a więc także ich skumulowane części stałe (ac) i zmienne (av), kurczy się tak gwałtownie, że dodatkowy kapitał nie wystarcza już do utrzymania akumulacji na dotychczasowych zasadach. Nie wystarcza już zatem, aby proces akumulacji mógł wchłonąć roczny przyrost ludności. Tak więc w roku 35 stopa akumulacji wymaga poziomu 510 563 ak + 26 265 aw = 536 828. Ale dostępna masa wartości dodatkowej wynosi tylko 525 319. Stopa akumulacji niezbędna do utrzymania systemu wynosi 104,6% dostępnej wartości dodatkowej, co stanowi logiczną sprzeczność i jest niemożliwe do osiągnięcia w rzeczywistości.
Od tego momentu waloryzacja nie wystarcza już do tego, by akumulacja postępowała wraz ze wzrostem liczby ludności […] Rozszerzenie schematu Bauera pokazuje, że w roku 35 pojawia się 11 509 bezrobotnych robotników, którzy tworzą armię rezerwową.
Ponadto, ponieważ tylko część ludności czynnej zawodowo wchodzi do procesu produkcji, tylko część dodatkowego kapitału stałego (510 563 akrów) jest potrzebna na zakup środków produkcji. Ludność aktywna zawodowo, licząca 540 075 osób, wymaga całkowitego kapitału stałego w wysokości 5 499 015; w rezultacie 117 185 stanowi nadwyżkę kapitału bez możliwości inwestycyjnych47.
Nie istniała teoria zubożenia; Zubożenie jest wyjaśnione przez teorię załamania. Skoro fundusz konsumpcyjny kapitalistów spada, muszą oni podjąć próbę odwrócenia tej tendencji. Muszą albo zmniejszyć wydatki na płace
albo przestać przestrzegać warunków postulowanych dla akumulacji, to znaczy warunku, że kapitał stały musi się powiększać o 10% rocznie, aby wchłonąć roczny przyrost ludności pracującej na danym poziomie technologicznym. Oznaczałoby to, że odtąd akumulacja będzie postępować wolniej, powiedzmy w tempie 9,5% lub 8%. Tempo akumulacji musiałoby zostać spowolnione, i to na stałe i w coraz większym stopniu. W takim przypadku akumulacja nie nadążałaby za wzrostem liczby ludności48
Instalacja nowych maszyn ulega spowolnieniu i tworzy się rosnąca armia rezerwowa, nawet jeśli przyjmiemy, że płace pozostają na stałym poziomie. W każdym razie wynik ten nie byłby spowodowany wzrostem płac49.
Trzeci etap metody Marksa
Procedura dowodowa Marksa ma charakter dedukcyjny. Zobaczywszy, że kapitalizm w swej najczystszej postaci, z idealną trajektorią akumulacji, ma tendencję do załamywania się, musimy teraz sprawdzić, czy tak jest nadal, gdy ponownie wprowadzi się czynniki, które zostały pominięte w schemacie dla uproszczenia. Czy pomagają one, czy przeszkadzają w waloryzacji? Czy któryś z nich może całkowicie wyeliminować tendencję do załamywania się?
Odpowiedź na to pytanie można znaleźć rozumując logicznie. Tendencje przeciwne, które pojawiają się w wyniku ponownego wprowadzenia czynników pierwotnie pominiętych, wynikają z tendencji załamania. Tendencja załamania i jego przeciwtendencje są częścią tej samej elastycznej całości. A jeśli kapitalizm załamuje się w warunkach idealnych, to logicznie rzecz biorąc, załamuje się również w warunkach niedoskonałych.
Kryzys zmusza kapitalistów do działania w określony sposób, aby ratować swoje interesy. Muszą racjonalizować i, jeśli mogą – wiele przedsiębiorstw zostaje oczywiście zlikwidowanych – zwiększać produkcję. Eksport kapitału do krajów o niższym składzie organicznym kapitału, a tym samym znalezienie źródła siły roboczej, którą można eksploatować po wyższych stawkach; ostra dewaluacja kapitału stałego, dostosowująca jego wartość do wielkości wartości nadwyżki; obniżka płac, która zwiększa wielkość wartości nadwyżki – wszystko to jest konieczne, aby przeciwdziałać tendencji do załamywania się. Gdyby tak nie było, nie istniałoby żadne wyjaśnienie ekonomiczne, a my nie zajmowalibyśmy się już ekonomią. Tendencje przeciwne przekształcają załamanie w przejściowy kryzys, po którym akumulacja ponownie nabiera tempa. Ale «przywrócona akumulacja ponownie spowoduje te same zjawiska nadmiernej akumulacji i niedoskonałej waloryzacji»50.
Aby udowodnić tę tezę i pokazać, że kapitalizm rozwinął się tak, jak się rozwinął z konieczności, przedstawimy kilka głównych przeciwtendencji. Musimy zatem sprawdzić, co się stanie z tendencją załamania, gdy ponownie włączymy do niej handel zagraniczny, właścicieli ziemskich żyjących z renty gruntowej, kupców i klasę średnią oraz pozwolimy na zróżnicowanie stopy nadwyżki wartości lub poziomu płac.
Jednak kilka teorii zostało już omówionych: po pierwsze, że kryzysy nie są powodowane przez niedostateczną produkcję kapitału; po drugie, że biorąc pod uwagę zakładany stan równowagi, każda teoria dysproporcjonalności – uzasadniająca twierdzenie, że kapitalizm może uniknąć kryzysu, jeśli tylko jest odpowiednio regulowany przez państwo lub «planowany»51. Po trzecie, biorąc pod uwagę, że tendencja do załamania pojawiła się mimo zakładanego pełnego zatrudnienia i stałej wartości płac, obalona została również teoria niedostatecznej konsumpcji.
Dewaluacja
Skoro już ustaliliśmy, że usprawnienia technologiczne wymuszone przez akumulację dewaluują siłę roboczą, a w konsekwencji towary i kapitał, oczywistym jest, że nie można utrzymać założenia o stałych wartościach.
Wcześniej wartość stałego kapitału zużytego w procesie produkcji była przenoszona w nienaruszonym stanie na produkt; wartości powstałe w każdym cyklu produkcji były akumulowane w następnym cyklu, nie ulegając żadnym zmianom ilościowym. (Niektóre wartości są oczywiście niszczone w konsumpcji). Ale «dewaluacja z konieczności wypływa z mechanizmu kapitału, nawet w jego idealnym czy normalnym przebiegu»52:
Dewaluacja kapitału idzie w parze ze spadkiem stopy zysku i jest kluczowa dla wyjaśnienia koncentracji i centralizacji kapitału, które towarzyszą temu spadkowi. […]
Skutek dewaluacji kapitału przejawia się w tym, że dana masa środków produkcji przedstawia mniejszą wartość. Rezultat jest analogiczny do tego, który wynika z rosnącej wydajności – potanienie elementów produkcji i szybszy wzrost masy wartości użytkowych w stosunku do masy wartości. Jednak w przypadku wzrostu produktywności elementy produkcji faktycznie zaczynają tanieć, podczas gdy tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której elementy produkcji wytwarzane przy danej wartości dopiero później ulegają dewaluacji.
Przy dewaluacji technologiczny skład kapitału pozostaje taki sam, podczas gdy jego skład wartościowy maleje. Zarówno przed dewaluacją, jak i po niej ta sama ilość pracy jest potrzebna, aby wprawić w ruch tę samą masę środków produkcji i wytworzyć tę samą ilość wartości dodatkowej.
Ponieważ jednak wartość kapitału stałego zmniejszyła się, ilość wartości dodatkowej oblicza się na podstawie zmniejszonej wartości kapitału. W ten sposób zwiększa się stopa waloryzacji, a więc załamanie zostaje na pewien czas odłożone. W ujęciu Bauera okresowa dewaluacja kapitału oznaczałaby, że zgromadzony kapitał przedstawia mniejszą wartość niż wynika to z przedstawionych tam liczb, i na przykład osiągnąłby poziom z roku 20 dopiero w roku 36.
Innymi słowy, niezależnie od tego, jak bardzo dewaluacja kapitału może zdewastować pojedynczego kapitalistę w okresie kryzysu, stanowi ona wentyl bezpieczeństwa dla klasy kapitalistów jako całości. Dla systemu dewaluacja kapitału jest środkiem przedłużającym jego żywotność, rozładowującym niebezpieczeństwa grożące eksplozją całego mechanizmu. W ten sposób jednostka zostaje poświęcona w interesie gatunku.
Ponieważ jednak zmniejszył się udział kapitału zmiennego tworzącego wartość, ta sama tendencja, która zapobiegła załamaniu, prowadzi do jego reprodukcji. «Kapitał, który nie spełnia swojej funkcji waloryzacyjnej, przestaje być kapitałem; stąd jego dewaluacja»53.
Kapitał trwały
Kapitał trwały to nieruchomy składnik kapitału stałego (część nieruchoma kapitału obrotowego, czyli płace, surowce, czynsze itp). Maszyneria. W przyjętym schemacie cykl życia kapitału trwałego równa się jednemu okresowi reprodukcji. Bardziej realistyczne jest założenie, że nieruchomy składnik kapitału stałego działa przez kilka cykli produkcyjnych i nie musi być corocznie odnawiany. «W tym przypadku, nawet jeśli wartość kapitału trwałego jest przenoszona na produkt w postaci mniejszej rocznej stopy amortyzacji, to i tak pomaga on w tworzeniu rosnącej masy wartości, a więc i wartości dodatkowej, proporcjonalnie do jego rzeczywistej trwałości»54. W ten sposób waloryzacja danego kapitału zostaje pogłębiona. Fakt, że postęp technologiczny stopniowo umacnia fizyczną trwałość kapitału trwałego, wzmacnia ten czynnik.
Jednak postęp technologiczny, który staje się coraz szybszy – ponieważ, podobnie jak akumulacja kapitału, zawsze wyrasta z wyższej bazy – zwiększa również stopę deprecjacji moralnej. To znaczy, że kapitał trwały, mimo zwiększonej wytrzymałości, jest coraz częściej zastępowany nowym i ulepszonym kapitałem trwałym, który może wykonywać swoją pracę jeszcze wydajniej, a więc przez nieużywanie traci swoją wartość użytkową i swoją wartość w coraz krótszym czasie, na długo przed fizycznym wygaśnięciem. W ten sposób zmniejsza się całkowita masa wartości i nadwyżki wartości, którą tworzy. «Im większa jest skala rozwoju kapitału trwałego (…), tym bardziej ciągłość procesu produkcji lub stały przepływ reprodukcji staje się zewnętrznie koniecznym warunkiem sposobu produkcji opartego na kapitale» – stwierdza Marks55.
Ceny, konkurencja i centralizacja
Skoro ustaliliśmy, że wartość jest tworzona wyłącznie przez pracę ludzką, to wiemy, że podwyżki cen nie mają wpływu na masę zysku, ponieważ istniejąca wartość pozostaje nienaruszona. Nie mogą one wywołać boomu, mogą jedynie odegrać rolę w centralizacji istniejącej wartości, i to tylko wtedy, gdy spada wartość pieniądza. Wzrostu cen nie wywołuje również rozszerzenie kredytu – kredyt jest udzielany po to, by pokryć opóźnienie w realizacji zysku, czyli niedostateczną produkcję wartości dodatkowej. To, co kapitał musi zrobić, to wytworzyć nową wartość.
Najważniejsze remonty i rozbudowy aparatu produkcyjnego przeprowadza się w okresach depresji, kiedy ceny towarów są niskie, co toruje drogę do ożywienia koniunktury, ponieważ ekspansja, nawet bez unowocześniania metod technicznych, pozwala na ponowne przyjęcie do pracy bezrobotnych, a tym samym przywraca podstawę zarówno do produkcji wartości dodatkowej, jak i do realizacji zysku (nie dlatego, że podaż tworzy popyt, lecz dlatego, że praca najemna ożywia siłę nabywczą). Jeśli ceny nie spadną, produkcja będzie kontynuowana tylko na dotychczasową skalę, a ekspansja nie będzie możliwa, i odwrotnie. Ceny muszą spaść. Grossman twierdzi, że56,
Na początku nieopłacalna staje się tylko dalsza ekspansja produkcji; reprodukcja na dotychczasową skalę pozostaje bez zmian. Ale z każdym cyklem produkcji to się zmienia. Część nadwyżki wartości przeznaczonej do akumulacji co roku nie zostaje sprzedana. W miarę jak zapasy się gromadzą, kapitalista jest zmuszony sprzedawać za wszelką cenę, aby zdobyć środki na utrzymanie przedsiębiorstwa w dotychczasowej skali. Jest zmuszony obniżyć ceny i ograniczyć skalę produkcji. Skala działalności ulega zmniejszeniu lub zostaje całkowicie zamknięta. Wiele firm ogłasza bankructwo i ulega dewaluacji. Ogromne kwoty kapitału są spisywane na straty57.
Towary stały się niesprzedawalne nie dlatego, że zanikła siła nabywcza, lecz dlatego, że nadwyżki kapitału nie można wykorzystać – i dlatego zaostrza się konkurencja, ponieważ każdy poszczególny kapitał próbuje się rozwijać, zabierając kapitał innym poszczególnym kapitałom. Do tej pory traktowaliśmy klasę kapitalistów jako jedną całość, teraz jednak musimy liczyć się z konkurencją między wieloma kapitałami.
«Kapitalista, który stosuje ulepszone, ale jeszcze nie powszechnie przyjęte metody produkcji, sprzedaje poniżej ceny rynkowej, ale powyżej swojej indywidualnej ceny produkcji; jego stopa zysku rośnie, dopóki konkurencja jej nie wyrówna»58 – mówi Marks. Wyjaśnia on dalej, że gdy nadchodzi kryzys, walka o podział zysku staje się walką o zminimalizowanie strat, o przerzucenie ich na rywala. «Dla klasy jako całości straty są nieuniknione. Ale to, ile strat musi ponieść każdy z jej członków, staje się teraz kwestią siły i sprytu, a konkurencja staje się walką wrogich sobie braci»59.
Ale wzmożona konkurencja sama w sobie wymusza fuzje. Dwa pojedyncze kapitały mogą pokonać trzeciego i czwartego rywala tylko wtedy, gdy połączą swoje siły. Nowe przedsiębiorstwo powstałe w wyniku fuzji ma wyższy skład organiczny, co powoduje wzrost wydajności pracy, a to z kolei obniża wartość towarów, w tym towarów przeznaczonych do konsumpcji przez pracowników. W ten sposób elementy kapitału zmiennego tanieją, wartość siły roboczej maleje, a wartość nadwyżki i stopa nadwyżki wzrastają. Rywale, którzy przetrwali, zmuszeni są do pójścia w ich ślady, aby dotrzymać im kroku, co jeszcze bardziej podnosi całkowitą wartość nadwyżki. Ci, którzy nie mogą, bankrutują, a ocalałe korporacje mają możliwość wykupu ich zamortyzowanego kapitału, co prowadzi do dalszej centralizacji kapitału. Nie przeszkadza to jednak w długofalowym powtarzaniu się cyklu, ponieważ część kapitału wytwarzająca wartość znów się skurczyła.
Powstanie coraz większych monopoli jest więc nieuniknione. Mniejsi kapitaliści nie potrafią lub nie chcą tego pojąć. W wydanej w 2018 r. książce The Myth of Capitalism: Monopolies and the Death of Competition, Jonathan Tepper i Denise Hearn narzekają, że Amerykanie żyją pod rządami «fałszywej» wersji kapitalizmu60. Pokazują oni, że cztery korporacje produkują 90% amerykańskiego piwa; cztery linie lotnicze dominują w ruchu lotniczym, często ciesząc się całkowitymi lokalnymi monopolami na poziomie regionalnym; dwie największe firmy ubezpieczeniowe mają 80-90% udziału w rynku w wielu stanach; cztery firmy kontrolują cały amerykański rynek wołowiny i «podzieliły kraj»; trzy firmy kontrolują zarówno 70% światowego rynku pestycydów, jak i 80% amerykańskiego rynku nasion kukurydzy; 75% amerykańskich gospodarstw domowych ma dostęp tylko do jednego dostawcy szybkiego Internetu; udział Google’a w ruchu wyszukiwania w Internecie wynosi 90%; i tak dalej.
«Wielka piątka» inwestorów instytucjonalnych – BlackRock, Vanguard, State Street, Fidelity i JP Morgan – «posiada obecnie 80% wszystkich akcji spółek notowanych na liście S&P 500», co znajduje odzwierciedlenie na arenie międzynarodowej61. Inne badanie pokazuje, że BlackRock, Vanguard i State Street Global Advisors zarządzają aktywami o wartości ponad 14 bln USD i mają ponad jedną czwartą głosów oddanych przez dyrektorów 500 największych amerykańskich firm. Według badania, w ciągu najbliższych 20 lat ich kontrola może wzrosnąć do 41% praw głosu. BlackRock jest największym na świecie inwestorem w rozwój elektrowni węglowych i posiada więcej rezerw ropy, gazu i węgla energetycznego niż jakikolwiek inny inwestor62.
Badanie z 2011 r. wykazało, że spośród 43 000 międzynarodowych korporacji mających siedziby w 116 krajach 40% było własnością lub było kontrolowanych przez zaledwie 0.5% największych firm świata63.
Jak mówi Grossman, tendencja do monopolizacji nasila się w czasie kryzysu gospodarczego. W ciągu 20 lat przed krachem z 2008 roku nastąpił największy szał fuzji i przejęć od pierwszej dekady XX wieku. Brian Becker z Partii Socjalizmu i Wyzwolenia [PSL, Party of Socialism and Liberation – tłum.] pisze w swojej książce «Imperializm w XXI wieku», że «nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w samym sektorze finansowym […] W 1995 roku sześć największych banków w USA posiadało aktywa warte 17% wielkości całej gospodarki amerykańskiej. Do 2006 roku wartość ta wzrosła do 55%. Koncentracja banków przyspieszyła od 2006 roku do trzeciego kwartału 2010 roku, kiedy to sześć największych banków zwiększyło swoje aktywa do 64% PKB»64. Na przykład Bear Stearns, piąty co do wielkości bank na Wall Street, wart w 2007 roku 20 miliardów dolarów, został wchłonięty przez JP Morgan za zaledwie 240 milionów funtów, przy czym podatnik pokrył 30 miliardów funtów dotacji.
Ponieważ mniejsi konkurenci zostali pochłonięci przez monopole, w ciągu ostatnich 20 lat zniknęła ponad połowa wszystkich firm: «Jeśli utrzyma się ta tendencja, do 2070 roku w każdej branży będzie istniała tylko jedna firma» – twierdzą Tepper i Hearn65. «Skala fuzji jest tak ekstremalna, że można by pomyśleć, iż amerykańscy kapitaliści próbują udowodnić, że Karol Marks miał rację»66.
Rezerwowa armia pracy
Gdy schemat Bauera zostanie rozszerzony, okaże się, że rozwój rezerwowej armii pracy jest nieunikniony. Marks mówi:
Im większy jest majątek społeczny, funkcjonujący kapitał, zakres i energia jego wzrostu, a więc także absolutna masa proletariatu i produktywność jego pracy, tym większa jest przemysłowa armia rezerwowa. Te same przyczyny, które rozwijają ekspansywną siłę kapitału, rozwijają również siłę roboczą, którą dysponuje. Względna masa rezerwowej armii przemysłowej rośnie więc wraz z potencjalną energią bogactwa. Ale im większa jest ta armia rezerwowa w stosunku do czynnej armii robotniczej, tym większy jest oficjalny pauperyzm. Takie jest bezwzględne ogólne prawo akumulacji kapitalistycznej.
Armia rezerwowa oznacza, że siła robocza jest obfita i tania. Masa bezrobotnych wywiera presję na obniżenie poziomu płac, tak że spadają one poniżej wartości siły roboczej (ponieważ groźba bezrobocia zmusza zatrudnionych do zaakceptowania niższych płac). To częściowo przekształca «fundusz niezbędnej konsumpcji robotnika w fundusz akumulacji kapitału»67.
To nie zaniżona konsumpcja wywołuje kryzys, lecz obniżenie kosztów siły roboczej pomaga go rozwiązać, obnażając «całkowitą powierzchowność tych teoretyków ze związków zawodowych, którzy opowiadają się za wzrostem płac jako sposobem przezwyciężenia kryzysu» – twierdzi Grossman68. Popierajmy postępowe reformy, w tym podwyżki płac – zwłaszcza że takie zmagania rozwijają zdolności organizacyjne i bojowe klasy robotniczej – ale podwyżki płac w oczywisty sposób przyczyniają się do wzrostu wartości dodatkowej dostępnej dla kapitału, a zatem pogłębiają kryzys lub przyspieszają jego nadejście. Parafrazując Marksa, można powiedzieć, że walka związków zawodowych i podobne walki mają charakter czysto defensywny.
Równocześnie z obniżaniem płac kapitał sam sobie stwarza problem, zmniejszając bazę waloryzacji. W idealnych warunkach kapitał pragnie pełnego zatrudnienia w sektorach produkcyjnych.
Obrót i wartość użytkowa
W rzeczywistości tempo produkcji stale rośnie, a czas obrotu także jest różny w poszczególnych branżach. Większa produktywność to z kolei lepsze środki produkcji, a więc szybszy obieg kapitału dzięki lepszemu transportowi i komunikacji. Inwestycja o wartości 10 mln funtów przynosząca zwrot w wysokości 11 mln funtów stanowi 10% stopę zwrotu, ale rośnie do 20%, jeżeli zwrot ten można osiągnąć w ciągu sześciu miesięcy, a nie w ciągu dwunastu. Większa ilość wartości dodatkowej jest dostępna szybciej, a część kapitału, która musi pozostać w obiegu, jest również mniejsza, co oznacza, że więcej można przeznaczyć na kapitał produkcyjny. Ulepszenia w transporcie pozwalają kapitalistom obniżyć koszty magazynowania. Dlatego czas, w którym kapitał przekształca się z formy towarowej w formę pieniężną, staje się coraz krótszy69. Wzrasta zatem stopa zysku.
Jednak te same przeciwne tendencje wywołują naciski w przeciwnym kierunku. Więcej wartości dodatkowej wytwarza się w krótszym czasie, ale całkowita wartość towarów jest określana przez społecznie niezbędny czas pracy – wartość względna każdego towaru spada tym bardziej, im szybciej jest on wytwarzany. Prawo wartości daje i odbiera.
Dokładnie to samo można powiedzieć o fakcie, że za każdym razem, gdy reprodukcja jest wznawiana na rozszerzonej lub wyższej podstawie, zwiększa się mnogość i masa wartości użytkowych70, wchłaniając część nadwyżki ludności i rozszerzając bazę waloryzacji. Ale wartości użytkowe są wytwarzane bardziej efektywnie i w oparciu o powiększony kapitał stały, a przeciwstawna tendencja powraca w przeciwnym kierunku.
Odnowa kapitału
Należy również wziąć pod uwagę przeciwstawną, choć słabszą, tendencję do rosnącej koncentracji kapitału, która wyjaśnia, dlaczego małe przedsiębiorstwa nie znikają całkowicie:
[…] centralizacja kapitałów już istniejących w kilku rękach i dekapitalizacja wielu […] pociągnęłaby za sobą szybki rozpad produkcji kapitalistycznej, gdyby obok tej siły dośrodkowej nie działały stale tendencje przeciwdziałające, w kierunku decentralizacji71.
Marks pokazuje, że kapitał nieustannie wkracza w nowe sfery, w których
części pierwotnych kapitałów odłączają się i funkcjonują jako nowe i niezależne kapitały. Oprócz innych przyczyn dużą rolę odgrywa w tym podział własności w rodzinach kapitalistycznych. Wraz z akumulacją kapitału rośnie więc, w mniejszym lub większym stopniu, liczba kapitalistów72.
Ponieważ minimalna ilość kapitału niezbędna do utrzymania większych przedsiębiorstw, o wyższym składzie organicznym, jest bardzo wysoka i stale rośnie, mniejsze kapitały «wciskają się w sfery produkcji, które współczesny przemysł opanował tylko sporadycznie lub nie w pełni»73. Rezultatem jest niższy skład organiczny, co stwarza pole do eksperymentów i nowych wynalazków (a zatem do rozszerzenia wartości użytkowej), względnie zwiększenie masy robotników, wzrost stopy zysku i tworzenie nowych możliwości inwestycyjnych. «Zbędny kapitał zostaje wchłonięty» – mówi Grossman – «ale stopniowo dochodzi do nowej akumulacji kapitału, który ma stać się zbędny»74. Skład organiczny w końcu wzrasta lub firma łączy się z inną, aby utrzymać się na powierzchni.
To częściowo wyjaśnia, dlaczego drobnomieszczaństwo w Wielkiej Brytanii jest tak nieproporcjonalnie duże w porównaniu z niemal wszystkimi innymi krajami, a wraz z nim szczególny konserwatyzm brytyjskiej polityki. Grossman komentuje:
Brytyjski kapitalizm jest głęboko symptomatyczny dla tych procesów. Podczas gdy tradycyjne ośrodki przemysłowe na Północy, w Szkocji i Walii znajdują się w chronicznym kryzysie, na Południu, na środku i na obszarach otaczających Londyn zaczęła powstawać cała seria nowych gałęzi przemysłu […] – gałęzie te mają znacznie niższy organiczny skład kapitału […] Nawet jeśli rozwój tych gałęzi przemysłu złagodzi ogólny wpływ depresji gospodarczej, nie zrekompensuje to katastrofalnych skutków upadku starszych gałęzi, które stanowiły podstawę dominacji Wielkiej Brytanii75.
Renty i opłaty
Do tej pory przyjrzeliśmy się czynnikom, które – przynajmniej początkowo – przeciwdziałają tendencji do załamywania się gospodarki. Niektóre tylko ją wspomagają. Na przykład właściciele ziemscy uszczuplają zyski kapitalistów przemysłowych, pobierając od nich czynsz gruntowy, który jest wyraźnym źródłem podziałów w klasie rządzącej.
Czynsz komercyjny ma taki sam wpływ jak czynsz gruntowy (podobnie jak inne opłaty i odsetki). Zabiera on część zysku kapitałowi, który nie uczestniczy w produkcji. Inspiruje to walkę z handlem pośredniczącym w celu obniżenia kosztów transakcji sprzedaży i importu. Możliwość wyeliminowania pośrednika jest jedną z przyczyn przewagi przedsiębiorstw połączonych. Oszczędzają one, integrując handel i eksport w ramach własnej organizacji. Nie można jednak zrezygnować z pośredników handlowych, ponieważ pełnią oni niezbędną rolę w procesie cyrkulacji kapitału przemysłowego. Wiemy, że rola handlu w rzeczywistości bardzo się rozszerzyła. Marks to przewidział:
Stopień, w jakim produkty wchodzą do handlu i przechodzą przez ręce kupców, zależy od sposobu produkcji, osiągając maksimum przy pełnym rozwoju produkcji kapitalistycznej, kiedy to produkt jest wytwarzany po prostu jako towar, a nie w ogóle jako bezpośredni środek utrzymania76.
W wyniku tej ekspansji powstaje nowa średnia warstwa pracowników najemnych. Warstwa ta zwiększa nakłady kapitalisty przemysłowego, nie zwiększając bezpośrednio wartości dodatkowej, ponieważ są to nakłady na pracę zatrudnioną «wyłącznie w celu realizacji wartości już wytworzonej», jak twierdzi Marks77. Zmniejsza ona również fundusz dostępny na zatrudnienie pracowników produkcyjnych. Rosnąca rola handlu, pomimo wysiłków podejmowanych w celu jego usprawnienia, działa zatem na niekorzyść przeciwstawnych tendencji.
«Osoby trzecie» i konsumenci
Inne «osoby trzecie», takie jak biurokraci, menadżerowie, odbiorcy czynszu itd. mają ten sam efekt. Nie wytwarzają one wartości dodatkowej, a zatem są nieproduktywne. «Nie powiększają masy rzeczywistych produktów, lecz przeciwnie, zmniejszają ją przez swoją konsumpcję» – zauważa Grossman78 – «nawet jeśli w zamian za to wykonują różne cenne i konieczne usługi». Ich dochody pochodzą materialnie z wynagrodzeń pracowników produkcyjnych. W tej kwestii konsumenci jako całość pokrywają się z konsumentami. Grossman wyjaśnia:
Oczywiście grupy te wykonują w zamian różne usługi, ale niematerialny charakter tych usług uniemożliwia ich wykorzystanie do akumulacji kapitału. Fizyczna natura towaru jest koniecznym warunkiem jego akumulacji. Wartości wchodzą do obiegu towarowego, a tym samym stanowią akumulację kapitału, tylko wtedy, gdy przybierają zmaterializowaną postać.
Ponieważ usługi osób trzecich mają charakter niematerialny, nie przyczyniają się one w żaden sposób do akumulacji kapitału. Jednak ich konsumpcja zmniejsza fundusz akumulacji. Im większa jest ta klasa, tym większe jest odliczenie od funduszu akumulacji.
Grossman zauważył, że w Wielkiej Brytanii, «gdzie jest duża liczba takich osób, tempo akumulacji będzie musiało być wolniejsze». Prawie sto lat później sektor usług stanowi obecnie około 80% działalności gospodarczej w Wielkiej Brytanii79.
Mimo że pracownicy sektora usług mogą wytwarzać wartość, jeśli są zatrudnieni przez kapitał (w przeciwieństwie do klienta), nie mają tendencji do dodawania dużej wartości, ponieważ zazwyczaj zajmują się produktami gotowymi lub prawie gotowymi. Wydaje się to jednak niemożliwe – jak brytyjska gospodarka utrzymuje się na powierzchni i jak to możliwe, że jest szóstym najbogatszym krajem świata, skoro przynajmniej 80% jej gospodarki nie wytwarza dużej wartości? Oczywiście bogactwo Wielkiej Brytanii jest w dużej mierze dziedzictwem jej imperium. Ale jak udało się je utrzymać? To prowadzi nas do kolejnej, bardzo ważnej przeciwstawnej tendencji.
Eksport kapitału
Pod koniec XIX wieku kapitalizm wszedł w swoją najwyższą fazę – imperializm, czyli kapitalizm monopolistyczny, będący w istocie połączeniem kapitału bankowego i przemysłowego. Kraje uprzemysłowione od dawna eksportowały kapitał w okresach kryzysu, ale teraz ich zależność od tego stała się stała i bardzo wzrosła. Nie była to świadoma decyzja, zły obrót czy przypadek, ale konieczna zmiana, która podtrzymywała akumulację i cały system.
Mocarstwa kolonialne stały się kapitalistyczne dzięki bezpośredniej grabieży i zniewoleniu swoich kolonii. Ta «akumulacja pierwotna» umożliwiła im industrializację. Industrializacja jeszcze bardziej przyspieszyła postęp technologiczny i wydajność produkcji masowej, tworząc dominujące przedsiębiorstwa wielkoskalowe, specjalizację produkcji i wykwalifikowaną siłę roboczą, która uczyniła Wielką Brytanię «warsztatem świata» i jego wiodącym supermocarstwem. Wkrótce jednak Wielka Brytania napotkała ograniczenia związane z liczbą ludności, czyli bazą waloryzacyjną.
Niewolnictwo w koloniach również stało się przeszkodą dla kapitału, ponieważ niewolnictwo nie wytwarza wartości dodatkowej w kapitalistycznym sensie, a ludzie nie mogli pracować tak szybko jak maszyny. (Twierdzi się również, że czynnikiem, który przyczynił się do upadku niewolnictwa zarówno w starożytnym basenie Morza Śródziemnego, jak i w Stanach Zjednoczonych, były szkody, jakie wyrządziło ono na gruntach rolnych). Kapitalizm musiał się rozwijać. Kapitał brytyjski został zmuszony do eksportu nadwyżek, aby poszerzyć bazę waloryzacji, którą eksploatował, oraz zapewnić sobie rynek zbytu dla inwestycji poprzez rozpoczęcie industrializacji swoich kolonii. W pewnym momencie, około 1875 roku, eksport kapitału stał się bardziej opłacalny niż eksport towarów, które – dzięki niższemu składowi organicznemu kapitału i wyższej stopie wyzysku – można było importować taniej niż produkować w kraju.
Eksport kapitału był coraz bardziej potrzebny, aby odsunąć tendencję załamania. Pasożytnictwo z konieczności kompensuje rozkład brytyjskiego kapitalizmu i utrzymuje stopę zysku w ryzach. Obecnie Wielka Brytania jest najbardziej pasożytniczym imperialistycznym mocarstwem, eksportującym kapitał równy 560% PKB w 2015 roku80. Pod względem wielkości wypływu kapitału Wielka Brytania zajmuje drugie miejsce po USA, które stały się dominującą potęgą światową po II wojnie światowej, częściowo dlatego, że walki nie toczyły się na ich terenie. Ich ogromna i zintegrowana baza przemysłowa i tak dawała im ogromną przewagę nad Europą, a waluta pozostała nienaruszona, co oznaczało, że mogły zwiększać swoją potęgę poprzez eksport kapitału w celu odbudowy Europy. W odpowiedzi Francja i Niemcy podjęły kroki w celu stworzenia europejskiego bloku imperialistycznego – poprzez utworzenie UE – który mógłby konkurować z USA, podczas gdy Japonia jest najsłabszym z krajów imperialistycznych (choć może się to zmienić po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię).
Ogólnie rzecz biorąc, handel zagraniczny przesuwa granice wartości dodatkowej. Rozszerza bazę pracowników produkcyjnych i mnogość wartości użytkowych, obniża koszty i relatywnie zwiększa szybkość obiegu kapitału. Ale imperializm wprowadza również ponownie konkurencję w wymianie zagranicznej, a towary nie wymieniają się już po swojej wartości. Grossman wyjaśnia:
Jeśli spojrzymy na sferę produkcji, to okaże się, że kraje zacofane gospodarczo, ze względu na niższy skład organiczny kapitału, mają wyższą stopę zysku niż kraje rozwinięte. Dzieje się tak pomimo tego, że stopa wartości dodatkowej jest znacznie wyższa w krajach rozwiniętych i wzrasta jeszcze bardziej wraz z ogólnym rozwojem kapitalizmu i wydajności pracy. Marks podaje przykład, w którym stopa nadwyżki wartości wynosi 100% w Europie i 25% w Azji, podczas gdy skład kapitałów poszczególnych krajów wynosi 84c + 16v dla Europy i 16c + 84v dla Azji. Otrzymujemy następujące wyniki dotyczące wartości produktu:
Azja: 16c + 84v + 21s = 121. Stopa zysku 21/100 = 21%.
Europa: 84c + 16v + 16s = 116. Stopa zysku 16/100 = 16%
Handel międzynarodowy nie opiera się na wymianie ekwiwalentów, ponieważ, podobnie jak na rynku krajowym, istnieje tendencja do wyrównywania się stóp zysku. Towary z kraju kapitalistycznego o wyższym składzie organicznym będą zatem sprzedawane po cenach produkcji wyższych od wartości, a towary z kraju zacofanego – po cenach produkcji niższych od wartości. Oznaczałoby to ukształtowanie się średniej stopy zysku na poziomie 18.5%, tak że towary europejskie będą sprzedawane po cenie 118.5 zamiast 116. W ten sposób cyrkulacja na rynku światowym wiąże się z transferem nadwyżki wartości ze słabiej rozwiniętych do bardziej rozwiniętych krajów kapitalistycznych, ponieważ o podziale nadwyżki wartości decyduje nie liczba zatrudnionych w każdym kraju robotników, lecz wielkość funkcjonującego kapitału.

Ta zależność trwa do dziś. Według jednego z badań, w latach 1980-2012 odpływ netto kapitału z krajów «rozwijających się i wschodzących» do krajów «rozwiniętych», czyli imperialistycznych, wyniósł 16,3 biliona dolarów81.
Zostało to poparte badaniem opublikowanym przez UNCTAD w 2013 r., w którym Rashmi Banga stwierdziła, że 67% całkowitej «wartości dodanej» (różnica między ceną sprzedaży a kosztem produkcji) wytworzonej w «globalnych łańcuchach wartości» (handel światowy) jest przechwytywane przez przedsiębiorstwa wielonarodowe i transnarodowe, które mają siedzibę w krajach bogatych82.
Wielka Brytania może i straciła większość swojego imperium, ale pozostaje imperialistyczna. Jej gospodarka opiera się na czymś, co można nazwać neokolonializmem – jest z natury pasożytnicza. Według raportu War on Want z 2016 roku, na przykład 101 firm notowanych na londyńskiej giełdzie kontroluje zasoby górnicze i energetyczne o wartości ponad 1 biliona dolarów w 37 krajach Afryki Subsaharyjskiej83. Znaczna część bogactwa tworzonego przez zatrudnianych przez nie pracowników trafia z powrotem do londyńskiego City, pasożytniczego centrum finansowego Wielkiej Brytanii.
Zysk z każdego wyprodukowanego towaru idzie na poczet PKB kraju, w którym jest on sprzedawany, a nie tego, w którym został wyprodukowany. Jak opisano w artykule Johna Smitha «The GDP Illusion» z 2012 roku w Monthly Review84: pracownik przemysłu odzieżowego w Bangladeszu otrzymuje «wynagrodzenie» w wysokości 1 euro za wyprodukowanie 18 t-shirtów w ciągu 10-godzinnej zmiany. Każdy t-shirt jest sprzedawany w Niemczech za 4.95 euro przez szwedzkiego detalistę Hennes & Mauritz (H&M); H&M płaci bangladeskiej firmie produkcyjnej 1.35 euro za każdy t-shirt, czyli 28% ostatecznej ceny sprzedaży; H&M zatrzymuje 60 centów zysku z każdego t-shirtu; państwo niemieckie odbiera 79 centów w postaci 19-procentowego podatku VAT; zysk netto zasila PKB Niemiec, a nie Bangladeszu. Inny przykład: robotnicy uprawiający i zbierający kawę, która jest eksportowana do krajów imperialistycznych, otrzymują mniej niż 2% jej ostatecznej ceny detalicznej. W 2009 roku, według danych Międzynarodowej Organizacji Kawy, palenie, marketing i sprzedaż kawy zwiększyły PKB dziewięciu największych krajów importujących kawę o 31 miliardów dolarów, czyli ponad dwa razy więcej niż całkowite dochody z eksportu w tym samym roku wszystkich krajów produkujących kawę.
Ta neokolonialna relacja ma tendencję do podtrzymywania stopy zysku w krajach imperialistycznych, przy jednoczesnym niedorozwoju, czyli spowolnieniu rozwoju, narodów uciskanych85, z których wiele popada w kolejne bankructwa.
Wskaźniki rozwoju światowego Banku Światowego (World Development Indicators – WDI) dodatkowo wyjaśniają tę relację, dostarczając danych na temat wzrostu wartości dodanej produkcji (Manufacturing Value Added – MVA) (za lata 1990 i 2002) oraz wzrostu eksportu wyrobów przemysłowych (za lata 1990 i 2004) dla 55 krajów o «niskim i średnim dochodzie» oraz 16 krajów o «wysokim dochodzie»86. Eksport wyrobów przemysłowych z 55 krajów o niskich płacach wzrósł w latach 1990-2004 o 329% (434%, jeśli uwzględnić Chiny), ale ich łączna wartość dodana brutto wzrosła tylko o 46,3%87. W latach 1996-2005 udział krajów o wysokim dochodzie w globalnej WDB zmniejszył się tylko nieznacznie z 80% do 74%, a udział krajów o niskim i średnim dochodzie wzrósł z 20% do 26%. WDB 55 krajów o niskim i średnim dochodzie spadła z 1,8-krotności wartości eksportu wyrobów przemysłowych w 1990 r. do 0,6 w 2002 r.88
«Takie transfery stają się dla kapitalizmu sprawą życia i śmierci» – mówi Grossman, ponieważ na zaawansowanych etapach akumulacji «coraz trudniej jest waloryzować ogromnie nagromadzony kapitał»89. To wyjaśnia agresję imperialistycznej «polityki zagranicznej» – zniszczenie Afganistanu, Iraku, Libii, Syrii i tak dalej, całkiem niedawno – ponieważ
akumulacja kapitału na późnym etapie pociąga za sobą wzmożoną konkurencję wszystkich krajów kapitalistycznych na rynku światowym. Dążenie do zneutralizowania tendencji załamania poprzez zwiększenie waloryzacji odbywa się kosztem innych państw kapitalistycznych. Akumulacja kapitału wywołuje coraz bardziej destrukcyjną walkę między państwami kapitalistycznymi, ciągłą rewolucję technologiczną, racjonalizację, tayloryzację czy fordyzację gospodarki – wszystko to ma na celu stworzenie takiej technologii i organizacji, która pozwoli zachować przewagę konkurencyjną na rynku światowym90.
Należy podkreślić, że imperializm rozwinął się w celu przeciwdziałania tendencji rozpadu. Nawet Włodzimierz Lenin w «Imperializm: Najwyższe stadium kapitalizmu» jest krytykowany przez Grossmana za to, że tego nie robi. «Lenin powiązał [tendencję do stagnacji i rozpadu] z rozwojem monopoli. To, że istnieje taki związek, jest bezsporne, ale samo stwierdzenie nie wystarczy. Nie mamy przecież do czynienia po prostu ze zjawiskiem stagnacji […] Imperializm charakteryzuje się zarówno stagnacją, jak i agresywnością. Jeśli monopolizacja powoduje stagnację, to jak można wytłumaczyć agresywny charakter imperializmu? W rzeczywistości oba zjawiska mają swoje korzenie w tendencji do rozpadu, w niedoskonałej waloryzacji spowodowanej nadmierną akumulacją. Wzrost monopolizacji jest środkiem zwiększania rentowności poprzez podnoszenie cen i w tym sensie jest tylko pozorem, którego wewnętrzną strukturę stanowi niedostateczna waloryzacja związana z akumulacją kapitału»91. Punkt widzenia Grossmana pozostaje oczywisty: eksport nadwyżki kapitału przyspiesza w czasie kryzysu, co świadczy o żywotności jego teorii rozpadu, o tym, że jest ona w stanie wyjaśnić nowe lub nasilające się przejawy systemu kapitalistycznego w miarę jego starzenia się.
Kautsky postrzegał imperializm po prostu jako projekt klasy rządzącej mający na celu podbój niekapitalistycznych, agrarnych części świata, sprowadzając jego istotę do poziomu psychologii i niemoralności92. Jewgienij Varga, doradca ekonomiczny Józefa Stalina, zaprzeczał, jakoby w jakimkolwiek kraju mogło dojść do nasycenia kapitału, twierdząc po prostu, że wyższe stopy zysku przyciągają eksport kapitału, nie wyjaśniając jednak, dlaczego93. Było to całkowicie sprzeczne z prawem wartości, ponieważ
przypuszczenie, że kapitał może się rozszerzać bez ograniczeń, oznacza przypuszczenie, że wartość nadwyżki może również rozszerzać się bez ograniczeń, a więc niezależnie od wielkości populacji robotniczej. To [oznaczałoby], że wartość dodatkową nie zależy od pracy94.
W epoce po upadku imperium wielu «trockistów» w krajach imperialistycznych próbowało twierdzić, że imperializm nie wyzyskuje robotników w krajach zależnych w większym stopniu, albo że imperializm istnieje tylko w kategoriach militarystycznych. Takie argumenty można wysuwać jedynie ignorując prawo wartości.
Chociaż imperializm jest konieczny, aby zapobiec załamaniu, wywołuje on również odwrotny skutek, przynajmniej w tych krajach kapitalistycznych, które są przez niego wyzyskiwane i pozbawione monopoli na surowce. A ponieważ imperializm wypłukuje te kraje, reperkusje są odczuwalne «u siebie»:
Wraz z postępem akumulacji rośnie liczba krajów, w których akumulacja zbliża się do absolutnych granic. Proporcjonalnie do wzrostu liczby krajów, które eksportują kapitał, nasila się konkurencja i walka o opłacalne rynki zbytu. Konsekwencje tego zjawiska z konieczności zaostrzą kryzys w kraju. Jeśli już wczesne kryzysy kapitalizmu mogły prowadzić do dzikich wybuchów, to możemy sobie wyobrazić, jak będą wyglądały kryzysy pod rosnącym ciężarem akumulacji, gdy kraje eksportujące kapitał będą zmuszone do prowadzenia najostrzejszych walk o rynki zbytu dla inwestycji na rynku światowym95.
Rosnąca liczba krajów rozwijających się staje się coraz bardziej niezależna, wywiera znaczący wpływ na arenie międzynarodowej i ma pewność siebie, by przeciwstawić się zastraszaniu ze strony Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które z kolei znajdują się w relatywnym upadku.
Rozpadający się kapitalizm doprowadził do imperializmu, a imperializm – poprzez dalszy rozpad – prowadzi do nasilenia rywalizacji między-imperialnej i wojny. Rolą wojny zajmiemy się później, rozważając coraz bliższą perspektywę trzeciej wojny światowej, ale wystarczy powiedzieć, że zniszczenia, jakie niesie ze sobą wojna, są ostateczną metodą dewaluacji kapitału i siły roboczej. Wojna jest zatem przyczyną i rozwiązaniem tendencji do rozpadu. W końcu imperializm musi albo zniszczyć cywilizację, albo zostać zastąpiony przez wyższy system produkcji:
Pomimo okresowych przerw, które raz po raz rozładowują tendencję do załamywania się, mechanizm jako całość zmierza nieubłaganie do swego ostatecznego końca wraz z ogólnym procesem akumulacji. W miarę jak akumulacja kapitału bezwzględnie wzrasta, waloryzacja tego rozszerzonego kapitału staje się coraz trudniejsza. Gdy te przeciwtendencje zostaną zlikwidowane lub po prostu przestaną działać, tendencja załamania zyskuje przewagę i ujawnia się w formie absolutnej jako ostateczny kryzys96.
1Grossman, The Law of Accumulation and Breakdown of the Capitalist System, s. 85.
2Karol Marks, Kapitał, t. 1, Penguin Classics, Londyn, 1990, s. 125
3Grossman, op. cit., s. 155
4Tamże, s. 31-2.
5Marks, 1991, s. 358.
6Grossman, op. cit., s. 32
7Tamże, s. 59.
8Tamże, s. 164.
9Przed rewolucją rosyjską wszystkie główne partie marksistowskie były «socjaldemokratyczne», co odzwierciedlało fakt, że walka o socjalizm była walką o demokrację. Jednak później termin ten zaczął być kojarzony z reformizmem i kolaboracją klasową.
10Cyt. Za: tamże, s. 39.
11Chodzi o rozdział 12 książki, której fragment jest tłumaczony – Przyp. Tłum.
12Cyt. Za: tamże, s. 43.
13Tamże, s. 44
14Cyt. Za: tamże, s. 40.
15Cyt. Za: tamże, s. 40.
16Tamże, s. 40.
17Tamże, s. 54.
18Cyt, Za: tamże, s. 55.
19Cyt, Za: tamże, s. 56.
20Cyt, Za: tamże, s. 56.
21Tamże, s. 56.
22Cyt, Za: tamże, s. 51.
23Tamże, s. 51.
24Cyt, Za: tamże, s. 52.
25Tamże, s. 55.
26Oportunizm nie przyniósł Hilferdingowi ani reszcie SPD zbyt wiele dobrego. Po sprzymierzeniu się z protofaszystowskimi paramilitarnymi oddziałami Freikorps w celu zdławienia komunistów – począwszy od zamordowania ich przywódców, Róży Luksemburg i Karla Liebknechta – kiedy krach z 1929 roku sprawił, że reformy społeczne SPD stały się całkowicie nie do przeprowadzenia, klasa rządząca nie mogła ich dłużej tolerować i zwróciła się do nazistów, aby zmiażdżyć SPD i jej zwolenników w ruchu robotniczym. SPD została zdelegalizowana wraz z komunistami, a Hilferding zmarł w nazistowskiej celi. (Hilferding wspomógł również reakcję, podnosząc stopy procentowe, aby przyspieszyć to, co uważał za ostateczny kryzys)
27Grossman, op cit., s. 199.
28Tamże, s. 200.
29Tamże.
30Tamże, s. 41-2.
31Tamże, s. 48.
32Tamże, s. 50-51.
33Grossman i Kuhn, Capitalism’s Contradictions: Studies of Economic Thought Before and After Marx, Haymarket, Chicago, 2017, s127
34Grossman, op cit, s. 31.
35Tamże, s. 30.
36Tamże.
37Tamże, s. 31.
38Tamże, s. 67-68.
39Tamże, s. 71.
40Tamże, s. 72.
41Tamże, s. 74.
42Tamże.
43Marks, Capital vol. 3, Penguin Classics, London, 1991, s. 359.
44Grossman, op. cit., s. 75-6.
45Tamże, s. 77.
46Tamże, s. 76; Marks, 1991, s. 360.
47Grossman, op cit, s. 77-8.
48Tamże, s. 82.
49Tamże.
50Tamże, s. 96.
51To, że później pokażemy, jak korporacje kapitalistyczne coraz częściej planują od wewnątrz, nie powinno być mylone z ideą planowanego kapitalizmu jako całości, który uniemożliwia konkurencję o zyski między poszczególnymi kapitałami, a jak widzimy tutaj, i tak nie mógłby zapobiec załamaniu.
52Grossman, op cit, s. 156.
53Tamże, s. 87.
54Tamże. s. 108.
55Marks, Grundrisse, Penguin Classics, Londyn, 1993, s. 703.
56Grossman, op. cit., s. 135.
57Tamże, s. 132.
58Marks, 1991, s. 338.
59Tamże, s. 361.
60Tepper i Hearn, The Myth of Capitalism: Monopolies and the Death of Competition, John Wiley & Sons, 2018, xv
61Tamże, str. 200. Tepper i Hearn ubolewają, że szkoły biznesu na uniwersytetach amerykańskich uczą swoich studentów eliminowania rywali, a jeśli znajdą się w posiadaniu małego konkurenta, powinni raczej sprzedać go zainteresowanemu monopoliście, niż próbować konkurować i ponieść porażkę (s. 13-15). Narzekając, że «rząd został opanowany przez firmy, które ma regulować», apelują do tych samych władców o zmianę sytuacji, wysuwając utopijny postulat rozbicia monopoli. «Jeśli nie doczekamy się reformy, doczekamy się rewolucji, której nie wybraliśmy». (p239.)
62Bebchuck i Hirst, The Spectre of the Giant Three, Harvard Law School, maj 2019.
63Vitali et al, The Network of Global Corporate Control, PLOS ONE, 26 października 2011 r.
64Brian Becker, Imperialism in the 21st Century, Liberation Media, 2015, s. 13.
65Tepper i Hearn, op cit, s. 10.
66Tamże, s. 9.
67Marks, 1990, s. 748.
68Grossman, op cit, s. 140.
69Tamże, s. 142. Grossman skutecznie przewiduje tu system produkcji «Just In Time» (JIT), udoskonalony przez japońskiego producenta samochodów, firmę Toyota, który obecnie jest de facto standardem dla nowoczesnych fabryk samochodów. Toyota opisuje JIT jako: «System «pull» polegający na dostarczaniu różnym procesom w sekwencji montażu tylko tych rodzajów i ilości elementów, które są im potrzebne i tylko wtedy, gdy są potrzebne. Produkcja i transport odbywają się jednocześnie w całej sekwencji produkcyjnej – wewnątrz i pomiędzy wszystkimi procesami. Podstawowe cele JIT to oszczędność powierzchni magazynowej i niepotrzebnych kosztów oraz poprawa wydajności, co oznacza organizowanie dostaw części składowych do poszczególnych stanowisk pracy tuż przed ich fizycznym zapotrzebowaniem. Efektywne stosowanie tego przepływu oznacza poleganie na sygnałach zamówieniowych z tablic Kanban [sygnałów wizualnych] lub na prognozowaniu zużycia części z wyprzedzeniem, choć ta druga metoda wymaga, aby skala produkcji była stabilna. Zastosowanie metody JIT oznacza, że poszczególne samochody mogą być budowane na zamówienie i że każdy element musi być idealnie dopasowany za pierwszym razem, ponieważ nie ma alternatywnych rozwiązań. Nie da się zatem ukryć istniejących wcześniej problemów produkcyjnych; trzeba się nimi natychmiast zająć». Toyota twierdzi, że około 30 000 komponentów wchodzących w skład samochodu może być zmontowanych z surowca w gotowy produkt w ciągu około 17-18 godzin, niezależnie od tego, czy odbywa się to w fabrykach macierzystych w Nagoi, czy w wielu filiach na całym świecie.
70Grossman: «[…] nie można tego wystarczająco podkreślić – proces reprodukcji nie jest po prostu procesem waloryzacji; jest to również proces pracy, wytwarzający nie tylko wartości, ale również wartości użytkowe. Patrząc od strony wartości użytkowej, wzrost wydajności pracy nie oznacza jedynie dewaluacji istniejącego kapitału, lecz także ilościową ekspansję rzeczy użytecznych.» Op cit., s144.
71Marks, 1991, s. 355.
72Cyt. Za: Grossman, op cit, s. 147.
73Cyt. Za: Tamże, s. 148.
74Tamże, s. 148.
75Tamże, s. 148-9.
76Marks, 1991, s. 442-3.
77Cyt. Za: Grossman, op cit, s. 152.
78Tamże, s. 153.
79«Services close to 80% of UK economy», FT.com, 31 marca
80«Britain’s biggest export: wealth», The Economist, 9 stycznia 2015 r.
81Dane pochodzą z publikacji «Financial flows and tax havens: combining to limit the lives of billion of people», Global Financial Integrity (GFI) i Centre for Applied Research at the Norwegian School of Economics, grudzień 2016. Cytowane w Jason Hickel, «Aid in Reverse: how poor countries develop rich countries», TheGuardian.com, 14 stycznia 2017 r.
82Cyt. Za: Smith, op. cit., s. 49
83Mark Curtis, The New Colonialism: Britain’s Scramble for Africa’s Energy and Mineral Resources, War on Want, lipiec 2016. «Podczas gdy skala i zakres zaangażowania Wielkiej Brytanii w eksploatację afrykańskich zasobów mineralnych jest oszałamiająca, podobnie jak pozostawiony po sobie ślad w postaci naruszeń praw społecznych, środowiskowych i praw człowieka» – czytamy w raporcie
84Smith, «The GDP Illusion», Monthly Review, 1 lipca 2012 r.
85Termin «narody uciskane» odnosił się do kolonii imperiów. Odkąd większość z nich uzyskała przynajmniej nominalną niepodległość, jest to obecnie definicja zwykle niezadowalająca, ale to zbyt skomplikowana dyskusja, by ją tutaj prowadzić. Na przykład, podczas gdy Irlandia (okupowana przez Wielką Brytanię) i Palestyna (okupowana przez syjonistyczny Izrael) pozostają narodami uciskanymi w starym sensie, Wenezuela, mimo że jest atakowana przez imperializm amerykański, technicznie rzecz biorąc nie jest; jest narodem suwerennym. Do celów niniejszego badania wystarczą ogólne odniesienia do krajów neokolonialnych, uciskanych, wyzyskiwanych, słabo rozwiniętych lub rozwijających się/powstających. Uwaga: Według Tony’ego Norfielda, autora książki The City: London and the Global Power of Finance, «Irlandia jest jednym z niewielu krajów na świecie, w których wartość tego, co się produkuje, znacznie przewyższa dochody mieszkańców», ponieważ «różnica między produkcją a dochodami trafia za granicę, do zagranicznych inwestorów». W 2010 r. PKB Irlandii wyniosło 156 mld euro. Jednak «z tej sumy dochód netto w wysokości prawie 28 mld euro został wypłacony w postaci wynagrodzeń, zysków, odsetek i dywidend obcokrajowcom. Irlandia otrzymała 1.5 mld euro dotacji unijnych, ale z tego tytułu zapłaciła UE 400 mln euro w formie podatków. Dochód narodowy brutto przypadający na mieszkańców Irlandii wyniósł 129.3 mld euro, czyli o 17% mniej niż wartość produkcji w gospodarce krajowej. Tak więc prawie jedna piąta rocznej produkcji Irlandii została wypłacona inwestorom zagranicznym. Z powodu tego czynnika dochody krajowe również mają tendencję do wzrostu o średnio 0.5% mniej niż wartość produkcji.» Zob. «Ireland’s imperial tithe», economicsofimperilaism.blogspot.com, 1 lipca 2011 r.
86«Wysoki dochód» niekoniecznie koreluje z «imperialistycznym», a «średni lub niski dochód» z «uciskanym/neokolonialnym/rozwijającym się». Kraje o wysokich dochodach to: Australia, Austria, Kanada, Dania, Finlandia, Niemcy, Irlandia, Włochy, Japonia, Holandia, Nowa Zelandia, Norwegia, Portugalia, Szwajcaria, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone. Kraje o niskim i średnim dochodzie: Algieria, Argentyna, Bangladesz, Benin, Boliwia, Brazylia, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Chorwacja, Ekwador, Egipt, Salwador, Ghana, Gwatemala, Honduras, Hongkong, Węgry, Indie, Indonezja, Jamajka, Jordania, Kenia, Korea Południowa, Madagaskar, Malawi, Malezja, Mauritius, Meksyk, Maroko, Nepal, Nikaragua, Nigeria, Oman, Pakistan, Panama, Papua Nowa Gwinea, Paragwaj, Peru, Filipiny, Rumunia, Arabia Saudyjska, Senegal, Słowenia, Sri Lanka, Tajlandia, Togo, Trynidad i Tobago, Tunezja, Turcja, Urugwaj, Wenezuela, Jemen, Zimbabwe.
87WDI nie podaje wartości chińskiej wartości dodanej brutto w 2002 r. Uwzględniając Chiny, łączna wartość wymiany handlowej krajów o niskim i średnim dochodzie wzrosła o 434,3%. W 2001 r. te 55 krajów wytworzyło 61,2% łącznego PKB wszystkich 156 krajów o niskim i średnim dochodzie wymienionych w tabelach WDI; wartość ta wzrasta do 79,4%, jeżeli uwzględni się Chiny
88Smith, op cit., s. 96-7.
89Grossman, op. cit., s. 172.
90Tamże.
91Tamże, s. 122.
92Tamże.
93Tamże, s. 181.
94Tamże.
95Tamże, s. 197.
96Tamże, s. 85.