
Tekst nadesłany przez Towarzysza Alana
Filipińskie kobiety przyłączają się do oddziałów Nowej Armii Ludowej przeciwko dyktaturze prezydenta Duterte. Miałam sposobność rozmawiać z dwiema z nich. Posłuchaj ich historii tutaj.
https://frontlineonline.substack.com/people/19194383-k-nazari
Wyobraź sobie, że mieszkasz w kraju trzeciego świata, na przykład na Filipinach. Przemoc jest wszędzie, rząd jest zepsuty do głębi, a co najgorsze, twoja płeć jest tradycyjnie uciskana. Twoja sytuacja nie wygląda dobrze. Zadaj sobie pytanie, jak przezwyciężyć ubóstwo w systemie, który ma cię zniewalać? Jak walczyć z dyktatorem – macho – faszystą, który myśli o aktywistkach, cytuję: „K….”? Jeśli twoją odpowiedzią jest neoliberalizm, gratulacje, ignorujesz stulecie dowodów na to, że neoliberalizm jest odpowiedzią tylko dla zapalających cygaro bogaczy i ich imperialistycznych imperiów. W każdym razie Filipiny znalazły odpowiedź w całkowitym buncie przeciwko ich codziennemu wrogowi.
Dyktator Rodrigo Duterte jest ucieleśnieniem maczo. On też zdecydowanie cieszy się ze swojej pozycji. W przemówieniu powiedział: „Jest nowy rozkaz pochodzący od burmistrza: „Nie zabijemy was. Po prostu postrzelimy was w pochwy””. Dodał, że bez wagin kobiety byłyby „bezużyteczne”. Podczas swojej kampanii wyborczej w 2016 roku, mówiąc o zamieszkach w więzieniu w 1989 roku, w których zginęła australijska misjonarka, a więźniowie ustawili się w kolejce, by ją zgwałcić, Duterte żartował, że żałuje, że nie miał okazji też jej zgwałcić. Istnieje niezliczona ilość przykładów tego rodzaju zachowań, ale są też tysiące przykładów kobiet wstępujących w szeregi „Nowej Armii Ludowej” (New People’s Army, NPA), ruchu partyzanckiego w celu obalenia jego administracji.
NAL to zbrojne skrzydło Komunistycznej Partii Filipin (Communist Party of the Philippines, CPP). Organizacja jest zdelegalizowana na Filipinach, w USA i UE. KPF – NAL prowadzi powstanie zbrojne od 1969 r., Jest to najdłużej trwający konflikt komunistyczny w Azji. Wycierpiał wiele niepowodzeń, ale teraz znów rośnie. W oświadczeniu NAL twierdzi:
„NAL jest wspomagana przez dziesiątki tysięcy mężczyzn i kobiet w milicji ludowej i setki tysięcy w jednostkach samoobrony organizacji masowych. Działa na ponad 110 frontach partyzanckich, które zajmują znaczną część 17 regionów i 73”
Kobiety zajmują bardzo szczególne miejsce w partyzantce. Ogromna liczba walczących to kobiety. Chociaż śpią obok karabinu, ich codzienne życie nie jest ukształtowane wokół bezpośrednich strzelanin. Rozmawiałem z dwiema młodymi kobietami z kadry NAL, Ka Mimi i Jellyn, obie w wieku 23 lat, aby zrozumieć ich sytuację w społeczeństwie tak wrogim wobec kobiet, że szukają wyjścia w zbrojnym buncie przeciwko niemu.
P: Hej, z kim rozmawiam?
Ka Mimi:
„Wstąpiłam do Nowej Armii Ludowej, gdy miałam 20 lat. Jestem partyzantką już od 3 lat, odkąd wstąpiłam do niej w 2017 roku. Poleciła mnie była partyzantka imieniem Ka Maxin, która służyła mi jako osoba kontaktowa z jednostką, do której dołączyłam.
Przed przystąpieniem do walki zbrojnej znałam już ruch rewolucyjny. Moja teściowa jest byłą partyzantką, a teraz służy jako lokalna kadra partyjna w naszej społeczności.
Posłuchałam częstych i nawołujących zaproszeń Ka Maxin do integracji z NAL i poznania ich walki. Zgodziłam się pozostać w oddziale przez tydzień, ale później postanowiłam przedłużyć go na tygodnie, miesiące i lata. Niedawno, w drugim tygodniu października poślubiłam jednego towarzysza po 3 latach wspólnej walki.
Przyjęłam zaproszenie Ka Maxin do przyłączenia się i integracji z jednostką NAL z powodu mojej konsternacji wobec mojego agresywnego partnera. Zdradzał mnie z innymi kobietami. Kiedy się z nim skonfrontowałam, dusił mnie i poraził prądem, używając uszkodzonego gniazdka elektrycznego. Zakończyłam związek i wyprowadziłam się z domu.
Postanowiłam zostać w jednostce i zostać partyzantką na pełny etat. Moja decyzja nie była momentem eureki, ale wytworem sprzeczności, napięcia oświecenia i zamieszania”.
Jellyn:
„Jestem Jellyn, Manobo [Lumad / członek mniejszości narodowej], 23 lata. Dołączyłam w listopadzie 2014 roku.
Mój mąż [Maki, również Manobo] zgłosił się jako pierwszy i po roku przekonał mnie, żebym go odwiedziła i doświadczyła jego życia.
Na początku, kiedy nie byłam jeszcze członkinią, nie rozumiałam rewolucji. Dopiero kiedy wstąpiłam [do armii] zdałam sobie sprawę, że rząd nie zapewnia nam naszych praw i podstawowych potrzeb. Dopiero wtedy zrozumiałam, jak kobiety i Lumadowie są wykorzystywani i uciskani. Dlatego po roku zdecydowałam się na pełny etat”.
P: Co robiłaś, zanim dołączyłaś do partyzantki? Jakie masz teraz stanowisko w NAL?
Ka Mimi:
„Urodziłam się w rodzinie rolników wiejskich, ale dorastałam w zurbanizowanym mieście i nigdy nie zajmowałam się rolnictwem. Jestem jedyną dziewczyną spośród pięciorga rodzeństwa. Zaszłam w ciążę w wieku 14 lat i miałam córkę. Ojciec mojej córki zostawił mnie po ciąży, nie pozostawiając dziecku żadnego wsparcia.
W wieku 18 lat pracowałam na kontrakcie w międzynarodowej korporacji agrobiznesowej zajmującej się przetwarzaniem oleju palmowego.
Pracowałam jako praczka i prałam mundury robotników. Po kontrakcie pracowałam jako pakowaczka w firmie fast – foodowej należącej do narodowej burżuazji. Pracowałam od szóstej rano do szóstej wieczorem i otrzymywałam marne 180 peso dziennego wynagrodzenia. Nasi mężczyźni otrzymali 280 peso. W pracy doświadczyłam niesprawiedliwych warunków pracy. Nam (pracownicom) nie wolno było siedzieć, pozwalano tylko na 30-minutową przerwę na lunch i ograniczone przerwy na toaletę. Nie miałyśmi m.in. przywilejów zdrowotnych.
Ponieważ moja pensja nie była wystarczająca, aby związać koniec z końcem, zostałam zmuszona do podjęcia kilku aspołecznych działań, aby zarobić trochę więcej, bez informowania o tym rodziców. Pracowałam w barze i zostałam prostytutką. Kiedyś handlowałam narkotykami, żeby kupić mleko dla mojego dziecka, teraz pracuję jako medyczka plutonu.
Prowadzimy masowe kliniki i udzielamy bezpłatnych usług medycznych chłopom i Lumadom. Obejmuje to usługi dentystyczne, obrzezanie i podstawowe zabiegi chirurgiczne. Podczas tej pandemii uczestniczyłam w kilku misjach medycznych i kampaniach informacyjnych. W NAL uczymy się, jak praktykować podstawowe świadczenia zdrowotne i wykorzystywać leki ziołowe jako alternatywę dla drogich leków komercyjnych.
Jednocześnie pełnię też funkcję przewodniczki politycznej w jednostce partyzanckiej. Uczestniczę w zajęciach masowych w celu organizowania i mobilizowania mas. Pomagamy masom w zakładaniu ich organizacji, prowadzeniu dyskusji edukacyjnych i rozwiązywaniu wewnętrznych konfliktów.
Myślę, że udało mi się odkupić poczucie własnej wartości, kiedy zostałam partyzantką. Kiedyś myślałam o sobie jako o brudnej grzesznicy i dziwce. Służenie jako komunistyczna partyzantka nadało mojemu życiu nowy sens i kierunek, życie nie tylko dla mnie, ale dla dobra zbiorowego”.
Jellyn:
„Zanim się zaciągnęłam, pomagałam rodzicom w pracach domowych i przy zbiorze batatów. Nie miałam jeszcze miesiączki, kiedy rodzice zaaranżowali moje małżeństwo. Byłam niepełnoletnia, kiedy zaszłam w ciążę, a nasze pierwsze dziecko zmarło, ponieważ moje ciało nie było gotowe na ciążę, ponieważ byłam za młoda i nie było żadnej opieki zdrowotnej w mojej okolicy.
W armii ludowej byłam oficerką zaopatrzenia kompanii, potem zostałam instruktorką polityczną plutonu alfa”.

Cyfrowa propaganda z Nowej Ludowej Armii widocznie skierowana do kobiet.
Napisy na plakacie głoszą:
Znalazłyśmy nasze miejsce w rewolucji narodowo – demokratycznej
Jako działaczki, członkinie podziemnych organizacji masowych, towarzyszki Partii i pełnoetatowe czerwone bojowniczki. Walka obejmuje nas i daje nam platformę nie tylko dla spraw kobiet, ale także do zapewnienia sobie równej pozycji z mężczyznami. W armii ludowej służymy jako czerwone dowódczynie, oficerki polityczne, medyczki, nauczycielki, propagandystki i pracownice kulturowe – role, których nigdzie indziej nie moglibyśmy osiągnąć.
Filipinka uwalnia się chwytając broń.
MAKIBAKA – Wschodnie Visayas
Międzynarodowy Dzień Kobiet, 8 Marzec 2019
P: Jak można sobie wyobrazić codzienne życie w NAL?
Ka Mimi:
„Życie codzienne w NAL obejmuje wiele pracy, począwszy od działań wojskowych, politycznych, produkcyjnych i technicznych. Jednostka planuje swoje codzienne czynności zgodnie z planami krótko – i długoterminowymi.
W zakresie pracy wojskowej dowództwo zapewnia bezpieczeństwo jednostki. Rozmieszcza zespoły do rozpoznania i zwiadu, monitorowania sieci wywiadowczych i tak dalej. Jeśli sytuacja na to pozwala, jednostka prowadzi rozłożone w czasie szkolenia wojskowe, tory przeszkód i ćwiczenia fizyczne.
Praca polityczna dzieli się na wewnętrzną i zewnętrzną. Wewnętrzna praca polityczna obejmuje szkolenie ideologiczne, dyskusje edukacyjne, oceny i rozwiązywanie konfliktów, umiejętność czytania i liczenia wśród towarzyszy, którzy nie byli w stanie wstąpić do szkoły ani jej skończyć. Zewnętrzna praca polityczna obejmuje organizowanie, prowadzenie badań społecznych i planowanie masowych kampanii.
Partyzanci pomagają także masom chłopskim w produkcji gospodarczej. Obejmuje to ręczną pracę w gospodarstwie, prowadzenie seminariów i dyskusji, między innymi w celu promowania rolnictwa ekologicznego i rolnictwa kolektywnego.
Zadania techniczne obejmują codzienne zadania obozowe, w tym gotowanie, przynoszenie wody i zbieranie drewna na opał.
Zadania te wykonują wszyscy partyzanci w plutonie. Często podejmuję się zadań politycznych i technicznych w ramach moich codziennych zajęć”.
Jellyn:
„Są chwile, kiedy jest ciężko, są ofiary, ciężkie jest chodzenie, gdy jest gorąco, deszcz, w nocy. Ale są też chwile, kiedy możemy prowadzić studia z zakresu polityki i pracy wojskowej i podnosić naszą ideologiczną jedność. Jest też określony czas na masową pracę. Ogólnie o codziennych zadaniach decyduje się wspólnie i wykonujemy je, pomagając sobie nawzajem”.
P: Co sprawia, że twoje codzienne życie w partyzantce różni się od życia mężczyzn?
Ka Mimi:
„Jest inne, ale pod wieloma względami jest podobne. Na przykład nadal istnieją uprzedzenia wobec kobiet w zakresie pracy wojskowej, z którymi partyzantki muszą się zmagać w środku. Większość zadań wojskowych – rozpoznanie, zwiad, ofensywy taktyczne – jest przypisywana głównie bojownikom płci męskiej. Kobiety nalegają, aby one również mogły wykonywać tę pracę, pod warunkiem, że będą miały taką możliwość. Komunistyczna Partia Filipin od dawna walczy o emancypację kobiet, a jej towarzysze starają się jak najlepiej obalić uprzedzenia wobec kobiet. Podczas gdy partia przeszła długą drogę w walce kobiet, kobiety wciąż muszą wykazać się dwukrotnie wyższą siłą wojskową.
Wszystkie inne zadania techniczne (gotowanie, przynoszenie wody, zbieranie drewna na opał) są wspólne dla mężczyzn i kobiet”.
Jellyn:
„Moim zdaniem kobiety i mężczyźni mają te same zadania. Na zewnątrz mężczyźni i kobiety są traktowani inaczej, ale tutaj są postrzegani jako równi”.
P: Jedną z największych organizacji partyzanckich jest YPJ z 26.000 żeńskimi kadrami. Dlaczego jesteście zorganizowani ramię w ramię z mężczyznami w jednej jednostce?
Ka Mimi:
„Ponieważ działamy jako zbiorowość i ponieważ mężczyźni i kobiety są podobnie uciskani. Mężczyźni, kobiety i osoby LGBT są zintegrowani w jedną jednostkę, w taki sam sposób, w jaki jednoczą się towarzysze z różnych klas, w tym chłopi, robotnicy i drobnomieszczanie. Jeśli oddzielimy kobiety od mężczyzn, w jaki sposób mężczyźni mogą dowiedzieć się o problemach i walce kobiet? W zeszłym miesiącu przeprowadziliśmy konferencję kobiet, na której wszystkie partyzanckie kobiety dzieliły się swoim doświadczeniem, swoimi zmaganiami. Dowiedzieliśmy się o ruchu wyzwolenia kobiet i naszej roli w rewolucji. Dzieliłyśmy się wiedzą, której nauczyłyśmy się na konwencji, z naszymi towarzyszami płci męskiej.
Rozpoznajemy różne rodzaje ucisku, a zwłaszcza ucisku kobiet. Ale my, w NAL, jesteśmy zintegrowani jako jedność w walce przeciwko powszechnemu ciemiężycielowi”.
Jellyn:
„Może po to, żebyśmy mogli zdobyć doświadczenie od każdego. Abyśmy mogli poznać swoje cechy, a różne klasy i plemiona będą się wtedy znały.”
P: Jakie było twoje pierwsze doświadczenie w walce? Boisz się śmierci?
Ka Mimi:
„Nie przeżyłam jeszcze prawdziwego starcia zbrojnego. Najbliższe doświadczenie, jakie miałam, to moment, gdy zbliżyli się do nas żołnierze wroga, których widzieliśmy na szczycie sąsiedniego wzgórza. Nasza jednostka była w stanie wymanewrować wroga, ale byłam wtedy bardzo zdenerwowana. Powiedziałam sobie, żeby po prostu zaufać rozkazom. Nauczyłam się internalizować i przezwyciężać strach przed śmiercią podczas rewolucji i myśleć o niej jako o rzeczywistości na wojnie. My (rewolucjoniści) nie jesteśmy pozbawieni strachu, po prostu czujemy się odważniejsi, ponieważ nie jesteśmy sami. Mamy ze sobą towarzyszy”.
Jellyn:
„Zasadzka, listopad 2018 r. Była to odpowiedź na wezwanie Regionu do skoordynowanych ofensyw taktycznych. Około godziny wymiany ognia, a następnie wycofanie się. Zginęło 17 wrogich elementów 66. IB. Ale mieliśmy też 1 KIA (zabity w akcji).
Ale nie bałam się, moje stanowisko pozostało zdecydowane. Rozumiem, że to część naszych poświęceń na rzecz zwycięstwa.
Nie boję się śmierci. Jeśli to konieczne, ale zachowując ostrożność, możemy przedłużyć nasz czas, abyśmy mogli służyć”.
P: Jak oceniają cię kobiety spoza NAL? Jakie masz doświadczenia?
Ka Mimi:
„Zawsze pytają mnie, czy jestem w stanie znieść życie partyzanckie, niosąc ciężkie ładunki i chodzenie na duże odległości. Zawsze pytają mnie, czy mój karabin nie jest dla mnie za ciężki i czy naprawdę potrafię chodzić z moim ogromnym ciałem. Myślę, że są zdumieni, widząc w środku kobiety, które znoszą trudy i ofiary, zostawiając swoich synów i córki dla większej liczby osób”.
Jellyn:
„Jest szacunek, zaufanie i pewność. Zachęcają mnie, mówią, żebym była bezpieczna, nie dała się złapać itp.”
P: Czy masz jakieś ostatnie słowa, które chcesz, abyśmy powiedzieli?
Ka Mimi:
„Myślę, że kobiety muszą uczestniczyć w rewolucji. Nie możemy zlikwidować ucisku kobiet, jeśli nie możemy zakończyć wszystkich form wyzysku klasowego, etnicznego i rasowego. Musimy też łączyć się ramię w ramię z innymi sektorami, takie jak ludność tubylcza, robotnicy, rybacy, chłopi i inni”.
Jellyn:
„Na zewnątrz jako kobieta byłam zaniedbywana przez rząd. Ale w środku tutaj jestem szanowana. Dziękuję partii i armii za obudzenie mnie”.
Link do tekstu źródłowego: