Niniejszy wpis jest wspomnieniem działaczki komunistycznej Róży Luksemburg widzianej oczami Włodzimierza Lenina. Mylić się w ogromie zajęć teoretycznych i organizacyjnych jest rzeczą ludzką. Naprawiać swoje błędy i trwać na ścieżce marksizmu-leninizmu wiernie służąc interesowi klasy robotniczej jest rzeczą najodważniejszych i niezłomnych. Taką osobą była Róża Luksemburg. Pozwólmy przemówić historii … i krótkim do niej komentarzom.
Masowe strajki i zbrojne powstania same przez się wysuwały na porządek dzienny zagadnienie władzy rewolucyjnej i dyktatury, gdyż te metody walki prowadziły nieuchronnie- początkowo w skali lokalnej- do przepędzenia starych władz, do zagarnięcia władzy przez proletariat i rewolucyjne klasy, do przepędzenia obszarników, niekiedy do zagarnięcia fabryk itd. itp. Masowa walka rewolucyjna ówczesnego okresu zrodziła takie, nie spotykane dawniej w historii świata, organizacje, jak Rady Delegatów Robotniczych, a w ślad za nimi – Rady Delegatów Żołnierskich, Komitety Chłopskie itp.
Okazało się, że podstawowe zagadnienie (Władza Radziecka i dyktatura proletariatu), które skupiają teraz na sobie uwagę świadomych robotników na całym świecie, stanęły w praktyce na porządku dziennym w końcu 1905 rok. Jeśli tacy wybitni przedstawiciele rewolucyjnego proletariatu i niesfałszowanego marksizmu jak Róża Luksemburg od razu docenili znaczenie tego praktycznego doświadczenia i na zebraniach oraz w prasie wystąpili z jego krytyczną analizą, to ogromna większość oficjalnych przedstawicieli oficjalnych partii socjaldemokratycznych i socjalistycznych, w tym i reformiści, i ludzie w rodzaju przyszłych „kautskistów”, „longuetystów”, zwolenników Hillquita w Ameryce itp., okazali się zupełnie niezdolni do tego, by zrozumieć znaczenie tego doświadczenia i spełnić swój obowiązek rewolucjonistów, tzn. zabrać się do studiowania i propagowania nauk wypływających z tego doświadczenia.
Lenin, t. 31, Przyczynek do historii zagadnienia dyktatury, s. 345-346.
KOMENTARZ: Dlatego tak ważne jest teoretyczne przepracowanie wszystkich kluczowych doświadczeń ruchu robotniczego w celu podniesienia efektywności aktualnej praktyki i unikania przeszłych błędów. Przykładem takiego wyciągnięcia błędów z przeszłości było wprowadze rewolucji kulturalnej w Chińskiej Republice Ludowej jako mobilizacji mas przeciwko zbiurokratyzowanym elementom w partii i administacji publicznej. Rewizjonizm odrzucając doświadczenia Komunistycznej Partii Chin skazany jest na powtórzenie błędów historii.
Tow. Luksemburg powiada, że moim zdaniem „KC (komitet centralny) jest jedynym aktywnym ośrodkiem partyjnym”. W rzeczywistości jest to nieprawda. Nigdy nie broniłem takiego poglądu. Przeciwnie, moi oponenci (mniejszość II Zjazdu partii) oskarżali mnie w swoich pismach, że w niedostatecznym stopniu bronię niezależności, samodzielności KC i za bardzo podporządkowuję KC znajdującej się za granicą redakcji OC i Radzie Partii.
Lenin, t. 7, Krok naprzód, dwa kroki wstecz, s. 503.
Do jakich słupów herkulesowych potrafi dojść oportunizm również w tych kwestiach, wykazuje niedawne wystąpienie Jauresa. Wypowiadając w pewnym niemieckim pisemku liberalno-burżuazyjnym swe poglądy na sytuację międzynarodową, broni on sojuszu Francji i Anglii z Rosją przed oskarżeniami o antypokojowe zamiary i traktuje ten sojusz jako „gwarancję pokoju” (…)
Doskonałą ocenę takiego poglądu i gorącą odprawę Jauresowi daje R. Luksemburg w „Liście otwartym” do niego w ostatnim zeszycie „Neue Zeit”. Przede wszystkim R. Luksemburg stwierdza, że mówić o sojuszu „Rosji” z „Anglią” – znaczy „mówić językiem polityków burżuazyjnych”, gdyż interesy państw kapitalistycznych i interesy proletariatu w polityce zagranicznej są przeciwstawne i nie można mówić o harmonii interesów w dziedzinie stosunków zewnętrznych.
Skoro militaryzm jest dziecięciem kapitalizmu, to nie da się zlikwidować wojen intrygami władców i dyplomatów, i zadaniem socjalistów jest nie wywoływanie złudzeń w tej sprawie, lecz przeciwnie, stałe demaskowanie obłudy i bezsilności dyplomatycznych „kroków pokojowych”.
Ale głównym punktem „listu” jest ocena sojuszu Anglii i Francji z Rosją, który tak wysławia Jaures. Burżuazja europejska umożliwiła caratowi odparcie szturmu rewolucyjnego. (…) Wszystkie sojusze Rosji oznaczają teraz „święte przymierze burżuazji Europy zachodniej z rosyjską kontrrewolucją, z gnębicielami i katami rosyjskich i polskich bojowników wolności; oznaczają one umocnienie najbardziej krwawej reakcji nie tylko wewnątrz Rosji, lecz również w stosunkach międzynarodowych”. „Dlatego najelementarniejsze zadanie socjalistów i proletariuszy wszystkich krajów polega na tym, by wszelkimi siłami przeszkadzać sojuszowi z kontrrewolucyjną Rosją”.
Lenin, t. 15, Wojujący militaryzm, a antymilitarystyczna taktyka, s. 189-190.
KOMENTARZ: W tym miejscu aż się prosi o porównanie ówczesnych pseudo-socjalistów pałających się „polityką międzynarodową” ze współczesnymi rewizjonistami trudniącymi się geopolityką. Zamiast patrzeć na interes klasy robotniczej uprawiają politykę „z wyżyn” spojrzenia klasy burżuazyjnej.
Druga sprawa to rozpowszechnione wówczas i popularne do dziś przekonanie wśród współczesnych rewizjonistów o pokojowym współistnieniu państw kapitalistycznych. Rewizjoniści popierają politykę mniejszych państw imperialistycznych, by unieszkodliwić główny imperializm burżuazji amerykańskiej. Umożliwiając jednej burżuazji dojście do roli głównego imperializmu rewizjonista niechybnie zmieni fronty. Co się nie zmienia to to, że rewizjonista cały czas pełni rolę pożytecznego narzędzia propagandowego w rękach tej, czy innej burżuazji.
My, bolszewicy, możemy wskazać na wielkie sukcesy w dziele takiego zdobywania partii. Różę Luksemburg i Karola Kautskiego – socjaldemokratów, którzy piszą dość często dla Rosjan i o tyle należą do naszej partii – zdobyliśmy pod względem ideologicznym, mimo że w początkowym okresie rozłamu (1903 rok) wszystkie ich sympatie były po stronie mieńszewików.
Zdobyliśmy ich tym, że bolszewicy nie pobłażali „krytyce” marksizmu, tym, że bolszewicy bronili nie litery swojej, koniecznie swojej, frakcyjnej teorii, lecz ogólnego ducha i sensu rewolucyjnej taktyki socjaldemokratycznej.
Będziemy również w przyszłości kroczyć tą drogą, poprowadzimy jeszcze bardziej nieubłaganą wojnę przeciw talmudycznej bezmyślności i wyuzdanej żonglerce wyuczonymi frazesami, przeciw rewizjonizmowi w dziedzinie teorii, uprawianemu przez kółko publicystów i bogotwórców.
Lenin, t. 16, O frakcji zwolenników otzowizmu i bogotwórstwa, s. 48-49.
KOMENTARZ: Cechą charakterystyczną rewizjonisty drobnomieszczańskiego jest natomiast absolutna bezkompromisowość przy całkowitym zaniechaniu pracy teoretycznej, która prowadzi do pseudo-marksistowskiej frazeologii na zasadzie luźnej żonglerki słowami. W konsekwencji, co widzieliśmy w historii chociażby na bazie rozruchów studenckich w 1968 roku, powstaje sytuacja dziesiątek zwalczających się i konkurujących ze sobą grupek drobnomieszczańskich, które zatraciły (lub nigdy nie posiadły) ducha markiszmu-leninizmu, a każda z nich walczy o swoje własne uznanie w oczach opini publicznej. Marksista-leninista powinien stale pogłębiać teorię stosując ją do aktualnych wydarzeń, w pewnych szczególnych momentach (np. w obliczu konsolidacji sił burżuazyjnych) być otwarty na taktyczny sojusz z szeroko pojętym ruchem lewicowym, teoretyczne wpływanie i edukację nieuświadomionych warstw.
Towarzyszom robotnikom polskim znane są różnice zdań między bolszewikami a mieńszewikami podczas rewolucji 1905 roku. Wybitniejsi przedstawiciele SDKPiL , jak np. Róża Luksemburg, stali na początku, w roku 1904, po stronie mieńszewików, lecz rewolucja wykazała im szybko ich błąd, udowodniwszy wyraźnie oportunizm mieńszewików.
Lenin, t. 18, Sytuacja w SDPRR i najbliższe zadania partii, s. 142-143.
KOMENTARZ: Nie ma ludzi nieomylnych. Każdy z marksistów może popełniać błędy i będzie je popełniał. Analizowanie aktualnych, szybko odbywających się wydarzeń i wyciąganie z nich poprawnych wniosków z punktu widzenia klasy robotniczej wymaga silnego zakorzenienia w teorii marksizmu-leninizmu. Można popełniać błędy trwając w duchu marksizmu-leninizmu. Odejście od niego i zdrada ideałów klasy robotniczej są niewybaczalne.
O ile burżuazja narodu uciśnionego walczy z burżuazją uciskającą, o tyle zawsze i w każdym wypadku i najbardziej ze wszystkich stanowczo jesteśmy za, my bowiem jesteśmy najbardziej śmiałymi i najbardziej konsekwentnymi wrogami ucisku. O ile burżuazja narodu uciśnionego występuje w imię własnego burżuazyjnego nacjonalizmu, jesteśmy przeciw. (…)
W lęku, by nie „pomóc” nacjonalistycznej burżuazji Polski, Róża Luksemburg swym negowaniem prawa do oderwania się w programie rosyjskich marksistów pomaga faktycznie czarnosecińcom Wielkorusom. (…)
W zapale walki z nacjonalizmem w Polsce – Róża Luksemburg zapomniała o nacjonalizmie Wielkorusów, chociaż ten właśnie nacjonalizm jest obecnie najstraszniejszy, jest właśnie mniej burżuazyjny, a bardziej feudalny, jest właśnie głównym hamulcem demokracji i walki proletariackiej.
W każdym burżuazyjnym nacjonalizmie narodu uciśnionego tkwi ogólnodemokratyczną treść wymierzona przeciw uciskowi i tę to właśnie treść my bezwzględnie popieramy (…)
Jest to „niepraktyczne” z punktu widzenia burżua i drobnomieszczanina. Jest to jedyna praktyczna i zasadnicza polityka w kwestii narodowej, która istotnie sprzyja sprawie demokracji, wolności i sojuszu proletariackiego.
Lenin, t. 20, O prawie narodów do samookreślenia, s. 437.
KOMENTARZ: Natomiast częstą cechą charakterystyczną rewizjonisty jest negowanie prawa do samostanowienia narodu, by (tak jak R.L) nie pomagać danej burżuazji narodowej w dojściu do władzy. W swojej bezkompromisowości byłby w stanie popierać tylko ruchy dążące bezpośrednio do rewolucji socjalistycznej. Obiektywnie rzecz biorąc rewizjonista służy tym samym silnym państwom imperialistycznym (jak np. Turcji, czy Iranowi ) popierając brutalne tłumienie ruchów narodowowyzwoleńczych. Przykładem tego jest negowanie przez rewizjonistę prawa narodu Kurdyjskiego do własnego państwa.
Czytałem nową książkę Róży „Die Akkumulation des Kapitals” (Akumulacja kapitału). Naplotła niewiarygodnie! Poprzekręcała Marksa. Bardzo się cieszę, że i Pannekoek, i Eckstein, i O. Bauer jednomyślnie ją potępili i wysuwają przeciw niej te same argumenty, jakie ja wysuwałem w 1899 r. przeciw narodnikom.
Lenin, t. 35, Do redakcji pisma Socjał-Demokrat, s. 71.
KOMENTARZ: Lenin zamierzał napisać w tej kwestii artykuł. Doszło jedynie do powstania szkicu artykułu pt. „Niefortunne uzupełnienie teorii Marksa przez Rożę Luksemburg” dostępne w Zbiorze Leninowskim XXII.
Wojna przewleka się i teren jej ciągle się rozszerza. Kautsky pisze broszurę za broszurą, pokornie poddaje się nakazom cenzora, nie przytacza danych o zagarnianiu terytoriów i o okropnościach wojny, o skandalicznych zyskach dostawców wojennych, o drożyźnie, o „niewoli wojennej” mobilizowanych robotników, ale za to pociesza, wciąż pociesza proletariat – pociesza go przykładami tych wojen, kiedy burżuazja była rewolucyjna lub postępowa, kiedy „sam Marks” życzył zwycięstwa tej lub innej burżuazji, pociesza szeregami kolumnami cyfr dowodzących „możliwości” istnienia kapitalizmu bez kolonii i bez rabunków, bez wojen i zbrojeń, dowodzący wyższości „pokojowej demokracji”.
Nie mając odwagi negować faktu zaostrzenia się cierpień mas i rzeczywistego powstania w naszych oczach sytuacji rewolucyjnej (mówić o tym nie wolno! cenzura nie pozwala…), Kautsky wysługuje się burżuazji i oportunistom. (…) Fr. Mehring i Róża Luksemburg mają zupełną słuszność nazywając za to Kautskiego prostytutką.
Lenin, t. 21, Krach II Międzynarodówki, s. 237.
KOMENTARZ: Kautsky negował istnienie sytuacji rewolucyjnej, a drobnomieszczański rewizjonista w sytuacji całkowitego braku tejże widzi możliwość rychłego przeprowadzenia rewolucji. To antymarksistowskie podejście nie liczące się z obiektywną rzeczywistością historyczną, z wolą i świadomością mas. W konsekwencji nastawione jest na: 1. puczyzm; 2. w obliczu rychłego niepowodzenia – A. zaniechanie zainteresowania marksizmem i rozwiązanie się, B. możliwość wchłonięcia przez salonową korupcję.
Dzisiaj w Berlinie burżuazja i socjalzdrajcy tryumfują – udało się im zamordować K. Liebknechta i R. Luksemburg. Ebert i Scheidemann, którzy w ciągu 4 lat pędzili robotników na rzeź w imię interesów grabieżców, teraz podjęli się roli katów przywódców proletariatu. Na przykładzie rewolucji niemieckiej przekonujemy się, że „demokracja” jest tylko osłoną burżuazyjnej grabieży i najdzikszej przemocy. Śmierć katom!
Lenin, t. 28, Przemówienie Lenina z balkonu gmachu Rady moskiewskiej w związku z zamordowaniem Róży Luksemburg i Karola Liebknechta, s. 425.
KOMENTARZ: Historycznym błędem ruchu komunistycznego w Niemczech tamtego okresu było zbyt późne oddzielenie się organizacyjne od reformistycznych sił socjaldemokratycznych. Socjaldemokratyczne SPD w obliczu rewolucji zawarło nieformalny sojusz z burżuazją. Założenie Komunistycznej Partii Niemiec odbywało się już w obliczu rozgorzałej w całym kraju walki rewolucyjnej. Wynikłe z tego braki organizacyjne pozwoliły na względnie szybkie i podstępne rozprawienie się z rewolucją przez niemiecką burżuazję.
Cóż więc robić, jeśli w danym kraju komuniści z przekonania i gotowości prowadzenia roboty rewolucyjnej, szczerzy zwolennicy Władzy Radzieckiej nie mogą się zjednoczyć z powodu rozbieżności poglądów na kwestię udziału w parlamencie?
“Taką rozbieżność uważałbym za nieistotną w obecnej chwili, gdyż walka o Władzę Radziecką jest polityczną walką proletariatu w jej najwyższej, najbardziej świadomej, najbardziej rewolucyjnej formie. Lepiej być razem z rewolucyjnymi robotnikami, którzy mylą się w jakimś poszczególnym czy drugorzędnym zagadnieniu, niż z „oficjalnymi” socjalistami czy socjaldemokratami, kiedy nie są szczerymi, zdecydowanymi rewolucjonistami, nie chcą czy nie umieją prowadzić rewolucyjnej pracy wśród mas robotniczych, ale w danym poszczególnym zagadnieniu zajmują słuszną pozycję taktyczną”.
A zagadnienie parlamentaryzmu jest teraz zagadnieniem poszczególnym, drugorzędnym. Róża Luksemburg i Karol Liebknecht mieli, moim zdaniem, słuszność, kiedy na styczniowej konferencji spartakusowców w 1919 roku w Berlinie bronili udziału w wyborach do burżuazyjnego parlamentu niemieckiego, do ustawodawczego „Zgromadzenia Narodowego”, wbrew większości uczestników tej konferencji. Ale jeszcze słuszniejsze było oczywiście z ich strony to, że woleli pozostać razem z partią komunistyczną popełniającą błąd w jakiejś poszczególnej kwestii, niż iść razem z jawnymi zdrajcami socjalizmu w rodzaju Scheidemanna i jego partii lub z takimi lokajskimi duszami, doktrynerami, tchórzami, pozbawionymi woli pomocnikami burżuazji i faktycznymi reformistami jak Kautsky.
Lenin, t. 29, List do Sylvii Pankhurst, s. 562-563.
KOMENTARZ: Drobnomieszczański rewizjonista z uwagi na swoją bezkompromisowość i urojoną czystość ideologiczną skłonny jest do apriorycznego odrzucania w każdym przypadku wszelkich metod parlamentarnych skazując się na „awanturnictwo”.
Paweł Levi pragnie teraz szczególnie przysłużyć się burżuazji – a zatem II oraz II i pół Międzynarodówkom, jej agentom – wznawiając wydanie tych właśnie prac Róży Luksemburg, w których zajmowała ona niesłuszne stanowisko. Odpowiemy na to dwoma wierszami z pewnej dobrej baśni rosyjskiej: zdarza się orłom latać i niżej niż kury, lecz kurom nigdy wzlatać, jak orły, pod chmury. Róża Luksemburg myliła się co do kwestii niepodległości Polski; myliła się w 1903 roku co do oceny mieńszewizmu; myliła się co do teorii akumulacji kapitału; myliła się broniąc w lipcy 1914 roku – wespół z Plechanowem, Vanderveldem, Kautskim i in. – idei zjednoczenia bolszewików z mieńszewikami; myliła się w swoich pracach pisanych w więzieniu 1918 roku (przy czym sama, po wyjściu z więzienia, w końcu 1918 i na początku 1919 roku naprawiła większą część swych błędów).
Jednakże pomimo tych swoich błędów była i pozostaje orłem; i nie tylko pamięć o niej droga będzie zawsze komunistom całego świata, ale jej życiorys oraz pełne wydanie jej dzieł (…) posłużą jako wielce pożyteczny materiał dla wychowania wielu pokoleń komunistów całego świata.
Lenin, t. 33, Uwagi publicysty, s. 211-212.
KOMENTARZ: Rewizjonista patrzy na społeczeństwo i innego człowieka z pozycji pozytywistycznych, a nie dialektycznych. Każdy popełniany błąd jest wg rewizjonisty esencjalnie wpisany w danego człowieka i jego historię traktowaną jako monolit. To w oczach rewizjonisty od razy dyskwalifikuje każdego, kto popełnił jakikolwiek błąd. Rewizjonista zaś z konieczności zmuszony jest takie błędy w rozumieniu marksizmu-leninizmu popełniać, ale stara się je ukrywać i maskować. W swoich oczach pragnie zachować obraz hyperrewolucjonisty. Stąd wynika częsta zmiana zdania na daną kwestię, którą rewizjonista tłumaczy sobie twórczym stosowaniem marksizmu do aktualnej sytuacji. W konsekwencji popada w coraz większe sprzeczności zmuszony raz popierać dany ruch społeczny tylko po to, by za chwilę to poparcie wycofać. W rzeczywistości jest to objaw niezrozumienia rewolucyjnej teorii marksizmu-leninizmu. Taki zarzut wysunął w stosunku do Trockiego Lenin.
Uczmy się zatem od Róży Luksemburg tego, w jaki sposób poprawnie analizowała ówczesną sytuację, ale także – a może i przede wszystkim – z popełnionych przez nią błędów.
Powiązane artykuły:
- Jak rozpoznać rewizjonistę? Krótki kurs marksizmu-leninizmu. Część 5: Podsumowanie
- McKean F: Komunizm kontra oportunizm cz. 2
- Antonio G. – Droga październikowa jest jedyną drogą rewolucji socjalistycznej w krajach imperialistycznych
- McKean F: Komunizm kontra oportunizm cz. 4
- McKean F: Komunizm kontra oportunizm cz. 5
- Józef Sieradzki: 60 lat 1 Maja (1890-1950)
- McKean F: Komunizm kontra oportunizm cz. 6
- McKean F: Komunizm kontra Oportunizm cz. 1
- Edith B.: Yan’an raz jeszcze
- O Świetlistym Szlaku raz jeszcze
1 thought on “Pamięci Róży Luksemburg z okazji 150-letniej rocznicy urodzin.”