
Od paru miesięcy mamy do czynienia z kryzysem energetycznym w Unii Europejskiej. Węgiel, jako najtańsze (również na tle Europy) i najbardziej podstawowe źródło energii w Polsce, jest obecnie kluczowy dla utrzymania bezpieczeństwa energetycznego całego kraju – co wiąże się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na węgiel i wyrabianiem przez załogi kopalń ogromnej ilości nadgodzin oraz pracą w dni wolne. Za pracę tą nie dostają żadnego wynagrodzenia – nie dostają zapłaty za nadgodziny, albo obniża się im wynagrodzenie za pracę od poniedziałku do piątku tak by pokryć godziny pracy na weekendach. Tylko dzięki tej pracy, Polki i Polacy mieli prąd w swoich domach.
Kalendarium
15 grudnia – oficjalne żądania związkowców wobec zarządów PGG
Związki zawodowe w Polskiej Grupie Górniczej (NSZZ Solidarność PGG, Związek Zawodowy Górników w Polsce PGG, MZZ Kadra Górnictwo, WZZ Sierpień 80 w PGG, Związek Zawodowy Pracowników Dołowych przy PGG) występują do zarządu ze swoimi żądaniami poprzez oficjalne pismo. Żądaniami są:
1. Wypłaty rekompensaty załogom PGG za wrzesień, październik, listopad i grudzień w związku z wydobyciem węgla w dni wolne od pracy, w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem odbiorców
2. Zakończenia roku 2021 ze średnim wynagrodzeniem 8200 złotych brutto dla załóg PGG.
20 grudnia – okupacja siedziby PGG
Okres nasilonej walki bezpośredniej rozpoczął się 20 grudnia, okupacją siedziby PGG w Katowicach. Pięćdziesięciu pracowników pod przewodnictwem związku zawodowego Sierpień 80 weszło do siedziby, z żądaniami zasłużonego wynagrodzenia za wykonanie pracy w nadgodzinach (w weekendy). Na siedzibie zawiesili transparent „Nie dla bezprawia na kopalniach”. Jak głosił inny transparent, pomimo rzekomego braku środków finansowych spółki na podwyżki dla górników, zarząd jakimś cudem zdołał zakupić dla siebie aż 60 nowych limuzyn (tak samo zresztą jak przedstawiciele burżuazji na stanowisku polityków, którzy przyznali sobie kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy złoty podwyżki w zeszłym roku).
Już od września, kopalnie rozpoczęły pracę we wszystkie dni tygodnia aby pokryć zwiększone zapotrzebowanie na węgiel ze strony polskiej energetyki. Pomimo nadprogramowej pracy, ani wypłaty, ani fundusz płac nie zostały zwiększone – górnicy wykonują dodatkową pracę bez dodatkowego wynagrodzenia. Ponadto, robotnicy z PGG żądają podwyżek płac, z uwagi na galopującą inflację – a wraz z nią rosnące koszty związane z wyżywieniem i zamieszkaniem.
21 grudnia – fiasko rozmów z zarządem i utworzenie Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w PGG
Rozmowy z zarządem zakończyły się rozbieżnościami między żądaniami górników a postawą zarządu spółki PGG. W odpowiedzi na to związki zawodowe podjęły decyzję o powołaniu Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w PGG oraz pogotowia strajkowego we wszystkich kopalniach i zakładach spółki.
22 grudnia – rozprzestrzenienie się strajku i wizyta premiera Morawieckiego.
Do blokady dołączyły kopalnie Piast-Ziemowit, Mysłowice-Wesoła, Staszic-Wujek, Sośnica i Halemba. Dołączyły również ruchy Rydułtowy i Jankowice kopalni ROW. W każdej kopalni wszczęto blokadę wywózki węgla na 24h.
Premier Morawiecki przyjechał do Katowic na konferencję z okazji przyznania Katowicom tytułu Europejskiego Miasta Nauki 2024, gdzie skonfrontowali się z nim związkowcy z Sierpnia 80. Przywitali premiera okrzykami „Poseł ze Śląska – oszust z Wrocławia!”.
W wymianie zdań z coraz bardziej niezadowolonymi górnikami przewinęło się wiele wątków. Morawiecki o podwyżki gazu i prądu obwinił Rosję, Gazprom, politykę klimatyczną UE oraz Donalda Tuska w latach 2008 i 2014. Następnie chwalił się budową Baltic Pipe, terminalem w Świnoujściu a także niskim bezrobociem na Śląsku.
Związkowcy byli nieugięci i dociskali premiera – w reakcji na zrzekanie się odpowiedzialności za podwyżki cen energii, górnicy pytali o działania premiera w tym temacie i dlaczego w ostatnim roku Polska marnowała węgiel z krajowych kopalń na rzecz importu o wiele droższego węgla rosyjskiego (na co premier nie odpowiedział). Morawiecki w rozmowie z górnikami wykazał się nieznajomością stanu polskiego górnictwa, brakiem planu na scenariusz na podniesienie cen gazu przez Rosję oraz wycofanie dostaw węgla przez jej tereny. Związkowcy nie uwierzyli również w obietnice Morawieckiego, który oznajmił, że spróbuje się dogadać z kierownictwem PGG.
28 grudnia – spotkanie z ministrem Pyzikiem.
Po nieudanej rozmowie z zarządem, w wyniku braku osiągnięcia porozumienia płacowego, odbyło się spotkanie z wiceministrem aktywów państwowych odpowiedzialnym za górnictwo – Piotrem Pyzikiem. Jako przedstawiciel części narodowej burżuazji znajdującej się aktualnie u władzy, nie wyraził on zgody na wypłacenie zasłużonego za ciężką pracę w nadgodzinach wynagrodzenia.
Z uwagi na to, Komitet Protestacyjno-Strajkowy zapowiedział wszczęcie czynnej akcji protestacyjnej od 4 stycznia – dwudobową blokadę wysyłek węgla do elektrowni i przeprowadzenie referendum strajkowego.
4 stycznia – rozpoczęcie blokady wysyłki węgla i rozmowy z zarządem PGG
Zarząd PGG zaprosił związkowców na rozmowy 4 stycznia – zakończyły się one brakiem porozumienia, a więc brakiem zgody resortu aktywów państwowych na zapłatę górnikom za ich pracę w nadgodzinach i na weekendach.
W odpowiedzi w dniach 4-6 stycznia związkowcy zablokowali wysyłki węgla z kopalń do elektrowni. Blokady górników nie powstrzymywały oczywiście kursów pociągów pasażerskich (korzystają one z innych torów). Kilkunastoosobowe grupy górników ustawili blokady torów, które stanowią trasę wysyłki węgla, zaczęli od rana, prowadząc blokadę w systemie zmianowym. Na miejscu blokady wysiały flagi: wiązku Zawodowego Górników, Sierpnia ’80, górniczej Solidarności, Związku Zawodowego Pracowników Dołowych. Górnicy uzyskali wsparcie od AgroUnii – Michał Kołodziejczak wraz z innymi działaczami dowieźli strajkującym robotnikom poczęstunek z samego rana.
Należy podkreślić, że protest 4 stycznia zrobił wrażenie na zarządzie PGG, a porozumienie było na wyciągnięcie ręki – jak wynikało z wieczornych rozmów związkowców z dyrekcją. Bieg wydarzeń zmienił telefon ministra odpowiedzialnego za aktywa państwowe – Jacka Sasina, który stwierdził, że nie można spełnić obydwu postulatów górników – mieli oni wybrać między rekompensatami a podwyżkami. Z uwagi na to strajk kontynuowano.
Sztab Protestacyjno-Strajkowy w PGG SA zadecydował również o harmonogramie dalszych działań:
-10 stycznia- spotkanie z Zarządem PGG w obecności mediatora
-11 stycznia- we wszystkich zakładach i kopalniach zostaną przeprowadzone masówki informacyjne dla ich załóg
– 12/13 stycznia- referendum strajkowe
– 17 stycznia- blokada wysyłek węgla do odwołania
Kilka słów analizy
Rosnące ceny energii w Polsce są rezultatem ogólnej sytuacji na rynku międzynarodowym oraz nieodpowiedzialnych i krótkowzrocznych działań polskiej burżuazji, która w obliczu polityki klimatycznej UE nie zadbała o dodatkowe źródła energii i nie prowadziła jakichkolwiek działań w kierunku przejścia na bardziej przyjazne dla środowiska źródła energii.
Efektem tych działań to wzrastające koszty energii (67% to opłaty i parapodatki za emisję CO2). Ponadto, zwiększone wydobycie węgla wynika z zaniedbań rządu, który w przeszłości skupował niejednokrotnie droższy rosyjski węgiel, nie odbierając przy tym milionów ton węgla z krajowych kopalni.
Kommiersant podaje, że Polska jest największym importerem węgla rosyjskiego dostarczanego koleją. Z danych rosyjskich wynika, że dostawy do tego kraju wzrosły w siedmiu miesiącach 2021 roku o 29,3 procent do 3,7 mln ton za pośrednictwem firmy SUEK, ale zmalały dostawy Kuzbasrazrezugol i CPC, odpowiednio o 71,2 i 27,9 procent do 48 i 416 tysięcy ton. Reszta Europy odbiera węgiel morzem, a dostawy tą drogą wzrosły o 2,3 procent przez porty na północnym zachodzie i o 47,3 procent na południu.
Oznacza to, że Polska sprowadziła w siedmiu miesiącach 2021 roku niecałe 4 mln ton węgla z Rosji. Ten kraj zaimportował według danych Eurostatu w pierwszej połowie 2021 roku 6,2 mln ton węgla, czyli o 15 procent więcej niż przed rokiem. Jak widać, największy udział ma surowiec z Rosji, niżej plasują się dostawcy z Australii, Kolumbii i Kazachstanu.[1]
Możliwości importu są jednak coraz bardziej ograniczone ze względu na infrastrukturę, kontakty długoterminowe oraz zorientowanie eksportu rosyjskiego węgla na Azję. W obliczu braku dostaw z tego źródła, rządzący oczekują od górników nagłego zwiększonego wydobycia surowca. To wzmożone zapotrzebowanie na węgiel – a więc wzmożony wyzysk górników i ich ww. nadprogramowa praca. To oburzająca opieszałość rządzących burżuazyjnych decydentów, za którą konsekwencje ponoszą nieopłacani pracownicy oraz ich rodziny, w dobie rosnących cen i szalejącej pandemii spowodowała bunt górników PGG.
Niezadowolenie z niskich płac jest problemem od dawna istniejącym w PGG. Według danych Strajk.eu, dniówka robotnika wynosi od ok. 35zł do ok. 80zł. Gdyby nie premie i dodatki, zarobki robotników osiągały by stawki minimalnej zagwarantowanej ustawowo. Co gorsza, wraz z nastaniem stycznia 2022 zarobki okażą się wyraźnie niższe – dlatego walka pracowników z zarządem PGG i burżuazją narodową skupioną w ekipie rządzącej jest tak zacięta, bezkompromisowa i prowadzona będzie do skutku.
Sprzeczność interesów klasowych polskiej klasy robotniczej (górników – niezmiennie jednego z jej najlepiej zorganizowanych i najbardziej walecznych skrzydeł) oraz narodowej i kompradorskiej burżuazji, jest niezwykle reprezentatywnym przykładem sprzeczności klasowych całego kapitalizmu. Fakt, że dotyczy ona tej części klasy robotniczej, tak silnie uosabiającej przemysł wydobywczy – a więc bezpośrednio związanej z istotą procesu produkcji, sprawia że ww. sprzeczności są bardzo kontrastowe i uwydatnione. Nie od dziś wiadomo, że rządząca burżuazja pragnie łatać niedomagania i kryzysy kapitalizmu kosztem zwiększonych wyrzeczeń ze strony klasy robotniczej. Z kolei robotnicy, których sytuacja płacowa jeszcze przed jesienią (przed okresem zwiększonego wydobycia) była na skraju warunków płacy minimalnej nie są w stanie dłużej pracować 7 dni w tygodniu – ich dodatkowe godziny pracy nie są opłacane, galopująca inflacja stopniowo coraz bardziej pochłania ich zarobki, a ponadto są świadomi gry, jaką toczy z nimi burżuazja – czy to skupiona w zarządzie PGG, czy w szeregach aktualnej ekipy rządzącej. Z jednej strony mówi o braku środków finansowych na zwiększenie funduszy, z których wypłacane byłoby dodatkowe wynagrodzenie dla górników, z drugiej strony w swoim interesie klasowym wydaje te środki na podwyżki i limuzyny dla swoich przedstawicieli.
Przyjazne środowisku źródła energii są konieczną przyszłością w obliczu pogarszającego się stanu przyrody i zbliżającej się katastrofy klimatycznej. W dobie coraz większych możliwości technologicznych powinniśmy w jak najszybciej możliwy sposób porzucić zanieczyszczające środowisko źródła energii i ogrzewania. Jest to jednak problem niemożliwy do całkowitego rozwiązania w sposób natychmiastowy – ani w warunkach Polskich ani w warunkach systemu kapitalistycznego w ogóle.
Zaniedbania na polskim poletku sięgają lata, i są wynikiem maksymalizacji zysku przez narodową burżuazję, której poszczególne skrzydła zmieniały się cyklicznie u władzy aparatu państwowego – brak inwestycji w lepsze technologie oraz brak planu długofalowego spowodowane było chęcią doraźnego napchania własnych kieszeni przez burżuazyjnych decydentów.
Przejście na przyjazne źródła energii powinno odbyć się na drodze stopniowej restrukturyzacji i przekwalifikowywania kolejnych zakładów, tak, by robotnicy w nich pracujący mieli zagwarantowaną ciągłość finansową i stabilność zatrudnienia. Stan, w którym polskie władze próbują przerzucić konsekwencje swojej własnej niekompetencji na kolejne kopalnie jest niedopuszczalny i oburzający.
Całkowita neutralność węglowa jest jednak celem na przyszłe lata, który powinien być realizowany konsekwentnie i jako jeden ze swych priorytetów powinien przyjąć dobrostan wszystkich robotników. Cel ten jest nie do osiągnięcia w ramach globalnego kapitalizmu monopolistycznego, w którym taniej i bardziej efektywnie (z punktu widzenia zysku finansowego) jest zanieczyszczanie środowiska naturalnego – tak jak robią to przodujące oligopole, które mają do tego prawo ze względu na ogromny kapitał finansowy, pozwalający im uzyskać nietykalność. Cel ten możemy jedynie osiągnąć w warunkach socjalizmu – który nie nastanie bez rewolucji pod przewodnictwem klasy robotniczej. Kiedyś mogliśmy napisać „socjalizm albo barbarzyństwo”. Dziś możemy dodać do tego „socjalizm albo zagłada środowiska i ludzkości”.
[1] https://biznesalert.pl/polska-importuje-coraz-wiecej-wegla-z-rosji-mozliwosci-sa-jednak-ograniczone/
