
Tłumaczenie nadesłane przez tow. Roberta.
tłumaczone z: https://www.marxists.org/archive/kollonta/1911/new-morality.htm
Nota z wydania anglojęzycznego: Ten artykuł jest recenzją książki «Kryzys Seksualny» niemieckiej pisarki Meisel-Hess. Należy przypomnieć że idee Kołłontaj na temat związków seksualnych i wyzwolenia kobiet były częścią szerszego ideowego fermentu na te tematy w Europie zachodniej na początku XX w. Niniejszy esej odzwierciedla część psychologicznej i naukowej myśli tamtych lat, które obecnie wyglądają bardziej przestarzale niż ówczesna myśl społeczna i polityczna.
W okresie od 1910-1911 roku w Rosji mniej mówiło się o problemach seksualnych. W Niemczech psychosocjologiczne studium o kryzysie seksualnym napisała Grete Meisel-Hess. Książka ta jednak nie odniosła sukcesu wśród ogółu społeczeństwa. Natomiast wydana niewiele wcześniej powieść Karin Michaelis, która nie odważyła się powiedzieć nic więcej, niż jest to właściwe w pisarstwie «dobrego smaku», wywołała wielkie poruszenie (choć ma niewielką wartość artystyczną). Głównym zarzutem wobec Meisel-Hess było to, że jej praca choć ciekawa, jest nienaukowa. Książka zrobiła wrażenie tylko wśród inteligencji, tzw. śmietanki niemieckiego społeczeństwa, która witała jej pomysły albo z sympatią i zgodą, albo z syczącą dezaprobatą. Tak się na ogół dzieje, gdy ktoś wyrusza na poszukiwanie prawdy.
Nawet o ile książce Meisel-Hess brakuje całego szeregu cech naukowych – jej metoda badawcza zawodzi, jest niesystematyczna, jej argumentacja przeskakuje i skręca, a często powtarza jakiś punkt, który został już przedstawiony – nie wpływa to na znaczenie jej pracy.
W książce zastosowano świeże podejście. Argumenty są przedstawione w mocny, energiczny sposób kogoś, kto próbuje dotrzeć do prawdy. Czuje się, że ta kobieta wiele w życiu widziała i doświadczyła. Jej przemyślenia nie są nowe w tym sensie, że te idee nie wzięły się z powietrza, ale są implikowane przez cały klimat postawy wobec moralności.
Każdy człowiek potajemnie przeżywał i rozważał te problemy. Próbując się z nimi uporać, każdy myślący człowiek doszedł tą czy inną drogą do wniosków wydrukowanych na stronach «Kryzysu Seksualnego». Ale hipokryzja wciąż namawia nas do publicznego pokłonu przed starym i martwym bożkiem burżuazyjnej moralności. Meisel-Hess jest jak dziecko z baśni Andersena: miała odwagę zawołać nieustraszonym i pełnym opanowania głosem, że cesarz jest nagi; że współczesna moralność seksualna to pusta fikcja.
Normy moralne regulujące życie seksualne mogą mieć w istocie tylko dwa cele:
- Współczesna moralność nie spełnia żadnego z tych celów; służy jedynie interesom Mamony, interesom własności. Cały skomplikowany kodeks dzisiejszej moralności seksualnej – nierozerwalne monogamiczne małżeństwo, oparte tylko w nielicznych przypadkach na «Erosie», rozpowszechniona instytucja prostytucji komercyjnej – nie prowadząc ludzkości do zdrowia i poprawy, stwarza sytuację, w której «dobór płciowy» jest odwrócony do góry nogami. Współczesna moralność prowadzi ludzkość na drogę degeneracji.
- Ludzie, którzy się żenią, muszą ćwiczyć «samokontrolę» w tych latach, które najbardziej sprzyjają rodzeniu dzieci. Prostytucja, która nie przynosi żadnych rezultatów, jeśli chodzi o przedłużenie gatunku, kwitnie. W małżeństwach z rozsądku nie ma «ekstazy miłości», co ma wpływ na zdrowie dzieci z takich rodzin. Wraz z akceptacją nierozerwalnego, legalnego małżeństwa jako normy, te «najwspanialsze przykłady kobiecości», kobiety najbardziej zdolne do wykrzesania erotyki u mężczyzn, zostają zepchnięte do prostytucji i pozostają bezdzietne. Wydajemy «wyrok śmierci» na nieślubne «dzieci miłości», które często są zdrowszymi, bardziej kwitnącymi i wartościowymi przedstawicielami gatunku. To są pośrednie skutki obecnej moralności. Moralność ta prowadzi do deformacji i pogorszenia stanu fizycznego, do fizycznej i moralnej degeneracji gatunku ludzkiego.
Próby Meisel-Hess, by pogodzić moralność seksualną z dobrem ludzkości, zasługują na naszą pełną uwagę. Jej argumenty są szczególnie interesujące dla tych, którzy przyjmują materialistyczną interpretację historii. Postulaty programu socjalistycznego, obrona młodzieży pracującej, ochrona macierzyństwa i dzieciństwa, walka z prostytucją itd. mają za przedmiot również szeroko pojętą «higienę gatunkową». Zdjąć aureolę, jaką posiada moralność seksualna jako niezmienny i «kategoryczny imperatyw», doprowadzić moralność seksualną do zgodności z praktycznymi żądaniami żyjących ludzi i żądaniami postępowych odłamów ludzkości: oto zadania, które bez wątpienia stoją w kolejce i czekają na poważną i natchnioną odpowiedź socjalistów.
Chociaż Meisel-Hess ma w tych kwestiach wartościowe pomysły, analiza tej szczególnej części jej twórczości oznaczałaby opuszczenie granic krótkiego eseju. Dlatego ograniczamy się do przeglądu drugiej strony problematyki seksualnej. Zajmiemy się nie mniej ciekawymi i wartościowymi odpowiedziami, jakich Meisel-Hess udziela na pytanie, czy współczesne związki osobiste służą wzbogaceniu ludzkiej psychiki o uczucia solidarności i przyjaźni.
Poddając analizie wszystkie trzy podstawowe formy związków między płciami – legalne małżeństwo, prostytucję i «wolny związek» – Meisel-Hess dochodzi do pesymistycznego wniosku, że w systemie kapitalistycznym wszystkie te trzy formy w równym stopniu blokują i zniekształcają ludzką duszę; rozbijają wszelką nadzieję na ciągłe i prawdziwe szczęście oraz na prawdziwie ludzkie relacje między ludźmi. Dopóki nie ma zmian, dopóki psychika ludzka pozostaje w obecnym stanie, nie ma wyjścia z tego nieustającego kryzysu seksualnego.
Możemy otworzyć zamknięte drzwi prowadzące na świeże powietrze i na drogę do bliższych, bardziej kochających, a w konsekwencji szczęśliwszych związków między płciami tylko wtedy, gdy ludzka psychika zostanie radykalnie zmieniona i zwiększy się «potencjał kochania» człowieka. Taka zmiana nieuchronnie wymaga podstawowej transformacji stosunków społeczno-ekonomicznych: innymi słowy wymaga przejścia do komunizmu.
Jakie są główne niedoskonałości, jakie są ciemne strony prawnego małżeństwa? Małżeństwo prawne opiera się na dwóch równie fałszywych zasadach: że małżeństwo powinno być wieczne i że partnerzy należą do siebie nawzajem, że są swoją własnością.
Idea małżeństwa stale jest sprzeczna ze wszystkim, co psychologowie wiedzą o tym, jak zmienia się psychika w ciągu długiego życia człowieka. Śmiechu warte jest żądanie stawiane przez współczesną moralność: każdy człowiek musi za wszelką cenę «znaleźć swoje szczęście». Ludzie są zobowiązani do wybrania od razu i bez pomyłki spośród milionów osób tej jedynej, z którą ich dusza jest w harmonii. Tylko odkrycie swojej «drugiej połowy» gwarantuje im udane małżeństwo. Jeśli osoba – zwłaszcza jeśli jest to kobieta – poszukując ideału, rozdziera serce na ostrych cierniach życiowych rozczarowań, społeczeństwo, wypaczone przez obecną moralność, zamiast przyjść z pomocą bliźniemu w cierpieniu, zaczyna tę osobę prześladować. «Społeczeństwo musi przymuszać ludzi do ich «szczęścia» – oto piękny kwiat naszej seksualnej moralności». Współczesne społeczeństwo nie dba o indywidualne szczęście ani nawet o pozory. Społeczeństwo ma w sercu interesy własności i z tego powodu jest gotowe patrzeć na otwartą zmianę relacji jako wielką osobistą zniewagę. Meisel-Hess zauważa: «małżeństwo jest jak mieszkanie: dopiero po dłuższym czasie poznaje się jego ciemne zakamarki. To oczywiście pech, że trzeba ciągle zmieniać mieszkanie, bo okazuje się niewygodne i nieodpowiednie. Ale to lepsze niż być zmuszonym przez okoliczności do pozostania w nieodpowiednim miejscu. Musi być całkowicie zaakceptowane przez społeczeństwo, że człowiek w ciągu swojego długiego życia i w procesie rozwoju swojej osobowości będzie zmieniać partnerów seksualnych».
Wydaje się jeszcze bardziej absurdalne, że małżeństwa powinny być nierozerwalne, gdy weźmiemy pod uwagę, że większość legalnych małżeństw jest zawierana «w ciemno»; partnerzy małżeńscy mają tylko mgliste pojęcie o sobie nawzajem. Niewiele wiedzą o osobowości drugiej osoby, a co więcej, nie mają pojęcia, czy pasują do siebie fizycznie – a szczęście w małżeństwie nie jest możliwe, jeśli nie ma tej fizycznej harmonii. «Noce próbne», które według Meisel-Hess były powszechną praktyką w średniowieczu, są dalekie od «absurdalnego braku przyzwoitości». W innym środowisku społecznym ludzie mogliby, w interesie rodzaju ludzkiego i dla zapewnienia szczęścia jednostek, korzystać z tego prawa.
Idea własności i «bezsporne prawa posiadania», które jeden partner ma nad drugim, to drugi czynnik zatruwający małżeństwo prawne. W rzeczywistości dochodzi do tej absurdalnej sytuacji. Skomplikowane, wielostronne osobowości dwóch osób, które są sobie bliskie tylko pod kilkoma względami, są «zobowiązane» do dopasowania się do siebie pod każdym względem. «Bezsporne posiadanie» prowadzi do tego, że partnerzy są stale i uciążliwie przy sobie. Nie ma się już własnego czasu, własnej woli, a ze względu na związane z tym zależności ekonomiczne często nie ma się nawet «własnego kąta». Ciągła obecność drugiej osoby i nieuchronnie nieuzasadnione wymagania wobec niej, jak wobec kawałka nieruchomości, zmieniają nawet namiętną miłość w obojętność i prowadzą do nieznośnego zrzędzenia o drobiazgi. Naprawdę trzeba się zgodzić z Meisel-Hess, że gdy dwoje ludzi żyje cały czas przy sobie, to delikatny wiosenny kwiat nawet najbardziej kochającego przywiązania zostanie zabity. Trzeba mieć mnóstwo szacunku dla drugiej osoby, wielki zapas «ciepła», jeśli z pierwszego zrywu namiętności mają się rozwinąć bogate owoce głębokiego, nieodwołalnego przywiązania emocjonalnego, powstałego w słońcu wzajemnego ciepła.
Poczucie «własności» i «wieczności» legalnego małżeństwa ma szkodliwy wpływ na psychikę; człowiek musi podjąć jedynie najmniejszy wysiłek emocjonalny, aby zachować zewnętrzne oznaki przywiązania, ponieważ partner jest z nim związany na całe życie. Nowoczesna forma legalnego małżeństwa zubaża ducha i w żaden sposób nie pomaga ludzkości gromadzić zapasów «wielkiej miłości», o której mówił i za którą tęsknił rosyjski geniusz Tołstoj.
Ale druga forma kontaktów seksualnych – prostytucja najemna – jeszcze bardziej wypacza ludzką psychikę. «Cóż może być bardziej potwornego niż akt miłości sprowadzony do poziomu zawodu?». Pomijając całą nędzę społeczną związaną z prostytucją – wszystkie cierpienia fizyczne, choroby, deformacje i zwyrodnienia – zatrzymajmy się nad kwestią wpływu prostytucji na psychikę człowieka. Nic tak nie opróżnia duszy ludzkiej jak kupowanie miłości fizycznej od obcej osoby lub sprzedawanie miłości w ten sposób. Prostytucja wygasza miłość w ludzkich sercach. Eros odlatuje w popłochu, bojąc się pobrudzić swoje złote skrzydła w tak oblepionym brudem łożu.
Prostytucja deformuje prawidłowy stosunek do seksu. Kaleczy i zubaża ducha, wycina i zabiera to, co najcenniejsze – zdolność do odczuwania namiętności i miłości, które wzbogacają człowieka, dając mu zasób doświadczeń emocjonalnych. Prostytucja wypacza nasze rozumienie. Sprawia, że w jednej z najważniejszych chwil ludzkiego życia – w akcie miłości, w ostatecznej harmonii skomplikowanego doświadczenia emocjonalnego – widzimy coś haniebnego, podłego i zwierzęcego.
Kiedy mężczyźni kupują sobie przyjemność, nie osiągają psychicznego spełnienia, a to ma szczególnie zgubny wpływ na ich psychikę. Z prostytutką mężczyzna nie znajduje momentów głęboko odczuwanej, prawdziwie erotycznej ekstazy. Uczy się przychodzić do kobiety z «obniżonymi» potrzebami, z psychiką nadmiernie uproszczoną i wyblakłą. Przyzwyczajony do uległych, «zobowiązujących» pieszczot, nie obserwuje już skomplikowanego procesu emocjonalnego, który rozgrywa się w kobiecie będącej jego partnerką. Przestaje «słyszeć» i wyłapywać subtelne odcienie jej emocji. Ileż to scen, które rozgrywają się z udziałem kobiet, wynika z tego «uproszczenia» męskiej psychiki, uproszczenia, które ma miejsce w domu publicznym! Prostytucja nieuchronnie roztacza ciemne cienie nawet nad głowami «niezależnych» kochanków i nad kobietą, która kocha naiwnie, a więc oczekuje wiele. Prostytucja bezlitośnie zatruwa radość kochania tym kobietom, które widzą w akcie seksualnym «ostateczną harmonię» wzajemnej wszechogarniającej namiętności.1
Kobieta zwykle szuka spełnienia i harmonii w związkach osobistych. Ale mężczyzna wychowany w prostytucji stracił z oczu zawiłe wibracje uczuć. Podąża jedynie za bladą monotonią fizycznej atrakcyjności i kończy z poczuciem niespełnienia i emocjonalnego głodu. Rośnie wzajemne «niezrozumienie» płci. Im większa indywidualność kobiety, tym bardziej skomplikowane są jej potrzeby emocjonalne i tym ostrzejszy staje się kryzys seksualny. Prostytucja jest niebezpieczna właśnie dlatego, że wywiera wpływ daleko poza granicami domu publicznego.
Meisel-Hess mówi o chorobach wenerycznych i fizycznym osłabieniu gatunku. Pozostawimy tę kwestię na boku i zastanowimy się nad inną kwestią psychologiczną, która rzuca cień na impulsy emocjonalne, która blokuje i zniekształca świadomość erotyczną i prowadzi do sytuacji, w której zanika wzajemne zrozumienie mężczyzny i kobiety, i nie są oni w stanie cieszyć się sobą bez nadużywania siebie nawzajem. Na granicy między emocjami fizycznymi i psychicznymi znajduje się uczucie, które determinuje aktywność człowieka, która wiąże się z kontynuacją gatunku. I właśnie to uczucie, od którego wszystko zależy, od którego zależy zarówno jednostka, jak i społeczeństwo, jest bezlitośnie wypaczane.
Trzecia forma relacji osobowej, «wolny związek» również ma swoje ciemne strony. «Wolny związek» nie udaje się, ponieważ jest odbiciem całego problemu. Dzisiejszy człowiek rozpoczyna «wolny» związek z psychiką już zdeformowaną przez fałszywe i niezdrowe wyobrażenia o moralności. Został już wychowany z jednej strony przez legalne małżeństwo, a z drugiej przez prostytucję. «Wolny związek» nieuchronnie napotyka na dwie przeszkody: naszą niezdolność do miłości (niezdolność, która jest istotą naszego zatomizowanego indywidualistycznego świata) oraz brak niezbędnego czasu wolnego na prawdziwie emocjonalne przeżycia. Współczesny człowiek nie ma czasu na «miłość». W społeczeństwie opartym na rywalizacji, w społeczeństwie, w którym toczy się zażarta walka o byt i każdy jest zaangażowany w wyścig o zysk, o karierę lub po prostu o skórkę chleba, nie ma już miejsca na kult wymagającego i kruchego Erosa. Biedna Aspazja2 na próżno czekała w tych dniach na święto miłości i radości oraz na przyjaźń ozdobioną różami. Nie mogłaby się zdobyć na to, by być z mężczyzną o siermiężnych i niegodnych uczuciach, a człowiek «szlachetnego ducha» nie miałby czasu, by spędzać z nią wieczory. Meisel-Hess słusznie zwraca uwagę na powszechność tej postawy: współczesny człowiek patrzy na miłość i namiętność jak na «największe nieszczęście», jak na coś, co może być tylko ciężarem i przeszkadzać mu w zajmowaniu się sprawami właściwymi i naprawdę ważnymi – zdobywaniem pozycji, kapitału, uzyskaniem pewnej pracy, pochwał itp. Człowiek unika zatrutych strzał Erosa, unika uwikłania w «wielką miłość», która mogłaby go odciągnąć od «głównych rzeczy» w życiu. A «wolny związek» w całym kontekście współczesnego życia wymaga znacznie większej ilości czasu i energii emocjonalnej niż zarejestrowane małżeństwo czy chwilowa i kupiona przyjemność. «Wolni» kochankowie są zwykle bardziej przywiązani do siebie niż legalni partnerzy i spędzają ze sobą więcej czasu.
Ile cennych «biznesowych» godzin traci się przez jedną randkę. Na parę związaną tylko więzami miłości czyhają tysiące innych demonów – nieporozumień, chwilowych rozłąk i konfliktów. «Związek z miłości» w istniejących dziś warunkach kończy się albo rozpadem, albo przyjęciem formy legalnego małżeństwa. Silny i kompletny mężczyzna, który mógłby bez ryzyka włączyć miłość do kompleksu swojego życia, nie pojawił się jeszcze, zdaniem Meisel-Hess. Dlatego widzimy, że dzisiejsi mężczyźni, pochłonięci troską o interesy, wolą otworzyć portfel i nabyć dla siebie «kobietę na utrzymaniu» lub opłacić kobietę swoim «nazwiskiem» i wziąć na siebie ciężar legalnej rodziny, niż tracić «cenny» czas i energię na przeżywanie miłości.
Ten sam dylemat stoi przed kobietami, zwłaszcza tymi, które same się utrzymują (a w krajach rozwiniętych oznacza to 30-40%). Miłość czy zawód? Problem macierzyństwa dodatkowo komplikuje pozycję kobiety pracującej. Warto zresztą przejrzeć biografie wszystkich wybitnych kobiet, by przekonać się o nieuchronnym konflikcie pomiędzy z jednej strony miłością i posiadaniem dzieci, a z drugiej karierą i powołaniem. Może właśnie dlatego, że niezależna «stara panna», dając komuś swoją miłość, rzuca na szalę szczęścia nie tylko swoje emocje, ale i drogą jej pracę, oczekuje od mężczyzny w zamian hojnej zapłaty, «najbogatszego daru». Domaga się jego duszy.
«Wolny związek» cierpi, ponieważ nie ma w nim poczucia odpowiedzialności moralnej, świadomości wewnętrznego obowiązku. O ile skomplikowana struktura wzajemnych relacji społecznych pozostaje niezmieniona, nie ma podstaw, by sądzić, jak czynią to zwolennicy «wolnej miłości», że ten typ relacji osobowych wyprowadzi ludzkość z kryzysu seksualnego.
Mogłoby to być odpowiedzią tylko wtedy, gdyby psychika została poddana radykalnej reedukacji. Ta reedukacja wymagałaby jako koniecznego warunku wstępnego, aby zmienić również podstawy życia społecznego, które determinują wyobrażenia o moralności.
W propozycjach wysuniętych przez Meisel-Hess dotyczących polityki społecznej, ustawodawstwa i reform nie ma nic zasadniczo nowego. Są one już zawarte w odpowiednich postulatach programów socjalistów. Żądania socjalistów – ekonomiczna niezależność kobiet, ochrona w każdy możliwy sposób matek i dzieci, walka z prostytucją u jej ekonomicznych podstaw, zniesienie pojęcia «prawowitych» i «nieprawowitych» dzieci, zastąpienie małżeństwa kościelnego przez łatwo zmieniające się małżeństwo cywilne oraz radykalna przebudowa społeczeństwa zgodnie z komunistycznymi zasadami – obejmują wszystkie punkty, które porusza Meisel-Hess. Zasługą Meisel-Hess nie jest to, że wszystkie swoje społeczno-polityczne postulaty przejęła od socjalistów. O wiele ważniejsze jest to, że choć nie jest «aktywną socjalistką», to w swoim szczerym pragnieniu prawdy w sprawach seksualnych nieświadomie znalazła jedyny sposób na rozwiązanie kwestii seksualnej. Gdyby jednak uchwalono wszystkie reformy społeczne i istniały wszystkie istotne warunki wstępne dla nowych związków osobistych, kryzys seksualny nadal nie zostałby rozwiązany, gdyby nie rozwinięto wielkiej siły twórczej, która może zwiększyć «potencjał miłości» ludzkości.
Meisel-Hess doszła do tego wniosku dzięki intuicji i szczerości swojego podejścia. Widzi ona, że wszystkie energie, które społeczeństwo wydatkuje na kształcenie i formowanie ludzkich emocji, aby radzić sobie w relacjach osobistych, muszą być skierowane na ten cel.
Według Meisel-Hess, związek małżeński oparty na głębokim uczuciu oraz emocjonalnej i fizycznej harmonii będzie w przyszłości nadal ideałem. Nie należy jednak zapominać, że «wielka miłość» to dar, który los daje rzadko, spada on tylko na kilku wybranych. Magik «wielkiej miłości» nieczęsto dotyka naszych serc swoją czarującą różdżką, malując nasze szare życie słonecznymi barwami. Miliony ludzi nigdy nie poznają tych wszechpotężnych uroków. Co mamy zrobić z tymi nieszczęśliwymi ludźmi? Czy pozostawić ich w zimnych objęciach małżeństwa bez Erosa? Czy może prostytucji? Czy ludzie zawsze będą stawiani przed tym samym okrutnym dylematem, przed którym stajemy we współczesnym społeczeństwie: albo «wielka miłość», albo głód erotyczny?
Meisel-Hess szuka i znajduje alternatywę. Tam, gdzie nie ma «wielkiej miłości», jej miejsce powinna zająć «gra miłosna». Aby być zdolnym do «wielkiej miłości», ludzkość musi przejść przez trudną «szkołę miłości», w której doskonalone są emocje. Gra miłosna jest tą szkołą, jest drogą do rozwinięcia przez ludzką psychikę jej «potencjału kochania».
W różnych formach spotykamy się z «grą miłosną» na wszystkich etapach długiej historii ludzkości. Nietrudno jest wyśledzić podstawowe elementy tego związku w zachowaniu hetery3 ze starożytnej Grecji i jej «przyjaciela»; w «szarmanckiej miłości» między kurtyzaną i jej patronem-kochankiem w czasach renesansu; w erotycznej przyjaźni «grizetki»4, wolnej i beztroskiej jak ptak, i jej «towarzysza-ucznia».
Nie znajdziemy tu wszechogarniającego Erosa o tragicznej twarzy, domagającego się pełnego i niepodzielnego posiadania, ani surowego seksualizmu ograniczającego się do aktu fizycznego. Sanis ze swoją zbyt uproszczoną psychofizjologiczną konstrukcją byłby kiepskim partnerem w «miłosnej grze», którą opisuje Meisel-Hess. Ponieważ w procesie tym kształcone i formowane są ludzkie emocje, «gra miłosna» wymaga wielkiej delikatności, świadomości psychologicznej oraz autentycznej i czułej wrażliwości. «Gra miłosna» jest bardzo wymagająca. «Ludzie zbliżający się do siebie wyłącznie na gruncie wzajemnego przyciągania oczekują od siebie uśmiechów. Nie pozwolą, by ktoś bawił się ich emocjami i był bezkarny; nie są gotowi przyjąć swobodnej postawy wobec czyjejś psychiki, postawy lekceważącej świat wewnętrzny. «Gra miłosna» wymaga o wiele bardziej ostrożnych, rozważnych i przemyślanych relacji między ludźmi: takich, które stopniowo wyrwą ich z tego niezgłębionego egoizmu, który towarzyszy wszystkim współczesnym doświadczeniom emocjonalnym. […] Bliski związek z kimś, który sprzyja wzajemnemu uczuciu, rozwija w człowieku wrażliwość, rozwagę i delikatność […]»
Po trzecie, «gra miłosna» nie wywodzi się z zasady «bezspornego» posiadania i uczy ludzi dawać tylko tę część swojego «ja», która nie jest ciężarem dla drugiej osoby i która pomaga jej wieść lepsze życie. To nauczyłoby ludzi, zdaniem Meisel-Hess, «wielkiej mądrości», że mogą dać całego siebie tylko wtedy, gdy istnieją uczucia nieodwołalne i o «podniosłej» głębi. Obecnie jesteśmy zbyt skłonni, po «pierwszym pocałunku», do wkraczania w całą osobowość drugiej osoby, do bezwzględnego wiązania serca drugiej osoby, zanim jeszcze jest ku temu jakakolwiek potrzeba. Musimy pamiętać, że tylko «wielka miłość» daje takie «prawa».
«Miłosna gra» lub «erotyczna przyjaźń» ma jeszcze jedną zaletę – jest zbroją przeciwko morderczym strzałom Erosa. Uczy ludzi wytrzymywać ciężar miłości i namiętności, które zniewalają i miażdżą jednostkę. Według Meisel-Hess zachęca ona, jak żadna inna forma miłości, do samozachowania jednostki.
W takim związku nie ma miejsca na ten okropny rodzaj rozwoju, który można by nazwać «gwałtownym atakiem» na «ja» drugiej osoby. «Gra miłosna» nie pociąga za sobą wielkiego «upadku», utraty własnej osobowości w falach namiętności. Współczesna ludzkość żyje pod «złowrogim znakiem» namiętności, która zawsze próbuje przytłoczyć drugie «ja», drugiego człowieka. W powieści Lassvitsa dziewczyna z Marsa udziela takiej odpowiedzi mężczyźnie, który wyznaje jej miłość: «Gdybym została natchniona do gry w uczucia, wpadłabym pod gwałtowną moc namiętności, straciłabym wolność i musiałabym pójść z tobą na Ziemię. Twoja Ziemia jest może większa i bardziej luksusowa, ale ja wolałbym umrzeć w tej surowej atmosferze. Wasze serca są jak wasze powietrze: są ciężkie […]».
Nasze czasy są wyjątkowe pod tym względem, że nie mają «sztuki miłości». Ludzie absolutnie nie są w stanie rozwijać lekkich i beztroskich związków. Ludzie nie uznają wartości «erotycznych przyjaźni». Miłość jest albo tragedią, która rozdziera duszę, albo wulgarnym wodewilem. Musimy wyprowadzić ludzkość z tej ślepej uliczki. Musimy nauczyć ludzi przeżywać jasne i piękne emocje, które nikogo nie obciążają. Tylko przechodząc przez szkołę «erotycznej przyjaźni» psychika człowieka jest w stanie odczuć «wielką miłość», która jest całkowicie pozbawiona jakiegokolwiek ciemnego aspektu. Każde doświadczenie emocjonalne (które nie jest tylko siermiężnym aktem fizycznym) wzbogaca, a nie zubaża duszę. «Bogate i zdrowe serce ludzkie, zdolne do przeżywania miłości nie jest», mówi Meisel-Hess, «kanapką, którą należy stopniowo zjadać». Miłość jest siłą, która mnoży się w miarę zużywania jej. «Kochać tym intensywniej, tym częściej i tym pewniej siebie, to namiętna droga każdego wielkiego serca». Miłość sama w sobie jest wielką siłą twórczą: rozwija i wzbogaca psychikę osoby, która doświadcza miłości i osoby, której miłość jest dana.
Bez miłości ludzkość czuje się wybrakowana, nieszczęśliwa i żebracza. Nie ma wątpliwości, że miłość stanie się w przyszłości kultem ludzkości. A już teraz, aby walczyć o życie, pracować i tworzyć, człowiek musi czuć się «pewny» siebie, musi czuć się «akceptowany». Człowiek, który czuje się kochany, czuje się też akceptowany, a to sprawia, że ma większą radość z tego, że żyje.
Ale rozpoznanie «ja» nie zostaje osiągnięte, a pragnienie ucieczki od wszechobecnej duchowej samotności nie zostaje spełnione przez zwykłe zaspokojenie fizycznego głodu.
Tylko poczucie bycia w pełnej harmonii z ukochaną osobą zadowoli człowieka. Tylko «wielka miłość» daje pełne zadowolenie. Kryzys jest bardziej dotkliwy, gdy bariery społeczne ograniczają potencjał kochania, który tkwi w ludzkiej duszy – gdy ludzka psychika miała niewiele doświadczeń związanych z przyjaźnią czy wspólnotą.
Zadaniem «erotycznej przyjaźni» jest przygotowanie i wykształcenie tego potencjału do kochania, aby człowiek był gotowy do «wielkiej miłości».
«Gra miłosna» to oczywiście tylko substytut «wielkiej miłości». Niektórzy powiedzą, że to za mało. Jeśli tak myślą, odpowiada Meisel-Hess, niech spojrzą na to, co obecnie uchodzi za miłość, na prostytucję «przebraną» za wielkie uczucie. Jakiż niewiarygodny fałsz, jaki stos kłamstw gromadzi się na ten temat! Jeden przykład, który przychodzi na myśl – mężczyzna i jego narzeczona są w swoich ramionach, ale surowa moralność woła: «Musisz poczekać». Narzeczony odwiedza prostytutkę, która nie chce się z nim przespać, ale musi. Przyjaciółka pragnie mężczyzny, ale musi czekać, aż ksiądz da słowo. Byłoby o wiele bardziej naturalne i moralne, gdyby dwie osoby, które się nawzajem pragną, szukały spełnienia w sobie nawzajem, zamiast skazywać trzecią osobę na służbę swojemu ciału.
Poza korzeniami w strukturze społeczno-ekonomicznej, prostytucja jest uwarunkowana czymś psychologicznym, głęboko zakorzenionym w ludzkiej duszy – pragnieniem przepełnienia się «natchnieniem erotycznym» bez konieczności utraty wolności i oddania przyszłości jako zapłaty, bez konieczności złożenia całego «ja», całego «siebie» u stóp partnera, który w rzeczywistości jest obcy. Trzeba uwzględnić taki naturalny popęd. Nie można zarzucić małżeńskiej uzdy na każdego nieodgadnionego kochanka. «Gra miłosna» jest odpowiedzią, której ludzie szukali.
Jeśli jesteśmy szczerzy, jeśli wyzbywamy się seksualnego kłamstwa i hipokryzji naszej moralności, nie ma powodu wątpić, że ludzkość na wyższym poziomie rozwoju kulturowego mogłaby znaleźć tego rodzaju odpowiedź, gdyby dokonano pewnych reform społecznych. [Meisel-Hess podkreśla, że reformy te są koniecznym warunkiem wstępnym dla wszystkich jej sugestii dotyczących innej moralności] […] nie byłoby nic złego w «erotycznej ekstazie» rzucającej dwoje ludzi w ramiona […] «niebo» i «piekło» nie mają z tym nic wspólnego.
Wreszcie, dokładne granice «erotycznej przyjaźni» są bardzo mgliste i nieokreślone. Jest całkiem możliwe, że osoby spotykające się na gruncie lekkiego kontaktu i przyciągania odnajdą się nawzajem, a z «gry» wyrośnie skarb «wielkiej miłości». Pozostaje kwestia stworzenia obiektywnych warunków, aby tak się stało. Jakie są wnioski i praktyczne postulaty Meisel-Hess?
Społeczeństwo musi przede wszystkim nauczyć się akceptować wszelkie formy związków osobistych, jakkolwiek nietypowe by się one nie wydawały, pod warunkiem, że spełniają dwa warunki. Pod warunkiem, że nie wpływają na zdrowie fizyczne gatunku ludzkiego i że nie są zdeterminowane przez czynnik ekonomiczny. Związek monogamiczny oparty na «wielkiej miłości» wciąż pozostaje ideałem. Nie jest to jednak związek trwały ani ustalony. Im bardziej skomplikowana jest psychika jednostki, tym bardziej nieuniknione są zmiany. «Sukcesja związków monogamicznych» to podstawowa struktura związków osobowych. Ale obok siebie istnieje cały szereg możliwych form «erotycznej przyjaźni» między płciami.
Drugim postulatem jest przyjęcie w praktyce, a nie tylko w słowach, że macierzyństwo jest «święte». Społeczeństwo musi zorganizować wszelkie formy i rodzaje «stacji pomocy» dla kobiet, które dadzą im moralne i materialne wsparcie w tym bardzo ważnym okresie ich życia.
Na koniec trzeba koniecznie przyjrzeć się moralnemu wyposażeniu, jakie otrzymuje dziewczyna wyruszająca w życiową podróż, w przeciwnym razie kobiety będą się bały i będą przygniatane przez swobodniejsze związki.
Cała dzisiejsza edukacja kobiety jest skierowana na to, aby ograniczyć jej życie do emocji miłosnych. I tak mamy te «złamane serca», te obrazy kobiet opadających od pierwszego silnego wiatru. Musimy otworzyć szerokie bramy dla wielostronnego życia. Musimy hartować serce kobiety i zbroić jej wolę. Czas nauczyć kobietę traktować miłość jako krok, jako sposób na odnalezienie prawdziwego «ja», prawdziwej siebie, a nie jako całe swoje istnienie. Niech nauczy się przechodzić przez konflikt emocjonalny tak jak mężczyzna, z silniejszym duchem, a nie ze złamanymi skrzydłami. Motto Goethego brzmiało: «Bądź w stanie w każdej chwili odrzucić przeszłość i przyjąć życie tak, jakby zaczęło się dzisiaj.» Jest już nadzieja, pojawia się nowy typ kobiety – «kawalerka», dla której miłość nie jest jedyną rzeczą w życiu. Nie pozwala, by fale życia miały absolutną kontrolę nad jej emocjonalnymi przeżyciami, za sterem łodzi stoi doświadczona sterniczka. Jej duch został wykuty w bitwie życia. «Kawalerka» jest parafrazą filisterskiego okrzyku «Ona ma przeszłość!». «Ona ma przeszłość»… Jak okrutny może być los!
Tych kobiet może jeszcze długo nie być zbyt wiele, a nowy porządek seksualny, dziecko doskonalszej struktury społecznej, nie zacznie się natychmiast. Długi kryzys seksualny nie skończy się i nie ustąpi jutro miejsca moralności przyszłości. Ale ścieżka została znaleziona, a zakazane drzwi są szeroko otwarte i wołają w oddali. Książka Meisel-Hess daje nam «nić Ariadny» do skomplikowanego labiryntu związków seksualnych i zaangażowanych dramatów psychologicznych. Powinniśmy wykorzystać cenne uwagi, które ona przedstawia, wyrzucić niektóre z jej sugestii, pozbyć się nieistotności i drobnych nieścisłości. Powinniśmy doprowadzić jej wnioski do zgodności z podstawowymi zadaniami wzrastającej klasy. Powinniśmy starać się znaleźć w problemach i postawach wobec związków seksualnych oraz w psychologii miłości zarodek nowej, rozwijającej się i nieuchronnie zwycięskiej kultury proletariackiej.
1To, co Meisel-Hess mówi o wykrzywianiu męskiej osobowiści przez prostytucję jest kluczem do innego faktu, który nigdy wcześniej nie był omawiany. Mężczyzna nie jest przywyczajony do tego, że musi myśleć o doświadczeniach psychologicznych i emocjonalnych kobiety. To znaczy, że nie tylko nie potrafi on «usłyszeć» duszy kobiety, ale z zaskakującą naiwnością ignoruje jej doświadczenia fizyczne podczas aktu seksualnego. Niezadowolenie, które kobiety czują w takich sytuacjach jest znane tylko lekarzom; często doprowadza do chorób. Zaskakujące że Meisel-Hess opisując samolubność męskiej osobowości, milczy o tym zjawisku, które rzuca światło na wiele konfliktów domowych. Gdy Maupassant odważył się poruszyć to zagadnienie w swojej powieści «Historia pewnego życia», większość mężczyzn zareagowała na to naiwnym zaskoczeniem.
2Aspazja – grecka kurtyzana (ok. 440 p.n.e). Znana z mądrości i piękna, była kochanką Peryklesa, przywódcy Aten. Opuścił on żonę dla Aspazji, której to wspaniałość uczyniła jej dom centrum ateńskiego życia literackiego i filozoficznego.
3Hetera – grecka kurtyzana. Swego czasu kurtyzany w Grecji były bardzo szanowane (patrz: przypis o Aspazji) i brały o wiele większy udział w życiu publicznym niż żony.
4Z francuskiego «grisette» – młoda i «kokietująca» prostytutka.