
Anarchizm to drobnomieszczański prąd «ultrarewolucyjny» wyrosły z socjalizmu utopijnego. Anarchizm to buntowniczy frazes, stanowiący lep na intelektualistów i młodzież, która chce się poczuć «antysystemowo». Współczesny anarchizm jest w zasadzie stylem życia, a nie nauką o warunkach wyzwolenia proletariatu.
Drobnomieszczanin «rozwścieczony» okropnościami kapitalizmu – to zjawisko społeczne, podobnie jak anarchizm, właściwe wszystkim krajom kapitalistycznym. Nietrwałość takiej rewolucyjności, jej bezpłodność, skłonność do szybkiego przechodzenia do uległości, apatii, fantazjowania, nawet do «szalonego» entuzjazmowania się tym lub owym «modnym» prądem burżuazyjnym – wszystko to jest ogólnie znane. […]
Anarchizm niejednokrotnie był swego rodzaju karą za oportunistyczne grzechy ruchu robotniczego. Oba te zboczenia wzajemnie się dopełniały. I jeżeli w Rosji, mimo bardziej drobnomieszczańskiego składu jej ludności w porównaniu z krajami europejskimi, anarchizm posiadał w okresie obu rewolucji (1905 i 1917) i w czasie przygotowań do nich stosunkowo znikome wpływy, to niewątpliwie należy to po części uznać za zasługę bolszewizmu, który prowadził zawsze jak najbardziej bezwzględną i nieprzejednaną walkę przeciwko oportunizmowi. Mówię: «po części», gdyż jeszcze ważniejszą rolę w dziele osłabienia anarchizmu w Rosji odegrało to, że w przeszłości (ósme dziesięciolecie XIX wieku) miał on możność niezwykle bujnie się rozwinąć i ujawnić całkowicie swą błędność, ujawnić swą nieprzydatność jako teoria kierownicza dla klasy rewolucyjnej.1
Anarchizm jest formą eklektyzmu, która w esencji nie różni się od rewizjonizmu. Eklektyzm, niezależnie od części składowych ma jeden charakter – jest przeciwko naukowemu socjalizmowi. Tocząc walkę z rewizjonizmem toczymy jednocześnie dialektyczną walkę z anarchizmem:
Niektórzy sądzą, że marksizm i anarchizm opierają się na tych samych zasadach, że rozbieżności między nimi są jedynie taktyczne, tak że, ich zdaniem, jest zupełną niemożliwością przeciwstawić sobie nawzajem oba te prądy.
Jest to jednak wielki błąd.
My uważamy, że anarchiści są prawdziwymi wrogami marksizmu. A zatem uznajemy także, że z rzeczywistymi wrogami należy prowadzić również rzeczywistą walkę.2
Dyscyplina to esencja proletariatu, zostaje ona zapoczątkowana przez fabryczny tryb pracy, następnie doskonali się ona w walce ekonomicznej, by ostatecznie przejść w zdyscyplinowaną walkę polityczną. Jednak kiedy proletariat występuje z żądaniem politycznym, anarchiści chcą zawrócić rzekę – «żadnych żądań politycznych, tylko zniszczenie instytucji politycznych» – wołają. Chcą zdezorganizować dyscyplinę proletariatu frazesem o «oddolnym ładzie» oraz pozbawić go aparatu, który może zrealizować jego interesy.
Anarchiści wywrócili sprawę do góry nogami. Deklarują, że proletariacka rewolucja musi rozpocząć się od odejścia od politycznej organizacji państwa. Ale po tym zwycięstwie jedyną organizacją, którą proletariat znajduje istniejącą jest właśnie państwo. To państwo może wymagać bardzo znacznych zmian, zanim będzie mogło spełniać swoje nowe funkcje. Ale zniszczenie go w takim momencie byłoby zniszczeniem jedynego organizmu, za pomocą którego zwycięski proletariat może dochodzić swojej nowo zdobytej władzy, powstrzymać swoich kapitalistycznych przeciwników i przeprowadzić rewolucję gospodarczą społeczeństwa, bez której całe zwycięstwo musi zakończyć się nową porażką i masową rzezią robotników podobnej do tej po Komunie Paryskiej.3
Rewolucja Październikowa odniosła zwycięstwo, ponieważ opierała się na doświadczeniach Komuny Paryskiej, a mianowicie na ustanowieniu dyktatorskiej władzy proletariatu. Całkowite zniesienie państwa można osiągnąć dopiero po zniesieniu klas. Taki był cel Rewolucji Październikowej, a mianowicie ustanowienie państwa socjalistycznego, które prowadzi do obumierania państwa. Odrzucenie ustanowienia państwa proletariackiego, oznacza zdradę nie tylko Rewolucji Październikowej, ale również Komuny paryskiej.
Największą nienawiścią anarchistów nie cieszą się kapitaliści, klechowie, czy feudałowie, ale proletariat zdobywający władzę państwową. Kiedy masy pracujące przejmują aparat polityczny, gospodarczy, kulturalny państwa, kiedy autorytarnymi wtargnięciami proletariat podporządkuje sobie cały łańcuch produkcji i dystrybucji surowców – anarchiści przechodzą do najwścieklejszego ataku. Tyle nienawiści jaka wzbudziła w anarchistach i nadal budzi republika radziecka która podporządkowała aparat gospodarczy obronie przed 14 armiami interwentów nie wzbudzili ani pruscy junkrzy, ani francuscy fabrykanci podporządkowujący aparat gospodarczy swoich mocarstw kolonialnych potrzebie wytrucia gazami bojowymi setek tysięcy proletariuszy na polach I wojny światowej.
Skąd ta niechęć do władzy proletariatu wśród anarchistów? Niechęć ta nie istnieje w próżni, ale wyrasta w przyzwyczajeniu do władzy burżuazji. Każda ideologia jest wyrazem interesów pewnej klasy. Anarchizm to światopogląd drobnomieszczański, marksizm to światopogląd klasy robotniczej. Wraz z powstaniem dyktatury proletariatu drobnomieszczaństwo jako klasa zostanie zniesione, a więc i klasowe zaplecze anarchizmu zginie.
Aby posunąć wytwórczość naprzód, nie wolno rozdrabniać tej wielkiej wytwórczości, którą nam już pozostawia w spadku kapitalizm. Nie dość na tym. Trzeba ją jeszcze bardziej skupić.
Im szerszy i większy będzie plan ogólny, w im większych rozmiarach zorganizowana będzie cała wytwórczość, im więcej otrzymywać i ona będzie wskazówek od jednej centrali statystycznej (obrachunkowej) – inaczej mówiąc, im bardziej produkcja będzie zcentralizowana (ześrodkowana), tym lepiej. Albowiem wtedy tym mniej pracy wypadnie na każdą jednostkę, tym wolniejszy będzie każdy człowiek, tym więcej i społeczeństwo będzie miało wolności rozwoju duchowego.
Ale tego właśnie by nie było w tym przyszłym społeczeństwie, o jakim marzą anarchiści.
Ustrój anarchistyczny, zamiast skupić, centralizować, porządkować I wytwórczość, rozdrabnia ją, a zatem zmniejsza panowanie człowieka nad przyrodą. Nie ma tu wspólnego planu, nie ma wielkiej organizacji. Przy ustroju anarchistycznym nie można będzie nawet porządnie wyzyskać wielkich maszyn, budować według jednego planu dróg żelaznych. poodejmować wielkich prac nawadniania lub osuszania. Przytoczmy jeden mały przykładzik.
Wiele się teraz mówi o zastąpieniu motorów (silników) parowych elektrycznymi, o wyzyskaniu wodospadów dla wydobycia siły elektrycznej . Żeby jednak dobrze zużytkować, rozdzielić zdobywaną energię elektryczną, trzeba obliczyć, wymierzyć, rozważyć, ile tej energii dokąd puścić, tak żeby z niej mieć najwięcej pożytku. A co to oznacza? Kiedy to możliwe? Możliwe to jest tylko wtedy, kiedy wytwórczość zorganizowana jest na wielką skalę, kiedy jest ześrodkowana w jednej lub paru wielkich centralach obrachunkowych i kierowniczych. Przeciwnie jest to niemożliwe przy anarchistycznym ustroju drobnych komunek, rozpylonych, słabo między sobą powiązanych.
W ten sposób widzimy, że w rzeczywistości przy anarchistycznym ustroju niepodobna zorganizować wytwórczości jak należy. A stąd musiałby wyniknąć długi dzień roboczy, to jest, człowiek byłby niewolnikiem swojej pracy, byłby w najwyższym stopniu zależnym od przyrody. Ustrój anarchiczny byłby hamulcem, przeszkadzającym ludzkości kroczyć naprzód. Oto dlaczego my komuniści walczymy przeciw naukom anarchistów.4
Stąd anarchizm jest rzecznikiem chałupnictwa, zaś scentralizowanie produkcji, wzrost techniczny, korzyść skali i inne działania polepszające obiektywne warunki bytowe robotników postrzega jako «totalitarne» wtargnięcie w gospodarkę. Nie widzi żadnego totalitaryzmu w wtargnięciu w gospodarkę na rzecz chałupnictwa. W cyklicznych kryzysach i anarchii produkcji drobnomieszczanin widzi ratunek dla siebie. Jest to oczywiście pogląd absurdalny, bo to właśnie te same kryzysy i ta sama anarchia w przyszłości będzie stanowić źródło jego sproletaryzowania.
Chcemy społeczeństwa bezklasowego, a nie społeczeństwa pod panowaniem klasy drobnomieszczańskiej, z której społeczeństwo burżuazyjne wyłoniło się i zawsze będzie wyłaniać. Panowanie drobnomieszczaństwa jest również niemożliwe z punktu widzenia obiektywnych czynników stosunków klasowych w istniejącym burżuazyjnym społeczeństwie klasowym, ponieważ drobnomieszczaństwo jest absolutnie słabsze zarówno od burżuazji, jak i od proletariatu pod względem siły, nie jest w stanie nic narzucić – stąd może tylko głosić filozofię «nieingerowania», stanowiąc zaplecze klasowe liberalizmu, czy libertarianizmu – lewicowego i prawicowego. Silni nie potrzebują takiego opium.
Spójrzmy na wojny ludowe. Czy burżuazja kompradorska Filipin potrzebuje frazesów o «nieingerowaniu»? Wprost przeciwnie, otwartym tekstem mówi, że wprowadza rządy terroru.
Nie walczcie z nimi, niszczcie ich. Niszczcie i mordujcie.5
Tymi słowami przedstawiciel filipińskich kompradorów, prezydent Duterte zagrzewał do walki z rewolucją filipińską. A czy proletariat Filipin potrzebuje utopijnej filozofii «nieingerowania»? Też nie. Potrzebuje on światopoglądu marksistowsko-leniniowskiego – potrzebuje linii politycznej zniszczenia aparatu państwa burżuazyjnego. Z perspektywy drobnomieszczaństwa jedni i drudzy jawią się jako despoci.
Stąd chwiejny stosunek drobnomieszczaństwa i jego ideologii zarówno do burżuazji, jak i do proletariatu. Walka o wyzwolenie od światowego kapitalizmu toczy się i rozstrzyga między dwiema najsilniejszymi klasami, między światowym proletariatem a światową burżuazją. Drobnomieszczaństwo waha się między tymi dwiema klasami, podobnie jak i jego ideologie, do których należy anarchizm ze swoimi różnymi nurtami. Słowem, anarchizm «udaje» rewolucję, ale w rzeczywistości jest kontrrewolucyjny.
Drobnomieszczaństwo jest słabe i chwiejne, przez co przechodzi zazwyczaj na stronę burżuazji. To ona kontroluje media – aparat propagandowy czym kształtuje świadomość drobnomieszczan, to ona kontroluje środki produkcji, więc może też ograniczyć dostęp do nich dla osób o niewłaściwym światopoglądzie itd. Z czystego koniunkturalizmu rodzi się wśród drobnomieszczan «krytyczne», a tak naprawdę bezkrytyczne wsparcie burżuazji.
Historycznie anarchizm okazał się ideologią zdrady drobnomieszczaństwa przeciwko klasie robotniczej, wspólnikiem burżuazji w walce z proletariatem. Drobnomieszczaństwo to klasa społeczeństwa, z której kapitalizm kiedyś powstał i będzie powstawał zawsze. Z drugiej strony proletariat jest klasą społeczeństwa, z której wyłonił się, wyłania się i będzie wyłaniał socjalizm i z którego wyłoni się społeczeństwo bezklasowe.
Tylko pod kierownictwem klasy robotniczej zostanie zniszczone państwo kapitalistyczne, a nie pod kierownictwem drobnomieszczaństwa. Społeczeństwo bezpaństwowe jest możliwe tylko w społeczeństwie bezklasowym, a nie dzień wcześniej. Anarchiści ignorują ten decydujący czynnik. Dopóki panuje społeczeństwo klasowe, tak długo panuje państwo klasowe. Tego historycznego faktu nie może obalić żaden anarchista.
Antypartyjność
W 1873 Engels sporządził serię artykułów znanych jako «Bakuniniści przy pracy6» poświęconych zachowaniu hiszpańskiej, zdominowanej przez anarchistów sekcji Międzynarodówki wobec wypadków rewolucji burżuazyjnej znanej jako Pierwsza Republika (1873). W tych pismach Engels klarownie wskazał nie teoretyczne, a więc czysto «literackie» pomyłki klasyków anarchizmu, ale ich fundamentalne rozstrojenie polityczne.
Hiszpańscy bakuniniści zawiązali sojusz z radykalno–mieszczańskim ugrupowaniem kantorystów, które wystąpiło z programem podziału kraju na autonomiczne regiony przeciwko rządowi Pi y Margalla oraz republikańskiej konstytucji. Wywołane przez nich rozruchy stały się pretekstem do zorganizowania puczu wojskowego przez kręgi kościelno–arystokratyczne i w dłuższej perspektywie przywrócenia monarchii. Tak w skrócie ułożyły się wypadki na płw. Iberyjskim.
Wśród głównych obserwacji poczynionych przez Engelsa znalazła się zauważenie, że antypolityczna retoryka anarchistów – odmowa formalizacji w partię – wcale nie przyczynia się do budowy radykalnej frakcji, ale do świadomego i umyślnego wpychania proletariatu do formy zaplecza jednego z klubów burżuazji.
Gdy tylko wydarzenia pchną proletariat w pierwszy czyn, wstrzymanie się od głosu staje się namacalnym absurdem, a aktywna interwencja klasy robotniczej nieuniknioną koniecznością. I tak właśnie stało się w Hiszpanii. Abdykacja Amadeo [Amadeusza Sabaudzkiego] odsunęła od władzy radykalnych monarchistów i pozbawiła ich możliwości odzyskania go w najbliższej przyszłości; alfonsiści mieli jeszcze mniejsze szanse w tym czasie; karliści jak zwykle, woleli wojnę domową od kampanii wyborczej. Wszystkie te partie, zgodnie z hiszpańskim zwyczajem, wstrzymały się od głosu. Tylko federalni republikanie, podzieleni na dwa skrzydła i większość pracowników wzięła udział w wyborach. Biorąc pod uwagę ogromną atrakcję, jaką nazwa Międzynarodówki nadal cieszyła się w tym czasie wśród hiszpańskich robotników i biorąc pod uwagę doskonałą organizację sekcji hiszpańskiej, która, przynajmniej ze względów praktycznych, nadal istniał w tym czasie, było pewne, że każdy kandydat nominowany i wspierany przez Międzynarodówkę będzie genialnie udany w okręgach przemysłowych Katalonii, w Walencji, w andaluzyjskich miastach i tak dalej, i że mniejszość wybrana do Kortezów będzie wystarczająco duża, aby zdecydować o sprawie, gdyby doszło do głosowania między dwoma skrzydłami Republikanów. Robotnicy byli tego świadomi; czuli, że nadszedł czas, aby wprowadzić do gry ich wciąż potężną organizację. Ale szanowni przywódcy szkoły Bakunina głosili ewangelię bezwzględnego wstrzymywania się; zbyt długo, aby móc nagle odwrócić swoją linię; I tak wymyślili to godne ubolewania wyjście – to, że Międzynarodówka wstrzymuje się od głosu jako organ, ale pozwala swoim członkom jako jednostkom głosować tak, jak im się podobało. Wynikiem tego ogłoszenia o upadłości politycznej było to, że pracownicy, jak zawsze w takich przypadkach, głosowali na tych, którzy wygłosili najbardziej radykalne przemówienia, to znaczy dla Nieprzejednanych [Intransigents], a także uważając się za mniej lub bardziej odpowiedzialnych za kolejne kroki podejmowane przez ich zastępców, zaangażowali się w nie.
Sytuacja w Hiszpanii wskazała, że albo proletariat wystąpi jako osobna siła – z własnym programem, z własną organizacją, z własną prasą itp., albo w najlepszym razie przypadnie mu rola bycia mostem dla polityków burżuazyjnych do parlamentu. To założenie o politycznym infantylizmie jako «prawdziwym radykalizmie» towarzyszy anarchistom do dziś.
Oczywiście nie należy naiwnie uznawać że samo uczestnictwo w wyborach jest kluczowe. Państwo nie składa się z polityków, tylko z biurokracji i armii, z załóg więzień, z wywiadu itd. O tym w żadnej «demokracji» wybory nie decydują. Dlatego marksistowsko-leninowskie hasło «zniszczenia aparatu państwa» pozostaje neutralne wobec kwestii uczestnictwa w wyborach dowolnego szczebla. Hasło to odnosi się do zniszczenia kół zębatych maszyny państwowej – armii zawodowej wykorzystywanej do siania terroru w koloniach i półkoloniach, wywiadu służącego terroryzowaniu ugrupowań robotniczych itd.
Obumieranie państwa
Wśród anarchistów często spotyka się głosy jakoby różnica między marksizmem, a anarchizmem leżała «tylko» w kwestii uznania, bądź odrzucenia tzw. okresu przejściowego. Marksiści uznają potrzebę istnienia takowego i nazywają go «dyktaturą proletariatu» zaś anarchiści negują go uznając, że komunizm (tj. ustrój bezpaństwowy) jest możliwy z dnia na dzień. Można by oczywiście w tej sytuacji postawić przed anarchistami liczne pytania, które wraz z rozwojem ekonomicznym tylko się nawarstwiają (typu: co z bronią nuklearną? Itp.). Problem jest taki, że o ile literatura anarchistyczna (czy szerzej mówiąc utopistyczna) przedstawiać zwykła instrukcje obsługi – będące «idealnym rozwiązaniem sytuacji» spoza spektrum dostępnych środków i układu sił klasowych – to w praktyce i tak konkretna sytuacja stawia anarchistów wobec wyzwań spoza literatury, a wobec walki klasowej. Jak to sprawnie ujął (prosimy wybaczyć nam ten jeden raz) Trocki:
Jakie drogi i metody są w stanie doprowadzić w końcu do zniesienia państwa? Najnowsze doświadczenie pokazuje, że w każdym razie nie są to metody anarchizmu.
Wodzowie hiszpańskiej Federacji Pracy, jedynej znaczącej organizacji anarchistycznej na świecie, w godzinie próby stali się burżuazyjnymi ministrami. Swą otwartą zdradę teorii anarchizmu tłumaczą naciskiem «wyjątkowych okoliczności». Ale czyż nie ten sam argument przytaczali w swoim czasie wodzowie niemieckiej socjaldemokracji? Oczywiście, wojna domowa nie jest okolicznością pokojową ani tuzinkową, tylko wyjątkową. Ale przecież właśnie do takich «wyjątkowych okoliczności» przygotowuje się każda poważna organizacja rewolucyjna. Doświadczenie Hiszpanii jeszcze raz wykazało, że można «negować» państwo w książkach, wydawanych w «normalnych warunkach», za zezwoleniem burżuazyjnego państwa, ale w warunkach rewolucji nie ma miejsca na żadne «negowanie» państwa, przeciwnie – trzeba państwo opanować. Wcale nie chcemy oskarżać hiszpańskich anarchistów o to, że nie zlikwidowali państwa jednym pociągnięciem pióra. Partia rewolucyjna, nawet po wzięciu władzy (czego wodzowie hiszpańskich anarchistów nie zdołali dokonać, pomimo bohaterstwa robotników-anarchistów), wcale nie jest panem życia i śmierci społeczeństwa. Ale tym surowiej oskarżamy teorię anarchistyczną, która wydawała się zupełnie odpowiednią dla czasów pokojowych, lecz której przyszło pospiesznie się wyrzec, jak tylko nastały «wyjątkowe okoliczności»… rewolucji. W dawnych czasach zdarzali się generałowie – zdarzają się prawdopodobnie i teraz – co uważali, że najbardziej niszczy armię wojna. Niewiele lepsi od nich są ci rewolucjoniści, co się skarżą, że rewolucja burzy ich doktrynę.7
Komuna paryska nie była obaleniem państwa, tylko dyktaturą proletariatu – próbą zbudowania nowego państwa ludowego. Kiedy doszło do rewolucji w Hiszpanii (1873) anarchiści poparli klub burżuazyjny. W II Republice hiszpańskiej weszli do rządu jako ministrowie. Występowanie przeciwko doktrynie okresu przejściowego i zbudowania państwa robotniczego nijak nie obala tego, że w rzeczywistej sytuacji właśnie tego zbudowania i ustanowienia okresu przejściowego należy dokonać.
Stowarzyszenie to ma swoje źródło w przekonaniu, że rewolucje nigdy nie są dokonywane przez jednostki, a nawet przez tajne stowarzyszenia. One same się tworzą; są wytwarzane przez siłę okoliczności, przepływ faktów i zdarzeń. Otrzymują długie przygotowanie w głębokiej, instynktownej świadomości mas, a następnie wybuchają, często pozornie wywołane przez trywialne przyczyny. Wszystko, co może zrobić dobrze zorganizowane stowarzyszenie to, po pierwsze, pomagać w narodzinach rewolucji poprzez rozprzestrzenianie się wśród mas idei, które dają wyraz ich instynktom, i organizować nie armię rewolucji – to sami ludzie powinni być tą armią – ale rodzaj rewolucyjnego sztabu generalnego, składającego się z oddanych, energicznych, inteligentnych jednostek, szczerych przyjaciół ludu przede wszystkim, ludzi nie próżnych, ani ambitnych, ale zdolnych do służenia jako pośrednicy między rewolucyjną ideą a instynktami ludu.
Tych ludzi nie musi być wiele. Stu rewolucjonistów, silnie i gorliwie sprzymierzonych, wystarczyłoby dla międzynarodowej organizacji całej Europy. Dwie lub trzy setki rewolucjonistów wystarczy do organizacji w największych krajach.8
Pod frazesem «oddolnego ładu» anarchiści w istocie rozumieją bycie sztabem generalnym, który nie przedstawia planu bitwy. Zamiast wyrastania z rzeczywistych warunków stawiają hasła maksymalne. Tym samym jedynie pozbawiają się drogi do ich osiągnięcia. Oznacza to domaganie się od proletariatu nie świadomego przekształcenia panujących warunków w stronę wyzwolenia pracy, ale szafowania życiem proletariuszy w imię obalenia niesprawiedliwego porządku.
[Bakunin:] Czy cały proletariat może stanąć na czele rządu?
[Marks:] A czy na przykład w związku zawodowym cały związek tworzy swój komitet wykonawczy? Czy cały podział pracy w fabryce, i różne funkcje, które odpowiadają temu, przestanie obowiązywać? A w konstytucji Bakunina «od dołu do góry» wszystko będzie «na górze»? Wtedy na pewno nie będzie nikogo «na dole».9
1Lenin, Dziecięca choroba «lewicowości» w komunizmie, rozdz. 4
2Stalin, Anarchizm czy socjalizm?
3Engels, list do Philippa Van Pattena
5https://newsinfo.inquirer.net/1065939/suharto-style-duterte-orders-afp-to-destroy-communists
6https://www.marxists.org/archive/marx/works/1873/bakunin/index.htm
7Trocki, «Stalinizm a Bolszewizm»
8Bakunin, Program Międzynarodowego Bractwa