W wydanym przez socjalistów-rewolucjonistów zbiorze artykułów „Rok rewolucji rosyjskiej. 1917-1918” (Moskwa 1918, Moskiewskie wydawnictwo,,Ziemia i Wola”) znajduje się nadzwyczaj interesujący artykuł N. W Swiatickiego: ,,Wyniki wyborów do Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Ustawodawczego (przedmowa)”. Autor przytacza dane z 54 okręgów na ogólną liczbę 79 okręgów wyborczych.
Badania autora objęły prawie wszystkie gubernie Rosji Europejskiej i Syberii. Pominięte zostały tylko gubernie ołoniecka, estlandzka, kałuska, besarabska, podolska, orenburska, jakucka i dońska.
Przytoczymy z początku najważniejsze dane opublikowane przez N. W. Swiatickiego, następnie zaś zanalizujemy wypływające z tych danych wnioski polityczne.
I
W 54 okręgach oddano w listopadzie 1917 roku ogółem 36 262 560 głosów. Autor podaje liczbę 36 257 960, rozbitą na 7 obwodów (plus armia i flota), ale suma przytaczanych przezeń liczb otrzymanych przez poszczególne partie daje właśnie liczbę wymienioną przeze mnie. Podział według partii jest następujący: eserowcy rosyjscy otrzymali 16,5 miliona głosów, jeśli zaś dodać eserowców innych narodów (ukraińskich, muzułmańskich i in.) – 20,9 miliona, czyli 58%.
Mieńszewicy otrzymali 668 064 głosy, jeśli zaś dodać do tego analogiczne grupy ,,ludowych socjalistów” (312 tys.), ,,Jedności” (25 tys.), spółdzielców (51 tys.), ukraińskich socjaldemokratów (95 tys.), ukraińskich socjalistów (507 tys.), niemieckich socjalistów (44 tys.) i fińskich socjalistów (14 tys.) – otrzymamy w sumie 1,7 miliona.
Bolszewicy otrzymali 9 023 963 głosy.
Kadeci otrzymali 1 856 639 głosów. Dodając do nich „Związek właścicieli ziemskich i rolników” (215 tys.), „grupy prawicowe” (292 tys.), staroobrzędowców (73 tys.), nacjonalistów: żydowskich (550 tys.), muzułmańskich (576 tys.), Baszkirów (195 tys.), Łotyszów (67 tys.), Polaków (155 tys.), Kozaków (79 tys.), Niemców (130 tys.), Białorusinów (12 tys.) oraz „listy różnych grup i organizacji” (418 tys.) – otrzymamy w sumie dla partii obszarniczych i burżuazyjnych 4,6 miliona.
Wiadomo, że eserowcy i mieńszewicy byli zblokowani w ciągu całego okresu rewolucji od lutego do października 1917 roku. Ponadto cały rozwój wydarzeń zarówno w tym okresie, jak i później dowiódł niezbicie, że obie te partie razem stanowią drobnoburżuazyjną demokrację, która tak samo fałszywie, jak wszystkie partie II Międzynarodówki, poczytuje się i mieni demokracją socjalistyczną.
Łącząc trzy podstawowe grupy partii uczestniczących w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego otrzymujemy następujący wynik:
partia proletariatu (bolszewicy) | 9,02 miliona | 25% |
partie demokracji drobnoburżuazyjnej (socjaliści-rewolucjoniści, mieńszewicy itp.) | 22,62 | 62% |
partie obszarników i burżuazji (kadeci itp.) | 4,62 | 13% |
Ogółem | 36,26 miliona | 100% |
Przytoczymy teraz dane, które N. W. Swiaticki podaje według obwodów:
Liczba oddanych głosów w tysiącach | |||||||
Obwody (i oddzielnie armia) | Na eserowców (rosyjskich) | % | Na bolszewików | % | Na kadetów | % | Ogółem |
Północny | 1 140,0 | 38 | 1 177,2 | 40 | 393,0 | 13 | 2 975,1 |
Centralny Przemysłowy | 1987,9 | 38 | 2 305,6 | 44 | 550,2 | 10 | 5 242,5 |
Nadwołżański Czarnoziemny | 4 733,9 70 | 70 | 1115,6 | 16 | 267,0 | 4 | 6 764,3 |
Zachodni | 1242,1 | 43 | 1282,2 | 44 | 48,1 | 2 | 2 2961,0 |
Wschodnio-Uralski | 1 547,7 | 43 (62%*) | 443,9 | 12 | 181,3 | 5 | 3 583,5 |
Syberyjski | 2.094,8 | 75 | 273,9 | 10 | 87,5 | 3 | 2 786,7 |
Ukraina | 1878,1 | 25 (77%**) | 754,0 | 10 | 277,5 | 4 | 7 581,3 |
Armia i flota | 1 885,1 | 43 | 1671,3 | 38 | 51,9 | 1 | 4 363,6 |
* Liczbę w nawiasie, 62%, otrzymuje Swiaticki przez dodanie eserowców muzułmańskich i czuwaskich.
** Liczba w nawiasie, 77%, pochodzi ode mnie; otrzymuję ją dodając eserowców ukraińskich.
Z tych danych dotyczących poszczególnych obwodów widać, że w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego bolszewicy byli partią proletariatu, eserowcy zaś – partią chłopstwa. W okręgach czysto chłopskich, wielkoruskich (Nadwołżański Czarnoziemny, Syberia, Wschodnio-Uralski) oraz ukraińskim eserowcy mieli 62-77% głosów. W ośrodkach przemysłowych bolszewicy mieli przewagę nad eserowcami. W liczbach, które N. W. Swiaticki przytoczył z poszczególnych okręgów, przewaga ta została pomniejszona, ponieważ okręgi najbardziej uprzemysłowione połączył on z mało uprzemysłowionymi i zupełnie nie uprzemysłowionymi. Przytoczone przez Swiatickiego dane z poszczególnych guberni dotyczące partii eserowców, bolszewików, kadetów, a następnie „grup narodowych i innych”, wykazują na przykład, co następuje:
W obwodzie Północnym przewaga bolszewików wydaje się znikoma: 40% wobec 38%. Ale w obwodzie tym połączono okręgi nieprzemysłowe (gubernie archangielska, wołogodzka, nowgorodzka, pskowska), gdzie przeważali eserowcy, i przemysłowe: stołeczny Piotrogród – 45% bolszewików (według ilości głosów), 16% eserowców; gubernia piotrogrodzka – 50% bolszewików, 26% eserowców; liflandzka – 72% bolszewików, 0 – eserowców.
Spośród guberni Centralnego Okręgu Przemysłowego gubernia moskiewska wybrała 56% bolszewików, 25% eserowców; moskiewski okręg stołeczny – 50% bolszewików, 8% eserowców; gubernia twerska 54% bolszewików, 39% eserowców; władimirska – 56% bolszewików, 32% eserowców.
Zauważmy przy okazji, jak śmieszne są w obliczu takich faktów twierdzenia, jakoby bolszewicy mieli i mają za sobą „mniejszość” proletariatu! A takie twierdzenia słyszymy zarówno z ust mieńszewików (668 tys. głosów, a po dodaniu Zakaukazia jeszcze 700-800 tysięcy wobec 9 milionów otrzymanych przez bolszewików), jak też z ust socjalzdrajców z II Międzynarodówki.
II
Jakże mógł stać się taki cud, że bolszewicy, mający 1/4 głosów, odnieśli zwycięstwo nad drobnoburżuazyjnymi demokratami, którzy występowali w sojuszu (koalicji) z burżuazją i wraz z nią dysponowali 3/4 głosów?
Negowanie bowiem faktu zwycięstwa jest teraz, po dwóch latach pomocy udzielanej wszystkim przeciwnikom bolszewizmu przez Ententę – wszechpotężną Entetę – po prostu śmieszne.
Cała rzecz na tym właśnie polega, że ci, którzy ponieśli porażkę, w tym również wszyscy zwolennicy II Międzynarodówki, politycznej nie są w stanie nawet poważnie rozważyć na skutek swej wściekłej nienawiści nadzwyczaj interesujących pod względem historycznym i politycznym przyczyn zwycięstwa bolszewików. Rzec na tym właśnie polega, że „cudem” jest to tylko z punktu widzenia wulgarnej demokracji drobnoburżuazyjnej, która w sposobie postawienia tej kwestii i wyjaśnienia jej odsłania całą głębię swej ignorancji i przesądów.
Z punktu widzenia walki klasowej i socjalizmu, z tego punktu widzenia, który II Międzynarodówka porzuciła, kwestia ta daje się rozstrzygnąć w sposób bezsporny.
Bolszewicy zwyciężyli przede wszystkim dlatego, że mieli za sobą ogromną większość proletariatu, a w tym jego najbardziej uświadomioną, energiczną, rewolucyjną część, prawdziwą awangardę tej przodującej klasy.
Weźmy obie stolice, Piotrogród i Moskwę. Ogółem w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego oddano tu 1 765,1 tysiąca głosów. Z tego otrzymali:
eserowcy | 218,0 tysięcy |
bolszewicy | 837,0 |
kadeci | 515,4 |
Choćby mieniący się socjalistami i socjaldemokratami drobnoburżuazyjni demokraci (Czernowowie, Martowowie, Kautscy, Longuetowie, MacDonaldowie i ska) nie wiem jak bili czołem przed boginiami „równości”, „powszechnego głosowania”, „demokracji”, „czystej demokracji” czy „konsekwentnej demokracji”, nie zniknie wskutek tego fakt ekonomicznej i politycznej nierówności miasta i wsi.
Fakt ten jest nieunikniony w warunkach kapitalizmu w ogóle, a w szczególności w warunkach przechodzenia od kapitalizmu do komunizmu.
Miasto nie może być równe wsi. Wieś w historycznych warunkach obecnej epoki nie może być równa miastu. Miasto nieuchronnie prowadzi za sobą wieś. Wieś nieuchronnie idzie za miastem. Kwestia jedynie polega na tym, jaka klasa spośród klas „miejskich” potrafi prowadzić za sobą wieś, podoła temu zadaniu oraz jakie formy przybierze ta kierownicza rola miasta.
W listopadzie 1917 roku bolszewicy mieli za sobą olbrzymią większość proletariatu. Konkurująca z nimi wśród proletariatu partia, partia mieńszewicka, była w tym czasie pobita na głowę (9 milionów głosów wobec 1,4, jeśli zsumować 668 tys. i 700-800 tys. głosów z Zakaukazia). Trzeba dodać, że partia ta została pobita w ciągu piętnastoletniej walki (1903-1917), która zahartowała, uświadomiła i zorganizowała awangardę proletariatu, wykuła z niej prawdziwie rewolucyjną awangardę. Trzeba też dodać, że pierwsza rewolucja, rewolucja 1905 roku, przygotowała dalszy rozwój, zadecydowała w praktyce o wzajemnych stosunkach między obiema partiami, odegrała role generalnej próby w stosunku do wielkich wydarzeń lat 1917-1919.
Drobnoburżuazyjni demokraci, którzy nazywają siebie „socjalistami” II Międzynarodówki, lubią wykręcać się od nadzwyczaj poważnego historycznego zagadnienia ckliwymi frazesami o pożytku „jedności” proletariatu. Osłaniając się tymi ckliwymi frazesami nie pamiętają oni o historycznym fakcie nagromadzenia się oportunizmu w ruchu robotniczym lat 1871-1914, nie pamiętają (lub nie chcą pamiętać) o tym, że trzeba zastanowić się nad przyczynami krachu oportunizmu w sierpniu 1914 roku, nad przyczynami rozłamu w międzynarodowym socjalizmie w latach 1914-1917.
Bez bardzo poważnego i wszechstronnego przygotowania rewolucyjnej części proletariatu do wykorzenienia i zdławienia oportunizmu nonsensem jest myśleć o dyktaturze proletariatu. Tę lekcję rewolucji rosyjskiej powinni dobrze wykuć przywódcy „niezależnej” socjaldemokracji niemieckiej, socjalizmu francuskiego itp., którzy chcą teraz wykręcić się za pomocą słownego uznania dyktatury proletariatu.
Dalej. Bolszewicy mieli za sobą nie tylko większość proletariatu, nie tylko zahartowaną w długiej i uporczywej walce z oportunizmem rewolucyjną awangardę proletariatu. Mieli oni w stolicach, że użyję terminu wojskowego, potężny „taran”.
Przytłaczająca przewaga sił w decydującej chwili i w decydującym punkcie – to „prawo” sukcesów wojennych jest także prawem jeśli chodzi o osiągnięcie sukcesu politycznego, zwłaszcza w tej zaciętej, zażartej wojnie klas, która się zwie rewolucją.
Stolice lub w ogóle większe ośrodki handlowo-przemysłowe (u nas w Rosji pojęcia te pokrywały się, ale nie zawsze się one pokrywają) w znacznym stopniu decydują o politycznych losach narodu – oczywiście pod warunkiem, że ośrodki te uzyskają dostateczne poparcie w terenie, na wsi, chociażby poparcie to nie było natychmiastowe.
W obu stolicach, w obu najważniejszych dla Rosji ośrodkach handlowo-przemysłowych bolszewicy mieli przytłaczającą, decydującą przewagę sił. Mieliśmy tu niemal cztery razy więcej głosów niż eserowcy. Mieliśmy tu głosów więcej niż eserowcy i kadeci razem wzięci. Ponadto nasi przeciwnicy byli rozdrobnieni, gdyż „koalicja” kadetów z eserowcami i mieńszewikami (mieńszewicy mieli i w Piotrogrodzie, i w Moskwie zaledwie po 3% głosów) była w najwyższym stopniu skompromitowana wśród mas pracujących. O żadnej rzeczywistej jedności eserowców i mieńszewików z kadetami, wymierzonej przeciwko nam, nie mogło być w owej chwili nawet mowy. Jak wiadomo, w listopadzie 1917 roku nawet przywódcy eserowców i mieńszewików, stokroć bliżsi idei bloku z kadetami niż robotnicy i chłopi, którzy należeli do tych partii, nawet owi przywódcy myśleli o koalicji z bolszewikami bez kadetów (i prowadzili targi z nami w tej sprawie)!
W październiku-listopadzie 1917 roku stolice zdobywaliśmy na pewniaka, ponieważ mieliśmy przytłaczającą przewagę sił i byliśmy niezwykle solidnie przygotowani pod względem politycznym, zarówno jeśli idzie o skupienie, skoncentrowanie, wyszkolenie, wypróbowanie, zahartowanie „armii” bolszewickich, jak i jeśli idzie o rozkład, niemoc, rozprzężenie, demoralizację „armii” „nie- przyjacielskich”.
Mając zaś możność zdobycia na pewniaka szybkim, decydującym uderzeniem obu stolic, obu ośrodków całej kapitalistycznej machiny państwowej (zarówno pod względem ekonomicznym, jak i politycznym), mogliśmy pomimo zaciekłego oporu biurokracji i „inteligencji”, pomimo sabotażu itd. – przy pomocy centralnego aparatu władzy państwowej dowieść czynami nieproletariackim masom pracującym, że proletariat jest ich jedynym niezawodnym sojusznikiem, przyjacielem i przywódcą.
III
Zanim jednak przejdziemy do tego, najważniejszego, zagadnienia – zagadnienia stosunku proletariatu do nieproletariackich mas pracujących – należy zatrzymać się jeszcze na sprawie armii.
Armia w czasie wojny imperialistycznej wchłonęła w siebie cały kwiat sił ludowych, jeśli jednak oportunistyczna hołota z II Międzynarodówki (nie tylko socjalszowiniści, tzn. Scheidemannowie i Renaudelowie, którzy otwarcie przeszli na pozycje „obrony ojczyzny”, ale również „centryści”) słowem i czynem przyczyniała się do podporządkowania armii kierownictwu imperialistycznych bandytów zarówno grupy niemieckiej, jak i angielsko-francuskiej, to prawdziwi rewolucjoniści proletariaccy nigdy nie zapominali wypowiedzianych w 1870 roku słów Marksa: „burżuazja nauczy proletariat posługiwania się bronią”! O „obronie ojczyzny” w wojnie imperialistycznej, tzn. w wojnie z obu stron grabieżczej, mogli mówić jedynie austriacko-niemieccy i angielsko-francusko-rosyjscy zdrajcy socjalizmu, natomiast rewolucjoniści proletariaccy całą uwagę zwracali (począwszy od sierpnia 1914 roku) na zrewolucjonizowanie armii, na wykorzystanie jej przeciwko imperialistycznym bandytom burżuazji, na przekształcenie niesprawiedliwej i grabieżczej wojny między dwiema grupami imperialistycznych drapieżców w sprawiedliwą i słuszną wojnę proletariuszy i uciskanych mas pracujących każdego kraju przeciwko „własnej”, „narodowej” burżuazji.
Zdrajcy socjalizmu nie przygotowali w latach 1914- 1917 warunków do wykorzystania armii przeciwko imperialistycznym rządom każdego narodu.
Bolszewicy przygotowali te warunki całą swoją propagandą, agitacją i nielegalną pracą organizacyjną od sierpnia 1914 roku. Oczywiście, zdrajcy socjalizmu, Scheidemannowie i Kautscy wszystkich narodów, załatwiali się z tą sprawą za pomocą frazesów o tym, że bolszewicka agitacja spowodowała rozkład armii, my jednak szczycimy się, że spełniliśmy swój obowiązek rozkładając siły naszego wroga klasowego, odrywając od niego uzbrojone masy robotników i chłopów do walki przeciw wyzyskiwaczom.
Rezultaty naszej pracy odbiły się między innymi także na owym głosowaniu w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego w listopadzie 1917 roku, w którym to (głosowaniu) uczestniczyła w Rosji również armia.
Oto najważniejsze wyniki tego głosowania, przytaczane przez N. W. Swiatickiego:
Liczba głosów (w tysiącach) oddanych w listopadzie 1917 roku w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego | |||||
Jednostki armii i floty | Na eserowców | Na bolszewików | Na kadetów | Na grupy narod. i inne | razem |
Front Północny | 240,0 | 480,0 | ? | 60,0* | 780,0 |
Zachodni | 180,6 | 653,4 | 16,7 | 125,2 | 976,0 |
Południowo-Zachodni | 402,9 | 300,1 | 13,7 | 290,6 | 1007,4 |
Rumuński | 679,4 | 167,0 | 21,4 | 260,7 | 1128,6 |
Kaukaski | 360,0 | 60,0 | ? | – | 420,0 |
Flota Bałtycka | – | (120,0) ** | – | – | (120,0) ** |
Czarnomorska | 22,2 | 10,8 | – | 19,5 | 52,5 |
Ogółem | 1 885,1 | 1 671,3 | 51,8 | 756,0 | 4 364,5 |
+ (120,0)* | + ? | + (120,0) ** | |||
= 1 791,3 | + ? |
* Liczba przybliżona: wybrano 2 bolszewików. Wg N. W. Swiatickiego na 1 wybranego przypada przeciętnie 60 000 głosów. Dlatego też biorę liczbę 120 000.
** O tym, jaka partia otrzymała 19,5 tys. głosów we Flocie Czarnomorskie), brak informacji. Pozostałe zaś liczby tej kolumny dotyczą przypuszczalnie niemal wyłącznie socjalistów ukraińskich, gdyż wybrano 10 ukraińskich socjalistów i 1 socjaldemokratę (tzn. mieńszewika).
Zsumowanie daje: na eserowców 1 885,1 tys. głosów, na bolszewików 1671,3 tysiąca. Jeśli zaś dodać do tych ostatnich 120,0 tys. głosów (w przybliżeniu) Floty Bałtyckiej, otrzymujemy 1 791,3 tysiąca głosów oddanych na bolszewików.
A zatem bolszewicy otrzymali niewiele mniej niż eserowcy.
Armia była więc już w październiku-listopadzie 1917 roku w połowie bolszewicka. Gdyby nie to, nie moglibyśmy zwyciężyć. Otrzymując jednak prawie połowę głosów w całej w ogóle armii, mieliśmy przytłaczającą przewagę na frontach znajdujących się najbliżej stolic i w ogóle położonych niezbyt daleko. Jeśli pominąć Front Kaukaski, to – ogólnie biorąc – bolszewicy mają przewagę nad eserowcami. Jeśli zaś wziąć Front Północny i Front Zachodni, to bolszewicy otrzymują tu ponad 1 milion głosów wobec 420 tysięcy głosów oddanych na eserowców.
A zatem również w armii bolszewicy mieli już w listopadzie 1917 roku „taran” polityczny, który zapewniał im przytłaczającą przewagę sił w decydującym punkcie i w decydującej chwili. O żadnym oporze ze strony armii przeciwko Październikowej Rewolucji proletariatu, przeciw zdobyciu władzy politycznej przez proletariat nie mogło być mowy, skoro na Froncie Północnym i Froncie Zachodnim bolszewicy mieli kolosalną przewagę, na pozostałych zaś frontach, oddalonych od centrum kraju, mieli czas i możliwość, by oderwać chłopów od partii eserowskiej, o czym będzie mowa niżej.
IV
Na podstawie danych dotyczących wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego zanalizowaliśmy trzy warunki zwycięstwa bolszewizmu. Oto one: 1) przytłaczająca większość wśród proletariatu; 2) prawie połowa w armii; 3) przytłaczająca przewaga sił w decydującej chwili i w decydujących punktach, mianowicie w stolicach i na niezbyt odległych od centrum kraju frontach.
Warunki te jednak mogłyby zapewnić jedynie chwilowe i nietrwałe zwycięstwo, gdyby bolszewicy nie mogli przeciągnąć na swą stronę większości nieproletariackich mas pracujących, oderwać ich od eserowców i innych partii drobnoburżuazyjnych.
To właśnie było najważniejsze.
Głównym źródłem niezrozumienia dyktatury proletariatu przez „socjalistów” (czytaj: drobnoburżuazyjnych demokratów) z II Międzynarodówki jest właśnie niezrozumienie przez nich, że władza państwowa w rękach jednej klasy, proletariatu, może i powinna stać się narzędziem przeciągnięcia nieproletariackich mas pracujących na stronę proletariatu, narzędziem oderwania tych mas od burżuazji i partii drobnoburżuazyjnych.
Pełni drobnoburżuazyjnych przesądów panowie „socjaliści” spod znaku II Międzynarodówki, którzy puścili w niepamięć to, co najważniejsze w nauce Marksa o państwie, uważają władzę państwową za jakąś świętość, bóstwo lub wypadkową formalnych głosowań, absolut „konsekwentnej demokracji” (i jak się tam jeszcze podobne bzdury nazywają). Nie widzą oni we władzy państwowej po prostu narzędzia, którym różne klasy mogą i muszą posługiwać się (i umieć się posługiwać) dla swoich celów klasowych.
Burżuazja posługiwała się władzą państwową jako narzędziem klasy kapitalistów przeciwko proletariatowi, przeciwko wszystkim ludziom pracy. Tak było w najbardziej demokratycznych republikach burżuazyjnych. Tylko zdrajcy marksizmu „zapomnieli” tym.
Proletariat musi (stworzywszy wystarczająco silne, zarówno w sensie politycznym, jak i wojskowym „tarany”) obalić burżuazję, odebrać jej władzę państwową, aby tego narzędzia użyć dla swoich celów klasowych. A jakie są klasowe cele proletariatu?
Zdławienie oporu burżuazji.
„Zneutralizowanie” chłopstwa, a w miarę możności przeciągnięcie go – w każdym razie większości jego pracującej, nieeksploatatorskiej części – na swoją stronę.
Zorganizowanie wielkiej produkcji maszynowej w oparciu o odebrane w drodze wywłaszczenia burżuazji fabryki i środki produkcji w ogóle.
Zorganizowanie socjalizmu na gruzach kapitalizmu.
*
Panowie oportuniści, w tym również kautskiści, jakby naigrawając się z nauki Marksa, „uczą” lud: proletariat musi najpierw zdobyć większość za pomocą powszechnego prawa wyborczego, następnie, na podstawie takiego głosowania większości, uzyskać władzę państwową, a dopiero później, na gruncie tej „konsekwentnej” (niektórzy mówią: „czystej”) demokracji, organizować socjalizm.
My zaś, w oparciu o naukę Marksa i doświadczenia rewolucji rosyjskiej, mówimy:
proletariat musi najpierw obalić burżuazję i zdobyć dla siebie władzę państwową, następnie zaś tę władzę państwową, to znaczy dyktaturę proletariatu, wykorzystać jako narzędzie swojej klasy w celu zdobycia sympatii większości mas pracujących.
*
W jaki sposób władza państwowa w rękach proletariatu może stać się narzędziem jego walki klasowej o wpływ na nieproletariackie masy pracujące? o przeciągnięcie ich na stronę proletariatu? o odbicie, oderwanie ich od burżuazji?
Po pierwsze, proletariat osiąga to w ten sposób, że nie posługuje się starym aparatem władzy państwowej, lecz druzgoce go doszczętnie, nie pozostawia z niego kamienia na kamieniu (wbrew lamentom przerażonych mieszczuchów i groźbom sabotażystów) i tworzy nowy aparat państwowy. Ten nowy aparat państwowy dostosowany jest do dyktatury proletariatu i do jego walki z burżuazją o zdobycie nieproletariackich mas pracujących. Ten nowy aparat nie jest przez nikogo wymyślony, lecz wyrasta z walki klasowej proletariatu, z jej rozprzestrzeniania się wszerz i w głąb. Tym nowym aparatem władzy państwowej, nowym typem władzy państwowej jest władza Radziecka.
Po zdobyciu władzy państwowej proletariat Rosji niezwłocznie, po kilku godzinach, ogłosił stary aparat państwowy (dostosowywany w ciągu wieków, jak stwierdził Marks, do służenia klasowym interesom burżuazji, choćby nawet w najbardziej demokratycznej republice) za rozwiązany i przekazał całą władzę w ręce Rad. Do Rad zaś dopuszczano tylko ludzi pracujących i wyzyskiwanych, z wyłączeniem wszystkich i wszelkich wyzyskiwaczy.
W ten sposób od razu, za jednym zamachem, natychmiast po zdobyciu władzy państwowej proletariat odrywa od burżuazji ogromne masy jej zwolenników z partii drobnoburżuazyjnych i „socjalistycznych”, masy te – bowiem to ludzie pracujący i wyzyskiwani, których burżuazja (w tym jej sługusy, Czernowowie, Kautscy, Martowowie i ska) oszukiwała, a którzy uzyskawszy Władzę Radziecką uzyskują po raz pierwszy narzędzie masowej walki o swoje interesy, walki przeciwko burżuazji.
Po drugie, proletariat może i powinien od razu lub w każdym razie bardzo szybko oderwać od burżuazji i drobnoburżuazyjnej demokracji „ich” masy, tzn. masy, które szły za nimi – oderwać je, zaspokajając w sposób rewolucyjny ich najbardziej palące potrzeby ekonomiczne kosztem wywłaszczenia obszarników i burżuazji.
Burżuazja nie może tego dokonać, choćby nawet posiadała nie wiem jak „potężną” władzę państwową.
Proletariat może tego dokonać już nazajutrz po zdobyciu władzy państwowej, posiada bowiem zarówno potrzebny do tego aparat (Rady), jak i środki ekonomiczne (wywłaszczenie obszarników i burżuazji).
W ten właśnie sposób proletariat Rosji oderwał od eserowców chłopstwo, i to oderwał dosłownie w kilka godzin po zdobyciu władzy państwowej. W kilka godzin bowiem po odniesieniu zwycięstwa nad burżuazją w Piotrogrodzie, zwycięski proletariat wydał „dekret o ziemi”, a w dekrecie tym całkowicie i od razu, z rewolucyjną szybkością, energią i ofiarnością, zrealizował wszystkie
najbardziej palące postulaty ekonomiczne większości chłopów, całkowicie i bez odszkodowania wywłaszczył obszarników.
Aby udowodnić chłopom, że proletariusze nie chcą ich majoryzować ani komenderować nimi, lecz dopomagać im i być ich przyjaciółmi, zwycięscy bolszewicy nie wstawili ani jednego swojego słowa do „dekretu o ziemi”, lecz słowo w słowo przepisali go z tych nakazów chłopskich (oczywiście najbardziej rewolucyjnych), które zostały opublikowane przez eserowców w eserowskiej gazecie.
Eserowcy wściekali się, gniewali, oburzali, lamentowali, że „bolszewicy ukradli ich program”, ale z eserowców śmiano się tylko: dobra sobie partia, którą trzeba było pokonać i wypędzić z rządu, żeby urzeczywistnić wszystkie rewolucyjne, wszystkie pożyteczne dla mas pracujących elementy jej programu!
Tej właśnie dialektyki nigdy nie mogli zrozumieć zdrajcy, tępaki i pedanci z II Międzynarodówki: proletariat nie może zwyciężyć nie zdobywszy poparcia większej części ludności. Jednakże ograniczać zdobycie tego poparcia lub uwarunkowywać je uzyskaniem większości głosów w wyborach przy panowaniu burżuazji jest dowodem bezgranicznego ubóstwa umysłowego lub po prostu oszukiwaniem robotników. Aby zdobyć poparcie większej części ludności, proletariat musi, po pierwsze, obalić burżuazję i zagarnąć władzę państwową w swoje ręce; po drugie, musi wprowadzić władzę Radziecką, doszczętnie druzgocąc stary aparat państwowy, przez co od razu podrywa panowanie, autorytet i wpływy burżuazji oraz drobnoburżuazyjnych ugodowców w środowisku nieproletariackich mas pracujących. Po trzecie, musi bez reszty zlikwidować wpływy burżuazji i drobnoburżuazyjnych ugodowców wśród większości nieproletariackich mas pracujących przez rewolucyjne zrealizowanie ich postulatów ekonomicznych kosztem wyzyskiwaczy.
Wszystko to jest oczywiście możliwe jedynie wówczas, gdy kapitalizm osiągnął określony stopień rozwoju. Bez tego podstawowego warunku nie może być mowy ani o wyodrębnieniu się proletariatu w osobną klasę, ani o skuteczności jego długotrwałych przygotowań, wychowywania, szkolenia, wypróbowywania w walce w ciągu długich lat strajków i demonstracji, nie może być mowy o kompromitacji i wypędzeniu oportunistów. Bez tego podstawowego warunku nie może być mowy o tej roli zarówno ekonomicznej, jak i politycznej – ośrodków centralnych, przez których opanowanie proletariat zdobywa całą władzę państwową lub, ściślej mówiąc, jej nerw życiowy, rdzeń, punkt węzłowy. Bez tego podstawowego warunku nie może być mowy o tej pokrewności, bliskości, łączności między sytuacją proletariatu a sytuacją nieproletariackich mas pracujących, które (pokrewność, bliskość, łączność) są nieodzowne dla uzyskania przez proletariat wpływu na te masy, dla skutecznego oddziaływania na nie proletariatu.
V
Idźmy dalej.
Proletariat może zdobyć władzę państwową, wprowadzić ustrój radziecki, zaspokoić postulaty ekonomiczne większości mas pracujących kosztem wyzyskiwaczy.
Czy to wystarczy do całkowitego i ostatecznego zwycięstwa?
Nie. Tylko w rojeniach drobnoburżuazyjnych demokratów oraz „socjalistów” i „socjaldemokratów” jako ich głównych dzisiaj przedstawicieli sprawa może wyglądać tak, jakoby w warunkach kapitalizmu masy pracujące były w stanie osiągnąć taki wysoki stopień uświadomienia, taką nieugiętość charakteru, przenikliwość umysłu i rozległy horyzont polityczny, aby móc samym tylko głosowaniem czy też w ogóle w jakikolwiek inny sposób rozstrzygnąć z góry, bez długiego doświadczenia walki, że idą za taką a taką klasą lub za taką a taką partią.
To urojenie. To ckliwe bajeczki pedantów i ckliwych socjalistów pokroju Kautskiego, Longueta, MacDonalda.
Kapitalizm nie byłby kapitalizmem, gdyby, z jednej strony, nie skazywał mas na wieczne zahukanie, zgnębienie, zastraszenie, rozdrobnienie (wieś!), ciemnotę; – gdyby, z drugiej strony, nie dawał on do dyspozycji burżuazji potężnego aparatu kłamstwa i oszustwa, masowego okpiwania robotników i chłopów, otępiania ich itd.
Dlatego wyprowadzić masy pracujące z kapitalizmu do komunizmu może tylko proletariat. O tym, żeby drobnoburżuazyjne lub na wpół drobnoburżuazyjne masy pracujące rozstrzygnęły z góry niezwykle skomplikowane zagadnienie polityczne: „czy iść z klasą robotniczą, czy też z burżuazją” – nie można nawet myśleć. Wśród nieproletariackich warstw pracujących siłą rzeczy muszą być wahania, masy te muszą na podstawie własnego praktycznego doświadczenia mieć możność porównania kierowniczej roli burżuazji z kierowniczą rolą proletariatu.
Tę właśnie okoliczność stale tracą z oczu zwolennicy „konsekwentnej demokracji”, którzy wyobrażają sobie, że najpoważniejsze zagadnienia polityczne można rozstrzygnąć głosowaniami. W rzeczywistości zagadnienia te – jeśli są one ostre i zaostrzone przez walkę – rozstrzyga wojna domowa, a w wojnie tej olbrzymie znaczenie ma doświadczenie nieproletariackich mas pracujących (przede wszystkim chłopów), doświadczenie oparte na porównaniu, zestawieniu przez nie władzy proletariatu z władzą burżuazji.
Wybory do Zgromadzenia Ustawodawczego w Rosji w listopadzie 1917 roku, w świetle doświadczeń dwuletniej wojny domowej lat 1917-1919, są pod tym względem nadzwyczaj pouczające.
Spójrzcie, jakie okręgi okazały się najmniej bolszewickie. Po pierwsze, okręg Wschodnio-Uralski i Syberyjski: 12% i 10% głosów bolszewickich. Po drugie, Ukraina: 10% głosów bolszewickich. Z pozostałych okręgów najmniejszy procent głosów bolszewickich oddano w chłopskim okręgu Wielkorusi, w okręgu Nadwołżańskim Czarnoziemnym, gdzie na bolszewików oddano jednak 16% głosów.
I właśnie w tych okręgach, gdzie procent głosów bolszewickich w listopadzie 1917 roku był najmniejszy, obserwujemy największe powodzenie ruchów kontrrewolucyjnych, powstań, organizowanie sił kontrrewolucji. Właśnie w tych okręgach utrzymywała się w ciągu długich miesięcy władza Kołczaka i Denikina.
W okręgach, gdzie wpływ proletariatu jest najmniejszy, wahania wśród drobnoburżuazyjnej ludności ujawniły się w sposób szczególnie jaskrawy:
najpierw – za bolszewikami, kiedy bolszewicy dali ziemię, a zdemobilizowani żołnierze przynieśli wieść o pokoju. Później przeciwko bolszewikom, kiedy mając na względzie międzynarodowy rozwój rewolucji i utrzymanie jej ogniska w Rosji bolszewicy zdecydowali się na pokój brzeski i „obrazili” najgłębsze uczucia drobnej burżuazji, uczucia patriotyzmu. Dyktatura proletariatu nie spodobała się chłopom szczególnie tam, gdzie jest najwięcej nadwyżek zboża, kiedy bolszewicy dali poznać, że będą bezwzględnie i stanowczo żądać przekazywania tych nadwyżek państwu po cenach stałych. Chłopstwo Uralu, Syberii, Ukrainy zwraca się w stronę Kołczaka i Denikina.
Dalej, doświadczenie kołczakowskiej i denikinowskiej „demokracji”, o której każdy dziennikarzyna w kołczaki i denikii trąbił w każdym numerze białogwardyjskich gazet, dowiodło chłopom, że frazesy o demokracji i o „uczrediłowce” służą w rzeczywistości jedynie za przykrywkę dyktatury obszarnika i kapitalisty.
Zaczyna się nowy zwrot do bolszewizmu: szerzą się chłopskie powstania w zapleczu Kołczaka i Denikina. Chłopi witają czerwone oddziały jako wyzwolicieli.
W rezultacie te właśnie wahania chłopstwa jako głównego przedstawiciela drobnoburżuazyjnych mas ludzi pracy decydowały o losach Władzy Radzieckiej i władzy Kołczaka-Denikina. Ale zanim doczekaliśmy się „ostatecznego rachunku”, mieliśmy dość długi okres ciężkiej walki i bolesnych doświadczeń, które mimo upływu dwóch lat nie ustały jeszcze w Rosji, nie ustały właśnie na Syberii oraz na Ukrainie. I nie można ręczyć, że ustaną ostatecznie, powiedzmy, w ciągu jeszcze jednego roku czy w podobnym terminie.
Zwolennicy „konsekwentnej” demokracji nie wnikali w znaczenie tego historycznego faktu. Roili sobie i roją taką dziecinną bajeczkę, że proletariat w warunkach kapitalizmu może przekonać większość mas pracujących i na stałe przeciągnąć je na swoją stronę za pomocą głosowań. Rzeczywistość zaś dowodzi, że jedynie w wyniku długiej i zaciętej walki ciężkie doświadczenie wahającej się drobnej burżuazji doprowadza ją, po porównaniu dyktatury proletariatu z dyktaturą kapitalistów, do wniosku, że pierwsza jest lepsza od drugiej.
W teorii wszyscy socjaliści, którzy uczyli się marksizmu i pragną uwzględniać doświadczenie politycznej historii przodujących krajów w ciągu XIX wieku, uznają nieuchronność wahań drobnej burżuazji między proletariatem a klasą kapitalistów. Ekonomiczne źródła tych wahań ujawnia w sposób oczywisty ekonomia, której prawdy były miliony razy powtarzane w gazetach, ulotkach i broszurach socjalistów z II Międzynarodówki.
Jednakże ludzie nie umieją zastosować tych prawd do swoistej epoki dyktatury proletariatu. Na miejsce walki klasowej stawiają oni drobnoburżuazyjno-demokratyczne przesądy i złudzenia (odnośnie do „równości” klas, „konsekwentnej” lub „czystej” demokracji, rozstrzygania wielkich problemów historycznych za pomocą głosowań itp.). Nie chcą zrozumieć, że proletariat po zdobyciu władzy państwowej nie zaprzestaje swej walki klasowej, lecz kontynuuje ją w innej formie, innymi środkami. Dyktatura proletariatu – to walka klasowa proletariatu prowadzona za pomocą takiego narzędzia, jak władza państwowa, walka klasowa, jednym z zadań której jest wykazywanie nieproletariackim warstwom pracującym na podstawie długiego doświadczenia, na podstawie długiego szeregu konkretnych przykładów, że korzystniejsza jest dla nich dyktatura proletariatu niż dyktatura burżuazji i że nic trzeciego tu być nie może.
Liczby dotyczące wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego w listopadzie 1917 roku dają nam zasadnicze tło wydarzeń, jakie rozegrały się następnie w okresie dwóch lat wojny domowej. Główne siły występujące w tej wojnie są wyraźnie widoczne już podczas wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego: widoczna jest rola „taranu” armii proletariackiej, widoczna jest rola wahającego się chłopstwa, widoczna jest rola burżuazji. „Kadeci – pisze w swoim artykule N. W. Swiaticki – odnieśli największy sukces w tych samych okręgach, co i bolszewicy: Północnym i Centralnym Przemysłowym” (str. 116). Rzecz naturalna, iż w najbardziej rozwiniętych Ośrodkach kapitalistycznych najsłabsze były elementy pośrednie, stojące między proletariatem a burżuazją. Rzecz naturalna, iż w ośrodkach tych walka klasowa była najostrzejsza. Właśnie tutaj skupiały się główne siły burżuazji, właśnie tutaj, tylko tutaj proletariat mógł rozgromić burżuazję. A tylko proletariat mógł pobić ją na głowę. I dopiero po pobiciu jej na głowę proletariat mógł wykorzystując takie narzędzie, jak władza państwowa – ostatecznie zdobyć sympatię i poparcie drobnoburżuazyjnych warstw ludności.
Dane dotyczące wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego, jeśli umie się nimi posługiwać, jeśli umie się nimi posługiwać, jeśli się umie je czytać, potwierdzają nam raz jeszcze podstawowe prawdy marksistowskiej teorii walki klasowej.
Przy sposobności. Dane te uwidoczniają również rolę i znaczenie kwestii narodowej. Weźcie Ukrainę. Na ostatnich naradach w kwestii ukraińskiej niektórzy towarzysze oskarżali autora tych słów o nadmierne „uwypuklanie” kwestii narodowej na Ukrainie. Dane dotyczące wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego wykazują, że już w listopadzie 1917 roku na Ukrainie uzyskali większość ukraińscy eserowcy i socjaliści (3,4 mln głosów + 0,5 = 3,9 mln wobec 1,9 mln na eserowców rosyjskich, gdy ogólna liczba głosów na całej Ukrainie wynosiła 7,6 miliona). W wojsku na frontach Południowo-Zachodnim i Rumuńskim ukraińscy socjaliści otrzymali 30% i 34% ogółu głosów (wobec 40% i 59% głosów oddanych na eserowców rosyjskich).
Wobec takiego stanu rzeczy ignorować znaczenie kwestii narodowej na Ukrainie – czym bardzo często grzeszą Wielkorusi (a bodajże nie mniej często niż Wielkorusi grzeszą tym Żydzi) – znaczy to popełniać poważny i niebezpieczny błąd. Nie jest rzeczą przypadku, że na Ukrainie już w 1917 roku nastąpił wśród eserowców podział na eserowców rosyjskich i ukraińskich. Toteż jako internacjonaliści jesteśmy obowiązani, po pierwsze, szczególnie energicznie zwalczać pozostałości (niekiedy nieświadome) wielkoruskiego imperializmu i szowinizmu wśród „rosyjskich” komunistów; po drugie, jesteśmy obowiązani właśnie w kwestii narodowej, jako w kwestii stosunkowo mało ważnej (dla internacjonalistów zagadnienie granic państwowych jest zagadnieniem drugorzędnym, jeśli nie dziesięciorzędnym), iść na ustępstwa. Ważne są inne zagadnienia, ważne są podstawowe interesy dyktatury proletariackiej, ważne są interesy jedności i dyscypliny Armii Czerwonej walczącej z Denikinem, ważna jest kierownicza rola proletariatu w stosunku do chłopstwa; o wiele mniej ważna jest kwestia, czy Ukraina będzie odrębnym państwem, czy nie. Nie powinna nas wprawiać w zakłopotanie – i nie powinna przerażać – nawet taka perspektywa, że ukraińscy robotnicy i chłopi będą poddawali próbie rozmaite systemy i w ciągu, powiedzmy, kilku lat poddadzą praktycznej próbie i połączenie z RFSRR, i oddzielenie się od niej w odrębną, samostijną USRR, i rozmaite formy ich ścisłego sojuszu itd. itp.
Usiłować z góry, raz na zawsze, „zdecydowanie” i „nieodwołalnie” rozstrzygnąć to zagadnienie byłoby dowodem ciasnoty umysłowej albo wręcz tępoty, gdyż wahania nieproletariackich mas pracujących w takiej kwestii są zupełnie naturalne, nawet nieuniknione, ale bynajmniej dla proletariatu nie straszne. Przedstawiciel proletariatu, który naprawdę potrafi być internacjonalistą, obowiązany jest traktować takie wahania z największą oględnością i wyrozumiałością, obowiązany jest pozostawić samym nieproletariackim masom pracującym zlikwidowanie tych wahań w oparciu o własne doświadczenia. Niewyrozumiali i nieubłagani, nieprzejednani i nieugięci powinniśmy być w innych, bardziej zasadniczych sprawach, które wskazałem już częściowo wyżej.
VI
Zestawienie wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego w listopadzie 1917 roku z przebiegiem rewolucji proletariackiej w Rosji od października 1917 roku do grudnia 1919 pozwala wyciągnąć wnioski dotyczące burżuazyjnego parlamentaryzmu i proletariackiej rewolucji w każdym kraju kapitalistycznym. Spróbujemy pokrótce wyłożyć albo przynajmniej naszkicować najważniejsze z tych wniosków.
1. Powszechne prawo wyborcze jest wskaźnikiem dojrzałości w pojmowaniu swych zadań przez różne klasy. Wskazuje ono, w jaki sposób różne klasy skłonne są rozstrzygać swe zadania. Samo rozstrzygnięcie tych zadań osiąga się nie poprzez głosowanie, lecz poprzez wszelkie formy walki klasowej, z wojną domową włącznie.
2. Socjaliści i socjaldemokraci z II Międzynarodówki reprezentują punkt widzenia wulgarnej demokracji drobnoburżuazyjnej, podzielają jej przesąd, jakoby głosowanie mogło rozstrzygnąć podstawowe zagadnienia walki klas.
3. Udział w burżuazyjnym parlamencie jest dla partii rewolucyjnego proletariatu konieczny w celu uświadamiania mas poprzez kampanię wyborczą i walkę partii w parlamencie. Jednakże ograniczać walkę klas do walk wewnątrz parlamentu lub też uważać tę ostatnią za wyższą, decydującą, podporządkowującą sobie pozostałe formy walki znaczy to przechodzić faktycznie na stronę burżuazji przeciwko proletariatowi.
4. Takiego przejścia na stronę burżuazji dokonują faktycznie wszyscy przedstawiciele i zwolennicy II Międzynarodówki oraz wszyscy przywódcy niemieckiej tzw. niezależnej socjaldemokracji, kiedy, uznając w słowach dyktaturę proletariatu, w praktyce w swej propagandzie wpajają proletariatowi pogląd, że po to, by władza polityczna mogła przejść w ręce proletariatu, musi on wpierw, w warunkach kapitalizmu, zdobyć sobie formalnie wyrażoną wolę większości ludności (tzn. większość głosów w burżuazyjnym parlamencie).
Wszystkie wynikające z tej przesłanki lamenty „niezależnych” socjaldemokratów niemieckich i tym podobnych przywódców zgniłego socjalizmu występujących przeciwko „dyktaturze mniejszości” itp. są jedynie dowodem, że nie rozumieją oni, iż w najbardziej nawet demokratycznych republikach faktycznie panuje dyktatura burżuazji, oraz że nie rozumieją oni, w jakich warunkach walka klasowa proletariatu może obalić tę dyktaturę burżuazji.
5. Niezrozumienie to polega w szczególności na tym, że zapomina się, iż w utrzymywaniu panowania partii burżuazyjnych olbrzymią rolę odgrywa oszukiwanie przez nie mas ludności, ucisk tych mas przez kapitał, a poza tym samooszukiwanie się co do istoty kapitalizmu, samooszukiwanie się najbardziej charakterystyczne dla partii drobnoburżuazyjnych, które zazwyczaj skłonne są zastępować walkę klasową mniej lub bardziej zamaskowanymi formami pojednania klas.
„Niech najpierw, przy zachowaniu własności prywatnej, to znaczy przy zachowaniu władzy kapitału i ucisku z jego strony, większość ludności wypowie się za partia proletariatu dopiero wówczas może i powinna ona wziąć władzę” – oto co mówią mieniący się „socjalistami” drobnoburżuazyjni demokraci, którzy są faktycznie lokajami burżuazji.
„Niech najpierw rewolucyjny proletariat obali burżuazję, złamie ucisk ze strony kapitału, zburzy burżuazyjny aparat państwowy – wówczas, po odniesieniu zwycięstwa, proletariat będzie mógł szybko pozyskać sympatię i poparcie większości pracujących mas nieproletariackich, zaspokajając ich potrzeby kosztem wyzyskiwaczy” – oto co mówimy my. Odwrotna kolejność będzie w historii rzadkim wyjątkiem (zresztą nawet w razie zaistnienia takiego wyjątku burżuazja może uciec się do wojny domowej, jak tego dowiódł przykład Finlandii).
6. Czyli, innymi słowy:
,,Najpierw zobowiążemy się do uznawania zasady równości czy też konsekwentnej demokracji przy zachowaniu własności prywatnej i jarzma kapitału (tzn. faktycznej nierówności przy formalnej równości) i na tym gruncie dążyć będziemy do osiągnięcia decyzji większości” – oto co mówi burżuazja i jej sługusy, drobnoburżuazyjni demokraci mieniący się socjalistami i socjaldemokratami.
,,Najpierw walka klasowa proletariatu burzy, zdobywając władzę państwową, ostoje i podstawy faktycznej nierówności, a następnie, po odniesieniu zwycięstwa nad wyzyskiwaczami, proletariat prowadzi za sobą ogół mas pracujących zmierzając do zlikwidowania klas, tzn. do tej jedynej socjalistycznej równości, która nie jest oszustwem”
– oto co mówimy my.
7. We wszystkich krajach kapitalistycznych obok proletariatu lub tej części proletariatu, która uświadomiła sobie swoje rewolucyjne zadania i zdolna jest walczyć o ich realizację, istnieją liczne nieświadomie proletariackie, na wpół proletariackie, na wpół drobnoburżuazyjne warstwy mas pracujących; warstwy te idą za burżuazją i za burżuazyjną demokracją (w tym za „socjalistami” z II Międzynarodówki), ponieważ są oszukane przez nią, nie wierzą w swoje siły lub siły proletariatu, nie zdają sobie sprawy, że istnieje możliwość zaspokojenia ich najbardziej palących potrzeb kosztem wywłaszczenia wyzyskiwaczy. Te warstwy pracujących i wyzyskiwanych dają awangardzie proletariatu sojuszników, wespół z którymi stanowi on trwałą większość ludności, zdobyć jednak tych sojuszników proletariat może jedynie za pomocą takiego narzędzia, jak władza państwowa, to znaczy jedynie po obaleniu burżuazji i zdruzgotaniu jej aparatu państwowego.
8. W każdym kraju kapitalistycznym siła proletariatu jest bez porównania większa niż jego odsetek w ogólnej sumie ludności. Dzieje się tak dlatego, że w sensie ekonomicznym proletariat panuje nad ośrodkiem i nerwem całego gospodarczego systemu kapitalizmu, jak również dlatego, że proletariat pod względem ekonomicznym i politycznym wyraża rzeczywiste interesy olbrzymiej większości mas pracujących w ustroju kapitalistycznym.
Dlatego proletariat, nawet kiedy stanowi mniejszość ludności (względnie kiedy świadoma i naprawdę rewolucyjna awangarda proletariatu stanowi mniejszość ludności), zdolny jest zarówno obalić burżuazję, jak też przeciągnąć następnie na swą stronę wielu sojuszników spośród takich mas półproletariuszy i drobnych burżua, które nigdy nie wypowiedzą się z góry za władzą proletariatu, nie zrozumieją warunków i zadań tej władzy, a dopiero na podstawie dalszego swego doświadczenia przekonają się o konieczności, słuszności i zasadności dyktatury proletariatu.
9. Wreszcie, w każdym kraju kapitalistycznym istnieją zawsze bardzo szerokie warstwy drobnej burżuazji, która siłą rzeczy waha się pomiędzy kapitałem a pracą. Aby odnieść zwycięstwo, proletariat musi, po pierwsze, obrać właściwy moment do decydującego ataku na burżuazję, uwzględniając między innymi brak jedności burżuazji z jej drobnoburżuazyjnymi sojusznikami lub nietrwałość ich sojuszu itd. Po drugie, proletariat musi po odniesieniu zwycięstwa wykorzystać te wahania drobnej burżuazji w ten sposób, aby ją zneutralizować, przeszkodzić jej w przejściu na stronę wyzyskiwaczy, umieć utrzymać się przez pewien czas pomimo jej wahań i tak dalej, i temu podobne.
10. Jednym z nieodzownych warunków przygotowania proletariatu do zwycięstwa jest długotrwała i uporczywa, nieubłagana walka z oportunizmem, reformizmem, socjalszowinizmem i temu podobnymi burżuazyjnymi wpływami i kierunkami, które są nieuniknione, ponieważ proletariat działa w warunkach kapitalizmu. Bez takiej walki, bez uprzedniego całkowitego zwycięstwa nad oportunizmem w ruchu robotniczym nie może być nawet mowy o dyktaturze proletariatu. Bolszewizm nie pokonałby burżuazji w latach 1917-1919, gdyby nie nauczył się uprzednio, w latach 1903-1917, pokonywać i bezlitośnie wypędzać z partii awangardy proletariackiej mieńszewików, to znaczy oportunistów, reformistów, socjalszowinistów.
Dlatego też niezwykle niebezpiecznym samooszukiwaniem się niekiedy zaś po prostu oszukiwaniem robotników – jest dzisiaj słowne uznawanie dyktatury proletariatu przez przywódców niemieckich „niezależnych” lub francuskich longuetystów itp., którzy w praktyce kontynuują starą, utartą politykę większych i mniejszych ustępstw na rzecz oportunizmu, pojednania z nim, płaszczenia się przed przesądami burżuazyjnej demokracji („konsekwentnej demokracji” lub, jak oni mówią, „czystej demokracji”), burżuazyjnego parlamentaryzmu i tak dalej.