NOTA Redakcji: Poniższy tekst stanowi kompilację wybranych wypowiedzi Włodzimierza Lenina skierowanych bezpośrednio do robotników radzieckich w okresie wojny polsko-bolszewickiej. Materiał pełni funkcję edukacyjną – zakładając rozeznanie czytelnika z narracją rządu polskiego, ma na celu umożliwienie mu pogłębienie swej wiedzy uzupełnionej o perspektywę kierownictwa bolszewickiego. Oprócz samych przemówień Lenina tekst zawiera także dwa orędzia Józefa Piłsudskiego. Wszelkie pogrubienia tekstu zostały naniesione przez redakcję.
1. Początek wojny polsko-bolszewickiej
Orędzie Józefa Piłsudskiego do mieszkańców Ukrainy z dn. 26 kwietnia 1920 roku
Do wszystkich mieszkańców Ukrainy
Wojska Rzeczypospolitej Polskiej na rozkaz mój ruszyły naprzód, wstępując głęboko na ziemie Ukrainy.
Ludności ziem tych czynię wiadomym, iż wojska polskie usuną z terenów, przez Naród Ukraiński zamieszkałych, obcych najeźdźców, przeciwko którym lud Ukraiński powstawał z orężem w ręku, broniąc swych sadyb przed gwałtem, rozbojem i grabieżą.
Wojska polskie pozostaną na Ukrainie przez czas potrzebny po to, aby władzę na ziemiach tych mógł objąć prawy rząd ukraiński. Z chwilą, gdy Rząd Narodowy Rzeczypospolitej Ukraińskiej powoła do życia władze państwowe, gdy na rubieży staną zastępy zbrojne ludu ukraińskiego, zdolne uchronić kraj ten przed nowym najazdem, a wolny naród sam o losach swoich stanowić będzie mocen żołnierz polski powróci w granice Rzeczypospolitej Polskiej, spełniwszy szczytne zadanie walki o Wolność Ludów.
Razem z wojskami polskiemi wracają na Ukrainę szeregi walecznych jej synów pod wodzą Atamana Głównego Semena Petlury, które w Rzeczypospolitej Polskiej znalazły schron i pomoc w najcięższych dniach próby dla ludu ukraińskiego.
Wierzę, iż Naród Ukraiński wytęży wszystkie siły, aby z pomocą Rzeczypospolitej Polskiej wywalczyć wolność własną i zapewnić żyznym ziemiom swej Ojczyzny szczęście i dobrobyt, którymi cieszyć się będzie po powrocie do pracy w pokoju.
Wszystkim mieszkańcom Ukrainy bez różnicy stanu, pochodzenia i wyznania Wojska Rzeczypospolitej Polskiej zapewniają obronę i opiekę.
Wzywam Naród Ukraiński i wszystkich mieszkańców tych Ziem, by, niosąc cierpliwie ciężary, jakie trudny czas wojny nakłada, dopomagali w miarę sił swoich Wojsku Rzeczypospolitej Polskiej w jego krwawej walce o ich własne życie i wolność.
Józef Piłsudski
Wódz Naczelny Wojsk Polskich
26 kwietnia 1920 r.
Kwatera Główna
Przemówienie na ogólnorosyjskim zjeździe robotników przemysłu szklanego i ceramicznego (29 kwietnia 1920 roku)1
Wczorajszy dzień przyniósł nam dwie nowiny: pierwsza z nich, nader smutna to wiadomość o orędziu szefa rządu polskiego, Piłsudskiego. Tekstu tego orędzia jeszcze nie widziałem, informowano mnie o nim telefonicznie, ale jedno nie ulega wątpliwości: jest ono równoznaczne z wypowiedzeniem przez Polskę wojny Ukrainie. Jak widać, wpływy imperialistów francuskich wzięły górę w sferach rządowych Polski. Prowadzoną ostatnio politykę lawirowania wokół toczonych z nami rokowań o zawarcie pokoju rząd polski postanowił porzucić i rozpocząć działania wojenne na szerszym froncie. Polska zajęła już Żytomierz i posuwa się na Kijów. Wymaga to od nas najbardziej zdecydowanej i niezwłocznej obrony interesów proletariatu. Nie wątpimy, że zdołamy interesy te obronić, nie wątpimy, że ta nowa próba imperialistów Ententy zmierzająca do zdławienia Rosji Radzieckiej poniesie takie samo fiasko jak awantura Denikina i Kołczaka. Rzecz jasna, że Polska korzysta z całkowitego poparcia wojskowego Francji, Anglii i całej Ententy. Pod tym względem jest rzeczą nader znamienną, że w ostatnim stadium prowadzonych z nami rokowań w sprawie Krymu rząd angielski znacznie zmienił swój pierwotny przychylny stosunek. W odpowiedzi na propozycję Anglii, byśmy okazali humanitaryzm wobec przypartych do morza żołnierzy Denikina, oświadczyliśmy, że gotowi jesteśmy darować życie krymskim białogwardzistom, jeśli Ententa ze swej strony okaże humanitaryzm w stosunku do pokonanych komunistów węgierskich i przepuści ich do Rosji Radzieckiej. Nie potrzeba nam krwi owych krymskich białogwardzistów, nie jesteśmy mściwi. Ale na naszą notę nie otrzymaliśmy odpowiedzi rządu angielskie go, który widocznie, w związku z wystąpieniem Polski, nie kwapi się z odpowiedzią. Jesteśmy jednak przeświadczeni, że wśród robotników angielskich, nawet najbardziej oportunistycznie nastrojonych, nie znajdą się zwolennicy interwencji.
Mamy wiadomości, że nawet Polska Partia Socjalistyczna, która prześladowała w Polsce komunistów, oświadcza w swym organie prasowym, że Polska nie powinna zrywać rokowań pokojowych z Rosją Radziecką poprzez wysuwanie ultymatywnego żądania, aby rokowania te były prowadzone w Borysowie. Takie postępowanie rządu polskiego gazeta ta uważa za przestępstwo. Polacy zaproponowali nam prowadzenie rokowań pokojowych w Borysowie bez zaprzestania działań wojennych, a prowadzenie rokowań właśnie w tym punkcie pozbawiłoby nas w czasie rokowań możności kontynuowania działań wojennych, pozostawiając jednocześnie Polsce całkowitą swobodę pod tym względem. Nie mogliśmy oczywiście prowadzić rokowań pokojowych w takich warunkach i zaproponowaliśmy, by na podstawie wzajemnego porozumienia z Polską przenieść miejsce tych rokowań do Paryża, Rewla, Warszawy, Moskwy lub do jakiegokolwiek innego miasta. Odpowiedzią na tę propozycję była szeroko zakrojona ofensywa wojsk polskich na całym froncie. Nie wątpimy, że rząd polski rozpoczął tę napastniczą wojnę wbrew woli swoich robotników. Oto dlaczego w obliczu tej nowej awantury zachowujemy całkowity spokój; wiemy, że wyjdziemy z niej zwycięsko; wiecie jednak, towarzysze, że każda wojna związana jest z ogromnymi trudnościami, w celu przezwyciężenia których zwracaliśmy się niejednokrotnie do mas robotniczych o poparcie. Wojna z Polską została nam narzucona; nie nosimy się z najmniejszymi nawet zamiarami godzącymi w niepodległość Polski, podobnie jak nie nosimy się z zamiarami godzącymi w niepodległość Litwy i Białorusi; ale mimo całej naszej ustępliwości narzucają nam jednak wojnę, a skoro tak, to powinniśmy wszyscy powstać jak jeden mąż, aby obronić i siebie, i Ukrainę przed najazdem polskich imperialistów. W tym celu musimy znów dokonać pewnego przełomu. Jakkolwiek bardzo pragnęlibyśmy możliwie najszybciej przystąpić do budownictwa pokojowego i możliwie najszerzej je rozwinąć, to jednak – skoro narzucono nam wojnę musimy wszystko podporządkować interesom tej wojny, aby osiągnąć jak najpomyślniejsze dla nas i jak najszybsze wyniki. Powinniśmy wyjaśnić wszystkim robotnikom i chłopom, dlaczego Polska podżegana przez Ententę wszczęła z nami wojnę. Powinniśmy wyjaśnić, że uczyniono to w tym celu, by zwiększyć barierę, pogłębić przepaść, która oddziela od nas proletariat Niemiec.
Orędzie Józefa Piłsudskiego z dn. 3 lipca 1920 roku
Obywatele Rzeczypospolitej!
Ojczyzna w potrzebie!
Wrogowie otaczający na zewsząd skupili wszystkie siły, by zniszczyć wywalczoną krwią i trudem żołnierza polskiego niepodległość naszą. Zastępy najeźdźców, ciągnące aż z głębi Azji, usiłują złamać bohaterskie wojska nasze, by runąć na Polskę, stratować nasze niwy, spalić wsie i na cmentarzysku polskiem rozpocząć swoje straszne panowanie.
Jak jednolity, niewzruszony mur stanąć musimy do oporu. O pierś całego narodu rozbić się ma nawała bolszewizmu. Jedność, zgoda, wytężona praca niech skupi nas wszystkich dla wspólnej sprawy!
Żołnierz polski, krwią broczący na froncie, musi mieć to przeświadczenie, iż stoi za nim cały naród, każdej chwili gotowy przyjść mu z pomocą.
Chwila ta nadeszła.
Wzywamy tedy wszystkich, zdolnych do noszenia broni, by dobrowolnie zaciągali się w szeregi armii, stwierdzając, iż za Ojczyznę każdy w Polsce z własnej woli gotów złożyć krew i życie.
Niech śpieszą wszyscy, i ci, młodość i siłę czujący w żyłach, co żelazem odpierać będą najazd wroga, i ci, którzy stanąć mogą do pracy w instytucjach wojskowych, by zwolnić z nich i zastąpić tych, co na froncie przydatni być mogą. Niech na wołanie Polski nie zabraknie żadnego z jej wiernych i prawych synów, co wzorem ojców i dziadów pokotem położą wroga u stóp Rzeczypospolitej.
Wszystko dla zwycięstwa! Do broni!
W imieniu Rady Obrony Państwa.
J. PIŁSUDSKI
Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz.
Przemówienie do czerwonoarmistów udających się na front polski z dn. 5 maja 1920 roku2
Towarzysze! Wiecie, że polscy obszarnicy i kapitaliści, podżegani przez Ententę, narzucili nam nową wojnę. Pamiętajcie, towarzysze, że z polskimi chłopami i robotnikami nie jesteśmy poróżnieni, że niepodległość Polski i polską republikę ludową uznawaliśmy i uznajemy. Proponowaliśmy Polsce pokój na warunkach nietykalności jej granic, mimo że granice te sięgały o wiele dalej niż tereny zamieszkałe przez ludność rdzennie polską. Godziliśmy się na wszystkie ustępstwa i niech każdy z was pamięta o tym na froncie. Niech wasze postępowanie w stosunku do Polaków udowodni tam, że jesteście żołnierzami republiki robotniczo-chłopskiej, że idziecie do nich nie jako ciemięzcy, lecz jako wyzwoliciele. Teraz, kiedy panowie polscy, wbrew naszym dążeniom, zawarli sojusz z Petlurą, kiedy przeszli do ofensywy, kiedy zbliżają się do Kijowa, a prasa zagraniczna rozpowszechnia pogłoski, że zdobyli już Kijów – co jest wierutnym kłamstwem, gdyż wczoraj jeszcze rozmawiałem przez bezpośrednią linię z przebywającym w Kijowie F. Konem – teraz mówimy: towarzysze, potrafiliśmy dać odprawę straszniejszemu wrogowi, potrafiliśmy pokonać własnych obszarników i kapitalistów pokonamy również obszarników i kapitalistów polskich! Powinniśmy wszyscy złożyć tu dzisiaj przysięgę, złożyć uroczyste przyrzeczenie, że wszyscy, jak jeden mąż, staniemy murem, żeby nie dopuścić do zwycięstwa polskich jaśnie panów i kapitalistów. Niech żyją chłopi i robotnicy wolnej, niepodległej republiki polskiej! Precz z polskimi jaśnie panami, obszarnikami i kapitalistami! Niech żyje nasza robotniczo-chłopska Armia Czerwona! (Ostatnie słowa towarzysza Lenina toną w potężnych dźwiękach „Międzynarodówki oraz okrzykach „hura”).
2. Przebieg wojny
Przemówienie na zjeździe robotników przemysłu garbarskiego z dn. 2 października 1920 roku3
Wiecie oczywiście wszyscy, jak trudna jest nasza obecna sytuacja wojenna; w związku z tym jest rzeczą naturalną, że analizujemy okoliczności, wskutek których sytuacja tak się zaostrzyła, tak się pogorszyła. Pamiętacie, rzecz jasna, że w kwietniu bieżącego roku, kiedy ofensywa Polaków jeszcze się nie rozpoczęła, linia frontu przebiegała bardziej na wschód, w wielu punktach znacznie bardziej na wschód niż obecnie. Linia przebiegała w ten sposób, że Mińsk pozostawał w rękach Polaków, cała Białoruś pozostawała w ich rękach. I nie tylko Rada Komisarzy Ludowych, lecz również Prezydium WCIK – najwyższy organ RFSRR – w sposób uroczysty, w specjalnym orędziu oświadczyło narodowi polskiemu, że proponuje pokój, że rezygnuje z rozstrzygnięcia orężem kwestii losów Białorusi, która nigdy polską nie była i której ludność chłopska, długo znosząca cierpienia w jarzmie polskich obszarników, nie uważała siebie za polską. Mimo to jednak oświadczyliśmy w najbardziej oficjalny, najbardziej uroczysty sposób, że proponujemy pokój na podstawie ówczesnej linii, gdyż życie robotników, którzy musieliby polec w tej wojnie, ceniliśmy tak wysoko, iż uważaliśmy je za rzecz ważniejszą niż jakiekolwiek ustępstwa. Zakładaliśmy, że sprawę Białorusi rozstrzygnie nie siła oręża, lecz tylko i wyłącznie rozwój walki toczącej się w samej Polsce. Wiedzieliśmy, że do wyzwolenia mas pracujących Polski możemy przyczynić się bynajmniej nie tyle, a nawet przede wszystkim nie tyle siłą militarną, ile siłą naszej propagandy.
Było to w kwietniu bieżącego roku; wiadomo wam, że na naszą uroczystą propozycję zawarcia pokoju Polska odpowiedziała początkowo manewrem, proponując zawarcie pokoju w Borysowie, który znajdował się w ich rękach i stanowił punkt o bardzo wielkim znaczeniu strategicznym, albowiem zajęty był przez Polaków i prowadzenie rokowań w tym mieście dawało Polakom możność prowadzenia natarcia na południowym zachodzie, a nas pozbawiało możności prowadzenia natarcia na północnym zachodzie. Odpowiedzieliśmy: dowolne miasto, tylko nie Borysów. Polacy odpowiedzieli odmownie. Przypominam wam o tym po to, ażebyście we wszystkich przemówieniach, jakie wypadnie wam wygłosić na ten temat, mocniej podkreślili, że początkowo proponowaliśmy pokój na podstawie linii przebiegającej bardziej na wschód niż obecna, tzn. godziliśmy się na pokój jak najbardziej dla nas niekorzystny.
Polacy narzucili nam wojnę i wiemy, że główną rolę odgrywali tu nawet nie polscy obszarnicy, nie polscy kapitaliści, gdyż sytuacja Polski była tak samo jak teraz rozpaczliwa. Polska zdecydowała się na tę awanturę z rozpaczy. Jednakże główną siłą, która pchała Polaków do wojny z nami, była oczywiście siła międzynarodowego kapitału, a przede wszystkim kapitału francuskiego. W międzyczasie wyszło na jaw, że w armii polskiej działały i działają setki oficerów francuskich, że całe uzbrojenie, całą pomoc finansową i wojenną Polska otrzymała od Francji.
Oto w jakich warunkach zaczęła się ta wojna. Oznaczała ona, iż sojusznicy podejmują nową próbę zniszczenia Republiki Radzieckiej, próbę polegającą na tym, ażeby po fiasku planu Judenicza – przy pomocy Polski raz jeszcze wysunąć zagadnienie zdławienia Republiki Radzieckiej; główne perypetie tej wojny z Polską, która rozpoczęła się wbrew naszej woli, są wam znane. Wiadomo wam, że początkowo Polacy odnosili sukcesy i na południowym zachodzie zajęli Kijów; następnie upłynęło dość wiele czasu, w ciągu którego Armia Czerwona zdołała skoncentrować siły i rozpocząć ofensywę, a wtedy Polacy zaczęli tracić jeden punkt po drugim. Stracili oni Połock itd. Ale dopiero w lipcu rozpoczęła się decydująca ofensywa Armii Czerwonej; sukces ofensywy był tak wielki, że przeprowadziliśmy kampanię nie spotykaną niemal w historii wojen. Armia Czerwona nie zatrzymując się przebyła 500, nawet 600, a w wielu miejscach do 800 wiorst i dotarła prawie do Warszawy. Uważano, że Warszawa jest dla Polski niemal stracona. Tak w każdym razie uważała cała prasa międzynarodowa. Później nastąpił zwrot. Kiedy dotarliśmy do Warszawy, wojska nasze były do tego stopnia wyczerpane, iż zabrakło im sił, by odnosić dalsze zwycięstwa, a wojska polskie, poparte przez zryw patriotyczny w Warszawie, czując się we własnym kraju, uzyskały poparcie, mogły ponownie posuwać się naprzód. Okazało się, że wojna dała nam możliwość niemal całkowitego rozgromienia Polski, ale w decydującej chwili zabrakło nam sił.
Mógłbym mówić o tym dalej, ale zgodnie z tematem mego referatu muszę zatrzymać się nad sytuacją polityczną, jaka się w tym czasie wytworzyła. Widzieliśmy, że kiedy przed ofensywą kwietniową zaproponowaliśmy republice polskiej pokój na warunkach jak najbardziej korzystnych dla Polaków, a niekorzystnych dla nas, prasa burżuazyjna całego świata podniosła krzyk, a nasze otwarte oświadczenie traktowano jako oznakę naszej słabości. Skoro bolszewicy proponują pokój biorąc za podstawę linię, którą zajmowały wtedy wojska polskie, skoro bolszewicy nawet oddają Mińsk, znaczy to, że są oni słabi. Na początku wojny nawet król angielski prze-słał pozdrowienie szefowi obszarniczego rządu polskiego.
12 lipca, jak zapewne pamiętacie, otrzymaliśmy nagle od sekretarza Ligi Narodów telegram zawierający oświadczenie, że rząd polski zgadza się podjąć rokowania pokojowe na warunkach uznania granic etnograficznych oraz przyznania całej Galicji Polsce. Cała prasa międzynarodowa podniosła niesłychaną wrzawę. Tym razem wszyscy byli za pokojem. Kiedy proponowaliśmy pokój w kwietniu czy jeszcze wcześniej, na wiosnę 1920 r., cała ta prasa milczała albo podżegała Polskę do wojny. Natomiast kiedy zwyciężyliśmy Polskę i pokój zaproponowała Polska, my zaś odpowiedzieliśmy na tę propozycję otwartym i szczerym przedstawieniem naszego poglądu, że Liga Narodów nie reprezentuje żadnej siły, że na słowie jej nie możemy polegać to wszyscy oni krzyczą i żądają, ażebyśmy się zatrzymali. Teraz, kiedy szczęście wojenne się odwróciło, kiedy oświadczyliśmy wczoraj, że proponujemy Polsce pokój na warunkach bardziej korzystnych, niż proponowała jej Liga Narodów, z tym zastrzeżeniem, by pokój został zawarty przed 5 października, cała prasa burżuazyjna znowu zamilkła. Zbywa ona milczeniem sprawę pokoju wtedy, kiedy na bolszewików nacierają, krzyczy zaś wtedy, kiedy bolszewicy nacierają. Po tym wszystkim prasa burżuazyjna chce wmówić ludziom, jakoby pragnęła ona pokoju. Na konferencji naszej partii, która zakończyła się kilka dni temu, mieliśmy możność wysłuchania referatu polskiego robotnika, przedstawiciela jednego z wielkich związków zawodowych Polski, robotnika, który przedarł się z Warszawy i opowiadał o tym, jak robotników w Polsce prześladowano, jak robotnicy w Warszawie patrzyli na Armię Czerwoną jako na wybawicielkę, jak oczekiwali rosyjskiej Armii Czerwonej, nie uważając jej za swego wroga, lecz przeciwnie, za swego przyjaciela w walce przeciw jaśnie panom, przeciw burżuazyjnym ciemięzcom Polski. Rzecz jasna, że Ententa posługiwała się tu Polską jako narzędziem w nowej próbie zniszczenia Republiki Radzieckiej; kiedy zaś powstała groźba, że z próby tej wyniknie coś wręcz przeciwnego, a my byliśmy w przededniu udzielenia robotnikom polskim pomocy w obaleniu ich rządu, cała burżuazyjna prasa europejska była przeciwko nam. Tow. Kamieniew, który był w Londynie, opowiadał tu, w Teatrze Wielkim, jak musiał dzień w dzień wysłuchiwać ultimatów i gróźb rządu angielskiego, który chciał już zmobilizować całą swą marynarkę przeciwko Piotrogrodowi i skoncentrować ją w Kronsztadzie, rzekomo w celu obrony Polski przed nami. Teraz, kiedy szczęście wojenne odwróciło się, kiedy z warunków naszych usuwamy wszystko to, co Polska uznała za niemożliwe do przyjęcia prasa burżuazyjna umilkła. Rzecz zupełnie zrozumiała, że nie jest to nic innego, jak podjudzanie Polski przez imperializm francuski i angielski do nowej próby obalenia Władzy Radzieckiej.
I sądzę, że jest to (co ma niewątpliwie poważne znaczenie) ostatnia już próba ofensywy przeciwko Rosji Radzieckiej. Okazało się tu, że Polska jest zbyt ściśle związana z całym systemem międzynarodowego imperializmu. Wiadomo wam, że po rozgromieniu Niemiec sojusznicy imperialistyczni – Francja, Anglia, Ameryka i Japonia zawierają Pokój Wersalski, który jest w każdym razie bez porównania bardziej okrutny niż osławiony Pokój Brzeski, o którym tak wiele krzyczano. I w tym samym czasie, kiedy Francuzi, Amerykanie i Anglicy trąbili na cały świat, że jest to wojna wyzwoleńcza, że wojna ta ma na celu wybawienie Europy i całego świata od barbarzyństwa Hunów – jak nazywali Niemców – wybawienie świata od niemieckiego militaryzmu i niemieckiego kajzera okazało się, że Pokój Wersalski prześcignął wszystkie okrucieństwa, do jakich zdolny był kajzer, kiedy to on był zwycięzcą. Ingerowanie oficerów angielskich i francuskich w dziedzinę życia gospodarcze-go pokazuje wszystkim krajom zwyciężonym, Niemcom, wszystkim krajom, które wchodziły w skład Imperium Austro-Węgierskiego, że w takich warunkach żyć nie można. Jedną z przyczyn, dla których utrzymuje się ten potworny pokój, jest okoliczność, że Polska dzieli Niemcy na dwie części, gdyż ziemie polskie sięgają do morza. Stosunki między Niemcami i Polską są teraz w najwyższym stopniu naprężone. Polaków, kiedy prześladują oni ludność niemiecką, popierają wojska i oficerowie Ententy. Pokój Wersalski uczynił z Polski państwo buforowe, które ma odgrodzić Niemcy od zetknięcia się z radzieckim komunizmem i które Ententa traktuje jako oręż przeciwko bolszewikom. Z udziałem Polski i przy jej pomocy Francuzi mają nadzieję odzyskać owe sięgające dziesiątków miliardów pożyczki, które zaciągnął rząd carski. Oto dlaczego, kiedy rozgorzała wojna z Polską, wojna, której tak bardzo chcielibyśmy uniknąć choćby za cenę wielkich ustępstw – oto dlaczego owa wojna z Polską okazała się w stopniu o wiele bardziej bezpośrednim wojną przeciwko Entencie niż wojny poprzednie. Poprzednie wojny, w których przeciwko nam występowali Kołczak, Denikin i Judenicz, prowadzono również przy pomocy oficerów oraz za pomocą setek milionów, które dawali sojusznicy, za pomocą ich armat i czołgów. Poprzednie wojny były również wojnami przeciwko Entencie, ale wojny te toczyły się na rosyjskim terytorium przeciwko białogwardyjskim oficerom rosyjskim oraz zmobilizowanym przez nich chłopom i wojny te nie mogły stać się wojnami, które zachwiałyby Pokojem Wersalskim. Oto czym różnią się one od wojny z Polską. Wojna z Judeniczem, Kołczakiem i Denikinem była również wojną z Ententą oraz wojną Rosji robotniczej z całą Rosją burżuazyjną. A kiedy wojna ta zakończyła się zwycięstwem i kiedy rozbiliśmy Judenicza, Kołczaka i Denikina, nie było to bezpośrednim zaatakowaniem Pokoju Wersalskiego. Z Polską rzecz się miała odwrotnie i na tym polega odmienność wojny z Polską, na tym polega międzynarodowe znaczenie Polski.
Kiedy prowadziliśmy zwycięską ofensywę przeciwko Polsce, cała Europa podniosła wrzawę, że pragnie pokoju, że cały świat zmęczony jest wojną i że czas się pogodzić. Kiedy zaś ofensywę prowadzą Polacy, nikt nie krzyczy, że zmęczony jest wojną. O co chodzi? Otóż chodzi o to, że zwycięstwo nad Judeniczem, Kołczakiem i Denikinem nie pozwoliło nam potargać w strzępy Pokoju Wersalskiego; przypuściliśmy tylko szturm na Judenicza, Kołczaka i Denikina i odrzuciliśmy ich do morza; natomiast prowadząc ofensywę przeciwko Polsce prowadzimy jednocześnie ofensywę przeciwko Entencie; rozbijając armię polską rozbijamy Pokój Wersalski, na którym opiera się cały system obecnych stosunków międzynarodowych.
Gdyby Polska stała się radziecka, gdyby robotnicy warszawscy otrzymali od Rosji Radzieckiej pomoc, na którą czekali i którą z radością witali, Pokój Wersalski zostałby rozbity i cały system międzynarodowy, ustanowiony dzięki zwycięstwom nad Niemcami, runąłby. Francja nie miałaby wówczas buforu odgradzającego Niemcy od Rosji Radzieckiej. Nie miałaby taranu przeciwko Re-publice Radzieckiej. Nie miałaby nadziei na odzyskanie swych dziesiątków miliardów i zbliżałaby się do katastrofy jeszcze szybciej, niż kroczy ku niej obecnie. Francja zadłużona jest po uszy. Dawniej była najbogatszym lichwiarzem. Teraz winna jest Ameryce trzy razy więcej niż inne państwa. Stacza się ku bankructwu. Znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Oto dlaczego dotarcie wojsk czerwonych pod Warszawę znamionowało kryzys międzynarodowy, oto dlaczego poruszyło to tak bardzo całą prasę burżuazyjną. Sprawa wzięła taki obrót, że jeszcze kilka dni zwycięskiej ofensywy Armii Czerwonej, a nie tylko Warszawa zostałaby zdobyta (to nie byłoby tak istotne), lecz rozbity zostałby Pokój Wersalski.
Oto na czym polega międzynarodowe znaczenie tej wojny polskiej. Wiadomo wam, że nie snuliśmy planów podbojów. Na początku mego przemówienia podkreślałem, że w kwietniu 1920 r. staliśmy na wschód od Mińska i proponowaliśmy pokój na tych warunkach, byleby tylko uchronić robotników i chłopów Rosji przed nową wojną. Skoro jednak wojna została nam narzucona, musimy zakończyć ją zwycięsko. Pokój Wersalski ujarzmia setki milionów ludzi. Z Niemiec zabiera węgiel, zabiera mleczne krowy i stwarza dla Niemiec warunki niesłychanej, niespotykanej niewoli. Najbardziej zacofane warstwy ludności chłopskiej w Niemczech oświadczyły, że są za bolszewikami, że są ich sojusznikami; jest to zresztą zrozumiałe, gdyż Republika Radziecka w walce o swoje istnienie jest jedyną siłą na świecie, która walczy przeciwko imperializmowi, imperializm zaś oznacza obecnie sojusz Francji, Anglii i Ameryki. Docieramy do centrum współczesnego systemu międzynarodowego. Kiedy wojska czerwone zbliżały się do granicy Polski, zwycięska ofensywa Armii Czerwonej wywołała niebywały kryzys polityczny.
3. Zakończenie wojny
Przemówienie na Moskiewskiej Gubernialnej Konferencji RKP (b) z dn. 21 listopada 1920 roku4
Po wspaniałych zwycięstwach Armii Czerwonej w lecie i po wielkiej porażce pod Warszawą, po zawarciu z Polską wstępnej umowy pokojowej, która właśnie teraz w Rydze przekształca się lub powinna się przekształcić w pokój ostateczny, szanse, że ta wstępna umowa pokojowa stanie się rzeczywiście pokojem ostatecznym, wzrosły w ogromnym stopniu, wzrosły dzięki rozgromieniu Wrangla. Teraz, kiedy jego klęska stała się oczywista, imperialistyczna prasa Ententy zaczyna odsłaniać karty i przyznawać się do tego, co dotychczas najskrzętniej ukrywała.
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na krótką notatkę, która znalazła się w gazetach dziś czy też w ostatnich dniach i która mówi o tym, iż główny organ francuskiej burżuazji imperialistycznej, francuska gazeta „Czas” („Temps”), pisze teraz, że Polska zawarła pokój wbrew radom Francji. Nie ulega wątpliwości, że przedstawiciele burżuazji wyznali tu prawdę, którą burżuazja nade wszystko pragnęłaby ukryć i którą w ciągu bardzo długiego czasu usiłowano ukryć. Pomimo niekorzystnych warunków pokoju z Polską (jakkolwiek są one korzystniejsze od tych, jakie w kwietniu bieżącego roku sami proponowaliśmy polskim obszarnikom, aby w ogóle uniknąć wojny), a są one niekorzystne, jeśli je porównać z tym, co można by było osiągnąć, gdyby nie zaistniała nadzwyczaj ciężka sytuacja pod Warszawą udało się nam jednak uzyskać takie warunki, które podważają ogólnoimperialistyczny plan w jego ogromnej części. Burżuazja francuska przyznaje się teraz, że nalegała, by Polska kontynuowała wojnę, że wypowiadała się przeciwko zawarciu pokoju, obawiając się rozgromienia Wrangla oraz pragnąc poprzeć nową interwencję i wyprawę przeciwko Republice Radzieckiej. Mimo że warunki, w jakich znajduje się imperializm polski, pchają go i pchały do wojny z Rosją, mimo to plan imperialistów francuskich poniósł fiasko, w wyniku czego uzyskujemy teraz już coś bardziej istotnego niż zwykłe wytchnienie.
Spośród małych państw, które wchodziły dawniej w skład byłego imperium rosyjskiego, Polska w ciągu trzech ostatnich lat należała do liczby tych, które żywiły najbardziej wrogie uczucia do narodowości wielkoruskiej oraz rościły najwięcej pretensji do dużej części terytoriów nie zamieszkałych przez Polaków. Pokój z Finlandią, Estonią i Łotwą zawarliśmy również wbrew życzeniu imperialistycznej Ententy; było to jednak łatwiejsze do osiągnięcia, gdyż w Finlandii, Estonii i na Łotwie burżuazja nie miała swych własnych imperialistycznych celów, w imię których walka przeciwko Republice Radzieckiej zdawała się rzeczą nieodzowną, gdy tymczasem polska republika burżuazyjna dążyła do opanowania nie tylko Litwy i Białorusi, lecz również Ukrainy. W tym samym kierunku pcha ją ponadto stara, odwieczna walka Polski, która była niegdyś wielkim mocarstwem i przeciwstawia się teraz wielkiemu mocarstwu Rosji. Tej starej, odwiecznej walki Polska nie może poniechać również obecnie. Oto dlaczego Polska przejawiła o wiele większą wojowniczość i większy upór w swych planach wojennych wymierzonych przeciwko naszej republice i oto dlaczego obecny nasz sukces wyrażający się w zawarciu pokoju – wbrew Entencie – ma o wiele większe znaczenie. Jeśli w swych planach interwencji wojennej, obliczonych na dłuższą metę, Ententa może liczyć na jakiekolwiek z państw zachowujących ustrój burżuazyjny i graniczących z Rosją – to tylko na Polskę; dlatego też w chwili obecnej wobec ogólnej nienawiści państw burżuazyjnych do Władzy Radzieckiej wszyscy są bezpośrednio zainteresowani w tym, by wschodnia Galicja należała do polskich obszarników.
Dalej. Polska rości pretensje do Ukrainy i Litwy. Nadaje to wyprawie szczególnie ostry i uporczywy charakter. Zaopatrzenie Polski w sprzęt wojenny było, rzecz jasna, głównym przedmiotem starań Francji i innych mocarstw, a wysokość sum przeznaczanych na ten cel nie daje się w żaden sposób obliczyć. Dlatego też zwycięstwo, które pomimo porażki pod Warszawą odniosła w ostatecznym wyniku Armia Czerwona – ma szczególnie wielkie znaczenie; zwycięstwo to postawiło bowiem Polskę w takiej sytuacji, że nie ma ona absolutnie sił do dalszego prowadzenia wojny. Polska musiała zgodzić się na pokój, który dał jej mniej niż to, co proponowaliśmy w kwietniu 1920 roku, przed polską ofensywą, kiedy to nie chcąc odrywać się od pracy na polu budownictwa gospodarczego proponowaliśmy granice w najwyższym stopniu dla nas niekorzystne. Prasa drobnomieszczańskich patriotów, do których należą również nasi eserowcy i mieńszewicy, oskarżała wówczas bolszewików o ugodowość oraz o to, iż Władza Radziecka zajęła stanowisko niemal tołstojowskie. Tołstojowskim stanowiskiem nazywała ona to, że zgadzaliśmy się na pokój na podstawie ówczesnej linii Piłsudskiego, linii, według której Mińsk pozostawał w rękach Polski, a granica przebiegała o 50, miejscami zaś o 100 wiorst bardziej na wschód od tej, która została ustalona obecnie. Ale, oczywiście, na zebraniu działaczy partyjnych nie ma potrzeby zatrzymywać się nad tym, dlaczego godziliśmy się i musieliśmy się godzić na gorsze granice jeśliby dzięki temu nasza praca na polu gospodarczym rzeczywiście nie została przerwana. Wynik był taki, że Polska, która zachowała ustrój burżuazyjny, spowodowała prowadzeniem wojny skrajne rozprzężenie gospodarcze całego kraju, spowodowała niezwykły wzrost niezadowolenia, spowodowała burżuazyjny terror, który sroży się nie tylko wobec robotników przemysłowych, ale i wobec robotników rolnych. Ogólna sytuacja burżuazyjnej Polski stała się tak dalece niepewna, że nie mogło być nawet mowy o dalszym prowadzeniu wojny.
1Lenin, Dzieła, t. 31, Przemówienie na ogólnorosyjskim zjeździe robotników przemysłu szklanego i ceramicznego (29 kwietnia 1920 roku), s. 107-109.
2Lenin, Dzieła, t. 31, Przemówienie do czerwonoarmistów udających się na front polski (5 maja 1920 roku), s. 116-117.
3Lenin, Dzieła, t. 31, Zjazd robotników przemysłu garbarskiego, s. 302-308.
4Lenin, Dzieła, t. 31, Nasza sytuacja zewn. i wewn. a zadania partii, s. 414-417.