
Od tłumacza: Materiał pochodzi ze strony CPI(ML) Red Star
Istoty ludzkie, a raczej ich dominujące systemy gospodarczo-przemysłowe, zaczęły zmieniać Ziemię w znaczący sposób, prowadząc wielu obserwatorów i myślicieli do zaakceptowania, że wchodzimy w nową erę «antropocenu» – nowy rozdział w trwającym «holocenie» czyli czas, w którym społeczeństwo ludzkie ma największy wpływ na to, co dzieje się na powierzchni ziemi, a nawet w wodach oceanów. Przez ostatnie cztery i pół dekady społeczność międzynarodowa była zmuszona do nieustannego podsumowywania pogarszającego się stanu naturalnych systemów Ziemi, często nazywanych ekosystemami. Począwszy od konferencji sztokholmskiej w 1972 r., ta «troska o środowisko» nabrała pewnego znaczenia nawet jako globalny program działań politycznych, przestała być «tylko kwestią środowiska». Dwadzieścia lat później jedno z największych zgromadzeń światowych przywódców w kwestiach związanych z postępem rasy ludzkiej bez narażania jej na zagładę w przyszłości, tzw. Szczyt Ziemi zwołany w 1992 zauważył coraz bardziej krytyczną naturę degradacji środowiska. Doprowadziło to do powstania wielu «globalnych porozumień», głównie Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC), Konwencji Narodów Zjednoczonych o różnorodności biologicznej (UNCBD) i Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zwalczania pustynnienia (UNCCD).
Szczyt Ziemi nastąpił też niedługo po globalnej kapitalistycznej euforii z powodu udanego demontażu Związku Radzieckiego, czy też, jak twierdzono – uświadomienia sobie «końca historii». Po kolejnej dekadzie świat ponownie zebrał się w 2002 roku w Johannesburgu, aby podsumować, jak daleką drogę przebył, ale ocena była raczej rozczarowująca. Szczyt w Johannesburgu miał miejsce w czasie, gdy nawet «zwolennicy alternatywy» ulegli «szoku i strachu» zachodniego kapitalistycznego molocha. Od teraz ludzkość nie będzie musiała podejmować już żadnych społeczno-kulturowych eksperymentów ani alternatyw! Od teraz zachodni model sprywatyzowanej, korporacyjnej «demokracji liberalnej» będzie przynosił najlepsze rezultaty dla wszystkich! Miała minąć kolejna dekada, ale rozsądnie opracowana Agenda 21 Szczytu Ziemi z 1992 r., a nawet niedorzeczne Milenijne Cele Rozwoju – wszystko wydawało się gubić w zgiełku niepohamowanego kapitalizmu rynkowego i panaceum oferowanego przez liberalizację-prywatyzację-globalizację.
Ludzka planeta zmieniła się znacznie od tego pierwszego Szczytu Ziemi w 1992 roku, a w nie tak ukrytych zakątkach świata – niepokój i złość z powodu zabójczego wyzysku i zadziwiających dysproporcji urosły, by stać się zagrożeniem dla ustalonego porządku światowego. Nie tylko «środowisko» łapało oddech. Uboższe gospodarczo i społecznie części ludzkości również coraz częściej dostawały rózgą. Korzyści z lepszych warunków pracy w przemyśle były neutralizowane – często odwracane – przez coraz bardziej wyzyskujący «outsourcing», któremu towarzyszyło odformalizowanie pracy, a także naginający prawo wzrost «specjalnych stref ekonomicznych» w wielu krajach rozwijających się. Świat znów się zmieniał, a w nie tak ukrytych zakątkach świata – niepokój i gniew z powodu morderczego wyzysku i zadziwiające dysproporcje stały się zauważalnym zagrożeniem dla ustalonego porządku świata. Po krachu gospodarczym w latach 2007-08 miliony ludzi, nawet w krajach rozwiniętych, zaczęło kwestionować wiele z magicznych mantr które im wpojono. Niekwestionowana akceptacja prywatnych korporacji oraz ich intencji i zdolności do dostarczania kapitalistycznego «rozwoju» nie są już szeroko rozpowszechnione. Nikt nie mógł przewidzieć rozprzestrzeniania się ruchu Occupy w sercu kapitalizmu, a prawdziwy obraz i siła napędowa tak zwanej «arabskiej wiosny» nie są jeszcze jasne. Błyszcząca atrakcyjność strefy euro znacznie osłabła. A przyspieszona eksploatacja i marginalizacja dużej części ludzkości – rdzennych, znajdujących się w niekorzystnej sytuacji kobiet i dzieci, biednych świata, zrodziły niezliczone ruchy oporu na całym świecie, w pewnym stopniu zacierając podział Północ-Południe dla wykorzystywanych. Inaczej niż w jakimkolwiek momencie w przeszłości, przetrwanie ludzi ubogich jest postrzegane przez globalne społeczeństwo jako silnie związane z przetrwaniem ziemskich ekosystemów. To również zwróciło uwagę na odwieczne zrozumienie przez rdzenne społeczności prawa i potrzeby Matki Ziemi, do globalnego uznania.
Świat dziś zaakceptował, że zdolności żywotnych systemów Ziemi są teraz śmiertelnie zagrożone przez ludzką produkcję, konsumpcję i wytwarzanie odpadów w tym konsumpcjonistycznym świecie zorientowanym na niekończący się wzrost. Cykl wodny w wielu częściach świata jest obciążony, aby zapewnić wystarczającą ilość świeżej wody, ponieważ zużywamy i zanieczyszczamy ją w tempie znacznie wyższym niż naturalne tempo regeneracji, cykl węglowy nie jest w stanie wchłonąć nawet 40% wszystkich antropogenicznych (pochodzących od ludzi) emisji dwutlenku węgla w celu utrzymania stabilnego klimatu, tempo wymierania gatunków biologicznych wzrosło prawie 100-krotnie w stosunku do tempa naturalnego – zagrażając globalnej różnorodności biologicznej, która ma kluczowe znaczenie dla naszego przetrwania. Cykle fosforu i azotu są bliskie punktu załamania. Najistotniejszy opiekun życia – oceany stają się niebezpiecznie kwaśne i zanieczyszczone… Dziewięć granic planetarnych (rysunek poniżej) znajduje się na różnych etapach dezintegracji, a wszystko dlatego, że społeczeństwo ludzkie o wysokim poziomie konsumpcji nie ogranicza ani konsumpcji zasobów, ani wynikającego z tego zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby. Tylko w przypadku zubożenia warstwy ozonowej w stratosferze wydaje się, że podjęliśmy wystarczająco silne działania (poprzez wdrożenie protokołu montrealskiego, poprzez stopniowe wycofywanie substancji wyniszczających warstwę ozonową), aby zatrzymać degradację i rozpocząć powolny proces regeneracji ochronnej warstwy ozonowej.

Złożony wskaźnik śladu ekologicznego (pochodzący z pracy Williama Reesa i jego studenta Mathisa Wackernagela, w latach 1990-1994) – oznaczający, jak duży obszar ziemi, lądu i oceanów jako społeczeństwo ludzkie musielibyśmy spożytkować w celu naszego obecnego zużycia «zasobów» i recyklingu wszystkich naszych odpadów, został obliczony na ponad 1.7 razy więcej niż wynosi powierzchnia Ziemi, wliczając w to oceany (obliczone przez The Global Footprint Network)! Oznacza to, że konsumujemy nie tylko więcej niż to, co co roku wytwarza cała Ziemia, ale także zjadamy te systemy wsparcia ekologicznego, które działają jak regeneratory, działa to mniej więcej jak przeznaczanie na wydatki lokat bankowych, a nie odsetek (tylko w tym przypadku «bank» to matka ziemia i wielu z nas umrze, jeśli jej system podtrzymywania życia ulegnie znacznej erozji). W zeszłym roku (2015) przeprowadzono badanie, które wykazało, że do sierpnia 2014 roku my, ludzie, zużyliśmy wszystkie podstawowe zapasy i regenerację dokonaną przez całą Ziemię przez cały rok 2014, a przez resztę czterech miesięcy – Ziemia była przez nas dosłownie przejadana. Ta skala konsumpcji i wytwarzania odpadów tylko przez jeden gatunek, nas, Homo sapiens, wyraźnie nie jest w żaden sposób zrównoważona. Istnieje wiele innych form życia (ponad 1.9 miliona innych znanych gatunków i prawdopodobnie kolejne 6-8 milionów wciąż nieznanych), które również polegają i mają prawo do zasobów generowanych przez matkę Ziemię, a teraz są bardzo obciążone w wyniku naszej konsumpcji i zanieczyszczenia odpadami.
Woda: Nawet wśród gatunków ludzkich istnieje ogromna dyskryminacja odnośnie do dostępu do wody i związany z nią stres. Wszyscy zgadzamy się, że słodka woda jest jedną z najistotniejszych ludzkich potrzeb, a jednak – znacznie ponad 3 miliardy ludzi (spośród 7.2 miliarda ludzi na świecie) cierpi na niedobór wody przez większą część roku. Ostatnie badania pokazują, że ponad 50 milionów ludzi żyje na obszarach, gdzie roczna dostępność wody ze źródeł odnawialnych wynosi mniej niż połowę zużywanej przez nich wody. Poniższy rysunek (z greenfieldgeography.wikispaces.com) wyraźnie pokazuje, że duża część ludzi na świecie żyje na obszarach ubogich w wodę, a większość z nich znajduje się w biedniejszych krajach «Globalnego Południa». Nawet tam, gdzie woda jest dostępna, wielu biedniejszych ludzi będzie doświadczać stresu wodnego z powodu utowarowienia i prywatyzacji wody oraz ich niezdolności do zapłacenia «ceny» wymaganej przez rynek (niedobór ekonomiczny).

Czyste powietrze: Nikt z nas nie może żyć bez wystarczającej ilości czystego powietrza bogatego w tlen, jednak globalny system produkcji przemysłowej wyrzuca tak wiele toksycznych zanieczyszczeń do naszej wspólnej atmosfery, że około 5.5 miliona ludzi zmarło z powodu zanieczyszczenia powietrza w 2013 roku (badanie Global Burden of Diseases) i około 10 razy więcej osób cierpi na problemy zdrowotne z powodu zanieczyszczonego powietrza.

Żywność jest najważniejszym źródłem energii dla wszystkich istot żywych, a jednak prawie miliard ludzi na świecie każdej nocy śpi głodny, powoli marnując swoje zdolności do pracy, budowania lepszego świata. Wśród nich jest wielu drobnych rolników, którzy przede wszystkim produkują żywność! Właściwy poziom odżywiania w dzieciństwie jest kluczem do rozwoju człowieka, a mimo to prawie 45% indyjskich dzieci poniżej szóstego roku życia jest niedożywionych, co stanowi odsetek wyższy niż w rozpaczliwie biednej Afryce Subsaharyjskiej! Mapa poniżej (z firmy Maplecroft zajmującej się analizą ryzyka) ponownie pokazuje, że to głównie ludzie w biedniejszych krajach stoją w obliczu największych zagrożeń dla bezpieczeństwa żywnościowego.

Niezrównoważony i nierówny ślad ekologiczny: Próbując przeanalizować podstawowe przyczyny tych ogromnych problemów tworzących niezrównoważony świat, wielu zachodnich naukowców i instytucji, nawet wiele z krajów rozwijających się, wskazało na rosnącą populację jako główną siłę napędową. Chociaż istnieje zależność między większą liczbą ludzi i większym zapotrzebowaniem na zasoby i większą ilością wytwarzanych odpadów, nie jest to relacja liniowa, a populacja (liczba osób) nie jest głównym czynnikiem przyczyniającym się do tej niezrównoważonej konsumpcji i zanieczyszczenia, jest nim konsumpcyjny styl życia bogatych. Przyjmijmy Ślad Ekologiczny (EFP) za ogólny wskaźnik – 310 milionów mieszkańców USA ma zbiorowy EFP wynoszący około 2.54 miliarda globalnych hektarów (GHa – standardowa miara EFP), podczas gdy 1.27 miliarda Indyjczyków razem miało EFP około 1.25 miliarda globalnych hektarów, czyli połowę tego co mieszkańcy kraju z jedną czwartą ludności! Innymi słowy, przeciętny Amerykanin zużywa niezbędne zasoby, zanieczyszcza i niszczy przyrodę mniej więcej osiem razy więcej niż przeciętny Indyjczyk. Podczas gdy przeciętny Amerykanin miał 8 Gha EFP, przeciętny ślad ekologiczny na świecie wynosił około 1.8 Gha na osobę. Najwyraźniej to nie «oskarżana o wszystko» populacja, ale konsumpcyjny styl życia bogatych jest winny. Nawet w «czystym kraju», takim jak Kanada, przeciętny mieszkaniec ma EFP siedem razy większy niż przeciętny Indyjczyk.
Ziemia: Mówiąc o ziemi, rolnictwo oparte na ziemi jest nadal ostoją większości ludności wiejskiej w biedniejszych krajach, przy światowej populacji wsi wciąż na poziomie 46%, w Azji Południowej 67% ludności mieszka na wsiach. Dla około 65% ludności południowoazjatyckiej rolnictwo jest głównym źródłem utrzymania, ale dostępność gruntów ornych (w hektarach na osobę) gwałtownie spadła w ciągu ostatnich 55 lat i przewiduje się, że spadnie jeszcze bardziej (wykres poniżej z FAO 2009) – pokazując ich rosnącą marginalizację w porównaniu z zamożniejszymi mieszkańcami miast. Staje się to tym bardziej dotkliwe, gdy weźmiemy pod uwagę, że w bogatszych krajach OECD mniej niż 20% ludności mieszka na wsi, a mniej niż połowa jest zależna od rolnictwa. Spadek ten wynika nie tylko ze wzrostu liczby ludności, ale także z powodu zawłaszczania gruntów rolnych na dużą skalę w imię górnictwa, industrializacji, zapór, urbanizacji itp. Nawet w Indiach dochody rolnicze gwałtownie spadły z ponad 25% krajowego PKB na początku 1990 do około 14% obecnie, podczas gdy liczba osób zależnych od rolnictwa wynosi około 56%.

Jeśli pomyślimy o wodzie, podczas gdy przeciętny Amerykanin zużywa ponad 1620 metrów sześciennych tego życiodajnego «zasobu», kraje takie jak Syria, Sudan, Somalia i kilka innych w Afryce stoją w obliczu ogromnych konfliktów, głównie z powodu braku wody, przy mniej niż 600-800 metrów sześciennych na osobę rocznie (ONZ definiuje niedobór wody na poziomie poniżej 1000 m³/rok na mieszkańca). Ponownie, to nie liczba ludności, ale konsumpcyjny styl życia napędza niezrównoważone zużywanie wody. Od 1950 roku światowa populacja podwoiła się, ale zużycie wody zwiększyło się ponad trzykrotnie, głównie ze względu na styl życia.
Energia: Jeśli spojrzymy na główny motor światowej gospodarki i największe źródło światowego zanieczyszczenia, energię – i spojrzymy na miniony wiek (1901-2000), populacja wzrosła nieco mniej niż cztery (4) razy, podczas gdy zużycie energii wzrosło ponad 22-krotnie (z towarzyszącym mu zanieczyszczeniem)! Pozyskiwanie, przetwarzanie, przesyłanie i wykorzystywanie energii ma dwojaki wpływ – jest zarówno istotnym czynnikiem umożliwiającym podstawowy rozwój człowieka – stawiając osoby jej pozbawione w niekorzystnej sytuacji, jednocześnie wywierając duży negatywny wpływ zarówno na ekologię, jak i na społeczeństwo. Jak pokazuje poniższy rysunek, dane dotyczące zużycia energii na korzyść krajów bogatych stawiają biedniejsze społeczności w obliczu obu końców tego miecza – słabej dostępności i zanieczyszczenia.

Styl życia: Jeśli weźmiemy pod uwagę wzorce spożycia żywności związane ze stylem życia, duże spożycie mięsa w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej (a także w Afryce) (w przeliczeniu na jednego mieszkańca na rok), wynoszące 70-90 kg, powoduje ogromne obciążenie zasobów wodnych w krajach, w których hodowane są zwierzęta dostarczające mięso, ponieważ jeden kilogram kurczaka potrzebuje ponad 3500 kg wody w porównaniu do około 1000 kg na jeden kilogram pszenicy i około 500-700 kg wody na jeden kilogram warzyw. W przypadku wołowiny wymóg wynosi od 11000 do 13000 kg wody na kg mięsa! A wraz ze wzrostem bogactwa konsumpcja mięsa rośnie również w krajach takich jak Indie. Znowu winny jest styl życia. A jeśli w ogóle poważnie myślimy o utrzymaniu systemów podtrzymywania życia na Ziemi dla naszych przyszłych pokoleń, musimy drastycznie zmniejszyć globalną konsumpcję i wytwarzanie odpadów, zapewniając sprawiedliwy dostęp do zasobów Ziemi.
Źródła utrzymania: Ten wysokokonsumpcyjny, niszczący ziemię styl życia powoduje również inną ogromnie niezrównoważoną sytuację, polegającą na niszczeniu zrównoważonych źródeł utrzymania o niewielkim wpływie na ekologię, które większość ludzi z krajów rozwijających się praktykowała przez dziesięciolecia i stulecia. Około 56% z 1,27 miliarda mieszkańców Indii jest nadal zależnych od rolnictwa, z czego około 60% opiera się na rolnictwie nawadnianym przez deszcz. Częstsze napięcie wywołane zmianami klimatycznymi (nasilające się z powodu emisji gazów cieplarnianych powodowanych przez konsumpcję) oraz katastrofy hydrometeorologiczne spowodowane globalnym ociepleniem (takie jak coraz częstsze susze i powodzie) powodują ogromne straty wielu z tych rolników, często prowadząc do ich samobójstw na dużą skalę. W Indiach jest około 11 milionów rybaków przybrzeżnych, którzy prowadzą dość dochodową i najmniej zanieczyszczającą działalność gospodarczą, która dla wielu jest również dużym źródłem białka. Stale rosnące zapotrzebowanie/zużycie energii elektrycznej prowadzi do dużej liczby przybrzeżnych elektrowni węglowych powstających w Indiach, a ich masowe toksyczne zrzuty zamieniły wiele pasów przybrzeżnych bogatych w ryby w ubogie wodne pustynie, zmieniając niegdyś kwitnące źródła utrzymania tych rybaków w wysoce niepewną opcję generowania dochodu. Kolejny klasyczny przykład tego, jak intensywny styl życia niszczy dobrze prosperujące, zrównoważone źródła utrzymania.
Zmiany klimatyczne i katastrofy: jest to nadrzędny problem, którego skutki są odczuwalne w wielu obszarach ludzkiej działalności. Istnieją dwa rodzaje głównych bezpośrednich skutków zmian klimatycznych wywołanych globalnym ociepleniem: a) ekstremalne zdarzenia, takie jak tropikalne cyklony, ekstremalne opady deszczu, masywne susze, załamania się szelfów polarnych, silne powodzie itp. oraz b) powolne zdarzenia, takie jak straty produkcji roślinnej ze względu na wyższą temperaturę, zmniejszenie zasobów wodnych w związku z powszechnymi opadami atmosferycznymi, zmniejszenie produktywności lasów z powodu reżimu temperaturowo-wilgotnościowego, wzrost liczebności szkodników itp. Pierwsza kategoria przyciąga media i uwagę opinii publicznej ze względu na natychmiastowo widoczne cierpienie dużej liczby ludzi, ale druga kategoria skutków może być bardziej szkodliwa na dłuższą metę.
Istnieje trzecia kategoria dotycząca skutków negatywnych, pośrednich – to szkody spowodowane przez fałszywe rozwiązania mające na celu przeciwdziałanie zmianom klimatu wprowadzane przez globalne firmy i często wspierane przez rządy. Masowe przemieszczenia i utratę gruntów rolnych, lasów, domów itp. z powodu budowania tam były ostatnio usprawiedliwiane twierdzeniem, że energia wodna jest «czystą energią niskoemisyjną», co nie jest prawdą. Energia jądrowa jest ponownie popychana tą samą logiką «energii niskoemisyjnej». Prawa rdzennych i tradycyjnych mieszkańców lasów są naruszane/ograniczane w imię ochrony i wzmacniania lasów jako pochłaniaczy dwutlenku węgla. Miliony hektarów lasów, w których od pokoleń żyło wiele społeczności, zostały wykarczowane pod komercyjne plantacje do produkcji etanolu i biodiesla jako «zielonego paliwa».
Zmiany klimatyczne są tak dużym i wzajemnie powiązanym obszarem, że potrzeba osobnego artykułu tylko po to, aby przedstawić wszystkie istotne elementy, będą więc musiały poczekać na kolejną okazję (zainteresowani czytelnicy mogą również odnieść się do kilku książek napisanych lub w których napisaniu uczestniczyła autorka, w tym – «Climate Change and India: Political Economy and Impacts», wydaną przez Danish Books wraz z Rosa Luxembourg Stiftung). W tym miejscu pozwolę sobie zawrzeć tylko wyobrażenie o tym, jak poważny staje się problem katastrof spowodowanych klimatem. Na początku lat siedemdziesiątych około 1400 osób na każde 100 000 było rocznie dotkniętych ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi. Do roku 2011 liczba ta wzrosła do około 3600, czyli o ponad 250%. Nie wszystkie katastrofy «naturalne» są spowodowane zmianami klimatu (na przykład trzęsienia ziemi), ale spojrzenie na wykres z Międzynarodowej Strategii ONZ na rzecz ograniczania katastrof (F7 poniżej) wyraźnie pokazuje, że największe liczby i najszybciej rosnące rodzaje katastrof to te, które nazywane są hydro-meteorologicznymi, jak wielkie powodzie i silne burze, z ekstremalnymi zjawiskami temperaturowymi (poważne fale upałów – jak na dużych obszarach Indii teraz w kwietniu 2016), które są powiązane ze zmianami klimatu.

Badanie przeprowadzone przez MFW (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) opublikowane w październiku 2012 r. zawiera następujący wniosek: «W ciągu ostatnich dwóch lat na całym świecie zarejestrowano 700 klęsk żywiołowych, które dotknęły ponad 450 milionów ludzi. Odszkodowania wzrosły z szacowanych 20 miliardów dolarów rocznie w latach 90. do około 100 miliardów dolarów (jest to kwota w przybliżeniu równa 70% całego dochodu narodowego Indii w 2013) rocznie w latach 2000–2010. Oczekuje się, że ta tendencja wzrostowa utrzyma się w wyniku rosnącej koncentracji ludzi żyjących na obszarach bardziej narażonych na klęski żywiołowe i zmiany klimatyczne».
Debaty na temat zrównoważonego rozwoju, bardzo krótkie wprowadzenie: Jest teraz całkowicie jasne, że jeśli w ogóle poważnie myślimy o utrzymaniu systemu podtrzymywania życia na Ziemi dla naszych przyszłych pokoleń, musimy drastycznie zmniejszyć globalną konsumpcję i wytwarzanie odpadów, przy zachowaniu równego dostępu do zasobów ziemi – nie tylko wśród tego jednego dominującego gatunku i w tym pokoleniu, równości międzypokoleniowej i międzygatunkowej. W obliczu tej masowej degradacji ekosystemów Ziemi i życia jej mniej uprzywilejowanych ludzi, rządy świata zostały zmuszone do przyjrzenia się kwestiom zrównoważonego rozwoju i sprawiedliwości oraz podjęcia pewnych kroków w obliczu tej ogromnej degradacji ekosystemów Ziemi i jej rozpoznania.
Globalna debata na temat zrównoważonego rozwoju trwa od wielu dziesięcioleci, ale weszła na scenę polityczną dopiero po konferencji w Sztokholmie w 1972 r. na temat środowiska i rozwoju. Przełomowy raport «The Limits to Growth», opublikowany w 1972 roku przez globalny think-tank «The Club of Rome», poruszył ważne kwestie dotyczące ślepego dążenia do wzrostu gospodarczego i jego wpływu na trwałość systemu podtrzymywania życia na Ziemi. Debata postępowała i została lepiej zdefiniowana dzięki ustanowieniu przez ONZ Światowej Komisji ds. Środowiska i Rozwoju w 1983 r., publikacji w 1987 r. «Raportu Brundtlanda» («Report of the World Commission on Environment and Development: Our Common Future») a następnie wyznaczającego paradygmat Szczytu Ziemi w 1992 r. w Rio-de-Janeiro, na którym przyjęto «Agendę 21», skupiającą się na ochronie środowiska przy jednoczesnym dążeniu do rozwoju. Raport Brundtlanda definiuje zrównoważony rozwój jako zdolność do zaspokojenia dzisiejszych potrzeb bez niszczenia zdolności Ziemi do służenia potrzebom przyszłych pokoleń. To po prostu makroekspansja, bez badania zawiłości i złożoności ziemskich ekosystemów, ale wskazuje pożądany kierunek «rozwoju».
W 2000 r. ONZ przyjęła osiem Milenijnych Celów Rozwoju, z których tylko Cel 7 («Zapewnienie zrównoważenia środowiskowego») mówi wyraźnie o zrównoważonym rozwoju ekologicznym w stosunku do «rozwoju», co jest również dość niejasne. Jednym z ważnych wkładów niektórych z tych globalnych działań jest zdecydowane włączenie koncepcji, że bez uniwersalnego podejścia do dostępu do zasobów, rozpoznania ogromnie rosnących nierówności i próby ich rozwiązania, nie może być zrównoważonego rozwoju. Wysoce zdegradowane ekosystemy naturalne – w szczególności zmiany klimatyczne, które prowadzą do rosnących szkód z powodu szybko narastających katastrof, spotęgowanych wzrostem liczby wrażliwych miejsc i wrażliwych populacji wymusiły przyjęcie ram ograniczania katastrof, zwanych Ramami Działania Hyogo (HFA) w roku 2005. To bardzo smutne, że tandetna implementacja ich wszystkich nie zdołała ani zredukować słabych punktów, ani szkód, co doprowadziło zarówno do większego nacisku na środowisko, jak i pogorszenia sytuacji niższej połowy globalnych ubogich.
Dwie dekady po pierwszym Szczycie Ziemi, na drugim Szczycie Ziemi Rio+20 w 2012 r., w obliczu narastających skutków globalnego zniszczenia ekologicznego i coraz bardziej niszczących zmian klimatycznych, członkowie ONZ zdali sobie sprawę, że nie ma rozwoju bez zapewnienia pełnego zdrowia Ziemi i jej ekosystemów i sfinalizowali akceptowany na całym świecie (przez rządy państw członkowskich ONZ) raport pt. «Future We Want». W tym miejscu wyraźnie uznano, że dominujące (głównie gospodarcze) cele rozwoju powinny i mogą być dostosowane do ścieżki rozwoju zrównoważonego pod względem środowiskowym i społecznym. Znajduje to odzwierciedlenie w kluczowym stwierdzeniu w tym dokumencie – «Zdajemy sobie sprawę, że opracowywanie celów może być również przydatne do prowadzenia ukierunkowanych i spójnych działań na rzecz zrównoważonego rozwoju». Wreszcie 25 września 2015 r. – 43 lata po konferencji sztokholmskiej, która rozpoczęła globalną debatę – Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło siedemnaście Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDGs) w swoim dokumencie końcowym zatytułowanym «Transforming our world: the 2030 Agenda for Sustainable Development». Niestety (ale nie zaskakująco) dla ubogich i zmarginalizowanych na świecie ich projekty koncentrują się na tym samym kapitalistycznym, zorientowanym na wyzysk wzroście gospodarczym.
Przyjęcie przez ONZ 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDGs) zostało poprzedzone przyjęciem w marcu 2015 r. innego ważnego elementu zrównoważonego rozwoju – nowych globalnych ram redukcji katastrof, zwanych Ramami z Sendai, ze świadomością, że bez silnego mechanizmu redukcji ryzyka klęsk żywiołowych i strat, wiele korzyści z rozwoju gospodarczego zostanie zniszczone przez nasilające się katastrofy. Trzeci główny element zmierzający do paradygmatu zrównoważonego rozwoju, globalny traktat o ograniczeniu globalnego ocieplenia i zmian klimatycznych, został osiągnięty w grudniu 2015 r., choć z bardzo poważnymi pytaniami o jego adekwatność lub elementy, które można podjąć, i jest już odrzucany przez postępowe sekcje ludzkości. Tak więc wyzwanie pozostaje prawie niesłabnące, a świadome, wspólne i połączone globalne działania ludzi wydają się być jedynym rozwiązaniem.
Soumya Dutta: soumyadutta.delhi@gmail.com