
Źródło: Poradnik społeczny, Nr. 18 (100), 20.IX.1949, Warszawa. [Ze zbiorów dokumentów, wydanych przez różne rządy – Patrz artykuł J. Stareca w nr 98-99 „Poradnika społecznego” pt. „W dziewiątą rocznicę wybuchu wojny”.]
W roku 1937 rządy państw zachodnich widzą zbliżenie realizacji upragnionych przez siebie dążeń: skierowanie agresji hitlerowskiej na wschód. W rozmowie z Hitlerem, ówczesny minister spraw zagranicznych W. Brytanii, lord Halifax, proponuje przystąpienie Anglii i Francji do osi „Berlin — Rzym“ oraz daje Hitlerowi do zrozumienia, że państwa zachodnie nie będą mu przeszkadzały w agresji przeciwko Austrii i Czechosłowacji i że dają mu wolną rękę w sprawie Gdańska. A oto tekst tego dokumentu:
Protokół rozmowy między führerem i kanclerzem Rzeszy a lordem Halifaxem, w obecności pana ministra spraw zagranicznych Rzeszy w Obersalzbergu w dniu 19.XI.1937 r.
Lord Halifax na samym początku rozmowy podkreślił, iż wita z zadowoleniem możliwość osiągnięcia drogą osobistej rozmowy z führerem lepszego wzajemnego zrozumienia między Anglią a Niemcami. Miałoby to olbrzymie znaczenie nie tylko dla obu stron, ale i dla całej cywilizacji europejskiej. Przed wyjazdem z Anglii rozmawiał on o tej wizycie z premierem i angielskim ministrem spraw zagranicznych i byli oni całkowicie zgodni co do określenia jej celu. Teraz chodzi o ustalenie, w jaki sposób można stworzyć okazję dla wszechstronnego i szczerego omówienia wszystkich zagadnień interesujących oba kraje. W Anglii panuje przekonanie, że istniejące w chwili obecnej nieporozumienia mogą być całkowicie usunięte. Ocenia się tam w pełni i całkowicie ogromne zasługi, jakie położył führer dla odbudowy Niemiec, i jeśli angielska opinia publiczna zajmuje niekiedy krytyczne stanowisko wobec pewnych problemów niemieckich, tłumaczy się to częściowo tym, że w Anglii ludzie nie są w pełni poinformowani o przyczynach i okolicznościach pewnych posunięć niemieckich. Tak np. Kościół Anglikański z głęboką troską i niepokojem śledzi rozwój kwestii kościelnej w Niemczech. W kołach partii robotniczej również krytycznie ustosunkowują się do pewnych rzeczy w Niemczech.
Mimo tych trudności on (lord Halifax) i inni członkowie rządu angielskiego przeniknięci są świadomością, że führer zdziałał wiele nie tylko w samych Niemczech, ale że w wyniku zniszczenia komunizmu w swoim kraju zagrodził mu drogę do Europy Zachodniej i dlatego Niemcy słusznie mogą uważać się za przedmurze Zachodu przeciw bolszewizmowi. (Podkreśl. red.). Angielski premier uważa, że istnieje całkowita możliwość znalezienia rozwiązania drogą szczerej wymiany zdań. Rozwiązanie trudnych nawet zagadnień może być ułatwione dzięki wzajemnemu zaufaniu. Gdyby Niemcom i Anglii udało się osiągnąć porozumienie lub chociażby zbliżyć się do niego, to zdaniem Anglików należałoby wciągnąć do dyskusji te kraje, które są pod względem politycznym bliskie Niemcom i Anglii. Chodzi tu o Włochy i Francję, którym od samego początku należy dać do zrozumienia, że współpraca angielsko-niemiecka w żadnym wypadku nie oznacza wrogich machinacji przeciw Włochom lub Francji. Nie powinno powstać wróżenie, jakoby „oś Berlin — Rzym“ lub dobre stosunki między Londynem i Paryżem miały ucierpieć w wyniku zbliżenia angielsko-niemieckiego. Gdy w wyniku zbliżenia angielsko-niemieckiego przygotowany zostanie grunt, cztery wielkie mocarstwa zachodnio-europejskie winny wspólnie stworzyć podstawę, na której można będzie zbudować trwały pokój w Europie. W żadnym wypadku żadne z tych czterech mocarstw nie powinno się znaleźć poza nawiasem tej współpracy, w przeciwnym bowiem razie nie położy się kresu obecnej niepewnej sytuacji.
Ze strony angielskiej nie myśli się, że status quo musi pozostać w mocy w każdej sytuacji. Uznaje się, że należy mieć na względzie przystosowanie się do nowych warunków, poprawienie poprzednich błędów i konieczną zmianę istniejącej sytuacji… Wszystkie pozostałe zagadnienia można określić w tym sensie, że dotyczą one zmian porządku europejskiego, który wcześniej czy później zapewne nastąpi.
Do tych zagadnień należą: Gdańsk i Austria oraz Czechosłowacja. (Podkreśl. red.). Anglia zainteresowana jest wyłącznie w tym, aby zmiany te dokonane zostały drogą pokojowej ewolucji, aby uniknąć metod mogących wywołać dalsze wstrząsy, których nie życzyłby sobie ani führer ani inne kraje.
Kwestia kolonialna jest niewątpliwie trudna. Angielski premier stoi na stanowisku, że może ona być rozwiązana tylko w ramach nowego kursu i generalnego uregulowania spraw spornych. Zapytuje on führer, czy nie mógłby mu przedstawić w ogólnych zarysach rozwiązania problemu kolonialnego, tak jak je sobie wyobraża.
Führer odpowiedział, że działania na szerokim froncie wymagają właśnie dokładnego przygotowania. Jego zdaniem lepiej w ogóle na razie nie dopuścić do pertraktacji niż znaleźć się w takiej sytuacji, że trzeba będzie po rokowaniach uznać ich rezultat za niezadowalający. Należy też umieć czekać. Dwa realistyczne narody — niemiecki i angielski — nie powinny poddawać się wpływowi strachu przed katastrofą. Mówi się wciąż, że jeśli nie nastąpi to czy owo, Europa pójdzie ku katastrofie. Jedyną katastrofą jest bolszewizm. Wszystko poza tym daje się uregulować. Strach przed katastrofą jest dziełem podnieconej i złośliwej prasy. Niesłuszne byłoby twierdzenie, jakoby obecna sytuacja międzynarodowa była dokładnie taka sama, jak w latach 1912 — 1914. Byłoby tak może, gdyby w międzyczasie nie było wojny z jej doświadczeniami. Nie należy on o ludzi politycznie nerwowych. Za kilka lat dzisiejsze problemy będą wyglądały zupełnie inaczej. W spokojniejszej atmosferze, po uregulowaniu stosunków w Azji wschodniej i w Hiszpanii, możliwe, że wiele rzeczy łatwiej da się rozwiązać. Dlatego też, jeśli dziś pewne zagadnienia wydają się zbyt skomplikowane, można spokojnie przeczekać dwa lub trzy lata.
Fatalną rolę odgrywa jedynie prasa. Ona to jest przyczyną dziewięciu dziesiątych całego naprężenia. Kryzys hiszpański i rzekoma okupacja Maroka przez wojska niemieckie — oto przykłady jaskrawo ilustrujące niebezpieczeństwo, jakie stanowi nieodpowiedzialne dziennikarstwo. Bezpośrednim warunkiem uspokojenia stosunków międzynarodowych byłaby więc współpraca wszystkich narodów w celu likwidacji bandytyzmu dziennikarskiego.
Lord Halifax zgodził się z opinią führera co do niebezpieczeństwa ze strony prasy. I on również uważa, że rokowania anglo-niemieckie winny być dobrze przygotowane. (Podkreśl. red.). Chamberlain oświadczył mu przy wyjeździe, że chętnie weźmie na siebie ryzyko fałszywego przedstawienia przez prasę wizyty lorda Halifaxa w Niemczech, jeżeli przez tę wizytę dokona się chociażby jednego kroku we właściwym kierunku.
Jest to jeden z wielu dokumentów polityki monachijskiej, która zrodziła drugą wojnę światową.
Polityka monachijska po wybuchu wojny
Po wybuchu wojny, dla rządów Anglii i Francji głównym wrogiem pozostał ZSRR. Podczas gdy na zachodzie toczyła się „głupia“ niby wojna, Anglia i Francja wcale nie miały zamiaru dotrzymać przyrzeczeń danych Polsce i przyjść jej z pomocą. Główną troską państw zachodnich było w dalszym ciągu montowanie koalicji antyradzieckiej. Oto co pisze w konserwatywnym londyńskim „Daily Telegraph“ z 31.X.1939 roku znana publicystka amerykańska, Dorothy Thompson:
„Z punktu widzenia czysto wojskowych rozważań należałoby przyjąć warunki rosyjskie w rokowaniach sprzed paru miesięcy. Lecz tu chodzi o rzeczy ważniejsze niż wojskowe rozstrzygnięcia. Albowiem celem tej wojny nie jest zniszczenie Niemiec — co przy pomocy Rosji nie byłoby wcale trudne – lecz uratowanie Niemiec dla zachodniej cywilizacji…”
Myśl tę, bardzo popularną wśród kół rządzących państw zachodnich, wyraził bez ogródek 30.XI. 1939 roku poseł Culverwell w Izbie Gmin:
„Mogę sobie nawet już teraz wyobrazić nasze wojska walczące ramię w ramię z Niemcami dla pokonania bolszewickiego niebezpieczeństwa.“
Znany amerykański publicysta, Walter Lippman, ujmował cele wojny w „New York Herald Tribune“ z dnia 12.X.1939 r. z bardzo dużą dozą szczerości:
„Nie jest zagadnieniem, jakie będą granice Niemiec, Polski czy Czechosłowacji… kluczową sprawą wojny jest, czy Niemcy powrócą do rodziny narodów jako obrońca Zachodu…”
Hearstowski „New York Journal and American“ w bardziej krzykliwy sposób popiera tezę Lippmana dn. 9.X I.1939 r.:
„Najwyższy czas, by zachodnia, Europa przerwała tę bezmyślną wojnę i przygotowała obronę Europy przed rosyjskim komunizmem… Rosyjski komunizm grozi… oto przyczyna dlaczego nie było dotychczas prawdziwej wojny na zachodzie…“
Pisały o tym nie tylko miarodajne gazety. Podczas gdy rząd francuski nie wykazywał żadnej aktywności na granicy niemieckiej i pozwalał Hitlerowi na przygotowanie ataku na Francję, Daladier dnia 13.II.1940 r. oświadczył w parlamencie:
„Od dn. 28.II. korpus ekspedycyjny w składzie 50 000 ludzi znajduje się w dwóch portach, gotowy do zaokrętowania i wysyłki do Finlandii…”
… dla interwencji przeciwko ZSRR.
A francuski wódz naczelny Gamelin, zajmował się wówczas opracowaniem planów wojny … przeciwko ZSRR. Wysyłając premierowi Reynaud gotowy już plan agresji przeciwko ZSRR, Gamelin stwierdził:
„Atak ten byłby bardzo poważnym, jeśli nie wręcz rozstrzygającym ciosem dla wojskowej i ekonomicznej organizacji Sowietów …”
Reakcjoniści europejscy znajdowali poparcie ze strony odpowiednich kół amerykańskich. Ówczesny senator, a dzisiejszy prezydent St. Zjednoczonych, Truman, oświadczył w „New York Times” z dn. 24.VI.1941 r.:
„Jeśli zobaczymy, że zwyciężają Niemcy, to powinniśmy pomagać Rosji, jeśli natomiast przewagę osiągać zacznie Rosja – winniśmy przyjść z pomocą Niemcom; niech wybijają się wzajemnie w maksymalnym stopniu.”
Wstąpienie ZSRR do wojny przeciwko hitlerowskim Niemcom nie tylko zmieniło układ sił, ale również nadało całej wojnie antyfaszystowski, wyzwoleńczy charakter oraz udaremniło wszystkie machinacje monachijskie.
Po klęsce Hitlera próbują oni w dalszym ciągu prowadzić antyradziecką „monachijską” politykę w nowych warunkach. Obecnie jednak Związek Radziecki jest silny jak nigdy przed tym, w Europie wschodniej powstały kraje demokracji ludowej, półmiliardowy naród chiński mocno stoi w szeregach obrońców pokoju, silniejsze niż kiedykolwiek są partie klasy robotniczej w krajach kapitalistycznych oraz ruchy narodowo-wyzwoleńcze w koloniach. Wysiłki podżegaczy wojennych – faszystów i monachijczyków doby obecnej, są skazane na nieuchronne fiasko.
Z dziejów współpracy między sanacją a Hitlerem
A. Wyciągnięcie Hitlera z izolacji
Jak wiadomo rząd sanacyjny był pierwszym z rządów europejskich po Watykanie, który zawarł pakt z hitlerowskimi Niemcami. „Gazeta Polska” z dnia 5.V.1933 r. wyjaśnia, że sojusz nastąpił właśnie dlatego, że w Niemczech zwyciężył faszyzm:
„… Doniosłe zmiany w życiu wewnętrznym Niemiec, jakie nastąpiły w ostatnich miesiącach, skłoniły Rząd Polski … do podjęcia kroków, zmierzających ku wyjaśnieniu stanowiska czynników miarodajnych Rzeszy. W wyniku rozmowy, jaką odbył z polecenia rządu minister Wysocki z kanclerzem Hitlerem, ogłoszone zostały onegdaj przez Biuro Wolffa słowa kanclerza stwierdzające 'zdecydowany zamiar rządu niemieckiego utrzymywania swego nastawienia i postępowania jak najściślej w ramach istniejących traktatów.’
Jest to zasada, którą Rząd Polski kieruje się stale …
Powyższe oświadczenie uznać należy za objaw pomyślny…”
A oto co mówił na ten temat minister Beck podczas przemówienia w Senacie z dnia 5.II.1934 roku:
„… Ubiegły rok zaznacza się radykalnym zwrotem w stosunkach naszym sąsiadem zachodnim. Gdy rząd kanclerza Hitlera przychodził do władzy, opinia … chciała widzieć w skutkach tego faktu konieczność zaostrzenia się stosunków polsko-niemieckich. Rząd nasz tej opinii nie podzielał … Przy pierwszych kontaktach z kanclerzem i jego rządem stwierdziliśmy język jasny i odważny w omawianiu naszych stosunków …”
Komunikat rządowy, ogłoszony 27.II.1934 r. informuje oficjalnie o wysiłkach, jakie rząd będzie czynił dla propagowania zbliżenia z hitlerowskimi Niemcami.
„Rozmowy miały na celu nawiązanie obustronnego stałego kontaktu celem rozwinięcia założeń zawartych w deklaracji polsko-niemieckiej. Przedstawiciele obu stron stwierdzili zgodną wolę wzajemnego stałego informowania opinii w kierunku budzenia obopólnego zrozumienia i zapewnienia dzięki temu przyjaznej atmosfery.
Uzyskano pełne porozumienie w sprawie zamierzeń w dziedzinie prasy codziennej i periodycznej, radia, kina i teatru.”
A oto instrukcje Ambasady Polskiej w Berlinie z końca 1934 roku w sprawie form współpracy sanacyjno-hitlerowskiej:
„… Dążenia do rozszerzenia ram porozumienia uwieńczone zostało pozytywnymi rezultatami … porozumieniem prasowym objęte zostały, poza prasą codzienną i periodyczną, książki polityczne i propagandowe, mapy, działalność instytutów i organizacji we wszelkich jej przejawach, jak zgromadzenia, odczyty, wycieczki itp. Poczyniono też wstępne kroki, aby dostosować do ducha porozumienia podręczniki szkolne…”
Na początku 1935 roku bawił w Polsce z wizytą osławiony Greiser. Oto fragment z wymiany przemówień między Greiserem a ówczesnym premierem sanacyjnym, Kozłowskim:
Kozłowski: „…Wizyta obecna naszych gości nie jest nawiązaniem stosunków nowych, a przeciwnie – pogłębieniem stosunków już istniejących. Z Senatem Gdańskim opartym o obecną większość Volkstagu (oczywiście hitlerowską — przyp. red.), Rząd Polski współpracuje już od dwóch lat…“
Greiser: „…Stwierdzamy z zadowoleniem, że tu w Polsce sprawują władzę czynniki przesiąknięte ideologią żołnierską, które według naszych pojęć wydają nam się duchowo pokrewne, stwarzają dzięki temu platformę zbliżenia i porozumienia …“
Z przemówienia Becka w Sejmie, 1.II.1935 r., z okazji pierwszej rocznicy paktu polsko-niemieckiego:
„…Możemy śmiało powiedzieć, że ten doniosły układ… zdał w tym okresie swój egzamin życiowy w całej rozciągłości i sięgnął w wiele dziedzin naszego codziennego życia po obu stronach granicy…“
Fragment z oficjalnego komunikatu wydanego 4.VII.1935 roku o rozmowach między Beckiem a Hitlerem:
„… W rozmowach tych, prowadzonych w szczerej atmosferze, omówiono zagadnienia specjalne obchodzące Polskę i Niemcy i również zagadnienia ogólnej polityki europejskiej. Rozmowy wykazały daleko idące uzgodnienie poglądów… Oba rządy pozostaną także w przyszłości w ścisłym kontakcie i poświęcą wszystkie siły dla dzieła pokoju w Europie…“
B. Samobójcza pomoc w rozpętaniu agresji niemieckiej
20 kwietnia 1938 roku poseł polski w Pradze, Papée, pisał w swoim raporcie:
„…W każdym razie Rzesza, Polska i Węgry powinny porozumieć się zawczasu i podzielić się strefami interesów. Węgry powinny zrozumieć, że mechaniczne rozwiązanie sprawy słowackiej jest dziś już niemożliwe. To by 'nas’ osłabiło — a przecież może chodzić o przyszły wspólny front przeciwko Rosji…“
A oto opinia ambasadora niemieckiego w Polsce, Moltkego, o stosunku władz polskich i społeczeństwa polskiego do współpracy z hitleryzmem (raport z lutego 1938 r.).
„…Postawa prasy polskiej i innych czynników polskiej opinii publicznej w stosunku do Niemiec uległa w ostatnim czasie znacznemu pogorszeniu… Prasa zbliżona do polskiego MSZ oraz inne czynniki opinii publicznej zachowywały się co prawda przeważnie bez zarzutu, i w niektórych zagadnieniach, szczególnie dotyczących polityki zagranicznej, wykazywały często nawet pozytywne nastawienie… Jasne jest, że polityka Becka jest dziś jeszcze mniej popularna aniżeli dawniej, i sam minister spraw zagranicznych musi zachować pewną powściągliwość…“
ZSRR, zgodnie ze swą polityką utworzenia koalicji antyhitlerowskiej, ostrzegł polskie MSZ przed próbami współpracy z Niemcami po rozbiorze Czechosłowacji. Oto odpowiedź Becka:
„W dniu wczorajszym zastępca komisarza ludowego do spraw zagranicznych, Potiemkin, oświadczył Polskiemu chargé d’affaires w Moskwie, co następuje:
„Z różnych źródeł rząd sowiecki otrzymał informacje, że wojska polskie gromadzone są na granicy polsko-czechosłowackiej, przygotowując się do zajęcia siłą części terytorium czechosłowackiego. Mimo tych wiadomości, Rząd Polski nie zaprzeczył im. Rząd Sowiecki oczekuje, iż zaprzeczenie to nastąpi niezwłocznie. W wypadku, gdyby tego rodzaju zaprzeczenia nie było i jeśliby wojska polskie zajęły terytorium Republiki Czesko-słowackiej, to Rząd Sowiecki ze swej strony uważa za konieczne uprzedzić Rząd Polski, że na podstawie artykułu 2 paktu o nieagresji z grudnia 1932 r, rząd ZSRR byłby zmuszony, wobec dokonania aktu agresji, wypowiedzieć wspomniany pakt bez uprzedzenia.“
w odpowiedzi na tę démarche, chargé d’affaires Polski otrzymał polecenie oświadczenia:
1) że zarządzenia związane z obroną państwa zależą jedynie od Rządu Polskiego, który nie ma obowiązku przed nikim się z nich tłumaczyć,
2) że Rząd Polski zna dokładnie teksty układów które zawierał. (Komunikat PAT z 22.1X.1938 r).
Ribbentropp w rozmowie z włoskim ministrem spraw zagranicznych, Ciano, wyraził pełne uznanie dla rządu polskiego:
„…Oświadczyłem polskiemu ambasadorowi, odnośnie uroków przedsięwziętych przez naszego ambasadora w Warszawie wobec polskiego ministra spraw zagranicznych Becka, co następuje:
1) Mamy pełne zrozumienie dla polskiego punktu widzenia…
2) W wypadku wszczęcia akcji wojskowej przez Związek Radziecki przeciw Polsce, co się wydaje rzeczą niemożliwą, powstałaby, o ile to się tyczy Niemiec, zupełnie nowa sytuacja w całej kwestii czechosłowackiej”.
Ambasador polski w Berlinie, Lipski, w rozmowie z Ribbentropem 24.IX.1938 r.:
„Ponadto wielką wartość dla Polski posiada wspólna granica polsko-węgierska, jako zapora przeciw wschodowi. Plotki o tworzeniu bloku, skierowanego przeciw Niemcom, są nonsensem i postawa Polski wobec Rosji Sowieckiej w czasie kryzysu wyraźnie im zaprzeczyła.“
C. Torpedowanie wysiłków zbiorowego bezpieczeństwa
Utworzenie koalicji antyhitlerowskiej, którego domagał się ZSRR, było jedyną drogą, jaką można było zatrzymać Niemieckich agresorów, uchronić świat i Polskę przed wojną. Rządzące koła państw zachodnich nie chciały utworzenia takiej koalicji, usiłując w dalszym ciągu kierować agresję niemiecką na wschód. Sanacyjny rząd polski był ważnym narzędziem do przeprowadzenia tej polityki.
*
Linię polityki zagranicznej ówczesnego rządu polskiego odzwierciedla rozmowa, jaką sanacyjny ambasador w Waszyngtonie, Potocki, przeprowadził 16.1.1939 r. z prohitlerowskim politykiem amerykańskim, Bullittem.
„… W dalszym ciągu rozmowy Bullitt przeszedł do omówienia kwestii wschodniej Europy oraz Niemiec. Oświadczył przy tym, że polityka zagraniczna Polski pod znakomitym kierownictwem Pana Ministra, zdała egzamin ze swej celowości, i że z kryzysu jesiennego wyszła nie tylko ręką obronną, ale też zwycięsko…”
ZSRR zaproponował Polsce pomoc wojskową dla wspólnego odparcia napaści niemieckiej.
„W toku rozmów anglo-franko-radzieckich w Moskwie, ZSRR zaproponował rzucić na front na pomoc Polsce Przeciw agresji niemieckiej 133 dywizji, 10 000 czołgów, 5 000 dział i 5 000 samolotów“.
Jasne jest, że pomoc ta mogła ocalić Polskę. Rząd sanacyjny nie przyjął jednak wyciągniętej ręki. Beck oświadczył:
„Polskę z Sowietami żadne układy nie łączą i nie jest intencją rządu polskiego — taki układ zawierać.”
Jakie były rezultaty takiego stanowiska rządu polskiego? Wyjaśniając w wywiadzie korespondentowi „Izwiestii” przyczyny niepowodzeń rozmów w Moskwie, przewodniczący delegacji radzieckiej, marszałek Woroszyłow, stwierdził:
„Radziecka misja wojskowa uważała, że ZSRR nie posiadając wspólnej granicy z agresorem, mógłby udzielić pomocy Francji, Anglii i Polsce jedynie pod warunkiem przepuszczenia jego wojsk przez terytorium polskie, nie ma bowiem innej możliwości, by wojska radzieckie mogły wejść w kontakt z wojskami napastnika. Podobnie jak wojska angielskie i amerykańskie podczas ubiegłej wojny światowej nie mogły współdziałać z siłami zbrojnymi Francji, gdyby nie miały możności operowania na terytorium francuskim, tak samo radzieckie siły zbrojne nie mogłyby wziąć udziału w akcji wojennej razem z siłami zbrojnymi Francji i Anglii, jeśli nie zostałyby przepuszczone przez terytorium Polski.
Mimo całej oczywistości takiego stanowiska, francuska i angielska misja wojskowa nie zgodziły się z takim stanowiskiem misji radzieckiej, a rząd polski otwarcie oświadczył, że nie potrzebuje i nie przyjmuje pomocy ZSRR. Ta okoliczność uczyniła niemożliwą wszelką współpracę wojskową między ZSRR a tymi krajami. Taka jest rozbieżność zdań. Na tym pertraktacje przerwano“.
Co do Rosji Sowieckiej, Bulitt odnosił się z wyraźną niechęcią i lekceważeniem.
Mówił dalej, że nie przewiduje, aby Niemcy chciały obecnie agresywnie występować w Europie wschodniej, gdyż Polska jest zbyt silna… Jednak — mówił dalej — jestem przekonany, że Niemcy swój plan podboju Ukrainy przeprowadzą, ale dopiero w r. 1940…
Zapytałem… czy, gdyby sytuacja taka miała nastąpić — mocarstwa zachodnie wystąpiłyby czynnie i czy zaatakowałyby Rzeszę w rzekomej obronie Rosji Sowieckiej.
Bulitt odpowiedział, że „państwa demokratyczne przekreśliły raz na zawsze wszelkie urojone interwencje zbrojne w kierunku zabezpieczenia jakiegokolwiek państwa, które by miało się stać pastwą agresji niemieckiej.”
W maju 1939 roku imperialiści zachodni, pod presją opinii publicznej własnych narodów, prowadzili pertraktacje ze Związkiem Radzieckim. W praktyce sabotowali jednak te rozmowy, używając ich jako parawanu dla montowania koalicji antyradzieckiej. Ambasador sanacyjny w Londynie, Raczyński, zawiadomił polskie MSZ o niezadowoleniu, jakie to postępowanie rządu Chamberlaina wywołuje w opinii publicznej narodu angielskiego. Na co Beck odpowiada mu szyfrówką z dnia 14.V.1939 roku:
„Stanowisko nasze w sprawie rokowań sowiecko-francusko-angielskich nie może być ani negatywne, ani pozytywne, ponieważ w rokowaniach tych nie bierzemy udziału. Co do naszego udziału w tego rodzaju układzie podtrzymujemy zastrzeżenia, że układ o wzajemnej pomocy polsko-sowieckiej może działać prowokacyjnie i przyśpieszyć konflikt.”
Po gołosłownych „gwarancjach“, udzielonych przez W. Brytanię Polsce, Beck wcale nie miał zamiaru zmienić zasadniczej linii swej polityki, jak jej zresztą nie miał zamiaru zmienić również rząd brytyjski. Oto co 23.V.1939 r. donosi o tym, na podstawie rozmowy z Arciszewskim, ambasador niemiecki w Polsce, Moltke:
„Pan Arciszewski przedstawił następnie w sposób dramatyczny, jak to w dzień po mowie sejmowej p. Beck w porywie złości rzucił na ziemię cały stos depesz hołdowniczych. P. Beck i dzisiaj jeszcze w gruncie rzeczy jest zwolennikiem poprzedniej polityki. W szczególności wydaje mu się też niedorzeczne, że właśnie obydwa stosunkowo tak biedne kraje jak Niemcy i Polska, miałyby się bić, co ostatecznie leży przecież tylko w interesie krajów bogatych …“
Stanowisko swe w tej sprawie Beck precyzuje dokładnie w szyfrówce do Londynu z dnia 9.VI.1939 roku.
„Nie możemy się zgodzić na wymienienie Polski w układzie zawartym miedzy mocarstwami zachodnimi a ZSRR.”
Jeszcze 20.VIII, na 10 dni przed wojną, Beck powtarzał w szyfrówce do Londynu poprzednie dyrektywy:
„Ambasadorowie francuski i angielski zwrócili się do mnie w wyniku negocjacji sztabów francusko-angielsko-sowieckich …Odpowiedziałem, że… Polskę z Sowietami żadne układy wojskowe nie łączą i nie jest intencją rządu polskiego taki układ zawrzeć…”
Odrzucenie wyciągniętej ręki pomocy radzieckiej oznaczało odrzucenie jedynej szansy uratowania Polski.
Była to najcięższa zbrodnia rządów reakcji wobec narodu i państwa polskiego.
Wojna i katastrofa wrześniowa stały się nieuniknione.
