
Przedczoraj obserwowaliśmy falę spadków na giełdach w USA i w Europie rzędu 2 – 2,5%. Powodem tego jest sytuacja finansowa jednej z chińskich firm deweloperskich. Evergrande, bo o niej mowa, to druga co do wielkości firma z tej branży w Chinach i 122. pod względem wielkości na świecie. Od dłuższego czasu przechodzi poważne problemy finansowe, a jej akcje tylko w przeciągu ostatnich trzech miesięcy spadły o 80%. Całkowity dług przedsiębiorstwa szacuje się na około 305 miliardów dolarów, co stanowić ma ok. 2% chińskiego PKB.

Evergrande zatrudnia około 200 tysięcy pracowników, jednakże szacuje się, że pośrednio z firmą powiązanych jest niemal 4 miliony ludzi. We współpracę z Evergrande zaangażowanych jest około 70 tysięcy inwestorów, w tym kilkaset banków. Spółka zaangażowana jest obecnie w budowę ponad miliona mieszkań i domów głównie dla chińskiej klasy średniej oraz zarządza 2800 osiedlami w 310 miastach. Inwestycyjnie połączona jest z wieloma innymi branżami, np. samochodów elektrycznych, opieki zdrowotnej, produktów konsumenckich oraz rynku telewizyjnego.
Wprawdzie Evergrande jest «tylko» w połowie tak duża jak Lehman Brothers w 2008 roku, jednak jej bankructwo może spowodować poważne problemy nie tylko na chińskim rynku nieruchomości, ale także może w dużym stopniu odbić się na światowym systemie finansowym. W ostatnich dniach agencja S&P Global Ratings obniżyła notę kredytową Evergrande do jednego z najniższych poziomów (CC).
Ostatnie działania regulacyjne chińskiego rządu uniemożliwiają wprawdzie dalsze zadłużanie Evergrande, jednakże zmuszają ją do pozbywania się aktywów finansowych, co z kolei prowadzi do zmniejszania zdolności kredytowej. Amerykańska agencja ratingowa Fitch oblicza, że Evergrande zmuszona jest spłacić do końca tego roku około 850 milionów dolarów samych odsetek obligacyjnych. Wprawdzie w sierpniu tego roku rząd chiński wykupił długi koncernu finansowego Huarong Asset Management wynoszącego około 240 miliardów dolarów, jednak obecnym momencie wydaje się, że nie będzie brał udziału w bezpośrednim ratowaniu Evergrande, lecz kolejny raz weźmie udział w ratowaniu m.in. tych banków u których zadłużona była firma. Tak oto w zeszłym tygodniu, po przeliczeniu, do chińskiego sektora bankowego z pieniędzy publicznych wpłynęło 14 miliardów euro. Obywatele Chińskiej Republiki Ludowej zostali zaangażowani w ratowanie chińskiego sektora bankowego podobnie jak miało to miejsce na całym świecie podczas kryzysu finansowego z 2008 roku. A to dopiero początek.
Prezesem firmy jest miliarder Xu Jiayin. Po okresie kariery na najwyższym szczeblu w państwowym przedsiębiorstwie hutniczym, korzystając z bliskich kontaktów z gronem kierowniczym Komunistycznej Partii Chin, założył w 1996 roku firmę Evergrande. W 2017 roku został ogłoszony przez magazyn Forbes najbogatszym człowiekiem Azji.
Grupa deweloperska Evergrande odegrała decydującą rolę w spekulacyjnym boomie na rynku nieruchomości w Chinach. Łatwy dostęp do tanich kredytów bankowych w połączeniu z szybko rozwijającą się klasą kapitalistów i klasą średnią, zainteresowanych w łatwym lokowaniu zakumulowanego kapitału, spowodował znaczny wzrost działalności spekulacyjnej polegającej na kupowaniu kolejnych mieszkań w celach inwestycyjnych (czyt. spekulacyjnych).
Wspomniana powyżej kwota 850 milionów dolarów amerykańskich jest jedynie jedną czwartą ogólnego długu Evergrande. Reszta, 305 miliardów dolarów, to głównie zobowiązania w stosunku do wykonawców i podwykonawców. W obawie przed ogłoszeniem bankructwa w zeszłym tygodniu doszło przed siedzibą firmy w chińskiej metropolii Shenzhen do protestu inwestorów i podwykonawców domagających się wypłaty należnych wynagrodzeń i wkładu inwestycyjnego. Główne wejście do budynku zostało z powodu ryzyka wtargnięcia protestujących do siedziby firmy ogrodzone kordonem policyjnym.

Oliwy do ognia dodało dostanie się do opinii publicznej informacji o nielegalnym wykupieniu przez sześciu menedżerów Evergrande kilku kluczowych produktów inwestycyjnych firmy. Firma domaga się wprawdzie oddania nielegalnie zagarniętego kapitału i grozi «ciężkimi karami». Jednak biorąc pod uwagę fakt, że chodzi w tym przypadku o kluczowych menedżerów spółki, którzy w obawie przed rychłym upadkiem firmy przed–czasowo wypłacili sobie «bonusy», wydaje się, że unikną oni jakiejkolwiek kary.
Wszystko to w sytuacji, w której więcej niż 600 milionów ludzi w Chinach jest zmuszonych utrzymywać się za mniej niż 1000 juanów na miesiąc, co w przeliczeniu wynosi około 600 złotych. Koszty utrzymania zbliżają się w bardzo szybkim tempie do kosztów utrzymania w wiodących gospodarczo krajach Europy. Wyrastające jak grzyby po deszczu osiedla mieszkaniowe i apartamenty są dla większości mieszkańców Chin nieosiągalne. To z kolei powoduje niemożność osiągania przez chińskie koncerny deweloperskie maksymalnego zysku z działalności spekulacyjnej. Najlepszym przykładem owej polityki było wysadzanie w powietrze bloków mieszkalnych w miejscowości Kunming, w których nigdy nie zamieszkał żaden człowiek.

W obliczu kapitalistycznej polityki prowadzonej przez Komunistyczną Partię Chin z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć wzrost niezadowolenia społecznego w Chinach w przeciągu najbliższych kilku lat. Dużą rolę w dalszym ciągu odgrywała będzie właśnie kapitalistyczna polityka na rynku nieruchomości, która – obok wzrostu ogólnych kosztów utrzymania – będzie głównym czynnikiem wzrostu owego niezadowolenia. Światowy kryzys finansowy, którego wybuchu na wielką skalę można spodziewać się w każdym momencie, jedynie przyspieszy ów proces.
Dlatego na obecnym etapie bardzo ważnym zadaniem dla każdego komunisty jest teoretyczna walka z szeroko rozpowszechnionym rewizjonizmem, który propaguje kapitalistyczno–konformistyczną narrację o zbliżaniu się Chin do socjalizmu. W praktyce narracja ta zderzając się z ew. faktem masowych protestów chińskiej klasy robotniczej, będzie musiała stanąć po stronie tłumiącej te protesty policji, działającej w obronie władzy chińskiej burżuazji.
Rewizjoniści maskujący się komunistyczną frazeologią w celu usypiania mas z chęcią godzą się na propagandę nomenklatury rzekomo komunistycznej partii Chin, która z optymizmem neguje fakt wzrostu niezadowolenia społecznego, odwołując się do kulturowej «mądrości cywilizacji chińskiej» i rzekomo kapitalistycznego instynktu mas.
Tak oto Xie Yu, dyrektor Instytutu Badawczego Uniwersytetu w Pekinie, uważa, że Chinom nie grożą żadne niepokoje, bo:
Społeczeństwo jest tolerancyjne wobec nierówności majątkowych, o ile majątek został zdobyty w legalny sposób. Na to trzeba kłaść główny nacisk: na zasadność i legalność sposobu, w jaki zgromadzony został majątek. Przypomnę słynną wypowiedź Denga Xiaopinga, że aby wszyscy mogli się wzbogacić, ktoś musi wzbogacić się pierwszy. To oznacza przyzwolenie na bogacenie się innych, o ile ja sam także mogę się wzbogacić.
Mamy nadzieję, że chińska klasa robotnicza i szeroko pojęta klasa pracująca niebawem odpowie ogólnokrajowymi protestami na bajki burżuazji zajętej przeliczaniem zagrabionej robotnikom wartości dodatkowej.
TAK dla solidarności z chińską klasą robotniczą!
NIE dla solidarności z chińską klasą burżuazyjną maskującą się komunistyczną frazeologią!
Za:
https://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/evergrande-pleite-folgen-1.5415995
https://www.nytimes.com/2021/09/19/business/china-evergrande-debt-protests.html
https://www.jungewelt.de/artikel/410747.fehlverhalten-von-führungskräften.html?sstr=Evergrande
https://www.jungewelt.de/artikel/410522.spekulanten-kontrollierte-sprengung.html?sstr=Evergrande
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/nierownosci-w-chinach-to-nic-groznego/