NOTA: Niniejszy tekst jest kompilacją tłumaczeń z broszury pt. „«Antideutsche» – links blinken, scharf rechts abbiegen … „1. Inspiracją do zajęcia się akurat tą tematyką (i akurat w kontekście tej organizacji) było: po pierwsze – obserwacja stanowisk zajmowanych przez ogólnie pojętą lewicę w odniesieniu do konfliktu palestyńsko-izraelskiego, z reguły charakteryzująca się binarnością wyboru wspieranej strony (albo-albo); po drugie – pytanie jednego z widzów skierowane do autorów videobloga Radio Anarchia2. Pomimo, że tłumaczona broszura nie odnosi się bezpośrednio do wydarzeń aktualnie zajmujących naszą uwagę, to dostarcza ona interesujących informacji dotyczących powstania i rozwoju „radykalnie lewicowego”, antyfaszystowskiego ugrupowania, które nie jest ani lewicowe, ani antyfaszystowskie, a z radykalizmem łączy je jedno – jest wytworem radykalnej strategii służb państwowych mająca na celu obezwładnienie i zniszczenie zorganizowanego ruchu lewicowego. Zapraszam do lektury.
Antideutsche – geneza i cele
Organizacja ta przeszła swój okres największego rozkwitu krótko po rozpoczęciu swojej działalności w 1990 roku. Po upadku biurokratycznego kapitalizmu w NRD„Antideutsche” uformowali się jako nurt w ramach drobnomieszczańskiego ruchu „Radikale Linke” – pod absurdalnym hasłem: „Nigdy więcej Niemiec!”. Jej głównymi inspiratorami intelektualnymi byli członkowie rozwiązanej w 1991 roku organizacji „Kommunistischer Bund”.
W tamtym okresie „Radikale Linke” było jeszcze zdolne do zmobilizowania na demonstrację 14 000 osób. Odrzucenie swych pierwotnych antyimperialistycznych postulatów – wraz z otwartym poparciem dla imperialistycznych wojsk amerykańskich w wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku – doprowadziło ją do izolacji. W dalszym ciągu dążyła do podzielenia ruchu antyfaszystowskiego i pokojowego, oddzielając go od walki antyimperialistycznej w ramach szerokiego i popularnego ruchu antyfaszystowskiego lat 90-tych. Po atakach na World Trade Center w 2001 roku „Antideutsche” wezwali do obrony „zachodniej cywilizacji”, tj. imperializmu USA i jego sojuszników, przed „globalnym islamskim faszyzmem”. Oznaczało to również początek pojawienia się różnych stronników „Antideutsche” w polityce burżuazyjnej występujących w roli „ekspertów od antysemityzmu”. Po wojnie w Gazie w 2014 roku mieliśmy do czynienia z falą solidarności z Palestyńczykami i rosnącą krytyką brutalnych działań izraelskiego rządu. W tym kontekście głównym celem „Antideutsche” stała się zorganizowana akcja przeciwko wszelkiej solidarności z Palestyną i przeciwko krytyce polityki izraelskiego rządu.
„Antideutsche” nie tworzą jednolitej organizacji. Ich ideologów, publicystów i zwolenników można znaleźć w różnych partiach burżuazyjnych, w aparacie związkowym, w różnych fundacjach, platformach internetowych, czasopismach, grupach antyfaszystowskich, grupach roboczych. Można ich znaleźć w partii Die Linke, zwłaszcza w „BAK Shalom”, w młodzieżówkach partii Zielonych oraz SPD itp. Pomimo tego rozproszenia ich żywiołowa kampania z jesieni 2017 roku – z głównym naciskiem skierowanym przeciwko MLPD – okazała się zaskakująco skoordynowana. Pojawiają się w grupach, są jednak ściśle zorganizowani.
„Antyniemieccy” „teoretycy” odrzucają kwestię podziału klasowego. Sami są ideologicznie nacjonalistyczni, religijni lub rasistowscy, ponieważ to nie kwestię klasową, a religijne i etniczne pochodzenie i przynależność określają jako sprawę decydującą. W ten sposób znacząco przyczyniają się do tego, że wielu ludziom coraz trudniej jest odróżnić, co jest prawicowe, a co lewicowe. Zgodnie z ich interpretacją, izraelskiego reżimu syjonistycznego należy bronić wszelkimi środkami tylko dlatego, że jest on żydowski. Z drugiej strony, masy arabskie są faszystowskie, ponieważ większość ludzi wierzy tam w islam. Niemieccy robotnicy są oczerniani jako faszyści tylko dlatego, że są Niemcami. Faszystowski rząd USA w okresie Trumpa jest broniony, ponieważ chroni Izrael. Dla każdej rozsądnie i postępowo myślącej osoby jest to świat całkowicie wywrócony do góry nogami!
Wśród ludzi wszystkich narodowości, grup etnicznych i religii są wyzyskiwacze i wyzyskiwani, reakcjoniści i rewolucjoniści. Istnieją żydowscy rewolucjoniści, podobnie jak żydowscy zwolennicy faszystowskiej AfD. Jesienią 2018 roku powstała nawet żydowska grupa w AfD, częściowo po to, by odwrócić uwagę od antysemityzmu w partii. Częścią prawicowego kursu rządu i partii burżuazyjnych jest agresywna demagogia przeciwko rzekomemu lewicowemu antysemityzmowi. Oczernia i tłumi wszelką krytykę imperialistycznego państwa Izrael, jego ultraprawicowego rządu i jego wsparcia przez rząd federalny Niemiec.
Farsą jest wykorzystywanie Holokaustu do usprawiedliwiania dzisiejszej rasistowskiej i faszystowskiej polityki, okupacji i ucisku. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie – Holokaust ostrzega nas, abyśmy nie pozwolili na popełnienie tej i wszystkich innych zbrodni hitlerowskiego faszyzmu przez kogokolwiek, przez jakiekolwiek imperialistyczne i kapitalistyczne państwo. Ostrzega nas abyśmy wzmocnili opór przeciwko niemu. Gdyby „Antideutsche” szczerze troszczyli się o ofiary hitlerowskiego faszyzmu, musieliby również martwić się o ochronę i szczególnie ostrożne potraktowanie wszystkich ofiar: zasadniczo obejmuje to komunistów. W końcu z około 300 000 członków KPD w 1932 roku, około 150 000 zostało tymczasowo uwięzionych, a co najmniej 20 000 zostało brutalnie zamordowanych. Zamiast tego „Antideutsche” powrócili do najbardziej reakcyjnych metod i najtańszych antykomunistycznych argumentów w swoim stosunku do marksistów-leninistów. Zupełnie jak w czasach zimnej wojny Adenauera.
Przywódcy „Antideutsche” stają się coraz bardziej otwarcie kontrrewolucyjni. Niektórzy z nich częściowo określają się „komunistami”, ale w rzeczywistości coraz bardziej zbliżają się do pozycji AfD i CSU. Działają agresywnie i rozkładowo przeciwko formującej się koalicji, występującej przeciwko prawicowemu kursowi rządu. Próbują podważyć postępową zmianę nastrojów wśród mas. W tym celu posługują się fałszywymi twierdzeniami, nie angażują się w obiektywną dyskusję, agresywnie domagają się wykluczenia sił antyimperialistycznych, a zwłaszcza MLPD, są aroganccy wobec robotników i szerokich mas, elitarni do tego stopnia, że ośmieszają i zniesławiają siły walki klasowej, które są wymierzone w monopole.
Aby potwierdzić swoje agresywne roszczenia do przywództwa, „Antideutsche” stosują typowo likwidatorskie metody: szerzą kapitulację, infiltrują sojusze, intrygują, zachowują się w skrajnie niedemokratyczny sposób, zniesławiają i oczerniają. Nie stronią od gróźb i przemocy fizycznej wobec rewolucjonistów. Organizują dzikie okrzyki na demonstracjach, stają się brutalni, próbują rozbijać wiece, kradną flagi, ukradkiem podburzają ludzi itd. Tylko wtedy, gdy demokratyczne, antyfaszystowskie, antyimperialistyczne i rewolucyjne siły położą kres likwidatorstwu, może rozwinąć się równa i wspólna walka z prawicowym rozwojem. Likwidatorstwo jest najbardziej rażącym wyrazem drobnomieszczańskiego sposobu myślenia. Wymaga szczególnej czujności i przezwyciężenia wszelkiej postawy pojednawczej.
Dzisiaj – zgodnie z wypowiedziami samych zwolenników – organizacja ta znajduje się w głębokim kryzysie. Jednakże podczas gdy baza społeczna „Antideutsche” kurczy się do minimum i de facto sprowadza się do pozycji marginalnych, to obserwujemy potężne wsparcie jakie otrzymuje ona w burżuazyjnych mediach w ramach tzw. państwowo zorganizowanego „antyfaszyzmu”.
„Antideutsche”: Działalność za państwowe pieniądze w imieniu służb specjalnych
Istnieją ideologiczne, organizacyjne i strukturalne powiązania „Antideutsche” z niemieckimi służbami specjalnymi. „Antideutsche” są wspierani i finansowani ze środków państwowych na różne sposoby. Na przykład Fundacja Amadeu Antonio otrzymała w 2014 roku 52 procent środków od rządu niemieckiego (870 000 euro w samym 2014 roku). Publikuje ona magazyn internetowy Belltower, który z uwagi na to, że nie zajmował się już tylko „prawicowym ekstremizmem” został przemianowany w 2017 roku. Fundacja otrzymuje również fundusze od SAP, Generali i Fundacji Forda w Nowym Jorku. Patronem fundacji jest Wolfgang Thierse (SPD), a do jej zwolenników należą Rita Süssmuth (CDU) i Cem Özdemir (Zieloni). Prezes Urzędu Ochrony Konstytucji Turyngii zasiada w radzie fundacji. Obecnie kongresy „antyniemieckie” są hojnie finansowane przez Federalne Ministerstwo Spraw Rodzinnych i programy wsparcia ministerstw spraw wewnętrznych przeciwko „ekstremizmowi”. Obecnie „Antideutsche” odgrywają ważną rolę w manipulowaniu opinią publiczną. Przykładem może być niejaki „Feliks”, który został zdemaskowany na działalności polegającej na wybielaniu artykułów na temat Izraela i systematycznym fałszowaniu artykułów lewicowych polityków. Jest on urzędnikiem państwowym i wielokrotnie brał udział w „ochotniczych” misjach izraelskiej armii.
Wszystkie imperialistyczne mocarstwa są zaangażowane w działalność wywiadowczą za granicą. Izraelska zagraniczna agencja wywiadowcza Mossad (Instytut Zwiadowczy i Zadań Specjalnych) jest liderem w bezwzględnej obronie imperialistycznych interesów. Wraz z krajową służbą wywiadowczą Shin Bet i wojskową służbą wywiadowczą AMAN, tworzy „zintegrowany system eliminacji wszystkich agencji wywiadowczych” państwa izraelskiego. W kraju i za granicą od czasu powstania państwa Izrael 3000 faktycznych lub domniemanych przeciwników Izraela zostało – po zezwoleniu premiera izraelskiego – zlikwidowanych przez zawodowych komandosów.
Niemieckie służby specjalne i Mossad od lat ściśle ze sobą współpracują. Federalna Służba Wywiadowcza (BND) dostarcza agentom Mossadu niemieckie dokumenty dla ich oddziałów zamachowych na Bliskim Wschodzie. Mossad przeprowadzał zamachy, ataki i porwania w Niemczech. Jego przywódcy są bardzo dobrze powiązani z niemieckimi służbami specjalnymi. BND nawet oficjalnie przyznaje:
„Oczywiście istnieje współpraca z Mossadem.”
Jednak jeżeli chodzi o szczegóły tej współpracy: „nie zajmujemy żadnego stanowiska”.
Mossad opiera się na globalnej sieci informatorów i współpracowników z poszczególnych państw. Współpracuje ze służbami wywiadowczymi, zwłaszcza tych zaprzyjaźnionych krajów, w szczególności USA i Niemiec. Jeden z departamentów jest odpowiedzialny za wojnę psychologiczną, propagandę i manipulację. W naturze tajnych służb leży nieujawnianie się i pozostawanie w cieniu.
Niemieckie służby specjalne mają bardzo bliskie powiązania z izraelskimi służbami specjalnymi, co również pomaga kontrolować kompleksową machinę propagandową. Na przykład, rząd Izraela utworzył w 2007 roku forum Hasbara – dla „pozytywnej” propagandy i reklamy interesów państwa izraelskiego:
„Strategia generała Hasbara podlega bezpośrednio izraelskiemu szefowi rządu. Koordynuje on różne aparaty Narodowego Forum Hasbary, w skład którego wchodzą przedstawiciele służb bezpieczeństwa i wywiadu, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Spraw Diaspory, Ministerstwa Spraw Strategicznych i Hasbary.”
Hasbara organizuje między innymi wymiany studenckie z izraelskimi uniwersytetami. W 2016 roku izraelski rząd przeznaczył 30 milionów euro na Ministerstwo Spraw Strategicznych i Dyplomacji Publicznej. Finansuje to fundacje, think tanki, wyjazdy do Izraela dziennikarzy, studentów i „opiniotwórców”, a także zaangażowany jest w organizację sieci dziennikarzy. W tej sferze aktywni są również „Antideutsche”.
Przywódcy „Antideutsche” są reakcyjnymi marionetkami państw i tajnych służb z Niemiec, Izraela i USA. Ich działalność skierowana jest przeciwko każdej postępowej społecznej alternatywie, której masy coraz bardziej poszukują. Występują oni w roli oddziału prowadzącego wojnę psychologiczną w celu przygotowania nowej imperialistycznej wojny na Bliskim i Środkowym Wschodzie.
Antideutsche: „Bezwarunkowa solidarność” – z izraelskim i amerykańskim imperializmem
Do 2014 roku, 67 procent globalnej populacji palestyńskiej zostało przymusowo wysiedlonych. Dochód na mieszkańca na terytoriach palestyńskich wynosi niecałe cztery dolary dziennie.
Od lat sześćdziesiątych XX wieku izraelska polityka okupacji, wypędzeń i wojny przeciwko narodowi palestyńskiemu jest zdecydowanie najczęstszym przedmiotem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ lub Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W rezolucji 3236 (XXIX) z 22 listopada 1974 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ podkreśliło niezbywalne prawo narodu palestyńskiego do samostanowienia bez ingerencji z zewnątrz, a także prawo do niepodległości i suwerenności narodowej oraz prawo do powrotu na okupowane terytoria. Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ A/RES/43/106 z dnia 8 grudnia 1988 roku podkreśla
„zasadność walki narodów o niepodległość, integralność terytorialną, jedność narodową i wyzwolenie spod dominacji kolonialnej, apartheidu i obcej okupacji wszelkimi dostępnymi środkami, w tym walką zbrojną.”
Zgodnie z prawem międzynarodowym, walka wyzwoleńcza nie jest terroryzmem! Reżim izraelski stanowczo odrzuca wdrożenie wszystkich tych rezolucji.
Obecnie Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (PFLP) jest największą świecką organizacją wyzwoleńczą w Palestynie. Odrzuca antysemityzm i broni prawa narodu żydowskiego do istnienia. W przeciwieństwie do tego, „antyniemiecka” propaganda fałszywie sugeruje, że ruch palestyński jako całość charakteryzuje się reakcyjnymi lub faszystowsko-islamistycznymi poglądami. Ma to na celu pielęgnowanie wśród mas przekonania, że powinny one powstrzymać się od krytycznego spojrzenia na kwestię palestyńską, aby uniknąć wpadnięcia w islamistyczne i antysemickie wody. W swoich deklaracjach PFLP jasno wyraża swoje demokratyczne roszczenie do równego współistnienia. Ibrahim Ibrahim, przewodniczący Palestyńskiego Komitetu Demokratycznego, wyjaśnia rolę PFLP w następujący sposób:
„Walka przeciwko Izraelowi i ludziom, którzy tu mieszkają, byłaby walką przeciwko nam samym. Opowiadamy się za państwem palestyńskim czyli za państwem, w którym chrześcijanie, Arabowie, Żydzi i inne grupy żyją razem w pokoju. Mieszkamy tu razem od tysięcy lat. Naszym celem jest, aby było to państwo socjalistyczne.”
2 września PFLP opublikowała oświadczenie w sprawie wyborów parlamentarnych w Niemczech, w którym czytamy:
„Państwo izraelskie nie jest przedstawicielem ofiar Holokaustu. Rasistowskie państwo nigdy nie może być rzecznikiem milionów Żydów i innych uciskanych narodów, które zostały zmasakrowane przez nazistowski reżim w Europie. Wiemy, że ważne jest, aby ludzie w dzisiejszych Niemczech wyciągnęli wnioski z tej strasznej historii, ale nie można tego zrobić poprzez wspieranie dyskryminującego i rasistowskiego państwa.”
Raz po raz „Antideutsche” i inni syjoniści wykorzystują aktualne ataki do manipulacji, sugerując, że odpowiedzialność za nie rzekomo ponosi PFLP. Posługują się fałszywymi wiadomościami i polegają na niewiedzy niemieckich czytelników. Na przykład krążą pogłoski, że PFLP przyznała się do ataku na synagogę w Izraelu w listopadzie 2014 roku, w którym zginęło sześć osób. Pomimo tego, że PFLP wskazała w oświadczeniu z 18 listopada 2014 roku, że „okupacja była odpowiedzialna za eskalację w Jerozolimie”, nie wzięła na siebie odpowiedzialności za atak. Nawet izraelskie służby bezpieczeństwa zakładają, że napastnicy byli pojedynczymi sprawcami.
Podstawowym punktem porozumienia wśród niektórych czołowych „Antideutsche” jest bezwarunkowa solidarność z izraelskim i amerykańskim imperializmem. Machają izraelskimi i amerykańskimi flagami, chwalą Busha za wojnę w Zatoce Perskiej, kochają Trumpa itp. Wzywają do „nieograniczonej solidarności z państwem Izrael i najostrzejszej krytyki ruchu palestyńskiego i jego zwolenników”. Promują współpracę z izraelską armią, publicznie wspierają izraelskie służby specjalne, są przeciwni prawom Palestyńczyków itd. Na przykład na stronie internetowej „antyniemieckiego” lipskiego centrum kultury „Conne Island”, raport uczestnika „wolontariatu” reklamuje wsparcie dla izraelskiej armii: „Support Israel – in the IDF!” (IDF to skrót od izraelskiej armii).
Rzekomo „lewicowa” część „Antideutsche” dystansuje się od otwarcie ultrareakcyjnych haseł, ale zasadniczo dochodzi do tego samego wniosku. Na przykład w dokumencie „Ekologicznej Lewicy” Jutty Ditfurth z połowy 2017 roku czytamy:
„Sposób, w jaki izraelski rząd i izraelskie wojsko korzystają z prawa do samoobrony, jest dyskusyjny (…)„
A więc w przypadku gdy palestyńska młodzież jest atakowana przez wojsko, gdy masowe demonstracje są ostrzeliwane, w wyniku czego giną tysiące ludzi jest to „prawo do samoobrony”? Więc „prawem do samoobrony” jest ciągłe przeprowadzanie bombardowań na Bliskim Wschodzie z pogwałceniem prawa międzynarodowego? Jutcie Ditfurth – która myśli jasno i krytycznie w wielu innych kwestiach – udaje się nawet przedstawić otwarte, jedynie ostrożnie krytyczne poparcie dla imperialistycznej armii okupacyjnej jako „antynarodowe, antyautorytarne, emancypacyjne stanowisko wobec Izraela” (tytuł rezolucji). „Antyautorytarni” upadli teraz tak nisko, że bronią jednej z najbardziej agresywnych armii na świecie. Według najnowszych opublikowanych danych, w 2005 roku Izrael miał największy budżet obronny per capita na świecie. Udział wydatków na obronę wahał się między 7,3% produktu krajowego brutto w 2005 roku a 9,2% w 2002 roku. Izrael ma prawdopodobnie około 170 000 aktywnych żołnierzy i ponad 400 000 rezerwistów oraz posiada broń nuklearną. To prawdziwie „emancypacyjny” i „antyautorytarny” potencjał.
Masom daje się do zrozumienia, że wszystko to jest historyczną lekcją wyciągniętą z faszyzmu Hitlera i masowego mordowania Żydów. Oczywiście ochrona narodu żydowskiego jest konieczna. To socjalistyczny Związek Radziecki pod rządami Stalina opowiadał się za wspólnym państwem dla Żydów i Palestyńczyków po II wojnie światowej. Po tym, jak rozwiązanie to zostało sabotowane przez brytyjskich imperialistów, żydowskich syjonistów i arabskich nacjonalistów, zgodził się na rozwiązanie dwupaństwowe jako rozwiązanie przejściowe i przeforsował je w Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) wbrew masowemu sprzeciwowi. ZSRR był pierwszym krajem na świecie, który uznał Izrael.
Jednakże Izrael bardzo szybko stał się marionetką amerykańskiego imperializmu na Bliskim Wschodzie. W kilku wojnach zajął dużą część ziemi Palestyńczyków i uciskał zarówno Palestyńczyków, jak i Izraelczyków. Dziś Izrael sam jest krajem imperialistycznym. Z najpotężniejszą armią na Bliskim Wschodzie, aktywnymi na arenie międzynarodowej supermonopolami w dziedzinie technologii medycznej i technologii zbrojeniowej – a dziś z faszystowskim, rasistowskim rządem Netanjahu. To nie przypadek, że dochodzi do coraz częstszych i do coraz większych jeśli chodzi o skalę masowych protestów ludności żydowskiej przeciwko uciskowi, korupcji i rasistowskiej polityce Netanjahu. Krytyka reakcyjnego rządu Netanjahu rośnie nawet w kręgach klasy średniej. Urodzona w Izraelu żydowska aktorka Natalie Portman – w proteście przeciwko rasistowskiej polityce rządu – odwołała swój udział w ceremonii wręczenia wartej milion dolarów „żydowskiej nagrody Nobla”. Powiedziała, że „złe traktowanie wszystkich tych, którzy cierpią dziś z powodu okrucieństw, jest po prostu niezgodne z moimi żydowskimi wartościami”. Zadeklarowała, że musi „przeciwstawić się przemocy, korupcji, nierównościom i nadużyciom władzy”.
Równie bezwarunkowa jest solidarność wielu „Antideutsche” z amerykańskim imperializmem. W „antyniemieckim katechizmie” („caira”, opublikowanym przez Initiative Sozialistisches/Forum, Institut für Sozialkritik Freiburg), USA są chwalone za to, że nikt inny nie robi tego, co robią Stany Zjednoczone:
„Przeciwstawiają się wszędzie wybuchającym faszystowskim tendencjom. Podoba nam się, że Amerykanie kontrolują Zatokę Perską (…).”
Jednakże w rzeczywistości nie ma na świecie innego państwa, które wyniosło do władzy tak wiele faszystowskich i dyktatorskich reżimów: szacha w Persji, reżim kolonialny w Grecji, Uribe w Kolumbii itd. Sama administracja Trumpa jest najlepszym przykładem faszystowskich tendencji w ramach burżuazyjnej demokracji.
Szczytem pseudosocjalistycznej demagogii jest to, że stanowiska te są również przedstawiane przez część „Antideutsche” jako „komunistyczne”. „Antyniemiecki katechizm” głosi:
„Jeśli USA zapobiegnie najgorszemu tak długo, da nam to pilnie potrzebny czas na wznowienie naszej historycznej misji oraz walkę o bezklasowe i bezpaństwowe społeczeństwo (…)”
Imperializm amerykański jako wróg wszystkich narodów i główny podżegacz wojenny nie zapobiega najgorszemu, ale przewodzi ogólnej tendencji imperialistycznych przygotowań do wojny. Nie umożliwia walki o bezklasowe społeczeństwo, ale jako zinstytucjonalizowany antykomunista jest jednym z jego największych przeciwników.
Nigdy nie zaobserwowano, by „Antideutsche” zrobili poważny krok w kierunku społeczeństwa bezklasowego. „Antideutsche” już dawno zawarli pokój z imperializmem. Justus Wertmüller – protoplasta „Antideutsche” – argumentuje dość zasadniczo, że należy popierać „najbardziej zaawansowane” kraje imperialistyczne, ponieważ komunizm jest „zniesieniem świata kapitalistycznego na jego najwyższym poziomie”. W ten sposób celebruje armię amerykańską z jej imperialistycznymi wojnami podbojów jako „wyzwoliciela”. Komunizm uczy, że rewolucyjne siły produkcyjne, które rozwijają się w krajach imperialistycznych, mogą się rozwinąć tylko wtedy, gdy klasa ciemiężców zostanie obalona, a stary aparat państwowy zostanie rozbity. Zasadnicza różnica w stosunku do burżuazyjnych przekrętów prezentowanych przez „Antideutsche”.
„Antideutsche” i mit „antyfaszyzmu”
„Anty-Niemcy” lubią otaczać się mitem, że są szczególnie konsekwentnymi antyfaszystami. Jednak nigdy nie uczestniczyli w konsekwentnej walce antyfaszystowskiej. A w ostatnich miesiącach zaprezentowali się bardziej niż kiedykolwiek jako rozłamowcy antyfaszystowskiej polityki zjednoczonego frontu. Nigdy nie walczyli przeciwko faszyzmowi jako formie rządów najbardziej reakcyjnych kręgów kapitału finansowego. Deklarowanym głównym wrogiem „Antideutsche” w Niemczech była i jest klasa robotnicza oraz szerokie masy. Na przykład w 1995 roku „Antideutsche” prowokacyjnie i nieludzko świętowali okrutne bombardowanie Drezna w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku uznając je za „powód do radości”.
W rzeczywistości bombardowanie Drezna przez Anglię i USA było zbrodnią wojenną. Atak ten nie był oparty na celach wojskowych, ale był skierowany przeciwko dzielnicom, przeciwko ludności cywilnej. 35 000 ludzi straciło życie. Loty bombowe brytyjskich i amerykańskich sił powietrznych były kulminacją nieludzkich działań wojennych przeciwko ludności cywilnej. Otto Grotewohl, pierwszy premier NRD, oświadczył w 1955 roku, kiedy wciąż panował tam antyfaszystowski demokratyczny porządek, że Drezno, Hamburg itp.
„zostały zniszczone przez anglo-amerykańskich imperialistów z powodu tej samej imperialistycznej manii władzy i podboju, którą niemieccy faszyści wykorzystali do zorganizowania II wojny światowej.”
Typowa dla „Antideutsche” jest ich wrogość wobec mas, ich skrajnie wypaczony drobnomieszczański elitarny sposób myślenia, obsesyjna arogancja i głęboko reakcyjny światopogląd. Fakt, że ogromna większość ludzi w Niemczech jest dziś antyfaszystowska, że większość popiera delegalizację wszystkich organizacji faszystowskich, że siedem milionów ludzi sprzeciwiło się faszystom w latach 90-tych, że ponad 20 milionów ludzi z Niemiec jest obecnie zaangażowanych w solidarność z uchodźcami nie pasuje do światopoglądu „anty-Niemców” i jest przez nich po prostu ignorowany. Z drugiej strony chwalą się, że przeprowadzili reedukację „przeciwko chętnym sługom, donosicielom i podżegaczom”.
Zasadniczo „Antideutsche” reprezentują faszystowską legendę, że pod rządami Hitlera istniała „wspólnota narodowa”. W pierwszych latach terror faszystów Hitlera był skierowany przede wszystkim przeciwko rewolucyjnemu ruchowi robotniczemu, przeciwko chrześcijanom, socjaldemokratom, związkowcom i antyfaszystom. Tylko w marcu i kwietniu 1933 roku w „areszcie ochronnym” znalazło się około 35 000 osób. Komuniści i inni uczciwi antyfaszyści stawiali bohaterski opór przez lata faszystowskiej dyktatury, ratując dziesiątki tysięcy Żydów. „Antideutsche” są fałszerzami historycznymi pierwszego rzędu. Oczywiście niemiecki ruch robotniczy, a także komuniści ponoszą wspólną odpowiedzialność, ponieważ nie udało się osiągnąć szerokiego, zjednoczonego frontu przeciwko faszystowskiej dyktaturze, co ułatwiło faszystom zwycięstwo. Teza o „winie zbiorowej” jest jednak reakcyjna. Zrównuje sprawców i ofiary, usuwa kapitał finansowy jako twórcę hitlerowskiego faszyzmu z pola krytyki oraz zniesławia odważny, bogaty w ofiary opór niezliczonych komunistów, socjaldemokratów i chrześcijan.
„Antideutsche” skupiają się dzisiaj na walce z lewicą, z wszelkimi antyimperialistami, a zwłaszcza z pracą rewolucyjną. Na swoich seminariach zajmują się rzekomym „lewicowym antysemityzmem” i nawołują do „samokrytyki lewicy” zamiast aktywnej pracy antyfaszystowskiej.
Aby się usprawiedliwić, „Antideutsche” atakują marksizm-leninizm i nie cofają się od największych kłamstw i wypaczeń. Atakują „klasyczne” stanowiska lewicy, takie jak konieczna walka z międzynarodowym kapitałem finansowym, którą przeprowadził już Lenin. „Antideutsche” na poważnie określają termin „kapitał finansowy” jako antysemicki. Czyniąc to, sami sugerują związek pomiędzy kapitałem finansowym a judaizmem, które to rzeczy nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego.
Za pomocą naukowej koncepcji „kapitału finansowego” Lenin ujawnił tożsamość kapitału bankowego i przemysłowego bazującego na wyzysku. W kapitalizmie źródłem wszelkich zysków jest wyzysk klasy robotniczej i bezwzględna eksploatacja zasobów naturalnych. Dlatego Lenin opowiadał się za walką o wyzwolenie od wszelkich form kapitalistycznego wyzysku. Natomiast „Antideutsche” bronią wyzysku kapitału finansowego, tj. kapitału bankowego, przemysłowego, handlowego i rolniczego, zarzucając swoim krytykom „wtórny antysemizm”.
Dziś świat jest zdominowany przez około 500 supermonopoli, które ustanowiły swoją dyktaturę na skalę międzynarodową. Jeśli chcemy coś w tym fundamentalnie zmienić, trzeba drogą rewolucyjną pokonać ich władzę, a tym samym kapitalizm.
Zdecydowanie temu sprzeciwiają się „Antideutsche”, którzy w większości są w tym systemie ugruntowani – znaleźli dobrze płatną pracę lub mają świetne perspektywy zawodowe. Justus Wertmüller zaciekle broni wszelkiego rodzaju „luksusów”, „luksusowych limuzyn” i tym podobnych. Zdecydowanie opowiada się za tym, że:
„Przede wszystkim chodzi tak naprawdę o jednostkę, o indywidualizm, chodzi o luksus, chodzi o doskonałość w sztucznym świecie (…)”
„Antideutsche” pokazują dekadencję, do której prowadzi drobnomieszczaństwo – indywidualistyczny sposób myślenia. W sytuacji, w której 800 milionów ludzi na świecie głoduje, dwa miliony są niedożywione, a w Niemczech rośnie ubóstwo wśród dzieci – ich przywódcom zależy przede wszystkim na ich własnym luksusie.
„Antideutsche” powinni po prostu jawnie wyznać, że są zagorzałymi zwolennikami kapitalistycznej rzeczywistości i skończyć z ośmieszaniem pojęcia komunizmu.
1 https://www.mlpd.de/broschueren/antideutsche-links-blinken-scharf-rechts-abbiegen
2https://www.youtube.com/watch?v=9p75PbC5IvY&lc=UgzpYRAp7G6RAbKSldR4AaABAg