
Po śmierci generała Franco w listopadzie 1975 roku rozpoczął się w Hiszpanii gwałtowny proces demokratyzacji kraju oraz odbudowy sił lewicowych, co przyśpieszyło odbudowę zdławionych swobód. Jednakże warto pamiętać o tym, że dopiero w kwietniu 1977 roku zalegalizowana została Komunistyczna Partia Hiszpanii (Partido Comunista de España – PCE), a w czerwcu tegoż roku odbyły się pierwsze od ponad czterdziestu lat autentyczne demokratyczne wybory do Kortezów. Nowa sytuacja społeczno–polityczna wymagała od komunistów poważnego przeformułowania swojej strategii. Zadania tego podjął się sekretarz generalny PCE, Santiago Carrillo, w wydanej przed czerwcowymi wyborami książce „Eurocomunismo y Estado” („Eurokomunizm, a Państwo”, Barcelona 1977 rok). Bronił w niej eurokomunizmu jako autonomicznej koncepcji strategicznej, która według niego jest jedynym możliwym modelem rewolucji społecznej w już rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Proponowany przez przywódcę PCE model socjalizmu uwzględniał wielopartyjność, parlamentarną drogę do władzy oraz szerokie swobody demokratyczne (również „Manifest” – Program PCE przyjęty na II Krajowej Konferencji partii we wrześniu 1975 roku kładł na to ogromny nacisk). W płaszczyźnie międzynarodowej model te zakładał odrzucenie polityki bloków, niezależność Europy Zachodniej od USA i ZSRR, odrzucenie osiągnięć krajów realnego socjalizmu, nawiązanie szerokiego dialogu partii komunistycznych, socjalistycznych i socjaldemokratycznych Europy, a także rozwinięcie dialogu między marksistami a chrześcijanami. Szukając historycznych źródeł koncepcji eurokomunizmu, Carrillo dopatrywał się ich w doświadczeniach Frontu Ludowego w Hiszpanii, w procesie destalinizacji zapoczątkowanym przez XX Zjazd KPZR oraz w dorobku Palmiro Togliattiego.
Trzeba wiedzieć, że książka Carrillo o eurokomunizmie, jakkolwiek pod względem teoretycznym raczej dość słaba, wywołała wiele dyskusji i niezdrowej ekscytacji na całym świecie. W samej Hiszpanii jednym z pierwszych materiałów krytycznych na jej temat ogłosił zespół redakcyjny marksistowskiego dwumiesięcznika „Materiales” (1977 rok, nr 4) z Barcelony. Komuniści katalońscy wytknęli przywódcy PCE obsesyjne powracanie do niewątpliwych błędów w budownictwie socjalizmu w ZSRR i pochopne odrzucenie władzy robotniczo–chłopskiej jako alternatywy politycznej w warunkach kryzysu kapitalizmu. Zwrócili też uwagę na niedopracowanie tak istotnych dla tej książki zagadnień, jak model socjalizmu demokratycznego, dyktatura proletariatu i historyczne źródła eurokomunizmu. Jednocześnie sami odrzucali ten „dwuznaczny i dezinformujący termin”, oraz próby opisania urojonej „praktyki eurokomunistycznej”. Następna głębsza krytyka eurokomunizmu została wystosowana przez redaktora naczelnego tego samego pisma, filozofa marksistowskiego Manuela Sacristana. W jego ujęciu eurokomunizm nie jest strategią ustanowienia socjalizmu, a manewrem odwrotu, wycofaniem się z zajmowanych pozycji. Odskok taki może być oczywiście przygotowaniem do podjęcia nowej ofensywy po klęsce (dla komunistów główną klęską było niespełnienie się rewolucyjnych oczekiwań powstałej w 1919 roku Międzynarodówki Komunistycznej). Jednak problem w przypadku eurokomunizmu jest o wiele poważniejszy: jego zwolennicy nie zdają sobie sprawy, że ich koncepcja to regres i „porzucenie wszelkiego poważnego, a nie tylko reformistyczno–burżuazyjnego pojęcia socjalizmu”. Jak na dłoni widać, że nie jest to żadna „droga do socjalizmu”, a utopijna i oszukańcza ideologia zakładająca, że klasa panująca łatwo się podda, a klasa poddana zmieni, bez użycia środków przymusu, stosunki własności i produkcji. Ogólnie rzecz biorąc, eurokomunizm jest powrotem do Eduarda Bernsteina, rezygnacją z zasadniczych celów komunizmu, zatraceniem jego rewolucyjnej siły.
Trzeba też powiedzieć, że stanowisko Sacristana było krytykowane przez eurokomunistów. Jednak dostrzegano i pozytywy w jego analizie. Pilar Brabo, działaczka głosząca jeszcze dalej idącą eurokomunistyczną odnogę PCE, skrytykowała Sacristana za to, że uważa on koncepcję eurokomunizmu za czysty ruch bez określonych celów, podobny do reformizmu Bernsteina. Przyznała jednak, że partie eurokomunistyczne takowego programu jeszcze nie wypracowały, bo koncentrowały się jedynie na „refleksji nad radzieckim modelem socjalizmu”. Zdaniem wielu badaczy tego tematu, mówiąc o demokratycznej i pluralistycznej drodze do socjalizmu i uznając taki „eurokomunistyczny model socjalizmu”, Brabo pominęła całkowicie cele komunizmu, tzn. przejęcie władzy i zbudowanie społeczeństwa bezklasowego. Problem eurokomunizmu podjął również Joaquin Sempere, który nawiązując do Sacristana, uważa eurokomunizm za coś więcej niż tylko strategię czy racjonalizowany manewru odwrotu. Jest on według niego nowym sformułowaniem treści i form socjalizmu dla przemysłowo rozwiniętych państw kapitalistycznych, w których nie ma napiętej sytuacji rewolucyjnej. Ten powolny proces przeformułowania wizji socjalizmu i polityki komunistów rozpoczął się na Zachodzie pod wpływem klęski w latach 1917–1921, z czym zresztą wielu autorów się zgadza. Nie można tu jednak używać wojskowej metafory odwrotu, gdyż kojarzy się to z wycofaniem, porzuceniem zajmowanych pozycji. Eurokomunizm jest wedle Sempere – „ruchem w kierunku powiększenia własnych sił, aby wzmocnić je, by zdobyć dla nich nową bazę wśród ludności i by zbadać nowe możliwości walki”. Sempere skłonny był przyjąć tezę Sacristana, że twierdzenie „eurokomunizm to droga do socjalizmu”, należy uznać za iluzję. Odrzucając formułę klasyczną (zbrojną ofensywę, „atak na Pałac Zimowy”) teoria eurokomunizmu proponuje pozostanie w okopach i prowadzenie wojny pozycyjnej. Jak widać, nie jest to droga do przejęcia władzy, ale zwyczajne gromadzenie sił, przygotowywanie się do ruchu naprzód i przeprowadzenie drobnych reform. Antonio Gramsci, na którego eurokomuniści chętnie się powołują, nie twierdził, że wojna pozycyjna wyklucza wojnę manewrową, a co za tym idzie rewolucyjne zerwanie ze starym porządkiem w odpowiednim momencie. W tym punkcie, teoria eurokomunizmu wykazuje słabości; Gramsci nie zrywa z leninizmem, jak zwolennicy Carrillo, lecz jedynie modyfikuje i uzupełnia teorię dyktatury proletariatu pojęciem hegemonii moralnej i politycznej.
Trzeba podkreślić, że mimo zastrzeżeń ze strony niektórych szeregowych członków partii i wykształconych marksistów, teoria eurokomunizmu została wprowadzona do oficjalnych dokumentów PCE. Sformułowania w duchu eurokomunizmu znalazły się w uchwałach IX Zjazdu PCE (kwiecień 1978 rok). Partia określiła się wówczas jako marksistowska, rewolucyjna i demokratyczna, pomijając takie terminy jak „marksizm–leninizm” czy „dyktatura proletariatu”. Stanowisko takie spowodowało rozłam wśród marksistów hiszpańskich. Od Carrillo oddalili się w szczególności komuniści katalońscy. Ich partia (PSUC) była bardzo wpływowa i zachowała znaczną autonomię w stosunku do PCE. Na V Zjeździe PSUC (styczeń 1981 rok) postanowiono większością głosów usunąć termin „eurokomunizm” z uchwał zjazdowych, ponieważ nie odpowiada on postawie komunistów katalońskich. Na zjeździe uznano, że słowo „eurokomunizm” jest obcym komunistom określeniem, że stanowi wypaczenie tradycji PSUC. W dokumentach zjazdowych pojawiły się deklaracje sympatii i solidarności z KPZR i ZSRR. Twierdzono, że w bardzo napiętej sytuacji międzynarodowej początku lat 80. oportunistyczna polityka eurokomunizmu wykorzystywana jest do strategicznych działań przeciwko państwom socjalistycznym, a także izoluje komunistów katalońskich od partii francuskiej i portugalskiej. Niestety stanowisko to nie utrzymało się: VI Zjazd PSUC (luty 1982 rok) przywrócił linię eurokomunistyczną.
Początkowy stan euforii wśród komunistów i innych sił lewicy już pod koniec lat siedemdziesiątych zaczął ustępować trzeźwej ocenie realności perspektywy socjalizmu w Hiszpanii i Europie Zachodniej. Jeden z głównych teoretyków marksizmu w Hiszpanii, Fernando Claudin, po dość optymistycznych oczekiwaniach możliwości eurokomunizmu, później przestrzegał, że może on być jego łabędzim śpiewem. Uważał, że szeroko dyskutowany kryzys marksizmu zakończył się wraz z powstaniem eurokomunizmu. Podkreślał, że teoria ta zawiera szereg sprzeczności, które mogą ją doprowadzić do bankructwa, a pośrednio – do stabilizacji kapitalizmu na długie lata. W tej sytuacji komuniści hiszpańscy podjęli szereg starań mających pogłębić teorię eurokomunizmu. Posłużyły temu liczne artykuły opublikowane na łamach „Argumentos” i „Nuestra Bandera” (w lutowym numerze 1981 roku zamieszczono cały blok artykułów poświęconych eurokomunizmowi). Teorię pogłębiono również z pomocą międzynarodowej konferencji na temat demokratycznych dróg do socjalizmu, która została zorganizowana w Madrycie w październiku 1980 roku przez Ośrodek Studiów Marksistowskich. Nie wniosły one jednak nic istotnego do tematu, a tym bardziej do praktycznej realizacji programu PCE. Głównym wydarzeniem na wspomnianej konferencji była polemika Adama Schaffa (określającego się mianem „żarliwego eurokomunisty”) z Manuelem Azcarate i Fernando Claudinem. W przeciwieństwie do obu Hiszpanów polski marksista bronił socjalistycznego charakteru formacji ekonomicznej krajów Europy Wschodniej, zwracając uwagę na konieczność zmian w sferze nadbudowy ideologicznej. Należy wiedzieć, że próbując poszerzyć zasięg wpływów eurokomunizmu w „rewolucji większości”, marksiści hiszpańscy zaczęli dostrzegać potencjał rewolucyjny w nowych ruchach społecznych i młodzieżowych (wyzwolenie kobiet, ochrona środowiska naturalnego, antynuklearyzm, wyzwolenie seksualne itp.). Z tego powodu starali się wkomponować te ruchy do propagowanego przez Carrillo „sojuszu sił lewicy i kultury”. Wszystkie te wysiłki przyniosły jednak mierne rezultaty, a kryzys wewnętrzny w PCE pogłębiał się coraz bardziej. Od 1981 roku zaczęło się masowe opuszczanie szeregów partii. Toczyły się walki między frakcjami leninistów oraz eurokomunistów. Co więcej, wojna ideologiczna trwała między zwolennikami oficjalnej linii Carrillo oraz jego rywalami, którzy dążyli do wewnętrznej demokratyzacji partii, do porzucenia autorytarnych metod, jakie narzucił jej sekretarz generalny. Do tych ostatnich przylgnęło miano „odnowicieli” eurokomunizmu. Do ostrych starć doszło między innymi na X Zjeździe partii pod koniec lipca 1981 roku. Zjazd ten przyczynił się do osłabienia pozycji Carrillo, ale jego linia została zachowana.
Wkrótce konflikty weszły w nową fazę, a ich powodem był spór Carrillo z Lertxundim – przywódcą komunistów baskijskich, a także kryzys w Komunistycznej Partii Asturii i nowe konflikty z komunistami katalońskimi. Ci ostatni tuż przed X Zjazdem złagodzili swe obiekcje wobec eurokomunizmu, ale później doprowadzili do nowego rozłamu. Protesty przeciwko polityce sankcji stosowanej przez Carrillo wobec nie zgadzających się z nim działaczy PCE doprowadziły do opuszczenia szeregów partii. PCE straciło nie tylko komunistów leninowskich, ale eurokomunistów, w szczególności „odnowicieli”, jak M. Azcarate, P. Brabo, C. Zaldivar. Osób, które nie tak dawno były najbliższymi współpracownikami Carrillo.
W zasadzie nie ma potrzeby wdawać się tu w szczególną analizę nieustannie zmieniających się koncepcji organizacyjnych i walki o władzę w PCE. Interesująca nas kwestia jest ogólniejszej natury. Przypomnijmy, że postawa kierownictwa PCE wobec wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, postawa zbliżona do stanowiska Włoskiej Partii Komunistycznej, przyczyniła się do dalszego skłócenia komunistów hiszpańskich. Kolejnym dowodem klęski eurokomunistycznej strategii stały się rezultaty wyborów powszechnych z 28 października 1982 roku. W ich wyniku zwycięstwo odniosła Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE), komuniści zaś uzyskali tylko około 3 procent głosów, tracąc aż 19 mandatów z dotychczasowych 23. W tej sytuacji 7 listopada 1982 Carrillo musiał ustąpić z funkcji sekretarza generalnego partii, czego już od dawna domagali się niektórzy działacze PCE. Nowym sekretarzem generalnym został dość nieoczekiwanie młody, 37–letni działacz komunistyczny z Asturii, Gerardo Iglesias. On też zainicjował „politykę otwartych drzwi” w stosunku do wszystkich tych, którzy opuścili partię. Zwołany przez niego w grudniu 1983 XI Zjazd PCE nie rozwiązał jednak nabrzmiałych problemów partii, a walki frakcyjne pogłębiły się znacznie. W styczniu 1984 roku powstała w Hiszpanii nowa partia komunistyczna pod przywództwem Ignacio Gallego, bazująca na zasadach marksizmu–leninizmu i proletariackiego internacjonalizmu. Od tego czasu chaos w PCE, związany głównie z działalnością frakcyjną Carrillo i jego zwolenników, opozycyjnie nastawionych zarówno do Iglesiasa, jak i do Gallego, wzrósł. Ustąpienie poprzedniego sekretarza zamyka pewien istotny rozdział w historii PCE i pozwala na głębszą refleksję nad jej wzlotami i upadkami. Wydaje się, że elastyczna taktyka przywódców komunistycznych bardzo sprzyjała pędowi do wspomnianej odnowy demokracji w Hiszpanii. Na dłuższą metę pozbawiła jednak komunistów spójności i poczucia ciągłości własnej tradycji. Jest swoistym paradoksem, że jedna z najsilniejszych partii komunistycznych Europy Zachodniej, mająca przy tym duże wpływy na związki zawodowe, partia, której nie złamały najsurowsze prześladowania i represje frankistowskie, uległa tak daleko idącemu rozkładowi w zaledwie siedem lat po śmierci Franco, niebezpiecznie zbliżając się pod względem znaczenia do kilkunastu innych małych ugrupowań określanych jako komunistyczne.
Należy wiedzieć, że strategia eurokomunistyczna opierała się między innymi na dążeniu do przezwyciężenia podziału w ruchu robotniczym na socjalistów i komunistów. W początkowym okresie pofrankistowskiej ery PCE dystansowała się od nawet PSOE, bo byli umiarkowani i reformistyczni. Socjaliści hiszpańscy zachęcali komunistów do realizowania daleko posuniętej strategii eurokomunistycznej, obiecując za to ścisłą współpracę. W praktyce okazało się, że dążą do wyeliminowania komunistów jako liczącego się partnera (ze słabym partnerem nie ma potrzeby zbytnio się liczyć) na hiszpańskiej scenie politycznej. Przez jedność ruchu robotniczego socjaliści rozumieją odebranie partii komunistycznej członków i głosów wyborczych, a nie samokrytykę każdej ze stron, czego dokonali jedynie ci ostatni.
Trzeba podkreślić, że zwycięstwo PSOE nie było więc pełnym zwycięstwem lewicy w wyborach i nie ma nic wspólnego z sytuacją z 1936 roku. Program rządowy socjalistów był bardzo umiarkowany, nawet jak na socjaldemokratów. Wprawdzie PSOE określiła się na swym zjeździe w grudniu 1976 roku pod wpływem wielkiej radykalizacji społeczeństwa hiszpańskiego jako marksistowska, ale już na nadzwyczajnym zjeździe we wrześniu 1979 roku pozbyła się (głównie pod wpływem swego energicznego przywódcy Felipe Gonzaleza) marksizmu jako zasadniczej cechy. Potrzebowali tego między innymi w celu odróżnienia się od komunistów, którzy już wcześniej wyeliminowali leninizm z określenia swej partii. W późniejszym okresie pogłębiono refleksje nad przyczynami schyłku eurokomunizmu i wznowiono dyskusje z lat 1978–1980 nad kryzysem marksizmu. Wydaje się, że u podstaw nowej strategii komunistów kryła się zbyt naiwna wiara w możliwość udziału w rządach koalicyjnych i w to, że dzięki krytyce krajów socjalistycznych będzie to łatwiejsze.
Lansując nową strategię w swej książce „Eurokomunizm i państwo” i konfrontując swe tezy z rozprawą W. Lenina „Państwo a rewolucja”, Carrillo nie okazał się jednak „hiszpańskim Leninem”, podobnie nie był nim Largo Caballero w latach trzydziestych.
Powiązane artykuły:
- Prawda o buncie w Kronsztadzie
- KN Ramachandran: O znaczeniu Myśli Mao Zedonga
- Restauracja kapitalizmu w Związku Radzieckim (rozdz. 1 – 3)
- Franciszek Jóźwiak-Witold: Partia a bezpartyjni
- Historia Komuny Paryskiej: Wojna francusko-pruska i stanowisko Międzynarodówki (I)
- Maurice Cornforth: O pragmatyzmie (część I)
- Andy Belisario: O tzw. uniwersalności długotrwałej wojny ludowej
- Bernhard J. Stern: Engels o rodzinie
- Jugosłowiańska „samorządność” – kapitalistyczna teoria i praktyka cz. 1
- Willi Dickhut: Chile i droga do Socjalizmu