
Nota od tłumacza: Artykuł ten jest kontynuacją części pierwszej oraz drugiej, i stanowi podsumowanie wiedzy tam zawartej. Znajdujemy się w części, którą należy czytać z największą uwagą, bo jest bardzo bogata w treść, ale zawiera też najwięcej jawnie fałszywych informacji. Tłumaczenie pochodzi ze strony A Critique of Crisis Theory.
Rewolucja kubańska
Gdy zbliżały się wybory prezydenckie i kongresowe na Kubie w 1952 r., wydawało się, że demokratyczno–nacjonalistyczna Partia Ludu Kubańskiego, znana bardziej jako Partia Ortodoksyjna, wkrótce obejmie władzę na Kubie. Waszyngton wszedł w stan wyjątkowy. Rząd USA obawiał się, że wybór demokratyczno–nacjonalistycznego rządu na Kubie rozochoci demokratyczne siły antyimperialistyczne w całej Ameryce Łacińskiej. W odpowiedzi Waszyngton poparł zamach stanu dokonany przez innego kandydata na prezydenta, który nie miał szans na zwycięstwo w demokratycznych wyborach prezydenckich.
Był to pułkownik Fulgencio Batista (1901–1973). W latach 30. i 40. Batista stał na czele kubańskiego wojska i zakulisowo dominował nad kubańskim rządem. W latach 1940–1944 Batista przez jedną kadencję był legalnym prezydentem Kuby. Po zakończeniu kadencji Batista opuścił Kubę i przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Później wrócił na Kubę, aby wystartować w – wydawało się – skazanej na niepowodzenie kampanii prezydenckiej. W rzeczywistości Batista, przy wsparciu Waszyngtonu, przygotowywał się do nielegalnego przejęcia władzy, aby zablokować zwycięstwo Partii Ortodoksyjnej. Zamach stanu przeprowadzony przez Batistę przekreślił wszelkie nadzieje na demokratyczne zmiany na Kubie w drodze wyborów.
Młody Fidel Castro (1926–2016), były radykalny przywódca studencki, kandydował do Kongresu z ramienia ortodoksów podczas nieudanej kampanii wyborczej w 1952 roku. Castro, z wykształcenia prawnik, wytoczył Batiście proces o obalenie legalnego rządu Kuby, ale nie udało mu się obalić dyktatora. Fidel wraz z innymi młodymi Kubańczykami zorganizował 26 lipca 1953 r. powstanie w koszarach Moncada, mając nadzieję, że przerodzi się ono w ogólnokrajową rewolucję, która obali dyktaturę Batisty. Wielu współpracowników Castro zginęło w tym nieudanym powstaniu, ale Fidel przeżył.
Rząd Batisty oskarżył Castro o próbę obalenia rządu kubańskiego przy użyciu siły i przemocy. Obrona Castro była błyskotliwa. Podczas procesu wskazał, że rząd Batisty sam był winny dokładnie tego samego zarzutu, który postawił jemu. Obrona Fidela została opublikowana pod tytułem «Historia mnie uniewini» i rozpowszechniona na Kubie1.
Chociaż sędziowie Batisty uznali Castro za winnego i skazali go na 15 lat więzienia, Batista przegrał sprawę przed narodem kubańskim. W rezultacie w 1955 roku rząd Batisty został zmuszony do uwolnienia Castro. Nie mogąc wiele zdziałać w ramach legalnej dyktatury Batisty, Castro udał się na emigrację, gdzie poznał młodego lewicowego argentyńskiego lekarza Ernesto Guevarę (1928–1967), który używał pseudonimu «Che».
Młody Guevara przebywał w Gwatemali, gdy w 1954 r. w wyniku zorganizowanego przez Waszyngton zamachu stanu obalono demokratycznie wybrany rząd pułkownika Jacobo Árbenza Guzmána (1913–1971). Prezydent Arbenz, który wygrał wybory w Gwatemali w 1951 roku, próbował wprowadzić program reformy rolnej, któremu ostro sprzeciwiała się ciesząca się złą sławą amerykańska firma United Fruit Company. United Fruit od dawna dominowała w gwatemalskiej gospodarce i była bardzo przeciwna reformom prezydenta Arbenza.
W odpowiedzi Waszyngton fałszywie twierdził, że demokratycznie wybrany rząd Arbenza jest «komunistyczny». Zamach stanu zorganizowany przez CIA, który obalił Arbenza, przypominał zamach stanu na Kubie z 1952 roku. W rezultacie przez dziesięciolecia panowała tam brutalna dyktatura, która kosztowała życie tysięcy Gwatemalczyków. Bycie świadkiem zorganizowanego przez Waszyngton zamachu stanu przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi jeszcze bardziej zradykalizowało młodego Che Guevarę.
W 1955 r. w Meksyku Guevara poznał Fidela Castro, który właśnie został zwolniony z więzienia na Kubie. W 1956 r. obaj mężczyźni oraz kilku zwolenników, w tym młodszy brat Fidela, Raul, wynajęli jacht Granma. Wypłynęli na Kubę z zamiarem rozpoczęcia wojny partyzanckiej, której celem było obalenie dyktatury Batisty. W tym celu Fidel zorganizował wieloklasową organizację – Ruch 26 Lipca – łączącą młodych, odważnych robotników i burżuazyjnych demokratów, którzy byli gotowi walczyć ramię w ramię przeciwko dyktaturze.
Początkowo lądowanie okazało się katastrofą, ale Fidel, Raul, Che i kilku innych ocalałych zdołali uciec w góry Sierra Maestra i zaczęli organizować mieszkających tam chłopów w armię rebeliancką.
Chociaż pod względem liczebności i uzbrojenia siły partyzanckie nie mogły się równać z o wiele liczniejszymi, profesjonalnie wyszkolonymi siłami armii Batisty, ta ostatnia miała jedną wadę, która okazała się dla nich zgubna. Większość żołnierzy nie chciała umierać za kubańską «pseudorepublikę», która utraciła wszelkie pozory prawomocności w wyniku zamachu stanu Batisty w 1952 roku. W rezultacie pod koniec 1958 r. armia Batisty zaczęła się rozpadać. Gdy zbliżał się Sylwester, dyktator przygotowywał się do ucieczki z wyspy z jak największym łupem.
W ostatniej chwili próbowano ratować kubański aparat wojskowy i policyjny, powołując juntę, która miała negocjować z armią rebeliantów. Fidel nalegał jednak na rozmontowanie tak zwanej armii kubańskiej, która nie zdołała obronić Kuby przed jej jedynym prawdziwym wrogiem, Stanami Zjednoczonymi, ale służyła jako policja – i to bardzo brutalna i skorumpowana – dla imperializmu amerykańskiego. Dlatego też, kiedy Batista uciekł w noc sylwestrową, upadła nie tylko jego osobista dyktatura, ale także cały, doszczętnie zgniły, wojskowo–policyjny aparat kubańskiego państwa burżuazyjnego.
Od burżuazyjno–demokratycznego rządu do państwa robotniczego2
Siły burżuazyjno–demokratyczne, które początkowo utworzyły rząd tymczasowy oraz inne siły burżuazyjno–demokratyczne, w tym prawe skrzydło Ruchu 26 Lipca, próbowały odbudować kubański aparat państwowy zgodnie z zasadami burżuazyjno–demokratycznymi. Siły lewicowe pod przywództwem Fidela Castro, w tym lewe skrzydło Ruchu 26 Lipca i Ludowa Partia Socjalistyczna, dążyły do zorganizowania państwa robotniczego – dyktatury proletariatu – choć początkowo nie używały tradycyjnej terminologii marksistowskiej ani nie mówiły otwarcie o socjalizmie3.
Walka klasowa na Kubie przeciwko imperializmowi i przeciwnikom socjalizmu, do których należało wielu kubańskich burżuazyjnych demokratów popierających walkę z Batistą, weszła w zupełnie nową fazę. W warunkach nowo powstałego państwa robotniczego zwolennicy rewolucji socjalistycznej, choć historycznie wywodzący się z różnych tradycji, byli zmuszeni, ze względu na intensywność nowej fazy walki klasowej, do zorganizowania się w jedną partię rewolucyjną, która przekształciła się w rządzącą dziś Komunistyczną Partię Kuby4.
Waszyngton był niezadowolony ze zwycięstwa rewolucji kubańskiej w 1959 roku, ale początkowo zakładał, że rewolucja pozostanie w granicach demokracji burżuazyjnej. Ponieważ coraz lepiej uzbrojony i zorganizowany naród kubański był wyraźnie zdeterminowany, by bronić swojej nowej rewolucji, Waszyngton uznał, że zamiast dokonywać inwazji na Kubę, która mogłaby wywołać powstania w całej Ameryce Łacińskiej, będzie stopniowo osłabiał i niszczył rewolucję od wewnątrz.
Skargi przyjaciela Batisty, gangstera Meyera Lanksy’ego (1902–1983)5, który był właścicielem ogromnego imperium hazardowego w Hawanie, że rewolucja była «komunistyczna», wydawały się przesadzone. Jednakże, ku przerażeniu Waszyngtonu, w latach 1959–1960 powstało państwo robotnicze – uzbrojeni robotnicy zorganizowani jako klasa rządząca.
Wobec uzbrojonego i zorganizowanego narodu kubańskiego Waszyngton wiedział, że inwazja amerykańska będzie bardzo kosztowna pod względem ofiar w ludziach oraz skutków politycznych w całej Ameryce Łacińskiej, a nawet w samych Stanach Zjednoczonych. W celu wywołania niezadowolenia Waszyngton rozpoczął blokadę gospodarczą wyspy, która trwa do dziś.
Następnie, w kwietniu 1961 r., Waszyngton zorganizował siły kontrrewolucyjnych Kubańczyków, które miały dokonać inwazji na Kubę w celu przywrócenia na wyspie rządów kapitalistycznych. Przedstawiając zorganizowaną przez USA inwazję jako nową «rewolucję» przeciwko komunistycznej «dyktaturze» dokonaną przez sam naród kubański, CIA wierzyła, że z pomocą Waszyngtonu inwazja najemników zakończy się sukcesem.
CIA i Biały Dom udowodniły jednak, że się myliły. Uzbrojony naród kubański pod przywództwem kubańskiej klasy robotniczej pokonał kontrrewolucjonistów w ciągu 72 godzin, choć zbrojny opór ze strony innych, sponsorowanych przez USA zbrojnych kontrrewolucjonistów trwał do 1965 roku. Dojście do władzy rządu i państwa robotniczego na Kubie, w połączeniu z istnieniem bloku krajów socjalistycznych, na czele którego stał Związek Radziecki6, pojawiła się kwestia budowy socjalizmu na wyspie.
Budowanie socjalizmu na Kubie
Przywódcy rewolucji kubańskiej mieli bogate doświadczenie w organizacji i walce politycznej i wojskowej, ale nie mieli żadnego doświadczenia w budowaniu społeczeństwa i gospodarki socjalistycznej. Szybka nacjonalizacja prywatnych przedsiębiorstw na Kubie w latach 1960–1961 postawiła jednak konkretne pytanie: jak należy zarządzać nowo znacjonalizowanymi przedsiębiorstwami. Istniały dwa sposoby podejścia do tej kwestii i oba miały znaczący wpływ.
Po pierwsze, należało przeanalizować, jak zarządzano przedsiębiorstwami w warunkach własności kapitalistycznej, i przyjąć to za punkt wyjścia. Drugim było sięgnięcie do doświadczeń i metod stosowanych w tym czasie w krajach Związku Radzieckiego i jego wschodnioeuropejskich sojuszników. Związek Radziecki i kraje Europy Wschodniej wysłały na Kubę doradców, którzy mieli pomóc w organizacji nowej gospodarki uspołecznionej. I tu zaczęła się ujawniać poważna sprzeczność, która doprowadziła do tak zwanej «Wielkiej Debaty», w której Che Guevara był jednym z głównych uczestników7.
Che Guevara stał się zwolennikiem tzw. systemu finansów budżetowych8. System ten kładł nacisk na centralne planowanie. Punktem wyjścia były scentralizowane metody zarządzania stosowane przez amerykańskie korporacje w zarządzaniu ich kubańskimi filiami. Che uważał, że upaństwowione przedsiębiorstwa powinny być zarządzane jako jedna wielka firma, wzorując się na sposobie, w jaki gigantyczne amerykańskie korporacje zarządzały swoimi filiami na Kubie. Różnica polegała na tym, że teraz to Kubańczycy byli właścicielami przedsiębiorstw, a nie super–bogaci amerykańscy akcjonariusze, którzy byli ich właścicielami wcześniej.
W systemie finansów budżetowych przedsiębiorstwa państwowe nie były właścicielami rachunków w banku państwowym. Bank państwowy nie udzielał im też pożyczek i nie naliczał odsetek. Zamiast tego państwo za pośrednictwem Ministerstwa Przemysłu, na którego czele stał Che, przydzielało przedsiębiorstwom państwowym fundusze i dostawy w ramach ogólnego centralnego planu gospodarczego, którego celem było jak najszybsze przekształcenie Kuby z uciskanego kraju agrarnego, jakim była pod rządami «pseudorepubliki», w nowoczesne społeczeństwo uprzemysłowione. Che nie widział żadnej roli dla obrotu towarowego w sektorze państwowym – zwłaszcza w większych przedsiębiorstwach, które przed rewolucją należały do korporacji amerykańskich – ponieważ wszystkie przedsiębiorstwa państwowe miały jednego właściciela: nowe kubańskie państwo robotnicze.
Druga metoda, zwana systemem samozarządzania finansowego9, była gorąco zalecana przez nowych doradców Kuby ze Związku Radzieckiego i wschodnioeuropejskich krajów socjalistycznych. W tym systemie poszczególne przedsiębiorstwa państwowe posiadały własne konta w banku państwowym, z których finansowały swoją produkcję i rozwój, mimo że ich właścicielem było państwo. Ponadto bank państwowy udzielał przedsiębiorstwom pożyczek i naliczał odsetki od tych pożyczek. Jak, zapytał Che, państwo, będące ostatecznym właścicielem zarówno banku, jak i przedsiębiorstw, mogło samo sobie udzielać pożyczek i naliczać odsetki?
Zamiast bezpośredniego zarządzania przedsiębiorstwami przez rząd socjalistyczny, ideą systemu samozarządzania finansowego było kierowanie przedsiębiorstwami za pomocą «metod ekonomicznych». Oznaczało to, że przedsiębiorstwa będą zachęcane do osiągania zysków w ramach planu narodowego. Zwolennicy systemu samozarządzania finansowego z jego «metodami ekonomicznymi» przeciwstawiali go metodom «administracyjnym» preferowanym przez Che.
Zwolennicy systemu samozarządzania finansowego – zarówno doradcy radzieccy i wschodnioeuropejscy, jak i wielu ekonomistów kubańskich – uważali, że podobnie jak w kapitalizmie, w krajach socjalistycznych środki produkcji wytwarzane przez jedno przedsiębiorstwo państwowe na użytek innego pozostają towarami. Zgodnie z tym poglądem praktycznie wszystkie produkty wytwarzane w obozie socjalistycznym – czy to przez przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielnie, czy przedsiębiorstwa prywatne – były towarami, tak jak w kapitalizmie. W związku z tym uważali, że tak jak w przypadku produkcji kapitalistycznej, tak i w krajach socjalistycznych produkcja jest lub powinna być regulowana przez prawo wartości10.
Ekonomiści ci odrzucili pomysł, który przyciągnął Che, że gospodarką kraju socjalistycznego można zarządzać jak jednym wielkim przedsiębiorstwem. Zwolennicy samozarządzania finansowego argumentowali, że doświadczenie krajów socjalistycznych, w tym Związku Radzieckiego, pokazało, iż zarządzanie gospodarką jako jednym wielkim przedsiębiorstwem jest utopią ze względu na ogromną i rosnącą złożoność współczesnej gospodarki. Takie kategorie ekonomiczne jak towar, pieniądz, zysk i odsetki nie tylko miałyby przetrwać w socjalizmie, ale powinny być dalej rozwijane, aż do osiągnięcia wyższego stadium komunizmu, w którym ludzie byliby opłacani nie według swojej pracy, ale według swoich potrzeb11.
«Produkcja towarowa, prawo wartości i pieniądz znikną dopiero wtedy, gdy osiągnięty zostanie najwyższy stan komunizmu» – stwierdza radziecki «Podręcznik ekonomii politycznej». «Aby jednak stworzyć warunki sprzyjające zanikowi produkcji towarowej i obiegu towarów, konieczne jest rozwijanie i stosowanie prawa wartości oraz stosunków pieniężnych i towarowych w trakcie budowy społeczeństwa komunistycznego»12.
Zmieniłem nieco tłumaczenie tego cytatu. Wydaje się, że Yaffe cytuje Che z hiszpańskiego tłumaczenia, a nie z angielskiego przekładu rosyjskiego oryginału. Hiszpańskie słowo oznaczające towar to «mercancía», które ze względu na podobieństwo do angielskiego słowa «merchandise13», tłumacze zdają się nie rozumieć, że użyte w tym kontekście musi być przetłumaczone na słowo «towar».
Che zdecydowanie nie zgadzał się ze słowem «rozwijać». Jak można budować społeczeństwo komunistyczne, «rozwijając jednocześnie stosunki towarowe i pieniężne», które stanowią istotę kapitalizmu?
Do tego czasu, według zwolenników systemu samozarządzania finansowego i oficjalnych doktryn radzieckich z tamtych czasów, zawartych w radzieckim «Podręczniku ekonomii politycznej», konieczne było zwiększone wykorzystanie «dźwigni» stosunków towaru–pieniądza i indywidualnych bodźców materialnych w celu stymulowania rozwoju sił wytwórczych, tak aby w końcu osiągnęły one poziom umożliwiający osiągnięcie wyższego stadium komunizmu. Dopiero wtedy ekonomiczne kategorie towaru, pieniądza i odsetek ostatecznie by zanikły14.
Na początku Che miał otwarty umysł, ponieważ najwyraźniej nie miał żadnego doświadczenia w ekonomii, a tym bardziej w praktycznym budowaniu gospodarki socjalistycznej. Jednak w miarę jak zdobywał praktyczne doświadczenie w zarządzaniu gospodarką i rozpoczął studiowanie «Kapitału» Marksa, coraz bardziej odrzucał system samozarządzania finansowego.
Po pierwsze, nie podobało mu się poleganie na indywidualnych interesach materialnych menedżerów i robotników jako na głównej «dźwigni» stymulującej wzrost wydajności. Metody te były dokładnie takie same jak te, które kapitaliści stosują, by «wyciskać siłę roboczą». W takich warunkach robotnicy mają tendencję do postrzegania swoich kolegów z pracy raczej jako konkurentów, których należy pokonać, niż jako braci i siostry w walce o budowę społeczeństwa komunistycznego. Che coraz bardziej wierzył, że zniszczenie solidarności robotników otworzy drogę nie do społeczeństwa komunistycznego, ale do powrotu do kapitalizmu.
Che napisał w 1965 roku, na krótko przed opuszczeniem Kuby:
Istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie nie zorientują się co się dzieje. Mrzonki o tym, że socjalizm można osiągnąć za pomocą tępych instrumentów pozostawionych nam przez kapitalizm (towar jako komórka ekonomiczna, rentowność, materialny interes jednostki jako dźwignia itd.), mogą zaprowadzić w ślepy zaułek. Gdy się tam trafi po przebyciu długiej drogi z wieloma skrzyżowaniami, trudno się zorientować, gdzie się źle skręciło. W międzyczasie położone fundamenty ekonomiczne wykonały swoją pracę, osłabiając rozwój świadomości. Aby zbudować komunizm, trzeba, obok nowych fundamentów materialnych, zbudować nowego mężczyznę i nową kobietę15.
Che twierdził, że kluczem do zbudowania materialnych aspektów podstaw komunizmu jest rozwój nauki i techniki. Jeśli wydajność pracy była znacznie wyższa w latach 60. XX wieku – i nadal jest wyższa obecnie – niż w jakimkolwiek wcześniejszym okresie, to nie dlatego, że robotnicy pracowali ciężej niż w przeszłości. Wynikało to raczej z zastosowania owoców nauki i techniki w postaci stale rosnącej mechanizacji produkcji.
Jak widzieliśmy w naszym marcowym wpisie, Che szczególnie interesował się komputerami. Komputery, w latach 60. wciąż będące w powijakach, miały w coraz większym stopniu umożliwiać prowadzenie gospodarki jako «jednego wielkiego przedsiębiorstwa».
Z kolei zwolennicy systemu samozarządzania finansowego umniejszali rolę komputerów jako nieistotną. Kluczem do wzrostu wydajności było dalsze rozwijanie ekonomicznych «dźwigni» indywidualnych bodźców materialnych, a zwłaszcza bodźców wynikających ze «stosunków pieniądz–towar».
Che zdawał sobie sprawę, że «nowego mężczyzny i nowej kobiety» oraz materialnych podstaw wysoko zmechanizowanej i skomputeryzowanej produkcji nie da się stworzyć z dnia na dzień i że istnieje rola indywidualnych bodźców materialnych. Chciał jednak używać takich bodźców w jak najmniejszym stopniu, podczas gdy zwolennicy samofinansowania budżetowego widzieli w nich kluczowy czynnik w walce o wyższą wydajność pracy, która ostatecznie umożliwiłaby powstanie społeczeństwa komunistycznego.
Z punktu widzenia zwolenników samozarządzania finansowego poglądy Che były zarówno idealistyczne, jak i utopijne. Według nich polityka, za którą się opowiadał, doprowadziłaby do powstania nadmiernie scentralizowanej, wysoce zbiurokratyzowanej i nieefektywnej gospodarki, w której nie byłoby zbyt wielu bodźców do zwiększania wydajności pracy i zachęcania do innowacji. Taka gospodarka – twierdzili zwolennicy samozarządzania finansowego – nie reagowałaby na wciąż zmieniające się potrzeby i gusta konsumentów. Twierdzili, że doprowadziłoby to do sytuacji, w której producent zdominowałby konsumenta.
Zwolennicy samozarządzania finansowego argumentowali również, że polityka, za którą opowiadał się Che, to dokładnie te same metody, od których próbowali uciec mieszkańcy Związku Radzieckiego i Europy Wschodniej na fali reform, które przetoczyły się przez kraje socjalistyczne po śmierci Stalina w 1953 roku.
Debata między zwolennikami systemu finansów budżetowych, na czele z Che, a zwolennikami systemu samozarządzania finansowego, jak widzieliśmy powyżej, dotyczyła zarówno kwestii teoretycznych, jak i praktycznych pytań dotyczących technik zarządzania i polityki gospodarczej. Jaka dokładnie była rola produkcji towarowej i prawa wartości w budowie socjalizmu? Debata na temat tego, w jakim stopniu produkcja jest produkcją towarową w kraju budującym socjalizm, nie była nowa. Debata ta toczyła się w Związku Radzieckim, zwłaszcza w okresie obowiązywania Nowej Polityki Ekonomicznej (NEP–u).
NEP nastąpił po okresie znanym jako «komunizm wojenny», wprowadzonym przez radziecki rząd w latach 1918–1921 i powszechnie uważa się, że zakończył się w 1928 roku wraz z rozpoczęciem pierwszego planu pięcioletniego. Che uważał jednak, że pewne elementy NEP–u przetrwały po 1928 roku i były ponownie rozbudowywane w latach poststalinowskich.
Debata na temat tego, w jakim stopniu produkty wytwarzane przez państwo są towarami i jaka jest rola prawa wartości, została wznowiona w latach 40. i na początku 50. przez samego Stalina. Jeśli wierzyć wspomnieniom członka radzieckiego przywództwa, Dmitrija Szepiłowa (1905–1995), Stalin wyrażał zaniepokojenie faktem, że młodsze kadry KPZR niewiele wiedziały o ekonomii politycznej. Według Szepiłowa, Stalin wyraził pogląd, że jeśli sytuacja ta nie zostanie skorygowana, doprowadzi to do upadku budowy socjalizmu16.
Stalin rozpoczął debatę – i skutecznie ją zamknął – publikując w 1952 roku «Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR», co zbiegło się w czasie z XIX Zjazdem KPZR, ostatnim, który odbył się pod jego kierownictwem. Książka Stalina skutecznie ustanowiła nową «ortodoksję», która jednak potrwała tylko cztery lata17.
W «Problemach ekonomicznych» Stalin stwierdził, że ze względu na istnienie w Związku Radzieckim dwóch rodzajów «własności socjalistycznej», a mianowicie «własności całego narodu» – państwowej – oraz własności grupowej gospodarstw spółdzielczych, które zdominowały rolnictwo radzieckie od początku lat trzydziestych, dobra konsumpcyjne pozostawały towarami. Ponieważ poziom życia w Związku Radzieckim był nadal niski, żywność produkowana przez spółdzielcze gospodarstwa rolne, która stanowiła większość realnych zarobków robotników radzieckich, była towarem, podobnie jak towary produkowane przez państwo, które sprzedawano kołchozom. Stalin zauważył również, że produkty importowane i eksportowane przez Związek Radziecki również są towarami. Do tego momentu poglądy Stalina były zgodne z późniejszą doktryną radziecką.
Stalin odrzuca pogląd, że prawo wartości jest głównym prawem ekonomicznym w kapitalizmie monopolistycznym
Jak podkreślałem w całym tym blogu, prawo wartości towarów jest podstawowym prawem rządzącym systemem kapitalistycznym, w tym jego fazą monopolistyczną. W kapitalistycznych stosunkach produkcji prawo wartości jawi się jako swoiste prawo natury. Mimo planowania korporacji monopolistycznych kryzysy związane z powszechną nadprodukcją towarów okresowo doprowadzają gospodarkę kapitalistyczną do jeszcze większych zniszczeń niż w czasach kapitalizmu przedmonopolowego. Nikt ich nie chce, ale pojawiają się nieuchronnie w okresowych odstępach czasu ze względu na działanie prawa wartości, tak jak huragany powstają dzięki dynamice atmosfery ziemskiej.
Różnica polega na tym, że podczas gdy huragany czerpią swoją energię z ciepła zmagazynowanego w oceanach Ziemi, kryzysy nadprodukcji czerpią swoją energię z podstawowych sprzeczności samej produkcji towarowej. «Oceanem», po którym przemieszczają się kryzysy uogólnionej nadprodukcji towarów, są relacje społeczne między ludźmi zaangażowanymi w produkcję towarów.
Stalin jednak w swoich «Problemach ekonomicznych» odrzucił pogląd prezentowany na tym blogu, że prawo wartości jest podstawowym prawem rządzącym kapitalizmem monopolistycznym i przedstawił argument, który należy uważnie rozważyć. Zauważył on, że produkcja towarowa nie ogranicza się do kapitalizmu, ale istniała w społeczeństwach przedkapitalistycznych i nadal istniała w Związku Radzieckim. Dlatego, rozumował Stalin, w kapitalizmie monopolistycznym musi dominować inne prawo. Stalin zaproponował, aby w kapitalizmie monopolistycznym – czyli w imperializmie – głównym prawem ekonomicznym było «zapewnienie maksymalnego zysku kapitalistycznego»18.
Ale co dokładnie decyduje o «maksymalnej stopie zysku»? Czy jest to stopa zysku, której pragną kapitaliści monopolistyczni? Jeśli to prawda, maksymalna stopa zysku dążyłaby do nieskończoności – używając języka matematyki. W rzeczywistości prawo wartości określa, że zysk, w tym zysk monopolisty, składa się z wartości dodanej wytworzonej przez pracowników, która jest realizowana w formie pieniężnej19. Dlatego prawo wartości wyznacza granice stopy zysku, którą mogą osiągnąć nawet najpotężniejsi monopoliści.
Mimo że te stopy zysku są wysokie, nie dążą do nieskończoności ani nie są odporne w długim okresie na wyrównanie stopy zysku. Na przykład General Motors Corporation osiągała zyski nawet w najgorszym okresie Wielkiego Kryzysu lat 30. ubiegłego wieku, ale po latach strat załamała się w czasie Wielkiej Recesji lat 2008–2009. To samo stało się wcześniej w amerykańskim przemyśle stalowym.
Jądro prawdy w prawie Stalina o «zapewnienia maksymalnej stopy zysku» polega na tym, że indywidualni kapitaliści, zarówno przed, jak i w trakcie ery kapitalizmu monopolistycznego, są zmuszeni przez presję konkurencji do dążenia do osiągnięcia jak najwyższego zysku, zarówno pod względem masy, jak i stopy. Fakt ten jest znany każdemu przedsiębiorcy, a większość z nich nigdy nie studiowała «Ekonomicznych problemów socjalizmu». Nie potrzebujemy ekonomii politycznej ani jej marksistowskiej krytyki, żeby wiedzieć, że kapitaliści zawsze starają się zmaksymalizować stopę zysku.
Jeśli jednak prawo wartości jest podstawowym prawem rządzącym kapitalizmem, to jak mogło ono istnieć w społeczeństwie przedkapitalistycznym i przetrwać przynajmniej do pewnego stopnia w krajach socjalistycznych XX wieku, które porzuciły – przynajmniej tymczasowo – kapitalizm? Odpowiedź jest taka, że prawo wartości jest prawem rządzącym produkcją towarową. W społeczeństwie przedkapitalistycznym wiele produktów wytwarzanych przez społeczeństwo nie było towarami. W zakresie, w jakim produkty nie są towarami, ich produkcja nie podlega prawu wartości. W odniesieniu do tych produktów społeczeństwo musi stosować inne metody niż prawo wartości, aby zapewnić, że produkty, które nie są towarami, są wytwarzane we właściwych proporcjach.
Tylko w warunkach produkcji kapitalistycznej produkcja towarowa staje się powszechna. W miarę jak produkcja towarowa rozwija się z handlu wymiennego, z masy towarów wyodrębnia się specjalny towar, którego wartość użytkowa staje się uniwersalną miarą wartości. Na znacznie późniejszym etapie produkcji towarowej społeczeństwo dzieli się na klasę, która monopolizuje środki produkcji i klasę, która posiada tylko własną siłę roboczą, a zatem jest zmuszona sprzedawać swoją siłę roboczą członkom klasy monopolizującej środki produkcji. Dopiero wtedy można powiedzieć, że prawo wartości w pełni rządzi życiem gospodarczym.
W okresie przejściowym między kapitalizmem, a niższym stadium komunizmu prawo wartości ponownie ogranicza się do regulowania produkcji wyrobów, które nadal przybierają postać towarów. Obejmuje to produkcję w sektorze prywatnym, produkty sprzedawane sektorowi prywatnemu przez państwo, a także produkty sprzedawane do krajów kapitalistycznych lub kupowane od nich.
Nie można powiedzieć, że społeczeństwo w pełni osiągnęło niższy etap komunizmu, dopóki we wszystkich krajach nie zostanie obalony kapitalizm, wyeliminowany zostanie handel z krajami kapitalistycznymi, a sektor prywatny nie wygaśnie. Zanik produkcji towarowej oznacza, że społeczeństwo weszło w niższą fazę komunizmu nie dlatego, że produkcja towarowa jest nielegalna i tłumiona przez państwo, ale dlatego, że sektor produkujący towary nie ma już nic do roboty. Jeśli produkcja towarowa jest po prostu tłumiona przez władzę państwową, to nieuchronnie pojawi się ponownie, czy to legalnie, czy nielegalnie.
Tak długo, jak istnieje produkcja towarowa, a zwłaszcza gdy do jej ograniczenia konieczna jest interwencja represyjnej władzy państwowej, mamy do czynienia ze społeczeństwem przejściowym między kapitalizmem a (niższym stadium) komunizmu. Nieuchronnie społeczeństwo takie łączy w sobie elementy społeczeństwa komunistycznego z elementami – produkcją towarową – kapitalistycznej przeszłości.
W tego typu społeczeństwach przejściowych – a wszystkie kraje socjalistyczne XX wieku takie były – społeczeństwo nadal dzieli się na klasy – na przykład na pozostałych kapitalistów, którzy zatrudniają, legalnie lub nielegalnie, pracowników najemnych i ludzi. W zakresie, w jakim niektóre jednostki zatrudniają innych ludzi do wytwarzania nadwyżki wartości – legalnie lub nielegalnie – są kapitalistami, nawet jeśli na niewielką skalę. Inni członkowie społeczeństwa przejściowego, którzy zajmują się indywidualną produkcją towarów na własny rachunek, należą do drobnej burżuazji. Ponadto istnieją ludzie, którzy są członkami spółdzielni produkcyjnych zajmujących się produkcją towarową, których celem jest zarobienie jak największej ilości pieniędzy. Członkowie tego typu spółdzielni również należą do drobnomieszczaństwa. Mogą oni albo zbliżyć się do klasy robotniczej, albo zbliżyć się do klasy kapitalistycznej lub rzeczywiście do niej dołączyć.
Wreszcie, są robotnicy zatrudnieni w socjalistycznym [państwowym] sektorze gospodarki, którzy budują socjalizm. Dopóki istnieją klasy społeczne, dopóty będzie trwała walka klasowa, a jeśli społeczeństwo przejściowe nie ma powrócić do kapitalizmu, państwo musi pozostać dyktaturą proletariatu – państwem robotniczym.
Dopiero gdy produkcja towarowa w końcu zaniknie, społeczeństwo przejściowe osiąga niższy stopień komunizmu. Ani kapitaliści, ani właściciele ziemscy, ani drobnomieszczaństwo, ani proletariat nie istnieją jako klasy, a walka klasowa zanika. W tym społeczeństwie nie ma ani towarów, ani pieniędzy, ani wartości, ani zysku, ani odsetek, ani prawa wartości.
Jeśli jednak Marks miał rację, to nawet wtedy społeczeństwo nie będzie wystarczająco bogate, by dystrybuować produkty według potrzeb. Ponadto to, co Marks nazwał ujarzmiającym podziałem pracy, jak to ujął w swojej «Krytyce Programu Gotajskiego», w pewnym przynajmniej stopniu będzie nadal istnieć. Dopóki tak będzie, nie wszyscy będą mogli pracować zgodnie ze swoimi prawdziwymi zdolnościami, a społeczeństwo, wprowadzając modyfikacje, będzie płacić ludziom według ich pracy, a nie potrzeb.
Państwo w pierwszym etapie komunizmu – «państwo burżuazyjne bez burżuazji»
Jak to ujął Marks, w sferze dystrybucji produktów – a nie produkcji – prawo burżuazyjne nadal istnieje. Chociaż państwo we właściwym sensie tego słowa już nie istnieje, ponieważ nie ma klas ani walki klas, pewne szczątkowe funkcje państwa są konieczne. Są one potrzebne do obrony niesprawiedliwego burżuazyjnego sposobu dystrybucji, który nadal istnieje.
Dlatego, według Marksa, bodźce materialne – ale nie produkcja towarowa – są nadal do pewnego stopnia konieczne, mimo że nie ma produkcji towarowej i prawa wartości. Lenin nazwał te szczątkowe funkcje państwa «państwem burżuazyjnym bez burżuazji».
Po osiągnięciu wyższego etapu komunizmu bogactwo będzie płynąć obficiej, ludzie będą mogli pracować zgodnie ze swoimi możliwościami i nikt nie będzie potrzebował zachęty materialnej do pracy. «Burżuazyjne państwo bez burżuazji», ostatnie pozostałości państwa, w końcu znikną. Materialne podstawy dla «nowego mężczyzny i nowej kobiety» Che zostaną w końcu w pełni zrealizowane20.
Jak kapitalizm monopolistyczny przygotowuje ścieżkę do zniesienia prawa wartości
W 1959 roku Che Guevara został szefem Narodowego Banku Kuby – centralnego banku Kuby – a następnie stanął na czele Ministerstwa Przemysłu. W niezwykle cennej książce «Che Guevara and the Economics of Revolution» Helen Yaffe wyjaśnia: «Po nacjonalizacji Guevara zaobserwował na podstawie rachunków amerykańskich korporacji, że nie wysyłają one rachunków i nie dokonują płatności na rzecz swoich filii. Rozwinęły one techniki rachunkowości, administracji i analizy, które sprowadzały pieniądz do roli zwykłego zapisu wartości tego, co zostało wyprodukowane: «jednostki rozliczeniowej»». (str. 57)
Nawet w kapitalizmie przedmonopolistycznym obieg towarów nie odbywa się w obrębie pojedynczych przedsiębiorstw. Ale co się dzieje, gdy jedna korporacja – fundusz powierniczy – staje się właścicielem wielu przedsiębiorstw? Czy to tłumi obieg towarów w ramach całego funduszu? Guevara zauważył, że w stosunkach z filiami na Kubie – odpowiadającymi mniej więcej przedsiębiorstwom radzieckim – obieg towarów między poszczególnymi «przedsiębiorstwami» lub «filiami» a ich ostatecznymi właścicielami, korporacjami amerykańskimi, nie istnieje. Prawo wartości nakazywało jednak, aby obieg towaru–pieniądza obowiązywał w stosunkach między funduszami powierniczymi.
W Związku Radzieckim właścicielem przedsiębiorstw było państwo. Ponieważ wszystkie przedsiębiorstwa miały jednego właściciela, wynikało z tego, że obieg towarowy nie istniał w stosunkach między przedsiębiorstwami. Po XX Zjeździe KPZR «Problemy ekonomiczne» Stalina stały się przedmiotem ataków w ramach szerszej kampanii «destalinizacji». Stalin był teraz krytykowany za niezrozumienie znaczenia obiegu towarów i prawa wartości w państwowym sektorze gospodarki.
W latach sześćdziesiątych większość ekonomistów radzieckich – nie wszyscy – utrzymywała, że produkty wytwarzane przez radzieckie przedsiębiorstwa państwowe dla innych radzieckich przedsiębiorstw państwowych są towarami, którymi rządzi lub powinno rządzić prawo wartości. Pogląd ten stał się nową «ortodoksją», która zastąpiła tę na krótko ustanowioną przez «Problemy ekonomiczne» z 1952 roku.
Aby jednak produkty radzieckich przedsiębiorstw państwowych, wytwarzane na potrzeby produkcyjne innych radzieckich przedsiębiorstw państwowych, mogły być towarami, każde z nich musiałoby działać tak, jakby było prywatnym przedsiębiorstwem, pracującym niezależnie od siebie na własny rachunek. Doprowadziło to do przyjęcia poglądu, że planowanie powinno być pośrednie i określać cele finansowe wyrażone w rublach. Nie fizyczne, w wartościach użytkowych poszczególnych produktów, jak działano od czasu rozpoczęcia realizacji pierwszego planu pięcioletniego w 1928 roku. Radzieccy «ekonomiści–reformiści» uważali, że głównym celem poszczególnych radzieckich przedsiębiorstw powinien być zysk.
Wykorzystanie celów finansowych oraz takich «bodźców» i «dźwigni», jak relacje towar–pieniądz, zyski w rublach, odsetki od kapitału, a także coraz większy nacisk na «indywidualne bodźce materialne», stale zyskiwały przewagę w radzieckiej profesji ekonomicznej nad pozostałymi zwolennikami «planowania administracyjnego». W pewnym sensie oznaczało to, że gospodarka jest bardziej zdecentralizowana niż współczesna gospodarka monopolistyczno–kapitalistyczna na poziomie przedsiębiorstwa.
Jednak przed Pierestrojką przedsiębiorstwa radzieckie były o wiele mniej niezależne od państwa niż kapitalistyczne holdingi i fundusze powiernicze w krajach kapitalistycznych. Powstał swego rodzaju system hybrydowy, który dążył do większego wykorzystania mechanizmów rynkowych, ale zachował znacznie więcej centralnego planowania niż istnieje lub może istnieć w jakimkolwiek kraju kapitalistycznym.
Nieuchronnie reformy te powodowały narastanie sprzeczności między poszczególnymi przedsiębiorstwami, które starały się maksymalizować swoje zyski, a planem centralnym. Na przykład przebudowa przedsiębiorstwa – wymiana przestarzałego sprzętu na współczesny – często oznaczała konieczność zamknięcia firmy na czas przebudowy.
Jeśli jednak przedsiębiorstwa zostałyby zamknięte, oznaczałoby to, że w czasie przestoju nie osiągałyby zysków. Ponieważ pensje kadry kierowniczej i w mniejszym stopniu płace robotników były coraz bardziej uzależnione od zysków przedsiębiorstw, kadra kierownicza i robotnicy tracili dochody na czas przestoju. Stanowiło to dla radzieckich menedżerów i pracowników zachętę do sprzeciwiania się wprowadzaniu nowych technologii do istniejących przedsiębiorstw.
W kapitalizmie kapitaliści mogą wykorzystywać kryzysy, zarówno częściowe w danej branży, jak i ogólne, dotykające niemal wszystkich branż – z wyjątkiem wydobycia i rafinacji złota, które przeżywają kryzysy w okresach ogólnej prosperity – do wprowadzania nowych technologii w istniejących przedsiębiorstwach, które w wyniku kryzysu są zamykane. Pracownicy zostają zwolnieni i muszą znaleźć inną pracę lub liczyć na to, że przedsiębiorstwo zostanie ponownie otwarte, zanim wyczerpią się ich zasiłki dla bezrobotnych – o ile je w ogóle dostaną.
W systemie planowym można by pomyśleć, że centralne organy planistyczne zorganizują zamknięcie pewnej liczby przedsiębiorstw na pewien czas w celu ich przebudowy, a ich pracownicy zostaną przeniesieni do innych przedsiębiorstw lub otrzymają wynagrodzenie za czas przestoju. Jednak w «zreformowanym» systemie radzieckim nie działał żaden z tych mechanizmów. W rezultacie wprowadzanie nowych technologii ograniczało się w dużej mierze do nowych przedsiębiorstw. Nie dziwi więc, że tempo wzrostu wydajności pracy uległo spowolnieniu, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
Kolejną negatywną cechą reform było to, że zachęcały one poszczególne przedsiębiorstwa radzieckie do gromadzenia surowców. Przed reformami surowce były przydzielane poszczególnym przedsiębiorstwom radzieckim w ramach planu centralnego. Nie przeszkadzało to poszczególnym przedsiębiorstwom radzieckim w prowadzeniu mniej lub bardziej nielegalnego handlu między sobą, ale tolerowano poszukiwanie dodatkowych surowców, wykraczających poza przyznane im ilości. Ponieważ kierownictwo i pracownicy każdego przedsiębiorstwa byli nagradzani premiami za przekroczenie celów produkcyjnych, mieli motywację do tego typu działań, mimo że te prowadziły do powstawania sztucznych niedoborów i szkodziły całej gospodarce.
Jednak reformatorzy nie tylko nie zwalczali tego typu szkodliwej działalności na czarnym lub szarym rynku, ale wręcz zachęcali do niej, popierając «obrót towarowy» między przedsiębiorstwami państwowymi. Zwiększało to konkurencję między poszczególnymi przedsiębiorstwami w poszukiwaniu surowców, co prowadziło do sztucznych niedoborów, coraz bardziej zakłócających produkcję. Przyczyniło się to do stopniowego spowolnienia wzrostu gospodarki radzieckiej zarówno pod względem wydajności pracy, jak i produkcji ogółem.
Doświadczenia krajów kapitalistycznych pokazują również, że rynek nie jest rozwiązaniem problemu konkurencji między różnymi przedsiębiorstwami o rzadkie surowce.
W jeszcze większym stopniu niż gospodarka radziecka, gospodarka kapitalistyczna jest podatna na szkodliwe skutki gromadzenia deficytowych surowców, ilekroć gospodarka lub jej poszczególne sektory działają w warunkach zbliżonych do pełnej wydajności fizycznej. Jak jednak wiemy, gospodarka kapitalistyczna zazwyczaj działa znacznie poniżej swoich pełnych fizycznych możliwości. Gospodarka kapitalistyczna, jeśli nie znajduje się w recesji, wychodzi z poprzedniej recesji. Gdy zbliża się do pełnego wykorzystania mocy produkcyjnych, jest to pewny znak, że wkrótce wybuchnie kryzys nadprodukcji.
Najbardziej ekstremalne przypadki gospodarki kapitalistycznej działającej w warunkach zbliżonych do fizycznych możliwości miały miejsce nie podczas boomów przemysłowych, ale w czasie pełnowymiarowych gospodarek wojennych I i II wojny światowej. Podczas tych wojen światowych rządy kapitalistyczne były zmuszone do wprowadzenia scentralizowanego przydziału surowców na dużą skalę oraz innych rządowych środków kontroli produkcji, które były sprzeczne z zasadami kapitalizmu. Jednak te elementy centralnego planowania zostały osłabione przez utrzymującą się własność prywatną. A jak widzieliśmy w innych częściach tego bloga21, gospodarki wojennej na pełną skalę nie da się utrzymać przez dłuższy czas, ponieważ hamuje ona rozszerzoną reprodukcję kapitalistyczną, która jest istotą kapitalizmu.
Ekonomiści opowiadający się za reformą w krajach socjalistycznych często porównywali gospodarkę Związku Radzieckiego i gospodarkę Europy Wschodniej w okresie socjalizmu do kapitalistycznych gospodarek wojennych. Obydwa typy gospodarek były «napięte», ponieważ działały niemal na granicy fizycznych możliwości. W tych warunkach nawet niewielkie dysproporcje w produkcji prowadziły do niedoborów surowców i pracowników oraz innych wąskich gardeł, które zakłócały produkcję.
Istniała jednak zasadnicza różnica między kapitalistycznymi gospodarkami wojennymi z I i II wojny światowej, a gospodarkami typu radzieckiego. Te ostatnie, zwłaszcza przed reformami, charakteryzowała energiczna reprodukcja rozszerzona, a nie reprodukcja skurczona, jak w kapitalistycznych gospodarkach wojennych. Jedyną prawdą w tym porównaniu gospodarek jest to, że oba typy charakteryzowały się pełnym zatrudnieniem potencjalnych pracowników i maszyn. Z kolei kapitalistycznym gospodarkom «czasu pokoju» zawsze towarzyszyło znaczne – choć zmieniające się w zależności od kolejnych faz cyklu przemysłowego – bezrobocie zarówno wśród robotników, jak i maszyn.
Reakcja na rewolucję rosyjską i powstanie marginalizmu w radzieckiej myśli ekonomicznej
W numerze Foreign Affairs z października 1966 r. – głównym organie imperializmu amerykańskiego – ukazał się artykuł historyka Arthura P. Mendla (1927–1988) zatytułowany «The Rise and Fall of Scientific Socialism»22 (Powstanie i upadek socjalizmu naukowego). Artykuł sławił rozwój idei antymarksistowskich, które w latach 60. szybko zyskiwały wpływy w Związku Radzieckim.
Historia pokazuje, że po wszystkich wielkich rewolucjach w dziejach, przynajmniej do czasów współczesnych, następowały epoki reakcji. Przed Rewolucją Rosyjską klasycznym przykładem była Wielka Rewolucja Francuska z lat 1789–94. Rzeczywiście, to, co w historii znane jest jako «reakcja termidoriańska» – od miesiąca Thermidor w kalendarzu rewolucyjnym – rozpoczęło się wraz z obaleniem rewolucyjnego terroru Robespierre’a przez Konwent Francuski dziewiątego dnia tego miesiąca.
Rewolucja rosyjska nie okazała się wyjątkiem od reguły, że po wielkich rewolucjach następują okresy reakcji i że sama reakcja na rewolucję przechodzi różne etapy, aż do momentu, gdy «reakcja rozwija się przeciwko reakcji» i społeczeństwo znów idzie naprzód.
W latach 50. i 60. XX wieku reakcja przeciwko rewolucji październikowej pogłębiała się, czego wyrazem jest artykuł Arthura Mendla w Foreign Affairs. Narastająca reakcja z pewnością nie ominęła dziedziny ekonomii politycznej. Przyjęła ona formę dominacji marginalizmu w radzieckiej ekonomii i jego rosnących wpływów w kręgach kierowniczych partii i rządu.
Mendel napisał:
«Racjonalne ceny, zyski, kalkulacje procentowe, teoria użyteczności krańcowej oraz zaawansowane modele matematyczne i cybernetyczne zastępują w konsekwencji prymitywne techniki związane ze świętą teorią pracy i fetyszem planowania «totalnego» [podkreślenie dodane – SW].»
Mendel nie poinformował swoich czytelników – i być może nie zdawał sobie z tego sprawy – że marginalizm został matematycznie i logicznie obalony nie przez ekonomistów marksistowskich, ale przez zawodowych ekonomistów zachodnich w «Cambridge Capital Controversy»23 pomiędzy niemarksistowskimi ekonomistami brytyjskimi i amerykańskimi, która miała miejsce zaledwie kilka lat wcześniej.
Ale amerykański antymarksistowski profesor i urodzony w Argentynie rewolucjonista o pseudonimie «Che» zgadzali się co do jednego – radzieccy ekonomiści «zapominali», a może raczej odrzucali Marksa. To rzuca światło na to, dlaczego radzieckich ekonomistów tak dziwnie pociągały nie tylko «metody kapitalistyczne», ale metody kapitalistyczne oparte nie tyle na kapitalizmie monopolistycznym lat sześćdziesiątych, a raczej na o wiele bardziej prymitywnym rodzaju kapitalizmu, o którym Che Guevara mógł nie wiedzieć.
Che przypisywał tę atrakcyjność faktowi, że kapitalizm rosyjski przed rewolucją był o wiele bardziej zdecentralizowany niż rozwinięte gospodarki kapitalistyczne Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych w czasie rewolucji październikowej. Była to jednak tylko częściowa prawda. W przededniu rewolucji 1917 roku znaczna część gospodarki rosyjskiej była przedkapitalistyczna, a większość kapitalizmu, który istniał – zwłaszcza w rolnictwie – zdominowana była przez małe, prymitywne przedsiębiorstwa. Ale w rosyjskim kapitalizmie istniały również ogromne, jak na tamte czasy, scentralizowane przedsiębiorstwa zatrudniające tysiące robotników. Te przedsiębiorstwa przemysłowe, finansowane w dużej mierze przez kapitał zagraniczny, takie jak słynne zakłady Putiłowa w Piotrogrodzie, dzięki ogromnym skupiskom robotników przyczyniły się do wybuchu rewolucji październikowej.
Jak wyjaśniłem w zeszłym miesiącu24, marginaliści w swoich «dowodach» na to, że kapitalizm jest najbardziej efektywnym systemem gospodarczym, zakładają istnienie tak zwanej «konkurencji doskonałej». Konkurencję doskonałą definiuje się jako sytuację, w której pojedyncze przedsiębiorstwo kontroluje tak niewielką część całkowitej produkcji danego przemysłu, że jakakolwiek zmiana w jego produkcji nie będzie miała praktycznie żadnego wpływu na ceny. W zeszłym miesiącu wyjaśniłem, że marginaliści byli zmuszeni przyjąć to szalenie nierealistyczne założenie, aby «udowodnić», że gospodarka kapitalistyczna będzie funkcjonować przy pełnym zatrudnieniu i maksymalnej wydajności oraz produkować możliwie największą satysfakcję konsumenta, a jednocześnie osiągać idealnie «sprawiedliwy» podział dochodów, definiowany jako sytuacja, w której każda osoba otrzymuje z gospodarki dokładnie tyle, ile do niej włożyła.
Wielu radzieckich ekonomistów było pod wrażeniem pozornej matematycznej elegancji marginalistycznej demonstracji «doskonałości» gospodarki opartej na «doskonałej konkurencji». Ekonomiści ci w naturalny sposób próbowali wymyślić «reformy», które pozwoliłyby przejść od wysoce scentralizowanej gospodarki planowej do gospodarki skrajnie zdecentralizowanej, aby zrealizować utopię marginalistów. Po pierwsze, opowiadali się za jak największym ograniczeniem centralnego planowania i za rozbiciem wielkich jednostek produkcyjnych na najmniejsze możliwe niezależne «centra zysku».
Opowiadali się też za odejściem od celów produkcyjnych mierzonych wartością użytkową na rzecz poszukiwania zysku w rublach. Nalegali, by tak zreformować gospodarkę, by celem kierowników zakładów był zysk mierzony w rublach, a nie potrzeby ludzkie odzwierciedlone w planie.
Ponadto sprzyjali rozszerzeniu prywatnej i półprywatnej produkcji spółdzielczej, która już legalnie istniała w gospodarce radzieckiej. Obejmowała one nie tylko prywatne działki, do których mieli prawo członkowie kolektywnych gospodarstw rolnych, ale także same kolektywne gospodarstwa rolne, o ile działały jako niezależne spółdzielnie produkcyjne zajmujące się produkcją towarową.
I co wcale nie najmniej ważne, twierdzili że «małe bezrobocie» nie jest wcale takie złe, ponieważ zachęciłoby pracowników do wydajniejszej pracy, a jednocześnie zapewniałoby potencjalnych pracowników najemnych dla sektora prywatnego i spółdzielczego.
Przede wszystkim chcieli bronić interesów nie producentów–konsumentów, lecz konsumentów w przeciwieństwie do producentów. Gdy tak się to ujmuje, staje się jasne, że «reformatorzy» reprezentowali interesy tych członków społeczeństwa radzieckiego, którzy nie zajmowali się produkcją i byli głównymi kandydatami do członkostwa w odradzającej się klasie kapitalistycznej. Radzieccy ekonomiści reformatorscy – tak wychwalani przez Moszego Lewina w «Political Undercurrents in Soviet Economic Debates» (Polityczne nurty w radzieckich debatach ekonomicznych) – «zapomnieli o Marksie» i nie różnili się zbytnio od ekonomistów z XIX–wiecznej Wielkiej Brytanii, którzy «zapomnieli» – czy raczej odrzucili – Ricardo i jego laborystyczną teorię wartości, zastępując ją koncepcjami marginalistycznymi.
Wśród osób kandydujących do nowej klasy kapitalistycznej byli członkowie zorganizowanej przestępczości, którzy prowadzili nielegalne prywatne fabryki i często spekulowali deficytowymi produktami wytwarzanymi przez przedsiębiorstwa państwowe. Należeli do niej również skorumpowani urzędnicy państwowi, funkcjonariusze organów ścigania oraz partyjni działacze, którzy brali łapówki.
Ci ostatni byli szczególnie ważni, ponieważ stanowili bazę wewnątrz partii dla takich «reformatorów» jak Michaił Gorbaczow i Borys Jelcyn. Walka o interesy nieproducentów, którzy mimo wszystko byli konsumentami, jak zauważył młody N.I. Bucharin w nieco innym kontekście, była bardzo zgodna z duchem marginalizmu.
Reformatorzy opowiadają się za socjalistycznym rynkiem
Mosze Lewin w «Politycznych nurtach» napisał: «W skrócie, teoretycy mówili: gospodarka powinna zostać zreorganizowana jako rynek socjalistyczny [podkreślenie dodane – SW], w którym większość produktów i czynników produkcji, w tym dobra kapitałowe, powinna krążyć swobodnie». (s. 176) Hasło «rynku socjalistycznego» miało stać się centralnym hasłem w czasach Gorbaczowa. W istocie pierestrojkę można w dużej mierze zdefiniować jako próbę «reorganizacji» gospodarki radzieckiej w kierunku socjalizmu rynkowego.
Jednak rynek, socjalistyczny czy inny, jest instytucją, za pośrednictwem której producenci, którzy pracują niezależnie od siebie, wymieniają się produktami swojej prywatnej pracy. Aby «socjalizm rynkowy» mógł funkcjonować, poszczególne przedsiębiorstwa państwowe muszą być tak autonomiczne, a centralne planowanie ograniczone do tego stopnia, że przedsiębiorstwa państwowe jawią się sobie nawzajem jako prywatni właściciele swoich środków produkcji i swoich produktów.
W praktyce może to działać tylko wtedy, gdy przedsiębiorstwa mają prywatnych właścicieli. Do takiego wniosku była zmuszona większość konsekwentnych «radykalnych reformatorów» w krajach socjalistycznych. Innymi słowy, «socjalizm rynkowy», w którym producenci wymieniają się swoimi produktami w celu ustalenia, czy praca, którą w nie włożono, jest częścią pracy społecznej, czy też jest to praca zmarnowana, nie jest wcale socjalistyczny. Jest to albo gospodarka zwykłej produkcji towarowej, która wyklucza nowoczesną produkcję przemysłową, albo gospodarka, w której prywatni właściciele środków produkcji wykorzystują pracę niewolniczą, jak na Południu Stanów Zjednoczonych przed wojną secesyjną, gdzie sami robotnicy byli własnością prywatną, a więc towarem, albo gospodarka kapitalistyczna oparta na pracy najemnej, rządząca się prawem wartości.
Propozycje «reformatorskich» ekonomistów o marginalistycznych poglądach – pisze Lewin – zakładały «likwidację administracyjnego mechanizmu zaopatrywania producentów w towary i zastąpienie go siecią handlu hurtowego» (s. 174–75). (s. 174–75). «Postulat ten został w końcu włączony jako oficjalny cel do decyzji Dwudziestego Trzeciego Kongresu w 1966 roku».
Zjazd ten odbył się 19 lat przed posiedzeniem plenum Komitetu Centralnego KPZR, który wybrał Michaiła Gorbaczowa na sekretarza generalnego. Lewin podaje jednak, że decyzja Dwudziestego Trzeciego Zjazdu nie została wprowadzona w życie. W rzeczywistości «sieć handlu hurtowego» nie została wprowadzona w życie w 1967 roku, ponieważ była niezgodna z radziecką gospodarką planową. Na ile delegaci na XXIII Zjazd zdawali sobie sprawę z konsekwencji tego, za czym głosowali, to już inna kwestia, na którą nie potrafię odpowiedzieć.
Propozycja utworzenia sieci handlu hurtowego była jednak częściowo realizowana w postaci rosnącej roli «drugiej gospodarki».
Kiedy reformy nie przyniosły poprawy, a nawet nie powstrzymały pogarszania się wyników gospodarki radzieckiej, mierzonych zarówno tempem wzrostu produkcji ogółem, jak i wydajnością pracy, marginalni reformatorzy mieli odpowiedź. Nasze reformy są wprowadzane tylko częściowo i połowicznie, tworząc system hybrydowy, który nie ma ani zalet gospodarki rynkowej, za którą się opowiadamy, ani systemu planowego, do którego likwidacji dążymy. Aby osiągnąć korzyści z naszych reform – marginalistycznej utopii doskonałej konkurencji – reformy muszą być wdrażane w pełni i konsekwentnie.
Do tego właśnie zmierzały «radykalne» reformy gospodarcze Gorbaczowa i jeszcze bardziej «radykalne» reformy Jelcyna po wprowadzeniu Pieriestrojki. Jak widzieliśmy, rezultatem była nie tylko odbudowa kapitalizmu, ale także największa katastrofa gospodarcza w całej historii ludzkości.
Historyczne granice prawa wartości towarów i rzeczywista rola prawa wartości towarów w budowie socjalizmu
Podaję pełną nazwę prawa wartości, ponieważ pełna nazwa wskazuje dokładnie na historyczne granice prawa wartości. Historyczne granice prawa wartości to historyczne granice produkcji towarowej. Prawo wartości jest częścią szerszego prawa, zgodnie z którym cała praca ludzkiej społeczności musi być podzielona między różne gałęzie produkcji we właściwych proporcjach. Jeśli tak nie jest, produkcja wkrótce stanie się niemożliwa.
Prawo wartości jest szczególnym przypadkiem tego bardziej ogólnego prawa. Zniesienie prawa wartości usuwa ograniczenia wynikające z formy towarowej – która na pewnym etapie rozwoju produkcji prowadzi do uogólnionych kryzysów nadprodukcji, długich okresów stagnacji i produkcji znacznie poniżej poziomu potencjalnego – ale nie usuwa prawa, które nakazuje, by produkcja była proporcjonalna.
W społeczeństwie komunistycznym – nawet na pierwszym etapie komunizmu – społeczeństwo jest właścicielem wszystkich środków produkcji o jakimkolwiek znaczeniu. Jedyną zmianą własności produktów wytwarzanych w takim społeczeństwie jest przejście od produktów wytwarzanych i będących własnością społeczną do produktów będących własnością osobistą ostatecznego konsumenta. Taka zmiana własności nie oznacza wymiany towarów między producentami pracującymi na swój prywatny rachunek, lecz jedynie dystrybucję produktów wytworzonych przez zrzeszonych producentów za pomocą środków produkcji będących własnością społeczną na rzecz zrzeszonych producentów występujących w roli indywidualnych konsumentów.
Ponieważ nie mamy tu do czynienia z produkcją i wymianą towarów, prawo wartości nie ma zastosowania. A tam, gdzie nie ma produkcji towarowej, pieniądz w sensie naukowym, którego broniłem przed licznymi krytykami w całym tym blogu, po prostu nie istnieje. Nie ma też zysku ani odsetek (części zysku), ponieważ zysk, w tym odsetki, mierzy się wartością użytkową towaru–pieniądza. Tam, gdzie nie ma prawa wartości, nie ma produkcji towarowej, nie ma pieniądza, a zatem – tak jak zdefiniowałem zysk w tym blogu25 – nie ma zysku.
Jednak na niższym etapie komunizmu nadal konieczne będzie wydawanie kartek papieru, być może z pięknymi wizerunkami zmarłych bohaterów rewolucji – lub, co bardziej prawdopodobne, ich elektronicznych odpowiedników – które będą uprawniały ich właścicieli do dokonywania wypłat z całkowitego zasobu społecznie wyprodukowanych i posiadanych przedmiotów konsumpcji osobistej proporcjonalnie do ilości posiadanych przez nich takich kartek papieru lub ich elektronicznych odpowiedników.
Takie świadectwa będą wydawane jednostkom proporcjonalnie, z pewnymi modyfikacjami, do ilości wykonanej przez nie pracy. Być może ze względu na stare przyzwyczajenia takie świadectwa będą nazywane «pieniędzmi», ale nie będą to pieniądze w znaczeniu używanym ani przez Marksa, ani na tym blogu.
Rzeczywista rola prawa wartości w budowie socjalizmu
Wiemy, że wraz z rozwojem kapitalizmu zmniejsza się liczba niezależnych kapitałów. W konsekwencji prowadzi to do centralizacji wszystkich środków produkcji w rękach jednej uniwersalnej korporacji, obejmującej całą produkcję. Taka jest rzeczywiście tendencja historyczna. Marks oparł na niej swoją perspektywę komunistyczną.
Gdyby proces centralizacji kapitału został w pełni zrealizowany, wszystkie środki produkcji miałyby jednego właściciela – pojedynczą ocalałą niezależną korporację lub fundusz powierniczy – i jego akcjonariuszy. Czy w takich warunkach produkcja towarowa i prawo wartości nadal by obowiązywały?
Odpowiedź brzmi: nie. Czy pieniądze nadal by istniały? Odpowiedź jest znowu przecząca, ponieważ nie można mieć pieniędzy bez towarów, chociaż fundusz mógłby płacić swoim pracownikom w certyfikatach z wizerunkami zmarłych prezydentów USA – lub w jakimś elektronicznym odpowiedniku – które uprawniałyby pracowników do czerpania z wyprodukowanych przez niego dóbr konsumpcji osobistej proporcjonalnie do ilości pracy, jaką wykonali dla korporacji.
Czy korporacja i jej udziałowcy nadal byliby właścicielami kapitału? Nie. Kapitał składa się z towarów, a bez pieniędzy i towarów nie ma go. Korporacja byłaby właścicielem środków produkcji, a nawet monopolistą, ale posiadałaby je jako wartości użytkowe, a nie jako kapitał.
Zrodzona z wysoce zdecentralizowanej, prostej produkcji towarowej i ewoluująca w kierunku coraz większej centralizacji kapitału faza w historii produkcji, którą nazywamy kapitalistyczną, zmierza ku własnej likwidacji. Che zauważył tę ewolucję, obserwując zniesienie produkcji towarowej w relacjach między korporacjami amerykańskimi a ich filiami. Trafnie zauważył, że wysoce scentralizowane korporacje amerykańskie kładły podwaliny pod przyszły komunizm, podczas gdy czempioni systemu samozarządzania finansowego w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej cofali się w kierunku przywrócenia kapitalizmu.
Produkcja towarowa w okresie przejściowym między kapitalizmem a komunizmem
Jeśli centralizacja kapitału kiedykolwiek osiągnęłaby swój logiczny kres – a żaden marksista nie spodziewał się ani nie oczekuje, że kiedykolwiek osiągnie, zanim kryzys społeczny wywołany centralizacją ogromnej części bogactwa społeczeństwa zmusi klasę robotniczą do przejęcia władzy politycznej – przejście do społeczeństwa komunistycznego stałoby się łatwe i szybkie. Wszystko, co byłoby konieczne do dokonania przejścia do komunizmu – a raczej do jego stworzenia – to przeniesienie własności powszechnej korporacji z posiadaczy akcji na całe społeczeństwo. Byłoby to równoznaczne z równym podziałem udziałów we własności między wszystkich członków społeczeństwa.
Nie byłoby potrzeby przechodzenia od gospodarki rynkowej do gospodarki planowej, ponieważ gospodarka planowa już by istniała. Plan należałoby po prostu zmienić tak, by odpowiadał interesom producentów–konsumentów, a nie kilku bogatych posiadaczy akcji. Nie byłoby potrzeby znoszenia produkcji towarowej, ponieważ produkcja towarowa zostałaby już zniesiona. Nie byłoby potrzeby znoszenia pieniądza, ponieważ pieniądz, przy braku produkcji towarowej, zostałby zniesiony w sensie określonym przez Marksa.
Wraz ze zniesieniem produkcji towarowej i pieniądza przed rewolucją upadłoby również prawo wartości. Zamiast tego powszechna korporacja już teraz rozdzielałaby pracę społeczeństwa między różne gałęzie produkcji zgodnie z centralnym planem. Oczywiście musiałaby ona uważać, by zachować proporcjonalność między poszczególnymi gałęziami produkcji, których jest właścicielem.
Jeśli, wbrew oczekiwaniom wszystkich marksistów, pojedyncza korporacja pewnego dnia rzeczywiście wyeliminuje wszystkich konkurentów i stanie się panem całej produkcji, przejście do niższego etapu komunizmu nastąpi w ciągu 24 godzin. Nie byłoby potrzeby tworzenia społeczeństwa przejściowego między panowaniem powszechnej korporacji a pierwszym etapem komunizmu.
Chodzi o to, że im bardziej przed rewolucją socjalistyczną zbliżymy się do sytuacji, w której rządzi jedna uniwersalna korporacja, tym łatwiejsze będzie przejście do (niższej fazy) komunizmu i tym mniej bolesne będą narodziny nowego społeczeństwa.
Z drugiej strony, im więcej drobnej produkcji istnieje w momencie, gdy proletariat zdobywa władzę polityczną, tym dłuższe i bardziej bolesne jest przejście od kapitalizmu do komunizmu i tym większe niebezpieczeństwo, że zostanie ono przerwane przez kontrrewolucję, jak to miało miejsce w Związku Radzieckim.
Lenin dostrzegał, że główną przeszkodą w budowie socjalizmu w byłym imperium carskim była ogromna rola, jaką zarówno w nowej republice radzieckiej, jak i na świecie odgrywała drobna wytwórczość, zwłaszcza w rolnictwie, choć nie tylko. «Produkcja na małą skalę rodzi produkcję towarową, a produkcja towarowa rodzi kapitalizm».
Republika Radziecka znajdowała się w morzu kapitalizmu i musiała prowadzić handel zagraniczny z otaczającym ją światem kapitalistycznym. W tych warunkach eksport i import były towarami i rządziły się prawem wartości. W skali światowej państwo radzieckie, częściowo z powodu monopolu na handel zagraniczny, działało jak gigantyczny producent towarów. Prawo wartości obowiązywało również w ogromnym sektorze prywatnym i spółdzielczym, produkującym towary – z wyjątkiem tych przypadków, gdy dominowało przedtowarowe rolnictwo o niskiej wydajności.
Decyzja o wprowadzeniu Nowej Polityki Ekonomicznej uwzględniała tę rzeczywistość oraz utopijny charakter nadziei, które na krótko rozkwitły w czasach «komunizmu wojennego», że w rolnictwie radzieckim uda się zlikwidować produkcję towarową poprzez «bezpośrednią wymianę produktów», gdy sposób produkcji pozostał wysoce zindywidualizowany i zdecentralizowany. Wielkim sukcesem Nowej Polityki Ekonomicznej było przywrócenie związku między przemysłem a rolnictwem poprzez przywrócenie obiegu towarów między miastem a wsią, który został przerwany w czasach komunizmu wojennego. Nie dokonano tego jednak za pomocą metod socjalistycznych, lecz rynkowych.
Che Guevara najwyraźniej uważał, że NEP był nie tylko odwrotem, ale wręcz błędem, który skierował Związek Radziecki na drogę powrotu do kapitalizmu i w związku z tym krytykował Lenina. Poglądy te znalazły najdokładniejszy wyraz w sporządzonych przez niego notatkach, w których krytykował radziecki «Podręcznik ekonomii politycznej», a które zostały opublikowane w 2006 roku, około 40 lat po napisaniu. Na początku tworzenia tej serii postów spodziewałem się, że uda mi się zdobyć kopię notatek Che krytykujących radziecki «Podręcznik ekonomii politycznej» z lat sześćdziesiątych.
«Debata» między Leninem a Che Guevarą – to dopiero byłoby interesujące! Jednak zdobycie kopii notatek Che okazało się o wiele trudniejsze, niż myślałem. Jeśli któryś z czytelników tego bloga wie, jak zdobyć kopię, najlepiej w angielskim tłumaczeniu, chciałbym się dowiedzieć.
Chciałbym również otrzymać egzemplarz krytykowanego przez Che wydania radzieckiego «Podręcznika ekonomii politycznej». Udało mi się znaleźć w Internecie w formacie PDF egzemplarz wcześniejszego wydania. Jednak rozdział poświęcony gospodarce radzieckiej jest oparty na «Ekonomicznych problemach socjalizmu w ZSRR» Stalina, w którym bronił on stanowiska, że produkty przedsiębiorstw państwowych wytwarzających środki produkcji przeznaczone do wykorzystania przez inne przedsiębiorstwa państwowe nie są towarami. W przeciwnym razie Stalin nie czułby się w obowiązku polemizować z tym poglądem.
Po potępieniu Stalina za jego represje, rządy terroru i kult osobowości przez Nikitę Chruszczowa na XX Zjeździe Partii, «Ekonomiczne problemy socjalizmu» Stalina stały się obiektem ataków ekonomistów radzieckich za obronę tezy, że środki produkcji w Związku Radzieckim nie krążą w obiegu jako towary. Byłoby interesujące porównać oba wydania radzieckiego Podręcznika i przeanalizować krytykę ze strony Che.
Rzuciłoby to światło na walki toczące się w kręgach kierowniczych KPZR i rządu radzieckiego przed i po śmierci Stalina. Stworzyłoby tło dla wciąż nierozwiązanego pytania o to, jak i dlaczego Stalin zginął, a przede wszystkim rzuciłoby istotne światło na intensywne walki klasowe w Związku Radzieckim i na arenie międzynarodowej – których ostatecznie nie da się oddzielić od siebie – będące odzwierciedleniem tych wydarzeń. Być może powrócę do tego tematu, jeśli i kiedy zdobędę potrzebne dokumenty.
[…]
1Bardzo często rządy kapitalistyczne oskarżają działaczy politycznych o przestępstwa, które sami popełniają. Choć nie jest to łatwe, Fidel podał w książce «Historia mnie uniewinni» przykład tego, że czasami aktywiści i rewolucjoniści oskarżeni o przestępstwo mogą postawić rząd przed sądem.
2Formalnie, pomimo używania frazeologi marksistowskiej, rządy kubańskie nigdy nie zbliżyły się do dyktatury proletariatu. Nie zmienia to faktu, że były siłą progresywną w stosunku do imperialistycznych rządów Batisty. Autor tego artykułu nawet opisuje dogłębnie powody ekonomiczne dla których tak się stało nieco później w niniejszym artykule. – Przyp. Tłum.
3Fidel ogłosił socjalistyczny charakter rewolucji dopiero po pokonaniu kontrrewolucyjnych najemników Waszyngtonu pod Playa Giron – Zatoką Świń – w kwietniu 1961 roku. Dopiero wtedy Fidel po raz pierwszy publicznie zadeklarował, że jest marksistą–leninistą.
4Partia Ludowo–Socjalistyczna (PLS) była tradycyjnie wiodącą siłą w kubańskim ruchu związkowym. Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, zaraz po II wojnie światowej rozpoczęto antykomunistyczną kampanię przeciwko PLS, w wyniku której partia straciła swoją pozycję w związkach zawodowych. Podobnie jak w przypadku lewicowych związków zawodowych w Stanach Zjednoczonych, miejsce PLS zajęła skorumpowana, proimperialistyczna i antykomunistyczna biurokracja. Przynajmniej od czasu Siódmego (i ostatniego) Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej w 1935 roku PLS wierzyła, że perspektywy rewolucji socjalistycznej na Kubie są odległe i że najlepsze, co można osiągnąć w przewidywalnej przyszłości, to większa niezależność od Stanów Zjednoczonych i burżuazyjna demokracja.
Podczas II wojny światowej PLS służyła nawet w wybranym przez Batistę rządzie, postrzegając II wojnę światową, podobnie jak wszystkie inne partie komunistyczne III Międzynarodówki, jako wojnę o demokrację prowadzoną przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Związek Radziecki przeciwko faszyzmowi. PLS sprzeciwiła się również nalotowi Castro na koszary Monocada, uznając go za awanturnictwo.
Kiedy jednak ruch antybatistowski prowadzony przez partyzantów Fidela z Ruchu 26 Lipca przekształcił się w ruch masowy, PLS udzieliła mu wsparcia. Jako organizacja kadrowa zakorzeniona w klasie robotniczej, PLS okazała się nieoceniona, gdy rewolucja nieoczekiwanie zwróciła się w kierunku organizacji państwa robotniczego i rewolucji socjalistycznej w latach 1960–1961.
Jednak część kadry PLS patrzyła z góry na świeżo upieczonych marksistów–leninistów – niektórzy z nich jeszcze rok wcześniej uważali się za antykomunistów – którzy wyłonili się z lewego skrzydła Ruchu 26 Lipca i Rewolucyjnego Dyrektoriatu 13 Marca, a następnie połączyli się z PLS, tworząc nową partię, która przekształciła się w obecnie rządzącą Komunistyczną Partię Kuby.
Te tarcia znalazły odzwierciedlenie w aferze Escalantego, podczas której weteran PLS Aníbal Escalante został oskarżony o zorganizowanie «mikro–frakcji» w 1962 roku. Pomimo tych tarć, bez połączenia starych i nowych komunistów w zjednoczoną partię komunistyczną, zwrot rewolucji kubańskiej w kierunku socjalizmu w latach 1960–1961 i budowa socjalizmu, która nastąpiła później, byłyby niemożliwe.
5Meyer Lanksy i jego przyjaciel z lat młodzieńczych Charles «Lucky» Luciano (1897–1962) stali się głównymi organizatorami «syndykatu» w Stanach Zjednoczonych, znanego również jako «przestępczość zorganizowana», «mafia» lub «podziemie», na początku i w połowie XX wieku. W latach 50., pod rządami dyktatury Batisty, Kuba była ulubionym celem podróży zamożnych turystów z USA, którzy zatrzymywali się w luksusowych hotelach, grali w kasynach Lanksy’ego, korzystali z uroków pięknego tropikalnego klimatu Kuby, a także czerpali pełnymi garściami z nocnego życia Kuby, podczas gdy zdesperowani, biedni Kubańczycy patrzyli na to z boku.
Moim zdaniem, Lansky’ego należy uznać za jednego z «ojców» rewolucji kubańskiej. Sprowadzając na wyspę bogatych, «kochających zabawę» Amerykanów z Północy, Lansky pomógł doprowadzić do punktu krytycznego sprzeczności między rozpaczliwie uciskanym, super–wyzyskiwanym narodem kubańskim a imperializmem amerykańskim. W rezultacie osobisty koszmar Lansky’ego – radykalna rewolucja kubańska, która zlikwidowałaby jego imperium hazardowe – stał się rzeczywistością.
6Z tych dwóch warunków, które umożliwiały budowę socjalizmu na Kubie, jeden już nie istnieje – istnienie obozu socjalistycznego ze Związkiem Radzieckim na czele. Należy o tym pamiętać, próbując odpowiedzieć na pytanie, które ostatecznie pozostaje bez odpowiedzi, jaki byłby stosunek Che do obecnych reform gospodarczych na Kubie.
7W Wielkiej Debacie uczestniczyło również dwóch zachodnioeuropejskich ekonomistów marksistowskich. Jednym z nich był Charles Bettelheim (1913–2006), bezpartyjny marksista, zwolennik radzieckich reform i systemu samozarządzania finansowego. Drugim był Ernest Mandel (1923–1995), główny przywódca trockistowskiej Czwartej Międzynarodówki, który popierał Che. Jak na ironię, zarówno Stalin w swoich «Problemach ekonomicznych», jak i Mandel, uważany wówczas za czołowego teoretyka trockizmu na świecie, zgadzali się, że środki produkcji w Związku Radzieckim nie były towarami.
Che Guevara nie był trockistą, choć uważał, że Trocki miał pewne wartościowe idee, uważał trockistów, takich jak Hugo Blanco, za współrewolucjonistów i ubolewał nad tłumieniem idei trockistowskich w obozie socjalistycznym. Che nie podobało się jednak postępowanie Trockiego w walce ze Stalinem, zwłaszcza w ostatnim okresie życia Trockiego i uważał, że ruch założony przez trockistowską IV Międzynarodówkę nie osiągnął niczego pozytywnego.
Che podziwiał – choć nie bezkrytycznie – Stalina i miał ogólnie negatywny stosunek do kampanii destalinizacji Chruszczowa. Ogólnie pozytywny stosunek Che do Stalina będzie niepokojący dla wielu czytelników, ale jest to fakt historyczny i zaprzeczanie mu byłoby fałszowaniem historii. Stosunek Che do Trockiego i Stalina nie jest niczym niezwykłym wśród radykałów i rewolucjonistów z krajów uciskanych i mniejszości w krajach imperialistycznych.
Na przykład afroamerykańscy członkowie i sympatycy Komunistycznej Partii USA byli pod mniejszym wrażeniem rewelacji Chruszczowa o stalinowskich rządach terroru i represji niż biali członkowie i sympatycy. To samo dotyczyło latynoskich członków partii.
Stalin cieszy się większym powszechnym szacunkiem wśród wielu ludzi w Chinach, Wietnamie i Indiach niż na zachodniej lewicy, gdzie z nielicznymi wyjątkami jest znienawidzony. Przyczyną znacznie bardziej przychylnego stosunku do Stalina wśród mieszkańców krajów uciskanych jest fakt, że to właśnie pod rządami Stalina przeprowadzono pierwszy wielki eksperyment z gospodarką planową, który umożliwił Związkowi Radzieckiemu zajęcie drugiego miejsca po Stanach Zjednoczonych pod względem uprzemysłowienia, a w wyniku tego uprzemysłowienia pokonanie nazistowskich Niemiec przy minimalnej pomocy zachodnich «sojuszników».
Wzmocnił to fakt, że «antystalinowski ruch reformatorski» doprowadził do powrotu kapitalizmu w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej. To sprawiło, że Stalin stawał się coraz bardziej popularny wśród ludzi w krajach uciskanych, ale także – co oczywiście nie jest aż tak powszechne – wśród ludzi w Rosji, w Ukrainie i w innych krajach byłego Związku Radzieckiego. Postawy te rosły w miarę, jak stawały się jasne katastrofalne skutki kontrrewolucji dokonanej w imię «antystalinizmu».
Che bardzo podziwiał również rewolucję chińską i jej przywódcę Mao Zedonga.
8Budgetary Finance System – Przyp. Tłum.
9Financial Self–Managment System – Przyp. Tłum.
10https://critiqueofcrisistheory.wordpress.com/responses–to-readers-austrian-economics-versus-marxism/value-theory-the-transformation-problem-and-crisis-theory/
11Wielkim mitem jest przekonanie Marksa, że produkcja towarowa i pieniądz będą kontynuowane w niższym stadium komunizmu, a znikną dopiero w drugim, wyższym stadium komunizmu. Ten radykalnie fałszywy pogląd opiera się na niezrozumieniu następujących cytatów z «Krytyki Programu Gotajskiego»
«Tutaj oczywiście obowiązuje ta sama zasada, która reguluje wymianę towarową [podkreślenie dodane – SW], o ile jest to wymiana równych wartości [nie chodzi o produkcję towarów, lecz o tę samą zasadę, która obowiązuje przy produkcji towarów – SW]. Treść i forma ulegają zmianie, ponieważ w zmienionych okolicznościach nikt nie może dać nic poza swoją pracą, a z drugiej strony nic nie może przejść na własność jednostek, z wyjątkiem indywidualnych środków konsumpcji. Ale jeśli chodzi o podział tych ostatnich między poszczególnych producentów, to obowiązuje ta sama zasada, co w przypadku wymiany ekwiwalentów towarowych: dana ilość pracy w jednej formie jest wymieniana na taką samą ilość pracy w innej formie».
To, że Marks mówi, iż «w wymianie ekwiwalentów panuje ta sama zasada, co w wymianie towarów», nie oznacza, że wymienia się same towary, wręcz przeciwnie.
Dla każdego, kto naprawdę opanował «Kapitał», jest oczywiste, że Marks nie twierdzi, iż na niższym etapie komunizmu dominuje produkcja towarowa. Jednak doświadczenie ostatnich 150 lat, jakie upłynęły od wydania «Kapitału», pokazało, że nie jest to książka łatwa do opanowania, zwłaszcza gdy jest się nieustannie narażonym na ogłupiającą burżuazyjną propagandę. Marks jednak stawia sprawę jasno w poniższym cytacie, poprzedzającym cytat, który wywołał tyle zamieszania.
«W społeczeństwie kooperatywnym, opartym na wspólnej własności środków produkcji, producenci nie wymieniają się swoimi produktami [podkreślenie moje – SW]; tak samo praca włożona w te produkty nie pojawia się tu jako wartość tych produktów, jako posiadana przez nie jakość materialna, ponieważ teraz, w przeciwieństwie do społeczeństwa kapitalistycznego, praca indywidualna nie istnieje już w sposób pośredni, lecz bezpośrednio jako część składowa pracy całkowitej».
12cyt. w «Che Guevara: Ekonomia rewolucji», Helen Yaffe, str. 56
13Najlepszym polskim tłumaczeniem będzie słowo «wytwór» – Przyp. Tłum.
14Próba szerszego wykorzystania «dźwigni stosunków towar–pieniądz» mogłaby mieć pewne uzasadnienie historyczne, gdyby rzeczywiście przyczyniła się do rozwoju sił wytwórczych, ponieważ społeczeństwo komunistyczne, czy to w fazie niższej, czy wyższej, zależy od rozwoju sił wytwórczych przekraczającego wszystko, czym dysponujemy nawet dzisiaj. Jednak sposób, w jaki radzieccy «reformatorzy» próbowali wykorzystać te «dźwignie», nie stymulował rozwoju sił wytwórczych, stworzonych dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu narodu radzieckiego, lecz je niszczył.
15Za: «Socialism and man in Cuba». Che Guevara, 1965.
16Fakt ten został udokumentowany we wspomnieniach Dmitrija Szepiłowa, opublikowanych w języku angielskim pod tytułem «The Kremlin’s Scholar, A Memoir of Soviet Politics under Stalin and Khrushchev». (2007, Yale University Press)
17Ze wspomnień różnych byłych radzieckich przywódców i oficerów wojskowych wynika, że Stalin zdawał sobie sprawę z wartości ścierających się opinii i czasami zachęcał do debat, w których uważnie wysłuchiwał różnych stron przed podjęciem decyzji. Jednak po podjęciu decyzji przez Stalina debata była uznawana za zakończoną, a decyzja Stalina była wiążąca dla wszystkich zainteresowanych [mówiąc krótko, skutecznie stosował centralizm demokratyczny – Przyp. Tłum].
18To bierze się z niedokładnego czytania. Stalin w trzecim rozdziale «Problemów Ekonomicznych» dość jasno pisze, że «Niekiedy zadaje się pytanie: czy istnieje i czy działa u nas, w naszym ustroju socjalistycznym, prawo wartości? Tak, istnieje i działa. Tam, gdzie istnieją towary i produkcja towarowa, nie może nie być również prawa wartości». Można nawet powiedzieć, że cały argument przeciwko Stalinowi jest powtórzony przez samego Stalina w jego własnej książce – Przyp. Tłum.
19Dlatego właśnie, podobnie jak cenę, zysk definiuje się ostatecznie jako wartość użytkową towaru pieniężnego, mierzoną jako wartość użytkowa tego towaru w odpowiedniej jednostce wagi. W praktyce zysk, czy to indywidualnego przedsiębiorstwa kapitalistycznego, czy indywidualnego kapitalisty, czy też korporacji monopolistycznej, określa się w kategoriach określonej wagi kruszcu.
20Coraz modniejsze staje się kwestionowanie lub negowanie samej możliwości osiągnięcia komunistycznego społeczeństwa obfitości z powodu «ograniczeń planetarnych», jak to ujmują redaktorzy Monthly Review. Zamiast tego redaktorzy ci przewidują «cywilizację ekologiczną», w której musimy nauczyć się żyć w ramach tych «ograniczeń». Nie brzmi to jak społeczeństwo obfitości, o którym marzył Marks i kolejne pokolenia marksistów. Czy w obliczu narastającego kryzysu ekologicznego społeczeństwo obfitości jest utopią?
Nie można lekceważyć tych poglądów. Uważam jednak, że należy pamiętać o następującej kwestii. Amerykańska agencja kosmiczna NASA planuje w przyszłym roku (2016) wystrzelić sondę kosmiczną (OSIRIS–Rex) w kierunku asteroidy 1999 RQ36, która, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dotrze do niej w 2020 roku. Sonda będzie próbowała zebrać materiał z powierzchni asteroidy i zwrócić go na Ziemię w 2023 roku. Głównym celem misji jest stworzenie podstaw do ewentualnego wydobycia przez prywatne korporacje asteroid, które zawierają ogromne ilości surowców. Wygląda na to, że NASA i bogaci kapitaliści, którym służy jako ramię rządu USA, nie słyszeli o «limitach planetarnych», które rzekomo ograniczają działalność człowieka.
Nie są nimi również niektórzy kapitaliści z Doliny Krzemowej, którzy mają obecnie ogromne ilości niewykorzystanego kapitału pieniężnego, płonącego w ich kieszeniach, i już podejmują pierwsze kroki w celu stworzenia firm, które – jak mają nadzieję – pewnego dnia zrealizują bonanzę zysków z wydobycia asteroid i uczynią ich lub ich potomków znacznie bogatszymi, niż są obecnie. Choć nie znają żadnych ograniczeń planetarnych, nawet najbardziej wizjonerscy kapitaliści z Doliny Krzemowej są związani ograniczeniami innego rodzaju – ograniczeniami wynikającymi z prawa wartości. Jednak nasi potomkowie, którzy nie będą żyć w kapitalizmie, nie będą ograniczeni ani granicami planetarnymi, ani prawem wartości, lecz jedynie prawami fizyki.
W międzyczasie potężne komputery z wydajnymi systemami operacyjnymi typu Unix można nosić na nadgarstku, a superkomputery, choć nie możemy ich jeszcze nosić na nadgarstku, tworzą coraz potężniejsze modele klimatu. Obecnie często możliwe jest dokładne przewidzenie trasy huraganu, jeszcze zanim się on uformuje.
Poprzednie pokolenia marksistów – począwszy od samego Marksa, a skończywszy na Che Guevarze – wierzyły w moc nauki i techniki, a także w klasę robotniczą. Jednak reakcja na rewolucję rosyjską spowodowała nie tylko powszechną niewiarę w zdolność klasy robotniczej do rządzenia społeczeństwem, ale także powszechną niewiarę w potęgę nauki i techniki. Uważam, że musimy odrzucić obie te postawy, bez względu na to, jak modne mogą być w danej chwili.
Jednak w jednej kwestii Monthly Review ma rację. Każde przyszłe społeczeństwo komunistyczne będzie opierać się nie tylko na planowaniu gospodarki. Będzie ono musiało zaplanować interakcję swojej gospodarki zarówno na Ziemi, jak i w pozostałej części Układu Słonecznego ze środowiskiem naturalnym. Dni ignorowania środowiska zdecydowanie dobiegły końca.
Ale tego zadania nie można pozostawić kapitalistom z Doliny Krzemowej, ograniczonym przez prawo wartości, ponieważ oni są ograniczeni, lecz mogą się nim zająć wyłącznie zrzeszeni producenci. Kto wie, ci producenci mogą nawet stworzyć społeczeństwo, w którym każdy będzie mógł pracować zgodnie ze swoimi możliwościami i otrzymywać zgodnie ze swoimi potrzebami.
21https://critiqueofcrisistheory.wordpress.com/world-war-i-its-causes-and-consequences-pt-1/world-war-i-its-causes-and-consequences-pt-2
22http://www.foreignaffairs.com/articles/23840/arthur-p-mendel/the-rise-and-fall-of-scientific-socialism
23 Che Guevara i marksistowskie prawo wartości pracy. Część 1.
24 Che Guevara i marksistowskie prawo wartości pracy. Część 2.
25Autor odwołuje się do swoich poprzednich prac na oryginalnym blogu i mówiąc o zysku ma na myśli «sumę, która reprezentuje wartość dodatkową zrealizowaną w formie pieniądza» https://critiqueofcrisistheory.wordpress.com/crisis–theories–profit–squeeze/