
2. System „samorządności” w gospodarce
Teoria i praktyka jugosłowiańskiej „samorządności” jest jawnym zaprzeczeniem nauk marksizmu–leninizmu i uniwersalnych praw dotyczących budowy socjalizmu.
Istotą „samorządności socjalistycznej” w gospodarce jest idea, że rzekomo socjalizm nie może być zbudowany poprzez koncentrację środków produkcji w rękach państwa socjalistycznego poprzez stworzenie własności państwowej jako najwyższej formy socjalistycznej własności, ale poprzez rozdrobnienie socjalistycznej własności państwowej na własność poszczególnych grup pracowników, którzy rzekomo zarządzają nią bezpośrednio sami. Już w 1848 roku Marks i Engels podkreślili: Proletariat użyje swego panowania politycznego na to, by krok za krokiem wyrwać z rąk burżuazjicały kapitał, scentralizować wszystkie narzędzia produkcji w ręku państwa, tzn. w ręku zorganizowanego jako klasa panująca proletariatu, i możliwie szybko zwiększyć masę sił wytwórczych. (K. Marks i F. Engels, Manifest Partii Komunistycznej)
Lenin podkreślił to samo, gdy surowo zwalczał anarchosyndykalistyczne poglądy grupy wrogiej partii, „Opozycji Robotniczej”, która domagała się przekazania fabryk pracownikom oraz kierownictwa i organizacji produkcji nie przez państwo socjalistyczne, ale przez tak zwany „Kongres producentów”, jako przedstawiciel grup poszczególnych pracowników. Lenin opisał te poglądy jako:
[…] całkowite zerwanie z marksizmem i komunizmem
(W. I. Lenin, Preliminary Draft Resolution Of The Tenth Congress Of The R.C.P. On The Syndicalist And Anarchist Deviation In Our Party)
Zwrócił uwagę, że:
[…]jakiekolwiek uzasadnienie, bezpośrednie lub pośrednie, własności pracowników pojedynczej fabryki lub pojedynczej zawodu, do pojedynczej formy produkcji, lub jakiekolwiek uzasadnienie ich prawa do ograniczania lub utrudniania zamówień od ogólnej władzy państwowej, jest rażącym wypaczeniem podstawowych zasad władzy radzieckiej i całkowitego wyrzeczenia się socjalizmu
(W. I. Lenin, „On Democratization and the Socialist Character of the Soviet Power”)
W czerwcu 1950 roku, kiedy Tito przedstawił ustawę o „administracji samorządnej” Zgromadzeniu Ludowemu Federalnej Republiki Jugosławii, rozwijając swoje rewizjonistyczne poglądy na temat własności w ramach „socjalizmu”, powiedział między innymi: «Od teraz własność państwowa w środkach produkcji, fabrykach, kopalniach, kolejach będzie stopniowo przechodzić do najwyższej formy własności społecznej. Własność państwa jest najniższą formą odpowiedzialności społecznej, a nie najwyższą formą […]» Jednym z «najbardziej charakterystycznych aktów socjalistycznego kraju» jest «przeniesienie fabryk i innych przedsiębiorstw gospodarczych z rąk państwa w ręce pracowników, dla nich do zarządzania […]», ponieważ w ten sposób «hasło działania klasy robotniczej – «Fabryki dla Robotników!» – zostanie zrealizowane.» („Factories to the Workers”, Prishtina 1951, s. 37, 19, 1)
Te twierdzenia Tity i reakcyjne anarchosyndykalistyczne poglądy «Opozycji Robotniczej», które Lenin ujawnił w swoim czasie, są jak dwie krople wody, ale są również podobne do poglądów Proudhona, który napisał w swojej pracy «Teoria własności», że «spontaniczny produkt zbiorowej jednostki […] można uznać za triumf wolności […] i za największą siłę rewolucyjną, która istnieje i która może być przeciwna państwu.» Albo zobaczmy, co jeden z przywódców Drugiej Międzynarodówki, Otto Bauer, powiedział w swojej książce „Droga do socjalizmu”: «Kto wtedy poprowadzi socjalizowaną branżę w przyszłości? Rząd? Nie! Gdyby rząd bez wyjątku prowadził wszystkie gałęzie przemysłu, stałby się zbyt potężny wobec obywateli i krajowego organu przedstawicielskiego. Taki wzrost władzy rządowej byłby niebezpieczny dla demokracji» (Otto Bauer, „Droga do socjalizmu”, Paryż 1919, s. 18)
W jedności z poglądami Tito, E. Kardelja podkreśla również w swojej książce: «Nasze społeczeństwo jest zmuszone do działania w taki sposób, gdy tylko zdecyduje się na samorząd i samorządną socjalizację własności społecznej i przeciwko utrwalaniu państwowej formy socjalistycznych stosunków produkcji.» (s. 66) [Wszystkie cytaty z książki E. Kardelji pochodzą z albańskiego tłumaczenia wydanego przez Wydawnictwo Prisztina w 1977 roku – Wydawnictwo „8 Nentori”, Tirana]. Oznacza to, że system własności prywatnej został ustanowiony w Jugosławii, a własność socjalistyczna państwa, własność całego narodu, już nie istnieje.
Wręcz przeciwnie dzieje się w naszym kraju, gdzie tą wspólną socjalistyczną własnością zarządza państwo dyktatury proletariatu z udziałem klasy robotniczej i mas ludzi pracujących w bezpośrednich, scentralizowanych formach, które są planowane od dołu i zorientowane z góry.
Przebieg decentralizacji środków produkcji, zgodnie z anarchosyndykalistycznymi ideami «samorządności» pracowników, jest w istocie jedynie sprytnym sposobem zachowania i konsolidacji kapitalistycznej własności prywatnej nad środkami produkcji, choć w formie przebranej za «własność administrowaną przez grupy pracowników». W rzeczywistości, wszystkie mylące i niejasne terminy wymyślone przez «teoretyka» Kardelję w swojej książce, takie jak «podstawowe organizacje zjednoczonej pracy», «złożona organizacja zjednoczonej pracy», «rady pracownicze podstawowych lub złożonych organizacji zjednoczonej pracy», «samorządne wspólnoty interesów» etc. etc., które zostały nawet zapisane w prawie jugosłowiańskiego państwa kapitalistycznego, to nic innego jak błyszcząca fasada, za którą pozbawia się klasę robotniczą prawa do własności środków produkcji; nieskrępowana eksploatacja przez burżuazję jest ukryta.
Ten rodzaj własności prywatnej istnieje w Jugosławii nie tylko w ukrytej formie, ale także w formie otwartej, zarówno w mieście, jak i na wsi. To też przyznaje E. Kardelja w swojej książce, kiedy mówi: «w naszym społeczeństwie takie prawa jak […] prawa własności osobistej lub, w określonych granicach, również własności prywatnej […] mają szczególne znaczenie […]» (s. 177). Kardelja na próżno próbuje bagatelizować negatywny wpływ, jaki może mieć otwarta akceptacja prawa do własności prywatnej nawet w postaci produkcji na małą skalę, która, jak mówi Lenin, rodzi kapitalizm każdego dnia i każdej godziny. Jugosłowiańscy rewizjoniści wydali specjalne ustawy zachęcające do gospodarki prywatnej, ustawy, które uznają prawo obywateli do «zakładania przedsiębiorstw» i «zatrudniania pracowników». Jugosłowiańska Konstytucja wyraźnie stwierdza: «Prywatni właściciele mają taką samą pozycję społeczno–gospodarczą, takie same prawa i obowiązki jak ludzie pracujący w organizacjach społeczno–gospodarczych».
W jugosłowiańskim rolnictwie króluje mała własność prywatna, która zajmuje prawie 90 procent gruntów ornych. Dziewięć milionów hektarów gruntów należy do sektora prywatnego, podczas gdy ponad 10 procent, czyli 1,15 miliona hektarów należy do monopolistycznych kapitalistów, tak zwanego «sektora społecznego». Ponad 5 milionów chłopów w Jugosławii zajmuje się uprawą gruntów będących własnością prywatną. Jugosłowiańska wieś nigdy nie wkroczyła na drogę prawdziwych przemian socjalistycznych. Kardelja nie ma ani jednego słowa na temat tej sytuacji w swojej książce i unika radzenia sobie z problemem, jak jego system «samorządności» miałby być rozszerzony na rolnictwo. Jeśli jednak udaje, że socjalizm jest budowany przez ten system, to jak to możliwe, że zapomniał o «budowaniu socjalizmu» w rolnictwie, które stanowi prawie połowę gospodarki? Marksistowsko–leninowska teoria uczy nas, że socjalizm jest budowany zarówno w mieście, jak i na wsi, nie na podstawie kapitalistycznej własności państwa, własności rzekomo administrowanej przez grupy robotnicze lub własności prywatnej w otwartej formie, ale tylko na podstawie socjalistycznej odpowiedzialności społecznej nad środkami produkcji.
W Jugosławii własność prywatna od 10 do 25 hektarów jest dozwolona (V. Vasic, «Polityka gospodarcza Jugosławii», Prishtina University Press, 1970) Ale prawo jugosłowiańskie, które zezwala na kupno i sprzedaż, wynajem i zastawienie gruntów, kupno i sprzedaż maszyn rolniczych i wynajmowanie siły roboczej w rolnictwie stworzyło również możliwości dla nowej klasy burżuazji wiejskiej, kułactwa, aby dodać do obszaru ich ziemi, środki pracy i narzędzia, ciągniki i ciężarówki kosztem biednych chłopów, a w konsekwencji, aby zwiększyć i zintensyfikować ich kapitalistyczną eksploatację.
Kapitalistyczne stosunki produkcji są tak głęboko zakorzenione w jugosłowiańskiej gospodarce, że nawet kapitaliści z zagranicznych firm mają teraz wolne pole działania w zakresie dokonywania inwestycji wraz z lokalną burżuazją, wykorzystywania lokalnej klasy robotniczej i innych mas ludzi pracujących w Jugosławii. Jugosłowiański system «samorządności» można słusznie opisać jako stan współpracy jugosłowiańskiego kapitalizmu z kapitalizmem amerykańskim i innymi kapitalistami. Są partnerami dzielącymi zasoby Jugosławii w każdej formie – w fabrykach, środkach komunikacji, hotelach, mieszkaniach, aż po dusze ludzi.
Jeśli jugosłowiańska gospodarka poczyniła pewne kroki naprzód w rozwoju, nie jest to w żaden sposób spowodowane systemem «samorządności», jak próbują przedstawiać rewizjoniści titowscy. Duże ilości kapitału ze świata kapitalistycznego w formie inwestycji, kredytów i «pomocy» zostały przelane do Jugosławii, co stanowi znaczną część bazy materialnej jugosłowiańskiego systemu kapitalistyczno–rewizjonistycznego. Same długi wynoszą ponad 11 miliardów dolarów. Tylko ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, Jugosławia otrzymała ponad 7 miliardów dolarów w kredytach.
Międzynarodowa burżuazja nie poparła jugosłowiańskiego systemu «socjalistycznej samorządności» taką bazą materialną i finansową bez powodu. Ładunki dostarczane przez zachodni kapitał utrzymały ten system na nogach jako wzór zachowania porządku kapitalistycznego pod pseudosocjalistycznymi etykietami.
Dzięki inwestycjom, zagraniczni kapitaliści zbudowali w Jugosławii liczne projekty przemysłowe, które okazują się produktami od najwyższej do najniższej jakości. Większość z najlepszych produktów jest, oczywiście, sprzedawane za granicą i tylko ułamek z nich jest sprzedawany w kraju. Chociaż istnieje wielka kapitalistyczna nadprodukcja za granicą i wszystkie rynki są zmonopolizowane przez tych samych kapitalistów, którzy inwestowali w Jugosławii, najlepsze jugosłowiańskie towary sprzedawane są właśnie na tych rynkach, aby uzyskać wspaniałe zyski, ponieważ siła robocza w Jugosławii jest tania, produkty charakteryzują się niższymi kosztami w porównaniu z krajami kapitalistycznymi, w których związki zawodowe w jakimś stopniu przyciskają kapitał żądaniami pracowników. Najlepsze produkty wytwarzane w fabrykach w Jugosławii trafiają również do międzynarodowych firm, które działają w Jugosławii. Jednak oprócz zysku, który czerpią w ten sposób, zagraniczni inwestorzy kapitalistyczni wyciskają również inne zyski – przez odsetki od kapitału, który zainwestowali w Jugosławii. Zyski te są często brane w postaci zasobów lub surowców.
W swojej książce, demagog Kardelja ma wiele do powiedzenia na temat systemu «administracji samorządnej», ale utrzymuje całkowitą ciszę na temat obecności i ważnej roli kapitału zagranicznego w utrzymaniu «samorządnego» system na nogach.
W krajach burżuazyjnych, mówi Kardelj, prawdziwa władza opiera się i «[…] przejawia się przede wszystkim w relacjach władzy wykonawczej państwa z kartelami politycznymi poza parlamentem […] równolegle do wzrostu potęgi pozaparlamentarnej siły wewnętrznej», kontynuuje Kardelja, «istnieje nowe zjawisko, charakterystyczne dla współczesnych stosunków społecznych w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych – utworzenie międzynarodowej lub światowej siły pozaparlamentarnej». (s. 54). W ten sposób Kardelja stara się udowodnić, że jugosłowiańska «administracja samorządna» rzekomo uniknęła takiej sytuacji. Ale jak wyjaśniliśmy w powyższym przypadku, rzeczywistość przedstawia zupełnie inny obraz: jugosłowiańska «samorządność» jest jugosłowiańską i zagraniczną kapitalistyczną wspólną administracją. Zagraniczni kapitaliści, czyli przedsiębiorstwa, koncerny i ci, którzy poczynili inwestycje w Jugosławii, decydują o polityce i wszechstronnym rozwoju Jugosławii tak samo jak sama władza państwa jugosłowiańskiego.
Tak zwane przedsiębiorstwa samorządne, zarówno duże, jak i małe, są w rzeczywistości zmuszone do uwzględnienia inwestora zagranicznego. Ten inwestor ma swoje własne prawa, które nałożył na państwo jugosłowiańskie, ma swoich bezpośrednich przedstawicieli w tych wspólnych spółkach i ma własnych przedstawicieli lub wpływy w Federacji. W rzeczywistości, bezpośrednio lub pośrednio, inwestor narzuca swoją wolę Federacji, wspólnym spółkon lub przedsiębiorstwon. To jest właśnie to, co «samorządność» stara się ukryć. Kardelja potrzebuje tego kamuflażu, tego tour de passe–passe1, jak mówią Francuzi, aby «udowodnić» absurd, że jugosłowiańska «samorządność» to prawdziwy socjalizm.
Ale to, co stara się obalić w swojej książce jest potwierdzane codziennie przez wiele faktów ujawnianych przez prasę zachodnią, a nawet przez jugosłowiańską agencję informacyjną TANJUG, która 16 sierpnia tego roku2 poinformowała o nowej regulacji „Federalnego Wykonawczego Wiecu” dotyczącej inwestycji zagranicznych w Jugosławii. Zgodnie z tymi przepisami, prawa zagranicznych inwestorów kapitalistycznych w Jugosławii są jeszcze bardziej rozszerzone. «Zgodnie z tą ustawą», informuje TANJUG, «zagraniczni partnerzy, na podstawie umów zawartych między nimi, a organizacjami uspołecznionej pracy tego kraju, mogą dokonywać inwestycji w walutę, sprzęt, półprodukty i gotowe produkty oraz technologię. Inwestorzy zagraniczni mają takie same prawa jak lokalne organizacje pracy uspołecznionej, które inwestują swoje środki w jakąś inną organizację zjednoczonej pracy».
Dalej TANJUG podkreśla: «Zgodnie z tym zestawem przepisów przewiduje się większe zainteresowanie (ze strony cudzoziemców), ponieważ gwarantuje bezpieczeństwo wspólnej działalności gospodarczej w perspektywie długoterminowej. Poza tym nie ma obecnie praktycznie żadnej dziedziny, w którą cudzoziemcy nie mogą inwestować swoich środków, z wyjątkiem ubezpieczeń społecznych, handlu wewnętrznego i działalności społecznej.»
Kraj nie mógłby zostać sprzedany kapitałowi zagranicznego jeszcze bardziej. I w obliczu tej czysto kapitalistycznej rzeczywistości, «komunista» Kardelja nadal ma czelność twierdzić, że «[…] nasze społeczeństwo zyskało dużą siłę w swojej społeczno–ekonomicznej treści i strukturze dzięki socjalistycznym i samorządowym stosunkom produkcji […]» które, jak pisze,«[…] umożliwiają i zapewniają, że nasze społeczeństwo będzie rozwijać się coraz bardziej w sposób wolny, niezależny i samorządny[…]»! (s. 7–8).
W książce Kardelji jednostka jest uważana za główny element społeczeństwa – element, który produkuje, element, który ma prawo do organizowania i dystrybucji produkcji. Według niego, ten element socjalizuje pracę w przedsiębiorstwie i sprawuje jego kierownictwo przez tak zwaną radę pracowników, która jest «wybierana» przez pracowników i która rzekomo reguluje – wraz z powołanymi organami funkcyjnymi – cały los przedsiębiorstwa, pracę, dochody itp., w ramach systemu «samorządności».
Jest to typowa forma kapitalistycznych przedsiębiorstw, w których w rzeczywistości to kapitalista rządzi, w otoczeniu dużej liczby urzędników i techników, którzy znają sytuację na temat produkcji i organizują jej dystrybucję. Oczywiście, większość zysków trafia do kapitalisty, który jest właścicielem kapitalistycznego przedsiębiorstwa, to znaczy, że przywłaszcza sobie nadwyżkę. W ramach jugosłowiańskiej «samorządności» znaczna część nadwyżki jest zawłaszczana przez urzędników, dyrektorów przedsiębiorstw i inżynierów technicznych. «Lwia część» trafia do Federacji lub republiki, w celu wypłacania wynagrodzeń hordom urzędników centralnego aparatu Federacji lub republiki. Fundusze są również potrzebne do utrzymania dyktatury Tity – Armia, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Służby Bezpieczeństwa Państwa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych itp., które są w rękach Federacji i które są stale zwiększane i rozszerzone. W tym państwie federalnym rozwinęła się ogromna biurokracja nieproduktywnych urzędników i przywódców, którzy otrzymują bardzo wysokie pensje z potu i krwi robotników i chłopów. Poza tym, znaczna część dochodu jest przeznaczona dla zagranicznego kapitalisty, który dokonał inwestycji w tych przedsiębiorstwach i ma własnego przedstawiciela w «radzie administracyjnej» lub w «radzie pracowniczej», czyli uczestniczy w kierowaniu przedsiębiorstwem. W systemie tym określanym jako «socjalizm samorządny» pracownicy znajdują się w ciągłym, całkowitym wyzysku.
Maszyneria «rad pracowniczych» i «komitetów samorządowych» z ich komisjami została opracowana przez belgradzkich rewizjonistów po prostu aby stworzyć iluzję wśród pracowników, że będąc «wybranymi» biorąc udział i wypowiadając się tych organach, rzekomo decydują o sprawach przedsiębiorstwa, «ich» własności. Według Kardelji, «[…] w podstawowej organizacji zjednoczonej pracy […] pracownicy prowadzą działalność organizacji zjednoczonej pracy i środków reprodukcji społecznej […] decydują o wszystkich formach jednoczenia i koordynowania własnej pracy i środków, a także o wszystkich dochodach, które zarabiają za zjednoczoną pracę […] i dzielą dochód z konsumpcji indywidualnej, wspólnej i ogólnej zgodnie z zasadami i kryteriami określonymi na podstawie samorządności […]» (s. 160) itp.
Wszystko to jest po prostu bajeczką, ponieważ w warunkach, w których burżuazyjna demokracja rządzi w Jugosławii, nie ma prawdziwej wolności myśli i działania dla pracowników. Swoboda działania w przedsiębiorstwach «samorządnych» jest fałszywa. W Jugosławii pracownik nie prowadzi rzeczy, ani nie korzysta z tych praw, które «ideolog» Kardelj tak pompatycznie głosi. Aby pokazać, że jest realistą i sprzeciwia się niesprawiedliwości swojego reżimu, Tito sam przyznał niedawno w przemówieniu wygłoszonym na spotkaniu czołowych działaczy słoweńskich, że «samorządność» nie powstrzymuje tych, którzy źle pracują, przed zwiększeniem swoich dochodów kosztem tych, którzy dobrze pracują, podczas gdy dyrektorzy fabryk, którzy są winni poniesionych strat, mogą uciekać odpowiedzialności, zajmując odpowiedzialne stanowiska w innych fabrykach, nie martwiąc się, że ktoś może ich upomnieć za popełnione błędy.
Chociaż E. Kardelja zlikwidował biurokrację i technokrację, wyeliminował rolę dominującej klasy technokratycznej «w teorii», w rzeczywistości klasa ta została szybko utworzona i znalazła sobie szeroki zakres działalności w tym rzekomo demokratycznym systemie, w którym rola człowieka pracującego jest rzekomo «decydująca». W rzeczywistości decydująca jest rola tej warstwy urzędników i nowej burżuazji, którzy dominują w «samorządnych» przedsiębiorstwach. To oni opracowują plan, ustalają kwotę inwestycji i dochody wszystkich, pracowników i własne, oczywiście o siebie dbają w pierwszej kolejności. Ustanowione ustawy i prawa utrzymują jak najwyższe zyski kierownictwa i niskie płace pracowników.
W Jugosławii, tuczona na pocie i trudzie robotników wąska warstwa ludzi która podejmuje decyzje we własnym interesie, przekształciła się w klasę kapitalistyczną. W ten sposób powstał monopol polityczny w podejmowaniu decyzji i podział dochodów przez elity w przedsiębiorstwach socjalistycznej «samorządności», podczas gdy Kardelja nadal gra tę samą samą starą melodię: że ten system polityczny, wymyślony przez titowców, przyczynia się do stworzenia warunków do rzeczywistej realizacji «samorządności» pracowników i «demokratycznych» praw, które system głosi.
Do tworzenia nowej klasy kapitalistycznej zachęcał właśnie system «samorządności». Sam Tito przyznał się do tego gorzkiego faktu, ponieważ rzekomo zrobił «ostrą krytykę» wyzyskiwaczy pracowników, wszystkich tych, którzy prowadzą ten system «socjalistycznej samorządności» dla własnego zysku. W wielu wystąpieniach, bez względu na to, jak bardzo starał się ukryć zło swojego pseudosocjalistycznego systemu, musiał przyznać się do istnienia wielkiego kryzysu tego systemu i polaryzacji jugosłowiańskiego społeczeństwa na bogatych i biednych. «Nie biorę pod uwagę zysków, które kogoś wzbogacą, nawet jeśli uda mu się zbudować domek letniskowy ze swoich zysków,» mówi Tito, «ale jeśli chodzi o setki milionów, a nawet miliardy, to jest to kradzież… to nie jest bogactwo zdobyte przez własny pot […] to bogactwo jest tworzone przez spekulacje różnego rodzaju wewnątrz i na zewnątrz kraju […] teraz musimy przyjrzeć się bliżej tym, którzy budują domy – jeden w Zagrzebiu, kolejny w Belgradzie, a następny nad morzem lub w innym miejscu. I nie są to proste domki letniskowe, ale wille, które można wynająć bardzo dobrze. Poza tym mają nie tylko jeden, ale dwa, a nawet trzy samochody na rodzinę[…]» (Wywiad Tity z redaktorem gazety «Vjesnik», październik 1972). Przy innej okazji, aby pokazać, że jest przeciwny rozwarstwieniu społeczeństwa na bogatych i biednych, Tito wspomniał również, że niektóre bogate osoby prywatne zdeponowały około 4,5 miliarda dolarów w samych jugosłowiańskich bankach, nie biorąc pod uwagę, ile zdeponowali w bankach zagranicznych i ile noszą w kieszeniach.
Pisząc o systemie wytworzonym przez titowskich rewizjonistów, Kardelja jest zmuszony krótko wspomnieć o potrzebie walki «[…]wobec różnych form wypaczeń i prób uzurpacji praw samorządu pracowników i obywateli.» (s. 174). Ale znowu szuka wyjścia z tych «nadużyć» w systemie «samorządności» przez «[…] rozszerzenie odpowiedniego mechanizmu demokratycznej kontroli społecznej[…]» (s. 178).
Nasuwa się pytanie: do jakiej klasy mówi Kardelja, mówiąc o «uzurpacji prawa pracowników do samorządu»? Oczywiście, choć tak nie mówi, tutaj odnosi się do starej i nowej klasy burżuazyjnej, która uzurpowała sobie siłę klasy robotniczej, jeździ na jej na plecach i oskubuje ją do kości.
Kardelja na próżno stara się przedstawić «rady robotnicze», «podstawowe organizacje zjednoczonej pracy» itp., jako najbardziej autentyczny wyraz «demokracji» i «wolności» człowieka we wszystkich dziedzinach społecznych. «Rady robotnicze» są niczym innym jak całkowicie formalnymi organami, obrońcami i realizatorami nie interesów pracowników, ale woli dyrektorów przedsiębiorstw, ponieważ, będąc materialnie, politycznie i ideologicznie skorumpowane, rady te stały się częścią «arystokracji robotniczej» i «biurokracji robotniczej», agencji do wprowadzania w błąd i tworzenia fałszywych złudzeń wśród klasy robotniczej.
Jugosłowiańska rzeczywistość wyraźnie mówi, że nie ma prawdziwej demokracji dla tamtejszych mas. I nie może być inaczej. Lenin podkreślił, że:
„demokracja przemysłowa” to termin, który można błędnie interpretować. Można ją interpretować jako odrzucenie dyktatury i indywidualnej władzy. Można ją interpretować jako zawieszenie zwykłej demokracji lub jako sposób jej uniknięcia. (W. I. Lenin, Once Again On The Trade Unions, The Current Situation And The Mistakes Of Trotsky And Bukharin)
Nie może być socjalistycznej demokracji dla klasy robotniczej bez stanu dyktatury proletariatu. Marksizm–leninizm uczy nas, że negacja dyktatury proletariatu jest zaprzeczeniem demokracji dla mas pracujących.
Negacja dyktatury proletariatu i socjalistycznej własności społecznej, na której się opiera, przez jugosłowiańskich rewizjonistów, doprowadziła ich do zdecentralizowanego zarządzania gospodarką bez jednolitego planu państwowego. Rozwój gospodarki narodowej w oparciu o jednolity plan państwowy i zarządzanie nim przez państwo socjalistyczne w oparciu o zasadę centralizmu demokratycznego jest jednym z powszechnych praw i podstawowych zasad budowy socjalizmu w każdym kraju. W przeciwnym razie buduje się kapitalizm, jak w Jugosławii.
Kardelja twierdzi, że pracownicy w swoich «samorządnych» organizacjach mają prawo «[…] zarządzania pracą i działalnością organizacji zjednoczenia pracy[…]» (s. 160), tj. przedsiębiorstw, bo one też rzekomo mogą planować produkcję. Ale jaka jest prawda? W tych organizacjach pracownik ani nie prowadzi, ani nie buduje tak zwanego planu podstawowego. Nowa burżuazja robi te rzeczy, kieruje przedsiębiorstwem, podczas gdy pracownicy mają wrażenie, że «rady robotnicze» rzekomo tworzą prawo w tej «samorządnej» organizacji. Dzieje się tak również w krajach kapitalistycznych, gdzie władza prywatnego przedsiębiorstwa jest w rękach kapitalisty, który ma własną technokrację, technokratów, którzy prowadzą przedsiębiorstwo, podczas gdy w niektórych krajach są również przedstawiciele pracowników z nieznaczną funkcją, wystarczającą, aby stworzyć iluzję wśród pracowników, że oni też rzekomo biorą udział w prowadzeniu spraw przedsiębiorstwa. Ale jest to kłamstwo.
Tak zwanego planowania, które odbywa się w jugosłowiańskich przedsiębiorstwach «samorządnych», nie można nazwać socjalistycznym, ale wręcz przeciwnie, odbywa się ono na przykładzie wszystkich przedsiębiorstw kapitalistycznych – prowadzi to do tych samych konsekwencji, jakie istnieją w każdej gospodarce kapitalistycznej, takich jak anarchia produkcji, spontaniczność i szereg innych sprzeczności, które przejawiają się w najbardziej jawny i brutalny sposób w jugosłowiańskiej gospodarce i rynku.
Kardelja pisze, że:
[…] swobodna wymiana siły roboczej poprzez produkcję towarów oraz wolny, samorządny rynek [pogrubienie dodane przeze mnie [Hodżę]] na obecnym poziomie rozwoju społeczno–gospodarczego jest warunkiem samorządu […] Ten rynek […] jest wolny w tym sensie, że samorządne organizacje zjednoczonej pracy swobodnie i przy minimalnej interwencji administracyjnej wchodzą w stosunki swobodnej wymiany pracy. Zawieszenie takiej wolności z pewnością doprowadzi do rewitalizacji monopolu państwowego na mienie aparatu państwowego. (s. 95).
Nie może być bardziej rażącego zaprzeczenia naukom Lenina, który pisał:
Musimy wspierać „właściwy” handel, czyli taki, który nie wymyka się spod kontroli państwa […] wolny rynek jest korzystny do rozwoju kapitalizmu […]
(W. I. Lenin, The Tax In Kind – pogrubienie dodane przeze mnie [Hodżę]).
Z ekonomii politycznej socjalizmu wiadomo, że w socjalizmie handel, podobnie jak wszystkie inne procesy reprodukcji społecznej, jest procesem, który jest planowany i ukierunkowany w sposób scentralizowany, oparty na socjalistycznej społecznej odpowiedzialności za środki produkcji i sam w sobie jest składową części socjalistycznych stosunków produkcji. Jednak te nauki są całkowicie obce rewizjoniście Kardelji, co skutkuje jego zaprzeczeniem gospodarczej roli państwa socjalistycznego i majątku socjalistycznego. Jugosłowiański rynek macierzysty jest typowym zdecentralizowanym rynkiem kapitalistycznym, na którym środki produkcji są swobodnie sprzedawane i kupowane przez każdego, co jest sprzeczne z prawami socjalizmu. Z tych powodów TANJUG jest zmuszony przyznać, że przedsiębiorcy, pośrednicy i spekulanci dominują w całym handlu jugosłowiańskim. Chaos, spontaniczność, katastrofalne wahania cen itp. Według danych Jugosłowiańskiego Federalnego Instytutu Statystyki, ceny 45 głównych produktów i usług socjalnych wzrosły o 149,7 procent w okresie od 1972 do 1977 roku w Jugosławii.
Jeśli chodzi o sprzedaż towarów w kraju, siła nabywcza jest bardzo słaba w Jugosławii ze względu na niskie płace pracowników, a także dlatego, że w ostatecznym bilansie przedsiębiorstw nie pozostaje wiele do podziału między pracowników. Przedsiębiorstwo chce sprzedawać swoje produkty wszędzie tam, gdzie może i to w sposób niezależny, ponieważ główni liderzy, czyli szefowie, nowa burżuazja, chcą tworzyć zyski. Ale gdzie mogą mieć zyski, gdy nabywca jest biedny? W związku z tym wymyślili nowe formy, z których jedną jest sprzedaż towarów na czas płatności. Sprzedaż towarów okazała się w tych «samorządnych» przedsiębiorstwach na czas płatności kolejnym łańcuchem na szyi jugosłowiańskich pracowników, podobnie jak pracownicy krajów kapitalistycznych są przykuci przez ten sam system kapitalistyczny, który w Jugosławii nazywany jest «socjalistyczną samorządnością».
Podobne cechy charakteryzują również jugosłowiańską wymianę zagraniczną, w której nie istnieje monopol państwowy. W zależności od woli swoich właścicieli każde przedsiębiorstwo może zawierać kontrakty i porozumienia z dowolną firmą, przedsiębiorstwem wielonarodowym lub państwem zagranicznym w celu zakupu lub sprzedaży surowców i maszyn, gotowych produktów, środków technologicznych itp. Ta antymarksistowska polityka miała również wpływ na to, że państwo jugosłowiańskie stało się wasalem światowego kapitału i na jego głębokie zaangażowanie w kryzys gospodarczy i finansowy, który utrzymuje cały świat kapitalistyczno–rewizjonistyczny w ryzach, kryzys, który przejawia się na różnych polach.
Jako zagorzały rewizjonista, E. Kardelja zaprzecza również roli państwa socjalistycznego w innych dziedzinach, takich jak stosunki finansowe i kolejnych działaniach o różnym charakterze. Pisze, że «stosunki w dziedzinach, na których opierają się samorządne wspólnoty interesów, są realizowane zgodnie z przepisami bez interwencji państwa, czyli […] bez pośrednictwa w budżecie i innych środków administracyjno–fiskalnych […]» (s. 167).
W Jugosławii, podobnie jak w innych krajach kapitalistycznych, system udzielania kredytów przez banki, zamiast budżetowego finansowania inwestycji na rzecz rozwoju sił produkcyjnych i innych działań, stał się bardzo rozległy. Banki stały się centrami kapitału finansowego i to właśnie one odgrywają bardzo ważną rolę w gospodarce jugosłowiańskiej – w interesie nowej rewizjonistycznej burżuazji.
W ten sposób w Jugosławii ustanowiono system anarchosyndykalistyczny, który został nazwany «socjalistyczną samorządnością». Co ten «socjalistyczny samorząd» przyniósł Jugosławii? Wszelkiego rodzaju zło. Anarchię w produkcji w pierwszej kolejności. Nic nie jest tam stabilne. Każde przedsiębiorstwo wprowadza swoje produkty na rynek, a kapitalistyczna konkurencja ma miejsce, ponieważ nie ma koordynacji, ponieważ to nie gospodarka socjalistyczna kieruje produkcją. Każde przedsiębiorstwo idzie w pojedynkę, konkurując z innymi, w celu zapewnienia surowców, rynków i wszystkiego innego. Wiele przedsiębiorstw zamyka się z powodu braku surowców, ogromnych deficytów spowodowanych tym chaotycznym kapitalistycznym rozwojem, gromadzenia się zapasów niesprzedanych towarów z powodu braku siły nabywczej i nasycenia rynku przestarzałymi towarami. Usługi rzemieślnicze Jugosławii również są w bardzo poważnym stanie. Odnosząc się do tego problemu na spotkaniu czołowych działaczy Słowenii, Tito nie mógł ukryć faktu, że «Dziś musisz się napocić, aby znaleźć, na przykład, stolarza lub innego rzemieślnika, aby coś ci naprawił, a nawet gdy go znajdziesz, zostaniesz tak ostrzyżony, że włosy staną ci dęba.»
Niezależnie od wspomnianego wcześniej faktu, że niektóre z nowoczesnych kombajnów okazują się produktami dobrej jakości, Jugosławia jest postawiona w trudnej sytuacji, ponieważ musi ona znaleźć rynek sprzedaży tych towarów. Z powodu tych trudności równowaga handlu zagranicznego Jugosławii jest ujemna. Tylko w pierwszych 5 miesiącach tego roku deficyt wyniósł 2 miliardy dolarów. Na XI Kongresie Związku «Komunistów» Jugosławii Tito oświadczył, że «deficyt na rynku zachodnim stał się prawie nie do zniesienia». Prawie trzy miesiące po tym kongresie oświadczył ponownie w Słowenii: «Mamy szczególnie duże trudności w wymianie handlowej z państwami członkowskimi europejskiego wspólnego rynku. Tam brak równowagi jest ciągle bardzo poważny. Wielu z nich obiecuje nam, że te rzeczy zostaną uporządkowane, że import z Jugosławii wzrośnie, ale do tej pory mieliśmy z tego bardzo niewiele korzyści. Każdy z nich obwinia innych.» A deficyt w handlu zagranicznym, o którym Tito nie wspomina w swoim przemówieniu, przekroczył 4 miliardy dolarów w 1977 roku. To katastrofa dla Jugosławii. Cały kraj znajduje się w niekończącym się kryzysie, a szerokie masy robocze żyją w ubóstwie.
Wielu jugosłowiańskich robotników jest bez pracy, zostaje wyrzuconych na ulicę lub emigruje. Tito nie tylko przyznał istnienie tej emigracji ekonomicznej, tego kapitalistycznego zjawiska, ale nawet zalecił, że powinno być poszerzane. Bezrobocie nie może istnieć w kraju socjalistycznym, najlepszym tego przykładem jest Albania. Tymczasem w krajach kapitalistycznych, wśród których oczywiście uwzględnia się Jugosławię, bezrobocie istnieje i rozwija się wszędzie. Gdy Jugosławia ma ponad milion bezrobotnych, a ponad 1,3 miliona emigrantów gospodarczych sprzedaje swoją siłę roboczą w Niemczech Zachodnich, Belgii, Francji itp., gdy zamożność osób zajmujących ważne stanowiska w administracji państwowej lub w przedsiębiorstwach i instytucjach szybko rośnie, gdy ceny dóbr konsumpcyjnych rosną z dnia na dzień, kiedy upadłe przedsiębiorstwa i oddziały liczą tysiące, system jugosłowiańskiej «samorządności» okazuje się wielkim oszustwem. A jednak Kardelja, nie wstydząc się w najmniejszym stopniu, ma czelność pisać: «W naszych warunkach, socjalistyczna samorządność jest najbardziej bezpośrednią formą i wyrazem walki o wolność człowieka pracującego, o wolność jego pracy i kreatywności, o jego decydujący wpływ gospodarczy i polityczny w społeczeństwie.» (s. 158).
Pogłębiając swoją burżuazyjną demagogię z przestarzałych zwrotów, Kardelja osiąga nowy poziom oszustwa, mówiąc: «Dzięki konstytucyjnej i prawnej gwarancji praw pracowniczych na podstawie ich uspołecznionej pracy w przeszłości, nasze społeczeństwo rozszerza wymiary rzeczywistej wolności dla pracowników i ludzi pracujących w materialnych relacjach społecznych.» (s. 162). A co ma na myśli apologeta burżuazji, kiedy mówi o rozszerzeniu «wymiarów prawdziwej wolności dla pracowników»? Czy jest to «wolność» bycia bezrobotnym, «wolność» opuszczenia swoich rodzin i ojczyzny w celu sprzedania siły własnych mięśni i umysłu kapitalistom świata zachodniego, czy też «wolność» płacenia podatków, bycia dyskryminowanym i brutalnie wykorzystywanym przez starą i nową burżuazję jugosłowiańską, a także burżuazję zagraniczną?
1 Magiczna sztuczka
2tj. 1978