Towarzyszki i Towarzysze. Dziś, kiedy już czasem usłyszmy o strajkach, o buncie pracowników – czy to w mediach czy to w procesie edukacji, czy w polityce historycznej ogółem – to pozytywne są tylko te, które wydarzyły się w zamierzchłej przeszłości, przy czym jednocześnie pozbawia się ich klasowego znaczenia.
Dobrze mówi się o powstaniu robotników w Łodzi w 1905 – bo było przeciwko caratowi, zapomina się, że również przeciwko wszystkim właścicielom fabryk, niezależnie czy polskim czy rosyjskim. Było to powstanie klasowe, przeciwko wyzyskowi i kapitalizmowi, powstanie któremu towarzyszyły strajki spacyfikowane przez wojska carskie i fabrykantów, którzy zwalniali strajkujących wtedy robotników.
Dobrze mówi się o strajkach solidarności – bo były przeciwko tzw. komunie. Zapomina się, że partia tylko z nazwy była robotnicza i że z socjalizmem nie miała nic wspólnego – a sami robotnicy mieli socjalistyczne cele i żądania. Nie walczyli o żaden kapitalizm, w postulatach chcieli reformy socjalizmu, chcieli rzeczpospolitej zarządzanej przez pracowników. Po czym zostali zdradzeni przez swoje kierownictwo, które przy wsparciu zachodniej finansjery zaserwowało im transformację ustrojową i plan Balcerowicza. Kierownictwo, które dzięki tej transformacji, razem z kapitalistami i biurokratami z PZPR-owskiej nomenklatury uwłaszczyło się na majątku społecznym, uformowało nową klasę rządzącą i stanęło przeciwko pracownikom – klasę, która do dziś rządzi Polską.
Polska klasa rządząca, która wycierała i wyciera sobie do dziś mordę historią robotniczej solidarności, gardzi pracownikami. Bo jej celem od zawsze był jej zysk i bogactwo, a nie nasz dobrobyt, dobrobyt ludzi pracy! Bo ta klasa rządząca jest wrogiem nas – pracowników!
Dziś, kiedy mówi się o strajkach w III RP albo nie mówi się o nich wcale, albo próbuje się je zagłuszyć, albo próbuje się je zdyskredytować, szczuje się na pracowników.
Co ze strajkami i protestami lat 90, które miały miejsce chwilę po okrągłym stole? Czy uczą o nich w szkołach? O strajkach, gdzie robotnicy i rolnicy strajkowali przeciwko niszczycielskiej dla społeczeństwa transformacji ustrojowej w interesie kapitalistów polskich i zagranicznych, strajkowali przeciwko spadkowi stopy życiowej, spadkowi realnych płac, przeciwko zamykaniu zakładów, niszczeniu polskiego przemysłu i rolnictwa?
Co z obecnymi strajkami? W 2022 roku, pod koniec lata, miał być strajk łódzkiego MPK! I co było w mediach? Szczucie na pracowników! Straszenie społeczeństwa, głównie złożonego z pracowników, że będzie paraliż komunikacyjny, że będą droższe bilety! Co to za bzdury? W wielu miastach rosną ceny biletów, rosną ceny wszystkiego – jakoś nie słyszałem, żeby tamtejsi pracownicy komunikacji dostali podwyżki, to czemu bilety są droższe? A paraliż? Tak byłby! I dobrze! Bo przypomniało by to przedsiębiorcom i politykom, że to my – pracownicy – swoją pracą tworzymy wartość, tworzymy dochód narodowy i to my sprawiamy że gospodarka funkcjonuje. I to my jesteśmy najpotężniejszą siłą tego kraju, siłą, która ma moc, by zatrzymać funkcjonowanie tej gospodarki w każdej chwili. Bo gospodarka ta powinna być prowadzona w interesie nas – pracowników!
My pracownicy, nie możemy się dać zastraszyć. Bogacze, biznesmeni i przedsiębiorcy, a także media i politycy których mają w kieszeni, zrobią wszystko byśmy nie walczyli o swoje, byśmy nie walczyli o lepsze warunki pracy, o lepsze płace, o niższe czynsze, o godne życie. Bo ich interesy są odwrotne od naszych! Bo kapitaliści swoje fortuny budują przez wyzysk naszej pracy! Bo nasze wyższe płace i lepsze warunki pracy to niższy zysk dla kapitalistów, którzy są naszym wrogiem, wrogiem pracowników!
Kto jest naszym sojusznikiem, jako pracowników? Tylko inni pracownicy! Tylko na siebie samych możemy liczyć, niezależnie z jakiej branży, z jakiego miasta i z jakiego kraju! Bo nasze cele, nasze żądania, nasze dążenia są takie same. By mieć godną pracę, godną płacę, mieć co jeść i mieć dach nad głową. By nie bać się co przyniesie jutro.
A póki co, przyszłość nie wygląda różowo. Ceny ciągle rosną, czynsze i ceny najmu ciągle rosną. A nasze wynagrodzenia rosną? Jeżeli już jakimś cudem urosną to zawsze o mniej, niż wzrosły ceny! Właściciele mieszkań chcą od nas coraz więcej za wynajem, bo chcą spłacić sobie naszą pracą swoją rosnące raty kredytów. Przedsiębiorcy nie chcą nam więcej płacić, ale chcą więcej pieniędzy za swoje towary i usługi, bo ich zysk musi się zgadzać, bo trzeba skądś wziąć kasę na wakacje na wyspach i kolejne drogie auto!
Moi drodzy, musimy pamiętać – jako pracownicy – że mamy tylko siebie. Nie szukajcie wybawienia w obietnicach parlamentarzystów, bo od 30 lat reprezentują tylko interesy bogaczy i kapitalistów, mniejszych lub większych przedsiębiorców. Każda partia w parlamencie, niezależnie od koloru krawatów, reprezentuje tylko interesy tych czy innych kapitalistów – krajowych albo zagranicznych, europejskich, amerykańskich. Nie szukajcie wybawienia w ich obietnicach, bo nie ma partii w sejmie, która by reprezentowała nasze interesy! Dlatego musimy się organizować sami, tak jak dziś! Organizować wydarzenia, formować organizacje, a wreszcie masową partię pracowników – robioną przez pracowników, z zarządem pracowniczym, z pracowniczym programem i w pracowniczym interesie! Partię, w której pracownicy będą walczyć nie tylko o podwyżki płac, o lepsze warunki pracy – ale przede wszystkim o zmianę ustrojową. O to byśmy wzięli gospodarkę i zakłady pracy w swoje ręce, o to by służyły one naszym interesom! Bo walka klas trwa, a my musimy zwyciężyć i socjalizm musi zwyciężyć!
Solidarność klasowa naszą bronią!