Od 26 kwietnia 2022 roku w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łodzi trwa strajk pracowników socjalnych. Osoby pracujące od lat prowadziły negocjacje z szefostwem, jednak antypracownicze nastawienie ze strony burżuazji oraz jej reprezentantów w postaci władz miasta zmusiły personel do strajku.
Decydującym czynnikiem, który wpłynął na ostateczną decyzję pracowników jest obecna sytuacja w Ukrainie i trwająca tam wojna. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej wraz z tymi wydarzeniami zostali na wiosnę tego roku obciążeni większą ilością zadań która nie jest proporcjonalna do wzrostu płac. Trwający od lat spór na linii Urząd Miasta – pracownicy socjalni został zaostrzony przez skandaliczne zachowanie ze strony rządzących. W obliczu fali uchodźców jaka nadeszła do Polski ze wschodu w ciągu ostatnich kilku miesięcy, personel Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi zmuszony był podjąć się udzielenia wsparcia osobom, które przybyły do Polski, oderwane od swoich codziennych obowiązków i swojego życia przez piekło wojny. Ponadto nie zniknął problem osób niepełnosprawnych, niesamodzielnych, bezrobotnych, bezdomnych, z problemami uzależnień, pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych oraz ofiar przemocy domowej. Przez narastający kryzys ekonomiczny w kraju oraz galopującą inflację tego rodzaju problemy narastają, a osoby, które już wcześniej ich doświadczały zostają pozostawione same sobie. W takiej sytuacji jedynym wyjściem jest zwrócenie się do MOPS-u. Pracownicy tej instytucji to też ludzie ze swoimi problemami, a praca w fatalnych warunkach nie pozwala im na pomaganie osobom poszkodowanym przez system kapitalistyczny bądź doświadczonych przez nieszczęścia życiowe w możliwie wydajny sposób.
Obecnie główne problemy które zauważają strajkujący to niskie pensje, złe warunki pracy oraz lekceważenie tych problemów i ignorowanie potrzeb pracowników przez władze. W obliczu strajku, Stanisław Trociuk – zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich zwrócił się do Ministry Rodziny i Polityki Społecznej – Marleny Maląg o analizę sytuacji w łódzkim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Według niedawnych ustaleń RPO, ponad 65% terenowych pracowników socjalnych otrzymuje najniższe wynagrodzenie. W czwartek 11 maja protestujący pojawili się na sesji Rady Miasta Łodzi, domagając się przesunięć w budżecie miasta w sumie 2,8 mln zł na podwyżkę wynagrodzeń. Tak sami pracownicy opisują swoją sytuację:
Nasi pracownicy we własnym zakresie zorganizowali pomoc rzeczową dla ofiar wojny w Ukrainie – prowadzili „pro bono” magazyn odzieży, bez wsparcia Urzędu Miasta i MOPS. Jednocześnie włodarze miasta promowali samorząd jako zaangażowany w pomoc dla osób przybyłych w wyniku konfliktu zbrojnego do Polski. Urząd Miasta przekazując nam do realizacji zadania związane z pomocą obywatelom Ukrainy, nie zadbał o wyposażenie pracowników socjalnych w stosowne narzędzia niezbędne do tej pracy.
Po kilkuletnich negocjacjach, w obliczu groźby strajku dyrekcja MOPS zaproponowała nam 310 zł podwyżki brutto – co spowodowało, że aktualnie ponad połowa z nas ma wynagrodzenia zasadnicze na poziomie płacy minimalnej. W wyniku tych zaniechań dyrekcji tylko w 2022 r. 15 osób złożyło wypowiedzenia umów o pracę. W chwili obecnej w MOPS w Łodzi jest ok. 60 wolnych etatów, a pracodawca nie podejmuje żadnych działań zmierzających do zmniejszenia braków kadrowych.
Zaostrzenie sytuacji przyniósł piątek 20. maja. Urząd Miasta za pośrednictwem Wiceprezydenta Łodzi, Adama Wieczorka przerwał negocjacje ze strajkującymi. Przyczyną takiego stanu rzeczy była wizyta pracowników w gabinecie Wiceprezydenta, a raczej jej próba skończona szarpaniną. Jak mówił w wywiadzie dla TVN Sylwester Tonderys, przedstawiciel strajkujących związkowców, Wieczorek stwierdził, że deklarowane przez pracowników wynagrodzenia w rzeczywistości nie są aż tak niskie. Sugerował, że niska wypłata może być konsekwencją między innymi zajęć komorniczych. To wywołało reakcję strajkujących, którzy 20. maja według władz miasta sprowokowali szarpaninę z ochroniarzami próbując dostać się do magistratu. Pracownicy nie udali się na miejsce z planem szturmu na gabinet, a chcieli wyjaśnić skandaliczną wypowiedź Wiceprezydenta, która bagatelizuje ogrom pracy jaki w ostatnim czasie personel MOPS-u wykonywał i to w fatalnych warunkach. Brutalna postawa ze strony ochroniarzy poskutkowała jednak szarpaniną, którą burżuazja stara się wykorzystać teraz jako pretekst do zakończenia rozmów. Zdaniem Sylwestra Tonderysa jednak pracownicy nie weszli w fizyczną konfrontację z ochroniarzami, a ci zostali zmuszeni do kłamania na ten temat by dać burżuazji argument do demonizowania strajkujących. Cała spraw wygląda na farsę rządzących której celem jest osłabienie ruchu pracowniczego.
Powyżej załączamy link do zbiórki przeznaczonej na strajkujących zorganizowaną przez Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych. Za czas strajku nie otrzymują oni wynagrodzenia, więc konieczne jest wsparcie ich z naszej strony. Zachęcamy do wspierania pracowników łódzkiego MOPS-u w walce o ich prawa i w pełni się z nimi solidaryzujemy. Ta sytuacja oraz ostatnie wydarzenia we wrocławskim Kauflandzie pokazują, jak budzi się świadomość klasowa polskich pracowników. Burżuazja w obliczu kryzysu, który sama sobie zgotowała uderza w tych którzy są solą tego systemu i bez których nie mógłby on funkcjonować – robotników i pracowników. Nie ma na to naszej zgody!
Precz z wyzyskiem w łódzkim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej!
Precz z kłamstwami burżuazji na temat ruchów pracowniczych!
Solidarność ze wszystkimi strajkującymi!
Tak dla praw pracowniczych i podwyżek, nie dla obciążania klasy pracowniczej skutkami niewydolności kapitalizmu!
Precz z kapitalizmem!