
Fot: Wikipedia
Za: Nowe Drogi. Czasopismo społeczno-polityczne, Nr. 7, styczeń 1947
Z przemówienia wygłoszonego na wspólnym posiedzeniu KC PPR i CKW PPS dnia 10 grudnia 1947 roku
Pragnę poruszyć ważne zagadnienie naszej polityki gospodarczej, które omówione zostało tutaj w dyskusji — zagadnienie płac. Chciałbym poświęcić temu zagadnieniu nieco więcej uwagi.
W rezultacie szeregu zabiegów i przezwyciężania szeregu trudności niewątpliwie osiągnęliśmy w bieżącym roku gospodarczym pewną istotną poprawę realnych płac. Z drugiej strony jest również rzeczą niewątpliwą, że osiągnięta przez nas podwyżka jest niedostateczna, że układa się poniżej początkowo planowanej wysokości.
Powstają dwa pytania. Po pierwsze: jakie czynniki umożliwiły tę podwyżkę, która została osiągnięta, i po drugie: wskutek czego nie osiągnęliśmy w tym roku pełnej wysokości postulowanych, zamierzonych i planowanych podwyżek płac.
Jeśli chodzi o pytanie pierwsze, to jest rzeczą jasną, że wzrost realnych płac robotniczych stał się możliwy dzięki osiągnięciu w roku bieżącym poważnego wzrostu produkcji przemysłowej i rolnej, dzięki osiągnięciu poważnego wzrostu masy towarowej.
Ta zwyżka produkcji przemysłowej i rolniczej byłaby niemożliwa, gdyby w poprzednim roku, a ściśle mówiąc w poprzednich latach, nie włożono znacznych sum w inwestycje w naszym gospodarstwie narodowym. Ta zwyżka produkcji byłaby niemożliwa, gdyby nie odbudowa szeregu fabryk, sprowadzenie szeregu maszyn, inwestowanie wielkich sum w transport, sprowadzenie znacznych ilości zboża siewnego, traktorów, koni i bydła.
Drugim czynnikiem, który umożliwił wzrost realnych płac w roku bieżącym, był niewątpliwie wzrost wydajności pracy, przy czym można na podstawie danych cyfrowych stwierdzić, że w tych gałęziach przemysłu, w których wzrost wydajności był większy, proporcjonalnie do tego następował większy wzrost realnych płac.
Wreszcie trzecim czynnikiem, który umożliwił wzrost realnych płac robotników było znaczne przesunięcie dochodu społecznego od klas posiadających miast i wsi w kierunku ludności pracującej, dokonane w rezultacie ostrej walki klasowej. Przesunięcie dochodu społecznego dokonało się w rezultacie walki drogą szeregu zarządzeń finansowych, szeregu posunięć organizacyjnych i ekonomicznych, których przejawem były pierwsze, początkowe sukcesy pierwszych początkowych etapów bitwy o handel. To są czynniki, które umożliwiły wzrost realnych płac.
Jakie są z kolei czynniki, które nie pozwoliły nam na osiągnięcie realnych płac w zamierzonej wysokości, tak jak oczekiwaliśmy początkowo? Jest to właściwie jeden czynnik — warunki klimatyczne, które doprowadziły w roku bieżącym do niższego od przeciętnego urodzaju. Dla każdego z nas jest rzeczą jasną, że gdyby nie powódź i posucha, gdybyśmy więc dysponowali o 700 — 800 tys. ton zboża więcej, to dziesiątki milionów dolarów, wydatkowanych na import zbóż z zagranicy, mogłyby być użyte na inny cel, ceny zboża a przez to samo innych artykułów rolnych kształtowałyby się znacznie niżej obecnych, zakupy aprowizacyjne pociągnęłyby znacznie mniej wydatków państwowych, a ceny wolnorynkowe, decydujące w dużym stopniu o poziomie płac realnych, byłyby skromnie licząc o 15 — 20% niższe niż obecnie.
Jak się przedstawia zagadnienie płac w roku przyszłym? Jest rzeczą niewątpliwą, że obie nasze partie, cała polityka gospodarcza naszego rządu stawia jako zadanie osiągnięcie w roku przyszłym maksymalnych w danych warunkach płac realnych. Trzeba się lepiej zastanowić, jak określić to bardzo rozciągłe pojęcie maksymalnych w danych warunkach płac. Trzeba się lepiej zastanowić nad tymi czynnikami, które wpłyną na poziom płac w przyszłym roku. Oczywiście poziom płac w przyszłym roku jest uwarunkowany poziomem produkcji przemysłowej, tą masą towarową, którą w przyszłym roku otrzymamy. Plan produkcji przemysłowej jest gotów. Opiera się on na maksymalnym wykorzystaniu wszystkich możliwości istniejącego aparatu produkcyjnego.
Jest to plan zbudowany w formie najbardziej potężnego wysiłku. Specjaliści krajowi, a jeszcze bardziej zagraniczni, oglądając nasze urządzenia produkcyjne, stwierdzają, że stopień wykorzystania tych urządzeń w podstawowych gałęziach produkcji często graniczy z akrobatyką. Niewątpliwie zagadnienie wykonania tego naprężonego planu będzie poważnym elementem walki o plan w roku przyszłym. Wyniki tej walki warunkują możliwości w zakresie płac.
Drugim czynnikiem, który warunkuje możliwości w zakresie płac, jest poziom produkcji rolnej w roku przyszłym. Pewne przesunięcia w zależności od warunków klimatycznych dokonywują się samoczynnie, ale jest jasne, że od naszych wysiłków organizacyjnych, od zorganizowania odpowiednich form spółdzielczości, od rozwinięcia instruktażu rolniczego zależy bardzo wiele, zależy nie jeden procent podniesienia wydajności z ha. Czeka więc nas bardzo ciężka i naprężona walka o podniesienie produkcji rolnej, w szczególności o podniesienie wydajności z jednego ha.
Plan zależy w dalszym ciągu od rozwoju ruchu przodownictwa pracy, który, jak wiadomo, rozwija się pomyślnie, ale natrafia także czasem na wiele oporów, uprzedzeń i przesądów. Od tego, jak ruch przodownictwa pracy będzie się rozwijał, w jakim stopniu będzie budowany przez obie partie z jednakowym natężeniem, od przezwyciężenia uprzedzeń i błędnych tradycji w tej sprawie zależy powodzenie planu i zapewnienie podniesienia realnych płac.
Wreszcie jest rzeczą jasną, że w roku przyszłym muszą być dokonane dalsze bardzo poważne przesunięcia w podziale dochodu społecznego. Nie chodzi tutaj o administracyjne, bezpośrednie ograniczenie klas posiadających, ale takie ułożenie stosunków w Polsce, żeby dochód tych klas nie przeszkadzał wzrostowi dochodu całego kraju. Chodzi tu o poddanie tych klas w jeszcze większym stopniu kontroli państwa. Dotyczy to nie tylko miasta, gdzie zagadnienie jest w pewnym sensie prostsze, ale także środowisk wiejskich, bogatszych warstw wsi, gdzie zagadnienie jest trudniejsze.
Poziom realnych płac w roku przyszłym zależy także od inwestycji. Jest rzeczą jasną, że dewizy, środki pieniężne i materialne, unieruchamiane na pewien okres czasu w nowych budowach, które dadzą produkcję za rok, dwa czy trzy lata — mogłyby być obrócone na wzrost produkcji bieżącej. Dałoby to na krótko wzrost realnych płac ale z nieuniknionym późniejszym załamaniem się.
Powstaje zagadnienie: ile inwestować i w jakim tempie inwestować. Inwestować trzeba przede wszystkim w takim tempie, ażeby w następnym toku, czy w następnych latach nie doprowadzić do załamania produkcji i przez to samo realnych płac. Jasne jest, że gdybyśmy nie inwestowali w 1946 roku, nie mielibyśmy p produkcji 1947 roku. Nie mielibyśmy w 1948 roku, gdybyśmy nie inwestowali w 1947 roku itd. Jasne jest jednocześnie, że obiekty, które przy małych nakładach dają bezpośredni efekt, obiekty, które wymagają tylko odbudowy, te obiekty się wyczerpują i coraz większe miejsce zajmują obiekty budowane od nowa.
Ale wielkość naszych inwestycji trzeba określać nie tylko z punktu widzenia przyszłej produkcji. Trzeba je określić także z punktu widzenia układu sił klasowych w naszym kraju. Myśmy zlikwidowali wielki kapitał i obszarników, ale mamy średnich, drobnych kapitalistów i gospodarkę drobnotowarową. Zagadnienie polega na tym, kto będzie się szybciej rozwijał. Sektor państwowy musi się rozwijać szybciej dlatego, bo musimy przebudować nasz kraj, a o przebudowie decyduje przede wszystkim sektor państwowy.
Dalej w perspektywie rozwój przemysłowy naszego kraju jest nie do pogodzenia z zacofaniem wsi. Wieś musi się rozwijać szybciej, znacznie szybciej niż dotąd. Dopiero na bazie produkcji przemysłowej mogą rozwinąć się w pełni nowe polskie formy postępu wsi, przede wszystkim spółdzielczość.
Zagadnienie inwestycyj posiada również aspekt międzynarodowy. Musimy maksymalnie wykorzystać okres, dopóki Niemcy nie zostały odbudowane, dla wzmocnienia siły gospodarczej Polski. Trzeba, aby nasz proces przebudowy był w jakiejś proporcji do tych wielkich przemian, które odbywają się na całym świecie.
Rzecz jasna, że plan inwestycyjny, który odpowiada tak sformułowanym dążeniom, wymaga walki, podobnie jak walki wymaga cały nasz plan gospodarczy.
Wydaje mi się, że dopiero na tym tle można stawiać przed klasą robotniczą i przed całym narodem zagadnienie płac. Można je stawiać na tle zwiększenia produkcji rolnej i przemysłowej, na tle przesunięć w dochodzie społecznym, na tle wielkiego planu inwestycyjnego, odpowiadającego stosunkowi sił w kraju i stosunkowi sił na arenie międzynarodowej. Na tym tle można by i trzeba stawiać zagadnienie płac, jako zagadnienie istotnej i jednocześnie dostosowanej do całokształtu warunków gospodarczych poprawy sytuacji rzesz pracujących. Myślę, że z taką perspektywą można iść do klasy robotniczej. Myślę, iż trzeba powiedzieć klasie robotniczej, że wyniki w zakresie wzrostu płac będą proporcjonalne do zwiększonego wysiłku.