Zanim przeczytasz zapoznaj się z częścią pierwszą
Protest rolników jest, jak to zastało omówione w poprzedniej części 1, walką drobnej wiejskiej burżuazji oraz obroną drobnych producentów rolnych przed proletaryzacją. Klasa robotnicza nie jest w tym wypadku bezpośrednio dotknięta całym zajściem, zarówno przez czynniki bezpośrednie jak i pośrednie. Do czynników pośrednich zaliczyć można wzrost cen produktów rolnych, który mógłby przełożyć się na droższe ceny wyrobów konsumpcyjnych. Jednak obecna tendencja jest do tego odwrotna – centralizacja kapitału w połączeniu ze zmianami w jego składzie organicznym może przełożyć się na spadek cen żywności.
Nasuwa się teraz zrozumiałe samo przez się pytanie, czy w takim razie ruch marksistowski powinien całkowicie wyłączyć się z protestów? Zająć stanowisko wyizolowania z całego zajścia i propagować tezy o braku wspólnego interesu pracownika etatowego i średniego rolnika?
Takie stanowisko nie byłoby do końca poprawne.Obecna sytuacja jest bardziej złożona niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Polskie rozdrobnione rolnictwo, choć zdominowane przez drobną własność ziemską, wykazuje silne tendencje do koncentracji ziemi w rękach wielkich kapitalistów rolnych, co za tym idzie klasa proletariatu wiejskiego poczyna się systematycznie rozrastać.
Rozrost klasy proletariatu wiejskiego
To właśnie klasa proletariatu wiejskiego jest sojusznikiem klasy robotniczej w rewolucyjnej walce na wsi. W przeciwieństwie do średniego rolnika, klasa ta nie opiera się na drobnej własności prywatnej, a posiada takie samo położenie klasowe jak robotnik etatowy oraz taki sam charakter produkcji. Pracownicy wiejscy z racji tego, że są klasą eksploatowaną zarówno przez wielkich posiadaczy ziemskich jak i bogatszą część średnich rolników, swój klasowy interes widzą w walce z każdą formą kapitału; nie jak średni rolnicy, których antagonizm z monopolami bazuje na niemożności stania się wiejskim kapitalistą właśnie.
Polscy pracownicy wiejscy z racji silnie zacofanego charakteru polskiego rolnictwa są klasą jeszcze relatywnie małą. Jeżeli weźmiemy za kryteria proletariatu wiejskiego tylko i wyłącznie pracowników etatowych, nieposiadających ziemi, żyjących w 100 procentach ze sprzedaży swojej siły roboczej to dowiadujemy się, że ich liczba wynosi w przybliżeniu 110 tysięcy. 2
„Przekładało się to w skali kraju na 55,4 tys. pełnozatrudnionych pracowników najemnych stałych,29,7 tys. pełnozatrudnionych pracowników dorywczych, 7,7 tys. – kontraktowych i 14,2 tys. pełnoetatowej wymiany pracy w ramach usług sąsiedzkich.”- badanie GUS
Przekłada się to na niecałe 8% zatrudnionych w rolnictwie, jednak jeżeli do proletariatu wiejskiego zaliczymy również rolników posiadających ziemię, ale utrzymujących się w większości ze sprzedaż swojej siły roboczej (obszarnikom i warstwie średnich rolników) to otrzymujemy: odsetek gospodarstw utrzymujących się głównie ze swojej pracy najemnej w 2020 roku wyniósł 33,1% 3
Wynika z tego, że proletariat wiejski wraz z grupą mocno sproletaryzowanych rolników, stanowi obecnie około 1/3 sektora rolniczego. Grupa ta będzie się systematycznie zwiększać wraz z postępującą centralizacją kapitału oraz postępującą proletaryzacją rolników sprzedających swoją siłę roboczą ale posiadających jeszcze ziemię, którzy obecnie nie są w pełni proletariuszami ale dążą do tego aby się nimi stać, dlatego też w przyszłości będę odgrywać postępową rolę.
Rozrost klasy proletariatu wiejskiego najlepiej zauważymy jeżeli posłużymy się danymi z gospodarki rolnej Europy Zachodniej:


Jak widzimy na obrazku przedstawiającym grupę 3 i 4. Polska obecnie dalej zalicza się do państw o rozdrobnionej produkcji rolnej, w której to tylko 31,6% ziemi skupione jest w rękach obszarników. Z kolei jeżeli przyjrzymy się gospodarkom silnej rozwiniętego kapitalizmu widzimy, że sytuacja jest inna. W państwach jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy, czy też Czechy, 80-90% upraw rolnych skupionych jest w rękach wielkich posiadaczy ziemskich.
Warto też zauważyć, że rozwinięte wielkoobszarowe rolnictwo posiada wyższy organiczny skład kapitału, to znaczy, że mimo większego nakładu kapitału stałego działa ono za sprawą mniejszego nakładu kapitału zmiennego. W polskim rolnictwie pracuje niecałe 1,4 miliona ludzi, tymczasem w zaopatrującym w żywność większą liczbę ludzi, rolnictwie brytyjskim, pracuje jedynie 0,47 miliona ludzi. 4 Dowodzi to samo w sobie oszczędności pracy jaką wprowadza nowoczesne wielkoobszarowe rolnictwo, a co zatem dowodzi to jego wyższości nad rozdrobnionym rolnictwem, które nie tylko jest mniej wydaje ale też wymaga większych nakładów pracy ludzkiej do utrzymania. Oczywiście wielkoobszarowe rolnictwo zacznie być obiektywnie korzystne dla społeczeństwa i środowiska dopiero po przejściu procesu kolektywizacji. W ramach kapitalizmu, choć wprowadza ono większą oszczędność pracy i środków produkcji, to przez oparcie gospodarki na kapitalistycznej stopie zysku nie pozwala w należyty sposób zaspokajać potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa oraz stosować w jego obrębie rozwiązań ekologicznych, tak jak byłoby to możliwe w rolnictwie socjalistycznym nastawionym na interes całego społeczeństwa, a nie garstki kapitalistów monopolistycznych.
Jednak nie to jest najważniejsze dla tej analizy. Najważniejszy jest idący wraz z nieuniknioną centralizacją kapitału, rozrost klasy proletariatu wiejskiego. W brytyjskim rolnictwie z około 470 tysięcy zatrudnionych niecałe 170 tysięcy to pracownicy wiejscy nie posiadający ziemi i żyjący tylko i wyłącznie z pracy etatowej. Pozostałe 300 tysięcy to rolnicy posiadający ziemię, jednak, których liczba została sztucznie zawyżona, gdyż do owych 300 tysięcy zaliczono także rodzinę pracującą (dorywczo lub na pełen etat) na farmie, dlatego rzeczywista liczba posiadaczy ziemi wszelkiej kategorii może oscylować wokół 150 tysięcy, co pozycjonuje ją jako mniejszą od proletariatu wiejskiego.
Drugą kwestią jest brak danych na temat tego, ile z owych 150 tysięcy posiadaczy ziemskich to rolnicy, którzy posiadają ziemię ale żyją głównie ze sprzedaży swojej siły roboczej. Jednak, aby prawidłowo oddać tendencje jaka zachodzi, należy skupić się na samych etatowych pracownikach wiejskich.
W Polsce pracownicy wiejscy nie posiadający ziemi to niespełna 8% sektora rolniczego, tymczasem w Wielkiej Brytanii jest to ponad 36%. Eliminując rodzinną siłę roboczą i pozostawiając jedynie posiadaczy ziemi i pracowników najemnych otrzymalibyśmy, że proletariat wiejski to około 53% pracujących w rolnictwie, jednak będę się trzymał wyliczeń, które zawierają w sobie udział rodzinnej siły roboczej.
Licząc w ten sposób dowiadujemy się, że w Niemczech to 31,2% 5wszystkich zatrudnionych w rolnictwie, Francja 47%6, Czechy 63%7, Dania 36%8, Holandia 31%9.
Badania, na które się powołuje były prowadzone 8 lat temu dlatego odsetek proletariatu wiejskiego jest obecnie z pewnością większy niż pokazują to powyższe dane. Najważniejszą rzeczą obrazowaną przez to jest zależność między centralizacją kapitału, a zanikiem drobnej własności ziemskiej i rozrostem klasy proletariatu wiejskiego. W Polsce stanowi on jeszcze 8% (nie licząc rolników posiadających ziemię ale żyjących głównie z etatu), za to w państwach silniej rozwiniętego kapitalizmu potrafi to być nawet 63%.
Proletariat wiejski jedyną prawdziwie rewolucyjną siłą w rolnictwie
Konkluzją tego jest stwierdzenie, że przyszłością dla rewolucji w sektorze rolnictwa jest proletariat wiejski, za to próba budowania ruchu rewolucyjnego na wsi w oparciu o średnich rolników, a więc też w oparciu o reakcyjną obronę drobnej własności ziemskiej, jest taktyką ślepą na obiektywne prawa rozwoju kapitalizmu. Proletariat wiejski już miejscami stał się większością, a wraz z immanentnymi prawami zawartymi w działaniu kapitalizmu stanie się większością tam gdzie jeszcze nią nie jest. Proletariusze wiejscy zasilający swoją pracą największe przedsiębiorstwa rolne będą odgrywać kluczową rolę w nowym procesie kolektywizacji. To za sprawą ich uświadomienia klasowego i dzięki ich pomocy większość sektora rolnego zostanie przejęta przez państwo socjalistyczne.
Dialektyczne myślenie zmusza nas to przyznania, że wszystko jest w ruchu. Pozytywistyczne spoglądanie na rzeczywistość przez pryzmat wyabstrahowanego i wyabsolutyzowanego fragmentu jest błędne i prowadzi nas do fałszywych wniosków. Takim właśnie metafizycznym myśleniem jest uznanie drobnej własności ziemskiej za coś stałego, niedostrzeganie jej nieuniknionego wymarcia. Organizowanie ruchu rewolucyjnego na wsi, tak jakby drobne rolnictwo miało istnieć zawsze i poparcie wymierającej klasy drobnych posiadaczy ziemskich, jakoby miało być czymś niezbędnym – jest myśleniem błędnym.
Postawa taka nie dostrzega, nie tylko sprzeczności klasowych interesów średniego rolnika i robotnika, ale też zamyka się na nieuchronną marginalizację tej klasy wraz z dalszym rozwojem kapitalizmu, czego dowodem jest struktura rolnictwa Europy Zachodniej. Warstwa drobnych posiadaczy ziemskich nie będzie odgrywać istotnej roli w procesie kolektywizacji, z uwagi na posiadanie coraz to mniejszego skrawka ziemi, który w rozwiniętych gospodarkach kapitalistycznych oscyluje już na poziomie 10-15%. Kluczowym przedsięwzięciem do skolektywizowania rolnictwa będzie zabranie ziemi jej największym posiadaczom, tj. poderwanie mas proletariatu wiejskiego do wywłaszczenia wiejskich kapitalistów; nie przekupienie na swoją stronę odsetka małych posiadaczy ziemskich za sprawą nadania im ziemi obszarników, którą później i tak trzeba będzie im zabrać.
Czy zatem średni rolnik jest wrogiem klasy robotniczej?
Średni rolnik w swej obecnej postaci nie jest ani sojusznikiem ani bezpośrednim wrogiem klasy robotniczej, jest przedstawicielem klasy, która obecnie nie widzi swojego interesu w socjalistycznej kolektywizacji rolnictwa ale z upływem czasu zmuszona będzie go zobaczyć. Większość średnich rolników spotka nieuchronna proletaryzacja, niezależnie od tego czy „uchroni” ich się przed napływem zboża z Ukrainy czy normami UE, centralizacja kapitału w perspektywie dekad wielokrotnie zredukuje ich liczbę. Dlatego choć obecnie ruch robotniczy nie może łączyć się z nimi w walce o socjalizm to klasa ta wraz ze swoją proletaryzacją nieuchronnie zasili szeregi ruchu robotniczego.
Strategią na tę chwilę nie jest próba pozyskania poparcia średniego rolnika, (dokonując przy tym rewizji myślenia marksistowskiego w postaci wstawienia się za obroną drobnej własności ziemskiej) a zrozumienie, że przyszłością dla rewolucji w rolnictwie jest rosnąca w liczbach klasa proletariatu wiejskiego. Twierdzenia o tym, że mimo sprzecznego interesu klasowego należy się wstawić za obroną drobnych posiadaczy można stanowczo odrzucić z uwagi na fakt, że strona narodowa, która obecnie posiada ich poparcie, i tak je straci.
Tu właśnie pojawia się kwestia walki o „polityczny kapitał” z prawicą, która przejmuje obecnie protesty rolników. A przejmuje nie dlatego, jakoby protest rolników mógłby być przejęty także przez element lewicowy, gdyż postulaty protestu są sprzeczne z interesem lewicowym, ale dlatego właśnie, że ze względu na swój prywatny interes jest interesem właśnie prawicy. Trockiści z Czerwonego Frontu szczególnie mocno przyswoili sobie tę taktykę, choć w swojej pracy na temat protestów prezentując częściowo podobną analizę klasową wsi do naszej10, to wyszli z całkiem innymi wnioskami odnośnie praktycznego działania. Taktyka zbicia politycznego kapitału, na przekonaniu do siebie rolników (przekonaniu za sprawą rzekomej ochrony przed proletaryzacją po spełnieniu postulatów protestu), choć okresowo pozwala pozyskać głos jednej z najbardziej wokalnych grup społecznych, nie jest dobrą taktyką długofalową.
Zmiany w strukturze rolnej, bez względu na wszelkie formy walki z zagranicznymi agroholdingami, ostatecznie i tak doprowadzą do zaniku drobnej własności rolnej, zarówno przez działanie „obcych” jak i „rodzimych” przedsiębiorstw rolnych. Strona, która uzyska zastrzyk poparcia za sprawą stanięcia za rolnikami, w długofalowej perspektywie nie zyska. Jednak nie przez fakt zaniku tej klasy, a przez fakt jej dalszego podupadania. Poparcie zbudowane na obronie drobnych posiadaczy przed upadkiem nie utrzyma się w warunkach, w których po spełnieniu postulatów, dalej zachodzić będzie stopniowa ruina drobnych posiadaczy ziemskich.
Zadaniem dla ruchu marksistowskiego jest walka z narracją partii burżuazyjnych, które usiłują zakryć prawdziwą przyczynę zmian w rolnictwie oraz wprowadzić wiarę w tezy głoszące możliwość zachowania drobnej produkcji rolnej przy odpowiednich decyzjach politycznych. Marksiści muszą wyjść temu naprzeciw i otwarcie zdementować tezy o możliwości ochrony średnich rolników przed proletaryzacją, a nie próbować zbijać polityczny kapitał na powielaniu narracji partii burżuazyjnych.
Średni rolnik widząc, że mimo wdrożenia państwowego protekcjonizmu dla „rodzimej produkcji rolnej”, który miał mu gwarantować obronę przed proletaryzacją, i tak upadł, zwróci się do walki o socjalizm już pod postacią proletariusza wiejskiego, zasilając tym samym sam przez się ruch robotniczy. Dlatego ruch marksistowski postulujący agitację proletariatu wiejskiego i dementujący metafizyczne tezy na temat obrony drobnej własności ziemskiej, nie obecnie, ale w długofalowej perspektywie przyciągnie do siebie masy z tego właśnie powodu, że jako jedyny trafnie opisuje zjawiska zachodzące w rzeczywistości i dzięki temu potrafi wyciągać poprawne praktyczne wnioski.
Syntezą tych wszystkich faktów i obserwowanych tendencji jest strategia działania oparta na agitacji w szeregach rosnącego proletariatu wiejskiego, uświadamianiu o zaletach socjalistycznej kolektywizacji rolnictwa i obowiązku wypierania tez o możliwości poprawy bytu rolników przez paliatywną ochronę drobnej własności ziemskiej.
W momentach takich jak ten, ruch robotniczy musi docierać z przekazem do proletariatu wiejskiego oraz odciągać średnich rolników od wiary w nacjonalistyczną propagandę, jakoby obrona narodowej burżuazji (inaczej państwowy protekcjonizm w obrębie kapitalizmu) w starciu z zagranicznym kapitałem miała uchronić ich od nadchodzącej proletaryzacji.
Dlatego zarówno błędną strategią jest nie wykazywanie żadnej inicjatywy, jak i przyjmowanie rewizjonistycznej narracji o „obronie narodowej produkcji” i stawanie ramię w ramię z siłami reakcji, w pozbawionej sensu walce o obronę drobnej własności ziemskiej.
Jakiego stanowiska się wystrzegać?
Przytoczmy tutaj fragment oświadczenia rewizjonistycznego KPP:
„Zniszczenie krajowego rolnictwa będzie wiązało się z ogromną władzą koncernów spożywczych. Jest to jedna z najbardziej skoncentrowanych branż, gdzie działa kilkanaście ogromnych firm. Koncerny te niszczą lokalne ekosystemy i opierają się nie na jakości, lecz jak największej redukcji kosztów. Przyczyniają się do wyzysku ludności wiejskiej oraz niszczenia tradycyjnych upraw. Upadek i bankructwo małych i średnich rolników przyniesie również znaczne koszty społeczne. Koncentracja ziemi w coraz mniejszej ilości podmiotów jest faktem, a ostatecznie bez interwencji państwa nie da się konkurować z zachodnimi agroholdingami, z których każdy posiada setki tysięcy hektarów. W Polsce nawet duże gospodarstwa mają po kilkaset hektarów, więc także w końcu padną ich łupem, nie wytrzymując konkurencji. Patrząc na efekty działania Komisji Europejskiej można dojść do wniosku, że celowo przyspiesza upadek rodzinnych gospodarstw rolnych na rzecz agroholdingów.”11
W pierwszej kolejności w oczy rzuca się brak klasowego zdefiniowania zachodzących zjawisk, całkowite pominięcie kim są ci mali i średni rolnicy, jakie jest ich położenie klasowe, charakter produkcji, czy interes klasowy. Nic dziwnego, Komunistyczna Partia Polski jest partią faktycznie kapitalistyczną, która występuje wprawdzie przeciwko kapitalizmowi, ale tylko temu zagranicznemu. Jej kluczowym zadaniem jest ochrona rodzimej klasy kapitalistów narodowych. KPP wprawdzie słusznie zauważa, że międzynarodowe koncerny przyczyniają się do niszczenia lokalnych ekosystemów, ale kiedy sprawa dotyczy niszczenia środowiska przez polskich kapitalistów to udziela im pełnego poparcia (nazywając troskę o środowisko „modnymi oskarżeniami”)12. Nic dziwnego, że w konkurencji z partiami, które jawnie stawiają interes rodzimej burżuazji na pierwszy plan (takimi jak PiS, PSL, Konfederacja) skazana jest na polityczną porażkę. W praktyce, funkcjonując jako ich przybudówka, przynosi szkodę ruchowi marksistowskiemu, gdyż wciąż – dla niepoznaki, w celu ukrycia swych prawdziwych zamiarów – posługuje się terminologią marksistowską.
Należy jednak zauważyć, że wnioski KPP na temat rozrostu monopoli i skutków jakie ze sobą niosą są poprawne, jednak obok wpływu na środowisko, czy racji stanu polskiej burżuazji, nie porusza się tego od strony zmian w strukturze klasowej wsi. To właśnie zmiany w strukturze klasowej, nie pozwalają postrzegać opisywanego procesu jako procesu regresywnego na drodze do socjalizmu; gdyż wraz z tymi zmianami idzie w parze rozrost rewolucyjnej klasy proletariatu wiejskiego oraz proletaryzacja średnich rolników, a więc stopniowe przyciąganie ich do ruchu robotniczego. Wyrwanie analizy z całościowej perspektywy klasowej prowadzi do wniosków jak te zaprezentowane w cytacie, jednak po klasowym spojrzeniu na sprawę wnioski okazują się być inne.
Drugą silnie rzucającą się w oczy narracją jest obrona interesu narodowej burżuazji, schowana pod postacią inicjatywy obrony rodzimej produkcji, inicjatywa ta sprowadza się, po oczyszczeniu jej z górnolotnych nacjonalistycznych hasełek, do stanięcia po stronie polskich kapitalistów w walce z międzynarodowym kapitałem. Narracja ta wypiera myślenie klasowe na rzecz myślenia racją stanu polskiej burżuazji. Państwowy protekcjonizm w obrębie kapitalistycznych stosunków produkcji faktycznie przyczyni się do poprawy „polskiej racji stanu”, jednak czy będzie się to przekładało na postęp w walce o wyzwolenie klasy robotniczej, czy przyniesie jedynie korzyści kapitalistom?
W sytuacji jak ta, kiedy polska narodowa burżuazja walczy z międzynarodowym kapitałem (w tym przypadku w sektorze rolniczym), ruch marksistowski nie może bronić jej interesu i racji stanu. Dominacja polskiej burżuazji nie przełoży się na zauważalne dla klasy robotniczej korzyści, a przez fakt ustanowienia jej monopolu na krajowym rynku, będzie mieć nieskrępowane konkurencją możliwości wyzysku robotników. Tak samo należy zanegować wszelkie twierdzenia, jakoby państwowy protekcjonizm w obrębie kapitalizmu, miał uchronić klasę robotniczą przed skutkami kryzysów kapitalizmu. Kryzysy kapitalizmu choć częściowo wynikają z połączenia ze światowym systemem kapitalistycznym, to w pierwszej kolejności wywodzą się z oparcia produkcji na ciągłej akumulacji kapitału i jego ekspansji oraz pasożytniczej stopie zysku- rzeczy, których państwowy kapitalizm nie eliminuje, gdyż do ich eliminacji potrzeba eliminacji klasy kapitalistów.
Istotne dla klasy robotniczej nie są konflikty narodowej burżuazji z międzynarodowym kapitałem, w które próbuje się wplątać klasę robotniczą przez rzekome korzyści płynące z silniejszej pozycji polskiej burżuazji, a rozwój świadomości klasowej, który na pewno nie rozwinie się prawidłowo podczas mieszania interesu klasowego z interesem racji stanu. Z marksistowskiego punktu widzenia, wspieranie państwowego protekcjonizmu w obrębie kapitalizmu, to nic innego jak wspieranie polskiej republiki burżuazyjnej w jej walce o stanie się państwem imperialistycznym, którym to od przystąpienia do bloku imperialistycznego NATO, usilnie próbuje się stać. Analogicznie, brak wsparcia dla narodowej burżuazji nie oznacza poparcia dla imperializmu zachodniego.
Dlatego jako marksiści nie stajemy naprzeciw ale też nie przyłączamy się do protestów rolników, ani do forsowanych przez nie postulatów; same protesty nabrały silnie ksenofobicznego charakteru, jak i też wymierzone są w obronę polskiej racji stanu i drobnej własności ziemskiej. Zamiast tego wykorzystujemy sytuację do agitacji proletariatu wiejskiego oraz dementowania prawicowych, ale też rewizjonistycznych, narracji usiłujących zbić swój kapitał polityczny na średnich rolnikach oraz wciągnąć klasę robotniczą w walkę o interes narodowej burżuazji.
1https://kom-pol.org/2023/12/14/gornicza-barborka/
- https://instytut-marksa.org/protest-rolnikow-walka-klasy-drobnej-burzuazji-i-srednioobszarowego-rolnika/ ↩︎
https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/6479/6/1/1/psr_2020._charakterystyka_gosp._rolnych_w_2020_r..pdf ↩︎
https://instytut-marksa.org/protest-rolnikow-walka-klasy-drobnej-burzuazji-i-srednioobszarowego-rolnika/ ↩︎
https://researchbriefings.files.parliament.uk/documents/CDP-2022-0094/CDP-2022-0094.pdf ↩︎
https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/6479/6/1/1/psr_2020._charakterystyka_gosp._rolnych_w_2020_r..pdf ↩︎
https://agriculture.ec.europa.eu/system/files/2021-12/agri-statistical-factsheet-fr_en_0.pdf ↩︎
https://agriculture.ec.europa.eu/document/download/ad277228-1183-4de2-b0a3-4fc9f4d4dd8d_en?filename=agri-statistical-factsheet-cz_en.pdf&prefLang=cs ↩︎
https://agriculture.ec.europa.eu/document/download/d0dfbd7e-2dee-4f12-bb14-4757234f32ea_en?filename=agri-statistical-factsheet-dk_en.pdf ↩︎
https://agriculture.ec.europa.eu/document/download/3c49507c-108c-4a2a-8ea6-ffb87d3bb483_en?filename=agri-statistical-factsheet-nl_en.pdf&prefLang=sl ↩︎
https://czerwonyfront.org/bunt-europejskich-rolnikow-gorzkie-zniwa-dla-klasy-rzadzacej/ ↩︎
https://kom-pol.org/2024/02/17/poparcie-kpp-dla-protestow-rolnikow/ ↩︎
https://kom-pol.org/2023/12/14/gornicza-barborka/
↩︎