
Staramy się z tygodnia na tydzień zbierać ciekawe wiadomości ekonomiczne z całego świata, koncentrując się na Polsce. Czasami – jak w przypadku kryzysu bankowego – jasnym jest na czym warto się skupić. Ubiegły tydzień przyniósł jednak wiele różnych ciekawych informacji, które zbiorowo omówimy po kolei.
Prognozy Banku Światowego wobec wzrostu globalnej gospodarki – jak się miewa globalny kapitalizm?
Zacznijmy od prognoz banku światowego, który przewiduje tempo wzrostu 2,2% rocznie w obecnej dekadzie 2021-2031 – spowodowane pandemią COVID19 i wojną w Ukrainie1. Dla porównania, w poprzednich dekadach:
2011-2021 – 2,6% wzrostu globalnej gospodarki
2001-2011 – 3,5% wzrostu globalnej gospodarki
Dodatkowo, wg badań, pandemii COVID19 obniżyła stopy wzrostu inwestycji do stopy 3,5% w skali roku (o połowę mniej niż w ostatnich dwóch dekadach).
Skoro przy okazji tematu globalnego wzrostu zerknęliśmy na poprzednie dekady, powtórzmy to w temacie obecnego kryzysu bankowego. Cofnijmy się do danych jeszcze z lat 90’ ubiegłego wieku – a to dlatego, że już wtedy widać było widać jego zalążki
Od lat 80 kapitaliści pogrążają się więc coraz bardziej w spekulacjach finansowych, jako że ze względu na nadprodukcję, kurczą się możliwości rentownych inwestycji. Od początku lat 90 widać ogromny spadek realnych zysków z 10-letnich obligacji indeksowanych – w Wielkiej Brytanii ze szczytu +5% w 1992, do +1,2% w 2006, do -1,4% w 2013, do 3,4% w 2021 roku. W USA można zaobserwować podobny trend.
Podobna dynamika zachodzi w przypadku spadku realnych zysków z obligacji 10-letnich.
Były one następstwem przede wszystkim globalizacji i wejścia Chin na rynek światowy (a więc państwa o zakumulowanych nadwyżkach oszczędności). Oba czynniki spowodowały nie tylko spadek inflacji, ale również powstanie nadwyżek oszczędności w przodujących mocarstwach imperialistycznych – o rosnących nierównościach ekonomicznych między klasami oraz starzejącym się społeczeństwie.
Następstwem były napędzane kredytami inwestycje, zwłaszcza w budownictwo mieszkaniowe. Kapitaliści nadmuchiwali bańki spekulacyjne, zwiększali udział fikcyjnego kapitału, co było dodatkowo ułatwione przy luźnej polityce pieniężnej – i w końcu poskutkowało kryzysem 2008 roku.
Następnym niszczycielskim podmuchem dla światowego kapitalizmu była pandemia COVID19, w latach 2019-2020. Wg danych MFW, fiskalny deficyt strukturalny siedmiu wiodących mocarstw imperialistycznych wzrósł o 4,6% w 2019-2020 i tylko odrobinę opadł w 2021, co spowodowało nadwyżkę popytu wobec podaży. W kombinacji z nasileniem się sprzeczności między imperializmami amerykańskim i chińskim oraz wojną w Ukrainie, spowodowało to skok inflacji i skłoniło burżuazję w wiodących gospodarkach do podnoszenia stóp procentowych, co okazało się szokiem dla kruchej światowej finansjery.
Widać więc że globalny kapitalizm osiągnął szczyt swoich możliwości rozwoju. Bez zmiany stosunków produkcji – stosunków klasowych – nie można dalej rozwijać sił wytwórczych. Z jednej strony poszczególne gospodarki kapitalistyczne nie są w stanie rozwijać się – gdyż stanowiące większość klasy pracujące są coraz bardziej pogrążane w nędzy (co minimalizuje popyt społeczeństwa) a burżuazja kontrolująca system, który jest klasowo pod nią urządzony, nie ma już gdzie inwestować i rozwijać przez to gospodarki. Z drugiej strony globalny system kapitalistyczny – pożądana koordynacja produkcji w skali światowej jest wciąż zakłócana przez antagonizm poszczególnych mocarstw imperialistycznych – powodujący cykliczne kryzysy i wojny. Ogólnie można by rzec, iż kapitalizm nie może dalej się rozwijać, ponieważ dalszy rozwój sił wytwórczych z odpowiednim pożądanym przez burżuazję zyskiem jest niemożliwy, przez co pogrąża się ona w spekulacjach finansowych.
Co słychać w Europie – wycofywanie pieniędzy z banków strefy euro, strajk w Niemczech, imperializm chiński kontra imperializm UE
Z innej beczki – na zagranicznych humorystycznych stronach lewicowych można ostatnio natknąć się na żartobliwe zaproszenie do 1-kwietniowego „biegu na banki” – skoordynowanej wypłaty pieniędzy, by załamać system bankowy. Czy to upadłość SVB spowodowała nagłe wycofywanie depozytów z banków?
Okazuje się, że nie, bo wg danych Europejskiego Banku Centralnego, przez ostatnie pięć miesięcy deponenci wycofali z banków strefy euro 214 miliardów euro. Szczyt nastąpił w lutym tego roku- 71,4 miliardy euro, z czego depozyty gospodarstw domowych spadły o 20,6 miliardów. Sytuacje ogólną monitoruje się od 1997 roku, a depozyty gospodarstw domowych od 2003 – w przypadku obydwu obserwacji osiągnięto rekord.2
Wg analiz, wycofywanie pieniędzy z banków było spowodowane podwyżkami stóp procentowych przez EBC od lata zeszłego roku, odwracając wcześniejszy trend lokowania pieniędzy w bankach (co miało miejsce szczególnie w czasie pandemii) – jako że banki w strefie euro przenosiły konsekwencje podwyżek stóp procentowych na deponentów.
Przenieśmy się do Niemczech. W medialnym cieniu protestów i strajków przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego we Francji, odbył się w ostatni poniedziałek jednodniowy strajk niemieckich pracowników transportu. Doprowadził on do zatrzymania krajowych i lokalnych przewozów kolejowych, zamknięcia niektórych lotnisk oraz zatrzymania transportu publicznego w niektórych landach. Organizatorami strajków były potężne liczebnie związki zawodowe Verdi i EVG. Strajk był spowodowany spadkiem realnych płac, przez m.in. ogromny wzrost cen gazu, elektryczności i żywności. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, w lutym w skali roku, ceny energii w niemieckich gospodarstwach domowych wzrosły o 32%, a żywności o 22%. EVG i Verdi domagają się podwyżki 10,5% dla pracowników sektora publicznego.3
Oczywiście kapitaliści, media w ich kieszeni i ich inteligencja zdążyły naprodukować zabawną narrację anty-strajkową. Pracodawcy twierdzą, że strajki obciążają trwające negocjacje płacowe (spójrzcie, nagle pracodawcy troszczą się o przebieg negocjacji płacowych). Szef Niemieckiego Stowarzyszenia Małych i Średnich Przedsiębiorstw oburza się, że Verdi realizuje swoje żądania płacowe kosztem całej niemieckiej gospodarki (czytaj kosztem interesów klasowych kapitalistów). Słyszy się również narrację, że żądania wyższych płac sprawiają problemy osobom ustalającym stopy procentowe w EBC oraz są przyczyną wzrostu płac (czyli klasyczne odwracanie kota ogonem – obarczanie pracowników, którzy w odpowiedzi na wzrost cen żądają wyższych płac, winą za inflację + sugestia że żądania powinny ustąpić, by banksterzy z EBC mogli spokojnie ustalać stopy procentowe.
Z kolei prezeska EBC, Christine Lagarde, która „ostrzegła w zeszłym tygodniu przed ryzykiem „dynamiki” między firmami i pracownikami, która powoduje wzrost marż zysku i płac, zwiększając presję cenową, gdy obie grupy starają się uniknąć uderzenia ze strony wyższej inflacji”, niechcący przyznała rację marksistowskiej obserwacji walki klas – co jest o wiele przyjemniejsze dla ucha niż typowe burżuazyjne obłudne biadolenie o „dobru całej gospodarki” i „dobru całego społeczeństwa”. W jednym i w drugim rozróżniamy nastawione do siebie antagonistyczne klasy. Albo my ich albo oni nas – albo my rozprawimy się z kapitalistami, albo oni zrobią to z nami.
Na zakończenie wieści z zagranicy – imperializm UE kontynuuje wprowadzanie środków przeciwko imperializmowi chińskiemu, po tym jak Bruksela ogłosiła Chiny swoim rywalem w 2019 roku. Tym razem chodzi o narzędzie ochrony handlu – zgodnie z którym blok UE może podjąć działania odwetowe, gdy jedno z państw członkowskich jest poddane środkom nacisku gospodarczego wpływającym na handel lub inwestycje, np. podwyższone cła, wycofanie licencji na import lub eksport oraz ograniczenia w dziedzinie usług i zamówień publicznych. Jest to reakcją na nieformalne embargo chińskie na import z Litwy i UE po otwarciu na terenie Litwy przedstawicielstwa Tajwanu.4
Dawniej, UE do rozwiązywania sprzeczności na polu handlu poza na swoją korzyść wykorzystywała Światową Organizację Handlu – jednak od czasu gdy USA nie bierze w nim pełnego udziału jest to niemożliwe.
Co ciekawe, wśród środków wymierzonych w chińskie firmy, UE uchwaliła mechanizm kar dla przedsiębiorstw otrzymujących zagraniczne dotacje, które „zakłócają rynek wewnętrzny”. Doprawdy, zawsze zabawnym jest obserwować, jak ingerencja w prawa wolnego rynku może być jednocześnie karygodna i katastrofalna gdy proponuje to radykalna lewica, a z drugiej strony pożądana gdy trzeba chronić zyski burżuazji i chronić rynek wewnętrzny. Aż przypominają się polskie lata 90’, gdy przez otwarcie Polski na towary zza granicy doprowadzono do nędzy polskich średnich i biednych rolników oraz przemysł – wtedy propaganda burżuazji nie nawoływała do ochrony rynku wewnętrznego, stosując zamiast tego retorykę rentowności przedsiębiorstw – jeżeli nie są one rentowne i nie potrafią się utrzymać na rynku powinny splajtować, zwłaszcza jeżeli były zbudowane przez „komunę”. Burżuazji kompradorskiej powiązanej z UE nie przeszkadzał również brak ochrony polskiego rynku wewnętrznego, gdy Polska przystępowała do wspólnoty – a dostęp do polskich surowców, energetyki i możliwość eksportu kapitału na wschód były ideologicznie i ekonomicznie usprawiedliwiane, przez krajową i zagraniczną burżuazję.
Sytuacja w Polsce – prognozy wzrostu PKB w Polsce i przeciętny dochód rozporządzalny.
Przenieśmy się teraz do naszego kraju.
MFW prognozuje wzrost PKB w Polsce:
– 2023 – 0,3%
– 2024 – 2,4%
– 2025 – 3,7%
Oprócz tego MFW prognozuje inflację w Polsce:
– koniec 2023 – 7,2%
– koniec 2024 – 5%
– koniec 2025 – 3,6%5
MFW wskazuje NBP „dalsze podwyżki stóp procentowych, jeżeli będzie to konieczne do obniżenia inflacji do poziomu celu inflacyjnego pod koniec 2025”. Ma to na celu „schłodzenie” gospodarki, spowolnienie jej – jako że znaczna część dzisiejszej gospodarki kapitalistycznej opiera się na kredytach. Za pomocą kredytu banki wprowadzają pieniądze do obiegu, za pomocą odpowiedniej polityki kredytowej prowadzi się stymulację gospodarki (rozpędza się ją albo – właśnie schładza), wreszcie za pomocą kredytów kapitaliści próbują rozwijać produkcję i zwiększać przez to swoje zyski. Spowolnienie gospodarcze i jego konsekwencje (takie jak spowolnienie obrotu towarowego, a przez to spowolnienie produkcji i obniżenie zysków) kapitaliści oczywiście przenoszą na pracowników – zwalniając ich lub obniżając ich wypłaty.
Wracając do prognozowania – z kolei PKO BP nie jest tak optymistyczne wobec wzrostu PKB Polski, podtrzymując prognozowane przez siebie 0,1% oraz osłabienie koniunktury do III kwartału. Jednocześnie PKO przewiduje ożywienie w drugiej połowie roku 2023 – recesję konsumencką bez masowego bezrobocia, co utrzyma konsumpcję dóbr podstawowych na stosunkowo wysokim poziomie.6
Czy wierzymy im?
Kluczowy jest spadek realnej siły nabywczej pracowników – do którego będziemy wracać jeszcze w dalszej części artykułu przy okazji – i który nie daje powodów do optymizmu w kierunku ożywienia gospodarczego. Burżuazyjni ekonomiści lubią zapominać, iż to pracująca większość społeczeństwa kupuje towary, których produkcję kontrolują kapitaliści. Jeżeli siła nabywcza tej większości będzie dalej spadać, to coraz mniej ludzi stać będzie na te towary (tak jak np. w tej chwili można zaobserwować w odniesieniu do żywności, której część osób w Polsce kupuje mniej 7), nie ma co liczyć na ożywienie gospodarcze.
I wreszcie najważniejsze dla nas statystyki ekonomiczne z ostatnich dni, a mianowicie dane GUSu dotyczące dochodu rozporządzalnego Polaków w 2022. Czym jest dochód rozporządzalny?
„Dochód rozporządzalny obliczany jest na podstawie sumy dochodów gospodarstwa domowego ze wszystkich źródeł, czyli z tytułu wykonywanej pracy zarobkowej, prowadzonej działalności gospodarczej lub transferów z budżetu państwa, tj. rent i emerytur oraz programów socjalnych. Ta kwota jest pomniejszana o zaliczki na podatek dochodowy, składki na ubezpieczenie społeczne oraz zdrowotne, ale także o pozostałe podatki, np. od dochodów z własności.
W praktyce dochód rozporządzalny ma odwzorować kwotę, jaką dysponuje przeciętny obywatel na takie cele jak bieżące wydatki czy oszczędności.”8
Wg. GUSu przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na 1 osobę w 2022 wyniósł 2249,79zł
Z kolei, w poprzednich latach wyniósł:
2021 – 2061,93zł (wzrost do 2022 o 187,86zł – o 9,1%) – oficjalna inflacja w 2022 -14,4%
2020 – 1919,00zł (wzrost do 2021 o 142,93zł – o 7,4%) – inflacja w 2021 – 5,1%
2019 – 1819,00zł (wzrost do 2020 o 100zł – o 5,5%) – inflacja w 2020 – 3,4%9
Naszym zdaniem, nie jest to oczywiście miarodajny wskaźnik do oceny sytuacji życiowej pracowników, którzy nie czerpią dochodów z prowadzonej działalności gospodarczej, a także w ogromnej większości nie osiągają wynagrodzenia obliczanego z uśrednienia dochodów całego społeczeństwa.
W całym 2022 – oficjalna inflacja wyniosła 14,4% w skali roku. Jeżeli porównamy to ze wzrostem dochodu rozporządzalnego na poziomie jedynie 9,1% – oznacza to znaczny spadek realnej siły nabywczej pracowników.
Przeciętne wynagrodzenie – „średnia krajowa” – wzrosła z 5662,53zł w 2021 roku do 6346,15zł w 2022 roku, wzrost o 12,07%.
Jednocześnie GUS zaraportował, że wskaźnik realnego przeciętnego wynagrodzenia obniżył się na przestrzeni roku o 2,1%.
We wrześniu 2022 r. RPP ustawiła stopy procentowe na poziomie 6,75%, poziomie rekordowym od końca 2002 roku.
Żaden z teatralnych programów rządu – wakacje kredytowe czy tarcza antyinflacyjna – nie uchroniły pracowników przed wzrostami cen. Według danych GUSu z grudnia 2022, wzrost cen w skali roku wynosił
żywność – 21,5%,
paliwa do prywatnych środków transportu – 13,5%,
użytkowanie mieszkania/domu + nośniki energii – 22,6%
gaz – 24,8%
energia cieplna – 29,6%
opał – 83,1%
Ceny żywności i energii rosną – siła nabywcza pracowników maleje. Kapitalizm w skali poszczególnych krajów i w skali światowej znowu potyka się o własny ogon i grzęźnie we własnych sprzecznościach, nawet jeżeli chwilowo otrząśnie się z obecnych problemów związanych z następstwami kryzysu pandemicznego i wojny w Ukranie, to i tak przyjdą kolejne kryzysy – a o takie nietrudno, jak pokazał ostatni czas, gdy upadek pozornie systemowo nieistotnego banku w USA wpłynął na Europę, pociągając za sobą Credit Suisse, powodując niepokój światowej burżuazji. Ile jeszcze kolejnych kryzysów, spowodowanych wewnętrznymi przyczynami systemu kapitalistycznego, czeka nas w tym półwieczu? Ludzkość ma coraz mniej czasu – albo socjalizm albo kolejne kryzysy, wojny i katastrofa klimatyczna.
1https://www.ft.com/content/d845249b-9191-4655-8843-dc403c1487f2
2https://www.ft.com/content/5b8386cc-7abb-40ef-8306-249b2cead789
3https://www.ft.com/content/273bf6de-613a-4a5f-8bd3-b0b250d9043a
4https://www.ft.com/content/6f77236e-3cd7-4d95-a5fd-f86b7769ae6e
5https://www.money.pl/gospodarka/pkb-polski-w-2023-r-jest-najnowsze-prognoza-6879909149223712a.html
6https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ekonomisci-PKO-BP-podtrzymuja-prognoze-wzrostu-PKB-Polski-w-2023-8513707.html
7https://businessinsider.com.pl/gospodarka/polacy-mniej-jedza-przez-inflacje-w-tym-miescie-to-widac-najbardziej/cq7v1zv
8https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-dochod-rozporzadzalny-polakow-w-2022-roku-gus-podal-dane,nId,6682761
9Tamże